Znudzony odepchnął piłkę, która
znalazła się koło jego łapy. Podążył wzrokiem za okrągłym
przedmiotem toczącym się w stronę jelenia. Zabawka nie zdążyła
dotrzeć do celu, gdyż z wielkim impetem rzuciło się na nią
kudłate zwierze. Przez chwilę bawił się nią próbując rozgryźć,
a następnie popchnął nosem w stronę Syriusza. Wilkołak przysiadł
na przednich łapach, a jego tyłek pozostał w górze, potrząsał
nim, jakby chciał pomachać ogonem. Blackowi nie pozostało nic
innego jak dalej bawić się z przyjacielem. Niefortunnie piłka
poturlała się pod kredens. Lupin pognał z nią i próbował
wyciągnąć jednak jego kończyny okazały się za krótkie, aby
dosięgnąć do ściany. Zawył wściekle, podniósł mebel i cisnął
nim w przeciwległy róg pokoju. Pozostali Huncwoci zerwali się,
jednak złość wilkołaka minęła tak szybko, jak przyszła.
Syriusz przewrócił oczami, to była najnudniejsza pełnia ją
spędzili z Remusem. Położyli się na swoich miejscach, Łapa na
dywanie pod oknem a Rogacz w drzwiach, i czekali aż likantropowi
znudzi się gryzienie nogi od szafki, która oderwała się od
reszty.
★★★
Pierwszy raz wracali nie uszkodzeni,
może znalazłyby się delikatne zadrapania, ale na to już nie
zwracali uwagi. Ziewali przeciągle jeden przez drugiego i marzyli
tylko o łóżku. Dochodziła czwarta, więc liczyli na chwilę
drzemki przed zajęciami. Rzucili się na łóżka bez zdejmowania
ubrań. Peter natychmiast zaczął chrapać.
—
Przydałoby się nowy kawał — mruknął
Syriusz, zasypiając.
— Jutro
— odparł Potter.
Po chwili obaj zasnęli.
Drzwi otworzyły się z wielkim
hukiem, cała trójka zerwała się jak oparzona.
— Gdzie
byliście? — Oskarżycielka zawołał
prefekt Gryffindoru.
— Evans,
sio! — warknął Syriusz. Naciągnął
kołdrę na głowę i ponownie zasnął.
James westchnął, od razu zrozumiał,
kto ma pozbyć się natarczywego rudzielca.
— Kotku,
idź spać, jest czwarta rano —
poprosił i potargał włosy.
Lily machnęła różdżka a wszystkie
świece w pomieszczeniu rozbłysły. Potter czuł, jakby światło
wypaliło mu wzrok.
— Podła
małpa.
Dało się słyszeć z łóżka na
prawo należącego do Łapy oraz dźwięk zasuwanych kotar.
— Gdzie
byliście? — spytała ponownie.
— Na
przechadzce po zamku.
—
Potter! Przez was stracimy punkty!
— Chyba
przez ciebie, wydzierasz się po nocy jak wariatka —
zauważył Black.
James nieznacznie się uśmiechnął,
ale widząc surowy wzrok Lily zreflektował się.
— Nie
mogę powiedzieć bez Remusa! — Bronił
się James.
— To w
takim razie ja poczekam!
— Spoko,
możesz spać ze mną — zaoferował i
poklepał miejsce koło siebie na łóżku.
— Nie
irytuj mnie.
— Nie
śmiałbym — odparł, a jego oczy same
się zamykały.
Przysiadła na posłaniu Pottera, koło
jego nóg.
—
Myślisz, że Remus mi powie?
— Nie
wiem skarbie — mruknął przez sen.
— Nie
mów do mnie skarbie — zaperzyła się.
— Dobrze
kotku.
— Ani
kotku!
— Tak,
kochanie.
Machnęła ręką, widząc, że nic nie
zdziała.
— Macie
być na lekcjach. Dopilnuje tego —
zagroziła. Podniosłą się i skierowała do wyjścia.
— Ej,
ej! A ty gdzie?! — Potter poderwał
się, gdy poczuł, jak ciężar dziewczyny zniknął z łóżka.
— Spać
— wytłumaczyła.
Poderwał się i przycisnął ja do
drzwi.
— To nie
zostaniesz?
— Ani mi
się śni, Potter — wycedziła.
— A
gdzie buzi na dobranoc? — zapytał
łobuzerskim uśmiechem rozbudzony, wpatrując się z uwielbieniem w
jej twarz.
— Innym
razem — odparła i ku jego zaskoczeniu
pokazał mu język, a następnie go odepchnęła.
Roześmiał się.
— Z
języczkiem?! — spytał, gdy
wychodziła. — Zaaranżujemy to!
Słyszał, jak parsknęła śmiechem.
Tak, jego pozycja w podrywaniu Lily była dużo lepsza niż w zeszłym
roku. Zasnął, myśląc o niej.
★★★
Nie mógł zrozumieć jak ona może
się z nimi zadawać. Z takimi beznadziejnymi podrywaczami i
krętaczami. Obserwował jak jej delikatna dłoń, uderza Pottera w
potylicę, kiedy rozmasowywał miejsce po uderzeniu, coś powiedział,
co wyraźnie rozbawiło Lily. Nie mógł uwierzyć, że mogła
polubić tego kretyna. Przecież zawsze na niego narzekała i
psioczyła. Tyle razy mu się żaliła, opowiadała, jak jej dokuczał
i jakim jest skończonym dupkiem. Co się zmieniło, że siedzieli
obok siebie i zaśmiewali się w najlepsze do łez? Po chwili
obydwoje słuchali z uwagą Blacka, by znów wybuchnąć śmiechem.
Jak on mógł dopuścić do tego, że odwróciła się od niego na
rzecz Pottera. W najgorszych koszmarach nie dopuszczał do siebie
takiego scenariusza. Już w wakacje broniła go i ukazywała jako
lepszego, niż ona sam był w rzeczywistości. Severus nie mógł
oprzeć się pokusie i zaczął intensywnie wpatrywać się w
Gryfonkę. Legilimencji uczył się po kryjomu od dwóch lat, jednak
dopiero zaczęło mu się udawać, wchodzić do mniej złożonych
umysłów. Takich jak przykładowo wystraszonych pierwszaków.
Spędzał godziny na wysłuchiwaniu myśli o gubieniu się w zamku i
nieumiejętnym posługiwaniu różdżką. Postanowił po raz pierwszy
spróbować na kimś innym. Wdarł się do umysłu niczego
nieświadomej dziewczyny. Zobaczył, jak wczoraj rozmawiała z
Potterem, jak był blisko niej. Uśmiechnął się nieznacznie, gdy
Evans odepchnęła Pottera, ale zaraz pojawił się grymas, gdy
okazało się, że nie zrobiła nic, aby definitywnie pokazać, że
nie ma prawa jej dotykać.
Ktoś go popchnął i jego
koncentracja osłabła. Zobaczył, jak Lily podnosi się i wychodzi
wraz z przyjaciółkami z Wielkiej Sali. Warknął na jakąś
drugoklasistkę i również się wyszedł z pomieszczenia. Musiał
coś zrobić natychmiast, pokazać, że mu zależy i nie odpuści tak
łatwo. Nie podda się, nie odda jej Potterowi, który jak zauważył,
nie próżnował. Evans musi być jego.
★★★
— Czy
dziś mogę przyjść po tego buziaka na dobranoc? —
zapytał Potter.
Walnęła go z całej siły w ten
rozczochrany łeb.
— No
dobra — jęknął zbolałym głosem —
Ten języczek ci odpuszczę, ale tylko raz!
Roześmiała się.
— Ja też
chcę buziaka na dobranoc z języczkiem! —
poskarżył się Łapa. — James!
Podobno jesteś w tym nieziemski! —
Zatrzepotał rzęsami w stronę Pottera.
— Wybacz
Łapo. Nie chcę dostać pcheł.
Wybuchnęli śmiechem. Wesoło
gawędząc, wyszli z Wielkiej Sali. Kiedy szli, Lily specjalnie
zwolniłaby pozostali ją wyprzedzili, nikt nie zwrócił uwagi,
zwłaszcza, że Łapa z przejęciem oraz ogromnym zaangażowaniem
opowiadał kolejną historyjkę dziewczynom.
—
Stęskniłaś się? Chcesz, żebyśmy zostali sami w jakiejś komórce
na miotły?
— Kretyn
— stwierdziła.
—
Zakochany kretyn — poprawił ją.
Odchrząknęła i nie drążyła
tematu. Nigdy wcześniej nie powiedział, że coś do niej czuje i
była pewna, że jego zachowanie spowodowane jest chęcią zdobycia.
W końcu jak powiesz kobiecie, że ją kochasz, to ona zrobi dla
ciebie wszystko. A zwłaszcza się z tobą umówi. Prychnęła.
— Nie ze
mną taka taktyka, Potter.
— To
prawda.
— Co
kupujecie Blackowi na urodziny? To już jutro? —
spytała.
—
Niespodzianka, ale jak nie macie pomysłu możecie się dorzucić.
Pół Gryffindoru się składa i jeszcze z innych domów.
— Po
ile?
— A na
ile wyceniasz naszego kawalarza? —
zapytał błyskiem w oku.
— Wtedy
nic bym mu nie kupiła — odparła.
Roześmiał się, ale zaraz spoważniał.
— Jest
więcej wart niż niejeden człowiek.
— Wiem —
przytaknęła — Tak się z tobą
droczę. — Mrugnęła okiem.
— Fiu,
fiu. Evans, nie poznaje cię! Od złośnicy do zalotnicy.
—
Kretyn.
—
Zakoch... — Zatkała mu usta.
— Daruj
sobie.
★★★
Lily rozprostowała i zacisnęła
kilka razy palce zmęczone od ciągłego pisania. Wszystkie eseje na
kolejny tydzień odrobiła, został jej do nakreślenia schemat
gwiazdozbioru Raka na astronomię. Choć nie musiała kontynuować
tego przedmiotu, ponieważ przyjęcie na szkolenie aurora nie
wymagało OWUTemu, uważała, że znajomość nieba w terenie może
być niezwykle pomocna. Nie zawsze można się kierować rozpoznaniem
północy po obrastaniu mchem drzew. Przeciągnęła się i posłała
uśmiech Dorcas. Współczuła jej, choć sama była ambitna jej
przyjaciółka biła ją na głowę. Oprócz pięciu podstawowych
przedmiotów potrzebnych do zawodu uzdrowiciela dodatkowo
kontynuowała astronomię, numerologię i starożytne runy. Była
zapracowana, wciąż się uczyła albo odrabiała zadania domowe i
nigdy się nie skarżyła. Evans po cichu zazdrościła jej
determinacji i umiejętności dysponowania czasem.
—
Idziemy?
—
Jeszcze półtora eseju. Poza tym Julka zaraz przyjdzie, ma kłopot z
numerologią.
— Zostać
z tobą?
— Nie
trzeba. Chyba że chcesz posłuchać narzekań jedenastolatki, że
„magiczna matematyka” jest jeszcze gorsza.
—
Spasuję — odparła. —
Widzimy się w wieży?
— Yhym.
Zaczęła pakować swoje przybory i
gotowe wypracowania.
— Może
ci pomóc? Co masz do napisania?
—
Zaklęcia. Nie trzeba, szybko mi pójdą. Uciekaj.
— Skoro
tak.
Podniosła się, zarzuciła torbę na
ramię. Zgarnęła książki, których używała do odrobienia lekcji
i odniosła na swoje miejsca, po czym cicho wyszła z biblioteki.
Idąc, rozmyślała o zachowaniu Pottera. Jeszcze ani razu nie spytał
jej o randkę i nie prowokował kłótni. Przeszli na poziom
droczenia się, co musiała przyznać, było przyjemniejsze niż
ciągłe wyzwiska. W ogóle od początku roku lepiej się dogadywali,
nie wiedziała, które z nich się zmieniło. A może obydwoje
wydorośleli? Nie oznaczało to, broń Merlinie, że zaczął jej się
podobać czy coś równie głupiego, ale miło było nie słyszeć...
— Evans
umów się ze mną! — Krzyk Jamesa
rozniósł się po korytarzu.
—
Przechwaliłam go — jęknęła i
odwróciła się.
Rozejrzała się, ale nikogo nie
zauważyła. Machnęła różdżką, aby zdjąć ewentualne zaklęcie
maskujące, które również nic nie dało. Wystraszyła się, gdy
coś otarło się o jej nogę, widząc swoją kotkę, westchnęła i
podrapała ją za uchem.
— Evans
umów się ze mną!
Słowa znów się powtórzyły. A ona
zmierzyła badawczym wzrokiem Kleopatrę.
— Kleo?
— Evans
umów się ze mną!
—
Imbecyl — warknęła, dochodząc do
wniosku, że zamiast miauknięcia z pyska kota wydobywa się głos
Pottera. Złapała zwierzaka na ręce, przez co on zaczął
przeraźliwie krzyczeć.
— Evans
umów się ze mną! Evans umów się ze mną! Evans umów się ze
mną!
— Zabiję
— mruczała pod nosem, próbując
uciszyć kocicę wyrywającą się coraz bardziej.
Zajęta zwierzęciem nie spostrzegła
się, gdy ktoś złapał ja od tyłu, zasłonił usta i zaciągnął
do komórki na miotły. Wystraszona Kleopatra uciekła krzyczeć na
cały korytarz „Evans umów się ze mną!”. Lily szamotała się
i próbowała wyrwać, jednak chłopak, bo wyraźnie czuła męskie
perfumy był silniejszy i przycisnął ją do ściany. W składziku
było ciemno, więc nie mogła zobaczyć nawet czubka własnego nosa,
a co dopiero drugiej osoby. Dłoń przeciwnika odsunęła się od jej
ust, już chciała zapytać, co sobie wyobraża. Kimkolwiek by nie by
napadł na prefekta i nie zamierzała tego darować nikomu.
— Kim
kol... — Usta zamknął jej pocałunek.
Natarczywy, zachłanny, jednak po chwili stał się delikatniejszy i
bardziej subtelny. Stała jak sparaliżowana, machinalnie oddawała
pocałunek i nie potrafiła odepchnąć od siebie intruza, choć
bardzo tego chciała. Właśnie przeżywała swój pierwszy
pocałunek. W składziku na miotły. Bez jej pozwolenia. W dodatku
nie wiedziała z kim. Prawda dotarła do niej szybciej, niż by
chciała, jej zaczarowana kocica była równoznaczna z Potterem.
Skoncentrowała wszystkie siły, by przerwać tę sytuację, gdy
chłopak się odsunął. Dopadła różdżki i zapaliła światło.
Rozejrzała się po małym pomieszczeniu, lecz była sama. Zacisnęła
pięści i pognała w stronę wierzy Gryffindoru.
Każdy w Hogwarcie, nawet pierwszaki,
zdążyli poznać wybuchowy temperament pani prefekt. Kiedy pędziła
korytarzami z miną wyrażającą chęć mordu, wszyscy uciekali w
popłochu, kilku śmiałków ruszyło za nią, licząc na dodatkową
atrakcję, jaką zapewne miała być afera z Huncwotami. Jęknęli
zdruzgotani, gdy Evans skierowała się wprost do dormitorium
kawalarzy z szóstego roku, byli pewni, że omija ich niezłe
widowisko.
Wparowała bez pukania i omiotła
wzrokiem pokój.
— Gdzie
on jest?! — warknęła na Syriusza.
— Witaj
Evans, nie krepuj się. Zawsze marzyliśmy —
Wskazał na pozostałą dwójkę, w postaci Remusa i Petera —
żebyś wpadała tu bez pukania —
stwierdził z ironią. A potem zaczął narzekać na bezczelność
dziewczyny, którą wykazała, ignorując go.
Lily nie zwracając na nich uwagi
wpadła do łazienki, gdyż Rogacza nie było wśród chłopaków.
—
POTTER! TY... — Zaniemówiła tak jak
James stojący nago przed lustrem.
— Lily?
— spytał zdziwiony, widząc jej
odbicie w zwierciadle.
Oblała się szkarłatnym rumieńcem i
natychmiast wybiegła. Szukający opasał się ręcznikiem i wyszedł
do pomieszczenia obok, w którym znajdowała się zszokowana trójka
Huncwotów.
— O
stary, aż tak kiepsko wyglądasz bez ubrania? —
zapytał Łapa z błyskiem w oku, pokazując malutką odległość
między kciukiem a palcem wskazującym.
James przyłożył mu z całej siły w
żebra, na co tamten się zgiął w pół, ale nie przestał
histerycznie śmiać.
★★★
Urodziny Syriusza Blacka zbliżały
się wielkimi krokami. Jubilat wszystkim dookoła wciąż
przypominał, że będzie z nich najstarszy a co za tym idzie
najmądrzejszy. Co mogło mijać się z prawdą, jednak nikt nie
chciał mu odbierać chwil, tej wręcz nie mal dziecięcej, radości.
Kolejnym zajęciem chłopaka, poza mądrzeniem się, były próby
wyciągnięcia co dostanie za prezent. Nikt poza Huncwotami nie
wiedział, aby niespodzianka nią pozostała.
Rosario wraz z Petrem zostali
oddelegowani do kuchni. Ich zadaniem było zapewnienie i dostarczenie
jedzenia na wieczorną imprezę. Postanowili wybrać się wcześniej,
aby poprosić skrzaty o przygotowanie potraw na odpowiednią godzinę.
Pettigriew był w swoim żywiole, gestykulował i wymieniał uwagi z
małymi kucharzami, kosztował próbek, a potem zatwierdzał bądź
odrzucał ich propozycję. Albertini niewiele się udzielała,
zostawiając decyzję ostateczną specowi w tej dziedzinie.
— I do
tego tort czekoladowy? — zakończył
swój wywód Peter.
—
Genialnie. Nie zapomnij o dekoracji —
przypomniała.
— Tak,
tak. — Wyciągnął z kieszeni małą
paczuszkę. — To na ostatnie piętro,
koło świeczek — poinstruował.
Kęsik pokiwał głową i ostrożnie
przejął od Glizdogona pudełko.
— Możemy
iść? — spytała niecierpliwie Ros.
Miała jeszcze w planach pomoc Alicji i Remusowi dekorowanie Pokoju
Wspólnego. Peter pokiwał i pożegnał się ze skrzatami.
W ciszy przemierzali korytarze zamku,
chłopak drogę przegryzał ciasteczkami, otrzymanymi od usłużnych
zwierzątek.
— Pete?
— Yhym?
— mruknął, gdyż miał akurat pełna
buzię. Zawsze lubił Rosario, żadnego z nich nie faworyzowała,
martwiła się tak samo o każdego i ze wszystkimi rozmawiała
swobodnie jak z dobrym kumplem. Wiele razy mógł jej się zwierzyć
czy poprosić o pomoc i nigdy go nie zbyła dennymi tłumaczeniami.
— Czy ja
jestem ładna? — spytała, wykręcając
palce ze zdenerwowania.
Zakrztusił się jedzeniem i musiała
go mocniej uderzyć w plecy, aby przestał kaszleć.
— Bardzo
— wyjąkał w końcu, wycierając łzy,
które nabiegły mu do oczu, rękawem szaty.
— To
dlaczego się mu nie podobam? —
Westchnęła.
— Ros ja
nie wiem, czy jestem odpowiednia osobą do takich rozmów —
zaczął ostrożnie.
— Jako
mój przyjaciel jesteś — fuknęła
nie niego. Nie lubiła, gdy nie doceniał sam siebie.
— Może
jest gejem? — wypalił, nie wiedząc
nawet o kim rozmawiają.
Roześmiała się serdecznie. Poklepała
go przyjacielsko po plecach i w o wiele lepszym nastroju ruszyli
dalej.
Solenizant nie pozwolił, aby
jakikolwiek element imprezy został zatwierdzony, a nie uzgodniony z
nim osobiście. Z rozpiską w jednym ręku i piórem w drugim
odhaczał „ptaszkami” poszczególne punkty. Przeliczył, ile
alkoholu wypada na jednego imprezowicza i stwierdził, że to zbyt
mało, dlatego James został wysłany po zapasy do Hogsmeade. Remus
biegał i dyrygując różdżką, przestawiał stoły oraz kanapy w
jak najdogodniejsze, zdaniem Blacka, miejsca. Alicja i Rosario
wieszały dekoracje.
— Trochę
wyżej! — krzyknął Syriusz.
Dziewczyny zgodnie przewróciły
oczami,, ale podniosły o parę cali wielki napis :
”17 URODZINY
WSPANIAŁEGO SYRIUSZA BLACKA!”
Nawet Lily została zaangażowana do
pomocy i wraz z kilkoma młodszymi dziewczynami rozkładała serwetki
i plastikowe naczynia na stołach, które w końcu udało się
idealnie ustawić Lupinowi. Łapa z uśmiechem obserwował, jak prace
posuwają się na przód, dostrzegł przemykającego Petera i
natychmiast za nim ruszył.
—
Glizda!
Pettigriew stanął i przełknął
ślinę. Obawiał się, że przyjaciel znów wpadnie w szał taki jak
wtedy, gdy okazało się, że obrusy nie pasują do serpentyn.
Problem ten szybko złagodziła Ros, zmieniając barwę. Chłopak
szybko ocenił odległość i zaklął, widząc blondynkę zbyt
daleko.
— Ile
pięter ma tort?
— Siedem
— wyjąkał.
Black potarł ręką brodę w
zamyśleniu już miał otworzyć usta, lecz Peter kontynuował:
— To
twoja numerologiczna liczba, wróży szczęście i pomyślność —
wytłumaczył w duchu modląc się, aby Syriusz nie znał się na tym
tak jak i on.
—
Genialnie to wymyśliłeś — pochwalił
go — A jaki smak?
—
Czekoladowy. Najbardziej popularny wśród elit. Mam czasopismo
kulinarne, przyniosę ci — zaoferował.
Licząc ponownie, że Łapa nie będzie chciał potwierdzać jego
wyboru odpowiednim artykułem w gazecie, która notabene nie
istniała.
-— Nie,
nie. Ty się na tym znasz. Świetnie stary. —
Poklepał go i odszedł.
Peter odetchnął i z zadowoloną miną
sięgnął po babeczkę. Coś uderzyło go w dłoń, gdy próbował
podnieść przysmak z talerza. Popatrzył oburzony na Blacka, który
mu pogroził.
★★★
Lily rozkładała kubeczki, jednak co
chwilę zerkała w stronę przejścia za portretem. Nerwowo zagryzała
wargę, a policzki zaczynały ją piec na samo wspomnienie niedawnych
wydarzeń. Była wściekła, ale wszystko wskazywało na to, że nie
Potter ją pocałował. Wiedziała, że James ma swoje sposoby, aby
szybko znaleźć się w innej części zamku, ale w tak krótkim
czasie nie dałby rady tego zrobić. Ponadto wyglądał na
autentycznie zaskoczonego jej obecnością. Choć z drugiej strony
ktokolwiek by nie był, gdyby obca osoba wparowała mu do łazienki.
— No
cześć, zboczuszku. — Usłyszała
szept przy swoim uchu i poderwała się zaskoczona.
Zrezygnowana odwróciła się do
Pottera.
— Cześć.
Chciałam cię przeprosić — oznajmiła
rumieniąc się. Stanięcie oko w oko z Potterem po tym
kompromitującym incydencie nie było dla niej łatwe.
— Mogłaś
zostać, byśmy to jakoś spożytkowali. —
Poruszył sugestywnie brwiami.
—
Pocałowałeś mnie? — wypaliła.
— Ja?
Kiedy?
—
Dzisiaj?
— Hmmmm
— zamyślił się. —
Dzisiaj jeszcze nie. Masz rację, trzeba to nadrobić. —
Pochylił się w jej kierunku. Odepchnęła go ręką.
— Nie
kłamiesz?
— Zawsze
możesz sprawdzić, czy to bylem ja.
— Jak?
—
Pocałuj mnie — odparł.
★★★
Dziękuję ogromnie za komentarze, bardzo motywują do pisania:)
Jesteście kochani!
Rogata
★★★
Dziękuję ogromnie za komentarze, bardzo motywują do pisania:)
Jesteście kochani!
Rogata
Uśmiałam się jak przeczytałam komentarz Łapy odnośnie tego jak James wygląda nago. Na miejscu Lily wypaliłoby mi oczy. :D założę się, że to Snape pocałował Lily ale to paskudne z jego strony i powinien zrozumieć, że to nic nie pomoże. Ale przecież jak się kogoś straci to czasem trudno jest się z tym pogodzić i z tęsknoty robi się różne głupie rzeczy. Widzę, że relacje między Lily a Jamesem się polepszają, cieszę się. :) fragment z grą na początku przeuroczy. A tak w ogóle to zjadlabym tort. ♡
OdpowiedzUsuńkochaj-albo-nienawidz.blogspot.com
Witaj!
UsuńAż mi się oczy zaświeciły jak zobaczyłam komentarz od Ciebie:) Przyjmuję zakład:D Ja nie lubię tortu czekoladowego, ale stwierdziłam, że taki będzie "arystokratyczny":D
Dziękuję ogromnie za komentarz :*
Ooo... Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ^^ Ciekawe, czy nasza Lily to zrobi ._. Pisz częściej!
OdpowiedzUsuńhistoria-pewnego-kota.blogspot.com
Dziękuję:) Pożyjemy zobaczymy, w końcu Lily jest nieprzewidywalna:)
UsuńPozdrawiam!
Świetny rozdział! Czekam na nastepne :]
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńCześć!
OdpowiedzUsuńOhoho, jaki obiecujący tytuł :)
Huncwoci mają szczęście, że ostatnio James ma lepsze relacje z Lily. Inaczej mieliby groźnego prefekta na karku, a tak Lily trochę na nich pokrzyczy, ale zaraz wszystko wybaczy i jeszcze się pośmieje :)
Nic dziwnego, że to wszystko wzbudza frustracje u Severusa. Podoba mi się, że pokazałaś jak rozwijały się jego umiejętności, jednak z książek wynika raczej, że kiedy ktoś używa legilimencji, ta druga osoba o tym wie, tak przynajmniej było w przy Harry'ego.
Kocham ten moment, kiedy Lily i James zliżają się do siebie, to takie cudne!
Rzeczywiście astronomia może okazać się bardzo przydatna w zawodzie aurora, jakoś nigdy nie przyszło mi to do głowy :)
Och nie, tylko nie mów, że to Severus ją pocałował! Nie, nie, nie! Już samo zaczarowanie kota było paskudną zagrywką, a co dopiero TO.
Syriusz w tym rozdziale jest wspaniały, uśmiałam się :) Boskie teksty i jeszcze to rządzenie się w kwestiach organizacyjnych...
Peter jako ekspert w dziedzinie żywienia i degustator też się sprawdził. I jeszcze sprytem błysnął!
Końcówka przesłodka. Ach, aż ciepło się na sercu robi :)
Z pozdrowieniami
Eskaryna
No cóż piękne oczy Jamesa i Lilka mięknie:D
UsuńCo to legilimencji, mam swoja teorię. Otóż zarówno Snape jaki Voldemort chcieli aby Harry wiedział, że "grzebią" mu we wspomnieniach. Ani jeden ani drugi nie pałali miłością do Pottera co oznacza, że delikatni być nie muszą. Natomiast taka wielka szycha i najlepszy czarodziej jaki był Dumbledore musiał potrafić czytać w myślach, nie wierzę, że było inaczej, poza tym skąd by wiedział o wielu rzeczach dotyczących Harry`ego i nie tylko? Więc ja osobiście uważam, że osoby posiadające te umiejętność potrafią robić to subtelnie lub nie. Zależy od widzi mi się i humoru:D
Też mi się wydawało, że astronomia może się przydać:D
Co do Severusa nie zaprzeczam ani nie potwierdzam:)
Najlepiej pisało mi się o Syriuszu, był taki syriuszowy w centrum uwagi, mógł się porządzić i w ogóle:D
Peter nie może wiecznie milczeć i być niewidzialnym, poza tym idealnie pasował do roli "gościa od jedzenia":)
Również pozdrawiam i dziękuję, że komentujesz:)
W końcu się doczekałam ! Rozdział cudowny i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńCiesze się i dziękuję:)
UsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcela
Dziękuję kochana:)
UsuńŚwietny rozdział na prawdę chyba jeden z najlepszych! Sprawa ze schowkiem na miotły genialna, a potyczki słowne Evans-Potter nie omylne. Najlepsza końcówka, ale jeden minus nie możesz zostawiać nas w takiej niepewności co dalej!
OdpowiedzUsuńOgromnie dziękuję i ciesze się, że sie podobało:) Oczywiście, że mogę zostawiać Was w niepewności:) nie chcę żebyście się zanudzili czytając:)
UsuńPozdrawiam
Jeju ekstra rozdział. Chyba jeden z najlepszych jak dotąd. Kto był w schowku ? Syriusz był super. Te jego komentarze. Nie pozostaje mi nic innego niż czekać w wielkiej niepewności na nowy rozdział .
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie z głębi serducha:)
UsuńCześć i czołem! :D
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAA, KTO POCAŁOWAŁ LILY?!?!?! Obstawiam Severusa. Albo jakiegoś innego zazdrośnika. Ale raczej Severusa. Choć znając moje szczęście pewnie się mylę. ;)
Rozdział pierwsza klasa, ciekawy początek, cudowny środek i niezaspokajający koniec! :)
Rozmowa Jamesa i Lily na temat całowania (i ta nocna i ta poranna są piękne), akcja ze schowkiem na miotły (moje reakcje: To Snape! Nie, to jednak James, jak słodko! O Boże, to jednak Snape! A może to nie Snape, w końcu James ma pelerynę, pod którą może się ukryć... A jeśli to ktoś inny? Tadadadam... :D), wparowanie Lily do pokoju chłopców oraz zaskoczenie tak Jamesa, jak i Lily - po prostu nie do przebicia.:)
Stwierdzenie, że Derek jest gejem, to chyba najlepszy tekst w całym rozdziale! :D
W sumie to nie sądziłam, że Peter może być na tyle inteligentny (to nie jest dyskryminacja, spójrzmy na sprawę jasno...), że uda mu się wmówić Syriuszowi to o tej siódemce i gazetce -jednak i jemu należy się choć kilka chwil, gdy ktoś jest z niego zadowolony.:)
No i urodziny Syriusza, urodziny Syriusza, lalalalala... *tańczy*:D
Propozycja Pottera na koniec - na miejscu Lily bym sprawdziła. Ona tego chce, tylko jeszcze o tym nie wie.;P
Także z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam, życzę weny i mam nadzieję na więcej tak cudownych rozdziałów!
Teoretyczna:*
Hejka!
UsuńStrasznie się uśmiałam jak czytałam Twój komentarz:D Powiem Ci, że jesteś kolejną sobą obstawiającą Snape`a kusicie mnie żeby zrobić ankietę:D O ile będę potrafiła ją uruchomić:D
Ja na miejscu Lily skakałabym z radości... No, bo wiesz... James nago. Hmmmm rozmarzyłam się:D
A jakoś tak wyszło z tym Derekiem, Peter musiał coś palnąć:D Ale potem go zreflektowałam, w końcu przechytrzył Łapę ale patrząc na to obiektywnie. MUSIAŁ coś wykombinować, żeby Syriusz go nie ochrzanił:D
Cały czas się głowię co może wydarzyć się na 17 Blacka. Mówię Ci kochana, wyzwanie mega:D Bo tak w sumie, to wszystko może się zdarzyć gdy w grę wchodzi pełnoletni Syriusz:D
Też bym sprawdziła, a najszybciej na miejscu Lily to zostałabym w tej łazience razem z nim:D
Pozdrawiam również, będę się starać żeby były coraz lepsze:)
Buziaki:*
Hej, kochana!
OdpowiedzUsuńPrzed chwilą skomentowałam poprzedni rozdział i napisałam tam coś w stylu, że biegnę czytać o Hogsmeade, a tu niespodzianka, bo w tym rozdziale nic o tym nie było :D Ale nie narzekam, bo był wspaniały.
Cały czas się zastanawiam, czy to Snape pocałował Lily? Jeśli tak, to chyba życie mu niemiłe. Jak ona mogła w ogóle to odwzajemnić? O nie, nie, nie. Niech on się od niej odczepi.
Jeju, Evans wparowała Jamesowi do łazienki ♡♡♡♡♡ Hahah, wyobraziłam to sobie. Jakbym była na jej miejscu, byłoby mi pewnie głupio. Chociaż w sumie ostatnio byłam w podobnej sytuacji, kiedy poszłam sobie spokojnie do damskiej łazienki w szkole i to było przed lekcjami, więc nikogo tam zazwyczaj wtedy nie ma. Otwieram sobie drzwi swojej "ulubionej" kabiny, a tam jakiś chłopak. Hahahah, i oczywiście "o Boże, przepraszam"... :D No, nieważne.
W każdym razie, mam nadzieję, że Lily się dowie, kto ją pocałował i jeśli to był Snape, powinna przywalić mu w twarz :D
Jejku, ta końcówka była przurocza. To "pocałuj mnie"... ♡♡♡♡♡ Merlinie, niech ona go pocałuje, żeby sprawdzić! Błagam, błagam, błagam :)
Czekam z niecierpliwością na jej decyzję i pozdrawiam gorąco :*
Całusy,
Optimist
Witaj słoneczko:)
UsuńPoczątkowo miało być ale jakoś tak wyszło, że Syriusz przebił swoimi urodzinami wyjście Franka i Alicji. Cóż zrobić, taki ten Łapa niesforny:D
Snape`a wygrywa na razie jako główny podejrzany:D Jeszcze trochę żeby się od niej odczepił, w końcu ją kocha.
Skąd Lily mogła wiedzieć, że on będzie nagi? No właśnie :D Moja droga widzę, że ty też masz ciekawe przygody:D
Przekaże Lily jak ma potraktować Ślizgona:D
Pozdrawiam!
Zobacz kto wrócił! Mam nadzieję, że stęskniłaś się za moimi wywodami i mój przydługi komentarz (tak, już na początku wiem, że wyjdzie mi długi, bo ja też się stęskniłam i muszę trochę nadrobić) Cię nie zanudzi.
OdpowiedzUsuńZacznijmy od poprzednich rozdziałów. A więc tak, wiem, że powinnam je skomentować, ale przeczytałam wszystkie naraz i nie miałam do tego głowy. Chodzi mi o to, że po skończeniu jednego chciałam jak najszybciej zacząć następny. Wiem, że to samolubne, ale to twoja wina. Gdybyś nie pisała tak cudownie to sprawa wyglądałaby zupełnie inaczej.
Cała seria wakacyjna była bardzo udana. Ciężko wybrać mi ulubiony rozdział, ale gdybym musiała to byłby to ten z Syriuszem w roli głównej. Chociaż ten o Jamesie i Lil też był świetny. Ale dziwi mnie, że Evans nie otwierała listów. Toć mnie by ciekawość doszczętnie zeżarła! Ja rozumiem, że ją denerwuje i jeszcze nie rozumie, że ten pewny siebie okularnik jest miłością jej życia, ale i tak powinna je przeczytać. Ewentualnie potem mogła się nie przyznawać, że w jakimś stopniu ją zaciekawiły, ale nie powinna ich wyrzucać. To byłoby na tyle moich zażaleń. Poza tym wszystko cud, miód i tak dalej.
Eliminacje do drużyny to była bomba! Dosłownie rozpłynęłam się nad Syriuszem. Moim zdaniem jego żarty były cudowne. Ogólnie on jest cudowny i wcale nie dziwi mnie, że milion fanek. Poza tym sama do nich należę więc wiesz. A to jak gadał z tym chłopakiem (przyznaję się, że nie pamiętam imienia, ale to chyba mało istotne) to dosłownie widziałam to jakie robił miny. Plus huncwot jak zawsze w formie, jak trzeba to pogrozi i nie pozwoli tknąć laski kumpla (wiem, że przesadziłam z tym, że jest jego, ale to się wytnie :) )
O jej, prawie zapomniałam o Franku i Alicji. Tutaj to jest kwestia chwili aż zostaną cudowną parą (tak ma być i nie waż się mieszać, bo cię znajdę!) A i tak mi się skojarzyło, że jaki ojciec taki syn. Neville też zmienił się nie do poznania i z niezbyt wyględnej osoby stał się pierwszym ciachem Hogwartu bijąc na głowy całą resztę tej gromady.
No i jeszcze pełnia. Opisana super i James po raz kolejny zachował się jak prawdziwy bohater. Tutaj w sumie też można zobaczyć podobieństwo do swojego przyszłego syna. Harry też zawszy był altruistą i ogólnie chciał wszystkich ratować własnym kosztem. Najwidoczniej taki los Potterów :)
To teraz chyba mogę przechodzić do rozdziału. Jak zapomniałam o czymś ważnym to masz prawo mnie ochrzanić ;)
I ty mi powiedz na gacie Merlina kto to był w tym składziku na miotły?! No bo albo Potter kłamał (w to akurat wątpię, on jest typem człowieka, który wolał by się szczycić takim dokonaniem, a takie coś po cichu to nie w jego stylu) albo stało się coś czego nie umiem wytłumaczyć. No bo w sumie to mógł być Snape, ale też jakoś w to wątpię. On to taka trocha dupa i wątpię, żeby umiał kogoś zaciągnąć i ot tak całować. W każdym bądź razie wychodzi na to, że to ktoś trzeci. Albo ten z boiska, albo ktoś kogo jeszcze nie dałaś nam poznać. W sumie jestem zdziwiona, że Lily nie przywaliła tema amantowi w głowę i nie ukarała go miesięcznym szlabanem (przyznaj, że to bardzo w jej stylu).
I ta scena w pokoju chłopaków... Kocham teksty Syriusza! Plus to wparowanie do łazienki. Robi się gorąco Rogatko!
A tak na marginesie to spraw mi spóźniony prezent osiemnastkowy i spraw aby Dorcas była z Syriuszem. Chociaż jakaś malutka randka, lub rozmowa przy kominku... Cokolwiek!
Teraz tylko czekać na imprezę urodzinową :)
Ogólnie bardzo się cieszę, że udało mi się wszystko nadrobić u Ciebie. co naprawdę nie było łatwe przez ciągły brak czasu. A tak, aby było zabawniej to zaczęłam jeszcze robić prawko :D Nie mam pojęcia kiedy ja to wszystko dam radę zrobić, ewentualnie zrezygnuję z takiej przyjemności jaką jest sen ;)
Dobra, dobra już nie przynudzam :* Do szybkiego usłyszenia i tak dalej.
Ps. Ja wiem, że ty wiesz, że ja tak naprawdę nigdy cię nie opuściłam i wiem, że wiesz, że będę z Tobą do samego końca. Ale jakbyś o tym zapomniała, to tak tylko przypominam. Buziaki!
Komentarz od Kiwi! I Rogata skacze, cieszy się i lata po całym pokoju z telefonem w dłoni i wielkim bananem na twarzy. De patrzy się z powątpieniem i nie komentuje:D
UsuńStęskniona jestem bardzo i czytałam go chyba z milion razy:D Ja tez tak mam, że czytam zaległe rozdziały i lecę do następnego, bo muszę wiedzieć co dalej. Także wybaczam!
Z serii wakacyjne też najbardziej dumna jestem z syriuszowego rozdziału:) Znów coś nas łączy:P Oraz to, że ja też bym czytała każdy, nawet najmniejszy list, bo jestem zbyt ciekawska:D Ale przyjmijmy, że Lily jest dziwna. Samo wskazywać może to, że nie chce Jamesa:D
Syriusz ostatnio dość często ma swoje 5 minut:) Ale jest taki cudowny, że mu się należy!
Ala i Frank się zejdą, tak chciała Rowling:D Nie wiem kiedy ale coś wymyślę:D W końcu od tego jestem:D No ja wiedziałam, że kto jak kto ale TY to zrozumiesz i wyłapiesz podobieństwo między synem a ojcem! I to obydwa:) Jak ja się stęskniłam za tym:)
Na gacie Merlina dowiesz się w swoim czasie kto pocałował Lily:P Snape dupa:D Rechoczę dobrą godzinę i wciąż parskam śmiechem jak sobie przypomnę:D Najpierw był plan, że dostanie w zęby ten ktoś ale uległo to zmianie w ostatniej chwili, więc wyszła zaskoczona Evans. W sumie przecież Lily chciała ukarać tego kto ją pocałował, w końcu wpadła Jamesowi do łazienki a, że to raczej nie on, no to cóż zrobić:D
W sumie tak ostatnio myślała co z nimi zrobić, w końcu to najbardziej popularna para (zaraz po Lily I Rogaczu) w ff i nie wiem co z nimi począć. Czy spokojna, ułożona, nieśmiała i po nieprzyjemnych przejściach z chłopakiem Dorcas nadaje się dla niewyżytego Syriusza?
P.S. Pamiętam:) <3
Jak pisałam odpowiedź smażyłam naleśniki, spaliłam wszystkie:D
Pozdrawiam i przesyłam uściski!:*
Komentarz od Kiwi! I Rogata skacze, cieszy się i lata po całym pokoju z telefonem w dłoni i wielkim bananem na twarzy. De patrzy się z powątpieniem i nie komentuje:D
UsuńStęskniona jestem bardzo i czytałam go chyba z milion razy:D Ja tez tak mam, że czytam zaległe rozdziały i lecę do następnego, bo muszę wiedzieć co dalej. Także wybaczam!
Z serii wakacyjne też najbardziej dumna jestem z syriuszowego rozdziału:) Znów coś nas łączy:P Oraz to, że ja też bym czytała każdy, nawet najmniejszy list, bo jestem zbyt ciekawska:D Ale przyjmijmy, że Lily jest dziwna. Samo wskazywać może to, że nie chce Jamesa:D
Syriusz ostatnio dość często ma swoje 5 minut:) Ale jest taki cudowny, że mu się należy!
Ala i Frank się zejdą, tak chciała Rowling:D Nie wiem kiedy ale coś wymyślę:D W końcu od tego jestem:D No ja wiedziałam, że kto jak kto ale TY to zrozumiesz i wyłapiesz podobieństwo między synem a ojcem! I to obydwa:) Jak ja się stęskniłam za tym:)
Na gacie Merlina dowiesz się w swoim czasie kto pocałował Lily:P Snape dupa:D Rechoczę dobrą godzinę i wciąż parskam śmiechem jak sobie przypomnę:D Najpierw był plan, że dostanie w zęby ten ktoś ale uległo to zmianie w ostatniej chwili, więc wyszła zaskoczona Evans. W sumie przecież Lily chciała ukarać tego kto ją pocałował, w końcu wpadła Jamesowi do łazienki a, że to raczej nie on, no to cóż zrobić:D
W sumie tak ostatnio myślała co z nimi zrobić, w końcu to najbardziej popularna para (zaraz po Lily I Rogaczu) w ff i nie wiem co z nimi począć. Czy spokojna, ułożona, nieśmiała i po nieprzyjemnych przejściach z chłopakiem Dorcas nadaje się dla niewyżytego Syriusza?
P.S. Pamiętam:) <3
Jak pisałam odpowiedź smażyłam naleśniki, spaliłam wszystkie:D
Pozdrawiam i przesyłam uściski!:*
OmgOmgOmg <3
OdpowiedzUsuńNiedawno dołączyłam do Twoich wielkich fanów, że tak powiem :D od dwoch dni czytam Twojego wspaniałego bloga :)
Niestety bardzo się w niego wciągnęłam :/ "niestety", bo wszystko stawiam na drugim miejscu razem z nauką :D zamiast się uczyć i chodzić do szkoły od kilku dni 'choruje' Hahaha ale ciii ... To tajemnica :*
Na szczęście - dla moich rodziców - skonczylam wszystkie rozdziały i spokojnie moge wrócić do ważnych - dla nich - czynności :D ( bo dla mnie nadal ważną sprawą jest czytanie bloga! <3 )
Odchodząc od mojego życiorysu :D chce wyrazić zachwyt Twoim blogiem, a więc :
CUDO CUDO CUDO!!!
Co do rozdziału :
CUDO CUDO CUDO!!!
Bardzo podoba mi się Twój sposób pisania. Piszesz wciągająco, poprawnie i takie tam :D
Przy niektórych sytuacjach po prostu leże ze śmiechu i myśle 'co ta Rogata wymyśliła'
Na początku, jak zaczynałam czytać wyświetliła mi sie str główna i oczywiscie ten piekny tytuł " Pocałunek " - i co pomyślała sb główka Callay? "James i Lily! James i Lily!" A jak juz doszłam do rozdziału i go przeczytałam " Fuck! Kim on do cholery jest?! " zaskoczyłaś mnie Rogata -oczywiście pozytywnym tego słowa znaczeniu ;)
Chcę też napisać, że podobają mi się Twoje postacie. Wszystkie opisałaś należycie :D porwały moje małe serduszko ;3 Lecz nie mogę Ci napisać, który bohater uwiódł mnie najbardziej. Moje serce należy do wszystkich ;)
Jeśli chodzi o naszą parę ... Hmmm ... Lily i James - nic ująć nic dodać z niecierpliwoscią czekam na rozwój ich związku :D - do rozdziału ciekawe, czy Lily sprawdzi, czy to James ją pocałował 8))
* Syriusz i Dorcas ... Jestem też strasznie zainteresowana, czy ich zeswatasz <3
Na razie będe trwać w niepewności :/ :p
Na koniec, nie zostaje mi nic innego, jak życzyć Ci duuuuużo weny i czasu, abyś mogła swobodnie napisać dla Nas kolejny rozdział! :**
Twoja wierna czytelniczka
xCallayx
Ps Jeśli to Snape to zabije go za Jamesa :'))
Marny czeka go żywot ;-;
Przepraszam, że jako anonim napisałam. Nie mogłam się zalogować na konto :/
UsuńTo nie mógł być ktoś inny niż Snape! Jestem tegp pewna!
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału to standardowo świetny, nawet więcej niż standardowo ;) ( dzisejszy komentarz również będzie mocno nieskładny, ale mam nadziej , że zostanie mi to wybaczone ).
Nudna pełnia? Co się dzieje? Ten świat spada na wilkołaki. Przynajniej malutkie zadrapania były, bonprzeciež bez nich ani rusz!
Zazdroszny Snape, co tylko potwierdza teorię, i coraz lepsza relacja Lily i Jamesa. Przez te ciagłe przekomarzanki ludzie mogą stwierdzać u mnie powoli nie poczytalność, z racji tego, że nagle zaczynam się śmiać w niebogłosy, a nikt nue wie dlaczego.
Choć tak dobrze się układa to w powietrzu wyczuwam awanturę, którą może wywołać ta próba udowodknjenia niewinności Jamesa.
I zaomniałabym o najważniejszym! URODZNY ŁAPY! Jej! Hej! Hura! Tak, on i najmądrzejszy... no cóż :) Przynajmniej wszystko było idealne, kiedy Syriiusz tym kierował, bo przecież Lupin albo Potter na pewno by coś przeoczyli :D
I cudona rozmowa podczas przechadzki po jedzenie :D
JESTEM FANKĄ, daję okejkę etc. :D
Już powoli chyba naprawdę zaczyna mi idbijać wybacz. W każdym razie rozdział w każdym malutkim aspekcie, linijce, zdabiu słowie i literze ma zawartą tę cudowną magię, którą tworzy nie ylko ten świat, ale przedewszystkim TY! Wszystko co tworzysz zawoiera w sobie tę magię i duszę, co jest cudowne.
Mam nadzieję, że nigdy nie przestaniesz pisać, nawet nie mówię o blogu (choć to byłoby piękne), ale takze o piszniu samej dla siebie, zebys nie utracila daru slowa.
Pewnie w tym momencie już uważasz mnue za odobę nieźle szurniętą, ale coź, bywa :D
Nie mogę się doczekac rozwiązania.
Visenna <3
P.S. Dziś krótko, ale następnym razem się postaram :) Może nawet uda misię mnie wyjść na psychopatę? :D
kiedy nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńKochana Rogata,
OdpowiedzUsuńJuż raz pisałyśmy komentarz do tego rozdziału, ale ostatecznie go nie dodałyśmy. Więc nasze opóźnienie coraz bardziej się przedłuża. Niby tylko jeden lub raczej aż jeden rozdział, ale głupio nam, że ciągle mamy jakieś zaległości. Prosimy, wybacz nam!
A teraz zabieramy się do komentowania i postaramy się nie pominąć żadnego fragmentu.
Huncwoci jak zwykle głodni wrażeń i kłopotów. Zamiast się cieszyć, że jest spokojnie, to narzekają, że jest nudno. Nie wierzymy... Już nie wystarcza im zwykłe siedzenie z wilkołakiem. Boimy się co dla nich byłoby ciekawe :D
Mimo, że Lily jak zawsze wpadła jak osa do ula do dormitorium chłopaków, to i tak to spotkanie było urocze :D cieszy nas to, że Evans spuściła trochę z tonu i zaczęła rozumieć żarty i to te Pottera! Nareszcie zaczyna się pomiędzy nimi układać. Uwielbiamy tą chwilę, kiedy zaczynają dorastać :3
Snape... Czy ten człowiek kiedykolwiek za młodu zrobił coś dobrze? Naprawdę? Czytać myśli kogoś, kto był jego oddanym przyjacielem? Ba! Kogoś, kogo on kocha. Trochę to się wyklucza. Kochać kogoś i trzymać na uwięzi. Przecież to jego wina, że zawalił. Mógłby się wreszcie z tym pogodzić i przyjąć to na klatę.
Pomysł z kotem był świetny :D tylko zastanawia nas czy faktycznie zrobił to Potter czy też może ten tajemniczy napastnik i chciał po prostu odwrócić jej uwagę, i rzucić podejrzenie na Jamesa. Dziwo nas trochę to, że Lily od razu go nie odepchnęła. Chociaż to pewnie wina tego, że była w szoku.
W ogóle jak ona mogła wejść bez pukania do łazienki? Nie wiedziała jakie mogą być konsekwencje tego? xD
Ah ten Syriusz... Zamiast być wdzięcznym już za pomoc przy imprezie to jeszcze wypytuje i zachowuje się jak jakiś policjant :D ale to cały on. I tak go kochamy :D
Zabiłaś nas propozycją Jamesa. Jesteśmy ciekawe jak Evans zareaguje na tą propozycję rozwiązania problemu. I tak jesteśmy w szoku, że dziewczyną tak bezpośrednio podeszła do sprawy :D oczywiście, że chciałybyśmy, żeby się pocałowali, ale domyślamy się, że zbyt szybko byłoby zbyt pięknie
Pozostaje nam więc czekać na następny rozdział. Jesteśmy ogromnie ciekawe kto tak naruszył intymność Rudej. Dziękujemy za ten cudny rozdział i życzymy mnóstwa weny na następny.
Pozdrawiamy i ściskamy ciepło!
Twoje ~ Rogacz i Łapa
Super super super! Aż mnie ciarki przeszły gdy zdałam sobie sprawę, że to nie James całował Lily. Mam nadzieje, że to nie Snape. Mimo wszystko nie lubię go i wywołuje u mnie obrzydzenie myśl że mógł całować kogokolwiek.
OdpowiedzUsuńTen psikus z kotem Lily był najlepszy! Normalnie padłam. No i całe to dyrygowanie wszystkim przeź Syriusza tez było zabawne.
Czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam!
Świetny Rozdział!
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego Bloga od niedawna i jest niesamowity!
Jeden z najlepszych jakie czytałam.
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
Pozdrawiam!
NikaBlack
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe kto pocałował Lily?
Obstawiam Snape'a. James chyba nie był by taki... No i przecież zdumiał się na jej widok w swojej łazience. Ale Lily też mogła się zastanowić i zapukać...
Moment kiedy Lily zobaczyła nagiego Jamesa i tekst Syriusza mnie totalnie rozwalił, kocham jak Piszesz takie komiczne sceny! W ogóle uwielbiam jak James, Syriusz i Remus się "podrywają" ~d
OdpowiedzUsuńZapomniałam dodać, że myślę że Lily pocałował Snape. Idę czytać dalej żeby sprawdzić czy zgadłam! ~d
OdpowiedzUsuń