tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post2247351781318998705..comments2023-10-20T10:24:47.733+02:00Comments on Huncwoci "Bo nie ma większej magii od przyjaźni.": Rozdział 1: "Umówisz się ze mną, Evans?"Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.comBlogger10125tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-35439119774469511642016-01-30T18:02:35.302+01:002016-01-30T18:02:35.302+01:00James i te jego podrywy...Ach, mądra Lily. Świetny...James i te jego podrywy...Ach, mądra Lily. Świetny rozdział<br /> Mila<br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-84719013219019628952015-01-18T22:11:41.938+01:002015-01-18T22:11:41.938+01:00Rozwaliło mnie to, że już w pierwszym rozdziale ty...Rozwaliło mnie to, że już w pierwszym rozdziale tytuł brzmi "Umówisz się ze mną Evans?" xD Ten Potter nigdy nie zmądrzeje xD Co nie zmienia faktu, że i tak go uwielbiam <3<br />Swoje sposoby? Wyczuwam woń Mapy Huncwotów <3<br />Ale dlaczego się z nim nie umówi?! ;-; Tylko raz? Nie? Tylko moja historia jest tak nienormalna, że są na randce już w 4 rozdziale? Aha... Okej ;c<br />Ej?! Lily?! CO?! To jest tak przykładna pani prefekt?! Co rzuca zaklęciami i kłamie James'a?!<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />Moja krew dziewczyno xD<br />Jako Senna Mara, przyjmuję Cię w nasze szeregi * co tam, że jest Senną Marą już u mnie, będzie podwójnie xD*<br />Bąbelku? xD 15 punktów dla Gryffindoru! ;D<br />Nie no serio? ;-; A takie ładne pieprzniczki i solniczki były ;-; No weź Ruda! ;-;<br />CO?! JAK TO CI SIĘ NIE PODOBA?! JAKIE TY BZDURY, ŁOSIU WYGADUJESZ! JAKI ZAKŁAD DO CHOLERY?!<br />Nie >_< Nie wierzę >_< On przez zakład...? Straciłam w ciebie wiarę Łosiu >_<<br />Dokładnie! Walnij go mocniej! Nie jesteś każda i nie masz na imię wszyscy!<br />Dzwonek? O nie. Nie wymigasz mi się! <br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />.<br />No dobra xD Hahahahahaha! To akurat było śmieszne xD Ale masz mi w podskokach biec, przeprosić Lily! ;-;Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/08436023293192036085noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-31142749263365482792014-12-11T07:37:01.485+01:002014-12-11T07:37:01.485+01:00Miałam komentowac? Bedę komentowac! Czasami uda mi...Miałam komentowac? Bedę komentowac! Czasami uda mi sie napisac 2, czy 3 słowa, ale chce, żebyś wiedziała, że czytam. <br />Ten rozdzilał był jescze lepszy niż tamten. Wiesz, że w ameryce możne wyznawać kult każdego, jak i zakładać nowe religie?<br />Pani i Panowie zakłam KULT ROGATEJ (skrót KR)! A teraz modlmy się!<br />Pozdrawiam, puckpuckhttps://www.blogger.com/profile/16196161429091272746noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-16647385177199433782014-12-08T20:31:11.820+01:002014-12-08T20:31:11.820+01:00Rozdział świetny, lecę czytać dalej :)Rozdział świetny, lecę czytać dalej :)tigraria skhttps://www.blogger.com/profile/08410119399854428307noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-79962325690405374482014-11-03T09:56:51.915+01:002014-11-03T09:56:51.915+01:00Jestem zaszczycona, że do mnie zajrzałaś:) Że podo...Jestem zaszczycona, że do mnie zajrzałaś:) Że podobają Ci się moje pomysły:) <br />Pomysł z zakładem powstał sam z siebie. No bo dlaczego szkolny rozrabiaka, przystojniak, sportowiec i w ogóle popularna i rozchwytywana osoba zainteresowała się kimś takim jak Lily? Cichą kujonicą. Coś musiało się stać. Więc zakład pasował tu idealnie, bo wyobrażam sobie Jamesa i Syriusza właśnie jako takich lekkoduchów, którzy mogli by się umawiać dla zakładu.<br />Oczywiście, że Rosario Milagros jest ze Zbuntowanego Anioła:) To taki zarąbisty serial:D<br />Mi też osobiście szkoda Remusa ale tylko czasami, bo wiem, że przyjaźń znaczy dla niego bardzo wiele:)Rogatahttps://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-11649483801987144352014-11-03T01:18:21.702+01:002014-11-03T01:18:21.702+01:00O matko! Jak mnie James wkurzył! Ale to takie chol...O matko! Jak mnie James wkurzył! Ale to takie cholernie oryginalne, że Potter chce się umówić z Evans tylko dlatego, że się założył, a nie, że się zakochał :-). Tak mnie pozytywnie tym zaskoczyłaś :-). W ogóle widzę, że Twoje opowiadanie ma kilka takich właśnie oryginalnych perełek, co sprawia, że chcę czytać i czytać i czytać :-).<br />Zabawnie opisujesz dialogi pomiędzy Jamesem, a Lily, śmieję się jak głupia :D. No i ta sytuacja z solniczkami i pieprzniczkami - no genialna :D. A no i zapomniałabym o Syriuszu - "Bąbelku" mnie rozwaliło :D. Dobrze Lily mu zrobiła, popieram takie zachowania w 100%, dopóki Potter nie będzie się chciał z nią umówić ze względu na zakład, ale na prawdziwe uczucia :-).<br />A na końcówce śmiałam się jak szalona :D. Wizja dwójki Huncwotów grających w szachy i nie znających zasad oraz Remusa, który stracił wszelką cierpliwość do nich - bezcenna :D. I jak Rogacz próbował sam przestawić figurę na pole :D. <br />Dziękuję Ci za ten rozdział, bo rozbawił mnie do łez <3<br />Ale patrząc tak bardziej poważnie, pomiędzy tymi zabawnymi sytuacjami, można wyczytać kilka istotnych cech Twoich bohaterów.<br />Lily poukładana, ale ze szczyptą ironii i humoru.<br />Dorcas wierna przyjaciółka, co się ceni :-).<br />Rosario, która promienieje dobrym humorem, który wręcz przeszedł na mnie ;-). Taka beztroska (a przynajmniej w tej scenie w Pokoju Wspólnym). Swoją drogą - Rosario Milagros - czy Ty czasami nie zaczerpnęłaś tych imion ze Zbuntowanego Anioła? :D Bo tam główna bohaterka Milagros, a jej matka się nazywała Rosario :D. Jak tak, to ogromny plus ode mnie, bo uwielbiam ten serial <3.<br />Remus, jak Remus - kochany. Nie znam innego słowa (może uroczy?) na niego :-). Czasami mi jest go żal wśród tych bałwanków (to nie obraza, tylko tak pieszczotliwie :D) Łapy i Rogacza :D.<br />Lecę czytać dalej, bo przede mną jeszcze duuuużo rozdziałów :-).<br />A piszesz świetnie! Imponują mi Twoje pomysły i doceniam głównie ten oryginalny pomysł, że Jamesowi nie podoba się Lily (jak narazie ;-)).<br />Pozdrawiam!Leksiahttp://evans-lily-zycie.blog.onet.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-44988927785173855122014-09-15T21:13:20.789+02:002014-09-15T21:13:20.789+02:00-Bo nie, to nie jest odpowiedź. To tylko udawadni...<b> -Bo nie, to nie jest odpowiedź. </b> To tylko udawadnia, jak lepiej od niej James jest wyedukowany. Bo nie zaczyna się zdań od bo. Hahahah!<br /><b> -Daj mi spokój Potter!- krzyknęła i poczerwieniała. </b> No i nic dziwnego, że poczerwieniałaś, moja dhoga. To James Potter. Serducho zaraz wypadnie? Motylki w brzuchu? Gula w gardle? Tak, wiem, co czujesz.<br /><b> -Rumienisz się, czy to znaczy, że chcesz się umówić tylko udajesz niedostępną?- spytał i wyszczerzył swoje białe, idealnie proste zęby.</b> Jak pomyślę o jego zębach… Kurde! On mółby pewnie występować w reklamie Sensodyne. Ile razy dziennie on myje zęby? Po każdym posiłku? 5? 10? 15? Musi tyle. No, chyba, że przezorny zawsze ubezpieczony i nosi ze sobą zawsze i wszędzie gumy Orbit. <br /><b> -Yhhh- warknęła- zostaw mnie w spokoju! </b> Nie, Lily! Najpierw każ mu zdradzić sekret idealnych zębów, POTEM niech cię zostawi. No, do czasu waszej randki, na którą oczywiście pójdziesz, bo go kochasz. Uważam, że masz rację, mówiąc, że należy unikać się do samego faktu rzeczywistego, którym jest randka. To zwiększy tęsknotę i ogólnie ekscytację. <br />Okej! Koniec relacji na żywo! Idziemy dalej, bo piszę już przez 6 091 znaków bez spacji tylko o tym jednym fragmencie. I o jabłkach. I o Jane Eyre. I o Sensodyne. Ech…<br />Tutaj wchodzi wątek zakładu, o którym pisałam bodajże w poprzednim komentarzu, o ile pamięć mnie nie myli (a pewnie myli, bo mam białe plamy na mózgu od książęk/filmów/seriali/fanficków/pisania, jak twierdzi moja ex wychowaczyni), ale napiszę jeszcze raz. Jupiii! Moim zdaniem powinno się wybudować wielki piedestał dla Syriusza Blacka za ten zakład. W ten oto sposób to ON jest ojcem Jily, a co za tym idzie… dziadkiem Harry’ ego o.O teoria jeszcze bardziej psychiczna niż ta moja i mojej kumpeli, gdzie doszłyśmy do wniosku, że Vodlemort nie istnieje, bo to tylko alter-ego Dumbledore’ a, który cierpi na rozdwojenie osobowości. Pomyślcie o tym. To prawda. No i… ach, te słodkie sceny. <br />UMÓW SIĘ Z JAMESEM! Bardzo chętnie!<br />NIE TA LIGA, POTTER. Eee… bo James do Ekstraklasa/Premier League/Bundesliga/Primera División etc. etc., a Lily… jest w tej lidze, co drużyna z mojej mieściny, a oni są bodajże w szótej/siódmej lidze. I chyba spadli ostatnio. <br />Ogólnie rozdział ukazuje pierwsze zaloty Jily i.. ach – tu nie trzeba nic pisać. Miodzio, noooo. Najpierw są kwiatki, zakłady i zaklęcia powodujące bąble, a potem… cytując Mushu: „no co tam? Kocham”, nie? Wybacz mi te nawiązania do Disneya, ale wczoraj oglądałam znowu Mulan i miałam z tego taką radochę, że… dobra, nie będę się ośmieszać w Internetach.<br />I znowu, Rosario! Wgl uwielbiam to imię. Uczę się włoskiego i w mojej książce laska ma na imie Rosario. I oczywiście przed oczami mam tę słodką, żyjąco w innym świecie Rosario z twojego opka <333. Ech. <br />Dobra, muszę kończyć. Wybacz ten spontan i chaos, ale niestety – muszę się zbierać, bo jutro trza wstać o 6… brrrrrrrrrrr.<br />Nienawidzę szkoły.<br />Weeeeeny :*<br />AbigailAbigailhttps://www.blogger.com/profile/03061902934092160584noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-47957880044665684792014-09-15T21:12:30.119+02:002014-09-15T21:12:30.119+02:00Huhuhu! Ale Lily załatwiła Jamesa! Ogólnie go koch...Huhuhu! Ale Lily załatwiła Jamesa! Ogólnie go kocham, i nie życzę mu niczego złego, ale – ludzie – to są ich adoracje! Kto się lubi ten się czubi! Każdy, kto inteligenty, niech trzyma się od kłótni Jily z daleka, bo to dzięki nim w końcu się zeszli! No. Ach, i nic dziwnego, że James złapał Rudą. Dziewczyna ma widocznie słabą kondycję. Trochę się przebiegła po zamku i co? Zadyszka i kolka, Lily? A chciałabyś pobiec jutro Test Coopera za mnie na wuefie? Hę? Hę? Hę? Ja pewnie zemdleję, jak mam być szczera. Ostatnio zemdlałam. Pewnie, gdyby mnei gonił James, to – po pierwsze – bym nie uciekała, a po drugie, zakładając, że bym uciekała, to raczej nie dostałabym zadyszki, tylko właśnie zemdlała. Tak więc. LILY, PRZYBIJ PJONĘ! WSZYSTKIE TRAGEDIE Z WUEFU POWINNY TRZYMAĆ SIĘ RAZEM!<br />Dalej (wjem, rozpisuje się z tą kłótnią Jily,ale ich kurde uwielbiam). A wjesz, co? NIE. Rozwiniemy to w inny sposób. Po prostu przeanalizuje całą ich rozmowę i będzie okej:<br /><b> -Tu jesteś rudzielcu.- zamarła słysząc jego głos, powoli i z niedowierzaniem odwróciła się i stanęła oko w oko z Jamesem.</b> Nie ma co, też bym chciała, żeby mnie James tak wyśledził. Ach. Marzenia. Jakie one są piękne.<br /><b> -Jak mnie znalazłeś?- spytała. </b> Och, Liluś, Liluś. To James. On ma wynajątych szpiegów na każdym korytarzu, poustawiał kamery i ma swoje tajne, hakerskie, prześladowcze biuro w łazience w dormitorium (jeśli ktos się spyta, czemu w łazience, niech wie – wokół łazienki obraca się cały świat. Gdzie odbywają się najważniejsze rozmowy? Hę? No tak! W łazience! Gdzie pary zamykają się, żeby mieć trochę prywatności? W łazience! Gdzie są biura prześladowcze, jak myślicie, idąc tym tropem? TAK! W ŁAZIENCE!). Serio. Aha, i ma też Mapę Huncwotów, ale wolę wierzyć, że takie biuro przestępczo-śledzące istnieje. <br /><b> -Mam na to swoje sposoby, w końcu jestem Huncwotem.- wypiął dumnie pierś i poczochrał włosy, Evans przewróciła oczami na ten gest i zaczęła iść we wcześniej obranym kierunku.</b> j.w. Aha, i ten gest nie zasługuje na wywrócenie oczami. On zasługuje na padniecie na kolana i całowanie Jamesa w stopy, bo to cudowne i bardzo jamesowe. <br /><b> -Ej czekaj! Nie odpowiedziałaś czy się ze mną umówisz.- zrównał z nią krok i szedł z bardzo pewną siebie miną. </b> Nie odpowiedziała, prawda? To ja odpowiem za nią. ZGADZA(m) SIĘ¡<br /><b> -Nie. </b> Przynajmniej przyznaje, że nie odpowiedziała. <br /><b> -Co nie?- spytał zbity z tropu. </b> No, nie odpowiedziała. <br /><b> -Nie umówię się z Tobą.- odparła siląc się na spokój i zaczęła iść szybciej. </b> Ona sobei jaja robi? NIE UMÓWI SIĘ Z MIŁOŚCIĄ SWOJEGO ŻYCIA?! COOOO?!<br /><b> -Czemu? </b> Podtrzymuje pytanie. CZEMU?!<br /><b> -Bo nie. </b> NIE ZACZYNA SIĘ ZDAŃ OD „BO”, ERUDYTKO. Jak można się nie zgodzić, żeby iść na randkę z Jamesem Potterem… jak można… jak marną objętość mózgu ma Lily? Hę? Hę? Tak, wjem. Wielka eliksirowarzykanka (baba od eliksirów) i zaklęciówa i w ogóle. Czaję. Ale ona jest głupia, i tyle!Abigailhttps://www.blogger.com/profile/03061902934092160584noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-330188389935335812014-09-15T21:11:52.802+02:002014-09-15T21:11:52.802+02:00Niestety, pomiędzy moim poprzednim komentarzem a t...Niestety, pomiędzy moim poprzednim komentarzem a tym dzisiejszym istnieje pewna przepaść. <i> Duża </i> przepaść. Oczywiście to nie znaczy, że nie czytałam rozdziałów – wręcz przeciwnie, udało mi się wszyściusieńko nadrobić przez te ostatnie (dni? tygodnie?) dni <i> (btw., posty były zarąbiste, zwłaszcza urzekł mnie epicki sen Lily, to był dość emocjonalny fragment, ja osobiście zaczęłam energicznie gestykulować: JAMES! [niby, że ten KTOŚ to Potter zostało podane na koniec fragmentu, ale ja to wiedziałam od początku ;>. Bo kto, jak nie on? FRANK?! Pfi!] IGNORUJ TEGO STARUCHA! IGNORUJ PANA EVANSA! IGNORUJ KSIĘCIA I GOŚCI! WYJDŹ I KRZYKNIJ: NIE ZGADZAM SIĘ! A POTEM LILY WYSKOCZY Z PŁACZEM I PADNIE W JEGO RAMIONA, I BĘDZIE SKANDAL, I ONI UCIEKNĄ, I… I… I… *zapowietrza się* już mi lepiej. Przepraszam za ten wybuch, ale zawsze reagowałam bardzo emocjonalnie kiedy w serialach/filmach/książkach/opowiadanich pojawiał się motyw ślubu. Zwłaszcza takiego typowego z rozsądku. A kiedy już ktoś występuje, że się nie zgadza to już w ogóle huhuhuhuhuuu. Ok. Zamykam się. To, że Longford jest jak Rochester i uwięził swoją żonę w klasztorze [okej, Rochester uwięził szaloną Bertę na strychu, ale nie wchodźmy w szczegóły. Z drugiej strony to parring też był na odwrót, w sensie Jane i Rochester, a nie obłąkana Berta i Rochester, a tu jednak jest Longford i jego uwięziona w klasztorze żona, ale tylko dlatego, ze Jily byli razem, i… dobra, zamykam się już) </i> , ale – jak wiadomo – jest spora różnica jeśli chodzi o komentowanie i czytanie. Do czytania ja jestem pierwsza, do komentowania – niekoniecznie. Zawsze, jak komentuje zaczynam paplać o jakiś bzdurach, jak przytaczanie historii ze znanych romansów Charlotte Bronte albo o gatunkach jabłek. Najczęściej mówię o jabłkach, wszystkich putinkach jakie przyjdą mi do głowy. DOBRA! Wracamy do tematu!<br />Rozdział zaczął się uroczo. Tak serio serio uroczo. Jily jest parą na tyle specyficzną, że moim zdaniem najwięcej uroku w nich jest, kiedy jeszcze nie byli parą i mieli swoje „kłótliwe podchody”, tzn. że o wiele bardziej uwielbiam okres, kiedy jeszcze się nienawidzili i kłócili o bzdety. Ach! I jeszcze uwielbiam, jak inni <i> subtelnie </i> próbują im wyjaśnić, że to jest chemia, a nie antypatia, i że oni mają się ku sobie, a oni tak emocjonalnie reagują huhuhuh <333. Ach, dzieciaki. Jeszcze nie rozumieją, że zakochają się w sobie bez pamięci w bliskiej przyszłości i że będą mieli gromadkę dzieci (okej. Mieli tylko Harry’ ego. Wiem. Ja jednak uważam, że gdyby byli dłużej małżeństwem niż te trzy do półtora roku [bo Rowling nawet daty nam nie chce zdradzić!], doczekaliby się liczniejszego potomstwa. Tak. Właśnie tak.). To jest taki urok hate-love Jily i dla tego hate-love oni są moją ulubioną parą EVER. Nawet nie kocham tak bardzo Dramione, ani Harmony, ani Zade’a, ani Chair, ani Deleny, ani nawet Belle i Bestię z Pięknej i Bestii. Ani nawet Meg i Herkulesa z Herkulesa. ANI NAWET SHANGA I MULAN. Nie. Te wszystkie pary są bliskie memu sercu, ale jednak Jily to wciąż namber łan. Dlatego właśnie rozdział rozpoczął się świetnie, bo kłótnią Jily. Takie rozdziały zawsze są najbardziej pamiętne.Abigailhttps://www.blogger.com/profile/03061902934092160584noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-12445740618109354742014-03-18T18:16:10.254+01:002014-03-18T18:16:10.254+01:00Świetny blog <3
Szkoda, że nie dodajesz :{
Wpad...Świetny blog <3<br />Szkoda, że nie dodajesz :{<br />Wpadniesz na mój blog . ?<br />Głównie chodzi mi o twoje zdanie dlatego, że masz świetnego bloga i warto zapytać o zdanie doświadczonej osoby. Jestem otwarta na krytykę :*<br />Życzę weny :**<br />http://historia-czarujacej-lilki-i-huncwotow.blogspot.com/Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/17370157876880832630noreply@blogger.com