tag:blogger.com,1999:blog-92203532750289854172024-03-13T04:47:04.677+01:00Huncwoci "Bo nie ma większej magii od przyjaźni."Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.comBlogger49125tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-57623105293704526222017-02-04T10:35:00.000+01:002017-02-04T10:35:44.043+01:00Rozdział 47: " Quiz, motor i mokre łóżko."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witajcie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Oto ja! Cała i zdrowa, no powiedzmy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przerwa mega długa, niestety problemy
zdrowotne, które zaczęły mi dokuczać rok temu były coraz
silniejsze. W krytycznych momentach ból był nie do zniesienia, a
piąta tabletka przeciwbólowa, choć nie było nawet dziesiątej
rano, nie pomagała... Zaczęło się szukanie przyczyny, badania i
wszystko to zniechęcało do codziennego życia, a niestety pracować
i wypełniać wszelkie obowiązki musiałam...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potem niby znaleźli przyczynę, choć
nikt w stu procentach nie powiedział, że „tak, to jest to” ale
przepisane leki zaczęły pomagać i powoli wracałam do żywych.
Nawet zaczęłam coś pisać, jednak było to wciąż mało i
nieskładne.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W międzyczasie zmieniłam pracę i
choć wydawałoby się, że będzie lżej, początkowo całe dnie
spędzałam poza domem a wracałam tak padnięta, że gdyby nie mój
kochany De to pewnie nawet bym nie jadła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Teraz się unormowało i w pracy, a
nawet w miarę ze zdrowiem, choć w szpitalu też udało mi się
wylądować, ale jakoś jestem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wiem, że grono osób, które czytały
pewnie już dawno zrezygnowały, pociesza mnie fakt, że jest kilka
nowych osób, które gdzieś tam kiedyś przypadkiem zajrzało i
zostawiło po sobie ślad. Nie mam pretensji do nikogo, kto zwątpił,
bo nigdy nie planowałam, że nie dam rady prowadzić bloga, który
daje mi tyle radości, niestety życie weryfikuje nasze plany i
marzenia. A gdy myślisz, że już będzie ok, ono śmieje się
prosto w twarz z tekstem „Nie tak prędko, masz jeszcze jedno
kłodę, przecież ci nie zaszkodzi.”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
No ale co nie zabije, to nas wzmocni,
prawda?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję, że jesteście! Przytulam
każdego z osobna i wszystkich naraz!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Notka nieskładna może, bo pisana w
różnych etapach przez ten rok, niesprawdzona, bo zwyczajnie nie mam
czasu, a już bardzo chciałam coś dodać i nie przedłużać swojej
obecności o kolejne dni.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Profesor McGonagall z pozorną uwagą
i skupieniem wysłuchała Filcha. Woźny obwiniał jej dwóch
wychowanków o niszczenie mienia szkoły. Twierdził, że Potter i
Black wjechali dziwnym urządzeniem w żywopłot łamiąc jego
gałązki oraz zostawiając na podjeździe czarne ślady. Ponadto,
nie omieszkał zaznaczyć, że jego biedna kocica, znów padła
ofiarą tych dwóch nicponi.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Widziałem, na własne oczy!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Niemożliwe Agrusie, żebyś widział
oczami kogoś innego- zauważyła nauczycielka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Woźny zamrugał kilkakrotnie i posłał
jej niezrozumiałe spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie ważne, kontynuuj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie trzeba było go dwa razy zachęcać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Więc zapakowali moją biedną, małą
Norris do koszyka. Dasz wiarę Minewro?! Do koszyka!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Niesamowite, doprawdy- mruknęła znad
wypracowania i zamaszystym ruchem skreśliła niepoprawne zdanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No właśnie! Ona nigdy nie była w
zamknięciu, wychowuje dając pełną swobodę! A oni ją zamknęli w
tam małym, ciasnym koszyku!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
McGonagall odniosła wrażenia, że
gdyby kocica nie uczestniczyła w wybrykach huncwotów Filch nie
ekscytowałby się aż tak. Musiała przyznać, że ci dwaj wiedzieli
jak rozwścieczyć woźnego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ukarzę ich- oświadczyła licząc, że
tym zakończy temat.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ależ Minewro! Oni muszą odpłacić
za tak wyrządzoną krzywdę! Moja biedna, mała Norris!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Argusie, mam mnóstwo pracy. Ty jak
sądzę również.- Spojrzała na niego, w końcu odrywając oczy od
wypocin uczniów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak, tak oczywiście. Praca woźnego w
tej szkole jest niezwykle ważna.- Odparł podkreślając słowo
„woźnego”. - Ale moja kotka jest ważniejsza! Muszę się nią
zająć! Ona jest roztrzęsiona!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nauczycielka przeniosła wzrok z
siedzącego po drugiej stronie biurka, mężczyzny na wylegującego
się obok niego zwierzaka. Spał rozciągnięty na całym krześle,
cicho pomrukując z zadowolenia. Całkowicie nie zwracając uwagi na
swojego pana.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Taaaak- zaczęła przeciągając
literę - zajmij się kotem, a potem bierz do pracy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odprowadziła spojrzeniem wychodzącego
mężczyzną i westchnęła z ulgą. Miała serdecznie dość
Huncwotów i ich wybryków. Nie zdążyli odpracować jeszcze
poprzedniego szlabanu a już należał się im następny. Jeśli tak
dalej pójdzie zahaczą o przyszły semestr, a dopiero kończył się
wrzesień. Przymknęła oczy i rozmasowała skronie. Odrobinę
ulżyło, choć głowę wciąż miała nabitą problemami. Wyjęła
notes, w którym zanotowało krótką notatkę dotyczącą wybryku
jej podopiecznych. Dostawiając wykrzyknik aby nie zapomniała ich za
to ukarać. Powinna udać się do pokoju Gryfonów żeby poszukać
Pottera i Blacka, jednak czekał na nią stos wypracowań.
Stwierdziła, że z dwojga złego woli czytać głupoty niż ich
słuchać, więc darowała sobie wycieczkę do wieży.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pochyliła się nad kolejnym
pergaminem. Nie dane było jej w spokoju popracować, gdyż rozległo
się pukanie do drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wejść.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Pani profesor szybko! Potter i Black!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Policzyła w myślach od dziesięciu do
jednego i opanowała nerwy. Wstała i szybkim krokiem opuściła
gabinet. Wiedziała, że te dwa nazwiska będą ją dzisiaj
prześladować w sennych koszmarach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dwie godziny wcześniej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po odczarowaniu motoru do rozmiarów
mu właściwych, James waz z Syriuszem, który jako prawowity
właściciel zasiadł za kierownicą i czynił honory ich przewoźnika
odpalili pojazd.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Umiesz tym jeź.....- pytanie Pottera
zagłuszył ryk silnia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Maszyna pognała z zawrotną prędkością
w kierunku stadionu. Syriusz sprawiał, jak zawsze zresztą, wrażenie
opanowanego i mającego wszystko pod kontrolą. Prawdą było, że
nie miał zielonego pojęcia jak sterować motorem. Przeczytane
magazyny i posiadana wiedza teoretyczna była wielce daleka od tego
jak w rzeczywistości powinien prowadzić. Próbował z całych sił
przypomnieć sobie, czy gaz znajduje się z prawej czy lewej strony
kierownicy. Zaryzykował, a z maszyny wydobył się jeszcze
głośniejszy ryk i przyspieszyła. Słyszał paniczne krzyki
Rogacza, ale jedyne co z nich wywnioskował to, to co sam zauważył.
Niebezpiecznie zbliżające się trybuny. W ostatniej chwili odbił w
lewo i wylądowali w krzakach. Wyszli otrzepując się z liści i
połamanych gałązek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Świetnie ci poszło- zironizował
Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie wyczułem go, ma źle ustawione
biegi- wymyślił na poczekaniu Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jasneeee- mruknął w odpowiedzi.-
Poharatałem sobie twarz tymi krzakami, moje fanki będą
niepocieszone.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie marudź tylko pomóż mi go
wyciągnąć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili z powrotem siedzieli na
prezencie urodzinowym i Łapa usiłował uruchomić silnik.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może trzeba go poprosić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie kpij Łosiu!- Silnik zaryczał.-
Ha! Widzisz niedowiarku!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No ja w ciebie nigdy nie wątpiłem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-I tego się trzymaj. Ruszamy! Chyba
widziałem Panią Norris! - wykrzyknął rozentuzjazmowany Syriusz.
James na wszelki wypadek mocniej ścisnął rączki za siedzeniem,
których się trzymał. Pomknęli w kierunku dziedzińca szkoły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cztery przyjaciółki siedziały na
kanapach we Wspólnym Pokoju Gryfonów i zaśmiewały się do łez.
Rosario czytała test na prawdziwą przyjaźń z czasopisma, które
znalazły przypadkiem na stoliku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Uwaga Alicjo, jaki jest ulubiony kolor
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones udała, że się bardzo głęboko
zastanawia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Rudy- odparła poważnie, a wszystkie
znów się roześmiały.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A ja myślałem, że biały- wtrącił
się Potter, który jak zwykle pojawił się znikąd. Usadowił się
między Evans a Meadowes, natomiast Syriusz wcisnął się na fotel
koło Alicji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A ciebie kto tu zapraszał?- spytała
Bones oschle i próbowała zwalić Huncwota.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zostaw te czułości na wieczór.-
Mrugnął do niej i objął ramieniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Machnęła ręką i ponagliła Rose.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Kto najbardziej...- zaczęła czytać
Albertini.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ej no! Nie odpowiedziałyście czy mam
rację! Jak mam sobie policzyć punkty!- przerwał jej James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Potter to test na przyjaźń, a my-
Wskazała na siebie i chłopaka-nie przyjaźnimy się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ale może zaczniemy! Na przykład od
teraz! No Rose, czytaj!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Lils?
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Niech mu będzie, może być zabawnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszyscy wytrzeszczyli oczy na Evans,
najbardziej zaskoczony był James ale nie dał tego po sobie poznać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No dobra, skup się James. Jaka jest
ulubiona potrawa Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Naleśniki z dżemem truskawkowym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie prawda- odparła Evans i
nakreśliła okrągłe, dorodne zero na pergaminie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter zamyślił się. Dałby sobie
lewą rękę uciąć, że jego ukochana nie potrafiła zacząć dnia
gdy nie zjadła takiego naleśnika. Ale może tylko jemu się tak
wydawało, choć na śniadaniu rzadko widział aby jadła coś
innego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Kłamczuch- mruknęła Alicja, szybko
chowając się za Syriuszem. Lily spiorunowała przyjaciółkę
wzrokiem, a Black natychmiast podchwycił słowa Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To nie fair! Ona może mówić, że
nie zgadł nawet gdy zgadnie. Jest to nie uczciwe i przebiegłe z jej
strony!- Syriusz wyciągnął oskarżycielsko palec w stronę Rudej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie prawda! Nie mam żadnego interesu
w oszukiwaniu!- zaprotestowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Mam pomysł!- Uciszyła oboje Dorcas.-
Lily napisze swoje odpowiedzi na pergaminie. Potem James odpowie na
głos, a Syriusz i Alicja będą razem sprawdzać i notować wynik.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A czemu on?- zdziwiła się Lily,
która nie do końca wierzyła w bezstronność Łapy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Bo ja będę pilnować żeby Bones nie
dopisywała mu zer!- Wytłumaczył z dumą w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A ja będę pilnować żeby nie
dopisywał jedynek z przodu zer.- Obiecała Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Niech wam będzie- Przystała na ich
propozycję Lily i zaczęła notować swoje odpowiedzi, co chwila
zerkając na pytania do gazety.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pół godziny później Evans mierzyła
Pottera niedowierzającym wzorkiem. Ona już znała wyniki testu. On
choć jeszcze nie, to siedział rozparty na kanapie, pełen pewności
siebie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No dobra, to po podliczeniu głosów-
rozpoczęła Ala.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Czekaj!- Uciszył ją Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
- Jeśli na odnalezienie twojego mózgu,
to za późno- stwierdziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak jak twoich cycków- odgryzł się
szybko. Dziewczyna zdzieliła go notesem po głowie. - Komisja
składająca się z niezwykle czarującego i przystojnego Syriusza
Blacka... Ała, Bones!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wybacz, chcący- Uśmiechnęła się
złośliwie i zdjęła obcas z jego stopy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Oraz wstrętnej i złośliwej...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Już mi tak nie słódź i przejdź do
rzeczy.- Skwitowała Ala.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Prymitywy- mruknął, odchrząknął.-
Tru tu tu tu!- Przyłożył złożone dłonie do ust.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A to niby co miało być?- zdziwiła
się Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Fanfary!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter pokładał się ze śmiechu,
Rosario mu wtórowała, a Lily siedziała zniesmaczona i wymieniała
pełne politowania spojrzenia z Alicją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Syriuszu, możesz?- spytała grzecznie
Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Na czym skończyłem?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Truuu tu tu tu- zawył James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dziękuję Rogaczu. Tylko na ciebie
można liczyć. Jak mówiłem, komisja podliczyła głosy. Twój
wynik to dziewięćdziesiąt na sto punktów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozległy się brawa, dziewczyny
zaskoczone wymieniały się spojrzeniami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jak to dziewięćdziesiąt?! Dlaczego
nie sto?!- protestował Potter.- Żądam ponownego przeliczenia
punktów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przecież to świetny wynik- zdziwiła
się Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James wyrwał pergamin Blackowi i
zaczął przeglądać swoje odpowiedzi, w jednej rubryce widniało
zero. Szybko przestudiował gazetę i zmarszczył brwi, po czym
wybuchnął śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A ty z czego rżysz?- dopytywał się
Łapa, który cały czas zaglądał kumplowi przez ramię.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wiedziałem, że się nie przyznasz-
zwrócił się do Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Do czego niby?- spytała od
niechcenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Że ci się podobam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknęła śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Chyba kpisz! Nigdy nie podam ciebie
jako ideał swojego faceta!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nigdy nie mów nigdy- odparł.-
Powieszę nad łóżkiem, obok twojego zdjęcia.- Odszedł
pogwizdując wesoło w stronę męskich dormitoriów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zaraz, zaraz jakiego zdjęcia?!
Potter, wracaj tu!- Ruszyła za chłopakiem ze wściekła miną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Miłość wisi w powietrzu!-
podsumowała śpiewnym głosem Rosario.- Może by ich tak zatrzasnąć
razem u was?- spytała niewinnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Pod warunkiem, że jak wysadzą pół
wieży to odstąpisz mi swoje łóżko- zaproponował Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Hmmm w takim razie nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No nic. Idę podręczyć Smarka albo
poderwać jakąś laskę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus wracał z biblioteki powolnym
krokiem. Nie czuł się zbyt dobrze, gdyż pełnia zbliżała się
nieubłaganie. Przystanął opierając się ramieniem o kamienną
ścianę i wygrzebał z kieszeni szaty tabliczkę czekolady. Oderwał
cztery kafelki i wepchnął je zachłannie do buzi. Przez chwilę
rozkoszował się smakiem kakao.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-O Lupin! Tu jesteś. Mam zadanie dla
ciebie i Evans.- McGonagall stwierdziła stanowczym głosem. Podeszła
do chłopaka, a widząc jego bladą twarz mina jej złagodniała. -
Może jednak przydzielę to komuś innemu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dam radę pani profesor!- zapewnił
gorliwie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie chciał zawalać obowiązków
prefekta przez swoją przypadłość, a i tak zadając się z Jamesem
i Syriuszem miał sporo za uszami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jesteś pewien? Niedługo pełnia... -
dopytała ciszej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Na sto procent! - Wyprostował się,
co nie przyszło mu z trudem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jak chcesz, ale gdybyś nie czuł się
na siłach. To przekaż Evans żeby wzięła do pomocy kogoś
młodszego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dobrze pani profesor – zapewnił ją,
wiedząc, że tego nie zrobi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Opiekunka Gryfonów z pewnym oporem
wręczyła mu stos raportów, posłała pokrzepiające spojrzenie i
odeszła. Odprowadził ją wzrokiem, a kiedy zniknęła za rogiem,
wepchnął łapczywie kolejną porcję czekolady.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-LUNIU! Tu jesteś!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus westchnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wszędzie cię szukałem!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Doprawdy?- Lupin podniósł prawą
brew.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak, tak. Pomyślałem sobie, że na
następną pełnię możemy wymyślić coś ekstra!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Na przykład, Łapo?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może spróbujemy oswoić cię z
ludźmi?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zwariowałeś do reszty!- Lunatyk
pobladł na propozycję przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Spróbujemy w Wrzeszczącej Chacie.
Któryś z nas, na przykład Glizda, zamieni się w człowieka, w
Petera dokładnie, na chwilę, a potem zobaczymy jak na tego kogoś,
na przykład Petera, zareagujesz. A jak będzie źle, to my z Rogatym
cię uspokoimy, a Glizdogon się schowa w jakąś dziurę, czy gdzie
tam się zmieści jego tłusty zadek. Co ty na to?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Powtórzę, bo może nie usłyszałeś:
Zwariowałeś do reszty?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Oj wtedy to było nie kontrolowane,
niechcący! Teraz wszystko w budynku, z naszą trójką.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Patrz mi na usta: N I E!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz westchnął zrezygnowany. Odkąd
Snape pojawił się we Wrzeszczącej Chacie, a potem Rogacz narażał
swoje życie aby odciągnąć Lunatyka od ludzi w Hogsmeade, Remus
nie był skory opuszczać budynku podczas pełni. Black po części
go rozumiał, ale czasem myślał, że przyjaciel przesadza. W końcu
wszystko dobrze się skończyło. Smark dostał nauczkę i już tak
za nimi nie chodził, a przynajmniej nie tak często jak wcześniej,
a James wyszedł z tego cały i zdrowy. Stwierdził, że podrzuci
pomysł Jamesowi, może we dwóch udałoby im się przekonać
likantropa. Postanowił, że na razie odpuści temat, a potem
zaatakuje Lupina ze zdwojoną siłą.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No dobra, tak tylko luźny pomysł
rzuciłem- powiedział widząc podejrzliwy wzrok.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie przekabacisz mnie za pomocą
Jamesa.- Od razu go ostrzegł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nawet o tym nie pomyślałem!-
Przyłożył rękę do serca.- Słowo skrzata!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Chyba skauta, którym nigdy nie byłeś.
Odpuść.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Szczegóły.- Machnął lekceważąco
ręką.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus ruszył w stronę schodów,
Syriusz niewiele myśląc poszedł za nim. Przez chwilę obserwował
kumpla z uwagą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Remusssss.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Noooo?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Bo ty teraz masz te trudne dni, nie?-
dopytywał Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie dam ci czekolady, bo zeżarłeś
mi ostatnio z Peterem cztery tabliczki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wiem, że masz jeszcze schowaną. Nie
było tej waniliowej!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Masz, ale jesteś cicho do samej
wieży.- Wygrzebał ostatnie kawałki tabliczki i wręczył je
Syriuszowi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie będę taki - stwierdził
dobrodusznie, oderwał połowę i oddał Remusowi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Łaskawca- mruknął Lupin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Cały ja!- Rozłożył ręce i okręcił
się wokół własnej osi, aby każdy go mógł podziwiać, choć na
schodach mogło być z pięć osób.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Flitwick uderzał różdżką w blat
mównicy, przy której zwykle prowadził zajęcia. Niestety jego
piskliwy głos ginął w ogólnym rozgardiaszu jakie wywołało wśród
uczniów zaklęcie Densaugeo, powodujące pojawienia się poroża.
James wraz z Syriuszem rycząc wniebogłosy gonili po całej sali
Petera, którego poroże nie było tak okazałe. Remus próbował ich
uspokoić ale oni zarzekali się, że jak przystało na prawdziwego
jelenia, zwłaszcza w przypadku Rogacza, muszą walczyć o
terytorium. Dorcas stała z pięknym porożem wyczarowanym przez Lily
i usiłowała odwdzięczyć się tym samym. Rosario zmieniła nos na
czerwony i opowiadała wszystkim, aby zwracali się do niej per
Rudolf, czerwono-nosy renifer. Alicja oznajmiła, że absolutnie nie
da wyczarować sobie na głowie „czegoś takiego”, a już na
pewno nie będzie udawać zaprzęgu Świętego Mikołaja, ku
rozczarowaniu Albertini.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James przebiegając obok Lily
zatrzymał się i zaprosił ją na randkę w blasku zachodzącego,
jesiennego słońca, na polanie nieopodal Zakazanego Lasu. Swoją
wypowiedź kończąc głupkowatym i nieromantycznym zwrotem: Będziesz
moją łanią? Evans w przypływie złości i weny twórczej
wyczarowała mu jeleni ogon. Co jeszcze bardziej rozbawiło
towarzystwo. Potter padł na kolana i zaczął na czworaka biegać
naokoło dziewczyny rycząc jeszcze głośniej. Syriusz wskoczył na
plecy kolegi i beztrosko wymachując różdżką krzyczał „Wiśta
wio!”. Krukoni zainspirowani wyczynami Huncwotów zaproponowali
wyścigi. Zdawałoby się, że chętnych nie będzie zbyt wielu, mimo
to uformowało się kilka zespołów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus próbował przemówić do
rozsądku kolegom, ale jego wysiłki okazały się bezskuteczne.
Rosario wyznaczyła linię startu, a następnie zdjęła
szkarłatno-złoty krawat i zaczęła nim wymachiwać aby zawodnicy
ustawili się w szeregu. Kiedy krzyknęła start a uczestnicy chcieli
ruszyć, okazało się, że wszyscy na sali znieruchomieli.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zasapany i czerwony na twarzy Flitwick
ciężko dysząc wykrzykiwał zaklęcia unieruchamijące. Wszystkim
biorącym udział w wygłupach wlepił szlabany, natomiast oba domy
dostały po minus dwadzieścia punktów. Co było i tak łaskawą
karą za rozwalenie całej lekcji.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Macie się natychmiast uspokoić!
Zrozumiano?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nauczyciel machnął różdżką, każdy
uczeń został odczarowany. W ciszy i względnym spokoju klasa
została doprowadzona do porządku, uczniowie zajęli swoje miejsca.
Flitwick nieco spokojniejszy wskoczył na mównicę i już otwierał
usta aby zacząć prowadzić zajęcia, gdy rozległ się dzwoń
ogłaszający koniec lekcji. Nikogo nie trzeba było zachęcać do
opuszczenia sali. Gdy ręka Syriusza spoczęła na klamce okazało
się, że drzwi są zamknięte. Zdziwiony spojrzał na Jamesa, który
odepchnął go i sam zaczął mocować się z rączką.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-W związku z waszym nagannym
zachowaniem, dzisiejszy temat opracujecie sami. Wypracowanie na
minimum dwie stopy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po klasie poniósł się dźwięk jęku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Możecie być pewni, że sprawdzę je
wyjątkowo dokładnie. Żegnam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Drzwi otworzyły się z trzaskiem.
Wszyscy czym prędzej wyszli, aby profesor nie zadał im jeszcze
czegoś dodatkowego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Późnym wieczorem Syriusz leżał w
łóżku i powoli przeżuwał żelki, które dostał na urodziny.
Kotary przy jego posłaniu były szeroko rozsunięte a on podziwiał
gwieździste niebo za oknem. Ciszę mącił tylko spokojny oddech
śpiącego Remusa, ciche pochrapywanie Petera oraz mruczenie
pojedynczych słów przez Jamesa. Sam nie mógł zasnąć, znów
zastanawiał się jakby to było gdyby nie przyjaźnił się z tą
trójką. Gdyby został przydzielony do Slytherinu, a jego rodzina by
się go nie wyrzekła. Zawsze zazdrościł Remusowi, że choć ma
mały futerkowy problem to jego rodzice oddali by życie za niego,
choć on sam uważał, że na to nie zasługiwał to Lupinowie
traktowali go jak oczko w głowie. Zwłaszcza matka. Blackowie w
wypadku wilkołactwa wysłaliby go gdzieś na Północ do dalekiego
kuzynostwa, żeby w czasie pełni mógł sobie beztrosko hasać po
polach i zjadać mugoli. Ta wizja mogłaby skusić ich aby nie
ukrywali go przed najbliższą rodziną, a wręcz szczycić się
takim nabytkiem do zwalczania zdrajców krwi. Przewrócił się na
drugi bok i odgonił od siebie niewesołe myśli. Jego wzrok spoczął
na Rogaczu, który głośno westchnął i zapewne nieświadomie
wyszeptał imię Evans. Black tylko przewrócił oczami i uśmiechnął
się pod nosem. Potter mógł mydlić im oczy, ale ani on ani żaden
z pozostałych Huncwotów nie był ślepy. Doskonale wiedzieli, że
James zabujał się w Rudej i nie odpuści dopóki wredna diablica
się z nim nie umówi, a jak na razie się na to nie zapowiadało.
Syriuszowi obserwującemu śpiącego przyjaciela zaświtał pewien
diaboliczny pomysł w głowie. Uśmiechnął się złośliwie i
wymknął się po cichu do łazienki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nic nie zwiastowało, że we wtorkowy
poranek w dormitorium uczniów z szóstego roku wybuchnie wojna.
James obudził się z poczuciem, że coś jest nie w porządku.
Rozejrzał się po pokoju, ale widząc spokojnie śpiących Huncwotów
nie mógł zidentyfikować źródła niepokoju. Podniósł prawą
rękę i wymacał nią okulary, które co wieczór zostawiał na
nocnej szafce. Gdy założył je na nos, zdziwił się, że były na
nich kropelki wody, tak samo jak na jego ręku. Trwając chwilę w
konsternacji zaniepokoił go również chłód w okolicach bokserek.
Zerwał się jak oparzony i spoglądał to na swoje łóżko to na
bieliznę to na miskę z wodą, której wcześniej nie zauważył.
Szybko połączył fakty. Ryknął wściekle i rzucił się na
śpiącego Blacka. Hałas szarpaniny, szaleńczego śmiechu Łapy i
gróźb Rogatego obudziły pozostała dwójkę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co wy wyprawiacie od samego rana?-
Ziewnął Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Rogacz....ha ha ha.... posikał
się.... ała... w łóżko!- wystękał Syriusz spod cielska
szukającego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zamknij się!- James poddusił
przyjaciela. - A kto mi włożył rękę do wody?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może skrzat w nocy?- spytał z miną
niewiniątka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus westchnął i schował się pod
kołdrę, miał jeszcze całe pół godziny spania ale wątpił, że
uda mu się zdrzemnąć jeszcze chwilę, gdy chłopacy tłukli się
na sąsiednim łóżku. Zazdrościł Peterowi, którego nawet
wybuchająca łajnobomba by by nie obudziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Akurat!- Potter zerwał się i
wymierzył różdżką w zanoszącego się ze śmiechu Łapę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Strumień lodowatej wody wylądował na
jego odkrytych plecach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Kretynie! Zimno! Nie moja wina, że
myślisz po nocach o Evans! I ci się ulało!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lupin zaniósł się głośnym
śmiechem, co tylko spotęgowało gniew Rogacza. Po chwili i jego
łóżko było całkowicie mokre wraz z właścicielem. Syriusz
wykorzystał chwilę nieuwagi Jamesa i polał go od tyłu .</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dwóch na jednego?! To nie fair!
Glizda wstawaj!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
We trzech ściągnęli kołdrę z
Petera i oblali również jego. Śmiechom i żartom nie byłoby
końca, gdyby Lupin nie zarządził tymczasowego rozejmu, z powodu
zbliżającego się śniadania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zemszczę się!- zagroził ze śmiechem
Potter.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Będę czekać- odparł Black.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com51tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-12615549428237171122016-04-07T21:30:00.001+02:002016-04-07T21:30:14.320+02:00Rozdział 46: "Przemyślenia i trudne rozmowy."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witam Was.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
mała obsuwa, bo rozchorowałam się.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">Podaję
link do qizu, który znalazłam na Facebooku. Dla mnie jest banalny i
dla Was pewnie też, ale może ktoś będzie chciał:) Pochwalcie się
w komentarzach wynikiem:) </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<a href="http://blaber.pl/rozrywka/geek/duzo-wiesz-o-harrym-potterze-sprawdz-sie-naszym-quizie/" target="_blank"><span style="color: #3b5998;"><span style="font-family: helvetica, arial, sans-serif;"><span style="font-size: 9pt;"><u>http://blaber.pl/rozrywka/geek/duzo-wiesz-o-harrym-potterze-sprawdz-sie-naszym-quizie/</u></span></span></span></a><span style="color: #222222;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span></span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222;">☆☆☆</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #222222;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"> Remus
wracał samotnie z gabinetu McGonagall. Syriusz od razu po
opuszczenia królestwa nauczycielki transmutacji oznajmił, że ma
umówione spotkanie. Peter mruknął coś o pracy dodatkowej i
szybkim krokiem się oddalił. James natomiast dostał gratisowe
zadanie przez swój niewyparzony język. Zdenerwowana Minerwa
wygłosiła pół godzinne kazanie o braku możliwości ich
resocjalizacji. Zagroziła całej czwórce, jak zawsze wydaleniem ze
szkoły, a następnie tylko Potterowi wyrzuceniem z drużyny.
Rezolutny Rogacz odparł z uśmiechem, że na pewno tego nie zrobi,
bo zależy jej aby Puchar Quidditcha znów stał w gabinecie. Nie
wiedzieć czemu, prawda ją zirytowała, a Rogaty został sortując
kartoteki uczniów. Choć dostali dwutygodniowy szlaban, Lupinowi
humor dopisywał. Postanowił, że przestanie tak bardzo się
wszystkim przejmować. Nie mógł całe życie przepraszać za to, że
istnieje. Choć gryzły go wyrzuty sumienia, że wybrykami z
przyjaciółmi zawodzi zaufanie rodziców, Dumbledore`a i
McGonagall, to nie potrafił zrezygnować z dowcipkowania.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Postanowił, że odrobi prace domowe.
Skierował swoje kroki w stronę wieży Gryfonów po potrzebne
materiały, a następnie miał zamiar udać się do biblioteki. Tam
mu się najlepiej uczyło, wśród zapachu książek i ciszy mąconej
tylko przerzucaniem kartek lub skrobaniem piór po pergaminie. Idąc,
mijało go wiele osób, co znaczyło, że dzisiejsze, ostatnie
zajęcia dobiegły końca. Jego wzrok bezwiednie przyciągnęła
brązowa czupryna. Wydała mu się dziwnie znajoma, układająca się
w delikatne fale.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czyżby?
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Niemożliwe...
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A może jednak? Zapatrzył się za
oddalającą postacią. Nie wiedząc, co tak naprawdę go do tego
skłoniło, ruszył za dziewczyną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Natalie! — krzyknął. Wydawało
mu się, że lekko drgnęła, słysząc jego głos, ale na pewno się
nie zatrzymała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nat!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tym razem żadnej, nawet najmniejsze
reakcji. Przyspieszył jeszcze bardziej. Nie patrząc, gdzie idzie,
wpadł na przypadkową osobę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Przepraszam — powiedział, miał
zamiar nie zachować się po dżentelmeńsku i zostawić potraconą
dziewczynę. Widząc jednak, że jest sporo młodsza, szybko
pozbierał jej notatki, prawie siłą wepchnął w ręce i mamrocząc
po raz kolejny przeprosiny, się rozejrzał. Po Natalie nie został
nawet ślad. Nie wiedząc co począć ze sobą dalej, obrał
poprzedni kierunek, który został przerwany nagłym pojawieniem się
szatynki. Całą drogę do wieży rozglądał się uważnie, ale nie
zobaczył nic interesującego. Wpadł tylko do dormitorium, chwycił
torbę i ignorując Petera, mówiącego coś do niego, pognał do
biblioteki. Przez cały czas po głowie krążyła mu myśl, że
przecież jakieś spisy uczniów w zamku muszą być.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zawsze najpierw znajdował dogodne
miejsce do nauki, potem szedł po potrzebne pomoce. Tym razem swoje
kroki skierował wprost do Pani Pince. Bibliotekarka wytłumaczyła
mu, że oczywiście są dostępne roczniki, ale tylko absolwentów,
więc ta opcja odpadała. Spis wszystkich uczniów przebywających na
terenie zamku obecnie ma Dumbledore, a poszczególnych domów
opiekuni. Podziękował i przysiadł na najbliższym krzesełku
zastanowić się co począć dalej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Do Gryffindoru na pewno nie należała,
o ile to w ogóle była Natalie. Mógł zapytać Flitwicka, Sprout
lub Slughorna czy w ich domach jest taka osoba, ale musiałby
wyjaśnić, po co mu to. Jego zainteresowanie dziewczyną, wraz z
opinią Huncwota nie wzbudziłoby zaufania wśród wychowawców.
Pozostawał gabinet dyrektora. Oczywiście mógł poczekać do
kolacji i uważnie przestudiować każdy stół, ale prawda była
taka, że dzięki ich dowcipowi i ten posiłek mógł się nie odbyć
według zwyczaju. Pół godziny temu był niezwykle dumny z ich
wybryku, teraz żałował. Zaczął się zastanawiać czy Dumbledore
uwierzy w całą historię. Skoro tak mu się podobała, to, czy jest
szansa, że mógł ją mijać prawie miesiąc na korytarzu i nie
zwrócić na nią uwagi?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uderzył głową w blat ławki, za co
został zganiony przez opiekunkę biblioteki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A gdyby tak?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Popukał się w czoło i zerwał z
miejsca, drzwi za nim trzasnęły. Pince znów zasyczała, czego on
już nie mógł usłyszeć.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily szła spokojnym krokiem w stronę
biblioteki. Zobaczyła Remusa biegnącego w jej stronę, dobrze się
składało, bo chciała go zapytać o raport dla Minerwy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Remusie — zaczęła, ale on tylko
wykonał nieartykułowany gest rękami i popędził dalej, prawie ją
taranując. Stwierdziła, że przebywanie z Potterem i Blackiem mu
zupełnie nie służy i zaczyna robić się tak samo dziwny, jak
pozostała dwójka. Postanowiła, że zapyta go o to później, albo
nawet jutro, kiedy odzyska w pełni władze umysłowe. Zrezygnowała
z kontemplowania nad dziwnym zachowaniem Lupina i jej myśli
przekierowały się na inny tor. Zatrzymała się i podejrzliwym
wzrokiem zmierzyła drzwi na prawo od niej. Prowadziły one do
pamiętnej komórki na miotły. Tej samej, w której nie tak dawno
została pocałowana. Starała się nie chodzić tędy sama, ale nie
mogła przecież pozwolić, aby paranoja nią rządziła. Wiele razy
wieczorami zastanawiała się nad tym, co się tu wydarzyło. Kilka
razy doszła do wniosku, że to jednak ten imbecyl, bo skąd wzięłaby
się jej kotka. Innym razem twierdziła, że to musiał być ktoś
inny, a Cleopatra zjawiła się tam przypadkowo. Przecież Rogacz
mógł ją dopaść wcześniej i zaczarować. Jeśli jednak nie był
to Potter, to pozostawało pytanie: Kto? Czasem myślała, że może
jakiś chłopak czekał na inną dziewczynę, a ona niechcący się
napatoczyła. Pocałunek był przypadkiem, zupełnie nieskierowanym
do niej, a teraz ktoś chodzi ze świadomością, że całował się
na przykład z Mary McDonald, notabene najładniejszą dziewczyna w
szkole. A ona się tym zadręcza. Niepewnie przeszła koło drzwi, a
gdy je minęła i nic się nie wydarzyło, odetchnęła z ulgą.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Widzisz idiotko, nie ma czego się bać -
mruknęła sama do siebie. Delikatnie się uśmiechnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jej radość była przedwczesna,
ponieważ ktoś złapał ją od tyłu, zatka usta i znów wciągnął
do schowka. Szarpała się i próbowała krzyczeć, ale miała to
uniemożliwione. Napastnik podniósł jej ręce do góry i
unieruchomił mocnym uściskiem. Czuła jego oddech na swoim
policzku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czyżby się wahał? Zabrał rękę z
jej ust, ale nie zrobił nic więcej. Evans stała sparaliżowana i
czekała co będzie dalej. Poczuła delikatnie muśnięcie ust na
swoich, które się pogłębiło. Nie wiedzieć czemu podobało jej
się, oddała pocałunek, przecież nie musiała być zawsze taka
zasadnicza, jakby powiedział Potter. Delikatnie przygryzł jej
wargę, a potem chłopak ją puścił.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kim jesteś? — spytała w
ciemność. Odpowiedziała jej głucha cisza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Drżącą ręką wyciągnęła różdżkę
z kieszeni szaty. Niepewnie wyszeptała „Lumos”. Z końca
magicznego patyka rozbłysł blask. Dokładnie przeszukała
pomieszczenie, które wydawało się puste, ale nikt nie wychodził,
tego była pewna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Pokaż się — poprosiła
delikatnie. Wciąż żadnej reakcji, o ile jeszcze tu był.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Powoli podeszła do drzwi i nacisnęła
klamkę. Wyszła bez problemu, nikt jej nie zatrzymywał. Chwiejnym
krokiem doszła do najbliższej łazienki, ochlapała twarz zimną
wodą i spojrzała w lustro na wypieki, które wcale nie ozdabiały
uroczo jej policzków. Jednego była pewna. Nie była to pomyłka ani
wtedy, ani teraz.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przestudiował mapę wszerz i wzdłuż.
Nie znalazł kropki z nazwiskiem Natalie Swan. Wiedział, że mógł
ją przeoczyć, bo była to pora, w której mnóstwo ludzi
przemieszczało się między pokojami wspólnymi, wielką salą, a
błoniami. Zrezygnowany postanowił przeczekać te pół godziny i
pójść na kolację. Może tam uda mu się ją odnaleźć?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ani w drodze na kolację, ani podczas
powrotu, ani nawet podczas posiłku, który jednak się odbył, nie
udało mu się wypatrzeć dziewczyny o czekoladowych włosach. Zaczął
planować wyprawę do gabinetu Dumbledore`a i ćwiczyć przemowę,
którą miał go uraczyć. Prosił Merlina, aby ten okazał swoją
łaskę, i dyrektor uwierzył w jego czysto koleżeńskie zamiary
względem dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zobaczył machająca rękę przed
swoimi oczami i rozejrzał się, szybko mrugając.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Łapa do Lunatyka! Odbiór!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co się stało? — zapytał
zdziwiony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zakochałeś się?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co pozwoliło ci wysnuć tak
niedorzeczną teorię? — zapytał zmieszany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Gapisz się w tę mapę jak Rogaty
w zdjęcie rudego diabła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wypraszam sobie! — Usłyszeli
głos Jamesa z łazienki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz tylko przewrócił oczami i
mruknął:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Taaaa jasne. To jak? Wchodzisz w
to?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— W co?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— W gacie Glizdy! Tłumaczę ci od
piętnastu minut nowy plan! — zirytował się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lupin bezradnie popatrzył na Petera,
szukając u niego wsparcia. Ten zaczął żywo gestykulować, jednak
nic z tego nie mógł zrozumieć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wybierasz się z nami do gabinetu
Dumbla po tę książkę o<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">
animagach i</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">
legilimencji</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><b>
</b></span></span><b>. </b>Wiesz,
żebyśmy mogli z chłopakami porozumiewać się podczas pełni bez
potrzeby zamiany w człowieka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lunatykowi rozbłysły oczy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Pewnie! — powiedział szybko,
stanowczo i niezwykle ucieszony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ty się dobrze czujesz — zapytał
zbity z tropu Black. Przyłożył rękę do czoła przyjaciela i
udał, że go parzy. Był przygotowany na przynajmniej godzinne
przekonywanie Lunatyka, o potrzebie zdobycia książki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jak najbardziej — odparł. — To
kiedy idziemy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kiedy zechcesz! — krzyknął
uradowany Łapa i zatarł ręce z uciechy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter wyszedł z łazienki i rzucił
się na swoje łóżko, zaczęli planować odwiedziny u dyrektora.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy wyszli z dormitorium, Pokój
Wspólny świecił pustkami, ogień w kominku dogasał, a zegar
wskazywał prawie drugą godzinę. Otworzyli delikatnie portret, na
którym pochrapywała Gruba Dama, tym razem im się upiekło, bo nie
obudzili zrzędliwej staruszki. Peter pod postacią szczura
podróżował na ramieniu Remusa, ten z kolei stłoczony był pod
peleryną wraz z pozostałymi Huncwotami. Bez problemów, bo James
cały czas patrolował korytarze na mapie, doszli do gabinetu
dyrektora. Nie przemyśleli całego planu, bo żaden z nich nie znał
hasła do jego pokoju.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To, co wracamy? — szepnął
Peter, który znów stał się mężczyzną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ani mi się śni! — odpowiedział,
ku wielkiemu zdziwieniu reszty, Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Cytrynowe dropsy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chimera ani drgnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Feniks.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— McGonagall to niezła laska.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Łapo, opanuj się!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zawsze warto spróbować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pół godziny później skończyły się
im pomysły. Innego wejścia nie było, a przynajmniej oni go nie
znaleźli, choć wątpili, żeby Dumbledore był tak nierozważny i
wybrał pomieszczenie z kilkorgiem drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— I co teraz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Podpytamy McGonagall jutro i
wrócimy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus zamyślił się, ale nie potrafił
na ten moment wymyślić nic bardziej sensownego. Z ogromnym żalem
zaczęli się wycofywać.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dni mijały powolnym, pełnym nauki
tempem. Huncwotom nie udało dowiedzieć się hasła, a Remus nie
zdobył się na odwagę, aby iść i zapytać wprost o jedną z
uczennic. Zaczął myśleć, że miał zwykłe zwidy, a dziewczyna,
którą widział, nie była w żadnym wypadku Natalie. Może to ktoś
podobny, w końcu szatynek było na pęczki w szkole. Kilka razy
próbował sobie dać z tym spokój i przestać rozglądać się na
każdym posiłku. Zauważył, że zna lepiej rozkład siedzenia
dziewczyn z innych domów niż ze swojego. Choć bardzo próbował,
nie mógł wyrzucić z pamięci, jej zachowania, gdy pierwszy raz ją
zawołał. Przysiągłby, że zareagowała na swoje imię.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podobnie Lily wciąż rozmyślała o
wydarzeniach w schowku na miotły. Nikomu o tym nie powiedziała, ale
wierzyła, że jeśli nie wygada się dziewczynom, jej głowa
eksploduje od natłoku myśli. Najgorsze w tym wszystkim było to, że
jej się podobało i często łapała się na tym, że nie miałaby
nic przeciwko, aby sytuacja powtórzyła się kolejny raz. Rozglądała
się dyskretnie po Wielkiej Sali, ale oprócz Severusa posyłającego
jej tęskne spojrzenie i Pottera głupkowato się szczerzącego nie
znalazła nic interesującego ani niezwykłego. Zamieszała w
budyniu, który wybrała jako posiłek na obiad i odstawiła od
siebie talerz. Stwierdziła, że kolejny raz postara się
przekierować myśli na prace domowe, tak jak to zawsze robiła, gdy
miała problem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario popatrzyła jak Derek macha do
niej jak opętany. Wykonywał dziwne gesty, których pewnie nikt nie
zrozumiał. Ona doskonale odczytała to jako: „Spotkajmy się na
błoniach po zajęciach”. Przytaknęła w odpowiedzi. Na co Krukon
wyszczerzył się i siadając, rozlał na siebie zupę. Westchnęła
i przewróciła oczami, gdy obserwowała, jak podrywa się,
przeprasza osoby najbliżej siedzące i stara się naprawić szkody.
Wstała od stołu i wraz z resztą dziewczyn poszła do pokoju
wspólnego. Rozsiadły się na kanapach, ona standardowo wyciągnęła
nogi i położyła je na stoliku. Zignorowała zgorszone spojrzenie
Lily i zrobiła ogromnego balona z gumy. Wyciągnęła podręcznik do
zaklęć, w którym miała schowane czasopismo, zaczęła czytać.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zdecydował się raz na zawsze
wyjaśnić, co między nimi jest, o ile według dziewczyny cokolwiek
było. Byli na randce, całowali się, a potem oprócz wymiany kilku
grzecznościowych „cześć” nie wydarzyło się nic, co
wskazywałoby na relacje panujące między nimi. Alicja nie ułatwiała
mu niczego, a on był zbyt nieśmiały, aby wprost zapytać, aż do
dziś. Zależało mu na niej, wciąż o niej myślał, a odkąd ją
pocałował, robił to dwa razy częściej. Jeśli nie miał u niej
szans chciał to raz, a dobitnie usłyszeć i nie błaźnić się po
raz kolejny. Poza tym wiedział, jak Katrin się stara, a on
świadomie trzymał ją na dystans wzdychając do Bones. Oczywiście
nigdy nie byłby zdolny do wykorzystania żadnej dziewczyny i nie
traktował Adams jak zamiennik, ale gdyby wiedział, że nie ma na co
liczyć od Ali, może wtedy spróbowałby wyleczyć się z miłości
do niej. Wciąż żył nadzieją, czekał na znak, że i ona coś do
niego czuje. Przeklinał w myślach swoja pierdołowatość, jak to
nazwał Syriusz. Chłopak tłumaczył mu coś o byciu męskim i
silnym oraz przytaczał anegdotę, jak to przodkowie łapali kobiety
za włosy i zaciągali do jaskini. Jeśli się było Syriuszem
Blackiem, można było pozwolić sobie i na to, natomiast
przeciętniak taki jak on mógł co najwyższej pomarzyć, że taka
dziewczyna jak Alicja zechce łaskawie wejść do jego jaskini.
Odwlekał tę rozmowę, najdłużej jak się dało i wzdychał jak
kretyn do jej portretu, który nadal tkwił w portfelu. Wiedział, że
zachowuje się mało męsko, ale nic na to nie mógł poradzić.
Zakochał się i już. Wyłamywał palce, patrząc jak Alicja wraz z
dziewczynami odrabia lekcje. Raz kozie śmierć- pomyślał. Ruszył
w ich stronę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario nawijała długie, cienkie,
czarnoniebieski pasemka na palec zatracając się w tekście ze
świata mody i urody. Do ich stolika podszedł Longbottom, co
oderwało jej wzrok od gazety.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zgubiłeś się? — spytała
Alicja. Za co Lily kopnęła ją niezbyt dyskretnie pod stolikiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Musimy porozmawiać — odparł
śmiertelnie poważnie, co wywołało napad śmiechu u Bones. Tym
razem dostała sójkę w bok od Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No dobra — odparła łaskawie.
Popatrzył na nią wyczekująco. — Mów. — Zachęciła go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Na osobności.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przewróciła oczami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Choć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Złapała go za rękę i przenieśli
się na stojące w koncie pufy. Idealne do prywatnych rozmów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Długo się nie odzywał i Ala straciła
nadzieje, że coś wypłynie z jego ust.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co jest między nami? — wydukał
w końcu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A jednak- pomyślała z ironią. Już
myślała, że zejdzie się im do kolacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A jesteśmy jacyś my?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Myślałem, że po tej randce coś
się zmieniło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No pewnie <b>— </b>burknęła
— zabrałeś mnie raz do Hogsmeade i mam paść przed tobą na
kolana?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Oczywiście, że nie. — Szybko ją
zapewnił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To, czego oczekujesz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chcę, żeby coś między nami
było.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— I usiłujesz to osiągnąć,
ignorując mnie? — wtrąciła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie ignoruję!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Idziemy na randkę, całujesz mnie,
a potem traktujesz jak Lily czy Dorcas. Tak okazujesz
zainteresowanie? Czy nasłuchałeś się Blacka i jego teorii podrywu
na głupka?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zamyślił się. Znów przez swoja
nieśmiałość zrobił dwa kroki do tyłu, mając tak wiele.
Powinien kuć żelazo puki gorące.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak myślałam — skwitowała i
wstała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Złapał ją za rękę i posadził z
powrotem. Westchnęła. Zaczynał ją irytować. W myślach liczyła
od stu do jednego, aby nie udusić go gołymi rękoma. Koło
siedemdziesięciu dwóch Frank odezwał się, gromadząc w sobie całe
pokłady odwagi, jakie był w stanie wykrzesać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zostaniesz moją dziewczyną? —
wyszeptał, zanim znów nieśmiałość i strach przed odrzuceniem
wygrały z wolą walki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez chwilę myślał, że nie
usłyszała, jednak widząc jej zszokowaną minę, nie miał już
wątpliwości co do kolejnego zbłaźnienia się w jej oczach. Czuł,
jak coś w okolicach serca, pęka na pół.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Przepraszam, nie powinienem —
zaczął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak — odparła i obdarzyła go
najpiękniejszym uśmiechem, na jaki było ją stać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez chwilę nie dowierzał w
prawdziwość jej słów. Uszczypnął się jak zawsze, gdy działo
się coś wspaniałego, a on nie był pewien czy to nie jego sny znów
sobie żartują.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Serio?! — spytał z
niedowierzaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak — potwierdziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale naprawdę?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Longbottom, bo zaraz się rozmyślę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Porwał ją w ramiona i okręcił się
wokół własnej osi. Zapiszczała z uciechy, jego euforia szybko i
jej się udzieliła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale jest parę warunków —
zaznaczyła. Postawił ją i przyjrzał się z zainteresowaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Śmiało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Żadnego kontrolowania ani
rozkazywania. Mogę spotykać się z kim chcę i kiedy chcę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Czy to tyczy się też facetów?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wykluczone — stwierdził. —
Żadnych wolnych związków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknęła śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Gamoniu. Chodzi o to, że nie
będziesz robił scen, bo rozmawiałam z kimś o pracy domowej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dobra, rozmowy o pracy domowej
odpuszczę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale nie o to...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Machnął ręką, żeby kontynuowała,
zanim zaprotestowała</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie spędzam z tobą stu procent
wolnego czasu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Okej, tylko dziewięćdziesiąt
dziewięć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale! — Znów zaprotestowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kontynuuj, świetnie nam idą te
negocjacje. — Ucieszył się i puścił jej oko. Teraz gdy usłyszał
magiczne „tak” z ust ukochanej był o wile śmielszy i
rozluźniony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie rozmawiasz z Adams. —
Zaznaczyła dobitnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— I tak nigdy nie przepadałem za
Mary. — Doskonale wiedział, że chodzi jej o Kat, ale przecież
ona też nie grała czysto. — Jeszcze coś? — zapytał z miną
niewiniątka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zmrużyła oczy. Chciała zobaczyć,
jak dalece będzie mogła sobie pozwalać, a okazało się, że
przegrała z kretesem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Codziennie kwiaty — warknęła
obrażona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Na większe okazje — odparł
spokojnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Słuchaj, bo ja się rozmyśliłam...
kiepski z ciebie kandydat.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Za późno! — Roześmiał się i
przyciągnął ją do siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To jak będzie z tą Adams? —
spytała i odsunęła się, żeby nie dać mu się pocałować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Przy tobie nie ma najmniejszych
szans. — Przyłożył prawą rękę do piersi, a lewą podniósł w
geście przysięgi. Przewróciła oczami, ale się uśmiechnęła.
Tym razem nie protestowała, gdy ich usta się zetknęły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily, Dor i Ros siedziały, starając
się wychwycić jakikolwiek strzępek z rozmowy. Albertini kręciła
na kanapie i ubolewała, że nikt nie wpadł na to, jak podsłuchiwać
zakochane pary.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Trzeba by było zrobić jakieś
uszy na kablu czy coś. — Kombinowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Które same będą skradać się do
podsłuchiwanego — podszepnęła z ironią Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dokładnie rudzielcu! Daję
dziesięć galeonów temu, kto to opatentuje!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Spróbuj sama, zaoszczędzisz —
stwierdziła Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario zamyśliła się, by zaraz
potrząsnąć głową i odegnać pomysły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nieeeee. Niech ktoś mający więcej
wolnego czasu się tym zajmie. — Zdecydowała i odwróciła się w
stronę Franka i Alicji. — Patrzcie! — pisnęła — Całują
się!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Najwyższy czas — skwitowała
Lily z uśmiechem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Słońce świeciło i ogrzewało
błonia, wiał lekki, ciepły wiaterek. Liście na drzewach zaczęły
tracić zieleń, ustępując miejsca odcieniom pomarańczu, czerwieni
i brązu. Jesień tego roku była wyjątkowo łaskawa dla uczniów,
pozwalała, aby jak najdłużej cieszyli się dobrodziejstwem, jakim
było spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pogoda sprzyjała również lataniu na
miotle. Zawodnicy ostro trenowali przed jutrzejszym meczem. Sara
zgrabnie podała kafla do nowej zawodniczki, Annabeth. Była w
czwartek klasie. Niezwykle silna i dobrze zbudowana dziewczyna pełna
energii oraz uśmiechu od razu przypadła do gustu reszcie drużyny.
Wraz z Rue po kilku treningach rozumiały się niemal bez słów, a
wszelkie kombinacje wychodziły im perfekcyjnie. Po zdobyciu
trzydziestego gola w godzinę obie stwierdził, że mają dosyć i
jeśli kapitan chce, aby zagrały w jutrzejszym spotkaniu, to idą do
szatni. Nigel niechętnie
się zgodził, dzięki czemu trzygodzinny trening oficjalnie uznano
za zakończony. Sara i Ann przybiły sobie piątkę, i ramię w ramię
ruszyły do niewielkiego budynku znajdującego się koło stadionu. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Był on w kształcie kwadratu podzielony na cztery równe części, a
każda z nich na część damską i męską. Czworo drzwi
przyozdabiało to godło, do którego należała szatnia. Pchnęły
te z lwem otoczonym szkarłatem oraz złotem i pognały pod
prysznice, dalej dyskutując. W męskiej części James i reszta
chłopaków przekomarzali się, żartowali i toczyli bitwę na mokre
ręczniki. Mieli taką drużynową zasadę, że po każdym meczu i
treningu razem wracają. Jak prawdziwy zespół. Kierując się do
zamku omawiali taktykę na jutrzejszy mecz z Krukonami. Potter
nieznacznie zwolnił i zrównał się z ociągającą Rue.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jak tam?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Świetnie — odparła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zapanowała niezręczna cisza. Ona szła
i wpatrywała się w swoje buty, on przyglądał się wszystkiemu
wokół.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jim nie musimy rozmawiać na siłę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale ja wcale nie chcę na siłę —
zaprotestował i podrapał się ręką po głowie w zakłopotaniu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zatrzymała się, więc i on zmuszony
był zrobić to samo. Podniosła wzrok i napotkała spojrzenie
brązowych tęczówek Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wiesz, co do ciebie czuje, nie
potrafię tego zmienić, choćbym bardzo chciała. Nie żyję
złudzeniem, że któregoś dnia przyjdziesz i wyznasz mi miłość.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Saro — wtrącił, jednak ona go
uciszyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Traktuj mnie jak dawniej, a ja nie
będę wyobrażać sobie za wiele. Po prostu po przyjacielsku jak
kiedyś. I nie wracajmy do tej rozmowy po raz enty.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Skoro tak chcesz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Marzę o tym — mruknęła z
ironią pod nosem. — No to jak tam z Evans?- zagaiła głośniej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Podoba mi się — stwierdził
ostrożnie i kopnął kamień, który potoczył się po dróżce i
wpadł w kępkę trawy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tylko? — drążyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No dobra, bardzo mi się podoba.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kolejny kamyk potoczył się i znalazł
niedaleko poprzedniego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To, czemu zachowujesz się jak
kretyn? Nie można jakoś normalnie? Spróbuj ją poznać!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wiem, że jej ulubiony kolor to
biały, używa perfum o zapachu konwalii, kompie się w czekoladowym
płynie, nie lubi się malować, na śniadanie jada naleśniki z
dżemem truskawkowym, uwielbia zaklęcia i kocha eliksiry. —
Przerwał na wspomnienie buziaka, jakim go obdarzyła, gdy podarował
jej bransoletkę. — Boi się wysokości, bo kiedyś spadła z
drzewa, na które weszła, ma siostrę, która jej dokucza, bo
zazdrości magicznych zdolności i do dzisiaj przeżywa, że Snape
nazwał ją szlamą. — Wyrecytował na jednym tchu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dość! Dość! Zwracam honor.
Jesteś psychopatą. — Roześmiała się, jednak ukucie żalu
pozostało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— ROGACZ! ROGATY! — Syriusz
krzyczał znad jeziora, widząc przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— ZARAZ! — odkrzyknął i zanim
zdążył się odezwać, Sara uprzedziła go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Leć, ale pijemy piwo
wieczorem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Stoi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pobiegł do Blacka. Rue popatrzyła za
oddalającą się sylwetką chłopaka, musiała przyznać, że nie
przypuszczała, iż Potter tak zaangażował się w relacje z Evans.
Westchnęła i ruszyła do zamku, kontynuując zabawę Jamesa.
Kolejny kamień wylądował za dróżką, ten jednak był daleko od
poprzednich.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James zmierzył Syriusza rozbawionym
spojrzeniem. Black klękał przed nim, dzierżąc w rękach mini
motor. Jego proszący wzrok mógłby zmiękczyć chyba nawet serce
McGonagall.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale przecież wiesz, że ja z tobą
zawsze! — odparł Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Arystokrata wyszczerzył się i
podniósł z klęczek, otrzepując zapiaszczone spodnie.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To na co czekamy? — spytał z
błyskiem w oku. </div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com65tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-49651884150074654952016-02-23T21:44:00.000+01:002016-02-25T14:28:27.236+01:00Rozdział 45: "Śniadaniowe dowcipy."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witajcie Kochani:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przerwa niesamowicie długa i trochę
wyszłam z wprawy pisania, ale mam nadzieję, że AŻ tak źle nie
będzie. Jednak najpierw coś ważniejszego dla mnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chciałam podziękować, że jesteście
ze mną. Zaraz po dodaniu poprzedniego rozdziału odcięłam się od
bloga, potrzebowałam odpoczynku, czasu na poukładanie swoich spraw,
swoistego resetu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jednak prawie codziennie dostawałam od Was
komentarze (przychodzą mi na maila:) ) i dokładnie przy każdym z
nich łzy leciały mi ciurkiem z oczu. Otrzymałam od Was tyle
wsparcia, zrozumienia i dobrych słów, jak od nikogo innego.
Praktycznie się nie znamy, a daliście mi coś cenniejszego niż
inni. Wiarę. Wiarę w moją siłę, mój talent, a przede wszystkim
we mnie. Pokazaliście, że jestem najważniejsza, nie kolejna notka,
ale właśnie ja. Za to PRZEOGROMNIE DZIĘKUJĘ:* Wam wszystkim i
każdemu z osobna, kto poświęcił, choć chwilę na napisanie
komentarza, jednak specjalne podziękowania należą się:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Kiwi</b>, bo była, jest i mam
nadzieję, że będzie. Bez Ciebie ani rusz!:*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Visennie</b>, bo zawsze zachwyca się
moimi wypocinami i chciała czekać nawet rok.:* Dzięki Merlinowi
zeszło się szybciej:D</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Łapie i Rogaczowi</b>, bo miałyście
rację. Zawsze wychodzi słońce. Może moje nieśmiało wychyla się
dopiero zza chmur, ale to już coś:*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Eskarynie</b>, bo Twój komentarz
zwłaszcza ten drugi kopnął mnie w dupie i zaczęłam pisać nowy
rozdział:*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Optimist</b>, bo udało jej się
wlać we mnie tonę optymizmu, a tego mi brakowało:*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Teoretycznej</b>, bo również jest.
I nazwała mojego De idiotą. Należało mu się! :*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dedykuję rozdział właśnie Wam:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Trzy przyjaciółki przemierzały
ścieżki Hogsmeade. Dwie niezwykle znudzone powłóczyły nogami za
trzecią, najbardziej ruchliwą. Blondynce głowa latała na
wszystkie strony i można by stwierdzić z pewnością, że kogoś
szuka. Pozostawiła dziewczyny na dworze i weszła do małego
sklepiku na rogu kamienicy. Rozejrzała się z ciekawością,
obdarzyła niezwykle szerokim oraz ciepłym uśmiechem
sprzedawczynię, a następnie opuściła pomieszczenie z nietęgą
miną. Pokręciła głową, a jej towarzyszkom nadzieja zniknęła z
twarzy. Niewiele myśląc Albertini ruszyła dalej, w głąb drogi.
Lily i Dorcas westchnęły, ale dzielnie ruszyły za koleżanką. W
dwóch kolejnych butikach nie znalazły tego, czego od dobrych kilku
godzin poszukiwały. Pierwsza nie wytrzymała Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ros
czy możemy wreszcie przestać łazić bez celu po wiosce i iść na
kremowe?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wykluczone <span style="color: #132236;">—</span> odparła kategorycznie i
weszła do apteki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dor spojrzała błagalnie na Evans. Ta
jedynie rozłożyła bezradnie ręce.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tu też
nie ma <span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła Rosario,
wychodząc.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czego
ty właściwie szukasz? <span style="color: #132236;">—</span> zapytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
raczej kogo <span style="color: #132236;">—</span> podszepnęła Lily. <span style="color: #132236;">—</span>
Chociaż może zwłoki Longbottoma podchodzą już pod rzecz. <span style="color: #132236;">—</span>
Zachichotała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
wygłupiaj się! <span style="color: #132236;">—</span> fuknęła na nią
Albertini.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Na
prawdę ich szukamy? <span style="color: #132236;">—</span> spytała z
niedowierzaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ros potaknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ty
chyba chora jesteś. Idziemy na piwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Jeszcze koniec tej uliczki i obiecuje, że dam spokój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Niechętnie przytaknęły i powlokły
się za przyjaciółką.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zobaczcie! <span style="color: #132236;">—</span> pisnęła podekscytowana<b>
</b>i wskazała na witrynę kawiarni, za którą siedzieli Frank i
Alicja.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Zaraz
się pocałują <span style="color: #132236;">—</span> szepnęła z
niedowierzaniem Lily i podeszła bliżej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Mówiłam! Mówiłam! <span style="color: #132236;">—</span> Ros<b>
</b>podskakiwała i klaskała w ręce z uciechy jak mała
dziewczynka.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Huncwoci również skorzystali z
możliwości wyjścia do wioski czarodziejów. Mogli to robić w
każdy inny dzień nielegalnie, ale dziś z braku lepszych zajęć,
wybrali się na kremowe piwo do Trzech Mioteł. W oczekiwaniu na
trunek James zagadywał Rosmertę, a reszta bandy sprzeczała się,
kiedy najlepiej wcielić w życie planowany żart. Prowodyrem
dyskusji jak zwykle był Syriusz i to on najgłośniej wygłaszał
swoją opinię. Co chwilę uciszał go Remus, widząc jak McGonagall,
siedząca przy stoliku z dyrektorem i Slughornem, mierzy ich
zaciekawionym, a jednocześnie ostrzegawczym spojrzeniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Glizda, no powiedz sam. Który posiłek jest ważniejszy: śniadanie
czy kolacja?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Peter zamyślił się. Wybór był
ciężki i niezwykle ważny, gdyż od tego zależało powodzenie
kawału. Dla niego każdy posiłek był istotny, żadnego nie
opuszczał, a gdy nie mógł uczestniczyć w którymś z nich, udawał
się do kuchni w możliwie jak najszybszym czasie. Przecież stałe
godziny jedzenia są niezwykle ważne, a przede wszystkim zdrowe dla
organizmu. Syriusz mierzył go wzrokiem natarczywym i ponaglającym,
Lupin z rozbawieniem obserwował kontemplującego kumpla.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ciężki
wybór. <span style="color: #132236;">—</span> Westchnął w końcu. Black
przewrócił oczami i stracił zainteresowaniem bezużytecznym
kumplem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Luniu
<span style="color: #132236;">—</span> zaczął, a Remus westchnął <span style="color: #132236;">—</span>
A według ciebie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wszystko mi jedno. Ja opuszczam i kolacje, i śniadania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
może obiad? <span style="color: #132236;">—</span> Podchwycił Łapa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter wrócił do przyjaciół.
Postawił przed każdym kufel z kremowym przysmakiem i zasiadł przy
stoliku. Rozejrzał się, wyszczerzył, a nawet pomachał do Minerwy.
Ta pogroziła mu palcem i odwróciła się do swoich towarzyszy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Rogaczu, tylko ty i ja jesteśmy na tyle elokwentni, aby zdecydować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Śniadanie <span style="color: #132236;">—</span> odparł bez zastanowienia
James i pociągnął łyk napoju. Nawet nie musiał czekać, aż
Syriusz zada mu pytanie. Doskonale wiedział, o co chodzi jego
przyjacielowi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dlaczego?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Żaden
nauczyciel w nocy nie skontroluje, bo będzie spał. A jakby udało
się przeciągnąć na obiad.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black zamyślił się, argumentacja
Jamesa nie do końca do niego trafiała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Poza
tym każdy najbardziej głodny jest rano, a śniadanie to
najważniejszy posiłek dnia. Tak mówi Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz ponownie przewrócił oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przekonałeś mnie tą opinią rudzielca <span style="color: #132236;">—</span>
stwierdził z ironią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus parsknął w swoje piwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czyli
musimy dziś wieczorem zacząć operację. <span style="color: #132236;">—</span>
Łapa zatarł ręce i wzniósł kufle w geście toastu.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja przysunęła swoją twarz
jeszcze bliżej Franka, jej usta prawie dotykały jego.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
całuje się na pierwszej randce <span style="color: #132236;">—</span>
szepnęła i z wielkim uśmiechem obserwowała, jak na jego twarzy
maluje się rozczarowanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ros podskakiwała, aby lepiej widzieć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pocałowali się? Co? <span style="color: #132236;">—</span> dopytywała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
nie <span style="color: #132236;">—</span> mruknęła z niedowierzaniem
Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">— </span>Idiotka.
<span style="color: #132236;">—</span> Westchnęła Lily. <span style="color: #132236;">—</span>
Czy możemy już iść?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Taaaaaa. <span style="color: #132236;">—</span> Skapitulowała Albertini.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Nareszcie <span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła z ulgą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Oddaliły się od kawiarni,
pozostawiając parę samą sobie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Frank zamrugał kilkakrotnie, jakby
Alicji nagle wyrosło trzecie oko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
dobrze, bo ja też nie <span style="color: #132236;">—</span> odparł i
obdarzył ją uśmiechem. Odzyskał wewnętrzny spokój oraz
stwierdził, że są dwie opcje.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pierwsza: Ala chce się znów spotkać.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Druga: Ala daje do zrozumienia, że nic
z tego nie będzie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wstali z puf i wyszli na zewnątrz.
Przyjrzał się tej przewrotniej dziewczynie i stwierdził, że raz w
życiu może być spontaniczny. Złapał ją za rękę, przyciągnął
do siebie, zanim zdążyła zaprotestować i pocałował ją. Czekał,
kiedy odepchnie go i wymierzy policzek, ale jego oczekiwania nie
zostały spełnione. Bones zarzuciła mu ręce na szyję i oddała
pocałunek.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Było lepiej niż w jej najśmielszych
snach. Całowała się tyle razy, ale nigdy nie czuła czegoś
takiego. Miliony „motyli” w brzuch fruwało i rozsadzało ją od
wewnątrz. Szczęście zaczęło wypełniać każdą komórkę ciała,
a przyjemny dreszcz podniecenia spacerował wzdłuż pleców.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Oderwali się od siebie wpatrując
jeszcze w oczy, aby przedłużyć trwającą chwilę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
pomyślałem, że w sumie to nie była randka <span style="color: #132236;">—</span>
odezwał się, chcąc w sten sposób rozładować napięcie. Obawiał
się, że nieprzewidywalna panna teraz może zacząć swoja tyradę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknęła śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> W
końcu zachowujesz się jak facet <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b>
</b>mruknęła. <span style="color: #132236;">—</span> Dziękuję za
randkę, było cudownie. <span style="color: #132236;">—</span> Złożyła
delikatny pocałunek na jego policzku i łapiąc za rękę,
pociągnęła w stronę zamku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co chwilę zerkał na nią, a potem na
ich splecione dłonie. Nie mógł uwierzyć we własne szczęście.
Dyskretnie uszczypnął się, ale czując ból, stwierdził, że
jednak nie śni.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uważnym, czujnym okiem obserwował
uczniów wracających do zamku. Przez lata nauczył się w mig
wychwycić dziwnie i podejrzanie zachowujących się gagatków. O
jego nogi otarła się ukochana kotka, wziął ją na ręce, razem
pilnowali hogwartczyków. Pani Norris miauknęła przeciągle, coś
przykuło jej wzrok. Odstawił ją na krzesło, które postawił przy
drzwiach wejściowych, a sam ruszył w stronę Huncwotów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Muszę
was przeszukać. <span style="color: #132236;">—</span> Zarządził. <span style="color: #132236;">—</span>
Pod ścianę!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cała czwórka zgodnie przewróciła
oczami, jednak bez słowa sprzeciwu podeszli do ściany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Filch zaczął od Remusa. Mimo
dokładnych oględzin jego torby oraz kieszeni niczego nie znalazł.
Zawiedziony zabrał się jeszcze gorliwiej do obszukania Petera.
Kiedy pochylał się obmacując nawet pulchne kostki Glizdogona,
rozległ się trzask pękającego materiału. Za sprawą Syriusza
spodnie na tyłku woźnego miały teraz ogromną dziurę, przez którą
było widać kalesony. Wszyscy powracający wycieczkowicze mieli
niezły ubaw. Argus cały czerwony na twarzy, ale bardziej ze złości
niż z zażenowania, warkną przeciągle, ale nie zaprzestał
buszowania w torbie Petera. Zdenerwowany i zawiedziony, że tym razem
nie znalazł niczego co znajdowało się na zakazanej liście
przedmiotów chcąc nie chcąc puścił Gryfonów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kiedy
ten stary pryk nauczy się, że my mamy od tego ludzi. <span style="color: #132236;">—</span>
Zaśmiał się Black. <span style="color: #132236;">—</span> Ros kochanie,
pozwól <span style="color: #132236;">—</span> zwrócił się do rozwalonej
na kanapie dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A a a
a nie tak szybko przystojniaczku. Najpierw zapłata.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter wyciągnął paczkę
Musów-Świrusów a Peter pudełko Cukrowych Piór.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przyjemnie się robi z wami interesy panowie <span style="color: #132236;">—</span>
odparła i wręczyła im małe zawiniątko.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Z ogromnym uśmiechem na twarzy i
nieobecnym wzrokiem weszła do dormitorium. Padła na łóżko i
przymknęła powieki.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
nie-randka się udała <span style="color: #132236;">—</span> zagaiła
Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
była randka <span style="color: #132236;">—</span> przyznała Alicja i z
pleców przekręciła się na brzuch, aby widzieć przyjaciółki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
jednak? I jak wytrwałaś z tym głupim Longbottonem? <span style="color: #132236;">—</span>
dopytywała Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">— </span>Noooo
jakoś poszło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Całowaliście się?! <span style="color: #132236;">—</span> wypaliła
Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przecież doskonale wiesz, że nie! <span style="color: #132236;">—</span>
Lily przewróciła oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Właściwie to tak <span style="color: #132236;">—</span> mruknęła Ala.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kiedy?! <span style="color: #132236;">—</span> zapytała Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przecież was śledziłyśmy! <span style="color: #132236;">—</span>
Oburzyła się Evans. Zraz jednak zakryła dłonią usta, rozumiejąc
jaką gafę popełniła. Albertinni posłała jej zabójcze
spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Śledziłyście mnie? <span style="color: #132236;">—</span> spytała
Alicja raczej rozbawiona niż zła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Oj tam
śledziłyśmy. <span style="color: #132236;">—</span> Ros machnęła
lekceważąco ręką.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Poszłyśmy zobaczyć czy go nie poćwiartowałaś <span style="color: #132236;">—</span>
dorzuciła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily!
<span style="color: #132236;">—</span> zganiła ją Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja przysłuchiwała się
przekomarzaniom przyjaciółek. Nie mogła uwierzyć, że tak
kibicował jej i Frankowi, zwłaszcza Lily, która swego czasu żywiła
do niego głębsze uczucia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Cofam
wszystko, co powiedziałam na jego temat <span style="color: #132236;">—</span>
stwierdziła i mimo ogólnego gwaru wszystkie trzy ją usłyszały i
zamilkły jak na komendę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Serio?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Yhym.
Jest miły, czarujący, szarmancki, zabawny, przystojny i nosi mój
portret w portfelu <span style="color: #132236;">—</span> wypowiedziała na
jednym tchu i zakryła twarz poduszką. <span style="color: #132236;">—</span>
I cudownie całuje <span style="color: #132236;">—</span> dodała
przyciskając materiał do ust, licząc, że nie zrozumieją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zrozumiały. Rosario zaczęła skakać
po jej łóżku i piszczeć z uciechy. Lily wyrwała jej poduszkę i
stojąc nad Bones zaczęła prawić kazanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak to
spartolisz, to osobiście ci nakopie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Musimy
to uczcić. Idę po kremowe do chłopaków! <span style="color: #132236;">—</span>
krzyknęła Rosario i już jej nie było.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily?
<span style="color: #132236;">—</span> spytała niepewnie Ala.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
masz nic przeciwko? No wiesz, ty...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> On
nigdy nie był dla mnie <span style="color: #132236;">—</span> odparła i
obdarzyła ją ciepłym uśmiechem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po kolacji odczekali dłuższy czas.
Wiedzieli, że skrzaty nie są głupie, więc wybrali się do kuchni
tuż przed ciszą nocna, aby nie wzbudzać niczyich podejrzeń. O
dziesiątej mieli zamiar być z powrotem w wieży. Szli korytarzami
zamku. James i Syriusz zaśmiewali się do rozpuku z żartów tego
drugiego. Ulubioną zabawą Blacka było zaczepianie pierwszaków,
kilkorgu z nich standardowo zasupłał buty, aby wyrżnęli
przysłowiowego orła, robiąc krok do przodu, zaczytanemu blondynowi
zaczarował książkę, by tekst w niej stał się niewidzialny. Mała
dziewczynka zajadała się pasztecikami podwędzonymi z kolacji. Co
chwilę wkładała rękę do torby i wyciągała przysmak, dowcipniś
zamienił go w wijącego się robaka. Krzyknęła i przerażona
pognała przed siebie, upuszczając torbę, z której wypełzło
mnóstwo glizd.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Patrz
Peter, rodzina przyjechała <span style="color: #132236;">—</span>
powiedział James i ponownie dało się słyszeć gromki śmiech
dwóch chłopaków. Remus poklepał go przyjacielsko po plecach, no
co ten wzruszył tylko ramionami. Przyzwyczaił się do ich docinek.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podeszli do obrazu z misą owoców,
Remus połaskotał gruszkę. Ta cichutko zaśmiała się w odpowiedzi
na pieszczotę i zamieniła w klamkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Panowie Huncwoci! W czym możemy pomóc! <span style="color: #132236;">—</span>
Zaoferował się jeden ze skrzatów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Smakował panu tort, sir? <span style="color: #132236;">—</span> Skrzatka
zwróciła się do Syriusza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Był
wyborny. <span style="color: #132236;">—</span> Pochwalił. Na co ona
rozpromieniła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mamy
coś dla was w podzięce <span style="color: #132236;">—</span> powiedział
Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Oczy stworzonek rozszerzyły się ze
zdumienia, zaczęły z ciekawością przyglądać się czwórce
chłopaków. Nikt nigdy nie dał im niczego w ramach podziękowania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> My nie
chcemy ubrań. Nam tutaj dobrze! Dumbledore jest dobry! <span style="color: #132236;">—</span>
krzyknął jeden ze starszych zwierzątek. Zaraz jednak usłużnie
się skłonił i nieśmiało przeprosił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nic z
tych rzeczy. Mamy coś o wiele lepszego <span style="color: #132236;">—</span>
odparł z uśmiechem Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus wyciągnął z kieszeni małą
paczuszkę, którą kilka godzin wcześniej otrzymali od Albertini.
Odpakował ją i postawił na podłodze, a potem machnął różdżką
i wypowiedział zaklęcie. Paczka zaczęła rosnąć i nabierać
prawdziwych kształtów.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oooooooo <span style="color: #132236;">—</span> wydobyło się z małych
gardziołek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Częstujcie się do woli. <span style="color: #132236;">—</span> Syriusz
zaprosił je gestem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Powoli, bardzo niepewnie podeszły do
stosiku pudełek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
krępujcie się <span style="color: #132236;">—</span> zachęcił James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Długo namawiać ich nie musieli.
Wymienili szerokie uśmiechy. Poszło sprawniej, niż by się
spodziewali.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przy Grimmuld Place 12 rozległo się
głuche pukanie w stare, dębowe drzwi. Po chwili lewe skrzydło
otworzyło się i wyłoniła się głowa skrzata domowego. Widząc
przybysza, szybko roztworzył na oścież i wpuścił gościa.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co
pana sprowadza, sir? <span style="color: #132236;">—</span> zapytał,
odbierając od niego płaszcz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ojciec
mnie przysyła do Oriona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przytaknął i zaprowadził mężczyznę
do salonu, proponując coś do picia i wychodząc powiadomić swojego
pana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili do pokoju wszedł Black,
przywitał się uściśnięciem dłoni i poprowadził gościa do
swojego gabinetu. Gestem zachęcił, aby usiadł, a sam szczelnie
zamknął drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co cię
do mnie sprowadza Lucjuszu?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ojciec
poprosił o przekazanie tego, wuju. <span style="color: #132236;">—</span>
Malfoy sięgnął za pazuchę szaty i wyciągnął kopertę. Podał
ją Orionowi. Gospodarz wstał, podszedł do szafki, wycelował w nią
różdżką, a ona z cichym kliknięciem się otworzyła. Wyjął
grubą książkę oprawioną w smoczą skórę i wrócił na fotel za
biurkiem. Otworzył kopertę i przeliczył sprawnie jej zawartość.
Uniósł nieznacznie brwi w wyrazie zdziwienia i przeliczył
ponownie. Znów się nie zgadzało. Wtedy Lucjusz postanowił zabrać
głos.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jest
więcej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dlaczego? Każdy miał przynieść określoną kwotę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tyle
samo chciałbym i ja przekazać <span style="color: #132236;">—</span>
odparł, nie siląc się na wyjaśnienia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dasz
tyle samo, ile wyznaczono ojcu <span style="color: #132236;">—</span>
powiedział stanowczo Orion.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie ty
o tym decydujesz, wuju. Masz tylko zebrać pieniądze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wezmę
tyle, ile wam wyznaczył Czarny Pan. Poinformuje go, że jesteście
skłonni dać więcej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Akurat
<span style="color: #132236;">—</span> prychnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
chcesz chyba, abym szepnął słówko twojemu teściowi o
nieodpowiednim zachowaniu w moim domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez twarz Malfoya przebiegł cień
zdezorientowania. O ile nad ojcem miał władzę, o tyle Cyngus Black
nie znosił niesubordynacji ze strony dzieci, a on od wakacji do nich
się zaliczał. Odchrząknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie,
skąd. Wybacz, wuju.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
lepiej. Daj należytą kwotę i możesz wyjść.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pośpiesznie wyjął drugą kopertę,
odliczył sumę i podał ją Orionowi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
lepiej. Przekaż Cyngusowi, że pragnę się z nim spotkać <span style="color: #132236;">—</span>
poprosił tonem nieznoszącym sprzeciwu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
wiem, kiedy wraz z Narcyzą będziemy u nich. <span style="color: #132236;">—</span>
Lucjusz próbował ratować swoją pozycję w oczach Oriona. Nie da z
siebie zrobić posłańca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Trudno. W takim razie sam się z nim skontaktuję. <span style="color: #132236;">—</span>
Udał rozczarowanie, ale zrozumienie. Lodowaty głos sprawił, że
Malfoyowi ciarki przebiegły po plecach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Choć
wracając, mogę do niego wstąpić <span style="color: #132236;">—</span>
zaczął, wiedząc, że to starcie przegrał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Byłbym
zobowiązany. <span style="color: #132236;">—</span> Obdarzył go sztucznym
uśmiechem. <span style="color: #132236;">—</span> Żegnam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Malfoy opuścił rezydencje Blacków w
pośpiechu. Orion zaczął współczuć Cyngusowi zięcia. Próbował
grać ważną osobę, ale nie miał dość sprytu, ani odwagi, aby
zając godnie miejsce Abraxasa a tym bardziej jego szwagra. Oby
Belatrix trafił na lepszego męża.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czego
chciał Lucjusz? <span style="color: #132236;">—</span> zapytała go
Walburga, gdy siedział w salonie przed kominkiem i sączył Ognistą
Ordona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Moja
droga, przyniósł pieniądze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tyle
ile życzył sobie Czarny Pan?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chciał
dać więcej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
chyba dobrze, nieprawdaż?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie! <span style="color: #132236;">—</span>
warknął, ale zaraz zreflektował się. <span style="color: #132236;">—</span>
To ja chcę zaoferować więcej pieniędzy, nie pozwolę, aby
Malfoyowie byli lepsi od nas!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
Cyngus?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dał
tyle, ile mu kazano. Chyba szykuje posag dla Belli.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Myślisz, że mają kandydata?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Oby
lepszego niż ten. Spotkaj się z Durellą na te wasze babskie
plotki. Muszę wiedzieć, na czym stoimy. Wiem, że to twój brat,
ale chcę, abyśmy to my byli najważniejsi w hierarchii u Czarnego
Pana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oczywiście Orionie, jutro ją odwiedzę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zamknął oczy i rozkoszował się
smakiem alkoholu.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mogłoby się wydawać, że
poniedziałkowy ranek nie będzie zbyt gwarną porą. Wiele osób
przysypiało podpartych na rękach lub podręcznikach. Sowia poczta
pojawiła się punktualnie chwilę po ósmej i każdy, kto otrzymał
list lub prenumeratę swojego ulubionego czasopisma, zagłębił się
w lekturze. Byli również uczniowie, dyskutujący o dzisiejszym
planie lekcji i zadanych pracach domowych. Najwięcej jednak
wyglądało tęsknym wzrokiem za śniadaniem, które notabene powinno
zacząć się dziesięć minut temu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Frank Longbottom stał w drzwiach
Wielkiej Sali i obserwował stół Gryfonów. Nie wiedział jak
powinien zachować się, względem jednej z przedstawicielek płci
pięknej z jego domu. Wczoraj spędzili bardzo miły dzień i
wydawało mu się, że w końcu udało mu się przekonać do siebie
dziewczynę. Znał jednak jej nieprzewidywalność i mogła udawać,
że niedziela się nie zdarzyła, a zbłaźnić się przed nią nie
miał zamiaru po raz kolejny.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wchodzisz czy dalej będziesz przytulał się do tych drzwi? <span style="color: #132236;">—</span>
Usłyszał znajomy głos i odwrócił się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oczywiście, że wchodzę <span style="color: #132236;">—</span>
odpowiedział Syriuszowi i wraz z całą czwórką Huncwotów wszedł
do pomieszczenia.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Cześć
wszystkim! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknął Black,
obwieszczając całej sali, że oto pojawił się na posiłku i
usiadł na swoim ulubionym miejscu. Pozostała trójka przywitała
się nieco ciszej, a Potter standardowo, dodatkowo rzucił swoje:
”Cześć Evans, umówisz się ze mną?”. Po również
standardowej odpowiedzią padającej z jej ust każdego ranka: ” Po
moim trupie, Potter” każdy przechodził do konsumpcji. Frank
przyglądał się Alicja, która dyskutowała o czymś z Dorcas. Lily
czytała Proroka Codziennego, a Rosario wystawiła język i zawzięcie
pisała po pergaminie. Mógłby założyć się o galeona, że znów
zapomniała pracy domowej. Z jednej strony chciał do niej zagadać,
zapytać o jakąkolwiek bzdurę, z drugiej nie chciał przeszkadzać
w rozmowie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Cześć
Frankie. <span style="color: #132236;">—</span> Usłyszał i poczuł ciepło
ust Katrin na swoim policzku. <span style="color: #132236;">—</span>
Dzisiaj to musisz znaleźć dla mnie trochę czasu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oczywiście <span style="color: #132236;">—</span> odparł i uśmiechnął
się. Bardzo lubił Adams, mieli wspólne tematy, może była nieco
męcząca, ale nikt nie był idealny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones kontem oka obserwowała. jak do
Franka przysiada się jej rywalka. Chciała jak najszybciej zwrócić
jego uwagę na sobie i zaczęła rozglądać się po stole w
poszukiwaniu wymówki, aby przerwać im. Umyśliła sobie, że
poprosi go o podanie czegoś, co będzie stało na tyle daleko od
niej, że nie może sięgnąć. Naturalne, a jednocześnie dające
efekt. Z rozpaczą zauważyła, że prócz pergaminu Ros nie ma
jeszcze nic do zjedzenia, spojrzała na zegarek i ze zdziwieniem
stwierdziła, że od trzydziestu minut powinno być śniadanie.
Rozejrzała się po pozostałych stołach, które również świecił
pustkami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Gdzie
śniadanie? <span style="color: #132236;">—</span> spytała głośno, czym
zwróciła uwagę osób najbliżej niej siedzących.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James i Syriusz wymienili zadowolone
spojrzenia. Ich plan chyba się powiódł. Peter zajadał pod stołem
paszteciki, które wczoraj zabrał z kuchni i w myślach gratulował
sobie swojej przezorności. Pytanie Bones wywołało ogólne
zamieszanie. Uczniowie rozglądali się na wszystkie strony z
nadzieją, że jedzenie pojawi się przywołane siłą woli i
burczącego brzucha. Przy stole nauczycielskim profesorzy wydawali
się zaniepokojeni. Slughorn głośno komentował, że nie może
dłużej czekać i musi przygotować się przed lekcją, w istocie
pognał do swojego kantorku przy sali do eliksirów i zajadał się
kandyzowanymi ananasami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dumbledore bez słowa wstał i wyszedł
bocznym wyjściem, McGonagall potruchtała za nim. W ciszy zmierzali
w stronę kuchni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Myślisz, że coś im się stało? <span style="color: #132236;">—</span>
spytała zaniepokojona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mam
nadzieję, że nie <span style="color: #132236;">—</span> odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dotarli pod drzwi królestwa skrzatów.
Weszli, a ich oczom ukazał się opłakany widok. Wszystkie skrzaty
leżały martwe. Minerwa pisnęła przerażona i podbiegła do
jednego z nich, delikatnie przyłożyła głowę do jego torsu w
poszukiwaniu charakterystycznego bicia serca. Wyczuwając tętno,
odetchnęła z ulgą, uniosła mu głowę i pogłaskała po czole.
Ten nieznacznie się poruszył i z całych sił beknął profesorce
prosto w twarz. Odskoczyła zniesmaczona i spojrzała na Albusa,
który powstrzymywał śmiech.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Są
pijane <span style="color: #132236;">—</span> obwieściła obrażonym
tonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dyrektor podszedł do stolika, pod
którym walało się kilka butelek po kremowym piwie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
myślałem <span style="color: #132236;">—</span> przyznał. <span style="color: #132236;">—</span>
Dla ludzi alkohol jest praktycznie niewyczuwalny i trudno się nim
upić. Natomiast na skrzaty działa jak whiskey Ordona w dużych
ilościach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co
teraz zrobimy? Nie ma śniadania <span style="color: #132236;">—</span>
spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Idź
do Horacego, żeby przyrządził eliksir na kaca dla skrzatów. Ja w
międzyczasie odwołam pierwsze zajęcia i wyślę uczniów do
pokojów. Prefekci pomogą mi w rozdzielaniu tego, co zostało z
wczoraj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Myślisz, że to Huncwoci, Albusie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Och ja
nie myślę, ja wiem. Ale czy mamy dowody?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Możesz
być pewny, że gdy ten tutaj wstanie. <span style="color: #132236;">—</span>
Wskazała na śpiącego skrzata. <span style="color: #132236;">—</span>
Wyduszę z niego prawdę, a wtedy pożałują. <span style="color: #132236;">—</span>
Zatarła ręce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dumbledore pomyślał, że Minerwa
potrafi być straszna i przerażająca. Zaczął nawet współczuć
czwórce Gryfonów, bo wiedział, że jego zastępczyni tym razem nie
odpuści.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uczniowie byli zadowoleni, bo
przepadły im pierwsze poniedziałkowe lekcje. Dzięki temu głód
nie był tak doskwierający i uciążliwy. Wczorajszy wypadł do
Hogsemade sprawił, że większość osób miało uzupełnione zapasy
słodyczy z Miodowego Królestwa, więc każdy korzystał z
dodatkowej godziny wolnego. Pół godziny później prefekci
przynieśli kanapki, które udało im się z dyrektorem przygotować.
Lily łypała wściekła na zajadających się Huncwotów, wiedziała,
że to ich sprawka. Chociaż Remus jako prefekt również musiał
szykować posiłek dla całej wieży, wydawał się przygotowany na
taką ewentualność i to utwierdzało ją w przekonaniu, że nie
myli się co do winowajców.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Evans!
<span style="color: #132236;">—</span> zwołał Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czego?
<span style="color: #132236;">—</span> odparła zirytowana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
się z tobą ożenię! Pyszne te kanapki! <span style="color: #132236;">—</span>
Przyznał z uznaniem, czym wywołał wesołość Gryfonów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily już chciała się odgryźć, ale
do głowy wpadł jej lepszy pomysł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przekażę Kasjopei <span style="color: #132236;">—</span> odparła słodkim
głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Komu?
<span style="color: #132236;">—</span> Potter przestał jeść i spojrzał
na dziewczynę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kasjopei Blant. Twojej największej fance, poprosiła mnie, abym
własnoręcznie dostarczyła ci kanapki przez nią zrobione <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczyła i obdarzyła go uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogacz zaczął się krztusić i
wypluwać resztki jedzenia z buzi. Potem pognał do dormitorium,
zatykając usta, był pewny, że zwymiotuje wszystko, co zjadł.
Evans wybuchnęła śmiechem. Wspomniana wcześniej dziewczyna znana
była, z podkochiwała się w Jamesie odkąd sześć lat temu
pojawili się w zamku. Puchonka była niezbyt urodziwa, krążył
również plotki, że czuła niezwykłą awersję do utrzymywania
higieny osobistej. Nikt nie wiedział, ile było w tym prawdy, nawet
sama Lily, ale wzmianka o niej wystarczyła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily <span style="color: #132236;">—</span>
zaczął niepewnie Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ale
tych nie robiła ona? <span style="color: #132236;">—</span> spytał i
wskazał na trzymaną w ręku kanapkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Pomyśl
czasem Black. Ona nie jest przecież prefektem <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczyła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas, Ros i Alicja roześmiały się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz odetchnął z ulgą i pochłonął
posiłek.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com46tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-18407948964606121162015-12-08T21:33:00.000+01:002015-12-08T21:33:15.470+01:00Rozdział 44: "Urodziny."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witajcie Najwspanialsi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Obiecałam rozdział jakiś czas temu.
Nie przewidziałam, że najbliższa mi osoba mnie zrani. Tak, że nie
będę potrafiła się pozbierać i sobie z tym poradzić. Wszystko
przestało mieć znaczenie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozdział taki jak mój nastrój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przepraszam, że tyle czekaliście.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przepraszam, że jest niedopracowany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przepraszam za błędy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję, że Wy jesteście.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily zamrugała z niedowierzania
oczami. Potter kazał się pocałować, aby udowodnić czy mówi
prawdę. W jej głowie toczyła się zażarta bitwa. Pocałować go i
sprawdzić? Czy nie dać się podpuścić? Już prawie była
zdecydowana, by zaraz się rozmyślić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Tchórzysz, Evans?- Ironiczny ton Pottera wyrwał ją z rozmyślań.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie <span style="color: #132236;">—</span>
odparła buńczucznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To na
co czekasz? <span style="color: #132236;">—</span> spytał z filuternym
uśmiechem. <span style="color: #132236;">—</span> Całuj! <span style="color: #132236;">—</span>
Złożył usta do pocałunku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
śnisz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kotku,
gdybym śnił to na pocałunku, by się nie skończyło <span style="color: #132236;">—</span>
zauważył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Coraz więcej osób w pokoju
przysłuchiwało się z zaciekawieniem rozmowie dwójki Gryfonów.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jesteś
zboczony! I dlatego się nie chce z tobą umówić!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A ja
myślałem, że dlatego, że mnie nie lubisz <span style="color: #132236;">—</span>
zauważył chytrze. <span style="color: #132236;">—</span> Czyli jednak
mnie lubisz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily zaniemówiła i westchnęła ze
zrezygnowaniem. Ta rozmowa przybrała zupełnie inny obrót, niż by
tego chciała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
lubię <span style="color: #132236;">—</span> zaprotestowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nic a
nic? <span style="color: #132236;">—</span> spytał ze smutną miną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
dobra. Troszkę <span style="color: #132236;">—</span> przyznała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Łapa dostał histerycznego napadu
śmiechu i złapał się za brzuch. Po chwili dołączyli do niego
Remus i Peter. James spojrzał przyjaciół, a potem na dziewczynę,
która pokazywała niewielką odległość między palcem wskazującym
a kciukiem. Od razu połączył fakty, myśląc, że nawiązuje do
ich dzisiejszego spotkania w łazience. Warknął coś
nieartykułowanego i odszedł, zostawiając osłupiałą Evans,
dobrowolnie rezygnując z ewentualnego droczenia się z nią dalej. W
tym momencie jego urażona męska duma była ważniejsza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zrobiłam coś nie tak? <span style="color: #132236;">—</span> spytała
Huncwotów, którzy ponownie wybuchnęli śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz przez resztę dnia podśmiewał
się z Jamesa, na co ten obruszył się i oznajmił, że na żadne
urodziny nie idzie. Black potraktował to jako swoistego rodzaju
obrazę i mamrocząc coś o „nieznających się na żartach
łosiach” wymaszerował również obrażony do Pokoju Wspólnego, w
którym trwały ostatnie poprawki przed imprezą. Remus postanowił
interweniować. Tłumaczył, że Lily na pewno nie nawiązała do
jego przyrodzenia, a po prostu był to zbieg okoliczności.
Stwierdził również, że Łapa ma specyficzny humor. Nie powinien
pokazywać, że ruszają go takie przytyki, co skutecznie
zniechęciłoby arystokratę. Ostatecznie żaden argument nie
przemówił do rozsądku szukającego i Lupin dał sobie spokój.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Trójka z Huncwotów szykowała się
na urodziny. Potter leżał na łóżku i czytał gazetę. W
rzeczywistości jednym okiem śledził poczynania jego przyjaciół i
zaczął żałować, że postanowił nie iść. Syriusz z uniesiona
dumnie głową przed lustrem dopinał ostatnie guziki w czarnej
koszuli. On również zerkał na okularnika. Przeczesał włosy i
podszedł do przyjaciela. W geście zgody wyciągnął dłoń.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wybacz
stary <span style="color: #132236;">—</span> bąknął. Przyszło mu to z
dużym trudem, gdyż rzadko, wręcz nigdy nie przepraszał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Opuścił rękę, widząc, że
szukający nie reaguje i wzruszył ramionami. Odwrócił się, gdy
poczuł, że coś ciężkiego rzuca się na niego i targa mu włosy,
niszcząc tak misternie przygotowywaną fryzurę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Rogacz!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James wyszczerzył zęby w uśmiechu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mógłbym przegapić możliwości schlania się za twoje zdrowie! I
pogapienia się na tyłek Evans w mini. <span style="color: #132236;">—</span>
Dodał po chwili namysłu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cała czwórką wyszli z dormitorium.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Siedemnaste urodziny
najprzystojniejszego, według hogwarckiej gazetki „Co w zamku
piszczy?” zainicjowanej przez drugoklasistkę Ritę Skeeter,
chłopaka zaczęły się niezwykle spokojnie. Było to najgłośniejsze
i najbardziej wyczekiwane wydarzenie przez społeczność uczniowską.
W Wieży Gryffindoru pojawili się wszyscy Gryfoni oraz co najmniej
trzy czwarte Puchonów oraz Krukonów. Domowe skrzaty ubrane w
fartuszki rozdawały szampana zgromadzonym gościom. Pierwszy toast
za jubilata został wzniesiony przez jego najlepszego przyjaciela,
Jamesa Pottera. Po symbolicznym „sto lat” odśpiewanym przez
gości przyszedł czas na tory. Ogromny, okazały wypiek wjechał
przez dziurę w portrecie. Siedem, brązowych pięter przyozdobionych
było białymi, marcepanowymi śladami psich łap. Na szczycie
ciasta, wokół świeczek symbolizujących liczbę „siedemnaście”
mieniącej się wszelkimi kolorami tęczy jeździł miniaturowy
motocykl. Na widok jednośladu Łapa parsknął śmiechem. Kiedy
skrzat pstryknął palcami siedemnaście rac się rozpaliło. Syriusz
odczekał, aż zgasną, a potem myśląc życzenie, zdmuchnął
świeczki. Rozległy się brawa, wiwaty i gwizdy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Teraz
czas na prezent! <span style="color: #132236;">—</span> Rogacz uciszył
towarzystwo. <span style="color: #132236;">—</span> Złożyło się na
niego mnóstwo osób <span style="color: #132236;">—</span> Zwrócił się
do Blacka. <span style="color: #132236;">—</span> Mamy nadzieję, że ci
się spodoba. <span style="color: #132236;">—</span> Kiwnął na skrzata,
który usłużnie się skłonił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Motocykl jeżdżący do tej pory po
torcie się zatrzymał. Powoli został przelewitowany na środek
sali, a potem zaczął przybierać swój naturalny kształt. Syriusz
przetarł oczy z niedowierzaniem i spojrzał zdziwiony na Huncwotów.
Jakby chciał się upewnić czy to wszystko mu się nie śni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jest
twój <span style="color: #132236;">—</span> oznajmił z uśmiechem Remus,
widząc jak przyjacielowi błyszczą się oczy z ekscytacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mój?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przytaknęli.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dopadł do pojazdu i delikatnie dotknął
skórzanego siedzenia oraz chromowanych ram. Z największą czcią
usiadł i rozejrzał się po ludziach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
wyglądam?- spytał</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
kretyn na mugolskim motorze <span style="color: #132236;">—</span> odparł
James wywołując śmiech wśród zgromadzonych.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Blackowi zakręciła się łza w oku,
choć wiedział, że wiele osób złożyło się na prezent to pomysł
i jego realizację zawdzięcza Jamesowi, Remusowi i Peterowi.
Powstrzymując uczucie dotąd mu nieznane, jakim było wzruszenie,
poderwał się i serdecznie uściskał przyjaciół. Potem zaczął
odbierać urodzinowe życzenia od wszystkich, drobniejsze prezenty od
kilku osób oraz buziaki, od tej żeńskiej części.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Muzyka popłynęła z głośników i
zabawa rozpoczęła się na całego. Ognista lała się strumieniami
i było pewne, że nikt trzeźwy nie pójdzie spać. Lily i Lupin
starali się pilnować porządku. Jednak chłopak popłynął, gdy
Syriusz przybiegł dwudziesty raz, tłumacząc, że jeszcze dziś z
nim nie pił. Cała czwórka Huncwotów trzymając się pod ramiona,
zaczęła wywijać nieskoordynowane figury. Nikomu jednak nie
przeszkadzało, że potykają się, przewracają i co chwilę depczą
przypadkowo tańczące osoby. Wszyscy byli w stanie wybaczyć im
pijackie wybryki.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Łapa dopadł przemykająca w tłumie
Dorcas i ze śmiechem szaleńca pociągnął ją na parkiet.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ty to
chyba dzisiaj ze mną nie tańczyłaś <span style="color: #132236;">—</span>
stwierdził i porwał ją w ramiona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyn się roześmiała i pozwoliła
poprowadzić, lecz szybko zorientowała, że to ona musi zadbać, aby
nie wpadać na pozostałe pary. Piosenka ucichła, Syriusz skłonił
się, jak na dżentelmena przystało i pocałował ją w dłoń,
zostawiając na niej mokry ślad śliny. A potem pognał do
polewającego Pottera. Spojrzała zniesmaczona na swoją zaślinioną
rękę i szybko wytarła ją o obrusek. Rozejrzała się po pokoju i
ukradkiem wymknęła do dormitorium.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Grupka nietrzeźwych nastolatków
otoczyła Pottera, Blacka, Pettigriewa, Olsena i Hunta. Każdy z nich
dzierżył w ręku piwo, a swoich przeciwników mierzył
nieprzychylnym spojrzeniem. Na komendę Remusa wypili swój trunek.
Potem po kolejki bekali. Wygrywał ten najgłośniejszy. Choć
tematyka zawodów obrzydzała dziewczęta, te bardziej zalane
kibicowały swoim faworytom. Zwycięzcą został Peter. Lupin wręczył
mu ze wszelkimi honorami nagrodę główną w postaci butelki
Ognistej.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ej! Ja
powinienem wygrać! To moje urodziny! <span style="color: #132236;">—</span>
Zaprotestował Syriusz i wyrwał alkohol przyjacielowi. Zaczęli się
szarpać i wyrywać sobie butelkę popijając jej zawartość jeden
przez drugiego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozejrzała się, wypiła potężnego
łyka miodu pitnego, obciągnęła bluzkę, aby lepiej widać było
dekolt i ruszyła pewnym krokiem w stronę chłopaka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Witaj
Syriuszu <span style="color: #132236;">—</span> zagaiła zalotnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Znamy
się? <span style="color: #132236;">—</span> spytał i zmierzył ją
wzrokiem. Była ładna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dałam
ci kiedyś spisać prace domową.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Może
i dałaś. Ale na pewno nie spisać <span style="color: #132236;">—</span>
odparł i sam roześmiał się ze swojego żartu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poczuła się urażona, ale to nic w
porównaniu z możliwością pochwalenia się koleżankom spędzoną
nocą z Syriuszem Blackiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dotarła do pokoju, sprawnie omijając
przyjaciół, sprawdzając jak się bawią. Rosario była w stanie
upojenia alkoholowego i szalała na parkiecie, Alicja również nie
oszczędzała się, jednak wypiła nieco mniej niż blondynka.
Ostatni raz widziała ją, jak siedziała w gronie adoratorów. Cóż
ładna, zgrabna i bogata córka prawej ręki Ministra Magii była
potencjalnie idealną kandydatką na żonę. Tylko Lily pozostała
trzeźwa, nie licząc kilku piw kremowych, które i tak były
bezalkoholowe. Jednak o nią nie musiała się martwić, wiedziała,
że na dole ma sporo pracy przy pilnowaniu imprezowiczów.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Weszła do łazienki i zamknęła za
sobą drzwi. Skuliła się na dywaniku koło wanny i wyciągnęła
różdżkę. Przyłożyła ją do lewej ręki i wyszeptała zaklęcie.
Na nadgarstku dziewczyny pojawiło się rozcięcie, syknęła z bólu
i obserwowała, jak ciepła krew wypływa z rany. Z oczy poleciały
słone łzy. Nie chciała tego robić, nienawidziła się za to, lecz
ból przynosił ukojenie. Odciągał myśli od przeszłości. Od
niego. Tak bardzo go kochała, a on próbował ją skrzywdzić.
„Takiego bydlaka nie warto kochać” - podszeptywał rozsadek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wiedziała to, doskonale zdawała sobie
sprawę, jednak nie zawsze serce trzyma ten sam front co rozum.
Zwłaszcza że ma ono zawsze wielki sentyment do pierwszej miłości.
Pierwszej rozmowy, pierwszego spotkania, pierwszego muśnięcia rąk,
pierwszego pocałunku. A to właśnie z nim to wszystko przeżyła.
Gdyby nie był tak nachalny i niecierpliwy pewnie oddałaby mu cała
siebie. Może wtedy byliby razem do tej pory?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Spojrzała oczami mokrymi od łez na
rękę. Rana się zasklepiła i już prawie nie bolała. Znów
przyłożyła różdżkę do niej i wyszeptała magiczna formułę.
Po rozcięciu nie został nawet ślad. Umiejętności uzdrowiciela
bardzo się przydawały. Po raz kolejny tej nocy okaleczyła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnęła ze zrezygnowaniem. Znów
uległa, choć obiecała sobie nie dalej tydzień temu, że to
ostatni raz. Przyglądała się jak szkarłatna ciecz, coraz szybciej
ulatuje z jej ręki. Zaklęła i złapała za najbliżej wiszący
ręcznik, docisnęła go. Będzie musiała iść po maść do
Pomfrey. Choć może poprosi Lily, bo pielęgniarka i tak już
bacznie ją obserwuje. Odrzuciła materiał, wyszeptała kilka
zaklęć, jednak ślad pozostał. Oczyściła ręcznik i odłożyła
na miejsce. Puściła wodę do wanny i zaczęła rozbierać się,
nucąc wesołą piosenkę. Zawsze po miała dobry humor.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones wtuliła się w Jacka, kiedy
muzyka zwolniła. Alkohol buzował jej w żyłach, przez co była
jeszcze bardziej opryskliwa i szczera. Właśnie opowiadała
chłopakowi, jaki ma beznadziejny kolor włosów, co on traktował
jako żarty pijanej dziewczyny. Kiedy skończyła swój wywód
roześmiał się, i przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie. Jego
ręce z tali niebezpiecznie zjechały w dół i zatrzymały się cal
nad pośladkami Alicji, na co ona nie zwracała specjalnie uwagi
przyglądając się, nad jego ramieniem Frankowi rozmawiającemu z
Katrin. Rozochocony Krukon zjechał dłońmi jeszcze niżej i
delikatnie uszczypnął swoja towarzyszkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
nie zabierzesz łap, to dopilnuje, żeby ci odpadły <span style="color: #132236;">—</span>
syknęła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podniósł ręce w geście rezygnacji,
gdy ona przyciągnęła go do siebie i pocałowała, mimo
zdezorientowania nie pozostał bierny. Frank przewrócił oczami i
odpowiedział Adams na pytanie, ta roześmiała się serdecznie i
walnęła go lekko w łokieć. Bones oderwawszy się od chłopaka
wbiła spojrzenie w Longbottoma, który nic sobie nie zrobił z jej
poczynań. Prychnęła i odeszła od osłupiałego Thomasa.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ej, ej
laleczko! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknął za nią.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Odwal
się, idioto <span style="color: #132236;">—</span> burknęła i zmierzyła
go takim wzrokiem, który skutecznie odstraszył natręta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pociągnęła łyk soku dyniowego i
rozejrzała się po sali.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zatańczysz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Obiecuje, że nie będę cię łapać za tyłek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Odczep
się, Longbottom.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Trudno. <span style="color: #132236;">—</span> Mrugnął do niej i odszedł.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili namysłu ruszyła za nim i
nim zdążył usiąść znów koło Adams pociągnęła go za rękę
na parkiet. Posłał jej pytające spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skoro
tak ładnie prosiłeś.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaczęli tańczyć. Alicja zauważyła,
że Frank jest dobrym tancerzem, nie mylił kroków, nie szarpał się
z nią, wręcz płynnie prowadził od jednej figury do drugiej, mimo
że piosenka do najwolniejszych nie należała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nasze
wyjście aktualnie? <span style="color: #132236;">—</span> spytał</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zasępił się, ale nie dał tego po
sobie poznać. W sumie to było zbyt piękne, aby było prawdziwe.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czyli
mogę zaprosić Katrin <span style="color: #132236;">—</span> odparł,
siląc się na wesoły ton.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
wiesz co! Żartowałam, a ty już o innej mówisz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To nie
wyglądało jak żart.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Może
się nie znasz? <span style="color: #132236;">—</span> zironizowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A może
to ty zachowujesz się jak pies ogrodnika! <span style="color: #132236;">—</span>
warknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co? <span style="color: #132236;">—</span>
Zdziwiła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Sama
nie chcesz, ale drugiej nie dasz <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczył i odszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poczuła się jakby uderzył ją w
twarz. Wściekłość rozsadzały ją od środka. Wyminęła wołająca
ją na parker Ros i wpadła jak burza do dormitorium. Dorcas leżała
pod kołdrą i czytała książkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Stało
się coś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czy ja
jestem psem ogrodnika? <span style="color: #132236;">—</span> Zapytała
przyjaciółki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes parsknęła śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ko ci
takich głupot naopowiadał?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ten
kretyn <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b> </b>burknęła,
przysiadając na łóżku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Idziecie jutro na randkę, jeśli uznasz, że naprawdę nic ci do
niego, to powinnaś dać wolną drogę Katrin <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczyła ciepłym, spokojnym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
nie idziemy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dlaczego?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones wzruszyła ramionami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
wyszło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Będzie
dobrze. <span style="color: #132236;">—</span> Pocieszyła ją.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja weszła do łazienki. Dorcas
potarła nadgarstek, który zaczął swędzieć. Przyjrzała się
czerwonej prędze i mocniej naciągnęła rękaw koszulki nocnej.
Chyba nigdy nie będzie tak dobrze, jakbyśmy chcieli.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Sobota była ciężkim dniem dla
prawie całego Hogwartu. Większość z uczniów biorących udział w
urodzinach Syriusza obudziła się dopiero koło południa. Nim
doprowadzili się do stanu umożliwiającego pokazanie na obiedzie i
pokonaniu batalii z żołądkiem, wmuszając w niego odrobinę
ciepłej zupy dochodziła czternasta. Nikt nie mógł zrozumieć,
jakim cudem uciekło im pół wolnego, cennego dnia. Z wielkim kacem
próbowali nadrobić zaległości w nauce, choć wyniki były marne.
Pokój Wspólny przeważnie gwarny i pełen życia dziś gościł u
siebie wpółżywych, wpół śpiących Gryfonów. Lily ze złośliwym
uśmieszkiem przyglądał się Albertini leżącej na kanapie z
kompresem na czole. Co chwile dziewczyna uciszała rozbieganych
pierwszoklasistów, rzucając w nich zaklęciem „Silencio”, które
Evans zaraz zdejmowała.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Mogłabyś jako prefekt kazać im się zamknąć?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Maja
takie samo prawo tu przebywać jak ty. Idź do nas i się połóż.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czekam
na Remusa. Ma mi przynieść eliksir.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Myślę,
że jest w stanie gorszym niż ty <span style="color: #132236;">—</span>
zauważyła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na schodach prowadzących do męskich
dormitoriów pojawiła się czwórka uczniów. Huncwoci. Każdy z
nich, bez wyjątku, wyglądał jak nowo narodzony. Świeży,
pachnący, w niedopiętych pod szyją koszulach i zawadiacko
przerzuconymi krawatami wyglądali idealnie. Wszyscy w pomieszczeniu
zaniemówili i zaczęli zazdrościć, że naczelni rozrabiacy zamku
mają zawsze ostatnie słowo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak to
jest, że wczoraj schlaliście się jak świnie, a dzisiaj wyglądacie
lepiej ode mnie, choć nie wypiłam łyka ognistej? <span style="color: #132236;">—</span>
spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mamy
swoje huncwockie sposoby, Evans <span style="color: #132236;">—</span>
odparł James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Luniu,
ratuj!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus uśmiechnął się i podał Ros
lekarstwo. Wypiła je łapczywie i padła z powrotem na kanapę.
Powoli czuła jak ból głowy ustępuje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Moi
mili, ja spadam. Mam trening <span style="color: #132236;">—</span>
oznajmił Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Trening? A ktoś poza tobą nadaje się, żeby wsiąść na miotłę?
<span style="color: #132236;">—</span> Zdziwiła się Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chodź
to się przekonasz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Nigdzie z tobą nie idę! Znowu zaciągniesz mnie do jakiejś
komórki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
udowodniono, że to ja. <span style="color: #132236;">—</span> Podniósł
ręce w obronnym geście. <span style="color: #132236;">—</span> Z twojej
winy w sumie. <span style="color: #132236;">—</span> Zamyślił się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Mojej?! <span style="color: #132236;">—</span> Lily podniosłą się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
chciałaś mnie pocałować, tchórzu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To ty
wyszedłeś! <span style="color: #132236;">—</span> Broniła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bo
mnie obraziłaś!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
no, gnom ogrodowy. Evans, pomyśl <span style="color: #132236;">—</span>
zironizował.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ciszej
ludzie <span style="color: #132236;">—</span> poprosiła Albertini.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
muszę! To ty masz IQ gnoma ogrodowego! Obrażać się za nic!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja się
obrażam za nic?! A kto od sześciu lat warczy na mnie i nie chce się
umówić?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A co
ma piernik do wiatraka, Potter?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mąkę?
<span style="color: #132236;">—</span> spytała Ros. Remus wybuchnął
śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To, że
jesteś zarozumiała i uparta! <span style="color: #132236;">—</span>
oznajmił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bo nie
latam za tobą ja te wszystkie głupie dziewczyny?! <span style="color: #132236;">—</span>
spytała z ironią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bo nie
znasz mnie, a osądzasz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
zupełnie cię nie znam! Pewnie. Niszczysz mi życie przez ostanie
sześć lat, ale pewnie nie mogę cię osądzać! Głupi jesteś!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A ty
głupsza! <span style="color: #132236;">—</span> warknął i odszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A ty
jeszcze głupszy, Potter! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknęła
za nim. Odwróciła się napięcie i poszła do dormitorium.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Czy ktoś wie, o co oni się znów
pokłócili? <span style="color: #132236;">—</span> spytał oniemiały
Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus rozłożył bezradnie ręce,
Peter wzruszył ramionami, a Ros mruknęła, że nareszcie jest
cicho.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nastała niedziela. Wyczekiwana, nie
tylko z powodu braku zajęć, lecz także w ten dzień można było
odwiedzić wioskę czarodziejów. Podekscytowani trzecioklasiści
większością pojawili się na śniadaniu, aby zaraz móc wyjść do
Hogsmeade. Starsi muszący odrobić prace domowe, po bezproduktywnej
sobocie postanowili odpuścić sobie to jedno wyjście. W przyszłym
miesiącu będą mogli uzupełnić zapasy słodyczy. Ci bardziej w
potrzebie kierowali swe prośby do Huncwotów, którzy dziwnym trafem
zawsze mogli skołować ulubione słodycze, kremowe piwo czy coś
mocniejszego. Oczywiście za odpowiednią dopłata, ale kto by się
tam przejmował kilkoma dodatkowymi knutami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja nie stroiła się. Założyła
prostą, czarną spódnicę przed kolano i biały sweterek z dekoltem
w serek oraz długim rękawem, podkreślający jej ciemne włosy.
Może makijaż i fryzura były odrobinę staranniejsze niż gdyby
wychodziła z przyjaciółkami, lecz nie miała pewności, że Frank
na nią czeka. Zwłaszcza po ostatniej rozmowie. Postanowiła, że
wyjdzie z wieży wraz z dziewczynami, gdy Longbottom będzie na nią
czekał przy wyjściu pójdzie z nim, jeśli nie, zostanie z Lily,
Dorcas i Ros. Przemyślała sobie kilka rzeczy i przyznała, że
wbrew wszystkiemu chłopak miał rację. Do tego roku jasno dawała
mu do zrozumienia, że nie jest nim zainteresowana. Od początku
września robiła wszystko, aby jego uwaga wciąż kręciła się
wokół niej, choć było to świństwem z jej strony. Dawała mu
nadzieję, żeby zaraz ją zdeptać. Każdy by się zirytował.
Wyszła ostatnia z łazienki i uśmiechnęła się do pozostałych
mieszkanek dormitorium.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Idziemy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwały głowami, chwyciły torebki i
wyszły. Bones rozmawiała z Rosario, choć tylko jednym uchem
słuchała, to w zakamarku jej głowy zrodziła się myśl, że on
nie przyjdzie. Serce zabiło jej mocniej i stanęło, gdy okazało
się, że go nie ma. Westchnęła i ukrywając rozczarowanie,
podreptała za Lily w stronę kolejki. Rozejrzała się ostatni raz,
upewniając, że Longbottom nie przyszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Szukasz kogoś? <span style="color: #132236;">—</span> Usłyszała szept
przy uchu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Nieeeee.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A jednak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przed nią pojawiła się czerwona
róża.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziękuję. <span style="color: #132236;">—</span> Odwróciła się i
delikatnie uśmiechnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Szli w ciszy drogą prowadzącą do
wioski. Kilka razy Frank próbował zacząć rozmowę, ale
odpowiadała monosylabami lub całkiem go zbywała. W końcu dał
sobie spokój. W Alicji trwała wewnętrzna walka. Zachowywać się
normalnie i spróbować poznać go czy pokazać, że to nie ma sensu?
Przecież zarzekała się, że oni nigdy. Spojrzała na jego
zasępiony profil. Widziała, że jest rozczarowany. Poczuł, że
jest obserwowany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
gdzie idziemy? <span style="color: #132236;">—</span> spytał, nie siląc
się na uprzejmy ton.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
zaplanowałeś nic? <span style="color: #132236;">—</span> zdziwiła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> W
końcu to ty mnie zaprosiłaś <span style="color: #132236;">—</span>
odparł oschle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Już chciała zaprotestować, jednak
miał rację. To ona wplątała go w spędzenie z nią czasu.
Westchnęła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Frank!
Frank! <span style="color: #132236;">—</span> Głos Katrin stawał się
coraz głośniejszy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gryfon zatrzymał się i poczekał na
koleżankę, Alicja chcąc nie chcąc musiała zrobić to samo.
Poczuła, jak Adams odpycha ją od chłopaka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co się
stało Kat?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czy ja
już skończysz z tą... <span style="color: #132236;">—</span> Urwała i
wskazała ręką na Bones. Ala zagotowała się w środku. <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b>
</b>Z nią. To mogę cię porwać w jedno miejsce? <span style="color: #132236;">—</span>
spytała przymilnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wybacz, ale Frank ma zarezerwowany cały dzień <span style="color: #132236;">—</span>
odezwała się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Doprawdy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak.
Więc kiedy indziej, a może nigdy, ci pomoże. Idziemy? <span style="color: #132236;">—</span>
zwróciła się do Longbottoma.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przykro mi. Porozmawiamy innym razem Kat. Do zobaczenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak,
mi też przykro Kat. <span style="color: #132236;">—</span> Przedrzeźniała
Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
tobie z jakiego powodu niby? <span style="color: #132236;">—</span>
spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Z
powodu twojej fryzury. <span style="color: #132236;">—</span> Uśmiechnęła
się złośliwie i pociągnęła Franka za ramie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Okropna jesteś <span style="color: #132236;">—</span> mruknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja machnęła ręką. Nieświadomie
podjęła decyzję. Pierwsza opcja, ta bardziej niedorzeczna, wgrała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Okazało się, że mają wspólne zainteresowanie takie jak pływanie.
I uwielbiają morze. Opowiedziała o swojej siostrze i przyznała,
jaką batalię stoczyła z siostrą o imię – Frank. Longbottom nie
był tym zniesmaczony, wręcz rozbawiła go dziecinność dziewczyny
w takich sprawach. Dotarli do Trzech Mioteł. Weszli, a gwar panujący
w pubie w nich uderzył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wolę
spokojniejsze miejsca <span style="color: #132236;">—</span> przyznał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja
też.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
chodź.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pociągnął ją za rękę i weszli w
wąską uliczkę. Stała tam mała kawiarnia. Weszli i zajęli
miejsce przy oknie, którego widok rozchodził się na wzgórza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lubię
tu przychodzić <span style="color: #132236;">—</span> wyznała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Znasz
to miejsce?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Znalazłam w trzeciej klasie. Pokażę ci coś. <span style="color: #132236;">—</span>
Pogrzebała w torbie i wyjęła swój nieodłączny szkicownik.
Przerzuciła kilka stron i odwróciła zeszyt.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Piękne
<span style="color: #132236;">—</span> oznajmił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Siedziałam przy tym stoliku i rysowałam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Frank zabrał jej zeszyt i zaczął
oglądać. Obrazy przeważnie przedstawiały zamek, błonia i
zakazany las. Pojawiło się kilka portretów dziewczyn.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Potter
nie męczył cię o to? <span style="color: #132236;">—</span> spytał,
wskazując na rysunek przedstawiający Lily na plaży.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Potter
nie wie, że to mam <span style="color: #132236;">—</span> odparła
chytrze.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknął śmiechem. Zamówili po
kawie i słodkich rogalikach. Tematów do rozmów nie brakowało.
Zaczynając od szkoły, przedmiotów, których się uczą przez plany
na przyszłość aż do rodziny. Ojciec Franka pracował jako auror,
matka zajmowała się przypadkami niewłaściwego użycia czarów.
Często w wakacje po pracy opowiadała, jak ktoś napełnił swój
dom wodą aż po sufit lub zaczarował niechcący sztućce, które go
atakowały. Słuchała z uśmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Trzy kawy i dwa ciastka później
postanowili wracać do zamku. Kelnerka przyniosła rachunek, a Frank
jak na dżentelmena przystało, wyciągnął po niego rękę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja cię
zaprosiłam, ja płacę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnął i wyciągnął portfel.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ale
później ja ciebie zaprosiłem, więc nie dyskutuj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przewróciła oczami. Obserwowała, jak
wyciąga pieniądze i rozlicza się z obsługą kawiarni. Jej uwagę
przykuła mała kartka za przezroczystym okienkiem na zdjęcia.
Wyrwała mu go z rąk i przyjrzała się rysunkowi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skąd
to masz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zarumienił się i podrapał po karku z
zakłopotaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Znalazłem kiedyś na błoniach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Powinieneś oddać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mogłem się oprzeć. Musiałem go mieć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zmierzyła go surowym spojrzeniem, a
potem uśmiechnęła się promiennie. Nikt nigdy nie nosił jej
portretu w portfelu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pozwolisz mi go zatrzymać? <span style="color: #132236;">—</span> spytał</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
zasłużysz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Myślę,
że już zasłużyłem <span style="color: #132236;">—</span> odparł z
błyskiem w oku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Może
<span style="color: #132236;">—</span> przyznała i nachyliła się w jego
kierunku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ich usta dzieliły cale.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com40tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-73192267120492912472015-11-09T21:56:00.004+01:002015-11-09T21:58:16.641+01:00Rozdział 43: "Pocałunek."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Znudzony odepchnął piłkę, która
znalazła się koło jego łapy. Podążył wzrokiem za okrągłym
przedmiotem toczącym się w stronę jelenia. Zabawka nie zdążyła
dotrzeć do celu, gdyż z wielkim impetem rzuciło się na nią
kudłate zwierze. Przez chwilę bawił się nią próbując rozgryźć,
a następnie popchnął nosem w stronę Syriusza. Wilkołak przysiadł
na przednich łapach, a jego tyłek pozostał w górze, potrząsał
nim, jakby chciał pomachać ogonem. Blackowi nie pozostało nic
innego jak dalej bawić się z przyjacielem. Niefortunnie piłka
poturlała się pod kredens. Lupin pognał z nią i próbował
wyciągnąć jednak jego kończyny okazały się za krótkie, aby
dosięgnąć do ściany. Zawył wściekle, podniósł mebel i cisnął
nim w przeciwległy róg pokoju. Pozostali Huncwoci zerwali się,
jednak złość wilkołaka minęła tak szybko, jak przyszła.
Syriusz przewrócił oczami, to była najnudniejsza pełnia ją
spędzili z Remusem. Położyli się na swoich miejscach, Łapa na
dywanie pod oknem a Rogacz w drzwiach, i czekali aż likantropowi
znudzi się gryzienie nogi od szafki, która oderwała się od
reszty.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pierwszy raz wracali nie uszkodzeni,
może znalazłyby się delikatne zadrapania, ale na to już nie
zwracali uwagi. Ziewali przeciągle jeden przez drugiego i marzyli
tylko o łóżku. Dochodziła czwarta, więc liczyli na chwilę
drzemki przed zajęciami. Rzucili się na łóżka bez zdejmowania
ubrań. Peter natychmiast zaczął chrapać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przydałoby się nowy kawał <span style="color: #132236;">—</span> mruknął
Syriusz, zasypiając.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jutro
<span style="color: #132236;">—</span> odparł Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili obaj zasnęli.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Drzwi otworzyły się z wielkim
hukiem, cała trójka zerwała się jak oparzona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Gdzie
byliście? <span style="color: #132236;">—</span> Oskarżycielka zawołał
prefekt Gryffindoru.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Evans,
sio! <span style="color: #132236;">—</span> warknął Syriusz. Naciągnął
kołdrę na głowę i ponownie zasnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James westchnął, od razu zrozumiał,
kto ma pozbyć się natarczywego rudzielca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kotku,
idź spać, jest czwarta rano <span style="color: #132236;">—</span>
poprosił i potargał włosy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily machnęła różdżka a wszystkie
świece w pomieszczeniu rozbłysły. Potter czuł, jakby światło
wypaliło mu wzrok.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Podła
małpa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dało się słyszeć z łóżka na
prawo należącego do Łapy oraz dźwięk zasuwanych kotar.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Gdzie
byliście? <span style="color: #132236;">—</span> spytała ponownie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Na
przechadzce po zamku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Potter! Przez was stracimy punkty!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chyba
przez ciebie, wydzierasz się po nocy jak wariatka <span style="color: #132236;">—</span>
zauważył Black.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James nieznacznie się uśmiechnął,
ale widząc surowy wzrok Lily zreflektował się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mogę powiedzieć bez Remusa! <span style="color: #132236;">—</span> Bronił
się James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To w
takim razie ja poczekam!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Spoko,
możesz spać ze mną <span style="color: #132236;">—</span> zaoferował i
poklepał miejsce koło siebie na łóżku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
irytuj mnie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
śmiałbym <span style="color: #132236;">—</span> odparł, a jego oczy same
się zamykały.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przysiadła na posłaniu Pottera, koło
jego nóg.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Myślisz, że Remus mi powie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
wiem skarbie <span style="color: #132236;">—</span> mruknął przez sen.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mów do mnie skarbie <span style="color: #132236;">—</span> zaperzyła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dobrze
kotku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ani
kotku!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak,
kochanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Machnęła ręką, widząc, że nic nie
zdziała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Macie
być na lekcjach. Dopilnuje tego <span style="color: #132236;">—</span>
zagroziła. Podniosłą się i skierowała do wyjścia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ej,
ej! A ty gdzie?! <span style="color: #132236;">—</span> Potter poderwał
się, gdy poczuł, jak ciężar dziewczyny zniknął z łóżka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Spać
<span style="color: #132236;">—</span> wytłumaczyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poderwał się i przycisnął ja do
drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To nie
zostaniesz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ani mi
się śni, Potter <span style="color: #132236;">—</span> wycedziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
gdzie buzi na dobranoc? <span style="color: #132236;">—</span> zapytał
łobuzerskim uśmiechem rozbudzony, wpatrując się z uwielbieniem w
jej twarz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Innym
razem <span style="color: #132236;">—</span> odparła i ku jego zaskoczeniu
pokazał mu język, a następnie go odepchnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiał się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Z
języczkiem?! <span style="color: #132236;">—</span> spytał, gdy
wychodziła. <span style="color: #132236;">—</span> Zaaranżujemy to!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Słyszał, jak parsknęła śmiechem.
Tak, jego pozycja w podrywaniu Lily była dużo lepsza niż w zeszłym
roku. Zasnął, myśląc o niej.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie mógł zrozumieć jak ona może
się z nimi zadawać. Z takimi beznadziejnymi podrywaczami i
krętaczami. Obserwował jak jej delikatna dłoń, uderza Pottera w
potylicę, kiedy rozmasowywał miejsce po uderzeniu, coś powiedział,
co wyraźnie rozbawiło Lily. Nie mógł uwierzyć, że mogła
polubić tego kretyna. Przecież zawsze na niego narzekała i
psioczyła. Tyle razy mu się żaliła, opowiadała, jak jej dokuczał
i jakim jest skończonym dupkiem. Co się zmieniło, że siedzieli
obok siebie i zaśmiewali się w najlepsze do łez? Po chwili
obydwoje słuchali z uwagą Blacka, by znów wybuchnąć śmiechem.
Jak on mógł dopuścić do tego, że odwróciła się od niego na
rzecz Pottera. W najgorszych koszmarach nie dopuszczał do siebie
takiego scenariusza. Już w wakacje broniła go i ukazywała jako
lepszego, niż ona sam był w rzeczywistości. Severus nie mógł
oprzeć się pokusie i zaczął intensywnie wpatrywać się w
Gryfonkę. Legilimencji uczył się po kryjomu od dwóch lat, jednak
dopiero zaczęło mu się udawać, wchodzić do mniej złożonych
umysłów. Takich jak przykładowo wystraszonych pierwszaków.
Spędzał godziny na wysłuchiwaniu myśli o gubieniu się w zamku i
nieumiejętnym posługiwaniu różdżką. Postanowił po raz pierwszy
spróbować na kimś innym. Wdarł się do umysłu niczego
nieświadomej dziewczyny. Zobaczył, jak wczoraj rozmawiała z
Potterem, jak był blisko niej. Uśmiechnął się nieznacznie, gdy
Evans odepchnęła Pottera, ale zaraz pojawił się grymas, gdy
okazało się, że nie zrobiła nic, aby definitywnie pokazać, że
nie ma prawa jej dotykać.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ktoś go popchnął i jego
koncentracja osłabła. Zobaczył, jak Lily podnosi się i wychodzi
wraz z przyjaciółkami z Wielkiej Sali. Warknął na jakąś
drugoklasistkę i również się wyszedł z pomieszczenia. Musiał
coś zrobić natychmiast, pokazać, że mu zależy i nie odpuści tak
łatwo. Nie podda się, nie odda jej Potterowi, który jak zauważył,
nie próżnował. Evans musi być jego.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span> Czy
dziś mogę przyjść po tego buziaka na dobranoc? <span style="color: #132236;">—</span>
zapytał Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Walnęła go z całej siły w ten
rozczochrany łeb.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
dobra <span style="color: #132236;">—</span> jęknął zbolałym głosem <span style="color: #132236;">—</span>
Ten języczek ci odpuszczę, ale tylko raz!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiała się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja też
chcę buziaka na dobranoc z języczkiem! <span style="color: #132236;">—</span>
poskarżył się Łapa. <span style="color: #132236;">—</span> James!
Podobno jesteś w tym nieziemski! <span style="color: #132236;">—</span>
Zatrzepotał rzęsami w stronę Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wybacz
Łapo. Nie chcę dostać pcheł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wybuchnęli śmiechem. Wesoło
gawędząc, wyszli z Wielkiej Sali. Kiedy szli, Lily specjalnie
zwolniłaby pozostali ją wyprzedzili, nikt nie zwrócił uwagi,
zwłaszcza, że Łapa z przejęciem oraz ogromnym zaangażowaniem
opowiadał kolejną historyjkę dziewczynom.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Stęskniłaś się? Chcesz, żebyśmy zostali sami w jakiejś komórce
na miotły?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kretyn
<span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zakochany kretyn <span style="color: #132236;">—</span> poprawił ją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odchrząknęła i nie drążyła
tematu. Nigdy wcześniej nie powiedział, że coś do niej czuje i
była pewna, że jego zachowanie spowodowane jest chęcią zdobycia.
W końcu jak powiesz kobiecie, że ją kochasz, to ona zrobi dla
ciebie wszystko. A zwłaszcza się z tobą umówi. Prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie ze
mną taka taktyka, Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
prawda.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co
kupujecie Blackowi na urodziny? To już jutro? <span style="color: #132236;">—</span>
spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Niespodzianka, ale jak nie macie pomysłu możecie się dorzucić.
Pół Gryffindoru się składa i jeszcze z innych domów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Po
ile?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A na
ile wyceniasz naszego kawalarza? <span style="color: #132236;">—</span>
zapytał błyskiem w oku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wtedy
nic bym mu nie kupiła <span style="color: #132236;">—</span> odparła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiał się, ale zaraz spoważniał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jest
więcej wart niż niejeden człowiek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wiem <span style="color: #132236;">—</span>
przytaknęła <span style="color: #132236;">—</span> Tak się z tobą
droczę. <span style="color: #132236;">—</span> Mrugnęła okiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Fiu,
fiu. Evans, nie poznaje cię! Od złośnicy do zalotnicy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kretyn.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zakoch... <span style="color: #132236;">—</span> Zatkała mu usta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Daruj
sobie.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily rozprostowała i zacisnęła
kilka razy palce zmęczone od ciągłego pisania. Wszystkie eseje na
kolejny tydzień odrobiła, został jej do nakreślenia schemat
gwiazdozbioru Raka na astronomię. Choć nie musiała kontynuować
tego przedmiotu, ponieważ przyjęcie na szkolenie aurora nie
wymagało OWUTemu, uważała, że znajomość nieba w terenie może
być niezwykle pomocna. Nie zawsze można się kierować rozpoznaniem
północy po obrastaniu mchem drzew. Przeciągnęła się i posłała
uśmiech Dorcas. Współczuła jej, choć sama była ambitna jej
przyjaciółka biła ją na głowę. Oprócz pięciu podstawowych
przedmiotów potrzebnych do zawodu uzdrowiciela dodatkowo
kontynuowała astronomię, numerologię i starożytne runy. Była
zapracowana, wciąż się uczyła albo odrabiała zadania domowe i
nigdy się nie skarżyła. Evans po cichu zazdrościła jej
determinacji i umiejętności dysponowania czasem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Idziemy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Jeszcze półtora eseju. Poza tym Julka zaraz przyjdzie, ma kłopot z
numerologią.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Zostać
z tobą?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
trzeba. Chyba że chcesz posłuchać narzekań jedenastolatki, że
„magiczna matematyka” jest jeszcze gorsza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Spasuję <span style="color: #132236;">—</span> odparła. <span style="color: #132236;">—</span>
Widzimy się w wieży?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Yhym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaczęła pakować swoje przybory i
gotowe wypracowania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Może
ci pomóc? Co masz do napisania?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zaklęcia. Nie trzeba, szybko mi pójdą. Uciekaj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skoro
tak.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podniosła się, zarzuciła torbę na
ramię. Zgarnęła książki, których używała do odrobienia lekcji
i odniosła na swoje miejsca, po czym cicho wyszła z biblioteki.
Idąc, rozmyślała o zachowaniu Pottera. Jeszcze ani razu nie spytał
jej o randkę i nie prowokował kłótni. Przeszli na poziom
droczenia się, co musiała przyznać, było przyjemniejsze niż
ciągłe wyzwiska. W ogóle od początku roku lepiej się dogadywali,
nie wiedziała, które z nich się zmieniło. A może obydwoje
wydorośleli? Nie oznaczało to, broń Merlinie, że zaczął jej się
podobać czy coś równie głupiego, ale miło było nie słyszeć...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Evans
umów się ze mną! <span style="color: #132236;">—</span> Krzyk Jamesa
rozniósł się po korytarzu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przechwaliłam go <span style="color: #132236;">—</span> jęknęła i
odwróciła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozejrzała się, ale nikogo nie
zauważyła. Machnęła różdżką, aby zdjąć ewentualne zaklęcie
maskujące, które również nic nie dało. Wystraszyła się, gdy
coś otarło się o jej nogę, widząc swoją kotkę, westchnęła i
podrapała ją za uchem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Evans
umów się ze mną!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Słowa znów się powtórzyły. A ona
zmierzyła badawczym wzrokiem Kleopatrę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kleo?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Evans
umów się ze mną!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Imbecyl <span style="color: #132236;">—</span> warknęła, dochodząc do
wniosku, że zamiast miauknięcia z pyska kota wydobywa się głos
Pottera. Złapała zwierzaka na ręce, przez co on zaczął
przeraźliwie krzyczeć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Evans
umów się ze mną! Evans umów się ze mną! Evans umów się ze
mną!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Zabiję
<span style="color: #132236;">—</span> mruczała pod nosem, próbując
uciszyć kocicę wyrywającą się coraz bardziej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zajęta zwierzęciem nie spostrzegła
się, gdy ktoś złapał ja od tyłu, zasłonił usta i zaciągnął
do komórki na miotły. Wystraszona Kleopatra uciekła krzyczeć na
cały korytarz „Evans umów się ze mną!”. Lily szamotała się
i próbowała wyrwać, jednak chłopak, bo wyraźnie czuła męskie
perfumy był silniejszy i przycisnął ją do ściany. W składziku
było ciemno, więc nie mogła zobaczyć nawet czubka własnego nosa,
a co dopiero drugiej osoby. Dłoń przeciwnika odsunęła się od jej
ust, już chciała zapytać, co sobie wyobraża. Kimkolwiek by nie by
napadł na prefekta i nie zamierzała tego darować nikomu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kim
kol... <span style="color: #132236;">—</span> Usta zamknął jej pocałunek.
Natarczywy, zachłanny, jednak po chwili stał się delikatniejszy i
bardziej subtelny. Stała jak sparaliżowana, machinalnie oddawała
pocałunek i nie potrafiła odepchnąć od siebie intruza, choć
bardzo tego chciała. Właśnie przeżywała swój pierwszy
pocałunek. W składziku na miotły. Bez jej pozwolenia. W dodatku
nie wiedziała z kim. Prawda dotarła do niej szybciej, niż by
chciała, jej zaczarowana kocica była równoznaczna z Potterem.
Skoncentrowała wszystkie siły, by przerwać tę sytuację, gdy
chłopak się odsunął. Dopadła różdżki i zapaliła światło.
Rozejrzała się po małym pomieszczeniu, lecz była sama. Zacisnęła
pięści i pognała w stronę wierzy Gryffindoru.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Każdy w Hogwarcie, nawet pierwszaki,
zdążyli poznać wybuchowy temperament pani prefekt. Kiedy pędziła
korytarzami z miną wyrażającą chęć mordu, wszyscy uciekali w
popłochu, kilku śmiałków ruszyło za nią, licząc na dodatkową
atrakcję, jaką zapewne miała być afera z Huncwotami. Jęknęli
zdruzgotani, gdy Evans skierowała się wprost do dormitorium
kawalarzy z szóstego roku, byli pewni, że omija ich niezłe
widowisko.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wparowała bez pukania i omiotła
wzrokiem pokój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Gdzie
on jest?! <span style="color: #132236;">—</span> warknęła na Syriusza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Witaj
Evans, nie krepuj się. Zawsze marzyliśmy <span style="color: #132236;">—</span>
Wskazał na pozostałą dwójkę, w postaci Remusa i Petera <span style="color: #132236;">—</span>
żebyś wpadała tu bez pukania <span style="color: #132236;">—</span>
stwierdził z ironią. A potem zaczął narzekać na bezczelność
dziewczyny, którą wykazała, ignorując go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily nie zwracając na nich uwagi
wpadła do łazienki, gdyż Rogacza nie było wśród chłopaków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
POTTER! TY... <span style="color: #132236;">—</span> Zaniemówiła tak jak
James stojący nago przed lustrem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily?
<span style="color: #132236;">—</span> spytał zdziwiony, widząc jej
odbicie w zwierciadle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Oblała się szkarłatnym rumieńcem i
natychmiast wybiegła. Szukający opasał się ręcznikiem i wyszedł
do pomieszczenia obok, w którym znajdowała się zszokowana trójka
Huncwotów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> O
stary, aż tak kiepsko wyglądasz bez ubrania? <span style="color: #132236;">—</span>
zapytał Łapa z błyskiem w oku, pokazując malutką odległość
między kciukiem a palcem wskazującym.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James przyłożył mu z całej siły w
żebra, na co tamten się zgiął w pół, ale nie przestał
histerycznie śmiać.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Urodziny Syriusza Blacka zbliżały
się wielkimi krokami. Jubilat wszystkim dookoła wciąż
przypominał, że będzie z nich najstarszy a co za tym idzie
najmądrzejszy. Co mogło mijać się z prawdą, jednak nikt nie
chciał mu odbierać chwil, tej wręcz nie mal dziecięcej, radości.
Kolejnym zajęciem chłopaka, poza mądrzeniem się, były próby
wyciągnięcia co dostanie za prezent. Nikt poza Huncwotami nie
wiedział, aby niespodzianka nią pozostała.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario wraz z Petrem zostali
oddelegowani do kuchni. Ich zadaniem było zapewnienie i dostarczenie
jedzenia na wieczorną imprezę. Postanowili wybrać się wcześniej,
aby poprosić skrzaty o przygotowanie potraw na odpowiednią godzinę.
Pettigriew był w swoim żywiole, gestykulował i wymieniał uwagi z
małymi kucharzami, kosztował próbek, a potem zatwierdzał bądź
odrzucał ich propozycję. Albertini niewiele się udzielała,
zostawiając decyzję ostateczną specowi w tej dziedzinie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> I do
tego tort czekoladowy? <span style="color: #132236;">—</span> zakończył
swój wywód Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Genialnie. Nie zapomnij o dekoracji <span style="color: #132236;">—</span>
przypomniała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak,
tak. <span style="color: #132236;">—</span> Wyciągnął z kieszeni małą
paczuszkę. <span style="color: #132236;">—</span> To na ostatnie piętro,
koło świeczek <span style="color: #132236;">—</span> poinstruował.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kęsik pokiwał głową i ostrożnie
przejął od Glizdogona pudełko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Możemy
iść? <span style="color: #132236;">—</span> spytała niecierpliwie Ros.
Miała jeszcze w planach pomoc Alicji i Remusowi dekorowanie Pokoju
Wspólnego. Peter pokiwał i pożegnał się ze skrzatami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W ciszy przemierzali korytarze zamku,
chłopak drogę przegryzał ciasteczkami, otrzymanymi od usłużnych
zwierzątek.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Pete?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Yhym?
<span style="color: #132236;">—</span> mruknął, gdyż miał akurat pełna
buzię. Zawsze lubił Rosario, żadnego z nich nie faworyzowała,
martwiła się tak samo o każdego i ze wszystkimi rozmawiała
swobodnie jak z dobrym kumplem. Wiele razy mógł jej się zwierzyć
czy poprosić o pomoc i nigdy go nie zbyła dennymi tłumaczeniami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czy ja
jestem ładna? <span style="color: #132236;">—</span> spytała, wykręcając
palce ze zdenerwowania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zakrztusił się jedzeniem i musiała
go mocniej uderzyć w plecy, aby przestał kaszleć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bardzo
<span style="color: #132236;">—</span> wyjąkał w końcu, wycierając łzy,
które nabiegły mu do oczu, rękawem szaty.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
dlaczego się mu nie podobam? <span style="color: #132236;">—</span>
Westchnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ros ja
nie wiem, czy jestem odpowiednia osobą do takich rozmów <span style="color: #132236;">—</span>
zaczął ostrożnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jako
mój przyjaciel jesteś <span style="color: #132236;">—</span> fuknęła
nie niego. Nie lubiła, gdy nie doceniał sam siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Może
jest gejem? <span style="color: #132236;">—</span> wypalił, nie wiedząc
nawet o kim rozmawiają.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiała się serdecznie. Poklepała
go przyjacielsko po plecach i w o wiele lepszym nastroju ruszyli
dalej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Solenizant nie pozwolił, aby
jakikolwiek element imprezy został zatwierdzony, a nie uzgodniony z
nim osobiście. Z rozpiską w jednym ręku i piórem w drugim
odhaczał „ptaszkami” poszczególne punkty. Przeliczył, ile
alkoholu wypada na jednego imprezowicza i stwierdził, że to zbyt
mało, dlatego James został wysłany po zapasy do Hogsmeade. Remus
biegał i dyrygując różdżką, przestawiał stoły oraz kanapy w
jak najdogodniejsze, zdaniem Blacka, miejsca. Alicja i Rosario
wieszały dekoracje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Trochę
wyżej! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknął Syriusz.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyny zgodnie przewróciły
oczami,, ale podniosły o parę cali wielki napis :</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
”17 URODZINY
WSPANIAŁEGO SYRIUSZA BLACKA!” </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nawet Lily została zaangażowana do
pomocy i wraz z kilkoma młodszymi dziewczynami rozkładała serwetki
i plastikowe naczynia na stołach, które w końcu udało się
idealnie ustawić Lupinowi. Łapa z uśmiechem obserwował, jak prace
posuwają się na przód, dostrzegł przemykającego Petera i
natychmiast za nim ruszył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Glizda!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pettigriew stanął i przełknął
ślinę. Obawiał się, że przyjaciel znów wpadnie w szał taki jak
wtedy, gdy okazało się, że obrusy nie pasują do serpentyn.
Problem ten szybko złagodziła Ros, zmieniając barwę. Chłopak
szybko ocenił odległość i zaklął, widząc blondynkę zbyt
daleko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ile
pięter ma tort?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Siedem
<span style="color: #132236;">—</span> wyjąkał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black potarł ręką brodę w
zamyśleniu już miał otworzyć usta, lecz Peter kontynuował:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
twoja numerologiczna liczba, wróży szczęście i pomyślność <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczył w duchu modląc się, aby Syriusz nie znał się na tym
tak jak i on.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Genialnie to wymyśliłeś <span style="color: #132236;">—</span> pochwalił
go <span style="color: #132236;">—</span> A jaki smak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Czekoladowy. Najbardziej popularny wśród elit. Mam czasopismo
kulinarne, przyniosę ci <span style="color: #132236;">—</span> zaoferował.
Licząc ponownie, że Łapa nie będzie chciał potwierdzać jego
wyboru odpowiednim artykułem w gazecie, która notabene nie
istniała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-<span style="color: #132236;">—</span> Nie,
nie. Ty się na tym znasz. Świetnie stary. <span style="color: #132236;">—</span>
Poklepał go i odszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Peter odetchnął i z zadowoloną miną
sięgnął po babeczkę. Coś uderzyło go w dłoń, gdy próbował
podnieść przysmak z talerza. Popatrzył oburzony na Blacka, który
mu pogroził.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily rozkładała kubeczki, jednak co
chwilę zerkała w stronę przejścia za portretem. Nerwowo zagryzała
wargę, a policzki zaczynały ją piec na samo wspomnienie niedawnych
wydarzeń. Była wściekła, ale wszystko wskazywało na to, że nie
Potter ją pocałował. Wiedziała, że James ma swoje sposoby, aby
szybko znaleźć się w innej części zamku, ale w tak krótkim
czasie nie dałby rady tego zrobić. Ponadto wyglądał na
autentycznie zaskoczonego jej obecnością. Choć z drugiej strony
ktokolwiek by nie był, gdyby obca osoba wparowała mu do łazienki.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
cześć, zboczuszku. <span style="color: #132236;">—</span> Usłyszała
szept przy swoim uchu i poderwała się zaskoczona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zrezygnowana odwróciła się do
Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Cześć.
Chciałam cię przeprosić <span style="color: #132236;">—</span> oznajmiła
rumieniąc się. Stanięcie oko w oko z Potterem po tym
kompromitującym incydencie nie było dla niej łatwe.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mogłaś
zostać, byśmy to jakoś spożytkowali. <span style="color: #132236;">—</span>
Poruszył sugestywnie brwiami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pocałowałeś mnie? <span style="color: #132236;">—</span> wypaliła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja?
Kiedy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dzisiaj?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Hmmmm
<span style="color: #132236;">—</span> zamyślił się. <span style="color: #132236;">—</span>
Dzisiaj jeszcze nie. Masz rację, trzeba to nadrobić. <span style="color: #132236;">—</span>
Pochylił się w jej kierunku. Odepchnęła go ręką.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
kłamiesz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Zawsze
możesz sprawdzić, czy to bylem ja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pocałuj mnie <span style="color: #132236;">—</span> odparł.<br />
<span style="text-align: -webkit-center;"> ★★★</span><br />
<span style="text-align: -webkit-center;">Dziękuję ogromnie za komentarze, bardzo motywują do pisania:)</span><br />
<span style="text-align: -webkit-center;">Jesteście kochani!</span><br />
<span style="text-align: -webkit-center;">Rogata</span></div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com33tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-179439889210075122015-10-21T19:00:00.001+02:002015-10-21T19:00:55.289+02:00Rozdział 42: " Jak umówić się na randkę?"<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zasłonił Jamesa własnym ciałem, z
kieszeni drżącą ręką wyciągnął różdżkę i wymierzył w
zwierzę. Przeszukiwał pamięć, ale nie mógł przywołać żadnego
przydatnego zaklęcia.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Expulso — krzyknął w końcu,
jednak nic się nie wydarzyło. — EXPULSO! — Ponowny krzyk i
bezmyślne machanie magicznym patykiem w panice nie poskutkowały.
Zirytowany wilkołak machnął łapą i wytracił narzędzie obrony
Glizdogonowi. Warknął przeraźliwie i zamachnął się na chłopaka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ascendio!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lupina odrzuciła ogromna siła.
Uderzył o ścianę i padł oszołomiony, podarował się i znów
upadł. Łapa stał z podniesioną różdżka w pogotowiu, ciężko
dysząc. Kiedy wydawało się, że zagrożenie ze strony wilka
minęło, podszedł do przyjaciół.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Kiepsko z nim. Trzeba go
zanieść do Poppy.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie możemy Pete.
Wszystko się wyda — jęknął zmartwiony.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Musimy, zanim się
wykrwawi!
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Chodź! Nie traćmy
czasu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Daj głośniej, Lily! —
poprosiła Rosario przyjaciółkę, której łóżko było najbliżej
czarodziejskiego radia.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— KOCHAJ MNIE JAK SWOJĄ GITARĘ,
BABE! — zawyła Albertini wraz z wokalistą.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— JAK GITARĘ, JAK GITARĘ!
— Zawtórowała jej Alicja, śpiewając do szczotki do włosów i
wskoczyła obok na łóżko. Ros gestem zawołała do siebie
roześmiane Dor i Lily. Po chwili wszystkie cztery śpiewały i
podskakiwały w rytm piosenki Sparksa. Najlepiej szło Meadowes,
która miała wręcz anielski głos, ale przez wrodzoną nieśmiałość
i skromność wiedziały o tym tylko jej przyjaciółki. Pukanie w
ścianę spowodowało, że wszystkie cztery wybuchnęły radosnym
śmiechem, młodsze koleżanki nie mogły zasnąć przez ich nocne
wygłupy.
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Przyciszę —
zaoferowała Dorcas i zeskoczyła z ich tymczasowej sceny.
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Drzwi do dormitorium
otworzyły się z hukiem i wpadł zdyszany Syriusz.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Natychmiast! Chodź! —
Złapał Rosario za rękę i pociągnął w stronę schodów.
Zszokowana dziewczyna nawet nie zdarzyła zaprotestować. Meadowes
wyłączyła radio i popatrzyła zdziwiona na pozostałe lokatorki,
które zeszły z łóżka.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Idziemy? — zapytała
Alicja.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nas nie wołał —
zauważyła Dorcas.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Jestem prefektem, jeśli
znowu coś kombinują, mam prawo wiedzieć! — stwierdziła Evans,
przypięła odznakę do szlafroka i wyszła. Za nią podreptały
pozostałe dziewczyny.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Zwariowaliście!? —
krzyk Rosario rozniósł się po całej wieży.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Ciszej — syknął
Syriusz.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Peter wystraszył się i
przestał na chwilę uciskać chusteczką ranę Jamesa.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Tu są eliksiry Remusa
na wszelkie wypadki. — Black wcisnął jej w ręce kilka
buteleczek.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— I co mam z tym zrobić?
— spytała.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Pomóż mu — jęknął.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Albertini podeszła do łóżka
i dotknęła czoła Jamesa. W środku była cała roztrzęsiona, a
ręce jej drżały, ale wiedziała, że jeśli się nie skupi, nikt
inny tego nie zrobi. Widziała przerażoną minę Glizdogona i wręcz
spanikowanego Blacka.
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Ty uciskaj dalej —
zwróciła się do Petera. — A ty leć po Lily — rozkazała
Syriuszowi.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie trzeba. — Srogi
głos Pani prefekt rozbrzmiał po całym dormitorium. Zmierzyła
ostrym spojrzeniem Syriusza, Petera, przy którym zmarszczyła brwi i
w końcu Pottera.
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— James! — Podbiegła do
chłopaka.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Lily — westchnął i
poruszył się.
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Cichutko. — Pogłaskała
go po czole. — Dorcas pomóż.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes niepewnie podeszła
i przyjrzała się ranie na boku chłopaka. Wyciągnęła różdżkę
za paska piżamy i przyłożyła do rozcięcia. Zaczęła szeptać
uleczające zaklęcia. Szkarłatna ciecz przestała uchodzić z
Huncwota, następnie rana została oczyszczona. Rogacz syknął z
bólu, jednak się nie ocknął. Dorcas zasklepiła rozcięcie,
sprawiając, że została niewielka szrama.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Teraz ty Lily.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Evans zaczęła przeglądać
eliksiry Remusa, dwa: przeciwbólowy i uzupełniający poziom krwi
podała od razu.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Ros przynieś moją
skrzynkę.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy otrzymała resztę
eliksirów, sprawie przyrządziła maść i posmarowała nią
delikatnie okaleczenie.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Więcej nie damy rady
zrobić — orzekła. — Jeśli to nie pomoże będziecie musieli
iść do Pomfrey, zrozumiano?</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwali potulnie głowami.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Lily. — James ponownie
wymówił imię ukochanej.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nawet na pograniczu
śmierci gada o tobie — skomentował Syriusz.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Co znów zrobiliście? —
zapytała, wyżej wspomniana ignorując, głupią w jej mienianiu,
uwagę Łapy.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nic.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Black — warknęła.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie mogę powiedzieć,
tajemnica Huncwota.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Pomogłyśmy wam, należą
się nam wyjaśnienia — zaprotestowała Alicja.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Akurat ty najbardziej
pomogłaś — prychnął.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Przestańcie —
poprosiła Dorcas, zanim awantura rozpoczęła się na dobre.
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Mina Blacka złagodniała,
kiedy poczuł rękę dziewczyny na swoim ramieniu, uśmiechnął się
do niej delikatnie, co odwzajemniła.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Tylko Remus może wam
powiedzieć — oznajmił Peter.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Dokładnie —
potwierdził.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
Lily westchnęła i
postanowiła odpuścić. Wiedziała, że Lupin nie chce, aby o jego
przypadłości wiedziało więcej osób niż to konieczne, zaczęła
podejrzewać, że Potter i jego banda znaleźli sposób by być z
Remusem w czasie pełni. Musiała się czegoś dowiedzieć, ale żaden
z huncwotów na pewno nie puści pary z ust.</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
— Nic tu po nas —
stwierdziła po chwili. — Przemywajcie mu ranę tym. — Wskazała
na buteleczkę — a potem smarujcie tym. — Pokazała drugą. —
Co najmniej co dwie godziny. Chodźcie dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wśród hogwarckich dziewcząt panowało
wielkie podekscytowanie spowodowane osobą niejakiego Franka
Longbottona. Spokojny, cichy, pomocny oraz niezwykle miły chłopak
był lubiany przez osobniki płci przeciwnej. W tym roku do jego
zalet można było dopisać również urodę, której w coraz
większym stopniu zaczynał być świadomy. I która coraz bardziej
skromnemu chłopakowi ciążyła. Od początku semestru stał się
tematem rozmów, plotek, a nawet prób uwiedzenia, nie będąc do
końca na nie przygotowany. Atmosfera wzrosła, gdyż ogłoszono
pierwsze w tym roku szkolnym wyjście do Hogsmeade.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Frank miał już od dawna upatrzoną
dziewczynę, z którą chciałby spędzić sobotnie popołudnie,
jednak wątpił, aby Alicja zgodziła się z nim pójść. Poza Bones
nie było kandydatki na to miejsce i ostatecznie, gdyby odmówiła,
co zrobi na pewno, postanowił samotnie wybrać się do wioski
czarodziejów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gryfon zaczął rozumieć, że bycie
przystojnym niezwykle męczyło i nawet zachowanie James oraz
Syriusza, którzy, zwłaszcza Rogacz, większość dziewczyn
spławiali w niezbyt dystyngowany sposób, stało się zrozumiałe.
Sam przez wrodzoną uczciwość i delikatność w obawie przed
zranieniem młodej kobiety spotkał się już z niezręcznymi
sytuacjami, z których nie do końca potrafił wybrnąć w iście
dżentelmeński sposób.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zaproponowała mi seks — wyznał
w końcu i dalej grzebał łyżką w owsiance.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz i Peter, którzy jako jedyni
nie ucierpieli podczas pełni, towarzyszyli mu podczas śniadania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To źle? — zapytał zbity z tropu
Glizdogon. On nigdy nie otrzymał takiej propozycji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A dobrze?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Frank mój przyjacielu — Łapa
zaczął wymachiwać ubrudzonym widelcem, przez co kawałki
jajecznicy wylądowały na szacie Pettigriewa. — Nie rozumiem cię,
skoro sama chce</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No ale jak ja jeszcze nie... —
zamilkł i zarumienił się jak piwonia. Peter nie widział w tym nic
wstydliwego, on również był prawiczkiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Skoro sama chce — kontynuował
Black jakby nie dosłyszał słów Longbottoma — to znaczy, że nie
jest dziewicą, więc zrobi wszystko za ciebie. Nawet nie będziesz
musiał się starać, żeby jej było dobrze. Serio, znam się na
tym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Frank nie słuchał zbyt uważnie
paplaniny Łapy. Dużo bardziej wolałby porozmawiać z Jamesem lub
Mathieu. Jednak pierwszy podobno czymś się zatruł, a z drugim
zobaczy się dopiero za trzy godziny na zielarstwie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No nie wiem — odparł w końcu,
bo Syriusz zaczął dźgać go widelcem w rękę, oczekując
odpowiedzi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Macie siedemnaście lat, a
zachowujecie się jak emeryci. Nic nie korzystacie z życia —
burknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Sam zainteresowanym westchnął i
spojrzał w stronę niedaleko siedzącej Alicji, która dyskutowała
z koleżankami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co miał poradzić, że gdyby zechciała
spojrzeć na niego łaskawszym okiem, nie miałby takich problemów?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario z uwagą przysłuchiwała się
rozmowie Katrin Adams z jej młodszą siostrą Mary oraz Marleną
McKinnon.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Frank pójdzie ze mną do Hogsmeade
— stwierdziła z pewnością w głosie Adams.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A jak to zrobisz? — zapytała
Marlena.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ros przestała jeść, aby nic nie
zakłócało jej głosów koleżanek, na przykład niepotrzebne
gryzienie czy przełykanie. Usiłowała dowiedzieć się, jakie są
sposoby na poderwanie chłopaka, mają inne dziewczyny, gdyż jak na
razie z Derekiem słabo jej szło. O ile w ogóle żartobliwe uwagi,
można nazwać postępem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Poproszę go o pomoc w wyborze...—
Zamyśliła się. — No sama nie wiem czego. Prezentu choćby. —
Machnęła ręką. — Nie ważne co, ważne, że nie odmówi, więc
pójdzie ze mną, a potem w ramach podziękowania pójdziemy na
kremowe czy coś — odparła z dumą w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jej plan był dobry. Albertini musiała
to przyznać, ale na Jenkinsa by to nie podziało. Potraktowałby
takie wyjście jako przyjacielskie. Już chciała spytać Katrin, co
zrobi, gdyby jednak jej odmówił, ale ktoś inny zabrał głos.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Longbottom z tobą nie pójdzie —
stwierdziła Alicja, tonem jakby mówiła małemu dziecku, ze świąt
i prezentów w tym roku nie będzie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Niby czemu? — zaciekawiła się
starsza Adams.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily i Dorcas wymieniły zaniepokojone
spojrzenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Bo już jest z kimś umówiony —
wyjaśniła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Z kim? — spytała podejrzliwie
McKinnon.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To jego sprawa — zbyła ją
Bones, czując, że wkopuje się coraz bardziej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie lubisz go, nawet z tobą nie
gada, wciskasz mi kit Bones — prychnęła Katrin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wcale nie! — zbulwersowała się,
tracąc resztki rozsądku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To z kim idzie w takim razie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ze mną. — Słowa wypadły z jej
ust jak pociski z karabinu, zanim zorientowała się, co znaczą i
czy na pewno chce je wypowiedzieć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszystkie wybałuszyły na nią oczy.
Lily teatralnie pacnęła się otwartą dłonią w czoło, a Dorcas
zagryzła nerwowo wargi. Rosario z zainteresowaniem przyglądała
się, jak Alicja staje się blada, zdając sobie sprawę, że
uwiązała stryczek na swojej szyi. Natomiast po głowie Bones
kołatała się tylko jedna myśl:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Jak umówić się z Frankiem, zanim
Adams to zrobi?”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Profesor Flitwick przyglądał się
uczniom za swojej katedry. Większość wyglądała na poddenerwowaną
i zaniepokojoną. Nie wiedział na pewno, co jest powodem takiego
zachowania, lecz podejrzewał, że może ono być spowodowane
artykułem w Proroku Codziennym. Coraz częstsze ataki na mugoli
rozbudzały strach wśród czarodziejów, gdyż na miejscu zbrodni
wyczuwało się ślady użytkowania różdżki, a kilku zabitych
zginęło od zaklęcia niewybaczalnego. Jak donosiło ministerstwo
aurorzy pracowali w pocie czoła, aby dowiedzieć się, kto stoi za
morderstwami, jak do tej pory bezskutecznie. Sam Filius podejrzewał,
że wszelkie działania nie są przypadkowe i służą jakiejś
większej sprawie, może nawet idei. Będąc w odwiedzinach u swojego
dalekiego krewnego, powiedział mu on w tajemnicy, że zarządcy
rodów tak zwanej Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki wypłacali
wysokie, tej samej wartości sumy jakby wspólnie coś szykowali. Co,
tego goblin nie wiedział, jednak prosił go, aby zwrócił uwagę
Dumbledore`a na tę kwestię, co oczywiście Flitwick uczynił.
Jeszcze raz obrzucił spojrzeniem cała klasę prawie dorosłych
ludzi i popukał różdżką w blat, aby uciszyć wszelkie rozmowy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Klątwa to jedna z
najpotężniejszych dziedzin magicznych, do jej rzucenia potrzebne
jest ogromne doświadczenie i umiejętności- zaczął piskliwym
głosem. — Czy ktoś z was zna podział klątw?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ręce kilku uczniów powędrowały w
górę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Panna Meadowes?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ze względu na rodzaj, czas trwania
i liczbę dotkniętych osób klątwą — wyrecytowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Doskonale, dziesięć punktów —
pochwalił. — Podział ze względu na rodzaj? — Rozejrzał się.
— Pan Snape?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Śmiertelne, rzucone przez osobę
umierająca oraz emocjonalne rzucane pod wpływem silnych emocji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wspaniale, również dziesięć
punktów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lekcja była dość ciekawa, dlatego
mijała uczniom w ekspresowym tempie. Jednak nie wszystkim. Alicja
nerwowo wierciła się na swoim miejscu i co chwilę zerkała w
stronę Longbottoma.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Umówiłaś się z nim? —
szepnęła Rosario czym odwróciła uwagę Bones od chłopaka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jeszcze nie. — Westchnęła i
wpatrzyła się w swojej notatki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To się streszczaj, bo właśnie
wychodzi. — Albertini trąciła ją lekko w łokieć i wskazała w
stronę drzwi. Bones zaklęła, w pospiechu wrzuciła pergamin oraz
pióro do torby, wybiegła z klasy i rozejrzała się za Frankiem,
który zniknął wraz z tłumem szóstoklasistów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Szlag — warknęła i ruszyła do
Wielkiej Sali.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kochanie wróciłem! — Syriusz
wpadł do pokoju i rzucił szatę na łóżko.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Gdzie byłeś? — spytał James z
wyrzutem piskliwym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Na randce z zaklęciami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— UUUU teraz tak pogrywasz? —
Potter zatrzepotał rzęsami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jak się czujesz? — Black usiadł
naprzeciwko kumpla.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Lepiej, mogę z wami iść do
Lunia?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zapomnij.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jesteś gorszy niż moja matka —
burknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Potter, gdyby nie Meadowes i Evans
sam leżałbyś w szpitalu. Kazały ci leżeć, a mi ciebie pilnować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Od kiedy słuchasz się bab? —
zironizował.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Od kiedy uratowały mojego kumpla —
odparł poważnie. — Zgarnę Petera z zielarstwa i pójdziemy do
Remusa.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James przyglądał się, jak Syriusz
zbiera się do wyjścia, nie wierzył, że ktoś tak wyluzowany, a
czasem lekkomyślny może przejąć się skaleczeniem u kolegi.
Chciał spróbować jeszcze wynegocjować odwiedziny u Lupina, ale
zanim się zdążył odezwać, Łapa posłał mu spojrzenie mówiące
zdecydowane: nie. Przewrócił oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Przyniesiesz mi szarlotkę?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chyba jak upadałeś, to za
delikatnie się uderzyłeś — prychnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter roześmiał się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Z lodami?— zapytał Syriusz na
odchodnym, otwierając drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jesteś najlepszy Black —
zachichotał James jak jedna z napalonych fanek Łapy, reagująca na
jego tanie historyjki i podniósł oba kciuki do góry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zobaczył tylko wystający środkowy
palec ginący za drzwiami dormitorium. Roześmiał się jeszcze
głośniej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Umówiłaś się z nim? —
zapytała Ros, zagryzając pytanie fasolką. Skrzywiła się i szybko
poszukała innego smaku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zmień płytę. Ale nie, nie mogłam
go znaleźć przez cały dzień. Adams na pewno mnie ubiegła i wyjdę
na kłamczuchę — dramatyzowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nikt ci nie kazał się odzywać —
stwierdziła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Lils! — skarciła ją Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie Dor, ma rację. Sama nie wiem,
po co się odzywałam. Przecież nic mi do jego panienek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Albertini parsknęła śmiechem, Dor
spiorunowała ją wzrokiem, natomiast Evans zaczęła chichotać jak
głupia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Uważacie to za zabawne? Świetnie
— burknęła i opadła na łóżko koło Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— On ci się podoba.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— My to widzimy — stwierdziła Ros.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja roześmiała się.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zaprowadzę was przy najbliższej
okazji do Pomfrey, może ma coś ekstra na wzrok. Idę szukać tego
kretyna, może harpia go nie dopadła. Pa!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Myślicie, że coś między nimi
będzie? — zapytała Dorcas wpatrując się w przyjaciółki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Możliwe. Miłość i sraczka
przychodzą znienacka — odpowiedziała Alberini. Gdy usłyszała
śmiech dziewczyn, spytała:
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No co?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Skąd znasz takie życiowe myśli?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jenkins tak mówi, Lily —
wytłumaczyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Yhym... Jenkins tak mówi —
przedrzeźniała ją. Za co dostała poduszką w twarz, jej
przytłumiony śmiech rozniósł się po pokoju.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A co z wami? — zainteresował się
Dor.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nic. Na razie traktuje mnie jak
„pomocnik każdego fajtłapy”. — Wzruszyła ramionami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Może wstydzi się powiedzieć, co
czuje?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Może.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie znalazła go nigdzie, pogodziła
się z losem, że zostanie jutro wyśmiana przez Adams. Świat się
jednak nie kończył na Gryfonce, postanowiła, poprosić Lily, aby
przy najbliższej okazji walnęła w dziewczynę jednym z
upiorogacków zarezerwowanych dla Pottera. Szła zamyślona i
przeklinała się za swoja głupotę oraz niewyparzony język. Po co
odzywała się, skoro rozmowa jej nie dotyczyła? Z rozmyślań
wyrwało ja coś dużego, w co przywaliła z całej siły. Siła
uderzenia odrzuciła ją do tyłu i gdyby nie pewna ręką, która ją
złapała, wylądowałaby na zimnej posadzce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jak łazisz niemoto — warknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jak zawsze urocza, Alicjo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zbyła go machnięciem dłoni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wszędzie cię szukałam —
powiedziała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak? — zaciekawił się. Co też
ta spławiająca go osóbka mogła chcieć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Rozmawiałeś z Adams?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Z Mary?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie udawaj większego krety... yhy — odchrząknęła. — Nie, z Katrin. — poprawiła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To świetnie! Musisz iść ze mną
do Hogsemade! — wypowiedziała na jednym tchu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ja? — Jej prośba zszokowała go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie, Filch. — warknęła, po
chwili zreflektowała się. Miała być przecież miła. — Katrin
chciała cię zmusić, żebyś z nią poszedł, więc powiedziałam,
że idziesz ze mną, żeby cię ochronić <b>— </b>wytłumaczyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Obronić przed Katrin? — spytał
i posła jej rozbawione spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jęknęła. Gdy to wypowiedział,
zrozumiała jak komicznie to brzmiało. Ratować dorosłego faceta
przed dziewczyną? Serio? Wiedziała, że zrobiła z siebie idiotkę.
Z dwojga złego wolała wyśmiewanie przez Adams niż kpiące
spojrzenie Longbottoma.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zapomnij — stwierdziła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Patrzył oniemiały, jak odchodziła i
nie mógł uwierzyć własnym uszom. Może okoliczności nie były
zbyt romantyczne ani sprzyjające takim rozmowom, ale samo to, że
Ala zapytała go o spotkanie, powodowało, że szczęście rozpierało
go od środka. Nie wybaczyłby sobie, gdyby pozwolił jej odejść i
zaprzepaścił taką szansę od losu. Nie odda tego walkowerem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zaczekaj! — krzyknął i pognał
za nią. — Pójdziesz ze mną w sobotę do wioski? — spytał, gdy
się zatrzymała i spojrzała na niego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwała twierdząco i delikatnie się
uśmiechnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No to jesteśmy wmówieni, choć
podobno byliśmy już rano. — Mrugnął do niej i odszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zszokowana odprowadził go wzrokiem, aż
zniknął za zakrętem.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Przepraszam za opóźnienie. Rogata</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-68633571586047320352015-09-18T21:14:00.002+02:002015-09-18T21:14:42.184+02:00Rozdział 41: "Blue moon."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witajcie Najdrożsi!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ostatnio marudziliście, że rozdział
za krótki, ten jest dwa razy dłuższy i mam nadzieję, że
zostaniecie usatysfakcjonowani jego długością:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W poprzednim dużo dziewczyn, w tym
bardziej skupiłam się na Huncwotach. Chociaż nie mogło zabraknąć
Lily i Jamesa:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję za komentarze:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozdział dedykuje<b> Teoretycznej</b>,
która miała urodziny:) Sto lat kochana jeszcze raz!:*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz Black miał niezwykle
pracowite życie w Hogwarcie. Oprócz przymusowego uczęszczania na
zajęcia, z których większość uważał za bezsensowne i zbędne,
zmagał się z tłumami fanek, obsesyjnie próbującymi się z nim
umówić. Dzierżył również zaszczytny tytuł największego
rozrabiaki w zamku, zobowiązujący do ciągłego wymyślania i
realizowania dowcipów na skale szkolną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziś jednak miał w planach jeszcze
jedno zadanie, jakim było towarzyszenie najlepszemu kumplowi w
naborze do drużyny. Z niewielkim zainteresowaniem przyglądał się
Gryfonom latającym na miotłach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co roku w Gryffindorze drużyna wraz
z nowymi rekrutami zbierała się, aby wybrać nowy, podstawowy skład
oraz rezerwowych. Do tej pory zostali sprawdzeni pałkarze, obrońcy
i ścigający. Przyszedł czas na szukających, prócz Jamesa
zgłosiło się pięciu chłopców i trzy dziewczyny. Eliminacje
powoli zbliżały się ku końcowi, a Syriusz zdarzył z nudów
zaczarować znicza, aby stawał się co kilka minut niewidziany,
wypuścił tłuczki na Annabeth Flint, kafel stał się niezwykle
ciężki i żaden z zawodników nie mógł go podnieść, a co
dopiero rzucić podczas lotu. Natomiast obręcze odpychały wszystkie
piłki rzucone w ich stronę. Black miał niezły ubaw, podczas gdy
kapitan zorientował się, dlaczego każdy z kandydatów na obrońcę
nie przepuścił ani jednego gola. Zirytowany podleciał do Blacka i
nawrzeszczał na niego, po czym wrócił do drużyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Łapa rozejrzał się w poszukiwaniu
nowego źródła rozrywki. Kiedy miał już podpalić miotłę
Henry`ego przysiadł się do niego Terry. Starszy o rok Puchon,
niezbyt rozgarnięty, jednak sympatyczny mięśniak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Cześć Syriusz — zagadnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Hej — odparł i wrócił do
przerwanej czynności nie, zwracając na niego uwagi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Mam sprawę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie mam ognistej na zbyciu.
Niedługo moje urodziny i muszę zbierać zapasy — wytłumaczył
automatycznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nieee. — Machnął lekceważąco
ręką, jakby ognista w istocie nie miała tak wielkiej wartości,
jak uważał Black. — Ja nie o tym. Chodzi o Jamesa, a raczej o
Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Huncwot oderwał wzrok od miotły
Whitmana, która właśnie zaczęła płonąć. Przez co jej
właściciel złapał za rączkę i uderzał o murawę, niszcząc
przy tym jej witki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A możesz jaśniej? —
Zainteresował się, co też chłopak może chcieć od jego
najlepszego kumpla i rudego uparciucha.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Czy Jim z nią tak na poważnie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Poważnie, czyli jak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No wiesz, bo nie chciałbym koledze
wchodzić w paradę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jaką paradę?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Słyszałem, że podoba się też
Willowi z Ravenclawu i jeśli Jamesowi na niej nie zależy jakoś
szczególnie, to bym się z chęcią koło niej zakręcił, zanim
zrobi to ktoś inny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale zaraz, zaraz. Ty mówisz o Lily
Evans Gryfonce?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Prefekt?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tej, za którą lata Rogacz ?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— O ile mi wiadomo, w zamku jest
tylko jedna Lily Evans — stwierdził Terry. Jego ton nie spodobał
się Łapie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Na brudne gacie Merlina z ćpaliście
się wszyscy liśćmi odorosoku? Ona ma cycki o smaku ognistej czy co
— warknął zirytowany.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A ma?! Może faktycznie je czymś
naciera. — Zamyślił się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kretyn — fuknął. — Evans jest
Jamesa, a jak któryś się zbliży, to będzie miał do czynienia z
całą naszą czwórka — obwieścił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dobra, dobra stary. Wolałem się
upewnić — stwierdził i odszedł w momencie, gdy został
obwieszczony koniec eliminacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Powariowali — mruknął Syriusz,
wstał z trybun i skierował się w stronę szatni.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Szedł powoli, niezdarnie, potykał
się o rąbek swojej przydługiej szaty. W oczach mu pociemniało,
gdyby nie przytrzymał się zbroi, pewnie upadłby na zimną
posadzkę. Może to byłoby lepsze rozwiązanie, wtedy ukoiłby
rozgrzaną skórę. Wiedząc, że dalej nie da rady iść, usiadł na
ławeczce i oparł się o ścianę, zaczął grzebać w kieszeni za
odrobiną czekolady. Blond włosy pozlepiały mu się od potu, a
grzywka przykleiła do czoła. Westchnął, czując słodki smak na
języku. Mięśnie zaczęły się rozluźniać a obraz przed oczyma
wyostrzać. Żałował, że nie posłuchał Jamesa i nie zgodził się
na posiadanie dwukierunkowego lusterka, teraz byłoby idealne, aby
wezwać go do pomocy. Pomimo kojącego działania kakaowego przysmaku
ręce nadal mu drżały ze zdenerwowania. Czuł, że nie jest z nim
dobrze, że dzieją się dziwne rzeczy, ale czy będąc wilkołakiem
od tylu lat, kiedykolwiek mógł o sobie powiedzieć normalny? Nie
przypuszczał, nie pomyślał nawet, że to znów go spotyka. <i>Blue
moon</i>. Te dwa słowa wciąż kołatały mu się po głowie. Samo
wyrażenie go przerażało, a co dopiero jego skutki. W swoim
likantropicznym życiu tylko raz zdarzyło mu się doświadczyć tego
zjawiska i szczerze prosił Merlina, aby nigdy więcej go nie
spotkało. Bo jaka może być większa kara dla wilkołaka niż dwie
pełnie w jednym miesiącu? Wzdrygnął się na sama myśli.
Doskonale pamiętał, gdy dziesięć lat temu doświadczył Blue
Moon. Niepokój, zdenerwowanie, złe samopoczucie, senność i
obrzydliwa żądza, dominująca jego umysł przez cały czas, która
dokuczała mu przeważnie kilka godzin przed pełnią. Nauczył się
z nią funkcjonować, ujarzmiać, ale nie potrafił uciszyć jej, gdy
była tak silna. Wtedy trzymał się z daleka od tłumów, czasem
dzień przed pełnią rezygnował ze wspólnych posiłków, na
zajęciach siadał jak najdalej od wszystkich. Kilka razy w obawie
przed zrobieniem śpiącym przyjaciołom krzywdy wymykał się do
Pokoju Życzeń i wracał nad ranem. Kiedyś przyłapał go James,
ale mimo ogólnego wrażenia, luzaka i lekkoducha, jakże mylnego, od
razu pojął, że Remus nie chce się wszystkim zwierzać ze swoich
słabości. Pozwolił się wyżalić i nie drążył tematu ani w
obecności reszty Huncwotów, ani gdy byli sami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lupin starał się wymazać z pamięci
męki tamtego miesiąca i dlatego nie od razu zrozumiał, co się
dzieje, nie przestudiował dokładnie i wnikliwie map nieba. Chociaż
może prawda była bardziej bolesna i brutalna. Doskonale zdawał
sobie sprawę, co oznacza jego złe samopoczucie, ale nie dopuszczał
do siebie myśli, że będzie podwójnie przeżywał swoją prywatną
tragedię. Aż do dziś. Dziś McGonagall, która była na bieżąca
informowana przez profesor Purcell o dokładnej dacie pełni oraz
wszelkich anomaliach jak Blue Moon. Dwóch pełniach w jednym
miesiącu, oddzielonych od siebie tylko kilkoma dniami i niezwykle
silne wpływającym księżycem na likantropów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Luniu! Tu jesteś! Dobrze, że mam
mapę, bo jesteś nam potrzebny. Trzeba zaplanować urodziny Łapy i
pójść po zgodę do McGonagall na przywiezienie prezentu, no i mamy
nowy pomysł na kawał. Mówię ci, jest świetny... — Przestał
nawijać jak katarynka, widząc bladego i roztrzęsionego
przyjaciela. — Remus? Wszystko dobrze?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Blue moon — odparł tylko Lupin.
Przymknął oczy, czaszkę rozsadzał mu ogromny ból.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Yyyyy ja wiem, że jako twój
kumpel powinienem w minimalnym stopniu orientować się w fazach
księżyca, ale przez ostatni rok astronomii moim jedynym zajęciem
było gapienie się na Evans — przyznał skruszony Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dwie pełnie w jednym miesiącu —
wytłumaczył zbolałym, słabym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ja cię! Dwie wyprawy! — Oczy mu
rozbłysły z podekscytowania. Czegoś takiego jeszcze nie przeżyli,
odkąd rozpoczęli swoje nocne eskapady z Lunatykiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To nie takie wspaniale jak ci się
wydaje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Porozmawiamy o tym w pokoju —
odparł James obserwując zezujących na nich Ślizgonów — Chodź,
pomogę ci.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Powoli dotarli do Wieży Gryfonów.
Rogacz nalegał, ale uparty Lupin kategorycznie odmówił pójścia
do Skrzydła Szpitalnego. Nie jest na tyle słaby, żeby dać się
pokonać kaprysom księżyca.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily biegała po Pokoju Wspólnym i
pomstowała na wszystko, na czym stoi Hogwart. Odznaka prefekta,
którą nosiła z dumą i zaangażowaniem w swoim obowiązkach, dziś
niezwykle jej ciążyła. Pierwszoroczni padali ofiarami
wspaniałomyślnych starszych kolegów, którzy urządzali kocowanie
i temu podobne dyrdymały. Kilku chłopców zaprowadziła do
Skrzydła, zarekwirowała mnóstwo nowych, nielegalnych gadżetów, z
jednego sklepu dla żartownisiów na Pokątnej. Odrzuciła zaloty
wyjątkowo chamskiego czwartoklasisty i ugasiła trzy pożary, jeden
kanapy i dwa dywanu. Zmrużyła wściekle oczy, gdy spostrzegła
Pottera i Remusa przechodzących przez portret.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Może byś mi łaskawie pomógł, a
nie szlajasz się z Potterem! — warknęła i założyła ręce na
piersi, tupiąc przy tym nogą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Już Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Twarz dziewczyny momentalnie
złagodniała widząc zły stan zdrowia przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Pełnia? — spytała niezwykle
miękko i cicho.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dwie — wyjaśnił James i był
już gotowy uraczyć Evans obszernym tłumaczeniem, co to oznacza,
gdy spytała:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Blue moon?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przytaknął, nie dowierzając. Ta
dziewczyna zaskakiwała go na każdym kroku. Swoją wiedzą,
oczytaniem, zdolnością empatii. Obserwował, jak odprowadza Remusa
do pokoju i szepce mu kojące słowa. Nie był o niego zazdrosny,
przyjaciel nigdy nie zrobiłby mu świństwa. Nawet cieszył się, ze
Lily odrobinę uspokoiła Lunatyka. Delikatny uśmiech zaczął
błąkać się na jego twarzy. Była aniołem, rudowłosym dobrym
duszkiem, z temperamentem, ale mimo to wiedział, że jest niezwykle
opiekuńcza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nasz dzieciak będzie mieć
przerypane — mruknął i potargał włosy, bo właśnie Evans
schodziła po schodach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na „dzień dobry” wdepnęła w
rozpuszczoną czekoladę. Jęknęła i wyczyściła różdżką
najpierw siebie, a potem podłogę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie matkuj mu. Nie lubi tego —
stwierdził z uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie matkuję, staram się pomóc —
burknęła obrażonym tonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wolałby, żebyś go poklepała po
plecach niż tłumaczyła, jaki jest biedny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak jak ty? — Uniosła jedna brew
w oczekiwaniu na odpowiedź.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chociażby. Dla nas jest równy,
nie ma ulg, bo ma mały futerkowy problem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— I dlatego Black zaatakował go o
nowy kawał, jak tylko wszedł? — spytała z po wątpieniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To odciąga jego umysł od
problemów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Akurat — prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wierz mi. Znam go sześć lat. Nie
lubi użalania się nad nim.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To, co mam zrobić?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zaproponuj partię szachów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Posłała mu sceptyczne spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie wierzysz mi?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprzeczyła ruchem głowy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To chodź!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pociągnął ją za rękę i
poprowadził do dormitorium, wepchnął siłą i zamknął drzwi,
odgradzając jej drogę ucieczki. Pozostali Huncwoci przyglądali się
temu ze zdziwieniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Lily? — Remus posłał jej
pytające spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Noo... ten, bo ja — zaczęła się
plątać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Evans chciała zagrać z tobą
partyjkę, ale nie chciała przyjść do naszego pokoju, twierdząc,
zupełnie nie wiem dlaczego, że będę ją nagabywać o randkę. —
Black parsknął śmiechem, a James kontynuował. — Więc
obiecałem, że na cały jej pobyt tutaj dam spokój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Serio? — zapytała zbita z tropu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Oczywiście — przytaknął
Rogacz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus doskonale zdawał sobie sprawę,
jak było naprawdę, znał zarówno Evans, jak i Pottera, ale
ucieszył się z takiego obrotu sprawy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Gramy? — spytał i nie czekając
na odpowiedź dziewczyny, wyciągnął planszę i zaczął ustawiać
pionki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily posłała Jamesowi pełne uznania
spojrzenie, które było dla niego wystarczającą nagrodą.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chodziła po całym zamku, a nawet
przeszła już błonia, sowiarnię oraz odwiedziła Hagrida. Zostały
lochy i Wielka Sala. Wątpiła, aby chłopak zaszył się w zimnych
piwnicach, więc wybrała się do drugiego punktu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Cześć przystojniaku — zagaiła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie zareagował, dalej zawzięcie
notując.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Powiedziałam <i>cześć</i> —
burknęła, opadła na miejsce obok niego i szturchnęła go, nie
będąc delikatną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Myślałem, że Black stoi koło
mnie — przyznał z uśmiechem, za co znów zarobił sójkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kretyn.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jak wakacje? Widziałaś się z
mamą? — spytał i spojrzał na Ros. Gdy się obracał, ręką
potrącił kałamarz, wylewając jego zawartość na wypracowanie.
Jęknął przeciągle i zaczął rękawem szaty wycierać atrament.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Przestań! — Podniosła jego
ramię. — Chłoszczyć — mruknęła. Ubranie znów stało się
czyste. Potem zajęła się rozlanym tuszem. Usunęła go, nie
niszcząc eseju.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wybawczyni — krzyknął i znów
przewrócił buteleczkę, która była tym razem pusta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tragedia — westchnęła z
rozbawieniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jestem ci winny przysługę. Nie
zniósłbym pisania tego drugi raz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Upomnę się — ostrzegła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Sposępniała przypominając sobie o
matce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wnioskując po twoim humorze, nie
odezwała się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wiesz... pokazy, sesje, wywiady
znów pokazy — odparła, siląc się na beztroski ton.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie martw się. Jak będzie mogła,
to na pewno się zobaczycie — pocieszył ją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Cóż myślę, że jak zamieni
wakacje na Kanarach z przystojnym gachem na odwiedziny w Cardiff, to
się zobaczymy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Na stringi Morgany muszę poprosić
twoja babcię, aby nie kupowała tych tabloidów. — Podrapał się
w zamyśleniu piórem po nosie, tworząc na nim kleksa. Albertini
roześmiała się cicho i wytarła mu nos.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co ja bym bez ciebie zrobił? —
spytał Derek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zginał marnie — odparła z
przekonaniem i zaczęła wpatrywać się w chłopaka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co tak mrugasz? Wpadło ci coś do
oka? — Zaniepokoił się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Taki tam gamoń ze skarpetkami... —
Przychyliła się i zerknęła na jego nogi, a potem znów parsknęła
śmiechem. — W bombki choinkowe, serio? We wrześniu?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przewrócił oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Drugą dla odmiany mam w pisanki —
odparł. — Nie mogłem znaleźć pary — przyznał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Idealnie poprawiał jej humor,
sprawiając, że uśmiech nie znikał z jej twarzy. Przyglądała się
w ciszy, jak dopisuje kolejne zdania w pracy domowej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kiedy przestaniesz gwałcić ten
pergamin kretynizmami na temat praw Gampa? — spytała, zaglądając
mu przez ramię.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co ci się tu niby nie podoba?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie da się transmutować
wszystkiego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jaka maruda — fuknął — Prawo
drugie, uwaga cytuję! — Podniósł palec do góry, aby ją
uciszyć. — Każdy obiekt można dowolnie poddać działaniu
transmutacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Z wyjątkiem różdżki, duchów
oraz jedzenia i picia, którego nie można stworzyć, a jedynie
zamienić — odparła z wyrazem wyższości na twarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jenkinsowi mina zrzedła, gdyż
przedmiot nauczany przez McGonagall był jedynym, z którego Rosario
wszytko wiedziała i potrafiła. Oznaczało to, że będzie musiał
wszystko pisać od nowa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wiesz co, cofam swoją propozycję
przysługi. I tak muszę je wyrzucić. — Przyznał z bólem,
gniotąc pergamin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Napiszę to, jak ty... — zaczęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— O nie, nie, nie! — Podniósł
ręce w obronnym geście. — Nie piszę znów twojego eseju na
Opiekę. Zresztą, po jakiego grzyba to kontynuujesz, jesteś
beznadziejna z tego przedmiotu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Lubię zwierzątka — oznajmiła
beztrosko. Posłał jej sceptycznie spojrzenie. — No dobra
wygrałeś. To wymówka, aby siedzieć z tobą w jednej ławce. —
Poruszyła sugestywnie brwiami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnął zrezygnowany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zołza — mruknął na tyle
głośno, żeby usłyszała. — A mogłem nie próbować cię
poderwać — przyznał już głośniej. — Na razie. — Pokazał
jej język i wstał. Gdy się podnosił, usłyszeli charakterystyczny
dźwięk przy rozpruwaniu materiału. Derek jęknął i posłał
błagalne spojrzenie w stronę krztuszącej się ze śmiechu Ros.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kogo spodnie tym razem zabrałeś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chyba Kenny`ego. Jest szczuplejszy.
W sumie tak czułem, że mnie piją na tyłku. Mogłabyś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Mówiłeś coś o zołzach i tak
dalej — odparła ze słodką miną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Będziesz mniejszą, gdy mi
pomożesz — zaoferował.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Udała, że bardzo dogłębnie się
zastanawia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chyba wolę być większą —
orzekła w końcu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Napiszę ci tę opiekę — obiecał
ze zrezygnowaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— I wreszcie gadasz z sensem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Machnęła różdżką, a spodnie nie
dość, że się zszyły, to jeszcze odrobinę rozluźniły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kocham cię. — Pocałował ją w
policzek i odszedł. Przed wyjściem z Wielkiej Sali jeszcze się
potknął, gdy próbował jednocześnie iść tyłem i jej machać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ja ciebie chyba też... —
westchnęła zrezygnowana.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czy to możliwe, że mimo bronienia się
ten gapowaty ciamajda skradł jej serce?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
I czy w jego sercu jest miejsce dla
niej?</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie musicie iść ze mną, będzie
gorzej niż zazwyczaj — ostrzegał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie pitol Luniu — mruknął ze
znudzeniem Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ja jestem poważny, a ty stroisz
sobie żarty — skrzyczał go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Remus to nie pierwsza nasza wspólna
pełnia. — Uspokoił go James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Rogacz ma racje, ale nie! Ty zawsze
musisz panikować jak baba — stwierdził Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie chcę wam zrobić krzywdy —
przyznał zbolałym tonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Luniu parę blizn i siniaków doda
mi męskości. Będę mógł opowiadać laskom, jak w heroiczny
sposób pokonałem wilkołaka. Będą jadły mi z ręki. — Łapa
zatarł ręce na samą myśl.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Już wszystkie jedzą — zauważył
Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus tylko westchnął i spojrzał
błagalnie na Rogatego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Będziemy grzeczni — obiecał —
słowo skauta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lupin przewrócił oczami, ale nie
drążył tematu. Założył bluzę i udał się do Skrzydła
Szpitalnego gdzie czekała na niego Poppy. Wypił przygotowane przez
nią eliksiry wzmacniające, uspokajające i przeciwbólowe. Taki sam
zestaw otrzymał na czas po pełni. Chociaż pielęgniarka
przychodziła do niego krótko po przemianie w ludzką postać, odkąd
są z nim Huncwoci nalegał, aby zostawiała mu wywary. Wiedział, że
James go ocuci, poda leki i pomoże się ubrać. Łatwiej mu było
pokazać się jej w nieco lepszym stanie, niż takim, mogącym
zaliczyć do opłakanego. Pomfrey machnęła różdżka, a drzewo
znieruchomiało, wprowadziła chłopaka do Wrzeszczącej Chaty,
poklepała pokrzepiająco po plecach i obiecała zjawić się nad
ranem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Huncwoci czekali, kiedy oddali się na
bezpieczna odległość. Peter pod postacią szczura unieruchomiło
ponownie tej nocy Bijącą wierzbę i cała trójka pognała przez
tunel. W momencie, kiedy znaleźli się w salonie, zaczęła się
przemiana. Rogacz i Łapa wymienili zdziwione spojrzenia, nigdy tak
szybko księżyc nie osiągnął pełnej postaci.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus wił się. Ogromny, okropny ból
rozsadzał go od środka, czuł jak każda kość w jego ciele łamie
się, aby zrosnąć się ponownie, nadając sylwetce zwierzęcego
kształtu. Twarz pokryła się sierścią jako pierwsza, następnie
korpus, ręce i nogi. Resztkami świadomości marzył, aby ten
koszmar się skończył, aby przestało boleć, a potem nie czuł już
nic oprócz palącego, wszechogarniającego pragnienia krwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przemiana dobiegła końca. Lunatyk
upadł, lecz zaraz się poderwał i zaatakował kredens. Syriusz,
gdyby mógł, przewróciłby oczami, od miesięcy wychodząc,
naprawiał mebel a Remus, gdy tylko się przeistoczył, go rozwalał.
Wilkołak odwrócił się do animagów, najeżył, następnie zaczął
warczeć i skradać się. Stojąc spokojnie, pozwolili się obwąchać,
a kiedy Remus wyczuł znajome zapachy, uspokoił się i zawył. Po
kilku pełniach nauczyli się odróżniać ton wycia. Ten oznaczał
radość. Skierowali się do tunelu, Lupin podskakiwał koło nich
jak mały wilkołaczek, który chce się bawić ze starszymi
kolegami. Weszli do zakazanego Lasu i wędrowali przez gąszcz roślin
spokojnym, równym tempem. Remus biegał od krzaka do krzaka,
obwąchując i strasząc mniejsze, leśne stworzenia. Z krzaka jeżyn
wyskoczyła mała, zwinna wiewiórka. Lupin natychmiast za nią
pognał, a Huncwoci za nim. Potter widząc, że zbliżają się do
skraju lasu, który znajdował się na uboczu Hogsmeade przyspieszył
i gnał ile sił w kopytach, by nie dać Remusowi wyjść za obrąb
drzew. Niestety wilkołak był szybszy, wpadł na polną dróżkę,
która zapewne za kilka mil łączyła się z jedna z głównych dróg
wioski czarodziejów, a którą z łatwością likantrop mógł
pokonać w ekspresowym tempie. Lupina przestało interesować
zwierzątko. Stanął i zaczął z uwagą oraz skupieniem
nasłuchiwać, po chwili przeraźliwie zawył i ruszył w stronę
światełka. Rogacz oraz Łapa od razu zorientowali się, że owy
blask pochodzi z okna jednego z domów. Syriusz zamienił się w
człowieka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie dogonimy go — wysapał z
paniką w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zamiast jelenia pojawił się
rozczochrany okularnik.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Cholera — zaklął. Myślał
gorączkowo jak zawrócić przyjaciela i wtedy wpadł mu do głowy
pomysł, który mógł okazać się jedyną deską ratunku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Staraj mu się mnie dać za bardzo
do mnie zbliżyć — krzyknął do Blacka i zaczął grzebać w
kieszeni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Rogacz, co ty robisz?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James wyciągnął różdżkę i
przyłożył do boku, wyszeptał zaklęcie, a z nowo powstałej rany
powoli zaczęła sączyć się krew. Potter zasyczał z bólu, jednak
umaczał rękę, w lepkiej cieszy i wysmarował nią drzewo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Remus — wydarł się. Ponownie
zamienił w jelenia i ruszył na tyle, jak szybko pozwalała mu rana
w stronę zamku. Łapa otrząsnął się z szoku, powrócił do
animagicznej postaci i zaczął ujadać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zatrzymał się i usłyszał krzyk,
świadomość podpowiadała mu, że jest on ludzki. Zapach krwi
potwierdził domysły i wyostrzył zmysły. Zawrócił i pognał za
swoim nowym celem — krwawiącym człowiekiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Otarł się o kolejne drzewo i
przystanął, bolący bok coraz bardziej mu dokuczał, a utrata krwi
osłabiła organizm. Przez zarośla widział zarys błoni i Bijącej
Wierzby. Za sobą usłyszał łamanie gałęzi i wycie. Resztkami sił
zmusił się do galopu. Wraz z Glizdogonem dotarli na skraj lasu i
szczurek pognał do drzewa, aby je unieruchomić. Jeleń wpadł do
tunelu, zostawiając już niespecjalnie, coraz większe plany krwi.
Wycieńczony padł na podłogę we Wrzeszczącej Chacie i zmienił
się w człowieka. Peter również to uczynił i podbiegł do
przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wstawaj! — Rozpaczliwie próbował
podnieść omdlałego Pottera.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszał rumor, a następnie
warczenie. Z szalejącym w piersi sercem odwrócił się i zobaczył
oszalałe z żądzy ślepia wilkołaka.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com18tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-30119939934341482882015-09-02T12:24:00.000+02:002015-09-02T12:24:38.897+02:00Rozdział 40: "Znów w domu."
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witam Was w te wrześniowe, zimne
południe:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pewnie większość jest w szkole i
nadrabia zaległości z przyjaciółmi, a inni poznają nowych
znajomych. Rozdział nawiązuje to tego odrobinę tematycznie,
dlatego jest dziś. Wiele się w nim nie dzieje, mimo to i takie
„przejściowe” posty są potrzebne.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie ględzę!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję wszystkim i każdemu z
osobna za komentarze:) Jesteście wspaniali, cudowni i jedyni w swoim
rodzaju:*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cała drogę usta im się nie
zamykały. W końcu musiały nadrobić dwa miesiące rozłąki.
Między dziewczynami siedziała Julia i przysłuchiwała się z
wielkim zainteresowaniem tematom, o których rozprawiała siostra i
jej koleżanki. Niepewnie zerknęła na chłopaków po przeciwnej
stronie przedziału. Grali w dziwną grę. Karty co jakiś czas
wybuchały, osmalając twarz jednego z graczy, mimo to śmiechy i
żarty nie ustawały. Choć była szczęśliwa, że jedzie do
Hogwartu miała ogromne wątpliwości czy postąpiła słusznie.
Oczywiście miała prawo wyboru i mogła zostać w świcie mugoli,
jak nazwała ich Dorcas lub pojechać z nią do szkoły Magii i
Czarodziejstwa. Wiele czasu spędziła na wypytywaniu jaki jest
Hogwart, jacy są nauczyciele, przeczytała nawet stary podręcznik
Dor do zaklęć dla pierwszoklasistów.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dor — zaczęła nieśmiało i
pociągnęła za rękaw bluzki siostry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak? — spytała z uśmiechem.
Widziała, jak mała się stresuje, postanowiła jej wszystko
dokładnie tłumaczyć. Bardzo chciała, aby jej siostra trafiła do
Gryffindoru, jednak obiecała sobie, że nawet gdyby przypadł jej
Slytherin, w co bardzo wątpiła ze względu na ich status krwi,
będzie ją zawsze wspierać i jej pomagać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Mówiłaś o czterech domach, a jak
się te domy wybiera? Robi się jakiś test? Przecież ja nic nie
umiem! — Spanikowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes rozczuliła się na słowa
siostry. Zawsze była niezwykle pewna siebie i rezolutna, dziś
wyglądała jak zagubiona dziewczynka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Siadasz na krześle a Tiara
Przydziału, to taki mówiący kapelusz, wybiera ci dom. —
Wytłumaczyła spokojnym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A jak mi wybierze zły dom?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nigdy się jeszcze nie pomyliła. —
Uspokoiła siostrę. — Umówmy się tak — zaczęła, widząc
wahanie na twarzy Juli — jeśli nie będziesz się chciała uczyć
w Hogwarcie pójdziemy do dyrektora, to bardzo miły i wyrozumiały
mężczyzna, i poprosimy, żebyś wróciła do domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Serio?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na twarzy dziewczynki pojawił się
nikły uśmiech, widocznie słowa starszej siostry odrobinę ją
uspokoiły.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Kto nie chciałby się tam uczyć!
— wtrąciła się Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nooo mówię ci, jakie tam mają
pyszne potrawy i nie trzeba sprzątać — dodała Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— I faceci, prawie same ciacha —
dorzuciła Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ala! — skarciła ją Dorcas —
Ona ma dopiero jedenaście lat
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale oczy ma od zawsze, co nie? —
Zwróciła się do nastolatki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ja tam od pierwszej klasy
wiedziałem, że Lily będzie moja — wtrącił się znienacka
Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Akurat. Przyzywanie i wyśmiewanie
to kiepski sposób na okazywanie sympatii.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— To idealny sposób na podryw —
odparł i poczochrał włosy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ta, podryw na głupka. —
Przedrzeźniała go. — Uważaj na takich kretynów, jakby co wal
śmiało do mnie, pokażę ci kilka przydatnych zaklęć — obiecała
Julii.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Uwielbiam twój cięty język,
ciekawe jak się sprawuje w innych sytuacjach niż rozmowa. —
Poruszył sugestywnie brwiami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Potter przypominam ci, że w
przedziale jest dziecko, a ty wyjeżdżasz z jakimiś kosmatymi
aluzjami. — zbeształa go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Evans przecież to ty mówisz o
jakiś kosmatych aluzjach. Ja nie wspomniałem nic, a nic o naszych
samotnych spotkaniach w składziku na miotły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily poczerwieniała ze złości.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie. Było. Żadnych. Spotkań. W.
Składziku. Na. Mopy. Filcha. — wycedziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Machnął niedbale ręką.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ależ oczywiście — przyznał.—
Nawet nie śmiem wspomnieć o tych kilku chwilach po SUMach. Radzę
ci Evans jeść mniej mięsa, kiepsko wpływa na twoją pamięć —
stwierdził z huncwockim uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Radzę ci się zamknąć, jak
chcesz dojechać w całości — warknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Oj nie ładnie, nie ładnie. —
Zacmokał. — Pani prefekt tak się wyraża, a przecież w
przedziale jest <i>dziecko. — Z</i>aakcentował ostatnie słowo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Widzisz — szepnęła Alicja w
stronę Julii. — Tych dwoje dostarcza nam i reszcie zamku co dzień
rozrywki. — Wskazała na kłócących się Lily i Jamesa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Młodsza Meadowes uśmiechnęła się,
może nowa szkoła nie będzie taka zła?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja wysiadła z pociągu,
przeciągnęła się i zaciągnęła świeżym powietrzem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wreszcie w domu — westchnęła z
zadowoleniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co racja to racja. — Przytaknęła
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Moje drogie panie, widzę ciacho na
jedenastej. Wybaczcie na chwilę, idę pobić rekord w umawianiu się
na randkę — stwierdziła i kołysząc zachęcająco biodrami,
ruszyła w stronę wskazanego chłopaka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Gdzie Ala? — spytała Rosario,
która wysiadł dopiero z pociągu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Poszła no łowy — odparła Evans
i wskazała stronę, w którą odeszła ich przyjaciółka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zaraz, zaraz, czy to nie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Yhym. — Potwierdziła Lily z
chytrym uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Co się dzieje? — zapytała Dor,
która dopiero do nich dołączyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Bones w akcji — wytłumaczyła
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes przeszukała wzrokiem stację,
zmrużyła oczy, które były oślepione przez słońce i zamarła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ej, ale to jest — zaczęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dokładnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Trzeba ją powstrzymać. — Dorcas
zaczęła iść w stronę przyjaciółki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Stop! — Ztrzymała ją Lily. —
Da sobie radę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas westchnęła ze zrezygnowaniem.
Pozostało im obserwować poczynania Alicji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Cześć, jestem Alicja. —
Przywitała się i wyciągnęła rękę w stronę szatyna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknął śmiechem. Przysięgłaby,
że już słyszała ten głos.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie wydurniaj się Alicjo —
odparł i błysnął białymi zębami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaniemówiła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Lo... Lo...Lo... Longbotom?! —
jęknęła zdziwiona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Do usług. — Skłonił się
nisko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale co ci się stało, na brodę
Merlina? — spytała zszokowana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podszedł blisko, tak, że doskonale
czuła perfumy oraz ciepło jego ciała, przychylił się i szepnął
jej na ucho:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Magia, moja śliczna. — Mrugnął
porozumiewawczo i odszedł, zostawiając, osłupiał dziewczynę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Stała tam jak kretynka i wpatrywała
się w plecy oddalającego się Franka, póki nie dołączyły do niej dziewczyny. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily z wielkim uśmiechem satysfakcji na ustach
wyciągnęła rękę i zamknęła jej usta, które otworzyła
bezwiednie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A myślałam, że nic nie jest w
stanie cię zaskoczyć — zauważyła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Widziałyście to? — dopytywała,
wciąż nie mogąc otrząsnąć się z szoku. — Jak on wygląda?
Nie, to nie możliwe, to nie mógł być Longbottom!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chodź do zamku. — Pociągnęły
ją w stronę powozów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones długo nie mogła pogodzić się
z nowym wyglądem Gryfona. Jego uroda była przeciętna i w
porównaniu z Blackiem wypadał kiepsko. Aż dotąd. Nigdy nie była
niska, miała ponad pięć i pół stopy, dlatego większości
chłopakom dorównywała wzrostem. Obecnie musiał się do niej
przychylić, więc podejrzewała, że ma grubo ponad sześć stóp.
Oprócz tego zmężniał, nabrał mięśni a jego rysy twarzy
przestały być chłopięce. Delikatny, kilkudniowy zarost dodał mu
powagi i musiała przyznać, że wyglądał pociągająco. „Na
gacie Merlina”- zaklęła w myślach i przełknęła ślinę, kiedy
wsiadając do innego powozu, posłał jej czarujący uśmiech.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Powinniśmy wyciąć jakiś numer
pierwszakom — stwierdził Syriusz do Jamesa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ani się ważcie! Tam jest siostra
Dorcas — warknęła Lily i wskazała na jedna z dziewczynek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— No nic, co się odwlecze to nie
uciecze — skwitował i wrócił do bawienia się różdżką.
Popatrzył na sztywną jak struna, zresztą jak zawsze, McGonagall i
wyszczerzył się w uśmiechu. Machnął magicznym patykiem i z
błyskiem w oku czekał na konsekwencje swojego czynu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas stresowała się chyba bardziej
niż sama Julia, z której nie spuszczała wzroku. Jej młodsza
siostra od dłuższego czasu dyskutowała ożywiona z jakaś małą
blondyneczką, stojąc w kolejce do Tiary.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zastępczyni dyrektora wytłumaczyła,
na czym polega ceremonia przydziału i ruszyła w stronę listy z
nowo przyjętymi uczniami, jednak po pierwszym kroku poczuła opór i
się wywróciła. Spojrzała na swoje sznurówki, które ktoś
związał, machnęła różdżka, a sznurki schludnie się zawiązały,
każda na swoim bucie. Albus pospieszył jej z pomocą, jednak
starając zachować się resztki godności, zrezygnowała z jego
uprzejmości i rozejrzała się złowrogo po wszystkich stołach.
Uczniowie starali się zachować kamienny wyraz twarzy, mimo to wielu
z nich, próbującym powstrzymać śmiech, drżały kąciki ust, co
doprowadziło Wicedyrektorkę do stanu wrzenia. Spojrzała na
pokładających się na stole ze śmiechu Pottera i Blacka i była
pewna, że to ich sprawka. Przyłożyła różdżkę do gardła i
powiedziała:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Black i Potter szlaban. Jutro o
osiemnastej u mnie w gabinecie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dwaj żartownisie na moment zastygli, a
następnie przybili sobie piątkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
McGonagall nie skomentowała ich
zachowania i z dumą wróciła do swoich obowiązków, jakimi było
przydzielenie nowych uczniów do domów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Meadowes Julia — rozbrzmiał
głos profesorki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszystkie dziewczyny wstrzymały
oddech, Dorcas zacisnęła kciuki i zamknęła oczy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ravenclawe!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszała krzyk Tiary.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zrobiło jej się żal, że nie będą
w jednym domu, mimo to uśmiechnęła się, podniosła oba kciuki do
góry i zaczęła bić brawo wraz ze stołem Krukonów. Dziewczynka
niepewnie usiadła na miejscu, przywitała się z kilkoma najbliżej
siedzącymi jej osobami i odwróciła ze smutnym uśmiechem do
Dorcas. Po chwili jednak przysiadła się do niej owa blondynka, z
którą wcześniej rozmawiała i dziewczynki znów pogrążyły się
w dyskusji. Meadowes już wiedziała, że to będzie najlepsza
przyjaciółka jej siostry, ona i Lily też tak się poznały i do
tej pory są nierozłączne.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Da sobie radę — szepnęła Evans
i ścisnęła jej dłoń pod stołem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wiem — odparła i posłała
wdzięczny uśmiech przyjaciółce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po ceremonii i krótkiej przemowie
Dumbledore`a na stole pojawiły się potrawy. Wszyscy zaczęli
zajadać ze smakiem posiłek powitalny przygotowany przez skrzaty.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Czym ci zawiniła ta marchewka? —
zapytała rozbawiona Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie wiem, o co ci chodzi —
burknęła Alicja i szybko zjadła zmaltretowane widelcem warzywo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Przecież widzę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones tylko prychnęła i dalej nie
spuszczała wzroku z pewnego Gryfona, który przekomarzał się z
Katrin Adams.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chyba ci się spodobał, inaczej
nie byłabyś zazdrosna — kontynuowała Ros.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Nie jestem zazdrosna! — warknęła
i odłożyła widelec, mierząc zdenerwowanym wzrokiem dziewczynę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A ja myślę, że owszem, jesteś.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja ku zaskoczeniu wszystkich
westchnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Dziwnie się czuję jak nie wgapia
we mnie tych swoich gał przez cały czas — przyznała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Czyli co? — spytała głupio
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Czyli to, gamoniu, że schlebiało
mi jego zainteresowanie. Tak jak tobie schlebia uganianie się za
tobą przez Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wcale nie! — zaprotestowała
szybko Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— A mi tu leci miotła. — Wskazała
na swoje oko Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Myślę, że on się zmienił dla
ciebie — osądziła Dorcas</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Chcesz mi wmówić, że urósł i
wyprzystojniał dla mnie? Nie miał chyba na to zbyt wielkiego wpływu
— zironizowała Bones.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Miałam na myśli zachowanie.
Chociaż może pogadał sobie z matką naturą bardzo poważnie. —
Meadowes puściła jej oko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Zachowuje się jak kretyn.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wcale nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Ale oczywiście, że tak. Podrywa
sobie taką Adams na moich oczach, a potem myśli, że jak przyjdzie,
to ja się z nim umówię. Po moim trupie — odparła buńczucznie
Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Rok temu nie zwracałaś na niego
uwagi przez cały czas, a dzisiaj gadasz, odkąd wysiadłyśmy z
pociągu — zauważyła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Jesteście wstrętnymi
przyjaciółkami. Dobranoc. — Zakończyła rozmowę i podniosła
się od stołu, aby udać się do dormitorium. Przechodząc koło
pewnej Gryfonki „niechcący” potknęła się i wpadła na Katrin,
której twarz wylądowała w talerzu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
— Wybacz. — Przeprosiła
przesłodzonym głosem i odeszła kręcąc biodrami, co zawsze
przykuwało uwagę mężczyzn.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Frank odprowadził ją wzrokiem i
uśmiechnął się delikatnie, zupełnie zapominając o lamentującej
Adams. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
Jak Wam się podoba ? </div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com36tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-7163878963904980262015-08-19T22:04:00.002+02:002015-08-19T22:04:51.154+02:00Rozdział 39: "Wakacje cz. 4. Przyjaciele."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Moi Najmilsi i Najdrożsi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W końcu udało mi się coś napisać.
Mam nadzieję, że Was nie rozczaruję, bo większość wyczekiwała
właśnie Lily i Jamesa. Tym samym jest to ostatni rozdział
dotyczący wakacji i w następnym wracamy do Hogwartu. W końcu:)
Pewnie się cieszycie tak samo jak ja:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Z góry przepraszam za błędy, bo
pewnie są mimo tego, że bardzo się starałam:(</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozdział dla każdego, kto na niego
wyczekiwał:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czekam na Waszą opinię.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wasza Rogata</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dzwonek do drzwi oderwał ją od
książki do eliksirów na poziomie szóstym. Nie fatygowałaby się
otworzyć, przecież nie miała tu żadnych koleżanek, gdyby nie to,
że była sama w domu. Zbiegła po schodach, wdzięcznym ruchem
zeskakując z przedostatniego schodka, zawsze tak robiła. Podeszła
do drzwi i wyjrzała przez dziurkę. Mina momentalnie jej zrzedła,
postanowiła nie otwierać. Po chwili znów rozległo się pukanie, a
ona stała oparta plecami o drzwi wejściowe i nie wiedziała co
dalej. Serce chciało otworzyć, spotkać się, porozmawiać, rozum
miał wciąż w pamięci obraźliwe słowo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wiem,
że tam jesteś! Otwórz!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wąchała się, w końcu postanowiła
stawić czoła problemom. Szybkim, zamaszystym ruchem, aby się nie
rozmyślić, chwyciła klamkę i pociągnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czego
chcesz Snape?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Porozmawiać <span style="color: #132236;">—</span> odparł ze skruchą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mamy o czym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mam nic na swoje usprawiedliwienie, ale chciałbym, żebyś mnie
wysłuchała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Masz
trzy minuty <span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła i posłała
mu ponaglające spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
powinienem nazywać cię szla... <span style="color: #132236;">—</span>
urwał, widząc jej niedowierzający wzrok <span style="color: #132236;">—</span>
znaczy, nie powinienem cię obrażać <span style="color: #132236;">—</span>
zreflektował się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Doprawdy? <span style="color: #132236;">—</span> spytała z powątpiewaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wiesz,
że tego nie chciałem. Potter znów mnie sprowokował, musiałem się
na kimś wyżyć, trafiłaś się akurat ty <span style="color: #132236;">—</span>
wyjaśnił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To, że
Potter to skończony idiota, wie każdy. Coś jeszcze?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily,
wybacz mi, to była pomyłka, mały błąd! <span style="color: #132236;">—</span>
zaczął dramatycznym, tak do niego nie pasującym, tonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Nazwałeś mnie szlamą przez pomyłkę?
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
myślałem racjonalnie! Nie uważam cię za taką osobę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Severusie, szlama, to ktoś, kto pochodzi z niemagicznej rodziny.
Moja taka właśnie jest i nie wstydzę się tego w przeciwieństwie
do niektórych <span style="color: #132236;">—</span> warknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyczuł aluzję, przez co jeszcze
bardziej się speszył. Na ziemistych policzkach pojawił się
szkarłat.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skoro
ludzi mojego pochodzenia uważasz za gorszych, nie mamy o czym
rozmawiać. Tak samo, jak nasza przyjaźń nigdy nie miała znaczenia
<span style="color: #132236;">—</span> podsumowała gorzko. Starała się,
aby jej głos brzmiał obojętnie, jednak czuła, że jeszcze chwila
i się złamie, a łzy goryczy, tak niechciane, popłyną po
policzkach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nasza
przyjaźń była szczera, dalej taka może być, jeśli tylko mi
wybaczysz <span style="color: #132236;">—</span> powiedział.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pewna myśl błysnęła nagle w jej
głowie. Teraz lub nigdy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Podałeś pierwszakom z Gryffindoru czarnoksięski eliksir?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na jego twarzy odmalowało się ogromne
zaskoczenie. Nic nie powiedział, lecz jego wymowne milczenie było
odpowiedzią na wszystko. Posłała mu niedowierzające spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wybacz, nie potrafię, za bardzo się różnimy. <span style="color: #132236;">—</span>
Zaczęła wycofywać się w głąb domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Żegnaj
Severusie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chciał do niej podejść, ale
zaprzeczyła ruchem głowy. Zamknęła drzwi. Słyszała jego
nawoływanie, prośby. Przezwyciężyła wielką chęć wybiegnięcia
i wtulenia się w jego ramiona, powiedzenia, że to nie ma znaczenia.
Skłamałaby. Miało ogromne. Do dziś nie mogła się pozbierać,
wciąż słyszała te obraźliwe słowo, wypowiedziane jego pełnym
nienawiści i pogardy głosem. Gardził nią, pomiatał tak jak
każdym, kto urodził się wśród mugoli. Parsknęła cichym,
ironicznym śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jesteś
hipokrytą Snape.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Leżała na łóżku i wpatrywała się
otępiałym wzrokiem w sufit. Album spoczywał koło jej głowy,
otwarty był na stronie ze zdjęciem jej i Severusa na karuzeli w
Lunaparku. Wtedy może i nie było dla niego ważne, jakie ma
pochodzenie, dziś jest inaczej. Potter jednak mówił rację, do
dziś łudziła się, że jak zwykle chciał oczernić Ślizgona.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Avery.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mulciber.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czarnoksięskie mikstury.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A może i zaklęcia?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poderwała się nagle, zdecydowanym
ruchem zatrzasnęła klaser i schowała do szafki. Otarła policzki z
ostatnich łez, jakie wylała za chłopakiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozdział w życiu „Severus Snape”
uznała za zamknięty.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podobno łatwiej powiedzieć niż
zrobić. Lily Evans miała okazję się o tym przekonać na własnej
skórze. Chociaż definitywnie zakończyła swoja przyjaźń z
Severusem, wiele razy przyłapywała się na tym, że o nim myślała.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co robi? Gdzie jest? Jak wytrzymuje w
domu?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tłumaczyła sobie, że to nie jest JUŻ
jej problem. Snape nigdy nie chciał jej pomocy ani w szkole ani w
domu. Wiele razy jednak była gotowa pobiec na plac zabaw i zobaczyć
czy czeka na nią na ich ulubionej huśtawce. Bezwiednie włożyła
buty i miała wychodzić, kiedy przyszło opamiętanie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Uważaj, jak chodzisz dziwolągu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Burknięcie Petunii przywołało ją do
porządku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przepraszam <span style="color: #132236;">—</span> mruknęła i zdjęła
tenisówki. Wróciła do kuchni i zaczęła zmywać naczynia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
idziesz do tego swojego porypanego kumpla?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co? <span style="color: #132236;">—</span>
Odwróciła się na głos siostry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Do
tego dzieciaka Snape`ów <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pokłóciliśmy się <span style="color: #132236;">—</span> odparła
zdawkowo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nawet
ktoś taki jak on poznał się na tobie. <span style="color: #132236;">—</span>
Parsknęła ironicznym śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily znów zebrało się na płacz,
choć od kilku dni radziła sobie coraz lepiej. A może tylko tłumiła
w sobie emocje? Załkała żałośnie i usiadła skulona na podłodze.
Petunia przyglądała się temu z przestrachem. Przykucnęła,
niezdarnie próbując objąć młodszą Evansównę. Siedziały tak
dobre pół godziny, gdy Lily udało się uspokoić, poszła do
swojego pokoju, nie zwracając uwagi na siostrę. Chciała zająć
czymś myśli, wybór padł na nie otwarte listy. Jeden od Dorcas,
jeden od Alicji i pięć od Pottera. Ostatnie wylądowały w koszu.
Szybko przeczytała dwa pozostałe, wyciągnęła nowy pergamin,
pióro oraz atrament i naskrobała, długą, obszerną wiadomość do
Meadowes. Odpowiedź na korespondencję Bones była nieco krótsza,
ale również wyczerpująca, poza tym dopytała jak radzi sobie
Elizabeth w nowej rodzinie. Zdecydowała, że najpierw sowa dostarczy
list do Dor, a gdy wróci poleci do Ali. Nie miała już nic do
roboty, przynajmniej do powrotu rodziców. Jej wzrok prześlizgiwał
się po pomieszczeniu i natrafił na nieotwarte koperty w śmietniku.
Sięgnęła po nie i przyjrzała się z uwagą, na każdej napisane
było niechlujnym, koślawym pismem jej imię oraz nazwisko. Nie
miała wątpliwości, od kogo są. Potter przysyłał jej takich
kilka dziennie, wszystkie tak jak każdy list, włączając te z
poprzednich lat, wyrzucała. Postanowiła, że tym razem zrobi
wyjątek i zobaczy, co ten kretyn znów wymyślił, przecież nie
miała zamiaru odpisywać. Położyła koperty na biurko, zamknęła
oczy i na chybił trafił, wylosowała jedną. Rozerwawszy pergamin,
wyciągnęła arkusz i zaczęła czytać. Jej oczy skakały między
wyrazami, a twarz wyrażała coraz większe zdziwienie. Zamiast
oczekiwanego beznadziejnego, tandetnego wiersza, zobaczyła normalny
list, nie było pytań o randkę, ani wyznań miłości.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Comic Sans MS, cursive;">Droga
Lily,</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Comic Sans MS, cursive;">Jak
się czujesz? Przyznam, że martwię się o Ciebie. Może nie
powinienem tego robić, biorąc pod uwagę tylko i wyłącznie fakt,
że nie odpisujesz. Przecież nigdy tego nie robiłaś. Jednak wciąż
zastanawiam się jak uporałaś się ze Snape`m. Głupio mi, że to
wszystko wynikło przeze mnie. Nie o tym chciałem, wybacz. Bardziej
mnie interesuje, jak dajesz sobie radę z Petunią? Jak mijają
wakacje? Przyznam, że nie mogę się doczekać września, kiedy w
końcu Cię zobaczę. Na gacie Merlina, znów zaczynam, a ty tego nie
lubisz... ślę pozdrowienia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Comic Sans MS, cursive;">James.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Musiała przyznać sama przed sobą, że
James Potter właśnie pozytywnie ją zaskoczył. Uśmiechnęła się
szczerze i prawdziwie. Pierwszy raz od kilku tygodni. Napisała
odpowiedź na odwrocie i postanowiła, że odeśle ją przed listem
do Alicji.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyjrzała przez okno. Wciąż tam
stał, od kilku godzin pośród magnolii pani Rynn. Wpatrywał się w
jej dom. Wiedziała, że on wie, że ona również go obserwuje przez
firanki. Kilka razy złapała się na tym, że prawię do niego
wyszła, jednak duma wygrywała i pozostawała w swoim pokoju. Wciąż
zastanawiała się, czy nie powinna mu wybaczyć, w końcu w każdej
przyjaźni zdarzają się zgrzyty, zwłaszcza że ich znajomość do
idealnych nigdy nie należała. Obawiała się, że gdy mu wybaczy,
straci swoją pozycję w jego oczach. Doskonale wiedział, że jest
silną osobą, która nie pozwala sobą pomiatać, gdyby wyciągnęła
do niego rękę po tym, jak ją obraził już nigdy nie otrzymałaby
należytego szacunku. Może jednak on żałuje? Może chciałby
cofnąć czas i sprawić, aby z jego ust nigdy nie padło słowo
„szlama”? Zganiła się za swoją głupotę. Czasu nie da się
cofnąć ani wypowiedzianych słów. Prawda była taka, że Potter,
który zawsze w jej mniemaniu był sto razy gorszy niż Snape, nigdy
jej tak nie uraził. W najgorszym wypadku nazwał ją „rudą
złośnicą” albo „zarozumiałym rudzielcem”, w porównaniu ze
„szlamą” było to niemal pieszczotliwe. Wyjrzała jeszcze raz,
wciąż tam był. Westchnęła i zeszła na dół do kuchni, zrobiła
herbatę w kubkach i poszła do saloniku, w którym leżała Petunia.
Telewizor pokazywał powtórki mugolskich kolumbijskich telenoweli,
dziewczyna przykryta była kocem mimo ponad trzydziestu stopni w
cieniu, które królowały od kilku dni, po przeszło dwóch
tygodniach ulew.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Herbata z sokiem malinowym <span style="color: #132236;">—</span> rzekła
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Petunia słysząc głos siostry,
otworzyła oczy i z wdzięcznością przyjęła napój, powoli
zaczęła go sączyć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
się czujesz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Trochę
lepiej <span style="color: #132236;">—</span> burknęła zachrypniętym
głosem, jednak po chwili się zreflektowała i uśmiechnęła
krzywo. Musiała pamiętać, że pod nieobecność rodziców to Lily
jest jedyną osobą, która może podać jej jedzenie i picie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co
powiedział lekarz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Z
wyjazdu nici <span style="color: #132236;">—</span> załkała starsza
Evansówna.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ruda przewróciła oczami na
dramatyzowanie siostry. Z Vernonem przebywała może pięć minut,
gdy niechcący napatoczyła się, podczas jego wizyty, a zmuszona
Petunia musiała ich sobie przedstawić. Potem zarządziła
natychmiastowy spacer, na który chłopaka z całą pewnością nie
miał ochoty, mimo to nie śmiał zaprotestować. Jego postawa
wskazywała, że stroni od wszelkiej aktywności fizycznej, jednak
widać było, że życzenie ukochanej, wypowiedziane najbardziej
jadowitym tonem jest dla niego najważniejsze. Postanowiła, że póki
z nim nie porozmawia, nie będzie oceniać go na podstawie wyglądu.
Choć osobiście wolałaby spotykać się z takim Potterem niż
Dursleyem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Znów stwierdziłam, że wolałabym
Pottera” <span style="color: #132236;">—</span> pomyślała i
stwierdziła, że te wakacje wybitnie na nią dobrze nie wpływają.
Odgoniła od siebie niewygodne myśli i przeniosła zainteresowanie
na pochlipująca siostrę, zrobiło jej się żal. W końcu miały
być to jej pierwsze samodzielne wakacje bez rodziców, z
przyjaciółmi i Vernonem. Dziewczyna była wniebowzięta i od
tygodni o niczym innym nie mówiła. Niestety przewrotny los sprawił,
że Petunię, mimo upałów, dopadła angina. Lily popatrzyła na
zapłakaną siostrę i postanowiła zrobić coś dobrego dla świata,
czyli dla domowników. Nic nie mówiąc, wyszła odprowadzona
zbolałym wzrokiem Pet. Weszła do swojego pokoju i otworzyła
szafkę. Tę, w której trzymała wszystkie magiczne rzeczy, tę, do
której jej wredna siostra nie ośmieliła się nigdy zajrzeć mimo
wielkiej ciekawości i wrodzonego wścibstwa. Otworzyła skrzynkę,
notabene taka samą, jaką posiadał Snape. Przerwała poszukiwania i
podeszła do okna, wciąż tam był.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Idź
sobie <span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła głośno,
wyraźnie i niezwykle dobitnie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chłopaka tego nie mógł usłyszeć,
jednak poruszył się niespokojnie. Miała ochotę rzucić w niego
jakimś wyjątkowym wrednym upiorogackiem. Porzuciła myśli o
Ślizgonie i wróciła do przerwanej czynności. Mamrocząc do siebie
wszelkiego rodzaju nazwy, przeszukała skrzynkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jest <span style="color: #132236;">—</span>
krzyknęła triumfalnie. Szybko zbiegła do siostry.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Widząc z powrotem Lily w pokoju,
Petunia zmierzyła podejrzliwym wzrokiem menzurkę w jej prawej
dłoni. Młodsza Evans przelała eliksir do resztki przestudzonej
herbaty i wyciągnęła rękę w jej stronę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wypij
to <span style="color: #132236;">—</span> nakazała Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ani mi
się śni! Nie wypiję tych waszych świństw! <span style="color: #132236;">—</span>
burknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
nie, najwyżej zostaniesz w domu. Vernon pojedzie sam. <span style="color: #132236;">—</span>
Wzruszyła ramionami i odwróciła się z zamiarem wyjścia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie,
nie, nie <span style="color: #132236;">—</span> zaskrzeczała. Wyrwała
kubek i opróżniła jego zawartość. <span style="color: #132236;">—</span>
Ale to obrzydliwe <span style="color: #132236;">—</span> poskarżyła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie ma
być smaczne, tylko skuteczne <span style="color: #132236;">—</span>
odparła z pobłażliwym uśmiechem, jak matka rozczulająca się nad
swoim głupiutkim jeszcze dzieckiem. <span style="color: #132236;">—</span>
Połóż się, jeśli do wieczora ci się nie polepszy, w co wątpię,
dostaniesz drugą porcję, jutro będziesz zdrowa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Serio?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
to, że tu stoję. Magiczne leki są o wiele lepsze od mugolskich <span style="color: #132236;">—</span>
odparła rzeczowym, kujonowatym tonem zupełnie zapominając, że
użycie słowa „mugol” działa na Petunię, jak przysłowiowa
płachta na byka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zobaczymy <span style="color: #132236;">—</span> mruknęła wyniośle i
zakopała się pod kołdrą. Pogłośniła telewizor. Oznaczało to,
że limit rozmów między siostrami na dziś został wyczerpany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Zero
wdzięczności <span style="color: #132236;">—</span> prychnęła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Osobom, które znają doskonale
panujące relacje między siostrami Evans, mogłoby wydawać się, że
danie eliksiru przez Lily Petunii zbliży choć odrobinę do siebie.
Starsza z nich powinna być wdzięczna za pomoc i przestać wyzywać
od najgorszych młodszą. Również Lily zachowała się przyzwoicie,
gdyż mogła pozostawić Pet samą sobie. Nic bardziej mylnego. Każda
osoba znająca Rudą wiedziała, że nie zrobiła ona tego z iście
altruistycznych pobudek. Chciała ona, po prostu, najzwyczajniej w
świecie pozbyć się Petunii z domu choćby na tydzień. Jęcząca,
marudząca i prychająca jak rozjuszona kotka na każdego dziewczyna,
to nie najlepszy kompan do spędzania wspólnych wakacji. Pierwszy
miesiąc mijał im na dogryzaniu sobie, kłótniach, najgłośniejszych
i najbardziej brutalnych, gdy rodziców nie było. Przy nich
próbowały zachować resztki przyzwoitości i dobrego wychowania.
Zadowolona z siebie Ruda, że choć jedna rzecz w te wakacje jej
wyszła, założyła koronkowe baleriny i skierowała się w stronę
lodziarni.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gratulując sobie w duchu świetnego
posunięcia, przy przekonywaniu, aby Petunia wypiła eliksir,
zajadała pyszne lody.
Wątpiłaby jakaś dziewczyna połasiła się
na podrywanie Vernona, ale równie tępym, jak i jej siostra,
przyjaciółkom mogła imponować ciapowatość i uległość,
podchodząca pod pantoflarstwo Dursleya.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Stwierdziła, że po powrocie Petunii,
będzie codziennie zabierać siostrę na lody, może znów się
rozchoruje i nie będzie mogła tyle gadać. Z lepszym humorem, po
solidnej porcji przysmaków, wracała do domu. Wciąż nie opuszczało
jej wrażenie, że jest obserwowana. Przez myśl jej przeszło, że
może Potter uaktywnił swoje szare komórki mózgowe, do tej pory
uśpione i zmaltretował biedną Rosario o jej adres lub go gorsze i
bardziej racjonalne leciał na swojej miotle za sową, która miała
dostarczyć jej list. Te przypuszczenia puściła w niepamięć, gdy
zobaczyła kościstego chłopaka o ziemistej cerze przed swoim domem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Mówiłam, żebyś mi dał spokój <span style="color: #132236;">—</span>
warknęła, zanim zdążył się odezwać. Wyminęła go i ignorując
przybysza, wygrzebała z kieszeni klucz od zamka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lily
wybacz mi <span style="color: #132236;">—</span> jęknął zbolałym głosem
i złapał ją za rękę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cofnęła szybko dłoń, jakby się go
brzydziła i odparła:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jesteś
gorzej męczący i namolny niż Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co?! <span style="color: #132236;">—</span>
spytał zaszokowany, wyraz niedowierzania malował się na jego
twarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Pstro.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wolisz
jego niż mnie?! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknął, a w
jego głosie brzmiała nutka furii.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wolę
<span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła, zanim zdążyła
pomyśleć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Świetnie, takie jak ty wolą zdrajców krwi <span style="color: #132236;">—</span>
warknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Takie
jak ja? Czyli kto Severusie? Szlamy? <span style="color: #132236;">—</span>
spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zmieszał się, znów przyszedł się
pogodzić, prosić o wybaczenie, a nawiązał do je pochodzenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wynoś
się <span style="color: #132236;">—</span> mruknęła zbolałym głosem i
zniknęła w domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odwrócił się, wiedząc, że spaprał
kolejną szansę. Samo wspomnienie o tym przeklętym idiocie
powodowało, że budziły się w nim instynkty obronne. Zabawne, że
zawsze przy Lily wyciszał się, odprężał, tylko z nią mógł w
spokoju podołać rozmowie o Potterze i jego bandzie. Z nią narzekał
na jego egoizm, prostactwo, popisy oraz durne pomysły. Aż do dziś.
Stracił swojego najważniejszego sojusznika. Stracił ukochaną
osobę, jedyną, która koiła jego gniew i ból. Postanowił nie
przyjmować do wiadomości, że stanęła po stronie jego
największego wroga, że ubliżyła mu, mówiąc, że jest gorszy od
Pottera. Chciała go zapewne zranić tak jak on ją. Udało się.
Skoro są kwita, da jej odetchnąć i ochłonąć, a potem wyzna jej
swoje uczucia. Nie ma możliwości, aby ich nie odwzajemniała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A co jeśli...?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie! <span style="color: #132236;">—</span>
zganił sam siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zdobędzie Lily Evans. Ona musi być
jego.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James przyglądał się z uśmiechem,
jak jego najlepszy przyjaciel flirtuje z barmanką. Prawdą jest, że
nie powinno ich tu być. Gdyby nie podrobione dowody osobiste, te,
które załatwił im Dave, syn sąsiadów, w ogóle by tu nie weszli.
Ochroniarz spojrzał na nich, co prawda, podejrzliwym wzrokiem, ale
ostatecznie machnął ręką i pozwolił młodym mężczyznom wejść.
Zerknął na zegarek na swoim nadgarstku, zwykły cyfro blat
wskazywał piętnaście po dwudziestej. Ten z herbem rodu Potterów,
miał otrzymać dopiero w marcu, gdy osiągnie pełnoletność, mimo
to obecny podarował mu ojciec, więc miał do niego ogromny
sentyment, znaczył tyle samo, co ten, na którego wyczekiwał.
Stwierdził, że powinni wracać do domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potterowie przygarnęli Blacka pod
swój dach, tłumacząc, że może zostać do końca wakacji. Syriusz
jako osoba niezwykle dumna podziękował i obwieścił, że jak tylko
Alfard się pojawi, przestanie siedzieć wujostwu na głowie. Dlatego
też, przyjaciel Jamesa codziennie wysyłał sowę do wuja, a gdy
wracała i okazywało się, że Black jeszcze nie dotarł do domu,
chłopak niezmiernie się denerwował. Syriusz po kilku próbach
zaczął podejrzewać, że sowa źle kieruje swój lot i postanowił
osobiście się upewnić. W związku z tym, że dziś przypadał
dyżur Glizdogona w pomaganiu Remusowi z rozwożeniem gazet, James
postanowił towarzyszyć swojemu najlepszemu kumplowi. Takim o to
sposobem znaleźli się w londyńskim barze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odwiedziny w kamienicy wuja Alfarda
skończyły się tak, jak przewidywał Gryfon, brakiem jej
właściciela. Syriusz był przygnębiony zaistniałą sytuacją,
dlatego Potter postanowił go rozchmurzyć i zaproponował po kuflu
piwa. Rogacz niezmiernie się cieszył, że Łapa będzie nadal u
niech mieszkać. Przyzwyczaił się do jego obecności, nie nudził,
a gdy żartowali i dokazywali, widział uśmiech na twarzy matki,
która, choć starała się tego nie okazywać, marzyła o drugim
dziecku. Może zachowywał się samolubnie, ale wierzył i usilnie
prosił Merlina, żeby przez te trzy tygodnie, jakie im zostały do
powrotu do szkoły, wuj Syriusza się nie pojawił.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W zamku nigdy nie był samotny, czasem
chciał wręcz odpocząć, uciec od zgiełku i wszech obecnie
panującego rozgardiaszu. Natomiast w domu, sam się zanudzał jak
mops. Ileż czasu mógł spędzać u Amelii, która przygruchała
sobie chłopaka od Prewettów, czego James do końca nie mógł
pojąć. Gburowaty, nabzdyczony jak indor, wciąż pokazywał, kto ma
większe prawo do bałamucenia wolnego czasu dziewczyny. Przecież
jemu nie w głowie były związki, od kiedy miał Lily. „Ale nie
tak szybko” <span style="color: #132236;">—</span> poprawił się w
myślach. Nie miał Lily, mógł tylko pomarzyć, że Gryfonka zechce
się z nim umówić. Choć zaczął powoli tracić cierpliwość i
nadzieję. Syriusza obecność była nieoceniona, odciągał szare
myśli od Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span>
Poproszę whiskey <span style="color: #132236;">—</span> poprosił i
mrugnął zachęcająco do barmanki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Z
lodem? <span style="color: #132236;">—</span> spytała z niewymuszonym
uśmiechem. W końcu rzadko widywała kogoś w swoim wieku, w dodatku
tak przystojnego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bez
loda. <span style="color: #132236;">— Z</span>arechotał rubasznie i
sugestywnie poruszył brwiami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczynie uśmiech momentalnie zszedł
z twarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Kolejny buc”. <span style="color: #132236;">—</span>
pomyślała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
słomkę podać czy wyciągnie pan sobie z butów? <span style="color: #132236;">—</span>
zapytała przesłodzonym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dobra
jesteś. <span style="color: #132236;">—</span> Roześmiał się i podał
jej dłoń. <span style="color: #132236;">—</span> Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Ginger.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A to
James. <span style="color: #132236;">—</span> Wskazał na przyjaciela parę
stolików od baru.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Milusi
<span style="color: #132236;">—</span> stwierdziła i pomachała do
wyszczerzonego okularnika.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziewczyna go rzuciła. Oblewamy to <span style="color: #132236;">—</span>
skłamał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
przykre.... zaraz, zaraz co? <span style="color: #132236;">—</span>
Zmierzyła go niedowierzającym spojrzeniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jaką idiotką trzeba być, aby
dobrowolnie zrezygnować z takiego ciacha?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wiesz,
miała fioła na punkcie trzeźwości. Chłopaczyny nawet piwka nie
mógł się napić, nie mówiąc o niczym głębszym. <span style="color: #132236;">—</span>
Black dalej brnął w kłamstwa z chytrym uśmiechem. Ginger
przytakiwała na wszystko ze współczującą miną. <span style="color: #132236;">—</span>
Mimo wszystko, ładna była. Chcę biedaka jakoś rozerwać. <span style="color: #132236;">—</span>
Westchnął teatralnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kończę
za dwadzieścia minut. Gdybyście mieli ochotę...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oczywiście! <span style="color: #132236;">—</span> Klasnął w dłonie. <span style="color: #132236;">—</span>
Poczekamy, słonko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chwycił kufle i wrócił do Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span> Wujcio
Łapcio załatwił ci randkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co? Z
kim?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Z tą
barmanką. <span style="color: #132236;">—</span> Wskazał na szczerzącą
się jak głupia blondynkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oszalałeś. Sam się z nią umów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mogę. Już jej nagadałem, że cierpisz po stracie laski. One lubią
takie bajery <span style="color: #132236;">—</span> stwierdził pewnym
siebie głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skoro
Smark sam sobie strzelił w stopę, to moje szanse u Evans wzrosły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz zmierzył go spojrzeniem jak
osobę wysoce niedorozwiniętą umysłowo.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
dotarłeś z nią nawet do pierwszej bazy, a zachowujesz się, jakbyś
jej przyrzekł miłość, wierność i resztę tych bzdetów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter machnął ręką zbywając
przyjaciela.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ale
mam szansę, tylko nie mogę jej zmarnować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Każdą
marnujesz. A tutaj <span style="color: #132236;">—</span> wskazał na
dziewczynę za barem <span style="color: #132236;">—</span> szansa pcha ci
się sama do łóżka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Daj
spokój, Łapo. Może po prostu mnie nie kręci?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Każdego by kręciła! Ona Jest jak talerz zupy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
talerz zupy? <span style="color: #132236;">—</span> zdziwił się James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dmucha
się wtedy, gdy jest gorąca <span style="color: #132236;">—</span>
wytłumaczył usłużnie Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogaty parsknął śmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
może i masz rację, ale chyba nie skorzystam <span style="color: #132236;">—</span>
przyznał po chwili wahania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pewnie. Marz o tym wstrętnym rudzielcu, zimnym jak bryła lodu <span style="color: #132236;">—</span>
prychnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz nie skomentował już więcej
zachowania kumpla. Nie dowierzał jakim kretynem można być. Żeby
nie chcieć takiej laski, bo <i>Evans</i>. Owszem nie mógł odmówić
urody oraz zgrabnej figury dziewczynie, którą wybrał za cel James,
jednak nie rozumiał jego zachowania. Przecież czego oczy nie widzą,
tego sercu nie żal. A wątpiłby Lily przejmowała się tym, co
wyczyniał Potter w wakacje, przecież nawet go nie lubiła a co
dopiero mówić o głębszych uczuciach.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dobra,
spadamy <span style="color: #132236;">—</span> obwieścił okularnik,
dopijając duszkiem resztę trunku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co?
Ale jak to? <span style="color: #132236;">—</span> zapytał zdziwiony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Idziemy Łapo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ale...
ale Ginger! <span style="color: #132236;">— </span>Wskazał w stronę baru,
jednak Pottera już nie było.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oszaleje z tym idiotą <span style="color: #132236;">—</span> burknął i
pospiesznie wyszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co ty
wyczyniasz?! <span style="color: #132236;">—</span> spytał z wyrzutem,
gdy doszedł do przyjaciela wzywającego Błędnego Rycerza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wracam
do domu <span style="color: #132236;">—</span> odparł spokojnym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black tylko prychnął i przepchał się
koło konduktora, który witał ich swoim standardowym powitaniem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span>
Chłopcy chodźcie na obiad! <span style="color: #132236;">—</span>
zawołała Dorea z kuchni. Dzięki magii pogłośniła swój głos,
aby nie musieć fatygować się na boisko w ogrodzie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili usłyszała tupot stóp i dwa
roześmiane młodziki wpadły do jadalni. Podała posiłek i z
zadowoleniem przyglądała się, jak szybko pałaszują przygotowane
przez nią potrawy, zachwalając ich smak. Cieszyła się, widząc
James tak szczęśliwego. Promieniał, a uśmiech nie znikał z jego
twarzy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jim
dostałeś list <span style="color: #132236;">—</span> powiedziała, gdy
już chcieli wyjść z powrotem na dwór.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odebrał go z jej rąk a uśmiech, o
ile to było możliwe, stał się jeszcze większy. Widząc to
Syriusz poderwał się z krzesełka, na którym przysiadł i wyrwał
kopertę przyjacielowi. Z szaleńczym śmiechem wbiegł na schody.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Black
oddawaj! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknął Potter i ruszył
za Syriuszem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorea pokiwała głową z rozbawieniem,
kochała tych łobuzów całym sercem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wpadł do swojego pokoju i zatrzasnął
drzwi. Po chwili z hukiem dołączył do niego James.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oddawaj to kundlu!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black pokazał mu język, odskoczył od
drzwi i wskoczył na łóżko. Potter dalej go gonił, jednak jego
przyjaciel zwinnie mu umykał. Zdarzył już rozerwać kopertę i
zaczął czytać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Drogi
Jamesie. <span style="color: #132236;">—</span> Zaintonował cienkim,
piskliwym głosikiem, który w zamyśle miał parodiować Evans. <span style="color: #132236;">—</span>
Niezmiernie mi miło, że do mnie napisałeś. <span style="color: #132236;">—</span>
Kontynuował i raptownie się zatrzymał na łóżku, przez które
miał zamiar przeskoczyć. Rogacz nie zdążając wyhamować, wpadł
na niego i obydwaj wylądowali na podłodze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ała <span style="color: #132236;">—</span>
jęknął zbolałym głosem spod Rogatego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter zreflektował się, podniósł i
dźwignął przyjaciela na nogi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czy
ona napisała „miło mi”? <span style="color: #132236;">—</span> spytał
głupio, nie dowierzając.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Na to
wygląda <span style="color: #132236;">—</span> przyznał Łapa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Popatrzyli na siebie zdziwieni i
jednocześnie rzucili się do listu, który w zamieszaniu spadł na
dywan.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Black!
<span style="color: #132236;">—</span> warknął James, wyrywając mu
korespondencje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
pewnie, bo skalam swoimi brudnymi łapami list od Evans <span style="color: #132236;">—</span>
prychnął. Odwrócił się z założonymi rękami obrażony. Mimo to
ciekawość zwyciężyła i zaczął zaglądać przyjacielowi przez
ramię.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: MV Boli;">Drogi Jamesie</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: MV Boli;">Niezmiernie mi
miło, że do mnie napisałeś. U mnie wszystko w porządku, spędzam
wakacje w domu wraz z moją zołzowata siostrą, ale jakoś
wytrzymuję. Co do Snape`a.... nie obwiniaj się, widocznie tak
musiało być. Próbował mnie przeprosić, ale nasze drogi rozeszły
się definitywnie. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: MV Boli;">Życzę Ci udanych
wakacji.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: MV Boli;">Do zobaczenia na
dworcu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: MV Boli;">Lily</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lepsze
to niż coroczne „Odwal się Potter” <span style="color: #132236;">—</span>
stwierdził Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Żartujesz sobie! Napisała „ Drogi Jamesie” i że zobaczymy się
na dworcu! <span style="color: #132236;">—</span> odparł entuzjastycznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wiesz,
nie obiecuj sobie, zbyt wiele <span style="color: #132236;">—</span> zaczął
ostrożnie Łapa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Stary
startuję z pierwszej pozycji!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czy ja
wiem...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mówię
ci, brakuje mi dosłownie tyle. <span style="color: #132236;">—</span>
Złączył na odległość mniejszą niż jeden cal kciuk i palec
wskazujący.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skoro
tak uważasz. <span style="color: #132236;">— W</span>zruszył ramionami
wciąż nieprzekonany.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
mogę się doczekać, kiedy pojedziemy do szkoły!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No ja
też. Już na dzień dobry Ruda przywita cię jakimś soczystym
wyzwiskiem. Ciekawe czy poszerzyła repertuar.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Marny
z ciebie przyjaciel Łapo, zero optymizmu i wiary we mnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Znam
cię i znam ją. Tyle mi wystarczy <span style="color: #132236;">—</span>
przyznał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Odwiedźmy ją! <span style="color: #132236;">—</span> krzyknął nagle
James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kogo?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
McGonagall jełopie! No Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
wiesz gdzie mieszka <span style="color: #132236;">—</span> stwierdził
trzeźwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
spytamy Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> W
życiu ci nie powie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
Dorcas. <span style="color: #132236;">— N</span>ie dawał za wygraną
okularnik.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tym
bardziej. <span style="color: #132236;">—</span> Ostudził jego zapał
Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
wyślemy do niej list, wsiądziemy na miotły i polecimy za sową. <span style="color: #132236;">—</span>
Przedstawił swój błyskotliwy plan.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> W
sumie... <span style="color: #132236;">—</span> Black zamyślił się. <span style="color: #132236;">—</span>
Głupszej rzeczy nie mogłeś wymyślić <span style="color: #132236;">—</span>
orzekł w końcu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bardzo
zabawne <span style="color: #132236;">—</span> prychnął James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Łapa roześmiał się i poklepał go
przyjacielsko po plecach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
dobra, chodźmy porzucać łajnobombami. Prewett powinien wychodzić
już od Amelii.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James błysnął zębami w uśmiechu.
Kto mógłby być jego najlepszym przyjacielem jak nie Syriusz?</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-77498147601234180162015-07-12T21:19:00.000+02:002015-07-12T21:19:00.441+02:00Rozdział 38: "Wakacje cz. 3. Szare tło elity."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zgodnie z obietnicą:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję, że jesteście:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
P.S. Mogą być błędy, bo jednym okiem sprawdzam, a drugim oglądam Kogel-Mogel :D</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wasza Rogata:*</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Peter Pettigrew nie miał łatwego
życia, zarówno w domu i w szkole. Jego przynależność do
najbardziej znanej grupy uczniów, mianowicie Huncwotów, o których
w Hogwarcie słyszał każdy, nie powodowała, że miał lżej. Dla
większości, a może nawet i dla wszystkich, do ów teamu zaliczali
się: James Potter, Syriusz Black oraz Remus Lupin. Peter nazywany
był „tym czwartym Huncwotem” lub, znacznie częściej, „tym,
który łazi za Huncwotami”. Rzadko kto pamiętał, że brał
udział we wszystkich dowcipach żartownisiów i wraz z nimi odbywał
szlabany. Dziwne było, że mówiąc Huncwoci, każdy go pomijał,
mimo to McGonagall wlepiając im szlaban zawsze o nim, niewidzialnym
Glizdogonie, pamiętała nad wyraz dobrze.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chłopak coraz częściej zastanawiał
się, czy jego przynależność do dowcipnisiów spowodował traf,
jakim było wspólne dormitorium czy może od zawsze miał być ich
członkiem. Niestety wszelkie dowody wskazywały na to, że jego
przyjaźń z chłopakami była w dużej mierze zasługą wspólnego
lokum. Wiele razy myślał, że nie pasuje do nich. Nie był tak
przystojny, jak Syriusz, tak wygadany, jak James, ani tym bardziej
tak inteligentny, jak Remus. Te braki powodowały, że czasem miał
ochotę poprosić McGonagall o zmianę pokoju. Zaszyć się wśród
normalnych uczniów, nienależących do hogwarckiej elity, zniknąć
tam gdzie jego miejsce, pośród szarego tłumu. </div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jednak...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bycie Huncwotem miało swoje dobre
strony. Te wszystkie spojrzenia zachwytu, podziwu, gdy wywinęli
jakiś wyjątkowo udany dowcip, były kierowane również do niego.
Na korytarzach ktoś podszedł, przywitał się, wiedział, że to
wszystko zabiegi, aby zbliżyć się do któregoś z chłopaków.
Wtedy to on dyktował warunki, choć przeważnie wzruszał ramionami
i odchodził, zostawiając osłupiałego rozmówcę. Tak, to miał
wyćwiczone do perfekcji. I najważniejsze. Animagia. Nigdy nie
porwałby się na długie godziny nauki i męczących treningów,
gdyby nie potrzeba zostania zwierzęciem. Nigdy nie przypuszczał, iż
może mu się udać coś, z czym dorośli, wykształceni czarodzieje
sobie nie radzili. Mimo wszystko udało się, zrobił to w imię
przyjaźni. Przyjaźni, która była spoiwem czterech chłopaków,
bardzo różniących się od siebie, mających swoje problemy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozmyślając, miętolił w rękach
kawałek pergaminu. List od Jamesa. Był on przyczyną nostalgii, w
jaką popadł Peter. Otrzymał go kilka dni temu, a wciąż się
wahał czy odpisać. Niepozorne kilka zdań, jak samopoczucie,
spędzanie wolnego czasu, błahe sprawy, jednak on miał wrażenie,
że Potter pisząc, zadawał nieme pytanie, czy on, Peter, jakoś się
trzyma, czy znosi piekło, które organizują mu w domu co wakacje,
ojczym i przyrodnie rodzeństwo.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Właśnie, nad Rogaczem należało się
głębiej zastanowić. Pettigrew nigdy nie pojął jakim cudem,
dziecko szczęścia, bogaty, przystojny, z kochającej pełnej
rodziny, wspaniały sportowiec zadawał się właśnie z nimi. Z
wyrzutkiem społeczeństwa, jakim czyniło wilkołactwo, Remusem. Z
czarną owcą, która nie popiera poglądów rodziny, Syriuszem czy
nim, półsierotą, nękanym, bitym i poniżanym chłopcem, który
nigdy nie był dowartościowany. Tego nie rozumiał, był mnóstwo
osób, które bardziej pasowały na przyjaciół Jamesa Pottera, a on
wybrał właśnie ich.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czy i tym razem zadziałała zasada
wspólnego pokoju?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Pete!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Idę!
<span style="color: #132236;">—</span> odkrzyknął, schował list do
szuflady i pognał na dół.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Masz
gości.- Matka uśmiechnęła się i odsłoniła dwóch chłopaków,
o których przed chwilą rozmyślał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Cześć
<span style="color: #132236;">—</span> przywitał się zaszokowany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Cześć
Glizdek! <span style="color: #132236;">—</span> James podał mu rękę i
przyjaźnie poklepał po plecach.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz kiwnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
odpisałeś na list, więc chcieliśmy sprawdzić, co robisz. Chyba
nie poderwałeś jakiejś ekstra panienki i zapomniałeś o kumplach?
<span style="color: #132236;">—</span> Nawijał jak nakręcony Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie...
nie <span style="color: #132236;">—</span> jęknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
pomyślałem, że może pojedziesz z nami do Remusa? Chcemy go
odwiedzić przed jutrem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak.
Pewnie. Będę wieczorem mamo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bawcie
się dobrze, chłopcy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyszli przed dom. Black machnął
różdżką, a Błędny Rycerz pojawił się przed nimi. Zakupili
bilety i udali się do domu Remusa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co tu
robicie? <span style="color: #132236;">—</span> spytał blady i wycieńczony
Lupin, widząc trzech kumpli w drzwiach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Odwiedzamy damę w opałach <span style="color: #132236;">—</span> odparł
James, a reszta zarechotała złośliwe.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wejdźcie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozsiedli się w salonie. Czas mijał
na rozmowach, żartach i wygłupach, każdy z nich przyznał, że
brakowało mu tego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A jak
tam twoja praca?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kiepsko. Jutro nie będę w stanie rozwieść gazet, a jak się nie
pojawię, to mnie wywalą <span style="color: #132236;">—</span> mruknął
speszony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
może my je rozwieziemy? <span style="color: #132236;">—</span> zasugerował
cicho Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co?-
spytał zaskoczony Lunatyk.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Właśnie! <span style="color: #132236;">—</span> Podchwycił pomysł
okularnik. <span style="color: #132236;">—</span> Wytłumaczysz nam, a my
się wszystkim zajmiemy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No nie
wiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
marudź Luniek. <span style="color: #132236;">—</span> Poparł Syriusz
przyjaciół.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Skoro
tak... <span style="color: #132236;">—</span> Opowiedział im, na czym
polega jego praca, słuchali z uwagą i zadawali, rzeczowe oraz
istotne pytania, jak na Huncwotów było to ogromne zaskoczenie.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pierwsze promienie słońca wpadały
przez okno i przyjemnie ogrzewały twarz śpiącego Glizdogona.
Przetarł zaspane oczy i spojrzał na zegarek, dochodziła piąta.
Przez chwilę, leżąc wpatrywał się w sufit i zastanawiał się,
czy naprawdę ma ochotę wstać. Jednak lojalność wobec Remusa
zwyciężyła i niespiesznie zwlókł się z łóżka. Po szybkiej
toalecie oraz śniadaniu wybiegł przed dom i wezwał Błędnego
Rycerza. Żałował, że zjadł aż tyle kanapek, bo przez szaleńczą
jazdę jedzenie podchodziło mu do gardła. Z ulgą przyjął
wiadomość o dotarciu do Doliny Godryka, podziękował i potruchtał
do domu przyjaciela.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorea powitała go i zaprowadziła do
kuchni, w której nad talerzami z naleśnikami siedzieli zaspani
James oraz Syriusz.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Ciekawe jak tam Remus po pełni <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b>
</b>zastanawiał się na głos Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Odwiedzimy go, jak załatwimy gazety <span style="color: #132236;">—</span>
odparł James i ziewną szeroko. <span style="color: #132236;">—</span> A
potem pójdziemy spać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black przytaknął i znów zasnął,
opierając się głową o szybę autobusu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wysiedli koło skrzyżowania, podeszli
do największej skrzynki na ulicy, Potter wyciągnął z kieszeni pęk
kluczy i zaczął szukać właściwego. Po chwili wieko otworzyło
się i ukazało stertę prasy. Przeładowali gazety do wózka, który
przezornie wzięli z garażu Remusa i wyruszyli w drogę. Pettigrew
składał egzemplarze, pamiętając, aby do każdego włożyć
dodatek sportowy, natomiast Rogacz i Łapa dostarczali je pod drzwi
mieszkańców. Praca zajęła im zdecydowanie mniej czasu niż
Lupinowi, wykonującemu ją w pojedynkę, mimo to byli ogromnie
zmęczeni.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span> Na
gacie Merlina, współczuję mu <span style="color: #132236;">—</span>
jęknął Syriusz, rozcierając sobie łydki. <span style="color: #132236;">—</span>
Zrobiliśmy dzisiaj chyba z dziesięć mili.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Żeby.
<span style="color: #132236;">—</span> Potwierdził James i wypił całą
zawartość szklanki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dobrze, że jeszcze tylko jutro <span style="color: #132236;">—</span>
mruknął Peter i rozłożył się na sofie w salonie Potterów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wiecie, co myślę, że powinniśmy mu na zmianę pomagać <span style="color: #132236;">—</span>
zaczął James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
znaczy? <span style="color: #132236;">—</span> Zainteresował się Łapa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
wiecie, każdego dnia kto inny by z nim jeździł, co wy na to?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jestem
za.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja
też. <span style="color: #132236;">—</span> Przytaknął Glizdogon <span style="color: #132236;">—</span>
Ja mogę zacząć pierwszy, to lepsze niż spędzanie całego dnia w
domu <span style="color: #132236;">—</span> dodał ciszej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pozostali pokiwali ze zrozumieniem
głowami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po południ dotarł do domu. Był
zmęczony, ale i zadowolony, w końcu czuł się potrzebny, czuł się
częścią zespołu. Może prawo wspólnego pokoju nie zadziałało?
Może tym razem tak miało być, a to tylko ułatwiło im
zintegrowanie się?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Gdzieżeś był cały dzień?! <span style="color: #132236;">—</span> Krzyk
ojczyma wyrwał go z rozmyślań.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Z
przyjaciółmi <span style="color: #132236;">—</span> odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ty?
Takie zero, takie nic, jak ty nie może mieć przyjaciół! Kto
normalny chciałby się przyjaźnić z takim tłustym nieudacznikiem?
<span style="color: #132236;">—</span> Zarechotał złośliwie i wszedł do
salonu, popijając piwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A może przyjaźnią się z nim tylko z
litości?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wątpliwości powróciły.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czy mieliście kiedyś wrażenie, że
nie pasujecie do otaczającego was świata? Czy mieliście kiedyś
wrażenie, że ludzie zupełnie was nie rozumieją? Chcieliście
uciec, zapomnieć o dotychczasowym życiu i rozpocząć nowe z czystą
kartą? Tak właśnie czuła się Dorcas. W domu była obca, nigdy
nie mogła w pełni znaleźć porozumienia z rodziną. Uciekała w
świat bajek. Cóż... każdy powiedziałaby, że to normalne. Bo
która z małych dziewczynek nie chciałaby być Śpiącą Królewną
obudzoną przez przystojnego księcia po stu latach albo
Kopciuszkiem, którego los odmienił się po jednym balu? Jednak
Dorcas nie marzyła o losie królewny. Ją zawsze fascynował świat
elfów, jednorożców, krasnoludów i trolli. Wszystkie książki,
jakie wpadały jej w ręce, musiały zawierać w sobie elementy
świata magii. Wyobrażała siebie jako bohaterkę przeróżnych
przygód, czarownicę czy wróżkę. Po co być zagubioną i bezradną
księżniczką, jak można być zaradną i silną czarodziejka?
Zawsze chciała mieć mocny charakter, być stanowczą, niezależną,
wyrażać własną opinię i nie brać wszystkiego do siebie.
Zwłaszcza gdy rozmawiała z rodzicami, wtedy cała gromadzona odwaga
mijała, a powracał strach. Miała prawie siedemnaście lat, a wciąż
robiła wszystko pod dyktando matki, całe dnie spędzała w domu na
pomaganiu w obowiązkach i opieką nad Julią. Czuła się
wyzyskiwana, ale nigdy nie sprzeciwiła się woli rodzicielki. W te
wakacje była nieznacznie odciążona, jej młodsza siostra chodziła
już do szkoły, dzięki czemu miała masę koleżanek, z którymi
się spotykała. Meadowes sama oferowała się, że zabierze mała i
jej przyjaciółki na pobliski plac zabaw, gdzie dziewczynki
beztrosko się bawiły, a ona miała czas na chwilę oddechu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przyglądała się siostrze i
rozmyślała, ile dałaby, aby być tak pewną sienie i nieco władczą
osobą. Mała Julia dyrygowała w piaskownicy swoimi koleżankami,
które bez słowa sprzeciwu wykonywały jej polecenia. Dorcas
wiedziała, że gdyby to ona odziedziczyła charakter matki, byłaby
bardziej wygadana, waleczna. Nie dałaby się zastraszać Lorensowi,
tylko dała mu popalić tak, jak Huncwoci albo ośmieszyła go tak
skutecznie, jak Alicja. Nie chciała, być tylko tłem, zawsze
marzyła, że ludzie polubią ją i będą zabiegać o jej
towarzystwo. Wśród przyjaciółek nie wyróżniała się niczym ani
urodą zawodowej modelki, która miała Rosario, ani przebojowością
i ciętym językiem Alicji, czy też stanowczością i uporem Lily.
Szara i nijaka Meadowes. Zainteresowanie Colina spowodowało, że
uwierzyła w siebie, poczuła się godna uwagi, nie musiała już
zazdrościć Lily Jamesa, czy Franka Alicji. Była dla kogoś ważna
i piękna, w końcu tyle razy jej powtarzał, że jest najładniejsza
w całej szkole. Dodało jej to pewności siebie. A potem jednym
czynem, wszystko, co tak skrupulatnie Dorcas budowała, zdeptał jej
godność, tak jak Julia, która właśnie miażdżyła stópka babkę
z piasku, namiętnie budowaną przez Kat. Mimo to dała radę sobie
sama. Prawda, dlaczego zerwali, wyszła na jaw, dziewczyny nie mogły
się nadziwić, jak podołała problemowi. Jedyne co miała to
determinację, aby udowodnić wszystkim wokół, że jest coś warta.
Może w zamku nie była dusza towarzystwa, ale posiadała wszystkie
notatki, zawsze starannie odrobione prace domowe. Najniższą oceną
jaka otrzymywała był nędzny, ale tylko dlatego, że transmutacja
wybitnie jej nie lubią. Nie było pytania o teorie, na które by nie
znała odpowiedzi, tylko w praktycznym jej wykorzystaniu miała
problemy. Mimo to nie poddawała się jak Rosario, która odpuściła
sobie opiek nad magicznymi stworzeniami i spędzała niezliczone
godziny z Jamesem, Remusem i Rose na nauce tego przedmiotu. Nie mogła
się doczekać wyników Sumów, nie była osoba, która przed
otworzeniem koperty robiła znak krzyża, pluła przez ramię czy
modliła się do któregoś z bogów. Nawet gdyby nie zdała z
wszystkich przedmiotów, nic by to nie dało. Nic by to nie zmieniło,
musiałaby po prostu powtórzyć piąty rok nauki, liczyła jednak,
że do tego nie dojdzie. Pytania wydawały się łatwe, a odpowiedzi
same nasuwały się, gdy tylko wzrok napotkał pytajnik na końcu
zdania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przerwała rozmyślania i zerknęła
na zegarek na nadgarstku. Jęknęła. Od dziesięciu minut powinna
być w domu na obiedzie, gdyby tak, jak przez większość wakacji
sama opiekowała się siostrą, od niej uzależniona była pora
obiadu. Dałaby się jeszcze odrobinę pobawić dziewczynom, ale dziś
zaczął się urlop matki, która to zarządzała planem dnia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Juls
spadamy!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Młodsza Meadowes pokiwała i zaczęła
zbierać swoje zabawki. Prawda była taka, że Julia do siostry, choć
Dorcas o tym nie wiedziała, czuła większy respekt niż do
rodziców. Każdy uważał, że jako jedenastolatka ma pstro w
głowie, może i tak było w milionie przypadków, jednak doskonale
pamiętała kto, opowiadał jej bajki na dobranoc, zabierał na
spacery, chronił przed pasem matki i sprzątał po jej wybrykach.
Dorcas. To do niej zawsze zwracała się z każdym problemem, jej
brak w roku szkolnym odczuwała najbardziej. Podbiegła do siostry i
chwytając ją za rękę, ruszyły żwawym krokiem do domu.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span>
Jeszcze ich nie ma... <span style="color: #132236;">—</span> mruczała z
niezadowoloną miną i z coraz większym zacięciem mieszała
sałatkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co chwila wyglądała przez okno w
kuchni, znów wróciła do mieszania i mamrotała pod nosem.
Usłyszała pukanie w szybę, zreflektowała się i odebrała list od
puchacza, który nie czekając, odleciał. Przyjrzała się z
zainteresowaniem kopercie, odręczne, staranne pismo głosiło:
Dorcas Meadowes. Na odwrocie była pieczęć. Doskonale ją
pamiętała, była identyczna z tą jaka znalazła się na kopercie z
listem przyjmującym jej córkę do Szkoły Magii i czarodziejstwa
Hogwart. Przez ułamek sekundy zawahała się, a potem stanowczym
ruchem rozerwała pergamin, szybko przebiegła wzrokiem po słowach:
Standardowe Umiejętności Magiczne. Jej oczy stawały się coraz
większe i było w nich coraz więcej podziwu, prawie same wybitne,
tylko transmutacja powyżej oczekiwań. Nie zdawała sobie sprawy do
tej pory z tego, jak jej córka dobrze się uczy. Nie była to
matematyka czy fizyka, ale fakt, że odnalazła się w tym dziwnym i
odmiennym świecie był zaskakujący. Przez myśl jej przeszło, że
może nie powinna otwierać korespondencji córki, w końcu wobec
czarodziejskiego prawa za rok Dorcas będzie pełnoletnia, ale jak
szybko ta myśl się pojawiła, równie szybko Nancy wyzbyła się
jej z głowy. Usłyszała charakterystyczne skrzypienie drzwi
wejściowych i zobaczyła swoje córki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jak zawsze spóźnione- burknęła i
podała Dor list, po czym wyszła do kuchni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna nie skomentowała nawet
słowem, zresztą jak zawsze, że jej matka otworzyła list do niej,
westchnęła tylko i przebiegła wzrokiem po jego zawartości.
Uśmiechnęła się, widząc wyniki i nucąc piosenkę Tony`ego
Sparksa zabrała się za podawanie obiadu przygotowanego przez
rodzicielkę. Wygoniła Julię, aby umyła ręce, a potem razem
zasiadły do posiłku.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyszła do ogrodu z książką, widząc
jednak, jak jej matka pieli odłożyła wolumin i spytała:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Pomóc
ci w czymś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Możesz
pielić z tamtej strony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bez słowa zabrał się za pracę, po
dziesięciu minutach pracy w ciszy jej matka zabrała głos:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Widziałam twoje oceny, nie wiedziałam, że tak sobie dobrze radzisz
u tych czarodziejów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziękuję mamo <span style="color: #132236;">—</span> odparła i obdarzyła
ją ciepłym uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Myślałaś o swojej przyszłości?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Myślałam o zawodzie uzdrowiciela, ale nie wiem, czy poradzę sobie
z transmutacją <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b> </b>przyznała
szczerze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Uzdrowiciel?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lekarz
w szpitalu czarodziejów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
transmutacja?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zamienianie rzeczy w inne rzeczy. <span style="color: #132236;">—</span>
Widząc niezrozumiałe spojrzenie matki, dodała <span style="color: #132236;">—</span>
Książki w krzesło i odwrotnie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ach to
niezwykłe <span style="color: #132236;">—</span> odparła zmieszana, że
tak mało wie o życiu córki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A masz
tam w szkole kogoś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pewnie! <span style="color: #132236;">—</span> Dor ożywiła się. <span style="color: #132236;">—</span>
Mam trzy przyjaciółki: Lily, Alice i Rosario no i jest jeszcze
James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> James?
<span style="color: #132236;">—</span> Zaniepokoiła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jest
wspaniałym kolegą, zawsze pomaga mi transmutacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ale to
nie jest twój... chłopak? <span style="color: #132236;">—</span> Te słowa
ciężko przeszły jej przez gardło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nieee-
Machnęła ręką. <span style="color: #132236;">—</span> Jemu podoba się
Lily, choć ona go nie chce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
tobie się ktoś podoba?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zbladła i przełknęła ślinę. Nie
do końca pozbierała się po wydarzeniach z pewnym Puchonem. Nie
chciała do nich wracać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nikt.
Nie mam czasu na chłopaków, muszę się uczyć. <span style="color: #132236;">—</span>
Postanowiła wykorzystać standardowy tekst Lily, którym tłumaczyła,
dlaczego nie chce się umówić z Potterem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ich rozmowę przerwał krzyk Julii,
zerwały się i podbiegły do dziewczynki.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Co się
stało? <span style="color: #132236;">—</span> zapytały wystraszonym
głosem w tym samym czasie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Popatrzcie! <span style="color: #132236;">—</span> pisnęła podekscytowana
i rozłożyła rękę. Na jej dłoni zerwany kwiat mienił się
wszystkimi kolorami tęczy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mała!
<span style="color: #132236;">—</span> Dorcas uścisnęła siostrę.
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Teraz pozostało im czekać na wizytę
kogoś ze szkoły. Pani Meadowes przyglądała się córkom, które z
przejęciem dyskutowały o nowo odkrytym magicznym talencie jej
młodszej latorośli. W oczach zaszkliły jej się łzy, ale szybko
je powstrzymała. Wierzyła, że skoro do tej pory Julia nie
wykazywała żadnych odstępstw od normalności to będzie taka jak
inne dzieci w jej wieku. Nie pojawi się surowa nauczycielka w
perfekcyjnie upiętym koku i nie oznajmi, że istnieje coś takiego
jak Hogwart, gdzie uczą czarować. Liczyła, iż choć jedno dziecko
zostanie z nią. Miała nadzieję, że nie będzie musiała oddawać
ich obu do świata, o którym nie miała pojęcia.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com48tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-19075935101372034892015-06-17T15:58:00.000+02:002015-06-17T16:02:57.190+02:00Rozdział 37: "Wakacje cz. 2 Zakazane związki."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witam Was po długiej przerwie,</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
nie mam nic na swoje usprawiedliwienie,
oprócz tego, że moja WENA zrobiła sobie już WAKACJE i nie
miałam w ogóle koncepcji na ten rozdział. Chciałam
zadedykować go<b> Lunatykowi</b>, bo jest pomysłodawczynią cyklu
wakacyjnego oraz, dlatego, że pojawia się tu jej ukochany Remus,
ale nie wiem, czy by się na mnie nie obraziła za tak kiepski
rozdział:(</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie odpisywałam na komentarze kiedy
nowy rozdział, bo sama nie miałam pojęcia. Wrzucam go na spontan!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie zanudzam, czytajcie:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dni wakacji mijały jej na błogim
lenistwie. Jako córka jednego z najbliższych doradców
obecnego Ministra Magii, mieszkała w dużym domu z ogrodem i
basenem, miała służących w postaci domowych skrzatów oraz
mnóstwo czasu na odpoczynek. W tym roku państwo Bones nie
przewidzieli wyjazdu wraz ze swoimi córkami, ale oferowali
się, że opłacą kilkudniowy pobyt jej i Caroline. Elizabeth miała
głowę całkowicie zajęta swoim największym skarbem <span style="color: #132236;">—</span>
Frankiem, który był bardzo mały i podróż mogłaby
mu nie służyć. Alicja jednak tak jak i jej siostra, zrezygnowały
z wyjazdu, aby wesprzeć najstarszą latorośl Bonesów. Lizy
bardzo straciła w oczach ojca i wciąż znosiła jego uwagi i
przytyki, jak jest rozczarowany jej zachowaniem oraz to, jaki zawód
mu sprawiła, rodząc bękarta.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Caroline, wyczarowała małe miotełki,
które powolutku latały nad kołyska, w której leżał
Frank. Dziecko przyglądało się im z zainteresowaniem i uśmiechem,
wyciągało swoje małe rączki, próbując uchwycić
nieudolnie zabawki. Natomiast Alicja siedziała w salonie wraz z
rodziną i popijając lemoniadę, ustalała rzeczy, związane z
chrzcinami jej siostrzeńca.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ciotka
Muriel, wuj Harold, moi rodzice, twoi, Helena i Klemens <span style="color: #132236;">—</span>
mamrotała pod nosem pani Bones i notowała wszystkich z rodziny,
którzy przyszli jej na myśl. Ona w przeciwieństwie do męża
oszalała na punkcie wnuka i gdyby mogła, podzieliłaby się swoim
szczęściem ze wszystkimi i zaprosiła całe miasto. <span style="color: #132236;">—</span>
Kogo dopisać z ministerstwa? <span style="color: #132236;">—</span>
zwróciła się do swojego ślubnego, gdy skończyła notować
imiona krewnych.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nikogo
<span style="color: #132236;">—</span> odparł znad gazety niezbyt
zainteresowany, tym co dzieje się wokół niego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
to? <span style="color: #132236;">—</span> zdziwiła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kochanie, zaprosiłbym nawet ministra magii, gdyby to dziecko miało
ojca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> On ma
ojca <span style="color: #132236;">—</span> wyrwało się Alicji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Doprawdy? Kogo? <span style="color: #132236;">—</span> Ojciec zmierzył ją
zaciekawionym wzrokiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Każdy
ma ojca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones tylko prychnął i zagłębił
się w lekturze, co oznaczało w jego języku „koniec dyskusji”.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja spojrzała na Elizabeth, która
siedziała wyprostowana jak struna i pokornie znosiła wszystko, co
mówił ojciec, nawet gdy ją jawnie obrażał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jest
większy problem <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b>
</b>stwierdziła i skierowała spojrzenie na siostrę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
zmienimy mu imienia, Al.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dlaczego? <span style="color: #132236;">—</span> zaoponowała. <span style="color: #132236;">—</span>
Jestem jego chrzestną! Mam prawo również o tym decydować.
Jest milion ładniejszych imion.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Na
przykład?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna zamyśliła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Michael, Rafael, nawet Bob byłoby lepsze niż Frank.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Liz parsknęła śmiechem. Batalia o
imię rozpoczęła się z dniem, kiedy jej najmłodsza siostra
pojawiła się w domu. Bardzo ją kochała, ale zaczęła żałować,
że wybrała na chrzestną Alicję. Caroline na pewno nie robiłaby
takie cyrku o imię, które jej się nie podoba.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zostanie Frank. On się już do niego przyzwyczaił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak
jak do ssania cycka i robienia kupy w pieluchę. Liz zlituj się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Alicjo, twoja siostra wybrała. Koniec tematu o tym dziecku <span style="color: #132236;">—</span>
uciął ojciec i wyszedł z pomieszczenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
może Fryderyk? <span style="color: #132236;">—</span> Nie poddawała się
Alicja, ale widząc spojrzenie siostry, niechętnie dała za wygraną.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Delikatnie pofalowane włosy spięła
w luźnego koka, kilka pasemek wyciągnęła i teraz okalały jej
twarz. Powieki pomalowała perłowym cieniem, oczy zarysowała czarną
kredką, aby pogłębić spojrzenie, a rzęsy wydłużyła i
przyciemniła tuszem. Usta przeciągnęła jasnoróżową
szminką. Odeszła od toaletki i sięgnęła po kremową sukienkę do
kolan. Dekolt w łódkę wydłużał się, powodując, że
materiał delikatnie opadał z ramion. Kreacja podkreślała talię
dziewczyna, a dół układał się fałdami wokół.
Przepasała się jasno różową wstążką, idealnie dobraną
do szminki i butów. Krytycznie przyjrzała się swojemu
odbiciu w lustrze, nałożyła jeszcze odrobinę różu na
policzki i z zadowoloną miną wyszła z pokoju.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ceremonia była bardzo skromna jak na
tak zamożnych ludzi. Przybyła tylko zaproszona, najbliższa
rodzina. Uroczystość odbyła się w niewielkim kościele
znajdującym się w wiosce, niedaleko której mieściła się
posiadłość Bonesów. Mały Frank wystrojony w niebieskie
ciuszki wesoło rozglądał się po otoczeniu, nie płakał i
sprawiał wrażenie, że doskonale wie, po co się tu znajduje, co
było niedorzeczne. Alicja widziała szczęście w oczach siostry i
zaczęła zastanawiać się, czy dziecko może naprawdę dać tyle
radości. Osobiście uwielbiała siostrzeńca, ale wory pod oczami
spowodowane nieprzespanymi nocami i bycie na każde zawołanie ją
przerażały. Widziała też, że Liz przeżywa brak ukochanego przy
boku, choć starała się pokazać, że jest silną kobietą,
doskonale wiedziała, jak jej siostra się męczy, jak ranią ją
słowa ojca. Obawiała się, że jako najdelikatniejsza z nich nie
wytrzyma presji. Musiała odnaleźć tego całego Kevina i przemówić
mu do rozumu, w końcu oboje zawinili, a płaciła tylko Elizabeth.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chodził w tą i z powrotem po
gabinecie, jego syn ze spuszczoną głową siedział na fotelu i
robił młynki palcami ze zdenerwowania. Przyjrzał się mu i
westchnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
spodziewałem się tego po tobie. <span style="color: #132236;">—</span>
Powtórzył ponownie. <span style="color: #132236;">—</span> Tak nie
zachowuje się dorosły facet <span style="color: #132236;">—</span>
zbeształ go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przytaknął jedynie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jakieś
pomysły co z tym zrobić? <span style="color: #132236;">—</span> Opadł
na krzesło naprzeciw młodemu mężczyźnie.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gościna trwała w najlepsze, Alicja
lawirowała między przybyłymi z chrześniakiem na rękach. Jej
twarz rozjaśniał uśmiech, od kilku ciotek wysłuchała, że
pięknie wygląda z dzieckiem i powinna rozglądać się za kawalerem
dla siebie. Odpowiadała, że jak na razie jej serce jest zajęte
przez chrześniaka i trudno będzie go pokonać. Miła atmosfera nie
odpowiadała Panu Domu, który siedział z naburmuszoną miną
i sprawiał wrażenie, jakby miał zaraz wszystkich wyprosić z
przyjęcia. Jego żona starała się ułaskawić mężczyznę i
podsuwała mu pod nos co chwilę szklaneczkę brandy oraz jego
ulubione smakołyki. Bones przyglądała się temu z niesmakiem. Co z
tego, że mieli pieniądze, byli znani, skoro ojciec traktował jej
matkę jak popychadło, a córkami był rozczarowany, bo
wolałby syna, dziedzica, kogoś, kto przedłuży nazwisko.
Westchnęła i przywołała na twarz znów uśmiech, to był
dzień małego.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;"> —</span>
Naprawdę musisz jechać?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Caroline przytaknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Za dwa
tygodnie, no góra trzy, wracam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Moja
grupa wsparcia dla Liz się wykrusza <span style="color: #132236;">—</span>
burknęła Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Liz
jest dorosła, mądra i zaradna, da sobie radę <span style="color: #132236;">—</span>
odparła i uściskała siostrę. <span style="color: #132236;">—</span> Nie
przejmuj się tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No
stara! Trzymaj się! <span style="color: #132236;">—</span> wykrzyknęła
do Elizabeth i wyściskała ja serdecznie. <span style="color: #132236;">—</span>
Nie daj się staremu smokowi <span style="color: #132236;">—</span>
mruknęła jej na ucho, tak, żeby ojciec nie słyszał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiały się obydwie. Caroline
pomachała i zniknęła aportując się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> No to
zostałyśmy sami. Spacer? <span style="color: #132236;">—</span> spytał
Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Liz przytaknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Ja
pytałam mojego przystojniaka. <span style="color: #132236;">—</span>
Pokazała jej język i poszła po wózek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozległo się pukanie do drzwi.
Skrzatka domowa natychmiast się pojawiła i usłużnie otworzyła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Pan? <span style="color: #132236;">—</span>
zapytała, gdyż nie widziała tego człowieka jeszcze w domu swych
państwa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Oldman. Kevin Oldman.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Chwileczkę, sir.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprosiła gestem do salonu, a sama
zniknęła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Kto
pozwolił ci tu przyjść?! <span style="color: #132236;">—</span> Krzyk
Borisa Bonesa rozniósł się po całej posiadłości.
Mężczyzna wpadł do salonu z wściekła miną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przyszedłem do Elizabeth <span style="color: #132236;">—</span> odparł
śmiało Kevin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Do
kogo?! <span style="color: #132236;">—</span> Zdziwił się i zastygł w
miejscu. Nagle puzzle układanki zaczęły do siebie idealnie
pasować, dlatego nie przyznała się kto, jest ojcem jej dziecka,
dlatego utrzymywała, że nie pamięta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Zniszczyłeś życie mojej córce! <span style="color: #132236;">—</span>
ryknął wściekle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przyszedłem to naprawić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Krzyki zwabiły do pomieszczenia Alicję
i Liz. Kiedy najstarsza z Bonesów weszła i zobaczyła
ukochanego, nogi się pod nią ugięły. On też był poruszony,
zwłaszcza że pierwszy raz zobaczył syna, którego niosła na
rękach Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Elizabeth. <span style="color: #132236;">—</span> Chciał do niej podejść,
jednak przeszkodził mu tym jej ojciec. (nie wiem, dlaczego ale za
każdym razem jak czytam imię Elizabeth, słyszę jak wypowiada je
Johnny Deep w Piratach z Karaibów, on robił to z takim cudnym
akcentem:)- dop. Rogatej, która rozpłynęła się na myśl o
tym aktorze)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To z
nim masz dziecko?! <span style="color: #132236;">—</span> Zwrócił
się do córki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak <span style="color: #132236;">—</span>
potwierdziła słabym głosem, nie było sensu udawać, że jest
inaczej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> W
takim razie wynocha! Wynoś się! Ty i ten bękart!- Boris szalał,
jego żona próbowała go uspokoić, ale wykrzykiwał tylko
obelgi i kazał się im wynosić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Spakujcie się. <span style="color: #132236;">—</span> Kevin przekrzyczał
rozwścieczonego mężczyznę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja pociągnęła za rękę
oniemiałą siostrę. Wpadły do pokoju, widząc, że Lizy nie jest w
stanie nic zrobić, wcisnęła jej do ręki syna, a sama zaczęła
pakować jej najpotrzebniejsze rzeczy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Idź,
resztę ci doślę. <span style="color: #132236;">—</span> Popchnęła ją
w kierunku salonu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
jesteś moją córką, jesteś zdrajczynią! Wyhodowałem
żmiję! <span style="color: #132236;">—</span> Bones już nie krzyczał,
jednak wypowiadał słowa z wielkim jadem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Chodź,
mała. <span style="color: #132236;">—</span> Oldman wziął walizkę od
Alicji i ciągnąc ukochaną za rękę, wyszli na zewnątrz. Po
chwili aportowali się na wzgórze, na którym znajdował
się dom jego rodziców.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przeczytaj. <span style="color: #132236;">—</span> Podał jej kartkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przed nimi pojawiła się furtka, a z
nią dom Oldmanów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Lepiej
nie. Twoi rodzice ciebie też wyklną <span style="color: #132236;">—</span>
odparła, łzy spływały jej po policzkach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Chodźcie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poprowadził ich przed długą alejkę
wprost do drzwi wejściowych.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jesteśmy! <span style="color: #132236;">—</span>
krzyknął, kiedy przekroczyli próg domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Elizabeth niepewnie szła za Kevinem,
w salonie spotkała jego rodziców. Grzecznie się przywitała
i podniosła wzrok na małżeństwo. Matka Kevina podeszła do niej
z wyciągniętymi rękami i uściskała, a potem odebrał od niej
wnuka i zaczęła go tulić. Po chwili to samo zrobił mężczyzna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Witaj
w domu córeczko, długo na was czekaliśmy <span style="color: #132236;">—</span>
powiedział z uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Elizabeth go odwzajemniła, a łzy
szczęścia popłynęły jej z oczu. Wiedziała, że teraz będzie
już tylko lepiej.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przeczytała list i pogratulowała
sobie w myślach. Wytłumaczenie wszystkiego na papierze Fryderykowie
Oldmanowi było najlepszym pomysłem, jaki miała do tej pory.
Dziękował jej za interwencję, pisał, że będzie jej wdzięczny
do końca życia i zawsze będzie mile widziany w jego domu.
Rozpływał się nad Elizabeth, że jest wspaniała i właśnie taka
synową sobie wymarzył, a Frank jest cudowny. Odpisała, iż
odwiedzi ich, jak tylko będą sprzyjające okoliczności, czyli jej
ojciec nie będzie niczego podejrzewał. Za kilka dni miała jechać
na Pokątną, więc stwierdziła, że będzie to najlepszy moment,
aby udać się do siostry, a potem pojechać i kupić podręczniki
dla potwierdzenia niezbędnego alibi.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Poprzednie wakacje mijały mu na
błogim lenistwie i czytaniu książek wyłącznie dla przyjemności.
Obecne nie zapowiadały się równie kolorowo. Zdrowie ojca
pogarszało się, nie mógł już całymi dniami przesiadywać
w aptece, coraz częściej musiał odpocząć, a po powrocie do domu
nie miał sił na nic. Matka starała się brać nadgodziny, ale nie
zawsze było to potrzebne, gdyż księgarnia przyciągała
najczęściej i najwięcej ludzi przed pierwszym września. Remus
początkowo zaoferował swoją pomoc w aptece, jednak właściciel,
pan Kalahan, nie wyraził zgody. Po przemyśleniu sprawy orzekł, iż
Remus może przychodzić dwa razy w tygodniu po południu rozkładać
dostawy. Ostatecznie praca polegała na policzeniu ile sztuk, jakiego
produktu przyszło oraz odhaczenie go na liście, wszystko było
dokładnie opisane, więc aptekarz stwierdził, że z tym młody
Lupin powinien sobie poradzić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po przeliczeniu ile zarobi, Remus
stwierdził, że nie będzie go stać na wszystkie potrzebne pomoce
naukowe do szóstej klasy. Dlatego też od ostatnich dni
czerwca uparcie rozwieszał ogłoszenie o poszukiwaniu pracy
dorywczej, strzyżenie trawników, pielenie ogródków,
a nawet sprzątanie wchodziło w grę. Rodzice Lunatyka byli
przeciwni, jednak on uparł się i oświadczył, że na tyle ile
będzie w stanie pomóc, na tyle pomoże. Najbliżsi sąsiedzi,
którzy wiedzieli, jak pogorszyła się sytuacja w domu
Lupinów, zatrudniali Remusa, a ci, których było stać,
płacili nawet więcej niż było umówione, za co był im
ogromnie wdzięczny.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przełom nastąpił na początku
lipca, kiedy zadzwonił telefon. Chłopak podbiegł jak strzała i
podniósł drżącymi rękami słuchawkę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Halo?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Dzień
dobry, dzwonię z gazety codziennej, czy mogę rozmawiać z panem
hmmm <span style="color: #132236;">—</span> głos się zawahał, rozniósł
się szum przesuwanych kartek <span style="color: #132236;">—</span>
Remusem Lupinem?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Przy
telefonie <span style="color: #132236;">—</span> odparł, poczuł, jak
serce zaczyna mu kołatać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Czy
nadal jest pan zainteresowany roznoszeniem gazet?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak
najbardziej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dobrze. Gazety rozwozi pan codziennie włącznie z niedzielą. Pana
rejon obejmuje North Carbrain Road, Hillcrest Avenue oraz Court,
Beechwood Road. Mogę panu dać jakieś 40 funtów dniówki,
zgadza się pan?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Tak,
tak, jak najbardziej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Świetnie. Zapraszam jutro na 5 rano do mojego biura, dam panu klucze
do skrzynek i wytłumaczę resztę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziękuje. Ogromnie dziękuję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozłączył się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wielce ucieszony pogwizdując,
skierował swoje kroki do kuchni, złapał jabłko i wgryzł się w
nie z lubością. Ancymon, który od niedawna został dorosłym
kotem, wygrzewał się w słońcu padającym przez okno na podłogę.
Remus okraczył go i zszedł do piwnicy, nie lubił tego miejsca,
gdyż przypominało mu o comiesięcznych męczarniach, przypatrywał
się chwilę drzwiom, a potem odgonił nieprzyjemne myśli i
przeszedł kilka kroków dalej, aby wejść do kolejnego
pomieszczenia. Stęchlizna i kurz uderzyły go w wyczulone na zapachy
nozdrza, skrzywił się i jak najszybciej postanowił zlokalizować
rower. Po uporaniu się ze stertą gratów wyciągnął, stary,
zasłużony pojazd i wyszedł z nim na dwór. Wyjął ze
składziku wąż ogrodowy i nie żałując wody, umył swoje
narzędzie pracy, następnie sprawdził powietrze w kołach i
odrobinę je dopompował. Cicho podgwizdując, odprowadził rower do
garażu.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dni wyglądały podobnie, prawie się
zlewały. Rankiem, budzik wskazujący godzinę czwartą, wył
bezlitośnie, wyrywając Remusa ze słodkiego snu. Chłopak
przecierał zaspane oczy i powłócząc nogami, kierował się
do łazienki, gdzie brał orzeźwiający prysznic, ubierał się, a
następnie schodził do kuchni po prowiant. Każdego rana czekały na
niego świeżo przygotowane przez matkę kanapki, choć wciąż jej
powtarzał, że sam sobie zrobi, aby nie zrywała się bladym świtem.
Ona uśmiechała się tylko dobrotliwie, głaskała go po włosach i
przytakiwała, a Remusa następnego dnia znów znajdywał
śniadanie. Tak było i tym razem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wsiadł na rower i pedałując, udał
się do najbliższej skrzynki, kluczem z pęku otworzył ją i wyjął
sporo gazet. Sprawnymi ruchami złożył każdą na trzy, a potem
umieścił je w koszyku na kierownicy. Zaczął swój codzienny
maraton, powoli dostarczał prasę pod drzwi mieszkańców
Cumbernauld, kilku, którzy wstawali wcześniej do pracy już
go znało, odbierało od niego gazetę osobiście. Do godziny ósmej
rozwiózł prawie wszystkie egzemplarze, została mu jeszcze
jednak ulica, więc postanowił, że przysiądzie w cieniu pod
drzewem i zje śniadanie. Gdy ze smakiem wgryzł się w kanapkę z
szynką, koło niego pojawiła się postać, którą początkowo
zignorował, ale kiedy podniósł wzrok, napotkał błękitne
oczy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Babcia
kazała ci przynieść lemoniadę. <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b>
</b>Dziewczyna uśmiechnęła się i podała mu szklankę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziękuję yyyy...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Natalie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Natalie <span style="color: #132236;"><b>—</b></span><b> </b>powtórzył.
<span style="color: #132236;">—</span> A twoja babcia to?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Klariza Swan.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kojarzę <span style="color: #132236;">—</span> odparł i przeniósł
wzrok na właściwy dom.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Staruszka stała na werandzie, pomachał
jej i kiwnął w podzięce, na co ona rozpromieniła się jeszcze
bardziej.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie
widziałem cię tu wcześniej <span style="color: #132236;">—</span>
zwrócił się do nowej koleżanki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bo
przyjechałam dopiero wczoraj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bardzo
dziękuję za lemoniadę <span style="color: #132236;">—</span> powiedział,
oddając jej naczynie <span style="color: #132236;">—</span> Na mnie już
czas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Mogę
ci pomóc? <span style="color: #132236;">—</span> spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwał z entuzjazmem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Natalie okazała się bardzo dobrym
kompanem do rozmowy, była niezwykle oczytana, posiadała wiedzę,
oprócz tego miła i sympatyczna, Remus od razu ją polubił.
Razem skończyli dostarczać gazety, a potem odprowadził ją pod dom
dziadków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziękuję za towarzystwo, no i pomoc.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie ma
za co Remusie <span style="color: #132236;">—</span> odparła i zaczęła
bawić się kosmkiem swoich czekoladowych włosów, co na
chwilę zdekoncentrowało Lupina.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Może
dasz się zaprosić na lody? <span style="color: #132236;">—</span> wypalił
i zaraz zganił się w duchu, że zachowuje się jak kretyn.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Teraz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Muszę
wracać do domu, jestem dziś umówiony na strzyżenie dwóch
trawników, ale myślę, że koło szesnastej będę wolny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To
gdzie się spotkamy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przyjdę po ciebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To do
zobaczenia. <span style="color: #132236;">—</span> Uśmiechnęła się.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez myśl Lunatyka przemknęło, że
jest to najpiękniejszy uśmiech, jaki widział.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Popatrzył chwile, jak odchodzi,
wskoczył na rower i pognał do domu. Był już spóźniony,
jednak szczęśliwy. Zostawił tylko jednoślad, chwycił kanapki,
które matka przygotowała mu przed wyjściem do pracy i pognał
do sąsiadów. Cieszył się, że koszenie trawy nie jest zbyt
absorbującym zajęciem, zwłaszcza że McCalisterowie mieli duży,
prostokątny trawnik, na którym nie rosło nic poza właśnie
trawą. Co chwile zerkał na zegarek i sprawdzał, ile czasu zostało
mu na spotkanie z Natalie. Zaproszenie dziewczyny na lody było
najgłupszą, a zarazem najmilszą rzeczą, jaka go spotkała w te
wakacje. Wiedział, że taki koleżeński wypad niczego nie dowodził,
ale prawdą było, że dziewczyna ogromnie mu się spodobała.
Wydawała się taka krucha i delikatna, a on powinien trzymać się z
dala od wszelkich kobiet, zwłaszcza takich. O jego przypadłości
wiedziała Rosario, który podsłuchała rozmowę Huncwotów
oraz Lily, bardzo bystra osóbka, domyślająca się
wszystkiego sama. Wiele razy mu tłumaczyły, że one go akceptują i
na pewno, ktoś, komu by na nim zależało, zrozumie i potraktuje
wilkołactwo jak zwykłą przypadłość. W zamku było mnóstwo
dziewczyn podobających się mu, domyślał się, że kilku z nich
również nie był obojętny, ale zawsze, gdy jakaś chciała z
nim porozmawiać, zbywał ją. Często raniąc i ją i siebie.
Dodatkowo Natalie byłą mugolka, wątpił, że chciałaby by z kimś
takim jak on. Postanowił, iż spotka się z nią jednorazowo, a
potem utnie kontakt. Tak było lepiej, wolał się nie zaangażować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wpadł jak strzała do domu, wykąpał
się i założył czyste ciuchy. Wsiadł na rower i pojechał pod dom
państwa Swan. Szatynka już czekała na werandzie, kiedy go
zobaczyła, wybiegła do drogi, czekała aż podjedzie i odstawi
rower na podwórko. Ramie w ramię udali się w stronę
ryneczku. Wokół niego można było znaleźć liczne kawiarnie
i sklepy. Udali się do ulubionej lodziarni Remusa, usiedli w cieniu
parasoli i każde przez chwile rozkoszowało się swoim ulubionym
smakiem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Macie
psa?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie,
czemu pytasz? <span style="color: #132236;">—</span> Zdziwił się jej
pytaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Bo
opowiadają, że co jakiś czas słychać u was skowyt. <span style="color: #132236;">—</span>
Przyjrzała mu się uważnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lupin zaniemówił, chociaż
rodzice rzucali różnego rodzaju zabezpieczenia, pomyślał o
przeoczeniu przez nich jakiegoś.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Wujek
czasem podrzuca do nas swojego psa, może to on. <span style="color: #132236;">—</span>
Skłamał gładko po chwili namysłu, udając, że przełyka
przysmak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> A
jakiej jest rasy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Znów zamilkł, mógł jej
wymienić tysiąc magicznych zwierząt, ale na mugolskich nie znał
się kompletnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie ma
rasy, jest duży i czarny, ma stojące uszy i krótki ogon <span style="color: #132236;">—</span>
zaczął opisywać pierwszą postać, jaka mu przyszła na myśl,
czyli Syriusza w animagicznej odsłonie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Kundel?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Raczej
tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pokażesz mi go kiedyś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak u
nas będzie to na pewno <span style="color: #132236;">—</span> powiedział
już spokojniejszy, że jakoś udało mu się wybrnąć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jeszcze kilka razy musiał skłamać,
jednak ostatecznie był zadowolony. Niczego istotnego nie powiedział,
a Natalie wydawała się usatysfakcjonowana. Gdy dotarli pod dom
dziewczyny, nadszedł czas pożegnania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Dziękuję za miłe spotkanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> To ja
dziękuje, było miło oderwać się od pracy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Spotkamy się jeszcze? <span style="color: #132236;">—</span> spytała i
spojrzała na niego wyczekująco.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jutro
pomagam w aptece.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Pojutrze?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Trawniki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Czwartek?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Spotkanie z przyjaciółmi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Rozumiem <span style="color: #132236;">—</span> mruknęła niemrawo. <span style="color: #132236;">—</span>
Na razie, Remusie. <span style="color: #132236;">—</span> Zaczęła
odchodzić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> W
piątek po południu? <span style="color: #132236;">—</span> zapytał z
nadzieją w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Miał ochotę z całej siły pacnąć
się ręką w czoło. Miał jej unikać, zapomnieć.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozpromieniona pokiwała głową,
podeszła do niego niepewnie i złożyła na jego policzku delikatny,
niczym dotyk motyla pocałunek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Do
piątku <span style="color: #132236;">—</span> szepnęła i w podskokach
ruszyła do domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przeklinając swoją głupotę, wrócił
do domu.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Do spotkania z Natalie odliczał
godziny, minuty, a nawet sekundy. Mimo wszelkim sprzeciwom rozumu,
serce nie mogło się doczekać widoku dziewczyny. Trudno było mu
się skupić na pracy, każdego ranka, gdy przejeżdżał koło jej
domu, tęsknie zerkał czy przypadkiem nie wyniesie mu lemoniady tak
jak w dniu kiedy się poznali. Jednak jej nie było.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nadszedł piątek. Remus obudził się
już kilka minut przed zegarkiem w wyśmienitym humorze, wyszykował
się do pracy i pogwizdując, zaczął swój codzienny rytuał
rozwożenia gazet. Praca szła mu dużo ciężej, gdyż wielkimi
krokami zbliżała się pełnia, nie miał już tyle siły i energii
jednak popołudniowe spotkane dodawało mu wigoru. Zatrzymał się,
usiadł i ze smakiem zjadł śniadanie nie spuszczając wzroku z domu
Swanów. Rozwiózł resztę prasy i udał się do domu.
Dziś nie miał już dodatkowych zajęć. Nie wiedząc, co zrobić z
wolnym czasem, zaczął przeglądać książki, które
zgromadził w swojej małej, prywatnej bibliotece. Wybrał
interesujący go tytuł, który odłożył na biurko, zasiadł
za blatem, a z lewej szuflady wyciągnął czyste zwoje. Odkorkował
kałamarz i umoczył pióro, zgrabnym, drobnym pismem napisał
imię i nazwisko w prawym górnym rogu pergaminu. Wyszukał w
książce odpowiedni fragment, jego wzrok prześlizgiwał się
szybkim tempem po wyrazach. Zamyślił się, a potem zaczął pisać
wypracowanie wakacyjne. Praca pochłonęła go i zanim się
spostrzegł, było już południe. Po skończeniu eseju, zjadł obiad
i pobawił się z Ancymonem, którego ostatnimi czasy
zaniedbał.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zegar w salonie wskazywał godzinę
czternasta. Remus dłużnej nie mógł usiedzieć, więc
postanowił, że uda się do Natalie wcześniej. Wskoczył na rower,
pognał na Beetchwood Road, i zapukał do drzwi. Usłyszał szuranie,
a po chwili wyłoniła się postać Klarizy Swan.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Witaj
chłopcze, cóż cię do mnie sprowadza?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Przyszedłem do Natalie <span style="color: #132236;">—</span> wytłumaczył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie ma
jej <span style="color: #132236;">—</span> odparła staruszka zdziwiona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Jak to
nie ma?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
Wróciła do domu. Byliście umówieni?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Nie,
myślałem, że może jeszcze jest u państwa. Nie będę
przeszkadzał. <span style="color: #132236;">—</span> Posłał wymuszony
uśmiech w stronę babcie Natalie i szybkim krokiem odszedł.
Prowadząc rower, rozmyślał jak sobie okropnie z niego zakpiła,
musiała wiedzieć, kiedy wyjeżdża.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A co jeśli nie wiedziała?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnął. Tym razem los zdecydował
za niego i uznał to za nauczkę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Takie osoby jak on nie mają prawa do
szczęścia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Takie osoby jak on nie mogą żyć w
związku.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wilkołacki skazani są na samotność.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-30786014271420488542015-05-16T21:38:00.001+02:002015-06-17T15:49:52.663+02:00Rozdział 36: "Wakacje cz. 1 Szlachetne Starożytne Rody"<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witajcie kochani!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zakończyliśmy piątą klasę, a
poprzedni rozdział bardzo przypadł Wam do gustu:) Bardzo się z
tego powodu cieszę i dziękuję za każdy komentarz, który
pozostawiliście pod poprzednią notką:)
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozpoczynamy cykl „WAKACJE” zgodnie
z Lunatykiem ustaliłyśmy, że każdemu z głównych bohaterów
poświęcę jeden rozdział. Po przemyśleniu wszystkiego doszłam do
wniosku, że biorąc pod uwagę częstotliwość pojawiania się
notek ( co 2- 3 tygodnie) będę ich łączyć w pary, a każda notka
wtedy będzie dwa razy dłuższa niż przeciętna, ponieważ opis
wakacji wstawiałabym jakieś 4 miesiące, co jest stanowczo za
długo.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czekam na Wasze opinie!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Buziaki :*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
P.S. Mam 32 obserwatorów! Jesteście WIELCY!</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wysiadła z pociągu, wytaszczyła
kufer i poczekała, aż zrobi to reszta. Uściskała każdego po
kolei, na koniec zostawiła sobie Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
martw się, mała. Dasz radę! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Szeptała jej, tuląc do siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wiem,
przecież jestem duża i silna <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">przytaknęła</span></span></span></em>.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No!
Sama sobie wiążesz buty i w ogóle <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>stwierdziła z uśmiechem Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pomachała rozchodzącej się grupce
przyjaciół i przeszła przez barierkę do świata mugoli. W tłumie
spostrzegła wyglądających jej dziadków, podeszła i została
porwana w wątłe ramiona babki, po niej uściskał ją dziadek.
Chwyciła swoje rzeczy i zaczęła kierować się w stronę pociągu,
którym zawsze wracali do domu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziś
mamy powózkę. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Pani
Johnson uśmiechnęła się do wnuczki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario została poprowadzona do
samochodu za kierownicą, którego siedział uśmiechnięty chłopka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Thomas?
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiwną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Witaj,
Ros.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
wiedziałam, że macie samochód. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em>agadnęła
Rosa dziadków podczas podróży.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
samochód Toma, zaoferował się, że nas podwiezie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Bardzo
miło z twojej strony <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zwróciła się do kierowcy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
ma sprawy. Jak tam w szkole?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
tym roku mieliśmy Su.... <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>urwała <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>to znaczy Standardowe Umiejętności, wiesz takie
egzaminy podsumowujący pięć lat <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wytłumaczyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dużo
tych testów?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ja
pisałam prawie ze wszystkiego, bo jeszcze nie zdecydowałam, co będę
robić po szkole. A co u ciebie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dobrze,
dostałem prace. Jako spawacz w fabryce samochodów <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>oznajmił dumny z siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Gratuluje
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podróż minęła im na miłej
pogawędce.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dni upragnionych wakacji mijały
bardzo powoli, może powodem było mało zajęć, które miała do
roboty Rosario, a może fakt, że wyczekiwała siódmego lipca. Tegoż
to dnia miał ją odwiedzić Derek wraz ze swoim ojcem. Pan Jenkins
wyraził ogromne zdumienie, że jego syn zakolegował się z córką
jego zmarłego kolegi, nie mniej jednak uważał to za cudowny
pomysł, aby się spotkać. Obiecał, w liście, który przyszedł
dwa dni po pamiętnej sprzeczce Ros i Dereka, która tak naprawdę
była wybuchem złości dziewczyny, na niczego nieświadomego
Krukona, że pojawią się w porze obiadu. Albertini, aby zająć
czymś myśli, usiadła w salonie i złapała pierwszą z brzegu
gazetę, leżącą na idealnie ułożonym stosiku, przez panią domu.
Dziewczyna przerzucała bezmyślnie kartki magazynu, zupełnie nie
zwracając uwagi na ich zawartość. Otrząsnęła się z myśli i
stwierdziła, że nie może dać się zwariować, ostatecznie jutro
przemagluje biednego pana Jenkinsa. Wróciła do wertowania
czasopisma.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Bądź szczupła tego lata!”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Głosił krzykliwy, wściekle czerwony
napis na jednej ze stron magazynu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nudy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Najlepsze kremy do opalania!”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Magiczne
są lepsze <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>mruknęła
pod nosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Wakacyjna miłość? Wszystko w
Twoich rękach!”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zapewne.
Wystarczy poświecić cyckami albo tyłkiem, a facet już jest twój.
Całe te psychologiczne bzdety są guzik warte.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Najmodniejsze kostiumy!”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
końcu coś wartego uwagi <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>stwierdziła i zabrała się za przeglądanie.
Przez chwilę przyglądała się czerwonemu bikini w białe
kropeczki, by zastygnąć w bezruchu przy następnej propozycji na
lato. Kostium był zjawiskowy, głęboki błękit idealnie
podkreślałby jej oczy, jednak to nie strój modelki, przykuł jej
uwagę, a właśnie jego posiadaczka. Patrzyła na swój pierwowzór.
Idealne ciało, smukłe nogi, niesamowicie błękitne oczy i
delikatnie rozwiane, długie blond włosy. Poczuła ukucie, to chyba
była tęsknota, której dawno nie odczuwała, albo starała się ją
zagłuszyć milionem innych uczuć, które gościły w jej sercu.
Cholernie za nią tęskniła, w życiu by się do tego nie przyznała,
nawet podczas ciężkich tortur, ale brakowało jej matczynego
ciepła. Została pozbawiona obojga rodziców, a nic nikomu nie
zrobiła, nie zawiniła. Jak była młodsza zawsze myślała, że to
przez to, że nie chce jeść mama odeszła, dlatego potem zjadał
wszystko, nawet ten okropny szpinak, do którego ma urazę do
dzisiaj. Potem zaczęła rozumieć, że choćby zjadła tonę
szpinaku matka nie wróci. A teraz wolała o niej nie myśleć, żeby
nie czuć tej pustki.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Witamy, zapraszamy. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Pani Amelia zachęciła gości, aby weszli do
środka, poprowadziła do salonu, w którym siedziała już spięta
Ros i dziadek, który starał się ze wszystkich sił wspierać
wnuczkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wyglądasz
jak Daisy! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zawołał
pan Jenkins po uprzednim przywitaniu się i przedstawieniu żony oraz
syna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wiem
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>przyznała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gilbert Jenkins był wysokim, dobrze
zbudowanym mężczyzną, posiadał blond włosy i czarne, jak smoła
oczy. Bił od niego spokój i opanowanie, jego żona Christina,
drobna brunetka o piwnych oczach. Rosa od razu zauważyła, po kim
Derek odziedziczył, swój talent, gdyż Pani Jenkins rozlała
herbatę, gdy tylko dotknęła szklanki. Jej mąż posłał jej
ciepłe spojrzenie i machnięciem różdżki naprawił szkody.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
przeciągając, co chciałabyś wiedzieć? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wszystko
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>wypaliła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przybysz roześmiał się. Machnął
różdżką, a na stoliku pojawiła się książka oprawiona w skórę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
nasz prywatny album z czasów szkoły.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Albertini wpatrywała się w niego
łakomym spojrzeniem i tylko czekała, aż Jenkins pozwoli jej
dotknąć zdjęć.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Śmiało
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>
zachęcił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna niewiele myśląc, porwała
zdobycz w ręce. Przyglądała się zdjęciom, wypytała o każdą
osobę, która się na nich znalazła. Pan Gilbert okazał się
bardzo cierpliwym człowiekiem, bo ze stoickim spokojem odpowiadał
na bardzo wiele pytań.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario dowiedziała się, jaki był
ulubiony kolor ojca <span style="color: black;">–</span> niebieski, jak
oczy jej matki, że grał w szkolnej drużynie jako pałkarz. Był
wesoły, zawsze uśmiechnięty, lubił OPCM raz zaklęcia, a po
Hogwarcie poszedł na kurs aurora. Jego stosunki z rodziną nie były
najlepsze, gdyż był skłócony z rodzicami, bo nie akceptowali jego
związku z Daisy, która jest mugolaczką, a wydziedziczyli go po
potajemnym ślubie. Podobno bardzo się kochali i nie wyobrażali
sobie życia bez siebie, a gdy dowiedział się, że zostanie ojcem,
był bardzo szczęśliwy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wyczekiwał twoich narodzin, a o Daisy bardzo dbał.
Gwiazdkę by jej dał z nieba, gdyby tylko mógł <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>przyznał Gilbert.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
dlaczego poszedł w góry?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Niestety
tego nie wiem, wiele razy z nim rozmawiałem, ale mówił tylko, że
to ściśle tajna misja dla ministerstwa.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario zasępiła się, dowiedziała
się wiele, ale nie najważniejszego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wydaję
mi się, że mógł to zrobić dla pieniędzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dla kasy? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em>dziwiła
się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wiesz,
utrzymanie rodziny było na jego głowie, a rodzice odcięli go od
wszelkich środków. Te najtrudniejsze misje, zawsze były hojnie
wynagradzane przez ministra.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Och,
no tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
co u Daisy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">P</span></span></span></em>racuje
jako modelka. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła do tej pory milcząca pani Johnson.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Doprawdy?
Tak zdolna czarownica, no nic. Na nas już czas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jenkinsowie podnieśli się z kanap.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziękuję
za poświęcony mi czas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
ma sprawy, gdybyś miała jeszcze jakieś pytania, pisz. Chętnie
odpowiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Naprawdę,
dziękuję <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>powiedziała i uścisnęła mężczyznę.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mimo zaspokojenia, no może nie w
pełni, jednak zawsze to było coś, swojej ciekawości Rosario
zaczęła wątpić, czy kiedykolwiek dowie się, dlaczego straciła
ojca. W ostateczności mogła napisać list do matki, jednak nie
wiedziała, czy kobieta nawet na niego odpisze. Ponadto żal, jaki
nosiła w sercu dziewczyna, nie pozwalał jej na zrobienie pierwszego
kroku, na wyciągniecie ręki. Była co prawda jeszcze opcja rozmowy
z Ministrem Magii, ale na wstępie ją odrzuciła, wątpiłaby głowa
czarodziejów, miał ochotę i czas marnować go na smarkulę w
dodatku mógł nie chcieć ujawniać spraw czarodziejskiej
społeczności, może ta misja faktycznie była tajna. Z rozmyślań
wyrwało ją pukanie w szybę, rozpoznała puchacza, który przyniósł
jej rok temu list od dziadków. Z westchnieniem wstała i odebrała
kopertę od sowy. Ta, nie czekając na smakołyk czy przyjazny gest
ze strony dziewczyny, wyleciała dostojnie przez okno.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co
tam masz? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Zainteresował się dziadek Ros, rozstawiając
szachy w nadziei na partyjkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Kłopoty
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparła,
rozrywając kopertę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co
ty mówisz wnusiu. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Podszedł do niej zmartwiony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Moim
dziadkowie. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Zrobiła
cudzysłów palcami. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Przysłali zaproszenie na wesele.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Musisz
iść?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Skoro
przysłali zaproszenie to tak, pójdę do babci powiedzieć, że
jedziemy na zakupy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cyprian pokiwał głową i westchnął
zrezygnowany, a potem zaczął chować pionki z powrotem do pudełka.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kilka dni później Rosario wraz z
babcią wybrały się na zakupy. Po spędzeniu wielu godzin na
chodzeniu po sklepach i przymierzaniu sterty ubrań wybór padł na
szafirową, szyfonową, długą suknię. Miała idealnie dopasowany
gorset, który podkreślał jędrne piersi dziewczyny, pod biustem
małe poziome marszczenie, dół sukni był z koła, który pięknie
wirował przy każdym, nawet najmniejszym ruchu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dotarcie do domu zajęło im niecałe
pół godziny, w świetnych nastrojach weszły do kuchni gdzie przy
partyjce szachów zastały Cypriana i Toma.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Witajcie
piękne panie. Jak się udały zakupy? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zagadnął Thomas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Świetnie,
gdybyś mnie zobaczył, padł byś z zachwytu <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">od</span></span></span></em>powiedziała
z uśmiechem Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
wątpię <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>mruknął
pod nosem, nie odrywając wzroku od pionków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zapraszam
na świeżą lemoniadę na taras <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zawołała pani domu, która już wynosiła tacę
z napojami i kierowała się na dwór.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ha!
Wygrałem <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">krzyknął
dziadek Rose</span></span></span></em> i wyszczerzył się w
uśmiechu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Z
panem to nie ma równych! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>powiedział ze śmiechem Tom.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Należy
mi się nagroda! Amelio! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Wyszedł
z domu </span></span></span></em>za
żoną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Twój
dziadek jest niesamowity, powinien grać zawodowo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dla
niego to przyjemność <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła i zbladła, gdy zobaczyła sowę, która
usiadła na parapecie i zaczęła pukać dziobem w szybę. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Na stanik Morgany <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>szepnęła. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Tom, może dołączyć do dziadków, ja wezmę
tylko ciastka i zaraz przyjdę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wyganiasz
mnie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tak,
to znaczy nie! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Dodała szybko. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Taki piękny dzień, warto go wykorzystać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Popatrz!
Sowa. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Z
zainteresowaniem podszedł do okna. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Chyba coś przyniosła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Albertini szybko zaczęła myśleć jak
wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Moja
koleżanka wytresowała swoją, żeby przynosiła listy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chłopak otworzył okno i odebrał list
od ptaka, który szybko odleciał. Spojrzał na zestresowaną
dziewczynę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Twoja
koleżanka mieszka w Hogwarcie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie,
no co ty! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Machnęła
lekceważącą ręką. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Co?! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>krzyknęła po chwili, zdając sobie sprawę z
sensu słów Toma.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mój
brat jest na czwartym roku <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">w</span></span></span></em>yjaśnił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
ty, też? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>spytała
zszokowana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie.
Tylko on z całej rodziny dostał taki list.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przykro
mi. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Przyznała
ze szczerym żalem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
nie ważne! Co to?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ros odebrała kopertę i szybko
otworzyła, przebiegła wzrokiem po ocenach i spojrzała zadowolona
na przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wyniku
SUMów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Coś
ci kiepsko poszła opieka nad magicznymi stworzeniami i zielarstwo.
Nędzne?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak
na mugola, strasznie się mądrzysz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknął śmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Skąd
tyle wiesz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ethan
jak wraca na wakacje albo święta to buzia mu się nie zamyka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Grałeś
kiedyś w czarodziejskie szachy? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zap</span></span></span></em>ytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprzeczył ruchem głowa, a w oczach
rozbłysły ogniki ciekawości.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Starożytny i szlachetny ród Blacków
był jednym z najbardziej szanowanych rodzin, jakie istniały w
czarodziejskiej społeczności. Prestiż i poważanie, jakim ich
obdarzano można spokojnie porównać z nazwiskami takimi jak Rosier,
Lestrange, Crabbe czy Malfoy. Od wieków wiadomo, że rody te są ze
sobą w różnych liniach spokrewnione przez licznie zawierane
małżeństwa, najczęściej swatane z rozsądku, przez rodziców
państwa młodych. Tak było i tym razem. W związku ze zbliżającą
się ceremonią zaślubin bratanicy Walburgi, dom Blacków przy
Grimmuld Place 12 odwiedziła najlepsza krawcowa, jaka mieszkała w
Anglii.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz ze znudzeniem siedział, na
kanapie ze smoczej skóry, w ogromny salonie swojego rodzinnego domu
i przyglądał się, jak pulchna staruszka uwija się przy jego
bracie. Mała, zwinna miarka owijała się wokół młodszego Blacka,
Madam Malkin mruczała pod nosem wyniki, a samonotujące piór
zapisywało wszystko, co dyktowała jego właścicielka. Pani domu
przyglądała się temu z jawną aprobatą, lubiła ludzi dokładnych
i skrupulatnych, przeszkodą było tylko to, że kobieta nie miała
sprecyzowanych wartości. Ubierała każdego, kto zawitał w jej
sklepie, włącznie ze szlamami i zdrajcami krwi. Walburga mogła
zwrócić się o szaty, do polecanych przez Narcyzę, „Twilfitta i
Tattinga”, jednak wiedziała, że obecna tu kobieta jest lepsza w
swoim kunszcie niż wspomniana wcześniej dwójka. W dodatku słynęli
oni z ekstrawagancji, a tak eleganckiej i statecznej osobie, jak ona,
nie przystoi ubierać się jak choinka. Po wymierzeniu Regulusa,
przyszła kolej na Syriusza.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podszedł do kobiety i rozłożył
ręce. Miarka natychmiast ożyła i zaczęła swój taniec wokół
chłopaka. Kiedy wszystkie wymiary zostały poznane, kobieta miłym
głosem spytała:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jaki
kolor sobie życzysz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czarny
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Madame Malkin, zanim zanotowała
spojrzała na Walburgę, ta przytaknęła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Teraz
szanowna pani. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Krawcowa zaprosiła gestem panią Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podeszła wolnym, pełnym gracji
krokiem i tak jak jej pierworodny rozłożyła ręce. Kiedy czynności
mające na celu poznanie jej wymiarów zostały zakończone. Walburga
zaprosiła kobietę gestem, aby usiadła na kanapie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Madam
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zaczęła
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>moja
szata ma być w odcieniu zieleni, aby podkreślała moje oczy oraz
wykończona złotymi zdobieniami. Życzę sobie by został użyty
wyłącznie jedwab, na jej produkcję. Dla Oriona czarna szata
wyjściowa z zielonymi zdobieniami, idealnie pasującymi do mojej
kreacji, stuprocentowa wełna. Dla synów również. Szaty mają być
gotowe na przyszłą sobotę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ależ
szanowna pani! Sprowadzenie tych materiałów potrwa kilka dni, nie
zdążę uszyć tego na czas! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaoponowała Malkin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
takim razie dziękuje za świadczenie pani usług. Proszę również
nie przysyłać szkolnych szat dla moich synów, zlecę to komuś
kompetentnemu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ale...
ale...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Walburga uniosła dłoń, aby uciszyć
kobietę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
wszystko. Stworku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Skrzat podszedł i wręczył swojej
pani sakiewkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
za fatygę. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Rzuciła
ją na stolik naprzeciw krawcowej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Szaty
będą dostarczone w sobotę rano. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">P</span></span></span></em>odsumowała
Malkin i wstała z zamiarem wyjścia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
piątek wieczorem <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>poprawiła ją Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez chwilę mierzyły się
spojrzeniami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
piątek wieczorem. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Szwaczka przytaknęła. Pożegnała się z
Syriuszem i Regulusem i wyszła za Stworkiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Możecie
iść <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zwróciła
się do synów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Sama usiadła na fotelu obok kominka i
poleciła przynieść sobie lampkę czerwonego wina. Uśmiechnęła
się zsatysfakcją, wiedziała, że groźba rezygnacji z usług
zmobilizuję Malkin do roboty. Wielce uszczęśliwiona z potęgi,
jaką jej daje nazwisko Black, rozsiadła się wygodniej i zagłębiła
we własnych rozmyślaniach.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz nienawidził, gdy matka
traktowała ludzi jak śmieci, pocieszała go tylko myśl, że Madame
Malkin słono każe sobie zapłacić za stroje wyjściowe. Walburga
nie zaoponuje ceny, gdyż nigdy nie pozwoliłaby na to, aby ktoś
pomyślał, że jej nie stać na tak wytworne ubrania. W normalnej
sytuacji zareagowałby, jednak musiał być cicho, jeśli chciał
wrócić do zamku. Pierwsza rozmowa, tuż po jego powrocie nie
należała do najmilszych. Ostatecznie skończyła się awanturą,
kilkunastoma siniakami, rozciętym łukiem brwiowym oraz
zapamiętaniem ogromnego bólu po Cruciatusie. Zagrozili mu, że
jeśli dalej będzie się tak zachowywała to odeślą go do Cyngusa,
który zajmie się nim należycie. Syriusz nie wierzył, że wróciłby
od wuja w jednym, nienaruszonym kawałku i nie wierzył, że
zobaczyłby jeszcze Jamesa czy któregokolwiek z chłopaków. Ta
więc, nie zostawało mu nic jak siedzieć z podkulonym ogonem, co
był trudne dla człowieka, z jego charakterem, nie kontaktować się
z nikim i wyczekiwać pierwszego września.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Od samego rana trwały gorączkowe
przygotowania, ubrania, które zostały zgodnie z życzeniem
dostarczone poprzedniego wieczoru, spoczywały na łóżku chłopaka.
Założył czarną jak smoła koszulę, a na to narzucił szatę
wyjściową. Pod szyja zawiązał zielony krawat, na głowę wdział
czarną tiarę, która posiadała dopełniające całość zielone
wstawki. Wyszedł z pokoju, na korytarzu spotkał Regulusa, którego
strój był niemal bliźniaczy z jego własnym. Ramię w ramię
zeszli ze schodów i udali się do salonu, w którym to wystrojona
Walburga poprawiała krawat Oriona. Odwróciła się i zlustrowała
synów spojrzeniem, podeszła do Regulusa i poprawiła mu węzeł,
potem swój wzrok przeniosła na pierworodnego. Skinęła nieznacznie
głową, co oznaczało w jej przypadku aprobatę dla jego wyglądu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Najpierw
Regulus, potem Syriusz, Walurga i ja na końcu. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Zarządził Black i poczekał aż Stworek poda
proszek Fiuu jego najmłodszemu synowi. Zielone płomienie
pochłaniały po kolei każdego członka rodziny, aby przenieść ich
do salonu w domu Malfoyów.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rezydencja była ogromna i pękała od
przepychu. Każdy nawet najdrobniejszy szczegół domy pokazywał jak
zamożna rodzina w nim mieszka. Gości na weselu nie było wielu,
zaproszeni zostali tylko ci, którzy liczyli się w kręgach. Zdrajcy
krwi czy rodziny, w których zawierano małżeństwa ze szlamami, nie
były brane pod uwagę, dlatego Potterowie zostali pominięci na
liście gości.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Panna młody miała skromną,
aczkolwiek piękną szatę, w odcieniach kremu i złota, na ten dzień
zrezygnowała z tiary, a we włosy wpięła białą różę, która
podkreślała jej urodę oraz niewinność. Witała z nikłym
uśmiechem przybyłych gości i odbierała gratulacje, odpowiedniego
wyboru męża.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Walburga, która dawno nie widziała
się z rodziną, była bardzo zaciekawiona, dlaczego wybór padł na
młodszą latorośl jej brata, kiedy jej starsza siostra również
już była gotowa do ożenku. Korzystając z okazji, że ceremonia
zaślubin jeszcze nie została rozpoczęta a goście rozpierzchli się
po rezydencji i ogrodzie, pani Black odszukała swojego brata.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Witaj
Cygnusie. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Przywitała
się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Walburgo
pięknie wyglądasz, doprawdy, cudownie dobrane kolory.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziękuję,
ty również prezentujesz się godnie. Jak się miewa Durella?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wyśmienicie, zaraz do mnie dołączy <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparł z niewielkim uśmiechem, lecz widać było,
że nieobecność żony u jego boku wprawia go w zdenerwowanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Cóż
ma mnóstwo pracy, nie co dzień wydaje się córkę za mąż.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Istotnie
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>przyznał,
a jego gniew jakby zelżał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nurtuje
mnie jednak jedna sprawa <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczęła niepewnie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cygnus Black był jedną z niewielu
osób, które wzbudzały respekty w niej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mów,
moja droga. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em>achęcił
ją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dlaczego
Narcyza, czyż Bellatrix nie ma prawa pierwszeństwa jako starsza?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Też
początkowo myśleliśmy o Belli, kiedy Malfoy pojawił się u nas ze
swoim synem. Zresztą sama wiesz, jaki jest Abraxas, Lucjusz to jego
jedyny syn i dziedzic fortuny, zależy mu na przedłużeniu rodu i
nazwiska. Kiedy zaproponowaliśmy rękę Belli, stanowczo odmówił i
stwierdził, że jego syna interesuje tylko Narcyza.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
co na to Bellatriks?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Powiedziała, że jej jest wszystko jedno i poślubi,
kogo jej wskażemy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Taka
córka to skarb. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Westchnęła, myśląc o jej niepokornym
pierworodnym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Muszę
się z tobą zgodzić. Wybacz, ceremonia się zaczyna.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po ceremonii młodzi zostali chwilę,
aby potowarzyszyć gościom, jednak około dwudziestej mieli udać
się na świstoklik i wyruszyć w podróż poślubną. Syriusz był
wielce rad, że na weselu u kuzynki spotkał Rosario. Dziewczyna
wyglądała na podnieconą wszystkim, co się działo. Podszedł i
poprosił ją do tańca. Wirowali w takt piosenki i rozmawiali.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pierwszy
raz jest na weselu czarodziejów <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zdradziła z ekscytacją w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
szczerz się tak, bo będziemy następni <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">z</span></span></span></em>rugał
ją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Chcesz
powiedzieć, że oni są do tego zmuszeni?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Myślę,
że poniekąd.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
straszne, nie móc wyjść za kogoś, kogo się kocha.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black na te słowa wzruszył tylko
ramionami. Odprowadził Ros do stołu, a sam ruszył w stronę panny
młodej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jeden
taniec dla kuzyna? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zapytał ze sztucznym uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nowa pani Malfoy przytaknęła i podała
rękę Syriuszowi. Zatańczył dziś z każdą osobą, z którą
powinien. Starał się zachowywać nienagannie, nawet wypił tylko
kieliszek szampana, przy pierwszym toaście, bojąc się, że po
kilku głębszych nabierze odwagi i wygarnie wszystkim, co o nich
myśli. Rozniósł się huk i spod stołu, przy którym siedział,
wyleciało stado chochlików. Oswobodzone zwierzęta zaczęły
demolować przyjęcie. Cygnus, który jako jeden z nielicznych
zachował spokój, natychmiast pozbył się problemu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ty
zakało mej rodziny, mego łona! Wynocha! Natychmiast! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wrzeszczała Walburga, która była przekonana, że
to sprawka jej syna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ale
ja nie ja <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">b</span></span></span></em>ronił
się Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>WON!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black wbiegł do domu, złapał
odrobinę proszku i przeniósł się za pomocą sieci Fiuu na Grimuld
Place. Wiedział, że choć to nie jego pomysł, wina spadnie na
niego. Szybko spakował najpotrzebniejsze rzeczy, niedbale wrzucając
je do kufra, spod obluzowanej deski w podłodze wyjął sakiewkę, w
której zbierał pieniądze na czarną godzinę, która właśnie
nadeszła. W pośpiechu zrzucił z siebie uroczyste ubranie i zaczął
naciągać mugolskie spodnie, koszulkę i bluzę. Łomotanie w drzwi,
które przezornie zamknął, zdekoncentrowało go na chwilę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Natychmiast otwieraj! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Donośny głos matki dochodził zza drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie miał jak uciec, mógł odlecieć
na miotle, jednak skonfiskowana leżała w składziku na dole, do
którego klucz miał tylko Stworek. Jedyna droga ucieczki była przez
frontowe drzwi, aby się do nich dostać, musiał pokonać
rozwścieczoną matkę, ojca i skrzata domowego. Wyciągnął
różdżkę, chwycił kufer i odblokował skobel. Do pokoju wpadła
Walburga, wyprowadzona z równowagi do granic możliwości. Syriusz
wykorzystał moment zaskoczenia i zbiegł po schodach, rozwścieczona
matka miotała w niego zaklęciami, niektóre mijały go o cale, był
pewien, że kilka z nich były Avadą. Wypadł na dwór i zamachał
różdżką, wpadł do Błędnego Rycerza i krzyknął, aby kierowca
dodał gazu. Przez szybę zobaczył matkę, który wybiegła na
ulicę, po chwili byli daleko.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wysiadł z autobusu, spojrzał na
druga stronę drogi gdzie stałą niepozorna, rozwalająca się
kamienica. Ciągnąc kufer, wszedł niepewnie po schodach i zapukał
kołatką. Po trzecim razie zwątpił, że ktokolwiek jest w domu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Szukasz
czegoś chłoptasiu?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dzień
dobry, szukam wuja Alpharda. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Przywitał się grzecznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wyjechał
kilka dni temu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mówił
może dokąd?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>On
nigdy nie mówi, ale zawsze jak wyjeżdża, to szybko nie wraca.
Powiem mu, że byłeś <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>obiecała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziękuję
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparł
i rozejrzał się bezradnie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Miał nadzieję, że zatrzyma się u
wuja, a potem pojedzie do szkoły Westchnął, został mu jeszcze
miesiąc wakacji. Taszcząc kufer, przeszedł kilka przecznic i udał
się do Dziurawego Kotła. Wszedł, a barman zmierzył go
zaciekawionym spojrzeniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Chciałem
wynająć pokój na kilka nocy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tom przytaknął i zaprowadził
Syriusza na drugie piętro.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czym
chata bogata. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Zarechotał i zostawił chłopaka samego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokój nie należał do
najwygodniejszych, ale na kilka nocy mógł być, najważniejsze, że
Black miał gdzie się schronić.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pieniądze, jak to mają w swoim
zwyczaju, szybko znikały. Po kilku dniach Syriusz musiał wynieść
się z motelu, gdyż Tom zaczął uważniej mu się przyglądać oraz
dlatego, że brakowało mu funduszy. Przeliczył, że starczy mu
jeszcze na dzień mieszkania w barze, a potem? Nie miał pojęcia.
Dom wuja odwiedzał codziennie, ale zaczął tracić nadzieję, że
się pojawi. Zaburczało mu w brzuchu, sięgnął po suchą bułkę i
ugryzł tylko raz. Resztę odłożył do szkolnej torby. Usłyszał
łomotanie w drzwi, podszedł i je lekko uchylił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Płacisz
czy się wyprowadzasz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wyprowadzam. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Zadecydował szybko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Masz
czas do dwunastej. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Poinformował go barman i odszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz spojrzał na zegarek, zostało
mu pół godziny. Chwycił kufer, torbę i wyszedł. Pogoda była
iście angielska, od kilku dni lało. Naciągnął na głowę kaptur
od bluzy i postanowił udać się znów pod kamienicę Alpharda. Tym
razem podszedł od tyłu i znalazł małą kanciapkę, która bez
problemu się otworzyła. W środku było zimno, śmierdziało
wilgocią, a dach przeciekał. Postawił rzeczy w miejscu, które
uznał za najsuchsze, zdjął przemoczone ubrania i wyjął świeże,
a tamte rozwiesił na znalezionym kawałku sznurka, jednak nie
liczył, że wyschną. Zatrząsł się z zimna, wyciągnął szkolną
szatę, przykrył się nią, a z torby wygrzebał resztę bułki i
zjadł.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Obudził go przeraźliwy chłód, na
dworze lało jeszcze bardziej niż za dnia, słychać było grzmoty,
a przez dziury widać było błyskawice. W brzuchu burczało
niemiłosiernie, głód bardzo mu dokuczał, tak, że aż nie mógł
się na niczym innych skupić, mimo że usilnie próbował. Na myśl
przyszedł mu James, który był mile od niego. Jego ostatnia deska
ratunku, jednak na pieszo nie było szans, aby się tam dostać, a
pieniędzy praktycznie już nie miał. Schował twarz w wychudzonych
dłoniach i natrafił na złoty zegarek. Nadzieja w nim odżyła.
Zgarnął wszystko do kufra i wyszedł w ulewę. Staną na poboczu i
machnął różdżką, zanim przyjechał autobus, był już cały
przemoczony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Chłopie
wsiadaj! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zawołał
Henry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
mam pieniędzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
daleko nie zajedziesz, przykro mi. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Wzruszył ramionami bileter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Weźmiesz
w zastaw to? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Pokazał
na zegarek. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>I
zawieziesz mnie do doliny Godryka? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytał błagalnym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tylko
gotówka, żadnych fantów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Henry
ulituj się nad nim. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Starszy mężczyzna, który siedział jako pasażer
na pierwszym miejscu, wstawił się za Blackiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
dobra wskakuj.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorea przebudziła się wystraszona,
zapaliła światło i zaczęła szarpać męża.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co?
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zapytał
zaspanym głosem Charlues.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Kto
puka do drzwi <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wyjaśniła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wydaje
ci się <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparł
i przekręcił na drugi bok.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Chwyciła różdżkę i zeszła na dół.
Pukanie nie ustawało. Niepewnie podeszła do drzwi i zapytała:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Kto
tam?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Natychmiast otworzyła drzwi i wpuściła
do środka chłopca. Zmierzyła go matczynym spojrzeniem i uścisnęła.
Skrzywiła się, gdy poczuła, jaki jest zimny i mokry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wejdź.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
chcę przeszkadzać, ale nie mam się gdzie podziać, rano mnie nie
będzie, obiecuję <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczął nieskładnie tłumaczyć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Już,
już, spokojnie. Usiądź. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Zaprowadziła go do salonu, machnęła różdżką,
a ogień w kominku zapłonął. Natychmiast przy niej pojawiła się
skrzata.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zrób
mu gorącej czekolady, coś do jedzenia i przynieś jakieś czyste
ubrania, mogą być Jima.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Oczywiście przepani.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Opowiadaj. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Zachęciła, gdy wysuszony popijał gorący napój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Uciekłem
z domu, po tej aferze na weselu Malfoyów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
musiałeś tego robić <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>przyznała, wchodząc mu w słowo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ciociu
to nie ja, przyrzekam. Tobie bym nie skłamał. Ktoś mnie wrobił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorea pokiwała głową na znak, że
zrozumiała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Matka
dostałą szału, rzucała we mnie zaklęciami, ledwo uciekłem.
Mieszkałem w Dziurawym Kotle, ale skończyły mi się pieniądze,
nie miałem gdzie pójść. Wujek Alphart wyjechał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Już
spokojnie. Chodź, położysz się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprowadziła go do pokoju gościnnego.
Odwrócił się, spojrzała na niego z wyczekiwaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziękuje
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>szepnął
i wtulił się w kobietę.</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaszokowana, jednak szczęśliwa
przytuliła go do siebie i pogłaskał czule po głowie. Właśnie
zyskała drugiego, tak wyczekiwanego syna.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-73707366437146490302015-04-23T21:59:00.001+02:002015-04-23T21:59:19.004+02:00Rozdział 35: "Szlama."<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Witajcie
kochani!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Oprócz
tego, że rozdział powinien być kilka dni temu, to nastąpił
progres:) </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Wiem,
że odpowiedziałam na Wasze komentarze z opóźnieniem, ale
obiecałam, że nikogo nie pominę i tego się będę trzymać:)
Odwiedziłam również większość Waszych blogów i
skomentowałam!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Miałam
problem, czy umieszczać fragmenty z książek, czy omijać je w
końcu stanęło na częściowym wykorzystaniu, mankamencik jest
taki, że sytuacja z Huncwotami i Snape`m odbyła się przed SUMem z
transmutacji, ja ją umiejscowiłam po zakończeniu egzaminów.
Mam nadzieję, że nie będzie to Was bardzo razić w oczy. Ogólnie
jestem zadowolona, czekam, jak Wam się podobało!:)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">Rogata</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Times New Roman, serif;">A zapomniałabym! Inną czcionką, Verdaną dokładnie, są napisane fragmenty z HP:) Pewnie byście wiedzieli, ale tak dla pewności:)</span></div>
<div align="CENTER" style="line-height: 0.53cm; margin-bottom: 0cm; orphans: 1; text-indent: 0.98cm;">
<span style="color: #333333;">☆☆☆</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Jesteśmy
przyjaciółmi, ale nie lubię kilku typów, koło
których wciąż się kręcisz! Wybacz mi, ale nie cierpię
Avery`ego i Mulcibera! Mulciber! Co ty w nim widzisz, Sev? Jest
odrażający! Nie wiesz, co próbował zrobić Mary Macdonald?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lily
przystanęła przy filarze i oparła się o niego, patrząc w jego
chudą, ziemistą twarz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-To
nic takiego... Taki żart, nic więcej...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-To
była czarna magia i jeśli uważasz, że to śmieszne...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-A
co robi ten Potter i jego kumple?- zapytał ze złością Snape,
rumieniąc się lekko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Co
ma z tym wspólnego Potter?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Wymykają
się gdzieś w nocy. Ten Lupin jest jakiś dziwny. Jak myślisz,
gdzie on wciąż znika?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Lupin
jest chory- odpowiedział Lily.- Mówią, że choruje...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-Co
miesiąc przy pełni księżyca?</span> (1)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Dalej James nie słuchał.
Wyglądało na to, że Snape nie wiedział, że Lily zna przypadłość
Remusa i ja akceptuje. Próbował usprawiedliwić babranie się
w czarnej magii, odwracając uwagę Evans od siebie i kierując ją
na grzeszki jego oraz chłopaków. Kanalia. Musieli znów
coś wymyślić, aby po uprzykrzać mu odrobinę życie.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Syriusz popatrzył na
zegarek. Zostało mu tylko dziesięć minut do rozpoczęcia lekcji, a
właśnie zaczął swój poranny patrol pod hasłem: „Jaką
dziewczynę dziś zbajeruje”. Uczennice bardziej zainteresowane
jego osobą (czyt. wszystkie), a w szczególności należące
do fan clubów znały ten jego „połów” i w tym
czasie uśmiechały się słodko. Black dobrze wiedział, których
się wystrzegać, a z którymi ewentualnie mogłyby się
umówić. Od wieży Gryffindoru, z której szedł, do
lochów była długa droga, więc miał prawie całą szkołę
do wyboru. Gdy minął już parę Puchonek, którym w dziwny
sposób popodwijały się spódniczki i zdziwionych
chłopaków, widzących go po raz pierwszy bez Pottera zwątpił,
że znajdzie jakąś odpowiednią. Spostrzegł pewną brunetkę,
która rozmawiał z koleżanką. Zmierzył ją wzrokiem i
stwierdził, że może być. Przystąpił do dzieła.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Pod klasą profesora
Slughorna zebrała się już duża grupka Gryfonów w tym trzy
czwarte Huncwotów, Lily, Dorcas oraz trzech Ślizgonów.
Slughorn, jak wiadomo opiekun Domu Węża, nie odejmował swoim
podopiecznym punktów za spóźnienia, tyczyło się to
też Huncwotów i Lily, którzy byli jego ulubieńcami, a
reszta nieszczęśników traciła punkty i zbierała szlabany.
Jednak bardzo często to on się spóźniał. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Evans!
</span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">James,
postanowił wykorzystać produktywnie czas i podenerwować koleżankę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Czego?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Chcesz
ze mną chodzić?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Lily przeniosła na niego
zdezorientowany wzrok, jednak szybko się zreflektowała. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Merlinie daj siłę!
</i>Przemknęło jej przez myśl.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">A
co, sam się boisz? </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Próbowała
być spokojna.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Kto,
jak kto, ale ja niczego się nie boję. </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Wyszczerzył się do niej i potargał swoim zwyczajem
włosy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">A
ja myślę, że jednak jest coś takiego </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">odparła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Doprawdy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> Na przykład szczotka
do włosów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Dorcas parsknęła
śmiechem. Potter, którego docinki Evans niezwykle bawiły,
wyszczerzył się jeszcze bardziej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">— </span><span style="font-size: small;">A
ja myślę, że to ty masz się czego bać. </span><span style="color: #132236;">—</span>
P<span style="font-size: small;">rzybliżył się do niej, Lily zapobiegawczo odsunęła
się na bezpieczną, w jej mniemani, odległość.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">A
ja myślę, że to jest tak, że im więcej mówisz, tym mniej
mnie to obchodzi </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">zauważyła
opryskliwie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Uważam, że to BARDZO cię obchodzi, w końcu
obiecałem, że zorganizuję jakieś małe spotkanie w schowku na
miotły </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">szepnął
jej na ucho, dziewczyna poczerwieniała.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Twoje
niedoczekanie </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">fuknęła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Zaśmiał się i odwrócił
w stronę zmierzającego Syriusza.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Syriusz po bliższych
oględzinach wolał nie ryzykować. Gdy minęły trzy minuty rozmowy
z nieznajomą dziewczyną, znał cały jej życiorys od podstaw. I
pragnął najszybciej, jak się dało zakończyć znajomość,
okazało się, że stara prawda jest jak najbardziej aktualna i uroda
nie zawsze idzie w parze z inteligencją. Dzisiejsze łowy mu się
nie udały, co nie uszło uwadze kilku dziewczętom, które
postanowiły wykorzystać swoja szansę, w przyszłości. Dobiegł do
miejsca, w którym byli jego przyjaciele.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Łapo,
gdzieś ty polas?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Poszedł </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">poprawił przyjaciela Remus </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
Polas to taki kawałek terenu na skraju lasu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Bardzo śmieszne </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">burknął James na uwagę Lupina i wszedł za
chichoczącymi dziewczynami do klasy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podczas lekcji James
razem z kumplem rzucał zaczarowanymi papierowymi kulkami, które
wybuchały, osmalając ubranie Smarka i Mulcibera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">A,
co będzie, jak wpadnie do kociołka? </span><span style="color: #132236;">—</span>
S<span style="font-size: small;">krzywiła się Alicja na myśl o ubrudzeniu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Duet żartownisiów
wyszczerzył się do siebie i wszystkie kulki, które były
przeznaczone na plecy, Ślizgonów wpadały raz za razem do ich
kociołka. Gdy już rozległo się wymarzone „BUM”, kociołek,
który podskoczył z palnika, wpadł wprost na głowę,
Severusa. Popłoch, który panował w klasie, przerwała salwa
śmiechów wydobywających się z ust Gryfonów. Snape, a
raczej jego reszta ciała bez głowy, biegała po klasie i
wymachiwała rękami, przewracając na resztę swoich kolegów
kociołki. Udany kawał był tym samym końcem lekcji, ponieważ
prawie wszyscy Ślizgoni zmuszeni byli udać się do Skrzydła
Szpitalnego, aby pielęgniarka opatrzyła ich i odwróciła
działanie eliksiru powodującego znikanie.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Siedzieli w ciszy,
panowała napięta atmosfera po niedawnej kłótni. Wywar w
kociołku delikatnie bulgotał, jednak nikt nie zwracał na niego
zbytniej uwagi. Lily posiekała korzeń bulwiaka i dodała do
eliksiru, zamieszała według wskazówek, nie sprawiło jej to
przyjemności takiej jak zawsze. Snape przyglądał się temu bez
zainteresowania, dawno już opanował tę miksturę, zresztą jego
głowę zaprzątała inna. Ta, która wzbudziła zachwyt w
Mulciberze, ta, którą podał Macdonald. Wszyscy myśleli, że
została trafiona czarnoksięskim zaklęciem, tylko oni wiedzieli,
jak było naprawdę. Zdobył wtedy uznanie, obiecali mu, że szepną
za nim słówko do ich Czarnego Pana. Z opowieści Avery`ego
wynikało, że to potężny i wszechmocny mag. Chciał go poznać,
pokazać mu działania swoich eliksirów, tych, które
namiętnie tworzył i kolekcjonował w skrzynce pod łóżkiem.
Przy takim człowieku miałby możliwości, mógłby się
rozwijać, mógłby pokazać wszystkim, że nie jest zwykłym
człowiekiem, tylko czarodziejem z pasją i ogromnymi
umiejętnościami. Doskonale wiedział, że był lepszy od Slughorna.
Stary Ślimak już dawno się wypalił. Jego jedynym zajęciem było
kolekcjonowanie w swoim Klubie dzieci i wnuków sławnych ludzi
oraz zajadanie się ananasami. On mógł osiągnąć wszystko,
musiał tylko znaleźć odpowiedniego mentora, a takim wydawał się
Lord.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Pytam
się po raz czwarty czy jest dobrze? </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Zirytowana Evans, kopnęła go w kostkę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Wybacz, zamyśliłem się. </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Zerknął do kociołka. </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
Zamieszaj pięć razy w lewo i będzie gotowe.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Posłusznie wykonała jego
polecenie i rozpromieniła się, był idealny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Dawno
nie miałeś dla mnie czasu </span><span style="color: #132236;">—</span>
zaczęła.<span style="font-size: small;"> </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Ostatnio, gdy się
widywali albo on jej unikał, albo się kłócili.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">SUMy
</span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">odparł krótko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Severusie co się dzieje? </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Spojrzała na niego z troską i położyła rękę na
jego ramieniu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Nic,
ja tylko...</span><span style="color: #132236;">—</span> P<span style="font-size: small;">rzerwał
mu dźwięk otwieranych drzwi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Snape!
Potrzebny jesteś Mulciberowi. </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Regulus wparował do klasy nawet, nie zaszczycając Lily
spojrzeniem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Już,
już. </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Ślizgon
pospiesznie zaczął zbierać swoje rzeczy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Sev!
Powiedziałeś im?!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">O
czym? </span><span style="color: #132236;">—</span> S<span style="font-size: small;">pojrzał
na nią zdziwiony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">O
naszym miejscu. </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Ręką
zatoczyła łuk, jakby chciała wskazać cała salę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Wzruszył tylko ramionami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Tak
jakoś wyszło... Muszę iść.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Sev!
</span><span style="color: #132236;">—</span> jęknęła<span style="font-size: small;">
bezradnie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Do
zobaczenia.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Po policzku dziewczyny
zaczęły spadać łzy. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Kiedy
go zaczęłam tracić? </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">szepnęła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Nie uzyskała odpowiedzi.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Nastał wymarzony
weekendy, dla młodych uczniów oznaczał chwile wytchnienia,
dla piątoklasistów intensywną naukę, gdyż w poniedziałek
zaczynali oni zdawać pierwsze Standardowe Umiejętności Magiczne.
Pokój Wspólny zawsze gwarny i pełen Gryfonów
był wyludniony i spokojny, większość uczyła się w zaciszu
swoich dormitoriów. Pani Pomfrey miała ręce pełne roboty,
gdyż z minuty na minutę przybywało osób w jej małym
królestwie, które mdlały, były blade lub wręcz
zielone, spanikowane, a także zestresowane. Nie obijał się też
profesor Slughorn, który warzył eliksir odstresowujący, a w
jeszcze większych ilościach ten na uspokojenie. Nastrój
paniki i „nicnieumienia” dopadł również pannę Evans,
która w szaleńczym tempie wertowała swoje notatki i
mamrotała pod nosem jak mantrę: „Nic nie umiem”. Dorcas
stwarzała pozory spokoju, ale w środku cała dygotała na myśl o
transmutacji i również, tak jak Lily, powtarzała materiały.
Alicja podkreślała różnymi kolorami najważniejsze rzeczy w
swoich zapiskach, gdyż jako osoba uzdolniona manualnie, była też
wzrokowcem a kolorowe notatki pomagały jej w zapamiętywaniu.
Najspokojniejsza i najmniej zestresowana, o ile w ogóle
odczuwająca jakikolwiek niepokój z powodu egzaminów,
była Rosario, siedziała na swoim łóżku i bawiła się
standardowo z kotką Rudej. Książka od eliksirów grzecznie
spoczywała w stercie innych pomocy naukowych, których panna
Albertini nawet nie dotknęła i chyba nie zamierzała tego zrobić.
O wiele bardziej absorbującym zajęciem, było bezmyślne
potrząsanie zabawką dla kota i rozmyślanie nad zbliżającym się
spotkaniem z ojcem Dereka. Lily, która posiadła z nich
najbardziej wybuchowy charakter, a którą w takich sytuacjach
ja tak, denerwowało wszystko, wstała, wyrwała z ręki Ros zabawkę
i cisnęła nią do kosza, po czym zadowolona z siebie zagłębiła
się ponownie w lekturze. Albertini z rozbawienie pokręciła głową
i postanowiła jednak odrobinę poczytać, choć najpierw
stwierdziła, że uda się do kuchni po coś słodkiego. Może weźmie
kilka eklerków na udobruchanie pani prefekt.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Syriusz Black na należał
do osób cierpliwych, ponadto nie lubił, gdy nie był w
centrum uwagi. A tak właśnie się działo. Ze swojego posłania
obserwował Remusa, który zaczytany w książce nie widział
świata poza nią. Nie było to dla niego wielkim zaskoczeniem,
ponieważ cały piąty rocznik oszalał na punkcie SUMów,
wszędzie spotykał uczące się osoby. Dodatkowo irytował go fakt,
że jego najlepszy przyjaciel, niejaki James Potter zniknął w
niewyjaśnionych okolicznościach. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Gdzie
jest Glizda?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Usłyszał Remus, który
od dłuższego czasu obserwował dyskretnie nudzącego się Syriusza.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">W
bibliotece.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">A
Rogacz?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Na
szlabanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Za
co?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Lupin wzruszył tylko
ramionami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Syriusz zamyślił się:
Dlaczego James miał szlaban? Od razu w jego głowie uformowała się
wizja, że jego kumpel, wywinął jakiś numer SAM. A jak wiadomo,
przedsięwzięcia Huncwotów organizowali RAZEM, a nic nie było
mu wiadomo o nowym dowcipie. Pozostawała opcja, że nadarzyła się
idealna okazja do kawału, której taki żartowniś jak Potter
nie mógł przepuścić lub McGonagall dostała PMSu a James
pojawił się w nieodpowiednim momencie i chwili. Ostatnia możliwość
to zafiksowana Evans, która wlepiła karę Rogatemu za takie
wielkie przewinienie jak zbyt głośne oddychanie czy po prostu
istnienie. Te wszelkie powody niebycia z Jamesem na szlabanie
niestety nie powodowały, że Syriuszowi nudziło się mniej. Zerknął
na zegarek, osiemnasta trzydzieści cztery, rozejrzał się po
dormitorium i stwierdził, że nic się w nim nie zmieniło przez te
kilka minut, w których był zajęty kontemplacja jamesowego
szlabanu. Wstał z łóżka, rozprostował nogi, wygrzebał z
szafy zwykłe ubrania, ściągnął mundurek i ubrał to, co
wcześniej przygotował, poszedł do łazienki popodziwiać swoją,
przystojną twarz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Remus usłyszał brzęk
tłuczonego szkła i przekleństwo, wypływające z ust przyjaciela.
Po chwili zobaczył Syriusza ze zbolałą miną, który, mimo
tego, że Lunatyk nie pytał, opowiedział, jak to zbił fiolkę
swoich ulubionych perfum. Pokiwał współczująco i wrócił
do nauki. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Black znów
spojrzał na zegarek, osiemnasta trzydzieści osiem, nie mógł
uwierzyć, że zrobił tyle, w tak krótkim czasie. Kiedy już
miał zamiar umrzeć z nudów, drzwi pokoju otworzyły się i
staną w nich Peter. Chyba jeszcze nigdy nie ucieszył się tak na
jego widok.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Glizdogonie, mój stary druhu </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">powitał go wylewnie. </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
Może pogramy w szachy?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Muszę
dokończyć karny esej na starożytne runy </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">oznajmił przepraszającym głosem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Łapie momentalnie zrzedła
mina i burknął coś zrozumiałego tylko dla niego samego, usiadł
obrażony i zaczął wystukiwać palcami, o szafkę nocną, tylko
sobie znaną melodię.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Nudzi
mi się. </span><span style="color: #132236;">— M</span><span style="font-size: small;">ruczał
pod nosem w takt.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Wiesz
Łapo </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">zaczął
Remus, którego „muzyka” Blacka doprowadzała do białej
gorączki. Przyjaciel spojrzał na niego z zainteresowaniem, była to
zawsze jakaś odskocznia od nic nierobienia. </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
Jak pies się nudzi, to sobie jajka liże.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Od
kiedy to jesteś taki joł, do przodu, Lupin? </span><span style="color: #132236;">—</span>
warknął<span style="font-size: small;"> Łapa i wyszedł, trzaskając drzwiami. Nie
zwracając na nic uwagi, przeszedł przez Pokój Wspólny
i udał się na korytarz, pierwszą rzeczą jaka przykuła jego
uwagę, była Pani Norris, która siedziała na środku
korytarza i wlepiała w niego swoje żółte ślepia.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> James wyszedł z sali od
numerologii, rozcierając obolałe nadgarstki, wyszorował chyba
wszystkie ławki znajdujące się w klasie, ponadto poprzysiągł
sobie, że do końca życia nie weźmie do ust gumy do żucia, której
odlepił dzisiaj całe setki spod blatów. Dodatkowo dotąd nie
mógł pojąć idei karania szlabanem za brak odrobionych prac
domowych. Mało to było edukujące. Kiedy wracał do wieży
Gryffindoru między nogami przebiegła mu rozjuszona i wystraszona do
granic możliwości kotka Filcha a za nią bardzo znana mu postać
czarnego psa. Niewiele myśląc, pognał za zwierzętami. Cieszył
się, że ma bardzo dobrą kondycję, bo inaczej straciłby całe
przedstawienie. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Co
tu się wyrabia?!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Kocica wskoczyła z
rozpędu na zdezorientowanego Filcha, wbiła w swojego pana pazury i
zaczęła przeraźliwie miauczeć. Woźny jęknął z bólu,
który spotęgował się, gdy Łapa nie wyhamował i uderzył w
Argusa. James zanosił się ze śmiechu na widok tej sceny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Znów
męczysz moją biedną Panią Norris ty hultaju!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Nie,
to on. </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Wskazał
na Syriusza, który wielce zadowolony z siebie merdał ogonem i
szczekał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Skąd
to się tu wzięło! Łap go! </span><span style="color: #132236;">—</span>
krzyknął<span style="font-size: small;"> do Jamesa i rzucił się na Blacka, który
dużo sprytniejszy od woźnego przewracając go, wskoczył mu na
plecy, wesoło zaszczekał i pognał w głąb zamku, Filch gramoląc
się, ruszył za nim. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Przebiegł kilka
schodków, schował się w tajemnym przejściu i zmienił z
powrotem w człowieka. Zziajany dołączył do Huncwotów na
kolacji.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Stary,
to było genialne!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Przybili sobie piątkę</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Remus
mnie zainspirował </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
wyznał Syriusz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Ja?
</span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">zdziwił się i
przełknął z trudem jedzenie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Wspominałeś coś o psie i takie tam </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">odparł Łapa i z wielkimi uśmiechem zajął się
kolacją.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Lupin przez chwilę
siedział z rozdziawioną buzią, myślał, że za takie dogryzanie,
Black będzie urażony i nie odezwie się do niego przez najbliższy
tydzień. Widać dla Huncwota najważniejszy jest dobry żart, nie
przeszkadza wtedy nawet urażona duma.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Wiadome jest, że co
dobre szybko się kończy, dlatego też dwa dni wolnego, które
dla jednych były ciągłą nauką, a dla innych błogim lenistwem,
minęły, jak z bicza strzelił. Zanim uczniowie się obejrzeli już
stali pod Wielką Salą w oczekiwaniu na egzamin. Lata nauki i
wytężonego wysiłku przyniosły oczekiwane efekty, dla skrupulatnie
uczących się zadane pytania nie były trudne, a prawidłowe
odpowiedzi same nasuwały się na myśl. Tak było w przypadku Lily,
Dorcas i Remusa, których pióra tylko śmigały po
pergaminach. Trudniej było odrobinę Jamesowi i Syriuszowi, a także
Alicji, którzy mniej się uczyli, a więcej czasu poświęcali
na rzeczy błahe, aczkolwiek przyjemne. Jednak i im udawało się
odnaleźć coś w zakamarkach umysłu, żeby móc odpowiedzieć
na pytania egzaminacyjne. Dużo gorzej miała Rosario, która
wpatrywała się w swój arkusz i usiłowała cokolwiek
wymyślić, zaklęcia, transmutacja, a nawet OPCM były dużo
prostsze, bo często wiedzę wykorzystywała w praktyce, natomiast o
ONMS wiedziała tyle, co o zeszłorocznym śniegu. Cieszyła się
tylko, że to ostatni egzamin, po którym odpocznie i wróci
do domu. Peter siedział i miał taki sam, o ile nie większy
problem, niż Ros, z uporem maniak wpatrywał się w siedzącego
nieopodal Lupina, próbując wyczytać z jego postaci
odpowiedzi. Nauczyciel obwieścił koniec czasu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Oficjalnie SUMy zostały
zakończone.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Severus rozsiadł się
pod drzewem, studiując dalej pytania egzaminacyjne i przypominając
sobie, jakich udzielił na nie odpowiedzi. Zerknął do podręcznika
i z zadowoleniem stwierdził, że wymienił wszystkie cechy, po
których można poznać wilkołaka. (2)<span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Snape
wstał i chował swój pergamin do torby. Kiedy wyszedł z
cienia i ruszył przez trawnik, Syriusz i James też wstali. Lupin i
Glizdogon pozostali na miejscu. Lupin gapił się w książkę, choć
oczy mu się nie poruszały, a między brwiami pojawiła się mała
zmarszczka. Glizdogon patrzył to na Syriusza, to na Jamesa, to na
Snape’a z wyraźnym oczekiwaniem na twarzy. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
W porządku, Smarkerusie? - zapytał głośno James. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Snape
zareagował tak szybko, jakby się spodziewał napaści. Upuścił
torbę, wsunął rękę za pazuchę i już podnosił różdżkę,
gdy James wrzasnął: </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Expelliarmus! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Różdżka
Snape’a wyleciała w powietrze i upadła za nim w trawę. Syriusz
parsknął śmiechem. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Impedimento! - krzyknął, celując różdżką w Snape’a,
który zwalił się na ziemię w połowie skoku po własną
różdżkę. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Porozkładani
na trawie uczniowie zwrócili głowy w ich stronę. Niektórzy
wstali i podeszli bliżej. Jedni mieli przerażone miny, inni byli
wyraźnie rozbawieni. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Snape
leżał na ziemi, dysząc. James i Syriusz zbliżali się do niego z
różdżkami w pogotowiu. James zerkał przez ramię na
dziewczyny nad wodą. Glizdogon wstał, obserwując tę scenę
łakomym wzrokiem, po czym obszedł Lupina, żeby mieć lepszy
widok. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jak ci poszedł egzamin, Smarku? - zapytał James. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Obserwowałem go, rył nosem po pergaminie - powiedział drwiąco
Syriusz. - Na pewno tak go poplamił, że nie będą mogli odczytać
ani słowa. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Tu
i ówdzie rozległy się śmiechy. Najwyraźniej Snape nie
cieszył się w szkole popularnością. Glizdogon zachichotał. Snape
próbował wstać, ale zaklęcie wciąż działało; wił się,
jakby walczył z niewidzialnymi sznurami. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Jeszcze zobaczymy... - wydyszał, patrząc na Jamesa z nienawiścią.
- Tylko... poczekajcie... </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na co? - zapytał chłodno Syriusz. - Co zamierzasz zrobić, Smarku,
wydmuchać sobie na nas nos? </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Snape
bluznął potokiem przekleństw i zaklęć, ale jego różdżka
była daleko, więc żadne z zaklęć nie zadziałało. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przepłucz sobie usta - wycedził James. - Chłoszczyść! Z ust
Snape’a zaczęły się wydobywać różowe bańki mydlane,
piana pokryła mu wargi, wyraźnie się dusił... </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
ZOSTAWCIE GO! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">James
i Syriusz rozejrzeli się wokoło. Wolna ręka Jamesa szybko
powędrowała do włosów. (...)</span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co jest, Evans? - zapytał James głosem, który stał się
nagle uprzejmy, głębszy, jakby bardziej męski. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zostawcie go - powtórzyła Lily. Patrzyła na Jamesa z odrazą.
- Co on wam zrobił? </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
No wiesz... - powiedział James powoli, jakby się zastanawiał - to
raczej kwestia tego, że on istnieje... jeśli wiesz, co mam na
myśli... </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wielu
widzów obserwujących tę scenę wybuchnęło śmiechem, w tym
Syriusz i Glizdogon, ale nie Lupin, nadal pochylony nad książką.
Lily też się nie roześmiała. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Wydaje ci się, że jesteś bardzo zabawny, tak? - zapytała chłodno.
- A jesteś tylko zarozumiałym, znęcającym się nad słabszymi
szmatławcem, Potter. Zostaw go w spokoju. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Zostawię, jak się ze mną umówisz, Evans - odrzekł szybko
James. - No... nie daj się prosić... Umów się ze mną, a
już nigdy więcej nie podniosę różdżki na biednego
Smarka. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Za
jego plecami zaklęcie spowolnienia przestawało działać. Snape
czołgał się powoli ku swej różdżce, wypluwając
mydliny. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie umówiłabym się z tobą nawet wtedy, gdybym musiała
wybierać między tobą a wielkim pająkiem - oświadczyła Lily. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie masz szczęścia, Rogaczu - rzekł Syriusz i odwrócił się
w stronę Snape’a. - OJ! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Ale
krzyknął za późno. Snape już celował różdżką
prosto w Jamesa. Błysnęło i z policzka Jamesa trysnęła krew.
Odwrócił się błyskawicznie, znowu błysnęło, i Snape
wisiał już w powietrzu do góry nogami. Szata opadła mu na
głowę, odsłaniając chude, blade nogi i poszarzałe gatki. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Wielu
widzów zaczęło klaskać. Syriusz, James i Glizdogon ryknęli
śmiechem. Rozzłoszczona twarz Lily drgnęła lekko, jakby i ona
powstrzymywała uśmiech. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Puść go! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Na rozkaz! - powiedział James i szarpnął lekko różdżką. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Snape
zwalił się bezwładnie na ziemię. Wyplątał się jakoś z szaty,
wstał i podniósł różdżkę. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Petrificus totalus! - rozległ się głos Syriusza i Snape znowu
runął jak długi i zesztywniał. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
ZOSTAWCIE GO W SPOKOJU! - krzyknęła Lily. Teraz i ona miała już
różdżkę w ręku. James i Syriusz wpatrywali się w nią
uważnie. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Ech, Evans, nie zmuszaj mnie, żebym ci zrobił krzywdę - powiedział
James. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
To cofnij swoje zaklęcie! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">James
westchnął ciężko, a potem odwrócił się do Snape’a i
wyszeptał przeciwzaklęcie. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Bardzo proszę - powiedział, gdy Snape po raz kolejny dźwignął
się na nogi. - Masz szczęście, że Evans tu była,
Smarkerusie... </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie potrzebuję pomocy tej małej, brudnej szlamy! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Lily
zamrugała szybko. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetnie - powiedziała chłodno. - W przyszłości nie będę sobie
tobą zawracać głowy. I na twoim miejscu wyprałabym gacie,
Smarkerusie. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Przeproś ją! - ryknął James, celując różdżką w
Snape’a. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Nie zmuszaj go, żeby mnie przepraszał! - zawołała Lily, łypiąc
groźnie na Jamesa. - Jesteś taki sam jak on... </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co? - krzyknął James. - Ja NIGDY bym cię nie nazwał... sama wiesz
jak! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Targasz sobie włosy, żeby wyglądać tak, jakbyś dopiero co zsiadł
ze swojej miotły, popisujesz się tym głupim zniczem, chodzisz po
korytarzach i miotasz zaklęcia na każdego, kto cię uraził, żeby
pokazać, co potrafisz... Dziwię się, że twoja miotła może w
ogóle wystartować z tobą i z twoim wielkim napuszonym łbem.
MDLI mnie na twój widok. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Odwróciła
się na pięcie i odeszła. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Evans! - zawołał za nią James. - Hej, EVANS! </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Nawet
się nie obejrzała. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Co jej się stało? - zapytał James, bezskutecznie starając się
sprawić wrażenie, że go to niewiele obchodzi. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Czytając między wierszami, powiedziałbym, że chyba uważa cię za
osobę nieco próżną - mruknął Syriusz. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Świetnie - rzekł James, teraz już nie kryjąc wściekłości. -
Znakomicie... </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">Znowu
błysnęło i Snape ponownie zawisł w powietrzu do góry
nogami. </span></span><br /><span style="color: black;"><span style="font-family: Verdana, Arial, Helvetica, sans-serif;">-
Kto chce zobaczyć, jak ściągam majtki Smarkerusowi? </span></span>
(2)</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">★★★</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Nie potrzebuję pomocy
tej małej, brudnej szlamy.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Małej, brudnej szlamy,</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Brudnej szlamy.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Szlamy.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Biegła ile sił w nogach,
które niosły ją same po dobrze znanych im korytarzach. Łzy
przysłaniały wszystko, cieszyła się, że wiele osób
świętuje koniec egzaminów na błoniach, nikt nie widział,
gdy wpadła do maleńkiego schowku na miotły, podkuliła nogi pod
brodę i łkając zastanawiała się, kiedy jej przyjaciel ją
znienawidził, kiedy to, co ich łączyło, przestało być ważne.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"> Nie wiedziała, ile czasu
minęło, siedziała otępiała i wpatrywała się w ciemność, łzy
przestały spływać kaskadami po policzkach, chyba nawet ich już
zabrakło, aby uśmierzyć ból po starcie Severusa. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;"><i>Szlama.</i> </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Cholernie bolało.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Skuliła się jeszcze
bardziej. Zawsze powtarzał, że to nic nie znaczy, to nic nie
zmienia, liczyła się tylko ich przyjaźń. A teraz? A teraz jest
zwykłą szlamą, brudno krwistą, którą pogardza nawet
najlepszy przyjaciel. Nie chciała jeszcze wracać do dormitorium,
nie czuła się gotowa, poza tym nie miała ochoty na wysłuchiwanie
„a nie mówiłam” Alicji i Rosario, które nigdy nie
lubiły Ślizgona i ją przed nim ostrzegały. Nie chciała ich
słuchać, dla niej był tym samym Severusem, który leżał z
nią na łące, bujał na huśtawce i opowiadał setki razy o
Hogwarcie. Widać, jej przyjaciółki szybciej poznały się na
nim niż ona. Niespodziewanie drzwi
otworzył się, wpadło oślepiające światło, a potem zamknęły,
ktoś wszedł i potknął się o wiadro. Lily usłyszała rumor i
przekleństwo.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Jak
mnie tu znalazłeś? </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">spytała, bo doskonale
rozpoznała właściciela owego głosu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Mam swoje...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Huncwockie sposoby, tak
wiem. </span><span style="color: #132236;">—</span> D<span style="font-size: small;">okończyła
za niego spokojny głosem, bez cienia złośliwości czy złości.
Tak innymi niż zazwyczaj do niego się zwracała.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Jak
będziesz grzeczna dziewczynką, to może kiedyś ci je pokażę </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">obiecał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Prychnęła
cicho.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Jak
się czujesz </span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">zapytał
miękko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Jakby
mnie ekspres do Hogwartu przejechał ze dwa razy </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">odparła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Przepraszam, to moja wina, nie powinienem...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Znów
mu przerwała.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Dlaczego właściwie to ty przyszedłeś?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Wyciągnąłem
najdłuższą słomkę </span><span style="color: #132236;">—</span><i>
</i><span style="font-size: small;">wytłumaczył.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Nie wierzę, że uczciwie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Roześmiał
się.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Widzisz Evans, znasz
mnie lepiej, niż myślisz </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">przyznał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Na jej
twarzy pojawił się nikły uśmiech, którego on nie miał
prawa zobaczyć, po chwili znów się zasępiła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Wolałabym Dorcas </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">przyznała szczerze.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Trudno, obiecałem ci spotkanie w składziku na miotły,
a James Potter dotrzymuje słowa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Znów
wywołał uśmiech na jej twarzy.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Mimo to, wolałabym Dor.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Właściwie, to ona najgłośniej się awanturowała, że
powinna przyjść.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Bo tylko ona rozumiała moją przyjaźń z Severuem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Tym
razem to James prychnął.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Wiem, że go nie lubisz, bo jest Ślizgonem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Lily, macza palce w czarnej magii.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Akurat
</span><span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">fuknęła.
</span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
Wiedziałabym o tym </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
zapewniła. Doskonale wiedziała, że to może być prawda, ale
postanowiła bronić byłego już przyjaciela.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">A o tym, że znęcał się razem z Mulciberem i Avery`m
nad Mary Macdonald też tak doskonale jesteś poinformowana?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Kłamiesz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Nadal leży w Skrzydle Szpitalnym, Dumbledore nie
dowiedział się o tym tylko dlatego, że Snape nie wydał Remusa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Sev
wie o Remusie? </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">zdziwiła się. Nie
przyznał się, kiedy rozmawiali, a raczej kłócili się, na
dziedzińcu. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Dowiedział się niedawno. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Evans
zamilkła, okazało się, że naprawdę nie znała Snape`a, a
przynajmniej nie takiego, jakim teraz się stał. Czarna magia?
Eliksir? Kłamstwa. Pisnęła przerażona. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Stało
się coś? </span><span style="color: #132236;">—</span> W<span style="font-size: small;">ystraszył
się Potter.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Nie,
nie. </span><span style="color: #132236;">—</span> U<span style="font-size: small;">spokoiła
go, a w głowie przewijało się tysiąc scen, kiedy zbywał ją,
unikał jej towarzystwa, ile razy widziało go z tymi Ślizgonami, a
ten eliksir, który ważył... Przeszkodziła mu wtedy swoim
pomysłem z tojadem. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span> <span style="font-size: small;">Chce
do wieży </span><span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">zadecydowała. </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
Odprowadzisz mnie?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Do usług.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">Szli w
milczeniu, w zamku było cicho i spokojnie, w końcu obowiązywała
cisza nocna. Lily nie kwapiła się do rozmowy, a James nie naciskał.
Przepuścił ją przez portret Grubej Damy i poczekał, aż zniknie w
wejściu do dormitoriów. Kiedy była na ostatnim stopniu,
odwróciła się i spojrzała na chłopaka z wdzięcznością.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #132236;">—</span>
<span style="font-size: small;">Dziękuję. </span><span style="color: #132236;">—</span>
P<span style="font-size: small;">o chwili wahania
dodała. </span><span style="color: #132236;">—</span><span style="font-size: small;">
James.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #333333;">☆☆☆</span>
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">I
jak?</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">fragment
z Harry Potter i Insygnia Śmierci.</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-size: small;">fragment
z Harry Potter i Zakon Feniksa</span></div>
</li>
</ol>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-2098115649551620452015-04-04T13:53:00.000+02:002015-04-04T13:53:03.145+02:00Rozdział 34: " Proś Merlina, żebym zdążył.'<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rozdział napisany w dwa
dni... chyba przypływ weny był, bo jestem nawet zadowolona z opisu
pełni, reszta ujdzie. Od razu przepraszam za wszelkie błędy, bo na
pewno będą, mimo tego, że starałam się uważnie sprawdzić:)
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Sprawa druga.
PRZEPRASZAM! Mam ogromne zaległości na Waszych blogach, nie czytam,
nie komentuje, prosiłam o adresy i nie zajrzałam jeszcze, nie
odpisałam na komentarze pod poprzednim rozdziałem, okropna jestem:(
W dodatku zostałam nominowana do LBA chyba przez dwie albo i trzy
osoby, a nawet nie miałam chwili, żeby zerknąć na pytania...
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Chciałam przeprosić
<b>Łapę i Rogacza</b> oraz <b>Panienkę Livvi</b>... Wasze blogi
już dawno miały być w linkach, bo są genialne, a nawet nie miałam
czasu zerknąć czy macie coś nowego:( Postaram się poprawić!
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Teraz najprzyjemniejsze!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYqvZQSmZkrquA0SmpmWHziunIdiWx6vzvKJ41blDReDZMYDdsQK0YWQ5EF66xkpA5dKburyNP5Ljc2c0c6-KKdFcrMMkNuxcMfsqTsa0SHjX2jfegQISSWDYcIpXtVNe2k1YjDNvFOVw/s1600/wielkanoc_banner.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgYqvZQSmZkrquA0SmpmWHziunIdiWx6vzvKJ41blDReDZMYDdsQK0YWQ5EF66xkpA5dKburyNP5Ljc2c0c6-KKdFcrMMkNuxcMfsqTsa0SHjX2jfegQISSWDYcIpXtVNe2k1YjDNvFOVw/s1600/wielkanoc_banner.jpg" height="128" width="320" /></a></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
KOCHANI! Zdrowych,
radosnych, rodzinnych pełnych miłości i łask Bożych świąt!
Smacznego jajka, mokrego dyngusa i dużo, dużo słońca, bo u mnie
na tym podwarszaffskim zadupiu leży śnieg ;/</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wasza, stęskniona słońca,
wiosny i trampek, Rogata!</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Najprzystojniejszy z
Huncwotów, według niego samego, ale również większej części
populacji żeńskiej w Hogwarcie, właśnie wracał do wieży
Gryffindoru. Chwilę poflirtował z Grubą Damą, nie miał na to
zbytniej ochoty, jednak musiał zachować pozory. Nie każdy
wiedział, że kobieta przymyka oko na ich liczne spóźnienia i
późne powroty do wieży. Rozmowa z portretem, w mniemaniu Blacka,
przeciągała się niemiłosiernie, choć trwała zaledwie kilka
minut. Powodem mógł być fakt, iż młodzieniec umówił się z
nową dziewczyną. Nie chcąc się spóźnić, pożegnał zawiedzioną
Grubą Damę i udał się, swobodnym krokiem, w stronę dormitoriów
dziewcząt. Machnął różdżką, aby unieruchomić schody i
zadowolony niezmiernie z ich niedawnego odkrycia wszedł na pierwszy
stopień. Rozbrzmiał alarm, a Huncwot zjechał na tyłku po
ślizgawce, w którą zamieniły się schody. Rozejrzał się
zdezorientowany. Wśród śmiechów Gryfonów spróbował ponownie,
jednak kolejny raz mu się nie udało. Siedząc na podłodze u
podnóża wejścia do pokojów dla pań, myślał gorączkowo jak to
możliwe, wytężył pamięć i wygrzebał informację o szlabanie
otrzymanym przez jego najlepszego kumpla. Próbując sobie
przypomnieć, za co, ów kara jest, doszedł do wniosku, iż takiej
informacji od Jamesa nie otrzymał. Poderwał się i pobiegł w
stronę swojego pokoju, wpadł jak burza i wycelował w zaskoczonego
przyjaciela palec.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Ty! <em>— </em>zawołał z
oskarżycielską miną.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Ja? <em>— </em>zapytał
zdumiony Potter.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Co zrobiłeś ze schodami do dziewczyn?!</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Tak jakby nic.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span style="font-style: normal;">Tak
jakby</span></span></em>? A jaśniej?</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rogacz już otwierał
usta, aby wytłumaczyć się, gdy do pokoju, jak zwykle bez pukania,
weszła Rosario.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Następnym razem jak będziesz mieć ochotę pogapić się
na Rudą, to nie zdejmuj peleryny <em>— </em>
stwierdziła Ros i rzuciła lekkim, prawie przezroczystym materiałem
w Pottera.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz przeniósł
zdezorientowany wzrok z Albertini na Jamesa.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Rogacz no! W dupę
Merlina tyle lat pracy na marne <em>—
</em>burknął i wyszedł.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rosa parsknęła
śmiechem.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Lunatyk chodził w tę i
z powrotem po pokoju tłumacząc, jak niebezpieczne są dla nich
pełnie, nawet pod postacią zwierząt. Prosił, żeby mu nie
towarzyszyli, gdyż nie chciał narażać ich zdrowia, a przede
wszystkim życia. Syriusz przestał słuchać Remusa, tuż po słowie:
pełnia i przyglądał się z nikłym zainteresowaniem kursującemu
po dormitorium przyjacielowi, który intensywnie gestykulował. James
przedrzeźniał Lupina za jego plecami, robiąc głupie miny i grożąc
pozostałej dwójce. Remus, kiedy spostrzegł
się, co wyczynia Potter, warknął i wyszedł, trzaskając drzwiami.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Chodźmy
go przeprosić, bo zły, da nam popalić później </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">westchnął
Black i podniósł się z łóżka. Jakie było jego zdziwienie, gdy
naciskając klamkę, drzwi nie ustąpiły.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zamknął
nas?! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zbulwersował
się Potter.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Na
to wygląda.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Odsuń
się. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">James
wyszeptał kilka znanych im zaklęć otwierających, jednak żadne
nie pomogło.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">I
co teraz? </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zapytał
Peter.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Jak
go spotkam, to połamię mu różdżkę na milion kawałeczków </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">warknął
zirytowany Rogacz.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ja
się bardziej martwię, że przegapimy niezłą zabawę.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">O
czym ty mówisz? </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zainteresował
się James.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Napuściłem
Smarka na Remusa </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">odparł
dumny.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Co
zrobiłeś?!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Syriusz
wzruszył ramionami i wsadził ręce do kieszeni.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Tak
jakby powiedziałem mu, jak dostać się do Bijącej Wierzby </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">mruknął
speszony, widząc strach w oczach przyjaciela.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zwariowałeś?!
Jak Remus mu zrobi krzywdę, to nie wybaczy nam tego! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">warknął
James i zaczął nerwowo rozglądać się po pokoju.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">To,
co teraz? </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">spytał
spanikowany Black, do którego dotarła powaga sytuacji.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Proś
Merlina, żebym zdążył.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Potter
otworzył okno, wskoczył na miotłę i niczym strzała wyleciał w
mrok nocy.</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"> Ciemna
szata powiewała złowieszczo za wątłym chłopcem. Uważnie
obserwował korytarze, aby móc bez przeszkód przedostać się na
szkolne błonia. Słysząc wyraźne rozmowy, rzucił zaklęcie na
najbliżej stojącą zbroję, rozsypała się, powodując ogromny
raban, dzięki któremu odwrócił uwagę woźnego od swojej osoby.
Pomknął, najszybciej jak pozwalała mu jego kiepska kondycja, w
stronę wyjścia z zamku. Noc była ciemna, ale księżyc będący
prawie w pełni zalewał odbitym od słońca blaskiem przyległe
tereny, tafla jeziora połyskiwała. Przemknął koło szklarni i
stanął naprzeciw Bijącej Wierzby, złowieszczo wymachującej
swoimi konarami, miał wrażenie jakby go odganiała. Zgodnie z
otrzymanymi wskazówkami zaczął przyglądać się pieniu drzewa, w
poszukiwaniu pożądanego sęka. “Black miał rację.” mruknął,
gdy spostrzegł kawałek drewna, na pierwszy rzut oka nie różnił
się niczym od pozostałych, jednak dla wnikliwego obserwatora, jakim
niewątpliwie był Snape, miał kształt przypominający klamkę.
Wyciągnął z kieszeni zapałkę i magicznie powiększył ją do
rozmiarów dużego, długiego kija, bez problemu, dosięgnął sęka
unieruchamiając przeszkodę. Uśmiechnął się z satysfakcją i
wszedł do tunelu. Zapalił różdżkę, aby jej światłem oświetlić
sobie drogę w podziemiach, doszedł do klapy w podłodze, musiał
się ogromnie namęczyć, by ją podnieść. Zaczął zastanawiać
się, czy nie powinien poświęcić odrobinę swojego cennego czasu
na poprawienie tężyzny fizycznej, jednak jak szybko pojawił się
ten pomysł w jego głowie, tak szybko się go pozbył. Tłumacząc,
że nie ma czasu na bzdury. Mozolnie wgramolił się do małego
pomieszczenia, po którym rozejrzał się z ciekawością, jego wzrok
przykuło światło. Podszedł niepewnie, mocno ściskając różdżkę
w spoconej dłoni, zobaczył nagiego blondyna siedzącego do niego
tyłem, na podłodze w salonie. </span></span></span></em>
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"> Zeskoczył
z miotły i zaczął gorączkowo rozglądać się za patykiem, którym
mógłby unieruchomić drzewo, jednak nic takiego nie było w
pobliżu. Jego wzrok przykuł porzucony samotnie Zmiatacz, machnął
różdżką, a jego drążek wydłużył się do kilku stóp, nie
zwlekając, porwał go w ręce i dźgnął Bijącą Wierzbę. Kiedy
tylko gałęzie unieruchomiły się, wpadł do tunelu. Ile sił w
nogach biegł, prosząc w myślach Merlina, aby nie było za późno.
Zapominając o wystającym korzeniu, potknął się i upadł twarzą
na kamień, który boleśnie rozciął mu policzek. Szybkim ruchem
ręki, przetarł sączącą się z rany krew, podniósł się i nie
zważając na boleść w lewej kostce, pokuśtykał dalej. Pulsujący
ból utrudniał mu wejście po schodach do Wrzeszczącej Chaty, jego
poprzednik zostawił otwartą klapę, za co był niezmiernie
wdzięczny, bo obawiał się, że nie dałby rady jej podnieść.
Niezdarnie wdrapał się na górę, usłyszał wycie wilkołaka, nie
wiele myśląc, rzucił się w stronę pokoju, z którego dochodziły
groźne dźwięki. Zamarł widząc mroczniejszą postać Remusa
pochyloną nad Snape`m. Starał się szybko przekalkulować jak
uratować Ślizgona, wiedział, że większe szanse miałby, gdyby
był pod postacią jelenia, jednak nie mógł się ujawnić. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">Myśl,
James! </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zaczął
zbliżać się do wilkołaka i jego ofiary, jednocześnie wyciągając
różdżkę w ich kierunku. Deska pod nogą chłopaka skrzypnęła,
co wychwycił wyostrzony zmysł słuchu zwierzęcia, odwróciło się
i warknęło osłaniając swoim cielskiem wystraszonego Snape`a,
dając do zrozumienia Jamesowi, że ta „zwierzyna” należy do
niego. Potter zaczął wycofywać się do drugiego pomieszczenia, w
tym wypadku, tego mającego być w zamyśle kuchnią i uspokajająco
przemawiał do przyjaciela. Starał się zainteresować go całą
swoją osobą, aby dać szansę na ucieczkę Severusowi. Zachęcał
Remusa do pójścia za nim, jednocześnie myśląc, jak uciec z
Wrzeszczącej Chaty. Kiedy odciągnął wilkołaka na odległość
umożliwiającą ratunek, skinął na Ślizgona, który zerwał się
do biegu. Tym zabiegiem rozwścieczył Lupina, który natychmiast
pognał za uciekinierem, James widząc, że Snape nie ma szansy
dobiec do klapy, wykrzyknął pierwsze zaklęcie, jakie przyszło mu
do głowy.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Bombarda!
</span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Podłoga
pod łapami wilkołaka zarwała się, co spowodowało, że wylądował
on kilka stóp pod domem. Potter zajrzał do dziury, która powstała
po wybuchu i zaczął rozglądać się za Remusem, w obawie czy nie
zrobił zbytniej krzywdy przyjacielowi. Rozległo się kolejne wycie,
a po chwili Lupin próbował wydostać się z wyrwy, przeraźliwie
sapiąc oraz, co i rusz, warcząc. Gryfon nie zastanawiając się
dłużej pobiegł za Snape`m, znalazł go sapiącego przeraźliwie w
połowie tunelu.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Kazałem
ci uciekać </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">warknął
zirytowany.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ślizgon
tylko prychnął.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ruszaj
się!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nie
będę robił tego, co mi każesz </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">burknął.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Jak
chcesz. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Potter
wzruszył ramionami i zaczął kuśtykać w kierunku wyjścia.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Za
nimi rozległ się przeraźliwy raban, mogący oznaczać, że
Lunatykowi udało wydostać się z pułapki. Rzucili się do
ucieczki. W zawrotnym tempie pokonali odcinek dzielący ich od
szkolnych błoni i wybiegli na otwartą przestrzeń, Snape pobiegł
prosto w kierunku szkoły, James początkowo chciał zrobić to samo,
ale pomyślał, że naraziłby wiele osób, umożliwiając wdarcie
się wilkołaka do zamku. Zanim zdecydował się na zwabienie Remusa
do Zakazanego Lasu, zobaczył postaci zmierzające w jego stronę.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Dyrektorze!
Remus! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">krzyknął,
wskazując w stronę Bijącej Wierzby.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Wiem,
James. Filiusie!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Flitwick
skierował różdżkę w stronę drzewa i machnął nią kilka razy
zawile. Wycie ustało. Dumbledore wysłał patronusa, w kształcie
feniksa, który pomknął w stronę chatki Hagrida. </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Do
mojego gabinetu. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zarządził
głosem nieznoszącym sprzeciwu.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">James
i Severus posłusznie za nim podążyli.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"> Nikt
nie odzywał się całą drogę, pochód zaczynał sam dyrektor, za
nim kroczyli Gryfon i Ślizgon, następnie wzburzona McGonagall i
zaspany Slughorn, profesor od zaklęć został na błoniach. James
próbował kilka razy dopytać się co z Remusem, jednak dyrektor
uciszał go tylko gestem dłoni. Gdy drzwi gabinetu otworzyły się,
chłopcy zostali poproszeni, aby usiedli obok naburmuszonego Syriusza
oraz wystraszonego Petera. Sam Albus Dumbledore usiadł naprzeciw
nich w swoim wysłużonym fotelu i złożywszy dłonie, zmierzył
swoich gości wzrokiem znad okularów połówek.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Jak
to się stało, Severusie, że znalazłeś się we Wrzeszczącej
Chacie?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Poszedłem
według wskazówek Blacka.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Gdybyś
nie wtykał swojego długiego nochala w nieswoje sprawy, to byś nie
poszedł! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">wybuchnął
Syriusz.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Panie
Black! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Minerwa
zganiła go.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Szpieguje
nas </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">odparł
oskarżycielskim tonem James, wiedząc, że musi jakoś uchronić
Syriusza przed wydaniem, że to przez niego Snape znalazł się w
tunelu.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Spokojnie.
</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">
Dumbledore uciszył ich. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Skąd
wiedzieliście, że Severus jest w tunelu?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">James
i Syriusz spojrzeli na siebie.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">No,
bo... </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zaczął
ten drugi.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Syriusz
zobaczył, jak nas podsłuchiwał, potem nam o tym powiedział, a ja
miałem dziwne przeczucie, że coś się zdarzy. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Skłamał
gładko Potter.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Severusie?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ślizgon
tylko przytaknął.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">No
dobrze. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Dyrektor
westchnął. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Minus
dwadzieścia punktów, za każdego oraz dwutygodniowe szlabany.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nic
nie zrobiliśmy! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zaprotestował
Syriusz.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Doprawdy?
</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">
Albus zmierzył go spojrzeniem, po którym Gryfon spuścił z tonu.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Severusie
zostań, a wy możecie iść.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Poczekał
aż Huncwoci opuszczą pomieszczenie i zwrócił się do Ślizgona.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Chciałbym
cię prosić, aby tajemnica pana Lupina nią pozostała.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">W
szkole nie może uczyć się wilkołak, to niebezpieczne! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zaprotestował.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Tylko
wtedy, gdy ktoś świadomie narusza bariery ochronne </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">wytłumaczył
spokojnie.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ślizgon
zmieszał się.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nic
nie powiem </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zdecydował
po chwili z ociąganiem.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Możesz
iść.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Snape
również opuścił gabinet dyrektora.</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"> Pędziła
przez korytarze, zawsze pomocna, uśmiechnięta, pierwsza krzyczała:
„Dzień dobry” oraz „Cześć”. Tym razem nie zwracała na
nikogo uwagi, potrącała uczniów, nie zaszczycając ich nawet
spojrzeniem. Warknęła na jakiegoś pierwszaka, który uciekł w
popłochu. Ktoś ją zaczepił, ale tylko zbyła go gestem dłoni i
pruła na przód. Jej myśli krążyły wokół chłopaka, któremu
zaufała, pozwoliła stać się dla niej przyjacielem, a on perfidnie
to wykorzystał. Pewnie miał z niej niezły ubaw. Była zbyt silna,
aby płakać, zresztą nie miała takiego zamiaru. Życie zbyt wiele
razy kopnęło ją w tyłek, przewrotny los zabrał ojca, w pewnym
sensie matkę, pozostawił jej tylko kochających dziadków. Nie
zwróciła uwagi, że zaczęła się transmutacja i dostanie kolejny
szlaban, w sumie i tak nie odrobiła zadań na dziś, Wskoczyła na
schody i przeskakując po dwa stopnie znalazła się niedaleko
wejścia do Pokoju Wspólnego Krukonów, już miała kogoś poprosić,
aby zawołał Jenkinsa, ale dziwnym zrządzeniem chłopak wyrósł
przed nią jak przysłowiowy królik z kapelusza. Uśmiechał się i
wciąż poprawiał szatę, gdyż miała za długie rękawy. </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Cześć!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Jak
mogłeś?! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zaczęła
z wyrzutem.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Słuchaj
nie będę robić za cheerleadera.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Co?
</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">spytał
zdziwiona.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">A
nie o to ci chodzi?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nie
udawaj głupszego niż jesteś, Jenkins! Niezły miałeś ze mnie
ubaw, co? </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zapytała
jadowicie. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ufałam
ci, a to zrobiłeś ze mnie idiotkę! </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ros,
ale ja naprawdę nie mam pojęcia...</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zamilcz!
</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">przerwała
mu </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nie
będę tracić czasu na kogoś takiego.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ale...-
Próbował ją zatrzymać, jednak zdeterminowana dziewczyna wyrwała
mu się i zostawiając samego na korytarzu odeszła, nawet się nie
oglądając.</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">A
może on faktycznie nie miał pojęcia?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Dor,
nie bądź naiwna, zaczepił ją sam z siebie i nie miał pojęcia? </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">prychnęła
Alicja.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Może
mu się spodobała </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
wtrąciła</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">
Lily.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Guzik
prawda. Chciał mnie ośmieszyć. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">stwierdziła
Rosario z goryczą.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Kto
jak kto, ale Derek nie wygląda na takiego </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zauważyła
Meadowes.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Popieram
Dorcas.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nie
znacie się </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">fuknęła
Alicja.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Pogadaj
z nim szczerze, przecież ci zależy </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zwróciła
się do niej Dorcas. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">No
już, uśmiechnij się. </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Na
twarzy Albertini pojawił się nikły uśmiech.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Za
dwa dni SUMy, może uda ci się spotkać z jego ojcem?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Powariowałyście</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">!
Oszukał ją!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Och,
przestań! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zganiła
ją Lily. </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Bones
umilkła. </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Głupio
mi, że tak na niego naskoczyłam, może faktycznie nie wiedział, to
wszystko jedno wielkie nieporozumienie.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Jak
chcesz, to się poświęcę i pójdę do chłopaków, żeby go
znaleźli, w końcu mają te swoje „huncwockie sposoby” </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">dokończyła,
przedrzeźniając głosem Pottera.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Albertini
podziękowała za chęć pomocy i sama udała się do Huncwotów, aby
pomogli jej odnaleźć Dereka. Remus poinformował ją, że Krukon
jest na błoniach nad jeziorem. Cmoknęła go w policzek i wybiegła
jak strzała z zamku. Zobaczyła chłopaka jak nieudolnie puszcza
„kaczki” na wodzie, roześmiała się serdecznie, gdy się
potknął i wpadł do wody, po chwili wyłonił się cały
przemoczony, oblepiony wodorostami. Pomogła mu wyjść, Jenkins
zmierzył ją spojrzeniem, lecz nic nie powiedział, wyciągnął
różdżkę i zaczął się suszyć, po chwili jego szata zajęła
się ogniem Albertini ugasiła mały pożar i sama zajęła się
osuszaniem rzeczy przyjaciela.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Bałem
się, że przypalisz mi tyłek </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">przyznał
</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">przepraszam,
tylko nie wiem za co.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">To
ja przepraszam, dowiedziałam się czegoś o ojcu </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">wyznała.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Serio?
To wspaniale, opowiadaj! </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Autentycznie
się ucieszył i wskazał na większy głaz, który mógł im
posłużyć za ławkę. Zanim usiedli, Jenkins zaplątał się w
szatę i wylądował na ziemi. Rosario parsknęła śmiechem. Jak
mogła myśleć, że ją okłamał?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Opowiadaj
</span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zarządził,
kiedy już bezpiecznie siedzieli.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Rozmawiałam
z Dumbledore`m, powiedział, że pamięta mojego tatę, wspominał,
że wykazywał ogromne zainteresowanie OPCM oraz miał zamiar szkolić
się na aurora. Przyjaźnił się z </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zawiesiła
głos, Derek wyczekiwał w napięciu </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">z
Twoim ojcem.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">To
cudownie!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Serio?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zaraz
napiszę list do niego, na pewno się z tobą spotka. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Uśmiechnął
się serdecznie.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Gniewasz
się?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Na
ciebie? No coś ty. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Dał
jej kuksańca w żebra.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zrobiłam
z siebie idiotkę.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Kolor
włosów zobowiązuje.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Świnia.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Parsknął
i podniósł się z kamienia. Wyciągnął do niej rękę, chwyciła
ją i nim zrobili krok, wylądowali na ziemi. Echo ich śmiechu
rozniosło się po szkolnych błoniach. </span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Masz
za dużą szatę. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zauważyła
podnosząc się.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Jenkins
przyjrzał się swoim za dużym rękawom oraz tyłowi szkolnego
umundurowania, który ciągnął się po ziemi.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Chyba
wziąłem szatę Brandona.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Tego,
co ma ponad sześć stóp wzrostu?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Przytaknął.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Na
stanik Morgany! Jesteś od niego sporo niższy, jak można nie
zauważyć?</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Wzruszył
ramionami, a Ros pokręciła głową z rozbawieniem.</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>☆☆☆</em></div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z
niecierpliwością czekam na Wasze opinie:)</span></span></span></em></div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com34tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-85830372864365041552015-03-22T18:29:00.001+01:002015-03-22T18:29:55.533+01:00Rozdział 33: "Podsłuchana rozmowa"<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witajcie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mam lekkie opóźnienie, ale zgodnie z
obietnicą jest nowy rozdział. Zadowolona nie jestem, jednak na
więcej poprawek i zmian nie mam już pomysłów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czytajcie! </div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Siedziała zamyślona na swoim łóżku
i ssała końcówkę cukrowego pióra. Na kolanach leżała książka,
której nawet nie otworzyła. Zastanawiała się jak rozegrać
rozmowę z Dumbledore`m. Jej rozmyślania przerwała poduszka, która
z impetem uderzyła ją w twarz. Rozejrzała się zdezorientowana,
zobaczyła rechoczącą Alicję. Uśmiechnęła się i odrzuciła z
całej sił przedmiot w przyjaciółkę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wzięłybyście się do nauki <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zrugała je Lily, wychodząc z łazienki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
marudź. Przecież się uczymy. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Albertini przewróciła oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Właśnie
widzę <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>burknęła.
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Kiedy
ostatnio odrobiłaś jakąś pracę domową?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
środę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wczoraj
to byłaś na szlabanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
w zeszłą środę. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Wzruszyła ramionami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wtedy,
to biegałaś po boisku, podczas treningu z transparentem i zbierałaś
chętne do drużyny cheerleaderek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ros zamyśliła się, czy naprawdę
odrabiała lekcję trzy tygodnie temu? Nagle oczy jej się zaświeciły
i spojrzała proszącym wzrokiem na Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">À</span></span></span></span></span></em><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">
</span></span>propos...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zapomnij.
Nie będę robić z siebie idiotki na oczach całej szkoły.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
może ty? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zwróciła
się do Alicji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones pokręciła w odpowiedzi głową.
Albertini westchnęła. Nikt jej nie rozumiał. Może poszuka
dziewcząt wśród hogwarckiej społeczności.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Założył okulary na nos i rozejrzał
się po śpiących kumplach. Bezszelestnie wstał, naciągał spodnie
oraz bluzę, a spod poduszki wyciągnął pelerynę niewidkę.
Przemknął przez Pokój Wspólny, zaczarował schody i po cichu
skierował się do dormitorium Lily. Nacisnął klamkę i pchnął
drzwi, które zaskrzypiały, zamarł na chwilę, ale widząc, że nie
obudził żadnej z dziewczyn, wszedł do pokoju. Podszedł do łóżka
Evans, spała z rozrzuconymi rudymi włosami po całej poduszce.
Prawą rękę podłożył sobie pod głowę, a lewa ściskała
kołdrę, która ją okrywała. Przyjrzał się jej uważnie, tak
naprawdę nie była niesamowicie piękna, nie miała idealnej figury,
była najniższa ze swoich przyjaciółek, jej cerę przyozdabiały
piegi. Łapa zawsze mu tłumaczył, że może mieć ładniejsze, ale
on nie zwracał uwagi na paplaninę przyjaciela. Dla niego była
najładniejsza, najpiękniejsza na świecie, idealna w każdym calu.
Kiedy był mały, zawsze krzywił się, gdy w jego obecności, ojciec
przytulał i całował matkę. Słyszał wtedy, że gdy podrośnie i
znajdzie odpowiednią kobietę zrozumie. Teraz rozumiał doskonale.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kolejna noc mijała mu na wpatrywaniu
się w twarz ukochanej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przebudziła się z przeczuciem, że
ktoś niepożądany jest w pokoju. Przetarła zaspane oczy i
rozejrzała się, nic nie wzbudzało jednak niepokoju.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Dziewczyny <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>szepnęła, lecz odpowiedziała jej cisza i
oddechy spokojnie śpiących przyjaciółek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wstała i podeszła do komody, na
której stał dzbanek z wodą, napełniła szklankę i pijąc, dalej
rozglądała się po pomieszczeniu. Jej wzrok prześlizgiwał się,
po sylwetce skrytego pod peleryną Pottera. Weszła do łazienki, ale
i tam było wszystko na swoim miejscu, popijając wodę podeszłą do
okna, oparła się o parapet i wyjrzała.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie spuszczał z niej oczu, zauważył,
że każda jej piżama składa się z obcisłych, króciutkich
spodenek i dopasowanej koszulki na ramiączka. Pożerał ją
bezkarnie wzrokiem, kiedy podeszła do swojego łóżka i schyliła
się po coś, zaschło mu w ustach. Odkrył niedawno, że jego ciało
inaczej niż wcześniej reaguje na jej widok. Po chwili schowała się
pod kołdrą, a jemu wróciło rozsądne myślenie. Ułożyła się,
a on wpatrywał się w Lily i wyczekiwał. Kiedy upewnił się, że
zasnęła, wstał z zamiarem wyjścia, jednak coś go tknęło.
Ściągnął pelerynę, nachylił się i zapragnął ją pocałować,
kiedy cal dzielił Jamesa od twarzy dziewczyny, ta niespodziewanie
otworzyła oczy i zaczęła krzyczeć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>POTTER!
Ty zboczeńcu! Ty erotomanie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Niepodziewający się obudzenia Evans,
chłopak potknął się i zaplątując w kołdrę, upadł na
podłodze. Lily stała nad nim i wykrzykiwała wyzwiska, a
zdezorientowane dziewczyny próbowały wywnioskować, co się stało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dorcas
wezwij McGonagall <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zarządziła Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Daj
spokój, już sobie idę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie!
Nie wiadomo jak długo tu byłeś! A może... <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Lily zająknęła się i przyłożyła dłoń do
ust, uświadamiając coś sobie. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Patrzyłeś, jak się kąpałam!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przez myśl Pottera przemknęło, że
jednak mógł ten wieczór spożytkować lepiej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Przyszedłem</span></span></span></em>
jak spałaś!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Udowodnij!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily wzruszyła ramionami i opadła
załamana na łóżko, nawet we własnym dormitorium nie mogła być
spokojna. Łzy zaczęły zbierać się w jej oczach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Liluś
naprawdę, przychodzę tylko popatrzeć, jak śpisz <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>przyznał ze skruchą w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Przysięgam</span></span></span></em>
na gacie Merlina! Słowo skauta!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Którym
nigdy nie byłeś <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">prychnęła</span></span></span></em>
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>WYNOCHA!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ale...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wynoś
się!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Lepiej
idź, Jim <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Rosario
popchnęła go do wyjścia, a nogą szurnęła pod swoje łóżko
pelerynę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zabiję
Remusa <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>jęknęła
Evans <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">i</span></span></span></em>
Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jutro
pójdziemy do McGonagall, Dumbledore na pewno zmieni zabezpieczenia <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Dorcas uśmiechnęła się pokrzepiająco do Lily.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ta jej tylko przytaknęła ze zbolałą
miną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Musisz
przyznać, że to było słodkie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczęła Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Bones,
bo będziesz następna po Lupinie i Potterze <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>warknęła Ruda.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Słońce ogrzewało hogwarckie błonia
oraz przyległe do niego tereny. Wiosnę czuć i widać było
wszędzie: na drzewach, łąkach, jeziorze, a zwłaszcza wśród
uczniów. Aby połączyć przyjemne z pożytecznym, większość
zaopatrywała się w książki i wychodziła z zimnych murów zamku
na dwór, aby nacieszyć się ciepłem. Choć nauki mieli multum,
warto było oderwać się, choć na chwilę i obejrzeć ostatni,
decydujący mecz. W tym sezonie prym w tabeli wiedli Gryfoni i
Krukoni. Obie drużyny zacięcie trenowały, aby to im przypadł
zaszczyt dzierżenia pucharu przez następny sezon. Zdobyć tę
nagrodę było nie lada wyzwaniem, a gdy się udało, przybywało
również punktów pozwalających, przybliżyć się do otrzymania
Pucharu Domów, zdobycie jednego oraz drugiego, w jednym roku
nadawało ogromnego prestiżu. Każdy z graczy chciał przyczynić
się do zwycięstwa, pomóc drużynie, jednak to tym, którzy mieli
szansę ostatni raz zagrać w reprezentacji, zależało najbardziej,
aby na trofeum obok nazwy domu i roku było wygrawerowane jego
nazwisko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
John Abbot spojrzał na Gryfona,
wiedział, co przeżywa jego rywal. Obydwaj w tym roku kończyli
Hogwart, zarówno jeden, jak i drugi liczył, że uda mu się
poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Nigel czując, że jest
obserwowany, odwrócił się i spojrzał w oczy Abotta. Uśmiechnął
się blado i podniósł pucharek z sokiem dyniowym, wznosząc toast,
Krukon odwzajemnił gest. Prywatnie nie żywili do siebie niechęci.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Adrenalina rozsadzała im żyły, nie
mogli doczekać się, kiedy wsiądą na miotły i poczują wiatr we
włosach. Pojawieniu się graczy na boisku towarzyszył gwar, brawa i
piski żeńskiej części kibiców. Lily spojrzała krytycznym
wzrokiem na Syriusza i Petera, którzy z dumą, a nawet czcią
trzymali transparent z napisem: „Kiedy Gryfoni na miotły wsiadają,
Krukonom ze strachu gacie spadają!”. Dom Ravenclawu nie był
dłużny, można było dostrzec powiewające bannery o haśle:
„Krukoni, Krukoni, żaden Gryfon ich nie dogoni!”. Mecz był
wyjątkiem, gdyż prywatnie te dwa domy nie żywiły do siebie
niechęci,</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Część Puchonów opowiadała się za
Gryffindorem, a reszta kibicowała Krukonom, jednak dla każdego, kto
przyszedł na mecz, liczyło się widowisko, a nie wygrany. Co
innego, gdy chodziło o podopiecznych domu Węża, oni dzierżyli w
rękach niebiesko-brązowe proporczyki oraz wykrzykiwali obelgi pod
adresem Gryfonów. Powszechnie było wiadomo, że prywatnie żywią
do siebie niechęć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Piłki zostały uwolnione, rozległ
się gwizdek i piętnaście osób poderwało się w górę. Obrońcy
zajęli miejsca obok pętli, ścigający przyjęli ustalone szyki,
pałkarze już latali i bronili swoich zawodników przed tłuczkami,
a szukający zaczęli wypatrywać tego, co najcenniejsz<span style="color: black;">e
</span><span style="color: black;">–</span><span style="color: black;"> </span>złotego
znicza.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mecz rozpoczęto.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po pół godziny gry wciąż nie
został wyłoniony zwycięzca. Gracze walczyli zaciekle, a wynik był
wyrównany, gdyż Gryffindor prowadził zaledwie dwudziestoma
punktami. Zapał kibiców nieco ostygł i tylko nieliczni krzyczeli
oraz zagrzewali swoich kolegów do walki. Lily siedziała znudzona,
zastanawiając, jakie ma szanse na przeciśnięcie się między
tłumem uczniów, aby udać się do dormitorium. Rosario zupełnie
odwrotnie do Evans kręciła się na siedzeniu, przy każdym, nawet
najdrobniejszym, cieniu szansy na zwycięstwo. Jej lewy warkocz
mienił się złotem, a prawy był w iście szkarłatnym kolorze, oba
podskakiwały wraz z właścicielką i często trafiały zirytowanego
Syriusza w twarz. Black już miał wygłosić długi, męczący
monolog, w którym to pragnął zaznaczyć swoje zbulwersowanie na
zachowanie Albertini, gdy jego uwagę przykuł krzyk komentatorki.
Odwrócił wzrok i spostrzegł swojego najlepszego przyjaciela wraz z
szukającą Ravenclawu, ścigających się do małej złotej
piłeczki, rozpaczliwie próbującej im uciec.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dawaj
James! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>wykrzyknął,
a warkocze Ros zupełnie przestały mu przeszkadzać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily obserwowała rozgrywające się
sceny z mniejszym zainteresowaniem i zaangażowaniem niż jej
przyjaciele, choć musiała przyznać, że Quidditch, z każdym
meczem coraz bardziej jej się podobał. Może komuś wydać się to
dziwne, ale pierwszy mecz obejrzała, gdy zwolniła Pottera ze
szlabanu, wszystkie poprzednie spędzała z Severusem w ich ulubionej
klasie na warzeniu lub czytaniu książek i poradników o eliksirach.
Zauważyła, iż ostatnimi czasy oddalają się od siebie, mają
coraz mniej wspólnych tematów, rzadziej się widują, a co gorsza
Snape zaczął zadawać się z podejrzanymi typami. Odpędziła
nieprzyjemnie myśli i przeniosła wzrok z podskakującej Rosario na
Jamesa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
„Jeszcze troszeczkę, jeszcze
stópka! Jeszcze jeden, mały pieprzony cal i złapie tego
przeklętego znicza!” Te i tym podobne myśli krążyły po głowie
szukającego Gryfonów. Był już blisko, jednak zdobycz znów mu
umknęła, jedynym pocieszeniem było to, że Krukonce też zginął
z oczu. Zatrzymał miotłę i rozejrzał się po boisku, a potem
bezwiednie zaczął przeszukiwać trybuny w poszukiwaniu rudej
czupryny. Wrzask Sary koło ucha przywrócił go do rzeczywistości,
spojrzał za ścigającą zdobywającą kolejny punkty. Kafel
przeleciał przez najwyższą obręcz przeciwników, a publiczność
zawyła z uciechy. Widząc błysk koło Abotta poderwał Zmiatacza do
lotu i pomknął, najszybciej jak potrafił za swoim celem.
Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, musiał tylko po nie
sięgnąć.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wygrana była największym
zaskoczeniem dla samego Gryffindoru, gdyż Potter po tym, jak pognał
za złotym zniczem, zaplątał się w swoją własną pelerynę,
jakież było jego zdumienie, gdy odnalazł małą, trzepoczącą
piłeczkę w swoim rękawie. Zdziwiony dla szczęśliwy szukający
zarządził imprezę, którą poparł cały dom.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jeszcze
po kropelce! Jeszcze po kropelce! Bo dzierżymy puchar w ręce! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Syriusz śpiewał do pustej butelki whiskey, Peter
założył się z Dorothy, kto zje więcej muffinek, a James zbierał
zakłady, które pierwsze puści pawia. Żadnemu z imprezowiczów nie
przeszkadzał w zabawie fakt, że następnego dnia jest poniedziałek,
a zwłaszcza Łapie i Rogaczowi, zaczynającymi ten dzień
transmutacją.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Minerwa McGonagall mierzyła
nieprzychylnym wzrokiem swoich wychowanków. Jej podopieczni nie
wykazywali żadnej aktywności na zajęciach, miała wrażenie, że
tylko nieliczni w ogóle wiedzą gdzie się znajdują. Przeniosła
spojrzenie z notującej Meadowes na usypiającego Blacka. Cicho,
niczym kocica, w którą się przemieniała, podeszła do ławki, w
której siedzieli dwaj Huncwoci. Chrząknęła, czym zwróciła uwagę
dwójki rozrabiaków. Ujrzała jak Potterowi oczy, mimo wielkiego
wysiłku, same się zamykają, natomiast Blacka były przekrwawione,
a sińce pod oczami wskazywały, że tej nocy nie zmrużył oka. W
myślach najpierw zganiła samą siebie, że nie poszła sprawdzić,
jak jej dom świętuje wygraną. Potem zabrała się za chłopców.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Black!
Dlaczego masz przekrwawione oczy?! Piłeś?! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>krzyknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ależ
skąd pani profesor! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>bronił się zachrypniętym głosem, który wcale
nie poprawiał jego sytuacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Więc?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz wytężył ostatki umysłu,
które pozostały niezamglone przez kaca i wypalił:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pani
profesor płakałem przez cały weekend, bo brakowało mi pani
lekcji!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Klasa parsknęła, nikt będąc w tak
opłakanej sytuacji, nie wymyśliłby tak niedorzecznego
wytłumaczenia. Kąciki ust Minerwy na ułamek sekundy podniosły się
w uśmiechu, co nauczycielka szybko zatuszowała ironicznym wyrazem
twarzy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>W
takim razie dodatkowy esej na dwie stopy o przemianie lampy w biurko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Łapa jęknął, za co dostał kuksańca
w bok od śpiącego Jamesa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Panu
Potterowi też nie zaszkodzi <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>dodała po chwili głośniej jadowitym tonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rogacz przetarł zaspane oczy,
rozejrzał się i dostrzegł odchodzącą McGonagall.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ominęło
mnie coś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zrezygnowany Syriusz pacnął się w
czoło, a James jakby nigdy nic, posyłał w powietrzu buziaki w
stronę Evans.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękował Merlinowi za skończone
zajęcia, jedyne, o czym marzył to łóżko. A przed nimi była
jeszcze pełnia, liczył więc, że uda mu się odrobinę zdrzemnąć,
zanim pójdą do Wrzeszczącej Chaty.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Remus
reagujesz na nas coraz lepiej, nie jesteśmy już tak poobijani, jak
za pierwszym razem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>James,
powiedziałem nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No,
ale co ci szkodzi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
będę narażać was ani nikogo innego. A jak Hagrid będzie w lesie,
to co wtedy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter przewrócił oczami. Peter
pozostał biernym słuchaczem, choć w duszy przytakiwał Lupinowi, a
Syriusz nie miał siły, ani ochoty, użerać się z upartym
Lunatykiem. Rozglądając się, spostrzegł cień, który przemykał
za nimi.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Zapomniałem podręcznika, idźcie, dogonię was.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przyjaciele przytaknęli, przez chwilę
obserwował oddalającą się grupkę, a potem szybko się odwrócił,
ruszył za skrawkiem czarnej peleryny niknącej za winklem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Gdy był pewny, że go nie dogoni,
zwolnił kroku. Odprężył się, jednak nie był usatysfakcjonowany,
znów nie dowiedział się, co to za tajemnicę skrywał Lupin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nieładnie
jest podsłuchiwać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Drgnął na dźwięk znienawidzonego
głosu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>O
czym ty bredzisz, Black?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ne
udawaj niewiniątka Smarkerusie, widziałem, jak nas śledziłeś.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jeśli
chcesz się dowiedzieć, przyjdź wieczorem pod Bijącą Wierzbę,
trzeba dźgnąć jej pień, żeby stała się nieszkodliwa. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Widząc jawne zainteresowanie w oczach Ślizgona
kontynuował. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Bystry</span></span></span></em>
jesteś, dasz sobie radę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odszedł zadowolony z siebie,
zostawiając osłupiałego Snapa. Może ten dzień nie będzie, aż
taki beznadziejny?</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
I jak?</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com28tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-24505653826208089642015-03-04T20:53:00.003+01:002015-03-04T20:53:21.432+01:00Rozdział 32: "Stworzyliście potwora." oraz TO JUŻ ROK!<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie zapomniałam:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Weszły do dużego pomieszczenia i
rozejrzały się z ciekawością, wyglądem przypominało mugolskie
centrum handlowe, w którym były kiedyś. Huncwoci z
zainteresowaniem podziwiali samo otwierające się drzwi,
podchodzili, a one się rozsuwały, aby po chwili zacząć się
zamykać. Remus podszedł bliżej i zaczął macać aluminiową
obudowę z kujonowatym wyrazem twarzy. Syriusz wskakiwał między
drzwi, aby w ostatniej chwili uciekać, miał wiele radochy z takiej
zabawy, odwrócił wzrok na Jamesa, który przyglądał się dużej
lalce, ładnie ubranej. Wrzask Blacka rozniósł się po całej hali,
cała siódemka odwróciła się i z politowaniem przyglądała, jak
Syriusz rozmasowuje tyłek, który przycięły mu drzwi.
</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jaka
cudna! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zauważyła
Rosario i podbiegła do sukienki z ekspozycji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Daruj
sobie, nie mamy czasu na pierdoły. De mówił, że to gdzieś
tutaj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pierwsze
stoisko na lewo <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>podpowiedział Peter.</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Weszli po cichu. Przy biurku siedziała
wiśniowo włosa dziewczyna, zaabsorbowana dziwnym, małym, mugolskim
urządzeniem. Jej palce szybko śmigały po literkach.
</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
chyba nie tu, szukamy blondynki <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważył James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przecież
się przefarbowała <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Po
co? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zapytał
zdziwiony.</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans wzruszyła ramionami.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
baba, kto je tam zrozumie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wytłumaczył, jak zawsze uczynny, Syriusz.</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na te słowa cała czwórka dziewcząt
prychnęła.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Chodźmy
bliżej.</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podeszli i zajrzeli jej przez ramię.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co?!
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>
Krzyk Alicji prawie dorównał temu Blacka sprzed chwili.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
co wy ty robicie?! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytałam zdziwiona, widząc całą ósemkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czyli
jednak to Rogata! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">U</span></span></span></em>cieszyła
się Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Patrzymy
jak ci idzie nowy rozdział, musieliśmy się AŻ tu pofatygować <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wytłumaczył z pretensją w głosie Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak
mogłaś mi to zrobić?! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Alicja
dramatyzowała.</span></span></span></em></div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnęłam z rezygnacją, ale po
chwili się uśmiechnęłam.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mogę
to przymierzyć?</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszałam głos Rosario, który
dochodził gdzieś z trzeciego rzędu wieszaków, jednak nie zdążyłam
odpowiedzieć, bo Ros dodała:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>I
to, i to, i to!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili Albertini wyszła z naręczem
rzeczy, który prawie w całości ją zasłaniały.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
krępuj się <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparłam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pisnęła i pobiegła do przymierzalni.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Bones
nie dramatyzuj. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Black odepchnął od laptopa mamroczącą pod
nosem przekleństwa Alicję. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>CO?!</div>
</ul>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
dramatyzuj, Black. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Przedrzeźniałam</span></span></span></em>
go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Patrz
Rogaczu jak dostać się do dormitoriów dziewczyn!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
mogłaś tego dodać kilkanaście rozdziałów wcześniej? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zawołał z wyrzutem okularnik.</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Straszne.
Nie możesz nam tego zrobić! Przecież wtedy ja się od niego nie
opędzę! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zaczęła
histeryzować Lily i biegać w kółko po sklepie.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przecież
tych chcesz, żebym cię odwiedzał, do dziś mam w pamięci twoją
piżamkę.</div>
</ul>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Widzisz!
To wszystko twoja wina! Twoja i twojej chorej wyobraźni! Przez
ciebie ten pacan oglądał mnie nago!</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">
</span>„OOOOOOOOOOOOOO” rozniosły się po całym pomieszczeniu
głosy pozostałych.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Hola,
hola! Chwileczkę, kiedy jak oglądałem Evans nago?! Nie pamiętam
tego! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zbulwersował
się James i spojrzał na mnie z wyczekiwaniem oraz wyrzutem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
przypominam sobie takiej sytuacji <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparłam śmiertelnie poważnie i spojrzałam na
Rudą, a po mnie reszta.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Chodzi
mi o tę sytuację w wannie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Oj,
Evans <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zaczął
James tym swoim uroczym głosem <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wtedy w łazience na pewno nie byłaś goła,
uwierz mi, zapamiętałbym. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Podszedł do Lily, nachylił się i zaczął bawić
się kosmkiem jej włosów. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Jednak nie miałbym nic przeciwko, aby pojawiła
się scenka, w której jesteś naga. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">dokończył</span></span></span></em>
i pochylił się nad dziewczyna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rogata!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wpatrywałam się w nich. Lubiłam tę
dwójkę w romantycznych sytuacjach. Jednak Evans była odmiennego
zdania.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rogata!
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">C</span></span></span></em>oraz
bardziej paniczny głos Rudej przywołał mnie do porządku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>James,
odpuść jej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Się
robi szefowo <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zasalutował <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">dopadnę</span></span></span></em>
cię w jakimś składziku na miotły <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>szepnął jej jeszcze na ucho.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rogata!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przecież
tak napisała. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em>aprotestował
i wskazał na mnie z głupim uśmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans podbiegła do laptopa i zaczęła
czytać.</div>
<ul>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Macie tu jakiś barek? Czy coś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszałam pytanie Petera.</div>
</li>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tam
po lewej. Weź na mój koszt.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dzięki,
chcecie coś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprzeczyliśmy, a zadowolony Pettigrew
wyszedł w poszukiwaniu słodyczy.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak
wyglądam?</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario wyszła w obcisłej,
dopasowanej sukience, która eksponowała jej biust, a długość nóg
podkreślała, a nawet optycznie wydłużała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Brałbym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jesteś
obleśny, Łapo <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła zniesmaczona i skryła się za kotarą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To,
co tu robisz, mała? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">S</span></span></span></em>kierował
swoje pytanie do mnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pracuję,
a w wolnych chwilach wymyślam rozdziały.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Fascynujące <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparł i już zauważyłam, że stracił mną
zainteresowanie i się nudzi. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Ala! Jak tam twój siostrzeniec?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Odwal
się, Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zarechotał złośliwie.</div>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
może już wrócicie do mojej wyobraźni? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zasugerowałam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dobry
pomysł. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">P</span></span></span></em>oparł
mnie Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
ma mowy! Mierzę!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszeliśmy głos Rosario z
przymierzalni.</div>
</ul>
<ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Oszust,
tu nic takiego nie ma! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Lily zaatakowała szczerzącego się Jamesa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co
was tu sprowadza, moi mili? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytałam, chcąc odwrócić ich uwagę od
dogryzania sobie, tudzież próby uszkodzenia Pottera.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mamy
rok! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zapiszczała
Rosario, wychodząc już w swoich ciuchach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rok?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Opowiadanie ma rok <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wytłumaczył Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziwne,
skrzaty nie dają jedzenia tylko ludzie i trzeba brać to, co jest,
a nie to, co się chce <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>marudził Peter, który przywędrował z
talerzykiem łakoci.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mugole
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>podsumował
Syriusz, jakby ta nazwa mówiła wszystko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ej!
Ja jestem mugolką!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
dramatyzuj, Rogata. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">P</span></span></span></em>okazał
mi język.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Chcieliśmy ci złożyć życzenia <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>powiedział jak zwykle konkretny Lupin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przede
wszystkim weny <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczęła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dlaczego
to ty masz składać życzenia! Może ja bym chciała? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytała Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ja
chcę! Ja chcę!<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Desperacko zaczęła krzyczeć Rosario i biec w
moja stronę z przeciwległego kąta pomieszczenia, niestety
potknęła się o swoje niezawiązane sznurówki i wyrżnęła jak
długa. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">N</span></span></span></em>ic
mi nie jest.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmialiśmy się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Życzymy
ci weny <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>powtórzyła
jak mantrę Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pomysłów
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><b>— </b></span></span></em>dorzucił
Remus</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">D</span></span></span></em>użo
mnie. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><b>— </b></span></span></em>A
jakże by Syriusz</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Żebyś
mnie nie pomijała <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>bąknął Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Żeby
Evans w końcu się ze mną umówiła. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">C</span></span></span></em>hyba
nie muszę mówić kto.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Żebyś
go ode mnie odczepiła! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Evans wskazała na rozczochrańca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Żebyś
w końcu wyjaśniła to całe zamieszanie z moim ojcem <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>dorzuciła Ros, która zebrała się z podłogi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
zdrowia, szczęścia i pomyślności. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em>akończyła
Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">T</span></span></span></em>o
są urodziny bloga, a nie jej, Bones. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em>ironizował
Syriusz.</div>
</ul>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Popatrzyłam na nich wszystkich,
nonszalancko rozpartego na krzesełku Syriusza, który siedział z
miną „nudno tu” i robił głupie miny do Alicji, Remusa
życzliwie się uśmiechającego, ale widać było, że wolałby
wrócić do Hogwartu, Petera zajadającego ciasto, naburmuszoną
Alicję, James i Lily, którzy się o coś wykłócali i Rosario
biegającą między wieszakami z miną maniaka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Kocham
was, wiecie? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">W</span></span></span></em>yrwało
mi się,</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz przewrócił oczami i mruknął
coś, co brzmiało jak: Się wie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nas
się nie da, nie kochać, nie Rogata? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">spytał</span></span></span></em>
Rogacz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiałam się, po chwili byłam
sama.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Minął rok! ROK! 365 dni, w ciągu
nich powstał prolog i 32 rozdziały, były one lepsze i gorsze,
dłuższe i krótsze, zabawne, kłótliwe, pokazujące przyjaźni i
miłość, ale najważniejsze, że znalazły się osoby, którym się
spodobały.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Długo się wahałam czy założyć
bloga, czasem już byłam gotowa wcisnąć: „załóż”, ale
tchórzyłam. Jednak moje myśli wciąż krążyły wokół
Huncwotów, a pomysły rozsadzały mi głowę. Tak powstał prolog,
chyba to jego napisanie spowodowało, że to, co przeciągałam od
stycznia, stało się dokładnie 4 marca, założyłam „Huncwota”.
Kompletnie zielona skleciłam jako taki szablon (wiem, do dziś nie
jest on imponujący:D) i dodałam pierwszy wpis. W napięciu czekałam
na jakąkolwiek opinię, która się nie pojawiała, mimo że
powiększała się statystyka odwiedzin. Plułam sobie w brodę, że
„porwałam się z motyką na słońce”, bo jest milion lepszych
blogów i nikt nie będzie czytał moich wypocin, a potem stał się
cud i ukazał się pierwszy komentarz, a za nim kolejne. Dziś pod
notkami wyraża opinię coraz więcej osób. „Huncwot” istnieje
tylko i wyłącznie dzięki Wam, bo Wasze opinie motywują mnie do
pisania:) OGROMNIE DZIĘKUJĘ!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A teraz obiecany rozdział:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszeli krzyki. Oderwał się od
jej ust i nim zdążył się obrócić, został brutalnie odciągnięty
od dziewczyny. Poczuł uderzenie i pulsujący ból z prawej strony
twarzy. Oko momentalnie zaszło łzami, a wielki siniak przyozdobił
jego twarz. Rozejrzał się i zobaczył rozwścieczonego Pottera z
zaciśniętymi pięściami, a za nim blondynkę, która uspakajała
łkającą Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Dorcas,
powiedz im, że to nie tak jak myślą <span style="color: #252525;">—
zażądał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Albertini zmierzyła go pogardliwym
wzrokiem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Daruj
sobie <span style="color: #252525;">— </span>odparła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Idziemy
do dyrektora.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Odwal
się, Potter. Nigdzie nie idę!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Chcę
do dormitorium <span style="color: #252525;"><b>— </b></span>wyszeptała
Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Już idziemy, mała. <span style="color: #252525;">— </span>Rosario
pogłaskała ją po głowie i zaczęła prowadzić w stronę Wieży
Gryffindoru.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Nie myśl sobie, że ujdzie Ci to na sucho.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Nikt wam nie uwierzy <span style="color: #252525;">— </span>stwierdził
pewnym siebie głosem, chwycił torbę i odszedł w drugą stronę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James pozbierawszy
podręczniki kuzynki, pobiegł za dziewczynami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Znajdź
Lily, niech przyjdzie do dormitorium <span style="color: #252525;"><b>—
</b></span>rozkazała Ros.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Nie przyjdzie ze mną <span style="color: #252525;">— </span>odparł
z żalem w głosie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Powiedz, że chodzi o Dor.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwał głową i
wyciągnął mapę. Chwilę studiował ją z uwagą i znalazł kropkę
oznaczoną – Lily Evans, na piątym piętrze. Odszedł szybkim
krokiem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy tylko
usłyszała, że Dorcas jej potrzebuje, natychmiast rzuciła się
biegiem w stronę Pokoju Wspólnego. Przebiegła jak burza przez
pomieszczenie i wparowała do pokoju. Rosario i Alicja próbowały
uspokoić łkająca przyjaciółkę, na próżno.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>No już, już. Co się stało? <span style="color: #252525;"><b>—
</b></span>spytała i objęła Dor.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Ten dupek, Lorens ją prześladuje. W dodatku próbował ją
zgwałcić w jej urodziny <span style="color: #252525;"><b>— </b></span>wytłumaczyła
Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Co?! To prawda? <span style="color: #252525;">— </span>zwróciła
się do Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ta w odpowiedzi
nieśmiało pokiwała głową.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Czemu nam nic nie powiedziałaś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Wstydziłam się, w dodatku mówił, że to moja wina <span style="color: #252525;">—
</span>wytłumaczyła i znów zaniosła się płaczem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans zagryzła
wargę i rozejrzała się po bezradnych przyjaciółkach. Nie mogła
uwierzyć, iż nic nie zauważyła. Meadowes musiała się borykać z
tym problemem sama, dziękowała tylko Merlinowi, że nie doszło do
czegoś więcej. Poderwała się ogarnięta nagłą myślą i szybkim
krokiem opuściła dormitorium.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz, Remus i
Peter nie mogli uwierzyć, że Puchon okazał się takim zerem. James
opowiedział im, co wydarzyło się w korytarzu i teraz, każdy z
nich miał ochotę dopiec mu do żywego. Black zamyślił się i
przypomniał sytuację sprzed kilku tygodni. Wiedział już, dlaczego
Dorcas tak zareagowała na jego dotyk. Bała się, po prostu bała
się, że i on ją skrzywdzi. Zapragnął z całej siły przylać
temu gnojkowi, wyciągnął mapę, jego uwagę przykuła jednak
szybko przemieszczająca się osoba.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Huragan Evans, nadciąga <span style="color: #252525;">— </span>oznajmił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chwili do
pokoju wparowała wyżej wymieniona dziewczyna. Minę miała zaciętą,
a jej oczy ciskały gromami, przez myśl James przemknęło, że taka
wojownicza jest niezwykle pociągająca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Macie mu zniszczyć życie <span style="color: #252525;">— </span>zaczęła
jadowitym, lodowatym głosem. <span style="color: #252525;">— </span>Ma bać
się wyjść z dormitorium. Ma wiedzieć, że to zemsta za Dor. Nie
odpuszczajcie, dopóki nie przyjdzie na kolanach błagać, żeby mu
wybaczyła <span style="color: #252525;">— </span>wycedziła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>A jeśli... <span style="color: #252525;">— </span>zaczął Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>A jeśli poskarży się na was, to wybronię was od każdego
szlabanu. Albo będę was pilnować, żebyście nie musieli nic robić
<span style="color: #252525;">— </span>obiecała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Załatwione <span style="color: #252525;">— </span>odparł Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyszła,
zostawiając Huncwotów pod niemałym wrażeniem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>W takich chwilach jak ta, to się jej boję <span style="color: #252525;">—
</span>przyznał Pettigrew.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Ja też Glizgdku, ja też <span style="color: #252525;">— </span>mruknął
James.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Włosy wpadały
jej do oczu i przeszkadzały w pracy, co i rusz zakładała je za
ucho, notując w pamięci, aby przy najbliższym wyjściu do wioski
udać się do fryzjera. Z drugiej strony wydawało jej się, że
dłuższe włosy dodają uroku i podkreślają urodę. Dotknęła
pasemka i przyjrzała mu się z zainteresowaniem. Przerzuciła kilka
kartek szkicownika, zaczęła szybko kreślić swoją podobiznę, z
krótkimi włosami. Powiał chłodniejszy wietrzyk, opatuliła się
szczelniej płaszczem, ale nie zaprzestała rysowania. Spojrzała
krytycznym wzrokiem na swoje dzieło, pokręciła głową i zaczęła
szybko przedłużać włosy do ramion, mrucząc przy tym pod nosem.
Długość była idealna, jednak chciała coś zmienić, miał proste
włosy w odcieniu mlecznej czekolady. Postanowiła, że po powrocie
do dormitorium przejrzy „Magiczną nastolatkę”, tam na pewno
znajdzie jakąś godną uwagi poradę. Wyrwała kartkę, złożyła
ją na kilka części i wepchnęła do kieszeni. Miała zamiar udać
się do szkoły, gdy sowa usiadła na jej ramieniu. Odczepiwszy od
jej nóżki list, spojrzała na adresata. Ładnym, starannym, niemal
kaligraficznym pismem było zanotowane jej imię i nazwisko. Na
twarzy pojawił się ogromny uśmiech, wszędzie poznałaby pismo
swojej najstarszej siostry. Odesłała uszatkę do szkolnej sowiarni
i rozerwała kopertę, przebiegła wzrokiem kilka pierwszych zdań
listu i pisnęła z radości, pobiegła podzielić się nowiną z
przyjaciółkami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przemknęła jak
strzała przez szkolne korytarze, przepraszając w pośpiechu
rozeźlonego Filcha. Przestępując z nogi na nogę, z
niecierpliwości czekała, aż Gruba Dama otworzy przejście. Wpadła
na schody prowadzące do dormitoriów dziewcząt i przeraźliwie
tupiąc obcasami udała się do swojego pokoju. Zamaszystym ruchem
otworzyła drzwi, piszcząc, rzuciła się na szyję, każdej z
przyjaciółek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Stało się coś? <span style="color: #252525;">— </span>zapytała
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Zostałam ciocią! Lizzy urodziła! <span style="color: #252525;">—
</span>wytłumaczyła głosem pełnym ekscytacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Pogratuluj jej od nas <span style="color: #252525;">— </span>powiedziała
Dorcas, a reszta dziewcząt gorliwie pokiwała głowami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Słuchajcie! <span style="color: #252525;">— </span>Alicja
wyciągnęła list i zaczęła czytać na głos.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><i>Kochana
Alu,</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Calibri, sans-serif;"><i>Mam
nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Chciałam podzielić
się z Tobą radosną nowiną. Wczoraj, czyli dokładnie dwudziestego
drugiego marca 1976 roku o godzinie 18.45 przyszedł na świat Twój
siostrzeniec! Nawet nie wyobrażasz sobie, jaka jestem szczęśliwa!
Mama zakochała się we wnuku, mam nadzieję, że ojciec też go
zaakceptuje. Chcę Cię poprosić, żebyś została chrzestną
Franka...</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W tym momencie
Bones przerwała i zamrugała kilkakrotnie oczami, co chwila je
przecierając i czytając zdanie enty raz. Z jej twarzy zniknął
uśmiech, a zastąpił grymas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyny widząc
jej reakcję, zaśmiały się cicho.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Jak można tak skrzywdzić dziecko? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><b>—
</b></span></span></em>spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Przecież to bardzo ładne imię.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Akurat <span style="color: #252525;">— </span>prychnęła. <span style="color: #252525;">—
</span>Mój syn będzie miał lepsze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Na przykład jakie? <span style="color: #252525;">— </span>dopytywała
się Ros.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja zamyśliła
się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Neville.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Jak Chamberlain?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
</span>Raczej jak Marriner <span style="color: #252525;">— </span>odparła,
wyobrażając sobie swojego syna, jako wirtuoza muzyki.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Popatrzył, jak
szatynka czyta list, a potem biegnie rozpromieniona w stronę zamku.
Uśmiechnął się, bo to znaczyło, że otrzymała pozytywne wieści.
Spostrzegł, że coś zgubiła, sprężystym krokiem znalazł się
przy kartce i podniósł ją. Przez chwilę przyglądał się z
zaciekawieniem, ale i widocznym wahaniem, nie chciał być wścibski.
Przecież mogło to być coś osobistego. Wrodzona ciekawość
zwyciężyła, rozwinął zgubę dziewczyny i uśmiechnął się
prawie tak samo szeroko, jak przed chwilą właścicielka ów kawałka
pergaminu. Oczy Franka biegały po rysunku, starając się wchłonąć
każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Szkic idealnie oddawał
urodę dziewczyny. Nacieszył się jeszcze widokiem i schował,
prawie z czcią, świstek do swojej torby.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Colin Lorens nie
miał łatwego żywota w Hogwarcie. Co prawda Dorcas nie poszła do
dyrektora, jednak gdyby miał wybierać między karą od
Dumbledore`a, a zemstą Huncwotów, bez wahania wybrałby to
pierwsze. Na początku niewinne żarty nie robiły na nim wrażenia,
a to się potknął, a to torba mu się rozerwała, eliksir
wybuchnął. Tłumaczył sobie, że to nic takiego i mu się wydaje.
Problemy zaczęły się kilka dni temu. Zniknęły wszystkiego jego
prace domowe, nad którymi siedział cały weekend, przez co zarobił
kilka szlabanów oraz dodatkowych esejów. Ponadto obudził się w
łóżku na środku jeziora, zniknęła cała jego garderoba,
codziennie zatruwał się jedzeniem z posiłków, a pilnował, żeby
jeść to, co osoby siedzące najbliżej niego, wypadły mu zęby,
wyłysiał. Wszystkie dziewczyny w szkole się z niego jawnie
wyśmiewały, a on nie miał pojęcia dlaczego, nie wiedział, że to
za sprawką Alicji rozniosła się plotka, o niezbyt wielkim
rozmiarze jego przyrodzenia. Ugryzła go bahanka na ONMS i wiele,
wiele innych sytuacji. Po głowie coraz częściej chodziła mu myśl,
że powinien przeprosić Meadowes.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po raz kolejny
dostał szlaban od Filcha za rozrzucanie łajnobomb, z którymi
oczywiście nie miał nic wspólnego, jednak woźnemu, wielce
zadowolonemu ze złapania rozrabiaki, nie dało się nic wytłumaczyć.
Zarzucił torbę i udał się na obiad.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"> </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Możemy
porozmawiać? </span></span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Nie
macie o czym! </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Alicja
zmierzyła blondyna spojrzeniem.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Jeśli
Lily i Syriusz ze mną pójdą </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">odparła
cicho.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Jak
sobie życzysz.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Całą
czwórką wyszli z Wielkiej Sali, kiedy znaleźli się w pustej
klasie, Evans posłała mu ponaglające spojrzenie.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Odchrząknął
i zaczął mówić.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Chciałem
cię przeprosić za wszystko, za to, że zachowałem się jak idiota,
ale sama rozumiesz, jesteś taka śliczna, sprowokowałaś mnie!</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Black
błyskawicznie znalazł się przy Colinie i wymierzył mu cios,
chłopak upadł na podłogę.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Masz
się już do niej więcej nie zbliżać! </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">warknęła
Lily i wyprowadziła z klasy Dorcas w oczach, której gromadziły
się łzy.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Podniósł
ręce w obronnym geście.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Zbliż
się do niej na cal, odezwij słowem, a będziesz błagać dyrektora,
żeby cię wyrzucił </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">wycedził
Syriusz. Zmierzył go pogardliwym spojrzeniem i wyszedł, </span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">niechcący
nadeptując</span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">
mu z całej siły na rękę.</span></span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"> Przemierzała
korytarze szybkim krokiem, o ile dobrze pamiętała, Severus powinien
być w ich klasie. Kiedy dotarła do lochów i otworzyła po cichu
drzwi zobaczyła zgarbionego Ślizgona nad kociołkiem. Bezszelestnie
podeszła i zajrzała mu przez ramię, zobaczyła dziwną książkę
i eliksir, którego nie była w stanie rozpoznać. Bardzo ją to
strapiło, gdyż przeczytała wszystkie książki z biblioteki o
wywarach i była w stanie określić oraz uwarzyć wszystkie
obowiązkowe. Zawróciła do drzwi i mocno nimi trzasnęła. Snape
poderwał się i odwrócił w obawie, delikatnie odetchnął, widząc
dziewczynę o płomiennych włosach.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Co
robisz?</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Ćwiczę.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Doskonale
wiem, że to nie eliksir obowiązkowy.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Eksperymentuję.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Dziewczynie
oczy zaświeciły się na te słowa, od razu zasypała przyjaciela
milionem pytań, na niektóre z nich odpowiadając sobie samej,
śmiała się perliście. Severus patrzył na to pobłażliwie,
jednak był odrobinę zirytowany. Niewiele brakowało, a odkryłby
coś nowego, coś, z czego mógłby być dumny i wtedy zjawiła się
Lily, a cała koncepcja wyparowała. Przyglądał się, jak z zapałem
studiuje jego zapiski i marszczy przy tym czoło. Wzięła jego pióro
i dopisała klika wskazówek oraz własnych pomysłów, oddała mu.
Szybko przestudiował tekst i spojrzał na nią zaskoczony.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
<span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Myślisz</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">?</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Uważam,
że to idealna podstawa do eliksiru tojadowego.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Tylko
Belby potrafi go uwarzyć.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Możemy
spróbować.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Snape
pokiwał głową w zamyśleniu. Na takie rozwiązanie nie wpadł,
jego eliksir miał być czarnoksięski, bardziej miał szkodzić niż
pomagać. Dokładnie nie wiedział, co może osiągnąć, ale nie
chciał mówić rudowłosej, że to zupełnie odbiega od jego
zamysłu. Z drugiej strony zafrasowało go, dlaczego dziewczynie
nagle to przyszło do głowy. Eliksir dla wilkołaków? Chyba że...</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Możemy
spróbować </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">przytaknął.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Evans
rozpromieniła się i uściskała najmocniej, jak mogła przyjaciela.
Rozpaliła się w niej nadzieja na pomoc Remusowi.</span></span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"> Nerwowo
rozglądał się na boki, przemierzając korytarze zamku, nie
obowiązywała jeszcze cisza nocna, ale nie miał ochoty na spotkanie
ze Ślizgonami. W duszy zganił się za swoją głupotę, mógł
poprosić, którego z chłopaków, żeby poszedł z nim. Szybko
odgonił tę myśl. Za rok będzie pełnoletnim mężczyzną, nie
może całe życie bać się swojego cienia. Policzył do dziesięciu
i wziął się w garść, dotarł do hogwarckiej kuchni.
Bezsprzecznie, gdyby ktoś zapytał o jego ulubione miejsce,
wskazałby właśnie ją. Panował tu ogromny harmider, mnóstwo
domowych skrzatów uwijało się jak w ukropie, aby wyżywić uczniów
szkoły. Dawno zauważył, że podzielone są na grupy, a każda z
nich odpowiedzialna była za coś innego: mięsa, pieczywo, wędliny,
świeże soki, ciasta, zupy i wiele innych składników, którymi
zajadali się każdego dnia. Kiedy wszedł, właśnie trwało
czyszczenie pieców po chlebie, gdyż pieczywo wypiekali sami, przez
co było zawsze świeże i chrupiące. Kiedy tylko skrzypnął obraz,
zwrócił uwagę kilku zwierzątek. Natychmiast podbiegły do niego
przekrzykując się jeden przez drugiego.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Pan
Peter, w czym możemy pomóc?</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Garbusku,
potrzebuję kawałek szarlotki, kremówkę i odrobinę cista
marchewkowego, a dla mnie jak zwykle tartę wiśniową.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Skrzat
usłużnie dygnął i odbiegł wraz z innymi przygotowywać
zamówienie. Obładowany słodkościami zaczął wracać do wieży
Gryfonów.</span></span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"> Alarm
rozbrzmiewał raz po raz, czym </span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">zaczął
doprowadzać do szału całą wieżę Gryfonów. Lily, która
próbowała skończyć wyjątkowo trudny esej na zielarstwo, nie
mogła się skupić. Rozejrzała się po pokoju. Alicja coś
rysowała, więc było wiadomo, że jest w swoim magicznym świecie i
nic jej nie przeszkadza, Rosario nie było, a Dorcas się kąpała.
Odłożyła pergamin i pióro, przypięła odznakę prefekta do
bluzki i wyszła zobaczyć, co się dzieje. </span></span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Możesz
sobie darować. </span></span></span></span></em><em><span style="color: #252525;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Zatrzymała
ją Kimberly.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Dlaczego?</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Dostali
szlaban już od każdego perfekta, poza tobą i Lupinem, a i tak nie
odpuścili.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Lily
podziękowała za informacje, mimo wszystko postanowiła spróbować.</span></span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"> Siedział
na kanapie, ciepło wydobywające się z kominka otulało go i
przyjemnie rozgrzewało, w prawym ręku dzierżył piórko, które
dostał od przyjaciół na urodziny, a w lewym co chwila wkładał
kawałek ciasta do ust, delektując się jego smakiem. Z ogromną
przyjemnością kończył pisać zadane prace. Poczuł się
obserwowany a cień, który padł na jego pergamin, słusznie
potwierdził, iż ktoś nad nim stoi. Podniósł wzrok i zobaczył
rudowłosą, której usta bardzo szybko się poruszały, a ręce żywo
gestykulowały. Uciszył ją gestem dłoni i wyjął zatyczki z
uszów. </span></span></span></span></em>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Mówiłaś
coś?</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Lupin!
Produkuję się od dziesięciu minut! Czemu ich nie powstrzymałeś?!</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Jak
to mówią: jak nie możesz kogoś pokonać, to się do niego
przyłącz.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;"> Lily
opadła załamana na miejsce obok prefekta, poczęstowała się
ciastem marchewkowym i zrezygnowanym głosem zapytała:</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em> </em><em><span style="color: #252525;">—
</span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">A
tak w ogóle to, co oni usiłują?</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Chcą
odkryć, jakie zaklęcie unieszkodliwia schody.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Myślałam,
że już dawno to wiedzą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Do
tej pory albo jeden lewitował drugiego, albo wlatywali na miotle.
Chcą udoskonalić te umiejętności <span style="color: #252525;">— </span>odparł
i zagryzł swoją wypowiedź kawałkiem ciasta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Peter siedział koło schodów po
turecku i studiował książkę do zaklęć, Syriusz i James rzucali
wszelkie znane im zaklęcia oraz te, które podpowiadał im
Pettigrew. Po czym na zmianę wchodzili i sprawdzali, czy alarm się
włączy, jak do tej pory ich starania spełzły na niczym.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>A
może tak. <span style="color: #252525;">— </span>Zamyślił się Remus.
Podszedł do przyjaciół, machnął różdżką i wyszeptał
<i>Silencio, </i>a następnie
wykonał następny zawiły ruch i zamroził schody. <span style="color: #252525;">—
</span>Próbuj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter wszedł
powoli, z każdym krokiem był coraz bardziej pewny, że się udało.
Gdy James dotarł na szczyt, nie powodując przy tym żadnego hałasu,
cała trójka wydała okrzyk radości. Rogacz zgrabnie zjechał po
poręczy i z wielkim uśmiechem zaczął wychwalać Lupina.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—
Stworzyliście</span> potwora <span style="color: #252525;">— </span>oznajmiła
Lily, wskazując na Remusa i z obrażoną miną weszła na górę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Huncwoci roześmiali się serdecznie.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mam prośbę czy możecie, oczywiście
kto chce, zostawić pod tą notką adresy swoich blogów:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję za wszelkie opinie:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com44tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-33974912066980866552015-02-23T13:39:00.001+01:002015-02-23T22:12:43.870+01:00Rozdział 31: " Przecież twoja Lily jest szlamą."<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">Witajcie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">Najpierw
powinnam Was wszystkich przeprosić, obiecałam, że rozdział będzie
pod koniec poprzedniego tygodnia, jednak się nie udało:( Na
usprawiedliwienie mam, że to wina mojego zdrowia, które postanowiło
sobie zrobić wolne, przez co i ja nie nadaje się do niczego:(</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">Rozdział
dokańczany w kiepskiej formie autorki, dlatego z góry przepraszam
za jego fabułę, literówki i wszelkiego innego rodzaju błędy.
Odrobinę zadowolona jestem z rozmowy Lily i Jamesa, to chyba najmocniejsza strona tego rozdziału.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">Pozdrawiam
i dziękuję wszystkim, którzy czekali:)</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">Rogata.</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">☆☆☆</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;"> —</span>
Zaraz egzaminy! Kiedy wy macie zamiar się uczyć, jak co chwilę
macie szlabany?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
O widzi Pani Profesor, gdyby Pani nam ich tyle nie nakładała, to
byśmy mieli czas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Black, ty mnie nie denerwuj! To wy macie przestać pajacować!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Ale my nic nie zrobiliśmy <span style="color: #252525;">—</span> zaczął
James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Potter, milcz. Nie mam siły się z wami użerać!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rozwścieczona
McGonagall wyszła z Pokoju Wspólnego, powodując, że wpadła do
niego kolejna fala kiślu wiśniowego.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Siedziała w
Sowiarni i patrzyła, jak ptaki odlatują i przylatują, jeden po
drugim, z różnych stron. Spojrzała w dół, zobaczyła błonia
wypełnione uczniami, wylegującymi się w delikatnym słońcu.
Podciągnęła kolana i oparła na nich brodę. Niedługo ostatni
mecz, decydujący, Krukoni kontra Gryfoni. Ćwiczyli w każdej wolnej
chwili, cieszyła się, że nie ma na głowie SUMów czy OWTMów jak
większość drużyny, dlatego bezkarnie mogła przesiadywać w swoim
ulubionym miejscu. Westchnęła i zamyśliła się nad ostatnimi
wydarzeniami. Była już taka szczęśliwa, że James przestał
uganiać się za Evans. Umawiał się, co prawda z innymi, ale to nie
była przeszkoda, nie do pokonania. W myślach formował się plan
jak zdobyć na nowo jego przyjaźń, a później miłość. Przecież
nie mógł się w niej nie zakochać. Ostatnio coraz lepiej im się
rozmawiało, nie ograniczali się już tylko do suchego „cześć”
czy uwag na temat taktyki. Choć Potter traktował ją z dystansem,
udawało się go powoli pokonywać. Byliby taką idealną parą. A
potem się okazało, że to wszystko wina tego przeklętego tortu! I
Jim znów lata z tym swoim „Evans, umówisz się ze mną?”!
Przecież nie przefarbuje się na rudo i nie doda sobie takich
obrzydliwych piegów na twarzy. Amorencja też odpada, przecież nie
kochałby jej wtedy tak naprawdę. Trzeba wybadać, o co tak naprawdę
chodzi Potterowi. Spojrzała na zegarek, pora wracać i wziąć się
za prace domowe. Sara wstała i otrzepała spodnie, po czym wyszła z
pomieszczenia.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Sev! Sev! Severusie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Udał, że jej nie
słyszy i przyspieszył. Doszedł do schodów i przeklął pod nosem,
jak zwykle wszyscy zmierzali na obiad i było tłoczno. Poczuł, że
ktoś szarpie go za rękaw. Odwrócił się i posłał Lily uśmiech.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Wołałam cię! <span style="color: #252525;">—</span> stwierdziła z
wyrzutem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Przepraszam, zamyśliłem się i nie słyszałem <span style="color: #252525;">—</span>
skłamał gładko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Mam później wolą godzinkę, może pójdziemy na jakiś spacer?
Dawno nie rozmawialiśmy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nie mogę, muszę odrobić zaklęcia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Pomogę ci, przecież wiesz, że je uwielbiam <span style="color: #252525;">—</span>
odparła ochoczo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nie, nie. Dam sobie radę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Posłał jej
przepraszające spojrzenie i szybko odszedł, zostawiając zszokowaną
dziewczynę. Lily została potrącona przez jakiegoś pierwszaka,
jednak nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;"> —</span>
Świetnie się spisałeś.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Dziękuję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Jutro jest spotkanie, przyjdziesz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Chyba nie powinienem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Daj spokój, będą wszyscy ważni członkowie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Zastanowię się <span style="color: #252525;">—</span> odparł po chwili
namysłu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mulciber wzruszył
ramionami, wziął fiolkę z eliksirem i książkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Mogę ją przejrzeć?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nie zrobiłeś tego jeszcze? <span style="color: #252525;">—</span> zdziwił
się szczerze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Pobieżnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Pewnie. <span style="color: #252525;">—</span> Odłożył wolumen na
biurko. <span style="color: #252525;">—</span> Masz potencjał Snape, a
marnujesz go na spędzanie czasu ze szlamą. <span style="color: #252525;">—</span>
Zacmokał zniesmaczony i wyszedł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Severus usiadł na
łóżku i wyciągnął zdjęcie jego i Lily, zrobione mugolskim
aparatem na kilka dni przed przyjazdem do Hogwartu. Zmienili się i
to bardzo. Ona coraz więcej czasu spędza z gryfońskimi
przyjaciółkami i Huncwotami, a on z Mulciberem, Averym i Blackiem.
Była coraz ładniejsza, nabrała bardziej kobiecych kształtów.
Zwracało na nią uwagę coraz więcej chłopców, nie dziwił się
im. Nie dziwił się nawet Potterowi, Lily miała w sobie to coś, co
przyciągało, chociaż sama sobie z tego sprawy nie zdawała. Sam
chętnie by z nią był. Co z tego, że była szlamą? Wzdrygnął
się, pierwszy raz tak o niej pomyślał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie!
Nie! Nie!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
To
jest Lily, jego Lily.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Przecież twoja Lily jest szlamą – </i>podpowiedział
złośliwy głosik w jego głowie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odgonił
niewygodne myśli od siebie i zagłębił się w lekturze.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;"> —</span> Musimy porozmawiać, Evans. <span style="color: #252525;">—</span>
James zatrzymał Lily na jednym z korytarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie mamy o czym <span style="color: #252525;">—</span>
warknęła zirytowana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A ja myślę, że mamy <span style="color: #252525;">—</span>
odparł spokojnym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To nie myśl, bo ci to nie wychodzi
<span style="color: #252525;">—</span> mruknęła zgryźliwie,</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter się uśmiechnął. Uwielbiał się z nią droczyć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Dlaczego uciekłaś? <span style="color: #252525;">—</span>
Spróbował zupełnie z innej strony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie uciekłam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Doprawdy? <span style="color: #252525;">—</span>
Uniósł brew w wyrazie zdziwienia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Koniec piosenki, koniec tańca. <span style="color: #252525;">—</span>
Wzruszyła ramionami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Wystraszyłaś się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Niby czego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Tego, że ci się podobało <span style="color: #252525;">—</span>
odparł zadowolony z siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Potter to, że dobrze tańczysz, to
nie powód, aby cię wielbić. Wierz mi <span style="color: #252525;">—</span>
burknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Twierdzisz, że dobrze tańczę? <span style="color: #252525;">—</span>
podchwycił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Twierdzę, że jarasz się tym
tańcem, jak szczerbaty sucharami <span style="color: #252525;">—</span>
zirytował się jeszcze bardziej Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A ty nie? <span style="color: #252525;">—</span>
się zdziwił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Dla twojej wiadomości, Potter.
Chciałeś, to zatańczyłam, koniec kropka, nie mam zamiaru żyć
tym faktem przez najbliższe kilka miesięcy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Jesteś okrutna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>A ty głupi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Wypraszam sobie <span style="color: #252525;">—</span> się oburzył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie moja wina, że się na mnie
uparłeś. Mówiła ci już ze sto razy, daruj sobie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Mówisz jak Łapa <span style="color: #252525;">—</span>
mruknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Widać Black, ma więcej rozumu niż
przypuszczałam. Na pewno więcej niż ty <span style="color: #252525;">—</span>
dodała po chwili zastanowienia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A może byś się ze mną umówiła,
Evans? Co? <span style="color: #252525;">—</span> Nie odpuszczał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Na gacie Merlina, Potter! Kiedy
dotrze do ciebie, że NIGDY!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nigdy? <span style="color: #252525;">—</span>
zapytał ze słodkim uśmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Warknęła ze złości. Widząc, że na tego imbecyla nic nie działa,
postanowiła zrezygnować z dalszej, jakże interesującej,
konwersacji i odeszła. Niestety, choć nie mogła powiedzieć, że
nie spodziewała się tego, James ruszył za nią. Odwróciła się
nagle i stanęła twarzą w twarz ze swoim koszmarem, który
uśmiechał się głupkowato, targał włosy i wpatrywał się prosto
w jej oczy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> I co teraz, skarbie? <span style="color: #252525;">—</span>
zapytał cichym, głębokim głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Może coś, a może nic. <span style="color: #252525;">—</span>
Puściła do niego oko i ruszyła dalej.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ej Evans, czy ty właśnie ze mną
flirtowałaś?! <span style="color: #252525;">—</span> wykrzyknął. Chciał
pobiegnąć za oddalająca się dziewczyną, jednak nie mógł zrobić
kroku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> EVANS! <span style="color: #252525;">—</span>
krzyknął ponownie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily zachichotała pod nosem i ze słodką, niewinną minką
spojrzała na okularnika.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Tak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Od kiedy umiesz zaklęcia
niewerbalne? <span style="color: #252525;">—</span> spytał, gdyż już był
pewien, że Ruda złośnica przykleiła go do podłogi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Od kiedy? <span style="color: #252525;">—</span>
Zamyśliła się. <span style="color: #252525;">—</span> Chyba odkąd
przyczepiłeś się do mnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Odklej mnie <span style="color: #252525;">—</span>
poprosił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span> Na razie, Potter! <span style="color: #252525;">—</span>
Posłała mu całusa w powietrzu i zniknęła za rogiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To może, chociaż randka na
przeprosiny?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
doczekał się odpowiedzi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknął
śmiechem, on jeden z czwórki Huncwotów, dał się przechytrzyć
Evans. Wyciągnął różdżkę, wyszeptał zaklęcie i po chwili
swobodnie spacerował. Mógł to zrobić od razu, ale widząc dumę
na twarzy Lily, to ile miała satysfakcji, stwierdził, że raz może
dać jej wygrać.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;"> —</span> Dziubasku! Cukierasku!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podczas śniadania po Wielkiej Sali rozniósł się donośny głosik
panny Ellis.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Na gacie Merlina! Spław ją <span style="color: #252525;">—</span>
pisnął Syriusz i zanurkował pod stół.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cała siódemka jego przyjaciół parsknęła śmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Cześć, nie widzieliście mojego
misia-pysia?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Witaj Luxurio, czy chodzi ci o
Syriusza? <span style="color: #252525;">—</span> spytała uprzejmie
Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
No, a znasz jakiegoś innego <i>mojego</i>
<i>misia-pysia</i>?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Fakt. O ja głupia i nieroztropna! <span style="color: #252525;">—</span>
zawołała teatralny głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily parsknęła w swoją owsiankę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To wiesz, gdzie jest czy nie? Bo ten
teges, mam dla niego prezencik <span style="color: #252525;">—</span>
odpowiedziała i strzeliła balonem z różowej gumy do żucia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A jaki? <span style="color: #252525;">—</span>
zainteresowała się James.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz uszczypnął go w goleń.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Krukonka wyciągnęła koszulkę z napisem „Kocham Luxurie Black!”
oraz podobizną dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Patrzcie! Czyż nie jest cudowna? <span style="color: #252525;">—</span>
zapiszczała z podniecenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Idealna, na pewno mu się spodoba <span style="color: #252525;">—</span>
zapewnił ją Remus z wielkim uśmiechem na twarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Black? Myślałam, że masz na
nazwisko Ellis <span style="color: #252525;">—</span> zainteresowała się
Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Przecież to tylko kwestia czasu jak
się pobieżemy <span style="color: #252525;">—</span> odparła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James wypluł sok dyniowy na stół, Peter zakrztusił się parówką,
a Remus, aby zatuszować śmiech, schował się za gazetą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Poczekam razem z wami. <span style="color: #252525;">—</span>
Zadowolona z siebie usiadła na wolnym miejscu, które wcześniej
zajmował Syriusz. Zaczęła smarować chleb masłem a na to nakładać
sporą ilość pasztetu z gęsiej wątróbki. Każdą kromkę
odkładała na talerzyk i co chwilę rozglądała się po Wielkiej
Sali.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Masz zamiar tyle zjeść? <span style="color: #252525;">—</span>
spytała zszokowana Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie, to dla Syriuszka. Nie będzie
miał czasu zrobić sobie, jak przyjdzie <span style="color: #252525;">—</span>
wytłumaczyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Łapa nie lubi wątróbki <span style="color: #252525;">—</span>
stwierdził Rogacz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas przyglądała się temu z rozbawieniem, ale z drugiej strony
była zła na Blacka. Jak on mógł wykorzystywać te naiwne
dziewczyny? On zabawiał się nimi, a one planowały z nim
przyszłość. Tego problemu nie miała Alicja, ona siedziała z
oburzoną miną i co chwila kopała Syriusza pod stołem. Kiedy jej
oddał, upuściła niechcący widelec i schyliła się po niego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Wyłaź stąd! Zachowaj się jak
facet <span style="color: #252525;">—</span> syknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Odczep się, Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zmierzyła go lodowatym spojrzeniem i uśmiechnęła się jadowicie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Na Merlina! <span style="color: #252525;">—</span>
zawołała, czym zwróciła na siebie uwagę połowy Gryfonów. <span style="color: #252525;">—</span>
Syriusz posłał jej proszące spojrzenie. <span style="color: #252525;">—</span>
Łapa! Co ty tu robisz?! <span style="color: #252525;">—</span> Udała
wielce zaskoczoną.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black będąc zdemaskowanym, wyszedł z gracją spod stołu i usiadł
koło Luxurii.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Czemu byłeś pod stołem?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To długa historia <span style="color: #252525;">—</span>
burknął, nie przestając się mierzyć spojrzeniami z Alicją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Wytłumacz mi!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Luxurio, spał mi widelec.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> I siedziałeś tam <i>piętnaście
minut, </i>szukając go?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie dramatyzuj <span style="color: #252525;">—</span>
mruknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ukrywałeś się przede mną!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans pomyślała, że na tak pustą osóbkę, za jaką ją brali,
jest niezwykle domyślna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Daj spokój. <span style="color: #252525;">—</span>
Chciał ją przytulić, ale odepchnęła jego rękę, cisnęła w
niego koszulką i wyszła zapłakana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mruknął coś pod nosem i złapał za kanapkę. Po chwili zaczął
się krztusić i wypluł całą zawartość buzi na talerz. Alicja
zachichotała, a reszta jej zawtórowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Musiałaś? <span style="color: #252525;">—</span>
spytał z wyrzutem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ja?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A kto? Ja?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Odczep się, Black. <span style="color: #252525;">—</span>
Przedrzeźniała go.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Sama się odczep! Mogłem z nią
jeszcze trochę pobyć!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> I ranić ją dalej?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A kto mówi, że ją raniłem?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Przejrzyj na oczy. To, że ty nie
przywiązujesz uwagi do związków i seksu to nie znaczy, że każdy
myśli tak jak ty! Naucz się trzymać swoje przyrodzenie w
spodniach! <span style="color: #252525;">—</span> warknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz przez chwilę się nie odzywał, jednak postanowił nie
przejmować się słowami dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Hej, Lauren!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Brunetka odwróciła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Syriusz? <span style="color: #252525;">—</span> spytała z
niedowierzaniem, że przystojniak – Black się do niej odezwał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Co robisz dziś wieczorem?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nic <span style="color: #252525;">—</span>
odparła niepewnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To do zobaczenia o dziewiętnastej
na błoniach!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dziewczyna się zarumieniła i pokiwała głową na znak zgody. Bones
prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Coś ci się nie podoba? <span style="color: #252525;">—</span>
zapytał uprzejmie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Jesteś dupkiem. <span style="color: #252525;">—</span>
Oznajmiła i wstała z dumnie podniesioną głową.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Alicjo, pięknie dziś wyglądasz!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Odwal się, Longbottom <span style="color: #252525;">—</span>
fuknęła na niego. Zarzuciła torbę na ramię i wyszła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Co ja znów, zrobiłem nie tak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie przejmuj się, stary. Baby tak
mają. <span style="color: #252525;">—</span> Syriusz poklepał go
przyjacielsko po plecach.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes szła z naręczem książek potrzebnych jej, do odrobienia
zadanych esejów na następny tydzień. Każdą z wolnych chwil,
których zostało niewiele do egzaminów, spędzała na nauce. Wpadła
na kogoś a wolumeny wypadły jej z rąk, przykucnęła, żeby je
pozbierać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Znów się spotkamy w ten sposób.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usłyszała dobrze znany jej głos i zamarła. Powoli otrząsała się
po styczniowych wydarzeniach, ale cały czas wracały, zwłaszcza gdy
widziała go na korytarzach.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Pójdę już <span style="color: #252525;">—</span>
wyszeptała, złapała książki i zaczęła odchodzić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie tak prędko, moja droga. <span style="color: #252525;">—</span>
Złapał ją za nadgarstek, syknęła z bólu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Zostaw mnie, proszę <span style="color: #252525;">—</span>
wyszeptała, a głos zaczął jej się załamywać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Mamy niedokończone sprawy,
kochanie. <span style="color: #252525;">—</span> Również wyszeptał i
przejechał kciukiem po jej wardze.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po policzkach dziewczyny zaczęły się toczyć łzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Daj spokój <span style="color: #252525;">—</span>
warknął i pocałował ją mocno i zachłannie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaczęła się wyrywać, ale był o wiele silniejszy.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;"> —</span> Wiesz, tak nie możesz myśleć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ale jak? <span style="color: #252525;">—</span>
Zdziwił się i wrzucił kilka fasolek do buzi.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario zrobiła to samo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Że jak kobieta mówi nie, to myśli
tak. A jak powie spadaj, to znaczy – weź mnie, jestem twoja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przewrócił oczami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nigdy jej nie zdobędziesz, latając
i wrzeszcząc „Umów się ze mną”.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ros, oczywiście, że zdobędę!
Jestem James Potter, ja zawsze dostaję to, co chcę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Czyli to kolejna zachcianka
rozkapryszonego, rozpieszczonego, jedynaka? <span style="color: #252525;">—</span>
spytała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Czyli jak to jest?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> No, bo jak bym był taki spokojny i
niczym się nie wyróżniał, to w życiu by mnie nie zauważyła. A
jak na mnie krzyczy, to chociaż wie, że istnieję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Oj Rogaś, Rogaś. Postaraj się być
bardziej romantyczny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Spoko, spoko <span style="color: #252525;">—</span>
odparł <span style="color: #252525;">—</span> kurde, fasolki wyszły. <span style="color: #252525;">—</span>
Odwrócił pudełko i zaczął nim energicznie potrząsać w nadziei,
że kilka jeszcze wypadnie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jego starania przerwał kobiecy krzyk.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Dziękuję, że jesteście!</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-27827185994381672062015-02-06T11:09:00.000+01:002015-02-06T11:09:32.656+01:00Rozdział 30: " Trochę za późno."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Witam!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie mogłam się oderwać od
komentarzy, które powstały pod ostatnią notką:) Okazało się, że
taniec, którego nie do końca byłam pewna czy dodawać, zrobił
wśród Was furorę:) Z czego jestem niesamowicie dumna! Kolejna
rzecz, która mnie cieszy, to fakt, że bardzo przypadła Wam do
gustu postać Jamesa, są osoby nowe, które czytając starsze
rozdziały właśnie jego podają jako ulubieńca:) Nawet nową
czytelniczkę, która go nie lubiła z zasady, do niego przekonałam:)
Tak, tak Lunatyku o Tobie mówię:D
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cholera, nawet nie wiecie, jak mnie to
wszystko cieszy! Nowi czytelnicy, nowi komentujący! I w dodatku
wszystkim się podoba! SZOK!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uwielbiam Was! :*</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wasza Rogata</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wraz z ostatnimi dźwiękami utworu,
stało się coś, czego nikt ze zgromadzonych by nie przewidział.
Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Rudowłosa wyrwała
się z objęć okularnika i wybiegła przez dziurę w portrecie.
James, niewiele myśląc, pognał za nią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">— </span>Czy mi
się to śniło, czy wy też to widzieliście? <span style="color: #252525;">—</span>
spytał zdumiony Syriusz.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Lily!
Lily! Czekaj!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Daj mi
spokój <span style="color: #252525;">—</span> krzyknęła i gnała dalej
przed siebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James nie tylko był bardziej
wysportowany, ale również bardziej zdecydowany, aby dogonić Rudą.
Złapał ją za rękę, obrócił w swoja stronę i zaczął
intensywnie wpatrywać się w zielone tęczówki dziewczyny.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Co się
stało? <span style="color: #252525;">—</span> spytał miękko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Daj mi
spokój <span style="color: #252525;">—</span> poprosiła niemal płaczliwym
głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie,
dopóki nie powiesz, co się stało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Daj mi
spokój tak na zawsze <span style="color: #252525;">—</span> sprostowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ale
Lily... <span style="color: #252525;">—</span> zaczął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie! <span style="color: #252525;">—</span>
przerwała mu <span style="color: #252525;">—</span> Nie rozumiesz!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To mi
wytłumacz <span style="color: #252525;">—</span> poprosił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Po
prostu nie zakochuj się we mnie <span style="color: #252525;">—</span>
powiedziała i odeszła, zostawiając go kompletnie zaskoczonego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Trochę
za późno <span style="color: #252525;">—</span> mruknął sam do siebie.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dni mijały szybko. SUMy zbliżały
się nieubłaganie, więc nauczyciele pytali, zadawali powtórkowe
eseje i uparcie starali się przekonać uczniów do tego, że to
właśnie ich przedmiot jest najważniejszy. Pogoda natomiast była
coraz cieplejsza i nie zachęcała do intensywnej nauki. James miał
całkowicie zagospodarowany czas. Treningi Quidditcha przed finałowym
meczem ciągnęły się godzinami, starał się wraz z Huncwotami
umilić naukę uczniom i robić jak najwięcej kawałów, w pełnię
towarzyszył Remusowi, dodatkowo tracił cenne godziny na
odpracowanie zdobytych szlabanów. Właśnie kończył szorować
ostatnią łazienkę siódmoklasistek. Oświadczył Ann Fletcher,
która to od pamiętnego tańca, zastępowała Lily w pilnowaniu
Pottera, że skończył i udał się do swojego dormitorium. Było
puste, co oznaczało, że Remus, a może nawet i Peter siedzą w
bibliotece. Syriusz mógł się szlajać lub odrabiać szlaban, a
jemu pozostało przyciągnąć swoja torbę i wygrzebać podręcznik
do OPCM. Zaczął skrobać po pergaminie pracę domową. Jednak jego
myśli uciekały do Lily. Unikała go, jak tylko mogła, nie spędzała
czasu w Pokoju Wspólnym, a kiedy już w nim była to podnosiła się
w momencie, kiedy on wraz z drużyną przekraczali próg
pomieszczenia. Całymi dniami chodziła z podręcznikiem i się
uczyła. Próbował zwrócić na siebie jej uwagę, ale wtedy tylko
krzyczała, wlepiała karę i zabierała punkty. Nie widział już
tego ciepła w jej uśmiechu, który śnił mu się po nocach.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A on?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A on zachowywał się jak zakochany
kretyn. Szukał okazji do spotkania, robił wszystko, żeby tylko na
niego spojrzała i za nic nie chciał uwierzyć, że nie chciała,
żeby o nią zabiegał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Po prostu nie zakochuj się we mnie.</i></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cały czas słyszał
jej słowa w głowie. Cały czas je analizował i starał się
zrozumieć, co chciała mu przekazać, bo chyba nie to, żeby
naprawdę się w niej nie zakochiwał?</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Przystojny chłopak
siedział w bibliotece, nonszalancko rozparty na krześle i
obserwował otoczenie. Remus pokręcił głową i wrócił do nauki.
Sam fakt, że Syriusz przebywał w bibliotece, był już dziwny, więc
zastanawiał się, po co tu za nim przyszedł. Black postukiwał
palcami w blat stołu, wyraźnie się niecierpliwił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Po
co tu przyszedłeś? <span style="color: #252525;">—</span> spytał
zirytowany.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Łapa wzruszył
ramionami. Lupin westchnął i wrócił do książki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Luniu?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Tak?
<span style="color: #252525;">—</span> Przeniósł
swoje miodowe spojrzenie na przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Która godzina?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus zerknął na
zegarek na nadgarstku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Piętnaście po siódmej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black zamyślił
się nad czymś, obserwując dalej punkt w oddali, po czym wstał i
wyszedł z pomieszczenia. Lupin nie zastanawiając się na
zachowaniem Syriusza, w końcu nie każdy jest w stanie zrozumieć
<i>arystokratyczny </i>tok myślenia, uśmiechnął się, zebrał
książki i opuścił bibliotekę.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Łapy nie ma? <span style="color: #252525;">—</span>
Zdziwił się, wchodząc do dormitorium. Zobaczył Jamesa bawiącego
się zniczem i Petera nad kolekcją kart z czekoladowych żab.
Podszedł do szafki, aby wyciągnąć szachy. Potter natychmiast się
poderwał, krzycząc, że on pierwszy gra, na co Pettigriew tylko
wzruszył ramionami. Remus westchnął, tysiąc razy bardziej wolałby
grać z Peterem, niż Jamesem, który ubolewał nad stratą każdego
pionka, co najmniej dziesięć minut. Kiedy już go ograł i zaczął
nową partię z Peterem, a James wrócił do swojego poprzedniego
zajęcia, drzwi otworzyły się i wszedł wielce zadowolony Syriusz.
Taką minę miał tylko w trzech wypadkach:
</div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy udało
im się wywinąć jakiś numer i nie dostali za to kary.</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy udało
mu się samemu wywinąć numer i nie dostał za to kary.</div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy spędził
przyjemne chwile sam na sam z jakąś dziewczyną.</div>
</li>
</ol>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Kto
tym razem? <span style="color: #252525;">—</span> spytał
Potter, wybierając opcję numer trzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Luxturia Ellis.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Krukonka?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Black przytaknął
i rzucił się na swoje łóżko.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Umówiłeś się z nią?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> No
co ty. Pokazałem zbiór mioteł w komórce na trzecim pietrze. <span style="color: #252525;">—</span>
Poruszył sugestywnie brwiami i
zarechotał rubasznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Jesteś
zboczony <span style="color: #252525;">—</span> skomentował
Remus, nie odrywając się od gry.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Wybacz. Nie każdy czeka z inicjacją
seksualną do wieku emerytalnego <span style="color: #252525;">—</span>
zripostował Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James i Syriusz
roześmiali się, a Lupin posłał im karcące spojrzenie, co jeszcze
bardziej rozbawiło Huncwotów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ona
nie jest zbyt ładna <span style="color: #252525;">—</span> zauważył
Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie
jest taka najgorsza <span style="color: #252525;">—</span>
stwierdził Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Posłuchaj mój Glzdogonie. <span style="color: #252525;">—</span>
Łapa usiadł obok niego i objął
go przyjacielsko. <span style="color: #252525;">—</span>
Teraz przekażę ci bardzo ważną prawdę życiową <span style="color: #252525;">—</span>
zaczął poważnym tonem. Pettigriew wpatrywał się w niego z
wyczekiwaniem oraz wyraźnym zainteresowaniem. <span style="color: #252525;">—</span>
Jak się nie ma, co się pragnie, to się puka, co popadnie <span style="color: #252525;">—</span>
dokończył.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wraz z Jamesem
ponownie wybuchnęli rubasznym śmiechem. Lupin spojrzał na nich
zniesmaczony, ale darował sobie komentarz, natomiast Peter gorliwie
pokiwał głową.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pochylał się nad
pudełeczkiem, które wypełnione było po brzegi fiolkami. Dla laika
płyny we fiolkach były albo bardzo podobne, albo wręcz takie same.
Dla rozróżnienia wypadałoby po podpisywać każdą z nich. Jednak
jemu wystarczył tylko rzut oka i już wiedział, z jakim eliksirem
ma do czynienia. Rozległo się pukanie, więc rzucił zaklęcia na
kuferek i schował go pod łóżko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Wejść.
<span style="color: #252525;">—</span> Zmierzył
wzrokiem przybyszów, kiedy żaden z nich nie kwapił się do
rozmowy, spytał. <span style="color: #252525;">—</span>
Czego chcecie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Może
nic, może jednak coś chcemy <span style="color: #252525;">—</span>
odparł Mulciber, rzucił się na
łóżko jednego ze współlokatorów Snape`a i zaczął bawić się
przypominajką, którą znalazł na szafce nocnej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Do rzeczy, nie mam dla was całego dnia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A
co będziesz robił? <span style="color: #252525;">—</span>
zainteresował się Avery.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie
twój interes <span style="color: #252525;">—</span> warknął
zirytowany.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Avery
dostał bardzo ciekawą książkę <span style="color: #252525;">—</span>
wytłumaczył Mulciber.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Severus podniósł
prawą brew w wyrazie zaciekawienia. Blondyn skinął na Avery`ego a
ten podał księgę Snape`owi. Ślizgon przez chwilę obracał ją w
dłoniach, wyczuł, że jest naszpikowana czarną magią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To
czarnoksięska rzecz <span style="color: #252525;">—</span>
stwierdził i chciał ją oddać z
powrotem, jednak Avery się odsunął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Strona
sto trzydziesta piąta <span style="color: #252525;">—</span> podał
Mulciber.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Severus
przekartkował i szybko prześledził wzrokiem zapisany tekst.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Eliksir?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Jestem pewien, że sobie z nim poradzisz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Daj spokój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Skąd wiesz, jakie ma zastosowanie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Tego właśnie chcę się dowiedzieć, dlatego potrzebuję, żebyś
go uwarzył <span style="color: #252525;">—</span> wytłumaczył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie.
<span style="color: #252525;">—</span> Powtórzył twardo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Trudno
<span style="color: #252525;">—</span> odparł
chłopak i podniósł się, kiedy trzymał rękę na klamce, odwrócił
się i rzucił z uśmiechem. <span style="color: #252525;">—</span>
A jak się miewa twoja szlamowata przyjaciółka?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie
mów tak o niej! <span style="color: #252525;">—</span> Zbulwersował
się Sev.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
No już, nie denerwuj się, przecież nie powiedziałem nieprawdy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Severus zmierzył
go spojrzeniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
No to jak się miewa?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Dobrze
<span style="color: #252525;">—</span> odparł
niepewnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Też
tak słyszałem, cały Gryffindor nie mówi do dziś o niczym innym,
tylko o jej tańcu z Potterem <span style="color: #252525;">—</span>
zauważył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W Severusie
zagotowało się, pytał Lily tyle razy o te plotki, ale ona albo go
zbywała, albo tłumaczyła, że nic takiego się nie stało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Rozmawiałem z Dorothy. Mówiła, że
byli tacy szczęśliwi, tak pięknie razem wyglądali <span style="color: #252525;">—</span>
dodał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Zrobię ten eliksir.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Świetnie! Składniki ci
dostarczymy, powiedź tylko co <span style="color: #252525;">—</span>
odparł z wrednym uśmiechem i
wyszedł wraz z Avery`m.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Snape rzucił
książką w drzwi, które zamknęły się za Ślizgonami. Na twarzy
Mulcibera wykwitł jeszcze szerszy uśmiech. Tak za pomocą tej
szlamy, mogą zrobić ze Snape`m, co będzie im się tylko podobało.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na dworze świeciło
piękne słońce, zalewało błonia i zachęcało do spędzenia czasu
na świeżym powietrzu. Przez okna wpadały jego ciepłe promienie do
wewnątrz zamku i ogrzewały zimne korytarze zamku. Zza rogu wypadł
rozczochrany chłopak z roześmiana miną, za nim zaraz następny,
również brunet, z wielkim uśmiechem. Trzeci w kolejności był od
nich niższy i miał blond włosy, na samym końcu zasapany biegł
pulchny chłopak. Wszyscy czterej wpadli do najbliższej klasy, a
blondyn zamknął zaklęciem drzwi od środka. Gdy tylko zamek
szczęknął na korytarz wbiegł wściekły do granic możliwości
Filch, odgrażał się i wyzywał ich od bezczelnych chłystków.
Dobiegł do drzwi, za którymi skryli się Huncwoci i pociągnął za
klamkę, jednak nie ustąpiła. Ruszył dalej w poszukiwaniu
rozrabiaków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Myślicie, że już poszedł? <span style="color: #252525;">—</span>
spytał Peter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Cicho!
<span style="color: #252525;">—</span> mruknął
Syriusz z przytkniętym uchem do drzwi. <span style="color: #252525;">—</span>
Chyba możemy iść.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus rzucił na
nich zaklęcie odpychające i wyszli na korytarz. Lepka, czerwona maź
wpadła do pomieszczenia.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;"> —</span>
Gdzie ty się włóczysz! <span style="color: #252525;">—</span>
Rosario zaatakowała Alicję, która
weszła właśnie do dormitorium.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Byłam na randce, a co?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie
zdasz SUMów. <span style="color: #252525;">—</span>
Upomniała ją Dorcas, na co Ala przewróciła oczami. Oczywiście,
że zda.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie
ważne! Siadaj. <span style="color: #252525;">—</span> Albertini
popchnęła ją na łóżko obok Meadowes.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Musimy
wymyślić jak zeswatać Rudą z Rogaczem <span style="color: #252525;">—</span>
oznajmiła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas jęknęła,
a Alicja parsknęła śmiechem. Albertini w roli swatki? Kto by
pomyślał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> A
może oni nie chcą <span style="color: #252525;">—</span> zaczęła
Dor.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nonsens. <span style="color: #252525;">—</span>
Ros weszła jej w słowo. <span style="color: #252525;">—</span>
Oczywiście, że chcą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To
może inaczej, a co, jeśli Lily nie chce? <span style="color: #252525;">—</span>
Spróbowała ponownie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Chce, tylko o tym nie wie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones zaniosła się
śmiechem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Co
cię tak bawi? <span style="color: #252525;">—</span> spytała
z przekąsem Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nie warto się w to wtrącać, sami się zejdą. Daj im czas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Akurat
<span style="color: #252525;">—</span> prychnęła. <span style="color: #252525;">—</span>
Widziałyście ich taniec, są dla siebie stworzeni. Tylko jeszcze o
tym niewiedzą!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Odpuść sobie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Bzdury, bez naszej pomocy, w życiu się nie spikną!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Ros,
a może Ala ma racje <span style="color: #252525;">—</span>
stwierdziła nieśmiało Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Z
wami się nie da! <span style="color: #252525;">—</span> ofuknęła
je.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Po
prostu nie chcemy się wtrącać w czyjeś życie. Chętnie im
pomogę, ale nie tak nachalnie <span style="color: #252525;">—</span>
wyjaśniła Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To
nie jest wtrącanie, tylko <span style="color: #252525;">—</span>
zamyśliła się <span style="color: #252525;">—</span>
pomaganie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Obydwie westchnęły,
ciężko było coś wybić z głowy Rosario, jak się uparła,
najprościej było przeczekać i udawać, że się tym interesuje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> To
jaki masz pomysł? <span style="color: #252525;">—</span> spytała
od niechcenia Bones, a blondynka aż pisnęła z radości.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Etap
pierwszy! <span style="color: #252525;">—</span> zaczęła
donośnym, poważnym głosem, tak do niej niepasującym. <span style="color: #252525;">—</span>
Pozbyć się Longbottoma!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Chcesz
go utopić w jeziorze? <span style="color: #252525;">—</span>
zapytała Alicja, za co dostała
przez głowę poduszka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Opanuj się!<span style="color: #252525;"> </span>Chce go wybić Lily z
głowy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
To weź młotek!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas i Alicja
zachichotały, widząc rezygnację na twarzy przyjaciółki.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans weszła do
Pokoju Wspólnego, oczyściła ubrania z czerwonej mazi i odetchnęła:
<i>Chociaż w wieży nie ma tego paskudztwa. </i>Reszta zamku
dosłownie w nim pływała. Spojrzała na sofy przy kominku,
zobaczyła cztery postaci, w tym jedną niesamowicie rozczochraną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Możecie mi powiedzieć, co znów wymyśliliście?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> O!
Witaj Evans! <span style="color: #252525;">—</span> zaczął
Potter i automatycznie poczochrał, już i tak poczochrane, włosy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Więc? Co to za maź?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Jaka
maź? <span style="color: #252525;">—</span> zapytał
Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Nie
udawajcie głupszych, niż jesteście! <span style="color: #252525;">—</span>
Zirytowała się. <span style="color: #252525;">—</span>
Ta maź! <span style="color: #252525;">—</span>
Wskazała na grupkę osób z czerwonymi nogami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Aaaaaaaa tak maź! Przecież to
kisiel. <span style="color: #252525;">—</span> Wytłumaczył
spokojnie James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Kisiel? <span style="color: #252525;">—</span>
Zdziwiła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> No
tak, wiśniowy. Ulubiony Luńka <span style="color: #252525;">—</span>
odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily przeniosła
wzrok na Lupina, który uśmiechał się do niej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Kisiel wiśniowy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Budyniu nie lubię.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Rozumiem, że brałeś w tym udział.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Nie potwierdzam, ale też nie zaprzeczam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Jesteś najgorszym prefektem, jakiego miał Hogwart.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Wiesz,
Evans. Każdy musi być w czymś najlepszy! <span style="color: #252525;">—</span>
powiedział James i się
przeciągnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
To znaczy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span> Peter
jest największym żarłokiem w dziejach Hogwartu, Syriusz
największym przystojniakiem, Remus najlepszym- najgorszym prefektem,
a ja najlepszym szukającym <span style="color: #252525;">—</span>
wytłumaczył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: #252525;">—</span>
Zadziwiające <span style="color: #252525;">—</span>
mruknęła z ironią. <span style="color: #252525;">—</span>
I tak macie szlaban. Ty też Remusie <span style="color: #252525;">—</span>
dodała i odeszła.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Z góry
przepraszam, że ich znów pokłóciłam.</div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Czekam
na opinie.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-40789082112660104892015-01-23T20:30:00.000+01:002015-01-23T20:31:47.437+01:00Rozdział 29: " Chcę, żebyś ze mną zatańczyła."<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Moje
skarbki oto JEST! Mam nadzieję, że choć trochę udało mi się oddać romantyzm chwili, a sami wiecie, że z opisów nie jestem
najlepsza. Z góry przepraszam, jeśli myliłam instrumenty, niestety
nie zostałam wykształcona w tym kierunku, a pisałam właśnie przy
tej piosence. Jest cudowna!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Czytajcie!
Komentujcie! </span></span></span></em>
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>☆☆☆</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em>Nie włożę tego!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Owszem,
założysz <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparła
spokojnie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zapomnij.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
bądź dzieckiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ja
mam czas, jest sobota, odrobiłam już zadane eseje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wszystkie
na poniedziałek? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zainteresował
się, chcąc odwrócić jej uwagę.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Na
cały tydzień <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>sprostowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jesteś
nienormalna <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>burknął.
Kto normalny odrabia prace domowe tydzień wcześniej?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans zażądała założenia białego
fartuszka pokojówki do sprzątania, czego chłopak absolutnie nie
chciał zaakceptować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Podobno
ci się wieczorem gdzieś spieszy <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
daj spokój <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparł
błagalnym głosem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Zakładasz? Masz jakieś dwieście łazienek do
sprzątnięcia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ile?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tak
mniej więcej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Zwariowałaś, nie sprzątnę tego do osiemnastej!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tracisz
czas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnął. Nie warto było się
kłócić. Założył fartuszek i wziął szczoteczkę do ręki.
Zmierzyła go zielonookim spojrzeniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
założę tego. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Wskazał na białą czapeczkę pokojówki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Niech
ci będzie. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zgodziła
się. </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Najpierw młodsze czy starsze?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Młodsze.
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Zdecydował
szybko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wyszczerzył się w uśmiechu,
poczochrał włosy. Zapukał i z głośnym „Uwaga wchodzę”
wpakował się do dormitorium dziewczyn z pierwszego roku. Lily
podążyła za nim.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Od pół godziny siedziała na
sedesie w jednej z damskich łazienek i z pobłażliwym uśmiechem na
ustach oglądała poczynania Rogacza. Najpierw musiała wytłumaczyć
mu, do czego służą poszczególne środki czystości, a potem z
rozbawieniem podziwiała, jak chłopak mierzy się z <i>przeciwnościami
losu </i>w postaci dostania się
piekącego płynu do oczu, czy wybielenia sobie przez przypadek kępki
włosów na czole.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em>Ręce mnie bolą <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>jęczał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Myj
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparła
znudzona, znad podręcznika do transmutacji.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zlituj
się, Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
dobra, przecież nie mogę dopuścić, żeby jubilat nie mógł
udźwignąć kieliszka z toastem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wiedziałem, że trochę ci zależy. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Wyszczerzył zęby w uśmiechu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Potter,
naprawdę zaraz będziesz mył do jutrzejszego ranka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
już, nie złość się, marchewo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Szybko zrzucił fartuch, cisnął
szczoteczkę do kubełka i wybiegł z dormitorium, żeby Lily się
nie rozmyśliła i nie zdążyła zareagować na „Marchewę”. Po
chwili słychać było alarm i śmiech Jamesa, który zjeżdżał po
schodach. Evans pokręciła ze zrezygnowaniem głową i pożegnała
się z trzecioklasistkami. Im bliżej było jej dormitorium, tym
bardziej się stresowała, co prawda nie ukrywała żadnych
nieprzyzwoitych rzeczy, ani nic podobnego, ale wiedziała, że Potter
wykorzysta wszystko, co znajdzie przeciwko niej. Chyba pozwoli mu
odpuścić ten jeden pokój. Ciekawe tylko, co na to rozczochraniec.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em>No, otwórz oczy!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James rozejrzał się i zobaczył cały
Gryffindor i mnóstwo osób z innych odmów. Każdy śpiewał mu
urodzinowe „sto lat”.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czy
to na pewno bezpieczne? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zapytał
niepewnie.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jesteście
tego pewni w stu procentach? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Zmierzył
tort podejrzliwym wzrokiem.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tak!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
chce znów zapomnieć, że podrywam Lily <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważył.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kilka osób wybuchnęło śmiechem,
sama zainteresowana przewróciła tylko oczami.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zwykł
tort, skrzaty robiły <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zapewnił go Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No,
dmuchaj! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>krzyknął
zniecierpliwiony Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Został nagrodzony oklaskami, a potem
tłum gości zaczął składać mu życzenia.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★<br />
<div style="text-align: left;">
<em>— </em>Potter! Potter!</div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Cała sala skandowała nazwisko
szukającego. James wraz z Syriuszem i Gideonem, a także Frankiem
założyli się o galeona, który wypije najszybciej butelkę piwa
kremowego. Prewett wyprzedził ich o ułamek sekundy i z triumfującym
uśmiechem odebrał pieniądze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Następnym
razem będę to ja! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>przekonywał go Rogacz, który był drugi prawie
na równi z Syriuszem. Na samym końcu ulokował się Frank, wielce
niepocieszony, gdy Alicja ucałowała zwycięzcę i Pottera, któremu
się należało „bo ma urodziny” jak zaznaczyła Bones.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
teraz, kto wypije butelkę piwa do góry nogami!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tłum entuzjastycznie zaczął
obstawiać zakłady.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Impreza urodzinowa trwała w
najlepsze. Wszyscy bawili się, tańczyli, śmiali i dokazywali, jak
na prawdziwych Gryfonów przystało. Alicja, każdą piosenkę
tańczyła z innym partnerem, a było jeszcze wielu chętnych, aby
móc ją bezkarnie poobmacywać. Frank przyglądał się temu ze
złością w oczach, lecz dzielnie siedział na kanapie i popijając
whiskey udawał, że całą tę sytuację ma w głębokim poważaniu.
Dorcas choć była proszona do tańca, co ją niezmiernie zdziwiło,
gdyż raczej nie była zbyt popularna wśród męskiej części,
unikała potencjalnych partnerów jak ognia i tańczyła sama bądź
z Rosario. Albertini lawirowała między wygłupami, bo jej wygibasów
nie można była nazwać tańcem w żaden sposób, na parkiecie, a
magicznym radiem, z którego puszczano piosenki. Odgoniła Syriusza,
obejmującego głośnik i włączyła najnowszy kawałek Toniego
Sparksa, cała żeńska część parkietu zapiszczała i porwała w
tany najbliższych partnerów. James skrzywił się, odstawił
szklankę z trunkiem, podszedł do grającego pudełka. Rozejrzał
się za Ros, ale ta szalała już na parkiecie, więc bezczelnie
przełączył. Po pokoju rozniósł się jęk zawodu. Ustawił nowy
utwór i wszedł na parkiet, wraz z pierwszymi taktami tanga wpadł w
ramiona roześmianego Syriusza, który w zębach trzymał różę.
Poprowadził go w rytm ognistego tańca. Co chwile potykali się,
przeszkadzając sobie, gdyż obaj potrafili tańczyć, ale jako ta
męska prowadząca, a nie prowadzona, uległa część pary. Mimo to
bawili się świetnie a kilka par, już mieszanych, wzięło z nich
przykład. Przy ostatnich, kulminacyjnych, nutach doszło do
szarpaniny, w końcu Potter skapitulował i pozwolił odchylić się
do tyłu. Muzyka ucichła, Huncwoci zostali nagrodzeni gromkimi
brawami, Syriusz puścił Jamesa, który upadł z łoskotem na
podłogę i zaczął się kłaniać. Potter podniósł się i
popchnął Blacka, który nie spodziewając się niczego, wylądował
na ziemi. Zaczęli się szamotać, Remus wkroczył do akcji i
uspokoił przyjaciół. Po chwili wszyscy znów się bawili, a James
i Syriusz razem popijali, wymyślając najdziwniejsze toasty.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Za
wyliniałą sierść Pani Norris!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
CHLUP!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Za
podarte gacie Smarka!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
CHLUP!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Za
dropsy Dumbla!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
CHLUP!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Za
pchły Łapy!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
CHLUP!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ej!
Nie mam pcheł! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zbulwersował się Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
dobra, to za to, że Łapa nie ma pcheł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
CHLUP!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em>Remus, zabierz im to.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily pojawiła się obok drugiego
prefekta.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Po
co? Zaraz się upiją i będzie spokój <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważył z uśmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans zastanowiła się i przyznała mu
w duchu rację, dopóki Potter albo Black, albo chociaż jeden z nich
jest w stanie chodzić i mówić, albo tylko mówić, dopóty impreza
będzie trwać w najlepsze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Za
tłuste włosy Smarkerusa!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
CHLUP!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rudowłosa przewróciła oczami i miała
zamiar iść zobaczyć, jak się miewa reszta imprezowiczów.
Postanowiła wziąć sobie na drogę piwo kremowe, co był jej
błędem, gdyż w tym samym czasie po butelkę sięgnął Potter.
Zmierzyli się spojrzeniami: ostrym, miażdżącym, zielonym oraz
spokojnych, rozbawionym, brązowym. Zabrała rękę, chcąc odejść,
kiedy James dogonił ją. Oceniła, że nie jest aż tak pijany, jak
myślał Remus. Szedł w miarę prosto, targał włosy i się
szczerzył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
złożyłaś mi życzeń <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wszystkiego najlepszego <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>burknęła oschle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
urodzinowy buziak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Zapomnij.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ale
ja dostałem za bransoletkę. To teraz ty powinnaś dostać za swój
prezent.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Skąd
wiesz, czy ci się spodoba.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Początkowo chciała podejść, złożyć
mu życzenia i dać go osobiście, ale była tak oblężony przez
fanki, że zrezygnowała. Odłożyła paczkę na stół, gdzie
piętrzył się stos kolorowych prezentów i odeszła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Masz
rację, nie wiem, ale wiem, co chciałbym dostać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
umówię się z tobą <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła szybko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
kto tu mówi o umawianiu. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Machnął lekceważąco ręką, jakby nie miało
to żadnego znaczenia.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Całować
też cię nie będę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Chcę,
żebyś ze mną zatańczyła <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>oświadczył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily zaczęła kalkulować w głowie
czy ta prośba nie ma żadnego haczyka, ale stwierdziła, że chyba
nie zaszkodzi mieć dzień dobroci dla inteligentnych inaczej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dobra,
ale tylko raz <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zastrzegła.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James przytaknął i porwał Evans na
parkiet.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Muzyka momentalnie z szybkiej i
skocznej zmieniła się na spokojną oraz romantyczną. Rudowłosa
rozejrzała się, zobaczyła, pijanego, wyszczerzonego, do granic
możliwości, w uśmiechu Syriusza, który stał przy radiu i
pokazywał uniesione kciuki do góry. James również podniósł
kciuk.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
było ukartowane?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie.
Łapa to mój przyjaciel, w życiu by mnie nie zawiódł <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparł i przyciągnął Rudą bliżej siebie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<a href="http://dloader.pl/plik/18-piotr-komorowski-serce-do-serca,735607.html" target="_blank">przy tym powstał ostatni fragment :)</a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nic nie odpowiedziała, tylko wsłuchała
się w melodię i pozwoliła poprowadzić. Muzyka była przepiękna,
cicha, spokojna, urzekająca. Słychać było dźwięki pianina i
harfy? Tego Lily nie była pewna. Delikatne zaczęły pojawiać się
inne instrumenty, dopełniające piękno fortepianu. Czuła jego rękę
na swojej tali, drugą trzymał w swojej, jakby obawiał się, że mu
ucieknie. Jednak ona nie miała już takiego zamiaru. Biło od niego
ciepło, wewnętrzna siła i pewność siebie, przez co Lily czuła
się bezpiecznie, choć przecież w tańcu nic jej nie groziło. Mimo
to, była zdenerwowana, jeszcze nigdy nie była tak blisko mężczyzny,
bo w tym momencie mogła niedojrzałego intelektualnie Pottera uznać
za mężczyznę. Unikała jego wzroku i starała się zachować
dystans. Jej rozpuszczone włosy falowały, kiedy wirował z nią w
rytm muzyki, a kilka niesfornych kosmków zasłoniło jej oczy.
Poczuła delikatny powiew, gdy James dmuchnął na jej grzywkę,
chciał w tej chwili widzieć ją całą. Niechcący spojrzała mu w
oczy. Wpatrywali się w siebie, jakby nikt inny nie istniał, jakby
byli sami na parkiecie, a utwór grano tylko dla nich. Intensywne
spojrzenie chłopaka rozgrzewało ją i powodowało, że na
policzkach pojawiły się rumieńce. Choć była speszona nie
potrafiła odwrócić wzroku, spojrzenie mlecznej czekolady
przelewającej się w tęczówkach Jamesa, było warte każdej
sekundy. On wpatrywał się z uwielbieniem w zielone oczy o kształcie
migdałów. Kiedy nie patrzyła na niego ze złością, miały taki
subtelny, aczkolwiek intensywny odcień. Uśmiechnął się do niej,
nie z kpiną, nie pobłażliwie, nie huncwocko. Uśmiechnął się
tak jak prawdziwy James Potter – ten, który jest w stan poświęcić
się dla przyjaciół, ten, który nie pozwoli skrzywdzić swojej
rodziny, który jest zakochany. A ona ten uśmiech odwzajemniła.
Wirowali w tańcu, szczęśliwi, z których biła radość, nie
przejmowali się niczym i nikim. Kręcili się coraz szybciej, Lily
zaśmiała się dźwięcznie i założyła obie ręce na szyję
Jamesa, pozwalając się prowadzić. On również się roześmiał,
kiedy przyspieszyli wraz z muzyką.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas stała z resztą gości
oczarowana, w jej fioletowych oczach błyszczały łzy. Wyglądali
tak cudownie razem, postanowiła, że pomoże Jamesowi przekonać do
siebie Lily. Rosario skupiła całą uwagę na przyjaciółce, na jej
szczęśliwym wyrazie twarzy, przeniosła wzrok na naburmuszonego
Longbottoma. Tak, musiała go Rudej wybić z głowy, żeby jego
miejsce zajęła odpowiednia osoba. Syriusz widząc, co się dzieje
jakby trochę wytrzeźwiał, obserwował swojego najlepszego
przyjaciela i mógłby dać obciąć sobie ogon, że Rogacz już jest
na straconej pozycji. Remus patrzył z tym swoim dobrotliwym
uśmiechem, wiedział, że James już nie odpuści. Peter podniósł
kieliszek i wypił za zdrowie przyjaciół. Alicja przytulała się
do jakiegoś chłopaka i kołysała się z nim w rytm muzyki,
popatrzyła z pobłażaniem na poczynania przyjaciół, dla niej on
już byli razem tylko, że żadne z nich o tym jeszcze nie wiedziało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Podobno mężczyźnie wystarczy
zaledwie osiem sekundy, aby zakochać się w kobiecie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jemu wystarczył ten taniec, aby
upewnić się, że Lily jest kobietą jego życia.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
I jak?</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com39tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-44497799378395853612015-01-09T18:41:00.001+01:002015-01-09T18:41:42.421+01:00Rozdział 28: "Pełnia." oraz LBA<div style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"><span style="background: #ffffff;">Dziękuję
za komentarze, rozczaruję Was moi kochani, ale na razie nie macie co
liczyć na Lily i Jamesa w roli zakochanej pary. Pani Rowling
spiknęła ich w 7 klasie, staram się trzymać kanonu, nie zawsze to
wychodzi, jednak wolę, żeby historia była prawdopodobna:)</span></span></span></span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"><span style="background: #ffffff;">LECZ
obiecuję, że następny rozdział będzie się kręcił wokół
przystojnego szukającego i złośnicy prefekt:)</span></span></span></span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="background: #ffffff;">☆☆☆</span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.58cm; margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: medium;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;"><span style="background: #ffffff;">Dopada
wszystkich, dopadło i mnie:) Zostałam nominowana do Liebster Blog
Award przez Małą Czarną z www.</span></span></span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: medium;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">historiarudejpannyevans.blog.pl</span></span></span></span></span></em></div>
<div style="border: none; line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; padding: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-size: medium;"><span style="color: #373737;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="background: #ffffff;"><br /></span></span></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="background: #ffffff;">Pytania
do mnie:</span></span></span></span></span></span></div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">1.
Ile części HP przeczytałaś / eś?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Siedem, czyli
wszystkie:) Po kilkanaście razy...</span></div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">2.
Co cię zmusiło do napisania bloga o L.E i huncwotach /
lub innego bloga?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie zostałam
zmuszona, chciałam stworzyć swoją własną historię Huncwotów,
długo się wahałam czy jestem wystarczająco dobra w pisaniu,
jednak po znalezieniu kilku kiepskich blogów (oczywiście w moim
mniemaniu), stwierdziłam, że skoro takie mają fanów to i moje
wypociny zostaną zdzierżone:)</span></div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">3.
Co cię motywuje do pisania?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Komentarze od
czytelników, zarówno te długie jak i te, w których zawarte jest
tylko kilka słów. </span>
</div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">4.
Co jest dla ciebie najważniejsze w życiu codziennym?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oczywiście
mąż na pierwszym miejscu, a potem reszta rodzinki:)</span></div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">5.
Ile blogów czytasz?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">13 o
Huncwotach</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">1 o nowym
pokoleniu HP</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">1 o Percym
Jacksonie, czyli razem 15 oprócz tego wciąż szukam nowych blogów
o Huncwotach i Lily, które by mnie porwały tak ja te w linkach u
mnie:)</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>6.
Co sprawia ci największą przyjemność?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Spędzanie
czasu z moim De, pisanie, jedzenie czekolady, spacery po lesie,
spanie do południa (rzadko mam możliwość), jest mnóstwo rzeczy,
staram się cieszyć takimi małymi ulotnymi chwilami:)</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>7.
Masz jakieś zwierzątko?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Owczarka
niemieckiego- Aresa i kundelka- Chapsa, moje dwa psotniki:)</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>8.
Jakbyś miała / miał 15 minut sławy co byś
wtedy zrobił?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Poprosiła
Johnny`ego Deep`a o niezmywalny autograf na pośladku? Nie mam
pojęcia :D</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>9.
Syriusz Black vs James Potter?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">James –
moja wielka, niespełniona, nieodwzajemniona miłość. Ale za to mam
swojego bruneta w okularach w domu:D</span></div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">10. Czy
uważasz, że istnieje coś takiego jak miłość od pierwszego
spojrzenia?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Pewnie tak,
mój De twierdzi, że od razu wiedział, że będę jego żoną, ja
musiałam się przekonywać do niego prawie 3 lata, zanim dałam mu
szansę.</span></div>
<h2 class="western" style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;">11.
Ulubiony wykonawca?</span></span></h2>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie mam,
jestem w stanie wysłuchać każdego rodzaju muzyki, polskiej i
zagranicznej i jeśli coś mi się podoba, to nie ma znaczenia, kto
to śpiewa.</span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<br /><br />
</div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>Moje
pytania:</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>1.
Jak długo blogujesz?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>2.
Skąd pomysł na taki właśnie nick?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>3.
Dlaczego zafascynował Cię świat Harry`ego Pottera?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>4.
Która postać z HP jest Ci najbliższa i dlaczego?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>5.
Czym jest dla Ciebie prowadzenie bloga?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><b>6.
Ulubiony autor?</b></span></span></div>
<div style="line-height: 100%;">
<b>7. Koty czy psy?</b></div>
<div style="line-height: 100%;">
<b>8. Czy według Ciebie istnieje
przyjaźń na całe życie?</b></div>
<div style="line-height: 100%;">
<b>9. Co byś zrobił/a gdyby Twój
przyjaciel okazał się wilkołakiem?</b></div>
<div style="line-height: 100%;">
<b>10. Postać, której najbardziej nie
lubisz w serii HP?</b></div>
<div style="line-height: 100%;">
<b>11. Największe marzenie?</b></div>
<div style="line-height: 100%;">
<b>Nominuję:</b></div>
<div style="line-height: 100%;">
http://elizabeth-watters-heros.blogspot.com</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><a href="http://evans-lily-zycie.blog.onet.pl/2014/11/09/56-spotkanie-na-pokatnej/"><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">http://evans-lily-zycie.blog.onet.pl</span></span></span></a></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><a href="http://nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/"><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">http://nowa-w-hogwarcie.blogspot.com/</span></span></span></a></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Tyle:)</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">A
teraz czytajcie!</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>☆☆☆</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em>Peter <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>ponaglił go James.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po chłopcu nie został ślad, za to
drzewo znieruchomiało, dołączyli do Glizdogona w tunelu i również
przemienili się w zwierzęta. Jeleń pochylił łeb, żeby mały
szczurek mógł mu się na niego wgramolić, powoli ruszyli. Choć
żaden z nich się nie przyznawał, obawiali się tej nocy, nikt nie
mógł przewidzieć, jak zareaguje Remus. Dotarli do zakurzonych
schodów, które oświetlało wątłe światło przebijające się
przez dziury w deskach. Pies zaszczekał i wskazał łapą na klapę,
jeleń podszedł i podniósł drewno, które cicho zaskrzeczało.
Wdrapali się niezdarnie po stopniach, byli we Wrzeszczącej Chacie.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Jakoś dzisiaj strasznie spokojnie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważyła Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans uważnie rozejrzała się po
pomieszczeniu i spojrzała na zegar, za dziesięć minut księżyc
osiągał swoją pełną postać.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Gdzieś
się włóczą albo demolują dormitorium <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pewnie
masz rację. Pomożesz mi? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Wskazała na swoje wypracowanie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>I
mi <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>dodała
Dorcas z proszącym wzrokiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily westchnęła i przyciągnęła
pergaminy przyjaciółek, mimo wszystko, nie mogła nie myśleć, o
Lunatyku.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus popatrzył miodowymi oczami na
trójkę przyjaciół.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
powinno was tu być <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>burknął.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Siedzieli razem w największym pokoju
budynku i wyczekiwali. Jeleń poruszył łbem, jakby chciał
powiedzieć z westchnieniem: „znowu zaczyna”, a pies warknął.
Lupin już się nie odezwał, jednak z niepokojem patrzył na
spokojnych i opanowanych Huncwotów, którzy uważnie obserwowali
każdy jego ruch. Spojrzał na zegarek, została minuta. Zdjął
szybko szatę i schował w drugim pomieszczeniu, licząc, że tym
razem jej nie zniszczy. Poczuł ból i wiedział, że zaczyna się
kolejna okropna noc w jego życiu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lunatyk upadł. Rogacz natychmiast
chciał do niego podejść, lecz Łapa zagrodził mu drogę i obaj
wycofali się na poprzednie miejsca. Peter cicho popiskiwał spod
kredensu. Żaden z nich nigdy nie widział takich scen ani nie
słyszał takiego rozdzierającego i łapiącego za serce krzyku. Z
wątłego chłopca, jakim był Remus, wyrósł ogromy wilk, jego ręce
i nogi nienaturalnie się wydłużył, po przystojnej twarzy nie
został nawet ślad, zastąpił ją podłużny pysk. Przez chwilę
leżał bezwiednie, a potem podniósł się i przeraźliwie zawył.
Huncwoci skrzywili się, Łapa cicho zaskomlał i skulił się, gdyż
jego uszy były teraz niesamowicie wrażliwe na dźwięki, czym
zwrócił na siebie uwagę. Wilkołak podszedł do niego i powąchał.
Cała trójka się spięła. Lupin zrobił to samo z jeleniem i
szczurem i odszedł. Odetchnęli. Niespodziewanie Remus zaatakował
Syriusza, wybuchła między nimi zażarta, aczkolwiek nierówna
walka. Gryzł, drapał i walczył z całych sił, podczas gdy Black
zachowując świadomość, obawiał się skrzywdzić przyjaciela.
Nieoceniony okazał się Rogacz, który swym porożem ubódł
wilkołaka i odgonił od psa. Długo tej nocy rozbrzmiewała walka
między wilkołakiem a animagami.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Upadł i zaczął się zmieniać.
Odetchnęli z ulgą. Zaczęli powoli wycofywać się z pokoju, Rogacz
jednak zawrócił i udał się po szatę przyjaciela, przykrył go i
pognał za resztą. Gdy dotarli do Sali Wejściowej, wyciągnęli z
kryjówki pelerynę i pod jej osłoną udali się do wieży Gryfonów,
opadli na swoje łóżka i natychmiast zasnęli. Po trzech godzinach,
które dla nich były jak trzy minuty rozbrzmiał dźwięk budzika na
szafce Remusa. Zgodnie jęknęli, ale każdy powoli z ociąganiem
wstawał i szykował się na zajęcia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wyglądasz
jak... <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>James
zamyślił się, gdyż brakowało mu określenia na posiniaczonego
Syriusza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak
by mnie zaatakował wilkołak? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>podpowiedział z szerokim uśmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Choć byli posiniaczeni, pokaleczeni,
obolali i niewyspani to żaden nie narzekał. Byli niezwykle dumni,
że udało im się przetrwać noc. Black wsmarował w siebie maść,
którą znalazł w apteczce Lupina i we trzech udali się do Skrzydła
Szpitalnego.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Był przytomny, ale ogromnie zmęczony.
Właśnie miał zamiar wypić eliksir Słodkiego Snu, kiedy wpadli
pozostali Huncwoci. Mieli ogromne wory pod oczami, zapewne takie same
jak on i widać byli liczne ślady i zadrapania. Zawstydził się,
widząc, że to jego zasługa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak
tam pacjent się czuje? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em> spytał poważnym głosem Syriusz, który
wystrojony w pielęgniarski kitel z przewieszonym stetoskopem na
szyi, zmierzał do łóżka Remusa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wybuchnęli śmiechem. Black zaczął
odgrażać się, że jeśli nie będą grzeczni to pozwoli Filchowi
powiesić ich w lochach na łańcuchach. Pomfrey przyglądała się
tej scenie zza uchylonych drzwi swego kantorku i choć wiedziała, że
Lupin powinien odpocząć, nie miała serca przerywać im tej
maskarady.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Minęło kilka dni, wszystkie rany
zostały zaleczone. Remus po raz pierwszy miał źródło informacji
jak zachowuje się podczas pełni i był przerażony tym, co
usłyszał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Daj
spokój. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Syriusz
machnął lekceważąco ręką, gdy po raz kolejny usłyszał
przeprosiny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
jego wina. Pewnie miał pchły <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważył James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ja
pchły?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przecież
nie ja, kundlu <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparł i pokazał mu język.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaczęli się ganiać po korytarzu.
Prefekt westchnął, jednak cieszył się, że nikomu nie zrobił
krzywdy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
może pójdziemy do Hagrida? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em> krzyknął za oddalającą się dwójką.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Natychmiast stanęli i energicznie
pokiwali głowami. Przepychając się, doszli do chatki gajowego,
Peter zastukał kilkakrotnie, ale nikt nie otworzył. Wzruszył
ramionami i odwrócił się do pozostałej trójki, której już nie
było. Rozejrzał się i zobaczył, jak jego przyjaciele stoją obok
olbrzyma w jego ogródku, szybko potruchtał do nich.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Widzicie
cholibka, tak się tu zadomowiły. Co ich powyganiam, to one wracają.
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Wskazał
ręką na gnomy, które urządziły sobie ucztę w burakach Hagrida.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Pomożemy!
Petryfikus Totalus! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>krzyknął James i jeden z gnomów zastygł, jego
po bratankowie zaczęli natychmiast mu się przyglądać z
zainteresowaniem, przez co byli łatwym celem dla Huncwotów. W kilka
sekund uporali się ze szkodnikami. Rubeus wielce ucieszony
zaproponował im herbatkę, kiedy odchodzili, Rogacz z Łapą
wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Syriusz rzucił zaklęcie
zmniejszające i schował cztery zwierzątka do kieszeni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
to opowiadajta, czemu tak rzadko odwiedzacie starego Hagrida?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
wiesz, mamy mało czasu między szlabanem a szlabanem <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><b>—
</b></span></span></em>wyjaśnił Potter, popijając napój z
wielkiej filiżanki. Lupin przewrócił oczami na słowa przyjaciela
i uważnie obserwował kręcącego się Blacka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Może
domowej krajanki?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaczęli protestować jeden przez
drugiego, co Hagrid przyjął jako zachętę i każdemu z nich ukroił
po olbrzymim kawałku. Przełknęli ślinę, gdy gajowy patrzył na
nich z wyczekiwaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
masz szarlotki, przypadkiem? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>jęknął James.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>To było obrzydliwe! Jak wy mogliście to zjeść?
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>spytał
Remus i przyspieszył kroku. Liczył, że popije czymś okropny
placek Hagrida, a właśnie zaczynał się obiad. Syriusz i James
wzruszyli ramionami i wyciągnęli po kawałku ciasta z kieszeni
szaty. Lupin mruknął coś o „zdradliwych pseudo przyjaciołach”
i pognał do Wielkiej Sali.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
wiem, o co wam chodzi, to było całkiem dobre <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparł Glizgodon.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Maleńki,
jesteś wielki <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>skwitował Syriusz i poklepał Petera po plecach.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zgromadzony tłum przyglądał się
wyczynom Huncwotów na pierwszym piętrze. Przez całą długość
korytarza wyczarowany został tor, na jego końcu umieszczono kosz
Chrobotków, który miał zachęcić gnomy do szybkiego biegu. Bracia
Prewett zbierali zakłady, a pomagał im w tym nikt inny, jak
Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Gnomek!
GNOMEK! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>dopingował
swojego zwierzaka James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Burak!
Burak! Dawaj szybciej, a dostaniesz nagrodę! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>krzyczał Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Peter stał i mocno trzymał kciuki za
swojego gnoma, a Remus początkowo przeciwny całej zabawie krzyczał
najgłośniej i obiecywał złote ogrody pełne chrobotków i warzyw
na wyłączność, za wygraną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Merlin!
Gazu, gazu!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jak
mogłeś go nazwać Merlin?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
ty jak mogłeś nazwać go Burak? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparł Remus i wyszczerzył się w uśmiechu, gdy
jego Merlin wyprzedził Buraka Syriusza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Uwaga
mamy prawie zwycięzcę! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>krzyknęła Albertini do tłumu głosem magicznie
pogłośnionym. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Koniec zakładów!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co
wy wyprawiacie?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Witaj,
Evans! Patrz, prawie wygrywam! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>James wskazał na swojego gnoma, który był
najbliżej mety.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Znęcacie
się nad nimi!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wyluzuj
rudzielcu, one to lubią <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>stwierdził Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Macie
natychmiast przestać! I ty Ros? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytała Lily z wyrzutem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Winowajczyni zaczerwieniła się, przez
co końcówki jej włosów, również nabrały szkarłatnego koloru.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W czasie gdy James, Syriusz i Remus
rozmawiali, a raczej ci pierwsi kłócili się z Lily. Stała się
rzecz niesłychana. Merlin, Burak i Gnomek wzorem swoich „trenerów”
zwrócili całą uwagę na panią Prefekt.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>I
koniec! Pierwsze miejsce Drops!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co?!
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>
Jak na komendę odwrócili się do Rosario. Wzruszyła ramionami i
podeszła z gratulacjami do rozpromienionego Petera.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans jednym machnięciem różdżki
spowodowała, że wszystko zniknęło, a gnomy, które wróciły do
swoich naturalnych kształtów rozpierzchły się po zamku.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Filch
będzie miał zajęcie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>mruknął Black, na co Rogacz zachichotał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Macie
szlaban! Cała siódemka!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
ma mowy! Nas tu nie było! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>krzyknął Gideon i wraz z bliźniakiem zniknęli
w bocznym korytarzu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Ej!
Nasza kasa! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zaprotestował</span></span></span></em>
Łapa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rozejść
się!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tłum powoli wracał do swoich zwykłych
piątkowych zajęć. Rudowłosa postanowiła pilnować całej piątki,
aby dotarli do gabinetu McGonagall. Kiedy tak szła za nimi, aby mieć
ich na oku, przyłączył się do niej James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Evans...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
może...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>To
chociaż...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
odwołam szlabanu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Potter zamilkł na chwile zbity z
tropu. Skąd ona wiedziała, o co
chciał zapytać?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
co z tym naszym wspólnym?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czym
wspólnym?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
wiesz, szlabanem. Wspominałaś coś o swojej wannie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>mruknął jej do ucha i poczochrał włosy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily przewróciła oczami na ten gest,
jak on chce jej zaimponować wyglądając, jakby piorun w niego
strzelił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jutro.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jutro
się umówimy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jutro
zaczniesz swój szlaban.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
mogę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Posłała mu pytające spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Jutro
jest dwudziesty siódmy marca?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>No
i?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
wiesz?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>O
czym?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zrobił obrażoną minę. Doskonale
wiedziała, o co mu chodzi. Nawet gdyby tego nie wiedziała cały
Hogwart huczał, że najlepszy szukający w dziejach, ma urodziny.
Chyba wszyscy, no może poza Ślizgonami, wybierali się na imprezę.
Posłała mu ponaglające spojrzenie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mam
urodziny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Naprawdę?
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>spytała
zdziwiona.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
udawaj, że nie wiesz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
interesują mnie wydarzenia z życia marginesu społecznego <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>odparła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz zachichotał, za co dostał od
Jamesa pantoflem w głowę. Odwrócił się obrażony i pokazał mu
środkowy palec.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Akurat
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>zaczął,
wracając do rozmowy z Lily. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Tak naprawdę to interesuje cię wszystko, co jest
związane ze mną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
zagalopowuj się, Potter <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>warknęła poirytowana.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Że niby ona nim?</i> Prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Po
prostu boisz się tego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czego?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Tego,
że coś między nami jest <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">stwierdzi</span></span></span></em>ł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Fakt,
coś jest <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>przyznała.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James uśmiechnął się triumfalnie. W
końcu ruda złośnica przyznała, że coś między nimi jest! Potter
zaczął tańczyć w myślach taniec zwycięzców, już widział, jak
na jego poczochranej głowie ląduje laur, gdy usłyszał:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Przepaść
intelektualna <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>dodała
i odeszła wśród śmiechu przyjaciół, zupełnie zapominając, że
miała zaprowadzić ich do opiekunki domu.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Przeczytałaś? Zostaw
komentarz!</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-56717326030163334332014-12-23T13:56:00.002+01:002014-12-23T14:02:07.481+01:00Rozdział 27: "Prezent urodzinowy Lunatyka."<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Notka pisana między
myciem okien, sprzątaniem, lepieniem pierogów i bieganiem za
gwiazdkowymi prezentami (na które w tym roku kompletnie nie miałam
pomysłów), więc...
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Leje, pada, a potem znowu
leje:( Gdzie jesteś śniegu?!
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Aura zabiera świąteczny
nastrój...
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Mimo tego, życzę Wam
moim drodzy, kochani czytelnicy:</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Świąt radosnych,
rodzinnych, pełnych szczęścia i miłości oraz spełnienia
wszelkich marzeń, tych dużych i tych mniejszych:) Piszącym weny i
czasu na opowiadanie, czytającym czasu i weny również i na
komentarze:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Niech Wam gwiazdka świeci
ogromnym blaskiem przez cały rok!</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W Pokoju Wspólnym było tłoczno,
większość uczniów odrabiała zadane prace, tylko nieliczni woleli
ciche i spokojne dormitoria od salonu Gryfonów. Mimo że był środek
tygodnia, a nauczyciele ich nie oszczędzali, to spora grupa
wychowanków Gryffindoru przyglądała się poczynaniom Huncwotów, a
raczej ich sławniejszej dwójki, zamiast się uczyć.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaklęcia latały we wszystkie strony,
kilka odbiło się od uczniów i spowodowały, że zostali
spetryfikowani, niestety nikt nie wpadł na pomysł, żeby ich
odczarować. Uszkodzenia dotknęły też portretów, kanap oraz
innych mebli, jedna zasłona była spalona do połowy, przy czym
druga jeszcze płonęła, niebezpiecznie zbliżając się do starego,
drewnianego zegara.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Ciche pukanie zakłóciło przebieg
spotkania. Albrecht Kalachan zmierzył wszystkich surowym
spojrzeniem, odchrząknął, po czym kontynuował rzeczowym i
stanowczym głosem. Pukanie ponowiło się wyraźnie głośniej.
Zniesmaczony Prefekt Naczelny Ślizgonów potoczył wzrokiem po
zgromadzonych i protekcjonalnym głosem zawołał „Wejść!”.
Drzwi otworzyły się, przez nie wślizgnęła się mała, blond
włosa dziewczynka.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Czego
chcesz dziecko? Jak śmiesz zakłócać główne, comiesięczne
spotkanie prefektów? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em> Dziewczyna spuściła głowę, a w jej oczach
zaszkliły się łzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Mów!
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>krzyknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Och,
zamknij się Kalachan <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>warknęła Lily <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Powiedz, co się stało. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Poprosiła
</span></span></span></em>przyjaznym głosem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszystkie oczy były w nich utkwione.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Bo
Potter i Black w Pokoju Wspólnym <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczęła mała, ale Evans, nie czekając na
dalsze wyjaśnienia wybiegła, wyciągając po drodze różdżkę.
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Expelliarmus!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Obie różdżki znalazły się w jej
drobnych rękach, oddychała ciężko, a z jej migdałowych oczu
ciskały gromy. Szybko oceniła straty i aż się zagotowała,
machnęła magicznym patykiem, a ogień przestał trawić zegar.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rozejść
się <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>krzyknęła
do tłumu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Widząc prefekt w złym humorze, każdy
pospiesznie zaczął wracać do swoich zajęć. Przeniosła wzrok na
Huncwotów, którzy stali z wesołymi minami. Black miał wściekle
różowe włosy i przypalony koniec szaty, natomiast Potter umorusaną
buzię oraz brakowało mu lewej nogawki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Szlaban!
Co wy sobie myślicie?! Że jak nikogo nie ma to wam wszystko wolno?!
Macie tu posprzątać!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Oj,
Evans to oddaj różdżkę <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>powiedział Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Rękoma!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Beż
różdżek zejdzie się nam do jutra, a ty będziesz nas pilnować i
nie pouczysz się na transmutację i dostaniesz Trolla <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>stwierdził James.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Widząc, że Lily już otwiera usta,
dodał:</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nikt
inny się tego nie podejmie, a Remus nam odda różdżki i wtedy nie
będzie kary.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Skonsternowana Evans przyznała mu w
myślach rację. Rzuciła ich własności i kazała doprowadzić
salon do poprzedniego wyglądu. Zabrali się do roboty. Remus wszedł
pełen obaw, chciał iść z Lily, ale Albrecht mu zabronił,
twierdząc, że sobie poradzi. Zobaczył, jak jego dwaj najlepsi
przyjaciele sprzątają posłusznie, pod czujnym okiem pani prefekt.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Wybacz,
nie wypuścił mnie. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">P</span></span></span></em>rzeprosił,
siadając obok niej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Daj
spokój, już kończą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Co
zrobili?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Urządzili
pojedynek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnął, zupełnie nieświadomie
powiedział im, że idzie na spotkanie wszystkich prefektów. Mógł
się spodziewać, że wykorzystają okazję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>I
po krzyku. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>Potter
spojrzał znacząco na Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz i James usiedli obok Remusa,
szczerząc się do niego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Musieliście?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
bylibyśmy Huncwotami, nie?</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Remus wraz z Lily patrolował
korytarze na czwartym piętrze. Mieli bardzo pracowity wieczór,
mnóstwo uczniów postanowiło właśnie dziś wybrać się na
spacer, pobiegać podczas ciszy nocnej czy urządzić sobie wieczorne
schadzki. Oprócz tego zbliżała się pełnia, a to zawsze był
ciężki czas dla Lunatyka. W końcu wybiła upragniona godzina i
szybkim krokiem skierowali się do Pokoju Wspólnego, kiedy weszli,
Lupin zlustrował spojrzeniem pomieszczenie i odetchnął z ulgą.
Było w taki stanie, w jakim je zostawili, wychodząc.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dobranoc,
Remusie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">U</span></span></span></em>słyszał
cichy głos.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dobranoc
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>A
i wszystkiego najlepszego, spełnienia marzeń i samych wybitnych na
SUM–ach <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>dodała
Lily i serdecznie go uścisnęła. Wyciągnęła z torby paczuszkę i
mu podała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Dziękuje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Z uśmiechem skierowali się do swoich
dormitoriów. Kiedy wszedł, zobaczył, że panuje tutaj nienaturalny
porządek, nawet została naprawiona jego kotara, którą kilka
tygodni temu James z Syriuszem zerwali podczas jednego ze swoich
eksperymentów. Na środku stał stolik z mnóstwem jedzenia i
wszelkimi alkoholami, a obok niego trójka wyszczerzonych Huncwotów.
Najpierw przekrzykując się jeden przez drugiego, zaczęli składać
mu życzenia, a potem każdy z nich chciał, aby to jego prezent
został pierwszy otwarty. <i>Zupełnie jak dzieci – </i>przemknęło
mu przez myśl, ale był tak szczęśliwy, że miał ochotę sam być
dziecinny wraz z nimi. Wśród prezentów znalazły się słodycze,
zwłaszcza jego ulubiona czekolada, książka z żartami, która go
zaatakowała, gdy chciał ją otworzyć oraz bardzo elegancki i
niemniej drogi zestaw kałamarzy oraz hipogryfie pióro.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Dziękuję <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>powiedział wzruszony i rękawem dyskretnie wytarł
łzę, która cisnęła się do oka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Daj spokój, jesteś naszym przyjacielem. Chcieliśmy ci
wyprawić imprezę na pół Hogwartu, ale chyba wolisz kameralne
spotkania <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>przyznał
Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Takie grono mi w zupełności wystarczy <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zapewnił i pociągnął łyk kremowego piwa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Mamy coś jeszcze dla ciebie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><b>—
</b></span></span></em>oznajmił Syriusz głosem pełnym ekscytacji.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wstał wraz z
pozostałą dwójką, Remus uśmiechnął się, bo właśnie sobie
wyobraził, jak fałszując śpiewają mu „sto lat”. Jednak
zamiast spodziewanej piosenki obok niego pojawił się po kolei
jeleń, pies, a po chwili przerwy mały szczur. Zaniemówił. Zrobili
to, naprawdę nauczyli się animagii dla niego! Dla wilkołaka!
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>To teraz możemy ci zaśpiewać! Sto lat! Sto lat! <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zauważył
Syriusz już w swojej ludzkiej postaci.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Trójka chłopców
zawodząc, najgłośniej jak umiała, wyśpiewywała urodzinową
piosenkę. Gdyby ktoś spytał, kogo można nazwać najszczęśliwszym
człowiekiem na świecie, bez wahania można by wskazać Remusa
Lupina, Gryfona, najzdolniejszego ucznia, prefekta i wilkołaka,
który ma przyjaciół lepszych, niż w jego najśmielszych snach.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zielarstwo trwało
w najlepsze, skupieni uczniowie notowali słowa nauczycielki, by po
chwili zająć się swoimi roślinami według wskazanych instrukcji.
James ziewnął szeroko i wpatrzył się w Lily, która zawzięcie
pisała po pergaminie. Słowa profesor Sprout docierały do niego jak
przez mgłę, jedyne co wyłapał to Zakazany Las. Szturchnął
Syriusza przysypiającego na rękawicach ochronnych i Remusa zajętego
przesadzaniem kwiatu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Może podczas pełni wybralibyśmy się gdzieś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Co? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>Lupin odwrócił się gwałtownie, a kwiatek wpadł
z powrotem do doniczki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Świetny pomysł, Rogaczu- <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>podchwycił Black i ożywił się na myśl o
spacerze z wilkołakiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Nie, zapomnijcie o tym <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>syknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Dlaczego?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Bo nie wiadomo jak zareaguję na waszą obecność.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Spojrzeli po sobie
i przyznali Remusowi racje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>No dobra <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zaczął Syriusz <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">u</span></span></span></em>rządzimy
sobie najpierw wieczorek zapoznawczy, ale jak będzie ok, to
następnym razem gdzieś idziemy <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>stwierdził i powrócił do leżenia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>James <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>jęknął Lupin.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>W zupełności się z tobą zgadzam <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em> powiedział i po chwili dodał z szerokim
uśmiechem. <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em>
Syriuszu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lunatyk westchnął
i widząc, że na razie nic nie wskóra, wrócił do pracy.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nastała sobota,
najbardziej lubiany dzień tygodnia przez hogwartczyków. Treningi
quidditcha odbyły się z samego rana, aby móc cieszyć się błogim
lenistwem, aż do niedzielnego wieczora. Rosario, która
przestudiowała wszystkie roczniki, wiele się nie dowiedziała.
Zobaczyła, jak wyglądał jej ojciec, a przy okazji też matka w
czasach szkolnych, okazało się, że był bardzo dobry z Obrony
Przed Czarną Magią. Mogłaby porozmawiać z nauczycielem, ale już
opuścił mury zamku, więc w dalszym ciągu brakowało jej
informacji. Westchnęła i odłożyła ostatni rocznik na biurko
bibliotekarki, zarzuciła torbę na ramię i wyszła na korytarz. Po
chwili usłyszała za sobą charakterystyczne człapanie, odwróciła
się, jednak nikogo nie dostrzegła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Wyłaź, słychać cię <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>stwierdziła, nie patrząc, czy chłopak idzie za
nią, ruszyła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Skąd wiedziałaś, że to ja?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Tylko ty tupiesz jak stado hipogryfów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Roześmiał się i
zrównał z dziewczyną.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Co dziś robimy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>My?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>No tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>To, że raz pozwoliłam ci iść ze sobą na kremowe, nie
znaczy, że się przyjaźnimy <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>wyjaśniła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Po co byłaś w bibliotece? <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>spytał, jakby nie usłyszał jej wcześniejszych
słów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Derek, na gacie Merlina i stanik Morgany, odczep się!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Była sfrustrowana,
poświeciła kilka ostatnich dni na przeszukiwanie ksiąg w
bibliotece i nic jej to nie dało. Chciała z kimś porozmawiać, z
kimś, kto znał jej ojca, kto mógł jej dostarczyć wielu cennych
informacji. Jedyną osobą była matka, której nie widziała od
dobrych dwóch lat, nie licząc okładek mugolskich magazynów
modowych, leżących w domu dziadków.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Może ci jakoś pomogę?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em>Nie
rozumiesz słowa <i>odczep się</i>?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Jesteś dziś wyjątkowo nie w humorze, ale to nie
znaczy, że masz wyżywać się na mnie <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em>zauważył, jednak uśmiech nie zniknął z jego
twarzy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Przepraszam, masz racje. Mam ciężkie dni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Karmazynowy przypływ?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Co?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>No ten, ciocia przyjechała, morze czerwone wylało?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario roześmiała
się serdecznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Nie, nie mam okresu <em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">wyjaśniła</span></span></span></em>.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>To co, w takim razie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Usiedli na ławce
na korytarzu. Nie chciała mu się zwierzać, ale słowa zaczęły
same z niej wypływać. Słuchał uważnie, nie przerywał, kilka
razy tylko upuścił torbę lub niechcący z jego różdżki coś
wystrzeliło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Powinnaś iść jeszcze do Izby Pamięci albo zapytać
dyrektora, może go pamięta, przecież jest stary.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em>Masz racje, dzięki. Czasem widać, dlaczego jesteś
Krukonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jenkins wypiął
dumnie pierś i z wysoko uniesioną głową zaczął odchodzić,
jednak zrobił tylko kilka kroków, a już się potknął. Albertini
roześmiała się i pokiwał głową za oddalającym się chłopakiem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Byli
niezwykle podnieceni, dreszczyk emocji co krok przebiegał im po
plecach, gdy we trzech przemierzali korytarze zamku. Jeszcze dziesięć
minut i dojdą do Bijącej Wierzby, nie mogli się doczekać, starali
się zachowywać jak najciszej obawiając się Filcha. Szlaban więcej
czy mnie nie robił im różnicy, ale wiedzieli, że jak tej nocy
dadzą się złapać, to nie wesprą swojego najlepszego przyjaciela,
a tego żaden z nich by sobie nie wybaczył. Doszli do Sali
Wejściowej, Syriusz rozejrzał się i wyszedł spod peleryny, aby
wcisnąć odpowiednią cegłę. Ta odskoczyła, ukazawszy sporych
rozmiarów schowek, szybko wpakowali tam czyste ubrania, pelerynę i
poczekali, aż ściana wróci na swoje miejsce. Wybiegli przez
ogromne wrota i skierowali się na skraj lasu, łatwiej było im
schować się w gęstwinie, po chwili byli pod rozłożystym drzewem,
które wymachiwało groźnie swymi gałęziami.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Z
niecierpliwością czekam na Wasze opinie!</div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Hoł,
Hoł Hoł Meri Krismas Ewriłan!</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-24483636391746683922014-12-09T16:46:00.003+01:002014-12-10T20:02:07.430+01:00Rozdział 26: "Hogsmeade."<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ocenicie sami.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;"><span style="font-size: 10pt;"> —
</span></span></span>POTTER! <span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;"><span style="font-size: 10pt;">—
</span></span></span>Słodki głosik Lily Evans
rozniósł się po Wielkiej Sali, w której właśnie w najlepsze
trwał obiad. Po posiłku lwia część uczniów wybierała się do
najsławniejszej wioski czarodziejów.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>Czyżbyś chciała ustalić zestaw na jutrzejszą randkę?</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>Zestaw? <span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;"><span style="font-size: 10pt;">—
</span></span></span>spytała zbita z tropu.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwał głową z
entuzjazmem.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>Najbardziej lubię stringi <span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;"><span style="font-size: 10pt;">—
</span></span></span>przyznał.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Jęknęła. Jak miała
poważnie rozmawiać z kimś, kto jest jeszcze w chodziku
intelektualnym?</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>Usuń te napisy <span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;"><span style="font-size: 10pt;">—
</span></span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">poprosiła
nieco łagodniejszym tonem.</span></span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">— </span><span lang="pl-PL">Słucham?</span><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">!
</span></span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zaperzyła
się.</span></span></span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>No, nie.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">—
</span>Natychmiast!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">odparł
spokojnie. Z bezczelnym uśmieszkiem na twarzy, machnął różdżką,
a serduszko zaczęło śpiewać to, co było na nim napisane. Lily
zdenerwowała się do granic możliwości i ścisnęła mocniej
magiczny patyk, z którego posypały się iskry. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Daruj
sobie, Evans. Bo spóźnisz się na randkę z tym swoim „Guzik cię
to obchodzi”. Idziemy? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">zwrócił się do reszty
Huncwotów, ci zaczęli podnosić się z ławki. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Lily nie wytrzymała i
cisnęła zaklęciem w bruneta. Spojrzał na nią oszołomiony i
chwycił się za uszy, przypominające teraz ośle. Posłała mu
tryumfujące spojrzenie. Odczarował się i z uśmiechem na ustach
skierował do wyjścia. Lily bardzo dumna z siebie odwracając się,
w stronę przyjaciółek poczuła, że coś załaskotało ją w
okolicy pośladków. Rozejrzała się, jednak po Potterze i jego
bandzie nie było śladu. Zamiast tego usłyszała chichot osób
siedzących najbliżej niej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Wiewióreczka </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">zaśmiała się Alicja. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Evans dotknęła swojej
pupy i wymacała ogromną, wiewiórczą, rudą kitę. Zawrzała ze
złości.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Lily?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Czego?
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">warknęła.
Widząc, kto się do niej odezwał, zreflektowała się i posłała
przymilny uśmiech w stronę chłopaka.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Pomyślałem, czy nie poszlibyśmy
dziś do Hogsmeade razem? Na jakaś kawę, czy coś?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Oczywiście, Frank.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">To
do zobaczenia w Sali Wejściowej </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">pożegnał
się i</span></span></span></em><span lang="pl-PL"> odszedł.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Dorcas uśmiechnęła się
do rozpromienionej przyjaciółki i podniosła oba kciuki do góry.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em><span lang="pl-PL">Cześć!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">My
się znamy? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">
zapytała zdziwiona.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie,
ale chętnie cię poznam </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">przyznał i wyciągnął dłoń
w kierunku blondynki. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL"> Derek, jestem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Rosario.
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Pod</span></span></span></em><span lang="pl-PL">ała
rudzielcowi rękę. Zlustrowała go od góry do dołu i stwierdziła,
że jest Krukonem, który nosi za krótkie spodnie oraz dwie różne
skarpetki. Ponadto miał niechlujnie zawiązany krawat i powyciąganą
koszulę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Pójdziemy
do Hogsmeade?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Idę
z przyjaciółkami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">To
może pójdziesz ze mną? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Nie
dawał za wygraną. Z</span></span></span></em><span lang="pl-PL">
zawadiackim uśmiechem, który, pozorował na Jamesa lub Syriusza,
wyczekiwał odpowiedzi. Skrzywiła się, gdyż podryw nie należał
do zbyt udanych.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Może
innym razem. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Próbowała
delikatnie zbyć intruza.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
bądź taka, pogadamy przy kremowym i takie tam!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">O
czym będziemy rozmawiać?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">O
wszystkim!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">O
twoich niesparowanych skarpetkach też?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Co?</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Albertini roześmiała się
dźwięcznie i odeszła od zdezorientowanego chłopaka, uznając
rozmowę za zakończoną. Ten, jednak nie poddawał się, ruszył za
nią. Było w nim coś takiego, co nie pozwalało go nie lubić. Może
wrodzony optymizm? Brak dokładności albo nieporadność?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Lubisz
Quidditcha? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">wypaliła, wiedząc, że Krukon
podąża za nią.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">A,
co to?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Ty
na pewno chodzisz do tej szkoły? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">spytała zbita z tropu. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Popatrzył na naszywkę z
godłem swojego domu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Chyba
tak.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Jak
bardzo chcesz, to mogę cię ze sobą zabrać, na te kremowe.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Z entuzjazmem pokiwał
głową.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz wraz z Jamesem
siedzieli w Trzech Miotłach, czekając na Remusa i Petra, którzy
mieli się zaraz pojawić wśród nich, zabijali czas popijając
ulubiony trunek wszystkich uczniów Hogwartu – kremowe piwo.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Patrz
Rogaś, czy to nie Evans z Longbottomem?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Rzeczywiście </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">przyznał.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">I
nic z tym nie zrobisz?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
ma takiej potrzeby </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">odparł i wygodniej rozparł
się na krześle.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz popatrzył na
niego zdziwiony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">A
może, znowu sobie czegoś zażyczyła? Nie walnęło cię jakieś
zaklęcie?</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Potter roześmiał się i
pociągnął łyk piwa, przez chwilę rozkoszował się jego smakiem,
odstawił kufel, po czym spojrzał na przyjaciela.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Mój,
Łapo </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— z</span></span></em><span lang="pl-PL">aczął
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">czy
może zauważyłeś, kto wzbudza zainteresowanie naszego przyjaciela
Franka?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Wiesz
dobrze, że nie interesuje się takimi błahymi rzeczami. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">Machnął lekceważąco ręką
jakby na potwierdzenie słów.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Otóż,
mój Łapo, nasz przyjaciel Frank jest bardzo zainteresowany panną
Bones.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Alicją?!</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
James pokiwał głową i
ponownie się napił.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz zamyślił się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">W
takim razie, po co przyszedł na randkę z Evans?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Bo
Alicja nie chce z nim przyjść? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zironizował</span></span></span></em><span lang="pl-PL">.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">I,
dlatego podrywa Evans?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Łapo!
Kto jest najlepszą przyjaciółką Ali?</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Pacnął się teatralnie
ręką w czoło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Wziął
ją na spytki?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Bingo!
A teraz patrz.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Okularnik podniósł się
i podszedł do lady. Przez chwilę poflirtował z Rosmertą,
dziewczyna zarumieniła się, i zaczęła bawić swoimi
kruczoczarnymi lokami, nawijając je na palec. James nachylił się
przez ladę i pokiwał palcem, aby córka właściciela pubu zrobiła
to samo. Kiedy się przybliżyła, szeptał jej coś szybko na ucho,
a ona ze śmiechem mu potakiwała. Syriusz przyglądał się temu z
zainteresowaniem. Po chwili, zadowolony z siebie Potter, wrócił na
miejsce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">No
i?</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rogacz uciszył go tylko
ruchem dłoni.
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rosmerta poprawiła
dekolt, przygładziła włosy, zgarnęła na tacę kilka pełnych
kufli z piwem, i wyruszyła, kołysząc biodrami wprost do stolika
Lily oraz Franka. Stawiając przed zaskoczoną dziewczyną napój
chmielowy, wręczyła jej małą karteczkę. A potem posyłając
ogromny uśmiech Longbottomowi odeszła do innych gości.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rudowłosa przeczytała
liścik, zmierzyła ostrym wzrokiem Pottera, przeprosiła na chwile
swojego towarzysza i podeszła do Gryfonów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">O,
Lily!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Daruj
sobie. Co to za głupoty? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em><span lang="pl-PL">iry</span><span lang="pl-PL">towana
rzuciła zmięty pergamin na stolik.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
oszukuj samej siebie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
tobie, to oceniać </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">fuknęła.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Odeszła i prawie siłą
wyciągnęła z pubu zdezorientowanego Franka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Mogę?
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">Black
wskazał na kulkę papieru. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rogacz zachęcił go
gestem.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
„Nic z tego nie będzie,
woli Alicję”.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Przeczytał i roześmiał
się, po chwili dołączył do niego James.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario wraz z Dorcas
przemierzały uliczki wioski. Co chwila przystawały, aby pooglądać
sklepowe wystawy lub wejść, by coś zmierzyć tudzież kupić.
Kiedy Albertini skończyła rozpływać się nad plakatem z Ziejącymi
Smokami z Preston postanowiły udać się do Trzech Mioteł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Jak,
to jest z tobą i Colinem? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">wypaliła Rose. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes zastygła w
miejscu, żadna z dziewczyn widząc, że to drażliwy temat nie
poruszała go od stycznia. Tak naprawdę, oznajmiła, iż zerwali i
więcej nie pytały ku uldze dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Zerwaliśmy. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">Wzruszyła ramionami.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
boi się, jak ognia chłopaka, z którym się </span><span lang="pl-PL"><i>tylko</i></span><span lang="pl-PL">
zerwało. Walentynkę od niego wyrzuciłaś. Co ci zrobił? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">spytała i wbiła błękitne
spojrzenie w Dorcas. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Ta spuściła wzrok i nie
odpowiedziała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Dor
ja naprawdę zrozumiem </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">szepnęła, wzięła ją za
rękę, przerywając tym samym przyjaciółce zajęcie, jakim było
zeskrobywanie paznokciem brudu ze stolika w barze.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Ja...
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">od</span></span></span></em><span lang="pl-PL">parła</span><span lang="pl-PL">
i podniosła głowę.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em><span lang="pl-PL">Mam dla was kremowe! </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">Rudy chłopka przysiadł się i
postawił z hukiem trzy kufle na stoliku, jeden z nich się
przewrócił i oblał Rosario.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Wybacz!
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">jęknął
i rzucił się, aby rękawem płaszcza wytrzeć plamę na kolankach
koleżanki. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Przestań.
Chłoszczyć.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Widząc, że plama
zniknęła, a odzienie Albertini wróciło do pierwotnego stanu,
Krukon odetchnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">A,
to kto? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Po
cichu zapytała</span></span></span></em><span lang="pl-PL"> Dorcas
obserwując chłopaka, który za pomocą różdżki próbował pozbyć
się rozlanego piwa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Derek.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Jaki
Derek?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Derek,
jak ty się w ogóle nazywasz?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Jenkins
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">oznajmił
z dumą i niechcący wywołał pożar na stoliku. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario natychmiast
zareagowała, ugasiła płomień, po czym zabrała różdżkę
zdezorientowanemu Derekowi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Idź
po piwo </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">zarządziła, chłopak oddalił
się, uprzednio przewracając krzesło.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Czy
możesz mi powiedzieć, kto to?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Derek
Jenkins</span><span lang="pl-PL">.</span><span lang="pl-PL">
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">
Udzieliła informacji, jakby to wszystko wyjaśniało. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">Dasz wiarę, że on nie wie, co
to Quidditch?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">I
uważasz się za najodpowiedniejszą osobę, aby go uświadomić?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">A
widzisz tu kogoś lepszego? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">z</span></span></span></em><span lang="pl-PL">dziwiona</span><span lang="pl-PL">
przetoczyła ręką po zatłoczonym barze, w którym było około stu
osób. </span>
</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Meadowes pokręciła głową
z rozbawieniem, a jej przyjaciółka nawijała jak katarynka o
skarpetkach nowo poznanego Jenkinsa.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em><span lang="pl-PL">Totalna klapa </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">jęknęła Lily i rzuciła się
na swoje łóżko, jej kot uciekł w popłochu. Robiąc obrażoną
minę, położył się na łóżku Alicji.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Aż
tak źle?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Gorzej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Wyżal
się, będzie ci lepiej. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">Dorcas usiadł obok
przyjaciółki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Mówiłam,
że Potter jest lepszy </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">skwitowała Alicja, za co
została zgromiona wzrokiem przez Meadowes.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
jest lepszy! </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">oburzyła się Evans. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">Po prostu on cały czas nawijał
o Tobie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Mówiłam,
że jest głupi! Poza tym mógł żyć ze świadomością mojej
odmiennej orientacji seksualnej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Zakochałam się w facecie, który
woli moją przyjaciółkę </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">dramatyzowała.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja przewróciła
oczami nic sobie nie robiąc z narzekań Evansówny. Dorcas
przegryzła wargę i głęboko zastanawiała się, jak pomóc Lily, a
Rosario siedziała będąc pochłoniętą zabawą z Kleopatrą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Wiesz,
że ona non stop siedzi u Jamesa?</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Wszystkie trzy spojrzały
na do tej pory milczącą dziewczynę, która wskazywała na kotkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Super,
do tego mój kot brata się z wrogiem </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">mruknęła.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Umów
się z nim </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">wypaliła nagle Albertini.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
będę znów słuchać, że ma cudowne oczy </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">burknęła Evans.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Przecież
każdy wie, że moje oczy są cudowne </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">stwierdziła Bones, jakby to
było najoczywistszą rzeczą na świecie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
ty, ona. </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">Ros
w</span></span></span></em><span lang="pl-PL">skazała</span><span lang="pl-PL">
na Alicję.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Nie
mam zamiaru się z nim umawiać </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">odparła stanowczo.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Ale,
wtedy byś go do siebie zniechęciła </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">wytłumaczyła Rosario.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Chyba
bardziej rozkochała. Adam na mnie czeka. Pa!</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Lily popatrzyła, jak
drzwi zamykają się za Alą. Nie mogła tego przeboleć, ale musiała
przyznać, choć tylko, a może aż, przed samą sobą, że Potter
miał racje. Była na straconej pozycji, mogłaby przyjść na tę
„randkę” w stroju kurczaka albo nawet nago, a Frank i tak byłby
bardziej zainteresowany Alicją. Westchnęła. Chyba już czas
odpuścić sobie Lonbottoma.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Siedział pod klasą do
eliksirów, wyczekując na swój szlaban. W myślach opracował już
jak zezłościć Evans na milion sposobów i nie mógł się
doczekać, aby wprowadzić pierwszy pomysł w życie. Usłyszał
kroki, na jego twarzy pojawił się ten kpiący uśmieszek, który
zawsze denerwował Lily. Zza rogu zaczęła wyłaniać się postać w
zupełności nieprzypominająca sylwetki dziewczyny. W dodatku
człapiący chód należał tylko do jednej osoby w tym zamku.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Filch?
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">spytał
zdziwiony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Dla
ciebie, pan Filch, gówniarzu. No ruszaj się, nie mam dla ciebie
całego wieczora.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
James pokręcił głową z
niedowierzaniem, wymigała się, zręcznie wmanewrowała go w szlaban
z woźnym. Musiał przyznać, że takiego obrotu sprawy się nie
spodziewał, zaczął sprzątać klasę, a jego myśli zaprzątało,
czy była to zemsta za karteczkę w pubie.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Westchnęła i odłożyła
esej, napisała go w swoim mniemaniu, na co najmniej zadowalający,
więc wystarczająco dobry. Mogłaby jeszcze parę rzeczy dopisać,
ale zwyczajnie jej się nie chciało, w dodatku nie miała do tego
głowy. Od kilku dni wertowała wszystkie książki o Hogwarcie z
jego historią na czele. Nie dowiedziała się nic ciekawego.
Rozejrzała się po bibliotece i jej wzrok padł na regał stojący
najbliżej biurka pani Pierce. Podeszła i zaczęła wodzić palcem
po grzbietach ksiąg.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Pomóc?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Interesuje mnie rocznik 1950/51 i
siedem kolejnych.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Bibliotekarka bez słowa
podeszła i podała jej odpowiednie tomy, prosząc, żeby odniosła
je, kiedy tylko skończy oglądać. Rosario podziękowała i wróciła
do swojego stolika, zaczęła wertować opasłą księgę, mrucząc
do siebie pod nosem.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"> —
</span></span></em><span lang="pl-PL">Mówiłem wam cholibka,
żebyście tam nie łazili!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Daj
spokój Hagridzie. Przecież nic się nam nie stanie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Zakazany
Las jest pełen niebezpieczeństw.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Gdyby
tak było, Dyrektor Drops zabezpieczyłby go zaklęciami </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">zauważył Syriusz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Wtedy
ja bym tam nie mógł wchodzić.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">No
tak </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">przyznał
zmieszany. Zapomniał, że choć różdżka Rubeusa została
połamana, to jej koniec spoczywa w parasolu gajowego.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">A,
czy jest bezpieczny dla zwierząt?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Natura
rządzi się swoimi prawami, wiele razy widziałem pozagryzane
błotoryje czy łanie.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
James nie przejął się
tą uwagą i już zaczął planować kolejny wypad do lasu, gdyż ten
udaremnił im Hagrid.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Może
herbatki?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Chętnie!
</span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">— </span></span></em><span lang="pl-PL">Wszyscy
czterej uśmiechnęli się na myśl o ciepłej chatce przyjaciela i
jego cudownej „herbacie z prądem”.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">A
co tam u dziewczyn? Dawno u mnie nie były.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>—
</em><span lang="pl-PL">Sumy się zbliżają, to się uczą </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">wy</span></span></span></em><span lang="pl-PL">tłumaczył</span><span lang="pl-PL">
koleżanki Remus.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Lily
chyba coraz bardziej mnie lubi </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><span lang="pl-PL">wypalił ni stąd ni zowąd
James z uśmiechem.</span></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Lupin zakrztusił się
napojem, Rubeus pospieszył mu z pomocą i swoją wielką ręką
zaczął klepać go w plecy. Biedny Lunatyk tego nie wytrzymał i
spadł z krzesełka na podłogę. Pozostała trójka roześmiała
się, a Hagrid posłał mu przepraszające spojrzenie, Remus machnął
lekceważąco rękę, jednak zaczął bardziej uważać.</div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Po wizycie Syriusz i
James liczyli, że nikt nie zauważy, jak wejdą na pięć minut do
Zakazanego Lasu, ale widząc karcący wzrok prefekta, odpuścili.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em>— </em><span lang="pl-PL">Masz
jutro trening? </span><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL">—
</span></span></em><em><span style="color: black;"><span lang="pl-PL"><span style="font-style: normal;">zagadnął
przyjaciela Syriusz.</span></span></span></em></div>
<div lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Potter pokiwał w
odpowiedzi i przystanął, aby zawiązać sznurówkę. Black
postanowił poczekać na przyjaciela. Remus i Peter dyskutowali, o
zapowiedzianym przepytywaniu przez McGonagall, idąc dalej. <span style="background-attachment: initial; background-clip: initial; background-image: initial; background-origin: initial; background-position: initial; background-repeat: initial; background-size: initial;">Lupinowi
coś, jednak nie pasowało, stanął niespodziewanie i odwrócił
się, po Jamesie oraz Syriuszu nie było śladu. </span>Westchnął,
ruszył w stronę wyjścia do szkoły, pomstując, na czym Hogwart
stoi, a Pettigriew potruchtał za nim.</div>
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<br />
<div align="CENTER" lang="pl-PL" style="margin-bottom: 0cm;">
Bóg zapłać
komentującym.</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-23011508601070981242014-11-24T11:52:00.000+01:002014-12-03T12:07:35.086+01:00Rozdział 25: "Dwa nabazgrane potwory i serce między nimi?"<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Hej!</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Spięłam
tyłek i oto jest! Moje jedno z najdłuższych ( o ile na najdłuższe)
dzieło :D</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Starałam
się dodać wcześniej, bo nigdy nic nie wiadomo. Zawsze może spaść
śnieg w Gdańsku i dlatego nie będzie internetu na moim
podwarszawski zadupiu :/</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Za
miesiąc Święta! Czaicie to?!</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Ja
już nie mogę się doczekać, tego biegania, kupowania, pakowania,
gotowania, pieczenia, sprzątania, mojego ulubionego (powiało
ironią) mycia okien i całego tego rozgardiaszu, żeby można było
dwa dni poleżeć do góry pępkiem:)</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Ale
przecież Boże Narodzenie to taki cudny i magiczny czas! :)</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Rozgadałam
się, wybaczcie:)</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wasza,
wyglądająca śniegu, Rogata!</span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>☆☆☆</em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Mam
szlaban przez dwa tygodnie i dożywotni zakaz zbliżania się do
Działu Ksiąg Zakazanych.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wiesz
co Rogacz, mogłeś nam powiedzieć co planujesz </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">stwierdził
Syriusz.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Samo
tak wyszło. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wzruszył
ramionami. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Najważniejsze,
że Evans mi pomogła.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Remus
pokręcił głową na słowa przyjaciela, tylko on z całej czwórki
zdawał się rozumieć jak groźne w skutkach mogło być użyte
przez Jamesa zaklęcie. Z drugiej strony, właśnie zmierzali do
jednej z nieużywanych klas na szóstym piętrze, żeby ćwiczyć
animagię. To akurat, też do najbezpieczniejszych zajęć nie
należało. Kiedy weszli do sali, Remus pozapalał pochodnie i
zamknął drzwi kilkoma zaklęciami.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">No
to, do dzieła panowie. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Potter
zatarł ręce i już chciał rzucić zaklęcie gdy Lupin mu przerwał.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Ty
dzisiaj nie.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Niby
czemu?</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Dopiero
wyszedłeś ze Szpitalnego.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Nic
mi nie jest. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">Z</span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">aczął
zapewniać.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Była
umowa, ja decyduje kiedy, gdzie i kto </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-style: normal;"> </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">stwierdził
Lunatyk głosem nie znoszącym sprzeciwu.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Potter
prychnął i założył ręce na piersi. Z obrażoną miną usiadł
na ławce i zaczął obserwować przyjaciół.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Syriusz
spróbował kilka razy, ale nie udało mu się, choć przez chwile
miał wrażenie, że zmienił się. Opadł wyczerpany na miejsce obok
Rogacza, zaraz znalazł się przy nim Remus. Zadał kilka kontrolnych
pytań i obejrzał go z każdej strony. Robił to bardzo dokładnie i
skrupulatnie, na sam koniec wetknął mu w rękę kilka kawałków
czekolady i nie odszedł dopóki wszystko nie zniknęło w ustach
Huncwota.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wiesz,
Luniu </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">zaczął
Łapa.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wyżej
wspomniany spojrzał na niego pytająco.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Ta
cała animagia to przykrywka, tak naprawdę robimy to po to, żeby
móc bezkarnie wyżerać twoje zapasy czekolady. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Zakończył
i wyszczerzył, ubrudzone brązową mazią, zęby w uśmiechu. W
końcu i na twarzy blondyna wystąpił delikatny uśmiech.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wiedziałem,
że nie robicie tego bezinteresownie </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">mruknął
i odwrócił się w stronę Petera. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">A
ty dziś próbujesz? </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">spytał.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">No
pewnie! </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">krzyknął
za Pettigriewa Potter, </span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Lupin
zmierzył go karcącym spojrzeniem i odwrócił się z łagodną miną
do Petera,</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wiesz,
że jak nie chcesz to nie musisz </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">zapewnił
go.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Za
jego plecami Syriusz i James robili głupie miny, w końcu zeskoczyli
z ławki, zaczęli machać rękami i grzebać nogami udając
kurczaki. Peter przyglądał się temu z przestrachem. Remus odwrócił
się i zobaczył, co też wyczyniali jego przyjaciele.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Spokój! </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">zagrzmiał,
a Rogacz i Łapa posłusznie usiedli na ławce, jednak na ustach
wciąż mieli perfidne uśmiechy, którymi obrzucali Glizdogona.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Czyli
na dziś koniec </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">stwierdził
Lunatyk i zaczął zbierać różne eliksiry i bandaże do swojej
torby, które przyniósł na wszelki wypadek.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Ko
ko ko. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">Z</span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">aczęło
wydobywać się z ust Pottera, po chwili dołączył do niego
Syriusz.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Remus
zmroził ich spojrzeniem, ale gdy tylko się odwrócić znów
usłyszał gdakanie.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Może
jednak spróbuje </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">mruknął
cicho i niewyraźnie Peter.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">No
i tak trzymaj, Glizdek!</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">James
uderzył go z całej siły w plecy tak, że niski chłopak
niebezpiecznie się zachwiał i na pewno by się przewrócił gdyby
nie pomoc Lupina.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Nikt
cię nie zmusza, nie zwracaj na nich uwagi </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">powiedział
Remus i wskazał na dwójkę Huncwotów.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Nie,
nie. Chcę spróbować </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">odparł
głośniej i bardziej zdecydowanie.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Lupin
pokiwał ze zrozumieniem i odszedł zostawiając pole dla Glizdogona.
Ten zamknął oczy, chwycił mocniej różdżkę i wyszeptał
„Animagus”. Jednak po kilku próbach nic się nie wydarzyło.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wystarczy. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-style: normal;"> </span></span></span></em><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">podszedł
do niego i podał czekoladę oraz chusteczkę, aby mógł obetrzeć
krew, która popłynęła mu z nosa przez nadmierny wysiłek.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">To
teraz ja! </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Ucieszył
się Rogacz i wykorzystał chwilę nieuwagi Lupina.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Staną
na środku i wypowiedział zaklęcie, jednak nic się nie wydarzyło.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Blondyn
widząc, że starania Huncwota nie przynoszą zamierzonych efektów
przestał na niego zwracać uwagę.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Na
Gacie Merlina! </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">wykrzyknął
Syriusz.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Remus
i Peter odwrócili się, ich oczom ukazał się duży, brązowy jeleń
z okazałym porożem. Po chwili w miejscu zwierzęcia zobaczyli
czarnowłosego chłopaka w okularach, który upadł na kolana.
Wszyscy trzej natychmiast znaleźli się koło niego.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">James?</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Udało
się </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">stwierdził
i wyszczerzył zęby w uśmiechu.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Jak
się czujesz? </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">spytał
z troską Remus i pomógł z pomocą Syriusza mu się podnieść.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Super.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">A
tak poważnie?</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Super </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">powtórzył.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Masz. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wcisnął
mu w rękę czekoladę, którą James pochłoną w zastraszającym
tempie.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Uwielbiamy
Twoją czekoladę. </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Wyszczerzył
się do blondyna, na co ten przewrócił oczami.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">No
Rogaczu, trzeba to opić! </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">zawołał
Syriusz i nie zważając na protesty prefekta skierowali się do
Hogsmeade.</span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<em>★★★</em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chodźcie
już </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">marudziła
Lily.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Od
dwudziestu minut poganiała swoje przyjaciółki, które zbierały
się, w jej mniemaniu, bardzo wolno. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Śniadanie
zaczyna się za dwadzieścia minut, gdzie Ci się tak spieszy?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chce
zająć dobre miejsca.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Na
śniadaniu? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">zdziwiła
się Dorcas.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lily
posłała jej porozumiewawcze spojrzenie i pokazała na kalendarz.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Czternasty
lutego był zaznaczony na czerwono przez Alicję. Meadowes
uśmiechnęła się i z pobłażaniem pokręciła głową, jednak
przyspieszyła aby wesprzeć przyjaciółkę. To było jasne, że
Lily chce jak najszybciej wyjść, przed poranną pocztą, z Wielkiej
Sali. Od samego rana była niezwykle drażliwa, zanim weszła do
łazienki sprawdzała trzy razy, czy nie wyskoczy nagle jakaś
magiczna walentynka od Pottera albo co gorsza, on we własnej osobie.
Odkąd zaklęcie przestało na niego działać, każdą wolną chwilę
spędzał na denerwowaniu Lily. A to wrzucał jej żaby do torby, a
to zaczarował jej puchar aby oblał ją, gdy będzie chciała się
napić, za co potraktowała go upiorogackiem i do końca dnia miała
spokój. Choć przez chwilę brakował jej nachalstwa okularnika, to
teraz oddała by wszystko, aby wróciły te dni gdy umawiał się z
innymi, a nie latał bez przerwy za nią.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">No
chodźmy.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Głos
Alicji wyrwał rudowłosą z rozmyślań i wszystkie cztery opuściły
dormitorium. Lily szła bardzo blisko Dorcas i nerwowo rozglądała
się po korytarzu.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zza
rogu wyłoniła się postać trzymająca coś w ręku, Lily
natychmiast skryła się za Meadowes. Rosario na ten widok westchnęła
i pokręciła głową z rozbawieniem. Postać zbliżała się coraz
bardziej, z cienia wyłonił się jakiś młodszy Krukon z różą w
ręku. Podszedł szybko do Alicji, mruknął coś niezrozumiałego,
jednak brzmiało to jak „Wesołych Walentynek”, wcisnął jej
kwiatka w dłoń i szybkim krokiem odszedł. Wszystkie roześmiały
się na widok zdezorientowanej miny Rudej, po tym incydencie Evans
odrobinę się uspokoiła.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;">★★★</span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wstawaj,
dzisiaj walentynki!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">A,
co one mają do mnie, spokojnego człowieka? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">spytał
i zakrył się kołdrą nie czekając na odpowiedź.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">No
Luniu chodź, będzie fajnie! Te wszystkie rozchichotane fanki
wciskające kartki i słodycze </span><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">z</span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">apiszczał
James, udając ekscytację.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Lupin
westchnął i wstał, pełnia zbliżała się wielkimi krokami,
jednak nie chciał się nad sobą użalać. Szybko ubrał się i
wyszedł z reszta Huncwotów w stronę Wielkiej Sali.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Hej
Jimmy, myślisz, że ktoś nas zaprosi do Hogsmeade? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">spytał
nienaturalnie wysokim głosem Syriusz i trzepocząc rzęsami spojrzał
na Rogacza.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie
wiem! </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odparł
również piskliwie. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam
nadzieję, że ten przystojniak Lunio, mnie poderwie!</span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;"> </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">powiedział
i zbliżył się do roześmianego Lupina.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Chyba
śnisz! Lunio zaprosi mnie!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Woli
mnie! Ty masz krzywe nogi.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tak!?
A ty masz rozczochrane siano na głowie!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wcale
nie!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wcale
tak!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Luniu! </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">Z</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">wrócili
się obydwaj do Lupina, który krztusił się ze śmiechu.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tak?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Którego
wolisz?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Cóż
moje drogie </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>panie</i></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">,
zaproszę was obydwie! </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odparł
Remus, poważnym barytonem.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>– </em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ach
Luniu, ty zwierzaku. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">James
podszedł do niego i zaczął bawić się jego krawatem. </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Syriusz
parsknął śmiechem. </span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Proponujesz
nam trójkącik? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">spytał
przymilnie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wam
zawsze, to po kremowym w Miotłach?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oczywiście! </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;"><span style="font-style: normal;">– </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">zapiszczał
Łapa. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ale
ty stawiasz! Nie możemy </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">tu
wskazał na siebie i Jamesa </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">być
aż tacy łatwi.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;">★★★</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wielka
Sala była udekorowana we wściekłym różu. Za stołem nauczycieli
na tle czterech sztandarów każdego z domów wisiało ogromne,
różowe serce z napisem „Wesołych Walentynek!”, nad stołami
uczniów w powietrzu unosiło się pełno serduszek i aniołków. Ze
sklepienia sypało się różowe konfetti w kształcie, czego?
Oczywiście, że serduszek! Tak, tak! Brawa dla pani siedzącej w
dziesiątym rzędzie! Było tak pięknie i romantycznie, że nawet
zakochanych mdliło na widok tych dekoracji. Wszystko za przyczyną
Klubu Różowych Landrynek, jak zwykle mawiali na nie uczniowie. Była
top grupka dziewcząt z rożnych roczników i domów, które kochały
kolor różowy. Lily zastanawiała się kto normalny pozwolił im
robić dekoracje. Usiadła przy stole i nałożyła sobie jajecznicę,
popatrzyła na Rosario i jęknęła.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Musiałaś? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">mruknęła
zrezygnowana.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Albertini
pokiwała głową z entuzjazmem, jej długie włosy podskakiwały we
wściekle różowym kolorze.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zainspirowały
mnie </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odparła
z uśmiechem i zaczęła się zajadać.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dziewczęta
nie zdążył zacząć jeść, gdy do pomieszczenia wpadła chmara
sów. Jedna wylądowała przed Dorcas, kilka przed Alicją, a jeszcze
więcej przed Lily. Rudowłosa przełknęła ślinę i zaczęła
odbierać listy, od każdej po kolei. Meadowes przyglądał się temu
z uśmiechem, potem przeniosła wzrok na swoją kopertę. Odwróciła
i zamarła. Wąskie, staranne pismo, lekko pochyłe mogło należeć
tylko do jednej osoby, ostatnio zajmowała się usuwaniem go ze
swoich notatek, bo wtedy wspomnienia powracały. Wpatrywała się w
swoje nazwisko i nie potrafiła się zmusić, aby cokolwiek zrobić.
Wiedziała, że on obserwuje każdy jej ruch, czuła to. W końcu
przełamała się i szybkimi ruchem przedarła list na pół, na stół
wypadł łańcuszek z serduszkiem. Zaniemówiła. Tego było za
wiele. Wymamrotała przeprosiny i szybko odeszła od stołu,
zostawiając osłupiałe dziewczyny, po drodze przy drzwiach cisnęła
prezent do kosza. Została odprowadzona spojrzeniem Puchona.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Rosario
zajrzała przez ramie Lily, która otwierała dziesiątą walentynkę,
wszystkie były takie same i na każdej widniało „Evans, umów się
ze mną.”</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mówiłam
mu, że to jest kiepskie </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">stwierdziła.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tak
w ogóle, to co to ma być? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">spytała
ją Lily wskazując na obrazek. </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dwa
nabazgrane potwory i serce między nimi?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">To
ty </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Rosario
wskazała na pierwsze straszydło </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">a </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">to
James </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">p</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">okazała
na drugie. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Albo
odwrotnie, ciężko odróżnić. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">P</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">osłała
jej przepraszające spojrzenie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ja
i Potter?!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tłumaczyłam,
że furory tym nie zrobi </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">mruknęła
rozbawiona blondynka.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tragedia </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">– </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">jęknęła
Alicja, widząc kartki skierowane do Lily. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ale
się starał.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Evans
zmierzyła ją zrezygnowanym spojrzeniem.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;">★★★</span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ale
oczojebne!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Syriusz!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wybacz,
Luniu.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Usiedli
przy stole. James niepostrzeżenie machnął różdżką, a tam gdzie
wisiało wielkie serce pojawił się napis „ Evans, umówisz się
ze mną?”. Zadowolony ze swojego dzieła zaczął się zajadać
walentynkowymi przysmakami.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Potter!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tak,
słoneczko?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie
mów na mnie słoneczko!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dobrze
cukiereczku </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odparł.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Policzyła
w myślach do dziesięciu.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Co
to jest? </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">W</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">skazała
na stos kartek.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Moje
walentynki do ciebie, skarbie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Są
okropne </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">wyznała.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">No
wiesz co! </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">O</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">burzył
się. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">R</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">ysowałem
ją cały wieczór!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ją?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Potem
rzucił zaklęcie powielające </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">wytłumaczył
Syriusz.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">James
zmierzył przyjaciela ostrzegawczym spojrzeniem.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Choć,
tak naprawdę, to rzucił je Lunio </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">dodał
po chwili i pokazał język zdenerwowanemu Jamesowi.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mogłeś
się bardziej wysilić </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">– </span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">stwierdziła
Evans.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dobrze,
to w ramach rekompensaty zapraszam cię do wioski.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">N</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">o
umów się ze mną, są walentynki!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">—
<span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">I </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">tak
nie masz z kim iść </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">stwierdził
pewnym siebie głosem.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Z
kim?</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Z....
guzik Cę to obchodzi!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie
znam takiego, mówiłem, że nie masz z kim iść! </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">zawołał
tryumfalnie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Mam! </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">— </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><span style="font-style: normal;">warknęła
zirytowana.</span></span></span></em></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Udowodnij!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Widzisz
Remusie, tak to jest, umawiasz się z kimś, oddajesz mu serce a on
działa na dwa fronty </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">konspiracyjnym
szeptem zaczął Syriusz.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Huncwoci
wybuchnęli śmiechem, wspominając poranną rozmowę w drodze do
Wielkiej Sali a Lily popatrzyła na nich podejrzliwym wzrokiem.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wiedziałam! </span><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">wy</span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">krzyknęła
rudowłosa. </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Umówiłeś
się już z jakąś, a teraz ze mną! Jesteś dwulicową świnią,
Potter. Nie umówię się z Tobą! </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odparła
i odeszła.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Dzięki,
Łapo </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">mruknął
posępnie James.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zawsze
do usług, stary. </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zaśmiał
się.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="color: black;">★★★</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Magiczne
zwierzęta mające niewiele ponad stopę wzrostu, bardzo szczupłe z
cienkimi, patyczkowatymi rękami i nogami, o jaskrawym ubarwieniu,
przypominające chochliki panoszyły się po całym zamku. Biegały
ubrane w jaskraworóżowe ubranka, miały doczepione skrzydełka,
jednak nie latały, gdyż żadna z organizatorek nie wpadła na
pomysł zaczarowania ich oraz małe, spiczaste, święcące czapeczki
z ogromnym sercem na końcu zamiast pompona. W rękach dumnie
dzierżyły łuk ze strzałą mając przypominać greckiego Erosa.
Topki, bo tak nazywały się te zwierzaki, zostały zatrudnione w
roli kupidynów, aby wręczać kartki walentynkowe. Każdy z uczniów
był mile zaskoczony gdy do niego podchodziły, skrzekliwym, cienkim,
głosikiem wołały przewodnie hasło: „Wesołych Walentynek” i
wręczały kolorową kartkę.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<em>
</em><span style="color: black;">— </span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Z
kim idziesz do wioski? </span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">s</span></span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">pytał
James swojego przyjaciela, kiedy razem siedzieli znudzeni na kanapie
w Pokoju Wspólnym.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Z
uroczym Luniem </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">odparł
brunet. </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przecież
idziesz z nami.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Myślałem,
że żartujesz i umówiłeś się z jakąś laską.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">W
sumie mógłbym, zawsze może się to bardzooo miło skończyć w
jakiejś opuszczonej sali </span><span style="font-family: Times New Roman;">—
</span><span style="font-family: Open Sans, Segoe UI, sans-serif;">s</span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">twierdził
i zaczął wzrokiem przeczesywać pomieszczenie.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Potter!</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Przez
dziurę za obrazem Grubej Damy wpadła zdenerwowana osóbka,
prześlizgnęła wzrokiem po zgromadzonych Gryfonach i zatrzymała
się na okularniku. Śmiało ruszyła w jego stronę.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Potter!
Ty tępy, irytujący, rozczochrany ghulu! Zabierz je ode
mnie! </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wskazała
palem w stronę grupki topków, które podskakiwały z walentynkami w
ręku, kilka z nich nuciło dość głośno:</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">„<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Ładny
tyłek masz, czy mi go dasz? A jeśli nie, to z Potterem umów się.”.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">A
co z tego będę miał? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zmierzył
ją pytającym spojrzeniem, a potem w widowiskowy sposób złapał
znicz, nawet nie patrząc na skrzydlatą piłeczkę.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kilka
dziewczyn wydało dźwięczne <i>ochhhhh</i> a
następnie <i>achhhhh</i>.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Evans
przewróciła oczami.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie
dostaniesz szlabanu.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Oj
Evans, Evans. Ja już mam obiecany u Ciebie </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">podkreślił
to słowo </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">szlaban.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zmarszczyła
brwi i głęboko się nad czymś zamyśliła. Po chwili pacnęła się
w czoło.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Jutro
o osiemnastej!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Proponujesz
mi randkę, Evans? </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wyszczerzył
się.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Nie!
Odrobisz szlaban, a potem wlepię Ci następny!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Evans,
nie wiedziałem, że aaaaż tak jesteś spragniona mojego
towarzystwa.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wcale
nie! I tym razem się nie wywiniesz od kary! </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">warknęła.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">James
podniósł się i zbliżył, na niebezpieczną w mniemaniu Lily,
odległość.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Wcale
nie mam zamiaru </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">szepnął
jej do ucha.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Poczerwieniała.
Widząc to uśmiechnął się i odszedł w stronę schodów do
męskich dormitoriów.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tylko
nie zapomnij, Potter!</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Tak,
tak. Załóż jakąś seksowną bieliznę! </span><span style="font-family: Times New Roman;">— </span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">krzyknął
i szybko czmychnął zanim sens słów dotarł do Lily.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Prychnęła
i opadła na miejsce, z którego poniósł się James. Otoczył ją
wianuszek „amorków”. Warknęła i cisnęła w nich zaklęciem,
wystraszone zwierzątka rozpierzchły się po pomieszczeniu.</span></span></div>
<div style="line-height: 0.56cm; margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;">— <span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Czyżby
okres Ci się zbliżał?</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Zmierzyła
Syriusza lodowatym spojrzeniem, a z jej oczu zaczęły ciska
pioruny. </span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Poniósł
ręce w obronnym geście i odszedł.</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;">★★★</span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Za
PRZECZYTANIE należy się KOMENTOWANIE!</span></span></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">To
nie wiele ;)</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-20255268530852977822014-11-10T10:12:00.001+01:002014-12-03T12:07:22.532+01:00Rozdział 24: "Jakieś małe tête-à-tête."<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
No hej, moje mole,
oczywiście te blogowe:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Najpierw chciałam
przeprosić <b>Gabrielę Black, </b>za
usunięcie komentarza!
</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Naprawdę
nie mam pojęcia jak to zrobiłam:(</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Ten rozdział powstał
dzięki Wam, czytelnikom, tyle pochlebnych i motywujących
komentarzy, więc pisało mi się naprawdę przyjemnie:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Dodatkowym docenieniem
było przybycie<span style="font-size: medium;"><b> 7</b></span><b> </b>nowych<b>
obserwatorów</b>!</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Wasze
domysły co się stało Jamesowi, że przestał interesować się
Rudą były bardzo ciekawe i większość osób obstawiało wkład
osób trzecich.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Chyba
Was zaskoczę:D</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Nie
zanudzam!</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Buziaki,
Loffki, Kochki</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
(jak
mawia moja młodsza siostra)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Rogata</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
P.S.
Po prawej dodałam notatki, czy jak to się tam nazywa, będę tam
umieszczać przybliżony termin nowego rozdziału:)</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Czy ktoś wie, co mogło mu się stać?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszyscy zaprzeczyli. Pani Pomfrey
westchnęła i dotknęła rozpalonego czoła Huncwota.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może eliksir miłosny?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Eliksir miłosny, spowodowałby, że
uganiałby się za jedna dziewczyną a nie za wszystkimi- natychmiast
wytłumaczyła Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Całą siódemką usilnie zastanawiali
się czy nie został ugodzony jakimś zaklęciem, jedyne co im
przychodziło na myśl, to nieudolna próba zatrzymania go przy sobie
przez którąś z dziewczyn, z którymi spotykał się ostatnio. Ale
było ich dość sporo, więc znalezienie sprawczyni graniczyło z
cudem, choć nie było niemożliwe, zwłaszcza dla Huncwotów.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No lećcie dzieciaki na zajęcia.
Gdyby się obudził wyślę wam sowę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pielęgniarka wygoniła ich.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James nie budził się od dwóch dni,
nikt, nawet szkolna pielęgniarka, przez ten czas nie znalazła
przyczyny złego stanu zdrowia bruneta. Posłała po dyrektora ale i
jemu wyczerpały się pomysły. Poppy miała wypróbować jeszcze dwa
eliksiry, jeśliby nie pomogły, James miał zostać przeniesiony do
Świętego Munga.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ciekawe co mu jest- zastanawiała się
na głos Rosario, najbardziej z dziewczyn przeżywała chorobę
Jamesa, choć reszcie nie był obojętny dla niej był jak brat,
którego nigdy nie miała. Wszyscy wzruszyli bezradnie ramionami i
skierowali się na błonia, mimo zimnej aury lekcje z zielarstwa
odbywały się w szklarniach.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To są ziarna magicznej fasoli-
zaczęła profesor Sprout, której widać, zimno nie przeszkadzało.
Z uśmiechem demonstrowała magiczną roślinę, która wyglądem nie
odbiegała od tej mugolskiej.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Żeby ujawniła i zachowała swoje
właściwości, musicie bardzo ostrożnie obrać ją ze skorupki-
tłumaczyła. Każdy uczeń wziął z woreczka po ziarnku i zabrał
się do pracy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Bones, która stała między Lily a
Rosario, wciąż nie wychodziło, ponadto miała wrażenie, że cały
czas ktoś ją obserwuje, jednak gdy się rozglądała wszyscy
pochłonięci byli zadaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Czemu Frank się na nas dziwnie
patrzy?- Usłyszała głos Rudowłosej przy uchu. Westchnęła ze
zrezygnowaniem, mogła się wcześniej domyślić, że to ten uparty
Longbottom.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Sprawdza czy jesteśmy parą-
odmruknęła i zniszczyła, czwartą z rzędu, fasolkę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-My? Parą?- zdziwiła się Evans.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Spojrzała na Lily i lekko się
zarumieniła, co nie było codziennym widokiem w przypadku szatynki.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Chciał się umówić- zaczęła
ostrożnie, sprawdzając reakcję Rudej na tą informacje, po jej
twarzy przeszedł cień ale się nie odezwała.- A, że nie umiałam
wymyślić nic sensownego, żeby go spławić to powiedziałam, że
wolę dziewczyny.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co?!- krzyknęła Evansówna, na co
wszyscy w szklarni zwrócili na nią uwagę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Panno Evans?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przepraszam, skaleczyłam się-
wyjaśniła, dodatkowo pokazując na nożyk. Sprout pokiwała ze
zrozumieniem i wróciła do pomocy Ślizgonce.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Trzeba mu wyjaśnić! Nie może
myśleć, że wolę dziewczyny.- Zaczęła panikować.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przestań, za parę dni zapomni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jednak Lily nie dała spokoju, do końca
zielarstwa usilnie zastanawiała się co powiedzieć Frankowi, nie
mogła wysiedzieć na miejscu i wciąż się kręciła, denerwując
tym Alicję i Dorcas.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Kiedy mogli już opuścić szklarnię
numer pięć, chwyciła torbę i pognała za Gryfonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Frank?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Hej Lily, co tam?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie wolę dziewczyn- wypaliła zanim
ugryzła się w język. Popatrzył na nią i powoli zaczęło
docierać do niego, o co jej chodzi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To chyba dobrze- odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie chce żebyś myślał, że jest
inaczej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie pomyślałem ale miło, że
wyjaśniłaś. A Alicja?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ona...- zawiesiła głos, sama nie
wiedziała co mu odpowiedzieć. Zaczęła żałować, że w ogóle
porwała się na tą rozmowę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ona też nie- dokończył za nią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No wiesz....</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Spokojnie Lily, wiem kiedy ktoś nie
chce ze mną rozmawiać.- Przyznał i posmutniał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To ja już pójdę- stwierdziła i
zaczęła się wycofywać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jak James?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wciąż bez zmian, nie wiemy co mu
jest. To na razie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Lily!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odwróciła się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może poszlibyśmy na spacer?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwała głową i z wielkim uśmiechem
na ustach pognała do Wielkiej Sali na kolację.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Umówiłam się z nim!- pisnęła
podekscytowana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-James się obudził?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To z kim się umówiłaś?- zdziwiła
się Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Z Frankiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak?!- Wszystkie trzy spytały chórem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwała głową.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dzięki- szepnęła i szturchnęła
delikatnie Alicję.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Za co?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Że mi go nie odbiłaś- przyznała.
Wiedziała, że z Bones nie ma szans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jesteś moją przyjaciółką, poza
tym on nie jest w moim typie. A skoro będzie spotykał się z tobą
to mi da spokój.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Powiedziałam, że ty też nie wolisz
dziewczyn.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Alicja skwitowała to wzruszeniem
ramion.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz chodził po Pokoju Wspólnym i
zawzięcie nad czymś myślał. Remus i Peter przyglądali się temu,
lecz nie zadawali zbędnych pytań. Każdy z nich martwił się o
przyjaciela i nie mieli pomysłu jak mu pomóc. Wykluczyli wiele
ewentualności, między innymi atak Ślizgonów i eliksir miłosny
oraz przepytali z tuzin dziewczyn, z którymi ostatnio się spotykał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jak tam?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rosario oparła głowę o ramię Remusa
i spojrzała na Syriusza.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wymyśliłeś coś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie- burknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No chodź.- Poklepała miejsce obok
siebie, niechętnie usiadł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co tak siedzicie?- spytała Lily i
zajęła fotel naprzeciw Huncwotów i Albertini, na jej ustach błąkał
się uśmiech.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Myślimy- mruknął w odpowiedzi
Black.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nad sprawą Pottera?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwali.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Trzeba się zastanowić, może gdzieś
był. Nie szlajaliście się po Lesie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie- odparł Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zachowywał się dziwnie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Och Evans!- wybuchnął Syriusz.-
Doskonale wiesz, że uganiał się za wszystkimi tylko nie za tobą!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może mu się odwidziało- szepnęła
zaskoczona jego oschłym tonem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Łapo, Lily chce pomóc- zganiła go
blondynka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Mruknął coś niezrozumiałego na
słowa Rosario i z założonymi rękami opadł na kanapę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Pomyślmy... Od kiedy się dziwnie
zachowuje?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Od kilku dni.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dokładniej!- zarządziła Evans.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Wszyscy zamyślili się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co robicie robaczki?- spytała Alicja
i usiadła koło Rudej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Myślimy, od kiedy Potter dziwnie się
zachowywał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Od Twoich urodzin- stwierdziła
natychmiast.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jesteś pewna?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Yhm. Śpiewaliśmy Ci „sto lat”,
potem tort wybuchnął a na drugi dzień nie było już „Umówisz
się ze mną, Evans.”</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-”Evans, umówisz się ze mną.”-
automatycznie poprawiła Ruda. Wszyscy spojrzeli się na nią
zdziwieni. Lily zarumieniła się a jej wzrok padł na bransoletkę.
-Muszę iść do Dumbledore`a!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Po co?- spytała się Alicja.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Potter dał mi bransoletkę a potem
się odczepił! On ją zaczarował- pisnęła przejęta.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zaprowadzę cię- oznajmił Syriusz i
również się poniósł.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Po gabinecie rozniosło się echo
pukania, feniks niespokojnie się poruszył ale pogłaskany przez
dyrektora, znów zapadł w spokojny sen.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Proszę!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dobry wieczór, profesorze.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-O panna Evans, co panią sprowadza?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-James Potter.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dyrektor zmierzył ją wzrokiem znad
okularów i wskazał gestem, aby usiadła naprzeciw jego biurka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dropsa?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprzeczyła ruchem głowy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może jednak, cytrynowe.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnęła się i sięgnęła po
cukierka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No więc?- zachęcił ją.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie odpowiedziała tylko zdjęła
bransoletkę i położyła na dębowym blacie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Myślę, że Po... znaczy James ją
zaczarował. Po tym jak mi ją dał zaczął się dziwnie zachowywać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dumbledore zmierzył przedmiot
wzrokiem, potem wziął go w szczupłe palce i zaczął oglądać.
Odłożył i stuknął kilka razy różdżką w błyskotkę, jednak
nic się nie wydarzyło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przykro mi, Lily- stwierdził oddając
jej własność- To zwykła bransoletka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Evans westchnęła z rezygnacją i
dziękując za poświęcony czas zaczęła wychodzić. Pewna myśl
zaświtała jej w głowie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Panie profesorze- zaczęła,
odwracając się od drzwi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Czy życzenia urodzinowe mogą się
spełniać?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Niektóre na pewno- odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie, chodzi o to, że moje życzenie
się spełniło.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To chyba dobrze.- Uśmiechnął się
dobrodusznie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie do końca.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To znaczy?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zarumieniła się, ale odetchnęła i
kontynuowała.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Pomyślałam, żeby moja przyjaźń z
dziewczynami była niezniszczalna. Ale, kiedy zobaczyłam
szczerzącego się Jamesa, przed zdmuchnięciem tortu, chciałam żeby
dał mi spokój... I to się stało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dziękuję Lily. Idź do wieży, jest
już późno a ja pomyślę nad tym co mi powiedziałaś.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Pokiwała głową i wyszła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Albus Dumbledore jeszcze chwilę
wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła rudowłosa Gryfonka.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Słyszałeś, Armandzie?- spytał
portretu poprzedniego dyrektora, który wisiał najbliżej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak, myślę, że mamy do czynienia z
bardzo potężnym zaklęciem. Ale można znaleźć je tylko w Dziale
Ksiąg Zakazanych- odparł.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Chyba nie doceniam tych chłopców-
stwierdził Dumbledore i potarł zmęczone oczy wcześniej zdejmując
okulary.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Musisz nałożyć więcej zaklęć
zabezpieczających.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Najpierw pójdę do Poppy, trzeba
uleczyć Jamesa.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Postać z obrazu mu przytaknęła i
patrzyła zmartwionym wzrokiem za oddalającą się sylwetką jego
następcy. Wiedział, że bycie dyrektorem, nie jest łatwym
zadaniem.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Drzwi Wielkiej Sali otworzyły się i
stanął w nich James Potter we własnej osobie. Uśmiechał się do
wszystkich i skierował na swoje ulubione miejsce, czyli naprzeciwko
Rudowłosej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Cześć Jim.- Rosario cmoknęła go w
policzek.- Wyglądasz dużo lepiej niż wczoraj.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dzięki. Hej, Evans. Tęskniłaś?-
spytał i zmierzwił sobie włosy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wcale- mruknęła w odpowiedzi i
zajęła się swoim śniadaniem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ja i tak wiem, że Ci mnie brakowało.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Niby skąd?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Bo przyszłaś do Dumbla żeby mi
pomóc.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Osoby siedzące najbliżej zwróciły
zaciekawiony wzrok na rudowłosą. Evans pomagająca Potterowi? A to
Ci heca dopiero.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Sam jesteś sobie winien. Ale odkąd
Cię zobaczyłam, to już żałuje.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A tam.- Machnął ręką.- Wiedziałem,
że w razie coś mi pomożesz, bo będziesz czuć się winna.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zmierzyła go spojrzeniem i zastanowiła
się czy tak było faktycznie? Czy podświadomie czuła, że śpiączka
Pottera to jej wina?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Akurat. Jestem Prefektem to mój
obowiązek. Po za tym, tylko taki kretyn jak ty, mógł wpaść na
taki beznadziejny pomysł, żeby zaczarować tort.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Oj Evans, myślałem, że wybierzesz
mniej problemowe życzenie. Na przykład żebym Cię pocałował albo
coś więcej.- Wyszczerzył się w bezczelnym uśmiechu.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily uniosła brew.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Coś więcej?- wypaliła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No wies<span style="color: black;">z, jakieś
małe</span><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">
</span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">tête</span></span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;">-à-</span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">tête.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">-Zapomnij
zboczeńcu!- Podniosła głos.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">-Nie
udawaj takiej niedostępnej, mała.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Policzki
jej poczerwieniały a oddech przyspieszył. Chwyciła dzbanek z
sokiem dyniowym i wylała jego zawartość na głowę okularnika.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">-Może
to ostudzi Twoje zapędy- skwitowała i odeszła.</span></span></span></span></em></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">-Wszystko
nareszcie wróciło do normy- podsumował roześmiany Remus.</span></span></span></span></em></div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em>★★★</em></div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
<em><span style="color: black;"><span style="font-family: Times New Roman, serif;"><span style="font-size: small;"><span style="font-style: normal;">Kto
PRZECZYTAŁ ten KOMENTUJE!</span></span></span></span></em></div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-9220353275028985417.post-17384573704462004132014-10-29T10:32:00.000+01:002014-12-03T12:07:12.533+01:00Rozdział 23: "Różdżka i kociołek."<div style="margin-bottom: 0cm;">
Hej, moi ukochani czytelnicy!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Najpierw chciałam podziękować za
komentarze Wam wszystkim i każdemu z osobna:) To bardzo motywuje do
pisania. Witam nowych obserwatorów, ciesze się, że moje bazgroły
podobają się coraz większej ilości osób:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Co do Syriusza, naprawdę się staram,
naprawdę! Tylko moja wena nie potrafi pracować na niego, tak
intensywnie jak na Jamesa czy Remusa:( Ale będzie lepiej! A jak nie,
to zawsze możecie dać mi porządnego kopa w tyłek, na pewno
poskutkuje :D</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Miłego czytania!</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
☆☆☆</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Jak zwykle zrobił z niej pośmiewisko,
jak zwykle musiał obwieścić całemu Hogwartowi, że ma urodziny.
Pacan! Nie rozumiał, że ona woli kameralne spotkania, wystarczyła
jej popularność przez jego umizgi. I jeszcze wybuchający tort! Nie
dość, że ją ośmieszył, to w dodatku była cała umazana.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Evans, poczekaj!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zostaw mnie!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No Lily!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Odwal się Potter!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Dobiegł do niej i złapał za rękę,
odwróciła się i ze łzami w oczach wyrwała mu ją.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co znowu zrobiłem źle?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Serio pytasz?- spytała z ironią.
Pokiwał twierdząco głową.- Wszystko.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ale dlaczego? Zaśpiewaliśmy Ci tylko
sto lat?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No właśnie- wybuchła.- Wszyscy!
Kiedy ty w końcu pojmiesz, że mi nie jest potrzebny rozgłos?! Nie
możesz jak normalny człowiek podejść i złożyć mi życzenia,
skoro już bardzo chcesz?! Musiałeś mnie uświnić tym ciastem?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie pomyślałem, że wybuchnie-
przyznał.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Bo ty nie myślisz!- warknęła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przepraszam- odparł i spuścił
głowę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Prychnęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wsadź sobie, to swoje przepraszam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Odwróciła się na pięcie i odeszła,
ruszył za nią.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Mam coś dla Ciebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Obejdzie się- fuknęła, nawet się
nie zatrzymując.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No weź, to specjalnie dla Ciebie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zatrzymała się i posłała mu
ponaglające spojrzenie. Zaczął nerwowo przeszukiwać kieszenie i
wyciągnął małe pudełeczko. Spojrzała na nie podejrzliwie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jak je otworze to nic mnie nie opluje?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Zaprzeczył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ani nie wyskoczy nic na mnie?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Posłał jej ponaglające spojrzenie.
Powoli otworzyła pudełko i odsunęła rękę, jak najdalej od
siebie w obawie, że wydarzy się coś niespodziewanego, w końcu to
prezent od Huncwota. Jednak gdy nic się nie stało, wyciągnęła z
niego bransoletkę. Na zielonym rzemyku wisiały dwie zawieszki,
położyła ją na dłoni i zaczęła się przyglądać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Różdżka i kociołek?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Lubisz eliksiry i zaklęcia, myślałem,
że Ci się spodoba bardziej, niż serduszko z naszymi inicjałami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Uśmiechnął się i poczochrał włosy.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Masz szczęście, jest piękna-
przyznała. Zanim zorientowała się co robi wspięła się na palce
i pocałowała szukającego w policzek.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dziękuję- szepnęła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
I odeszła.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Może jednak dokupię Ci to
serduszko?- zapytał, jednak nie doczekał się odpowiedzi.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James Potter jeszcze długo stał na
korytarzu i trzymał się za miejsce, którego dotknęły usta Lily
Evans.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Syriusz Black wstał najwcześniej ze
wszystkich Huncwotów, co było nie lada wyczynem, w jego wykonaniu.
Cała trójka towarzyszyła do późnych godzin nocnych Rogaczowi w
opijaniu pierwszego „prawie pocałunku” z Lily Evans. Łapa
zaczynał podejrzewać, że sposób Jamesa, czyli „napatrzenie się
na Evans” i odkochanie w Rudej, wcale nie pomaga a jeszcze pogłębia
uczucie do dziewczyny. Ale co ona mógł tam wiedzieć? On nigdy nie
był zakochany i nie miał zamiaru przeżywać, czegoś takiego jak
jego najlepszy przyjaciel. Ani tym bardziej go pouczać, w kwestii, w
której nie mógł uznawać się za eksperta. Wolał zostać wolnym
strzelcem. Pofatygował się do łazienki, aby doprowadzić do stanu
używalności po libacji, o ile nie potrzebował dziewczyny o tyle
pożądliwe spojrzenia bardzo mu pochlebiały. Kiedy wyglądał już
idealnie postanowił budzić resztę. Bądź co bądź dochodziła
pora obiadu.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Całą czwórką przemierzali korytarze
zamku, James co chwila pokazywał mu nowe dziewczyny albo zatrzymywał
się, aby zamienić z nimi dwa zdania. Z jedną nawet umówił się
na randkę. W Wielkiej Sali usiedli koło grupki rozchichotanych
Gryfonek, a nie jak zwykle naprzeciwko Evans, co jeszcze bardziej
zbiło go z tropu. Na twarzach Remusa i Petera też malowało się
zdziwienie.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Mam randkę z tą małą- obwieścił
zadowolony z siebie Potter, kiedy szli do Pokoju Wspólnego.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A nie umówiłeś się, z Puchonką
przed śniadaniem?- zauważył Remus.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Też- odparł niezrażony.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A co z Evans?- spytał Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jaką Evans?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie rób se jaj Rogaczu, Rudą Evans.-
James spojrzał na niego nierozumiejącym wzrokiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tą Evans.- Brunet złapał głowę
przyjaciela w ręce i odwrócił w stronę Lily, która parę stóp
przed nimi szła z koleżankami.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przecież ja nie lubię rudych-
stwierdził rozczochraniec, jakby to było najoczywistszą rzeczą na
świecie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Huncwoci otworzyli usta ze zdziwienia.
Syriusz zakodował sobie, że sposób Rogacza na odkochanie jednak
działa. Nie miał zamiaru się zakochiwać ale na wszelki wypadek,
warto wiedzieć, co wtedy robić.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dziwne, że Potter jeszcze nie
próbował się z Tobą umówić- zauważyła Rosario.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Lily wzruszyła ramionami i udała, że
ją nie obeszła ignorancja okularnika. Z jednej strony cieszył ją
spokój jaki miała, z drugiej brakowało jej natrętnego adoratora.
Mimo, ze udawała obojętną na całą sytuacje to siedziała i tempo
wpatrywała się w bransoletkę. Czy pocałunek w policzek
wystarczył, aby Potter odczepił się od niej na dobre? A może znów
coś kombinuje i chce, żeby to odbiło się właśnie na niej? Sama
nie wiedziała co o tym sądzić. Próbowała się skupić na nauce,
ale kiepsko jej to wychodziło. W końcu zdjęła prezent i poszła
schować go do szkatułki, licząc, że to pozwoli jej myślom na
chwilę odpocząć.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James Potter w ciągu kilku ostatnich
dni umówił się z wieloma dziewczynami, Syriusz zastanawiał się,
czy przyjaciel nie chce go wyprzedzić w miłosnych podbojach. Potem
pomyślał, o wznowieniu zakładu ale stwierdził, że to raczej nie
możliwe. Szukający natomiast uszczęśliwił swoim zachowaniem
wiele damskich serc, a jeszcze więcej złamał, gdyż same sobie
obiecywały za dużo. Patrząc na jego wytrwałe próby umówienia
się z rudowłosą Prefekt, każda myślała, że to ona będzie
lekiem na nieszczęśliwą miłość i długotrwałym zamiennikiem.
Jakże się myliły. Sam zainteresowany czuł się nieswojo. Cały
czas miał wrażenie, że czegoś mu brak a randki tylko powodują,
że utwierdza się w tym przekonaniu. Czuł niedosyt a w każdej
dziewczynie doszukiwał się sam nie wiedział czego, bo jak dotąd
tego nie znalazł. Lily także coraz bardziej brakowało natręctwa
Pottera, przyzwyczaiła się do „Evans, umów się ze mną!”
każdego ranka. W czwartek biegł w jej stronę i machał ręką,
udała, że go nie widzi i ostentacyjnie odwróciła głowę. <i>Niech
sobie nie myśli, że ona tylko czeka aż przypomni sobie o jej
istnieniu. </i>Jednak okularnik minął ją bez słowa i podszedł do
jakiejś Krukonki, z którą wylewnie się przywitał. Odwróciła
wzrok speszona i jak najszybciej uciekła do biblioteki, a noc
spędziła na wpatrywaniu się w różdżkę i kociołek.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na szkolnych błoniach leżał śnieg,
którego poprzedniego dnia dobyło. Mimo pierwszych dni lutego, dzień
trafił się słoneczny i ciepły. Osuszyła różdżką kamień nad
brzegiem jeziorka i wyjęła szkicownik. Zaczęła rysować Bijącą
Wierzbę na tle zaśnieżonego Zakazanego Lasu, w przeciwieństwie do
innych drzew, nie było na niej ani jednego płatka śniegu, które
skrzętnie zrzucała. Kiedy zaczęła szkicować świat przestał dla
niej istnieć, dopiero delikatne szturchnięcie zwróciło uwagę
dziewczyny. Widząc przybysza westchnęła i zamknęła zeszyt.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zgubiłeś się czy specjalnie
przyszedłeś mi przeszkadzać?- spytała oschle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Alicjo, nie śmiałbym- odparł i
uśmiechnął się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Świetnie- mruknęła i zaczęła
zbierać się do odejścia.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Poczekaj.- Złapał ją za rękę
widząc to.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Daj mi spokój- poprosiła odrobinę
grzeczniej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dlaczego?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Bo tak.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Bo tak, to nie jest odpowiedź.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Dla kobiety wystarczająca- syknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Alicjo, proszę.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-O co znowu?- mruknęła.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Daj nam szansę.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-To się nie uda- stwierdziła i
zaczęła odchodzić.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie dowiesz się dopóki nie
spróbujesz- próbował ją przekonać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Frank- zaczęła i przystanęła
patrząc mu prosto w oczy.- Nie mogę się z Tobą spotykać.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Czemu?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Po prostu nie mogę- odparła
zirytowana.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Nie mogła mu wprost powiedzieć, że
chodzi o Lily, gdyby zrobiła takie świństwo przyjaciółce to nie
spojrzała by w lustro do końca życia, a ona bardzo lubiła
podziwiać swoją urodę w zwierciadle. Próbowała go spławić ale
on nie dawał za wygraną, zaczęła rozumieć irytację Evans w
stosunku do zachowania Pottera, tylko że Ruda nie miała tak
istotnych powodów, aby odmawiać okularnikowi. Po za jednym...
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<i>Cóż, serce nie sługa</i>.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
A miłości platoniczne zdarzają się
częściej niż te odwzajemnione.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Masz chłopaka?- wypalił.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Spotykasz się z kimś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No to, o co chodzi?!</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Wolę dziewczyny- wybuchła i odeszła
zostawiając osłupiałego Gryfona.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie wiem co o tym myśleć, zachowuje
się jakby mnie nie znał...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Z drugiej strony, zawsze o to mi
chodziło...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Lily.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Chociaż mam wrażenie, że on to robi
specjalnie...</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Evans- warknął zirytowany. Spojrzała
na niego pytającym wzrokiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Od dwudziestu minut nawijasz non stop
o Potterze- wytłumaczył. Zarumieniła się i spuściła wzrok.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Przepraszam.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie przepraszaj, tylko przestań-
odparł łagodniej i dorzucił korzeń mandragory do kociołka. Kiedy
śledziła Ślizgona jej spojrzenie automatycznie padło na
bransoletkę. Zauważył to i zainteresował się błyskotką.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ładna- skomentował, przytaknęła w
odpowiedzi. Wziął ozdobioną rękę dziewczyny i przyjrzał się
jej.- Różdżka i kociołek hmmm zaklęcia i eliksiry. Idealna dla
Ciebie, dziewczyny mają dobry gust- podsumował i uśmiechnął się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak, idealna- odparła, nie
wyprowadzając go z błędu. Pewnie zirytowałby się, gdyby
wiedział, że nosi prezent od Pottera i to tak idealny, jak sam
zauważył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-No dobra, to co tam pichcisz?- spytała
chcąc odwrócić jego uwagę od bransoletki. Severus rozpromienił
się i zaczął jej opowiadać o eliksirze, z uśmiechem na ustach go
słuchała. Pozwoliło to jej odpocząć od nurtujących myśli, choć
pobrzękiwanie stukających o siebie różdżki i kociołka
sprawiało, że nie zapomniała o nich całkowicie.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Siedząc w Pokoju Wspólnym obserwował
przedstawicielki płci przeciwnej, jego wzrok padł na długonogą
blondynkę, przeglądała pismo o Quidditchu. Niewiele myśląc
podniósł się i opadł na kanapę obok niej.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Hej Jim- przywitała się.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Hej – zamyślił się, a w jego
głowie uformowała się odpowiedź.- Rose- dokończył.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co tam?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Tak sobie myślę, czy nie umówiłabyś
się ze mną?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Parsknęła śmiechem.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Najadłeś się czegoś?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Nie rozumiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Jim nie mów, że przyszedłeś mnie
poderwać- odparła i ponownie się zaśmiała. Teraz i jemu wydawało
się to głupie, więc przyłączył się do niej.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Ros, masz mój podręcznik do
transmutacji?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Pod poduszką, Lil.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
James spojrzał na Lily, to o tej
dziewczynie mówił mu Syriusz.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-A ty się ze mną umówisz?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Zapomnij- odparła. Zabolało ją, że
Potter próbował umówić się z Rosi, o ile obce dziewczyny
ignorowała, o tyle jej najlepsza przyjaciółka w roli „ukochanej”
Rogacza nie odpowiadała jej w ogóle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Brunet nagle złapał się za głowę i
syknął z bólu. Albertini poderwała się i klęknęła przy
okularniku. Lily patrzyła na nich wystraszonym wzrokiem.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-James?</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Boli- jęknął.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
-Co cię boli?- spytała. Jednak nie
odpowiedział jej, stracił przytomność.</div>
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
★★★</div>
<br />
<div align="CENTER" style="margin-bottom: 0cm;">
Stara prawda głosi: Jak
CZYTAMY to KOMENTUJEMY</div>
Rogatahttp://www.blogger.com/profile/11412252556766084487noreply@blogger.com14