wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdział 16: "Mały, futerkowy problem."

Dziękuje za komentarze:) Jesteście cudowni!
Pozdrawiam i ściskam cieplutko:)
☆☆☆
-Co zrobiłeś?- spytał niedowierzającym głosem Łapa.
-Sam nie wiem kiedy, sam nie wiem jak.- Rozłożył bezradnie ręce.
-Zakochać się w Prefekt-Evans, większej głupoty nie mogłeś zrobić- mruknął Syriusz i opadł na łóżko koło przyjaciela.
-Wiesz, może to zauroczenie- zaczął rzeczowym tonem Remus.- Przejdzie Ci za miesiąc, może dwa.
-No i po sprawie! Wystarczy przeczekać!- Ucieszył się Black.- Trzeba to opić- zarządził i podszedł do łóżka Pottera, pod którym trzymali alkohol.- To po szklaneczce?- spytał wyciągając Ognistą.
-Taa, muszę się napić- przyznał okularnik i sięgnął po trunek serwowany przez Łapę.
★★★
-Wstawaj!
-Po co?- mruknął zaspanym głosem Łapa.
-Idziemy do Hogsmeade!
James ściągnął z niego kołdrę w efekcie czego ubranemu w same bokserki Syriuszowi zrobiło się zimno. Zabrał ją do łazienki i wrzucił do wanny z lodowata wodą.
-Po co?
-Po zapasy i prezenty- wytłumaczył cierpliwie Remus, który już był gotowy do wyjścia.
-Pójdę jutro.
Brunet nie otwierając oczu zaczął przeszukiwać ręką łóżko w poszukiwaniu kołdry, nie miał zamiaru wstawać. Wtedy z łazienki wyskoczyli James i Peter z mokrą kołdrą i zarzucili ją na niczego nie spodziewającego się Blacka. Podskoczył jak oparzony, ociekając wodą i szczękając zębami powlókł się do łazienki.
-Wstałem- warknął, widząc Jamesa gotowego użyć jeszcze różdżki.
Syriusz zajął łazienkę a Potter grzebał w kufrze w poszukiwaniu swojej ulubionej koszulki.
-James nie dotykaj moich ubrań!- krzyknął Remus widząc, że zbliża się do jego szafy.
-Czemu?- spytał z perfidnym uśmiechem.
-Nie waż się!- Jednak zanim zareagował James już dorwał się do jego poukładanych koszulek.
-Tu też nie ma- westchnął zrezygnowany.
-Wygląda jakby przeszło tędy tornado! Nie no, zielone koszule z czerwonymi!- wrzeszczał Lupin i posłał przyjacielowi wrogie spojrzenie.
-Nie dramatyzuj babo, chłoszcz- powiedział.
Zamiast jednak poukładać rzeczy Lunatyka, James zmoczył je w wodą z mydłem.
-Kretynie! Nie nauczyli cię obchodzić się z różdżką?!
Okularnik tylko wzruszył ramionami a Remus zaczął suszyć ubrania.
Kiedy każdy z nich był już gotowy postanowili zrobić listę aby niczego nie zapomnieć kupić. James miał za zadanie sprawdzić zapasy gadżetów, bez których żaden porządny żartowniś nie może się obejść, Syriusz przeliczył trunki natomiast Remus zobaczył czego brakuje w jego skrzynce ze składnikami do eliksirów. Peterowi przypadło w udziale udokumentować, czyli krótko mówiąc spisać, co dyktowali mu przyjaciele.
-Peter pięć pudełek łajnobomb, trzy fajerwerków i przydałby się ten swędzący proszek- dyktował James a Peter notował w skupieniu.
-Co robisz?
-James a co ja mogę robić? Sprawdzam zapasy- stwierdził Syriusz wczołgując się pod łóżko Pottera.
-Skoro już tam jesteś, to zobacz czy nie ma tam mojej koszulki.
-Nie- dobiegł go głos spod łóżka, westchnął i usiadł na nie.
-Rogacz złaź, przygniotłeś mnie!
-Oj- Posłał brunetowi przepraszający uśmiech.
-Można kupić zgrzewkę piwa kremowego i parę butelek ognistej- stwierdził wyczołgując się.- Ale masz tam syf- burknął zdejmując pajęczynę z włosów.
-A i jeszcze te fajne kulki robiące dym po 5 każdego koloru i rodzaju- dodał Rogacz.
-No to chyba wszystko- stwierdził Remus kończąc dyktować braki.
-Pokaż!- zarządził Syriusz i zaczął czytać na głos.
Hogsmeade
  1. babeczki czekoladowe
  2. babeczki truskawkowe
  3. babeczki cytrynowe
  4. babeczki malinowe
  5. coś dla Syriusza
  6. musy- świrusy
  7. fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta
  8. balonówki Drooblegro
  9. Coś tam James mruczał
  10. czekoladowe żaby
  11. paszteciki z dyni
  12. beczułki
  13. chyba fajerwerki
  14. lukrowane pałeczki
  15. jakieś kulki
  16. bułeczki z cukrem
  17. piwo kremowe
-Peter! A gdzie to, co ci dyktowaliśmy?!
-Punkty 5, 9 i...- Próbował sobie przypomnieć.- A i piwo na ostatnim, powinienem dopisać jeszcze karmelkowe lizaki- stwierdził po chwili.
-Idiota- skwitował Syriusz, zgniótł i rzucił listą Petera a sam zaczął coś notować na nowym pergaminie. Peter grzebał pod łóżkiem Remusa w poszukiwani swoich zapisków. Znalazł przy okazji koszulkę Rogacza, ale była w czymś niezidentyfikowanym wymazana i James zrezygnował z założenia jej. Dzięki przejściu w garbie Jednookiej Czarownicy wymknęli się niezauważenie ze szkoły i popędzili do wioski. Aby zakupy sprawniej im poszły podzielili się i każdy odszedł w innym kierunku. Peterowie przypadło Miodowe Królestwo z czego był bardzo zadowolony, Syriusz udał się do Trzech Mioteł aby zbajerować młodziutką córkę właściciela Rosmertę, która po kryjomu przed ojcem sprzedawała Huncwotom Ognistą, James udał się do Zonka, a Remus do apteki.
★★★
Kiedy James szedł w stronę Miodowego Królestwa, w którego podłogowej klapie było ukryte przejście do Hogwartu, wydawało mu się, że zauważył znajomą czuprynę przyjaciela. Zmniejszył zakupy tak, że bez problemu zmieściły się w kieszeni kurtki i pognał za blondynem. Znalazł go opartego o rozpadające się już po trosze ogrodzenie otaczające Wrzeszczącą Chatę jak zwykli mawiać o budynku mieszkańcy wioski. Podszedł do niego niespiesznie zastanawiając się jak zacząć rozmowę, widział, że jego kumpel nie jest w najlepszym nastroju. Kiedy się zbliżył Lupin instynktownie wyczuł, że ktoś za nim stoi, odwrócił się i posłał blady uśmiech Potterowi.
-Kupiłeś wszystko?- spytał brunet, gdyż nic innego nie przychodziło mu na myśl. Remus pokiwał głową w odpowiedzi i popatrzył z odrazą na obdrapany budynek.
-Jeszcze trochę i damy radę z przemianami, już nie będziesz sam- powiedział okularnik.
-Nie.
-Oczywiście, że tak.
-Nie! James to niebezpieczne, nie możecie się tak narażać. Ty i Syriusz jakoś sobie radzicie, kończy się przeważnie na małych rankach, jednak u Petera są o wiele gorsze obrażenia. Nie mogę wam na to pozwalać.
-Daj spokój, damy radę- zapewnił.
-Nie, koniec z tym. Nie możecie tak dla mnie ryzykować. Koniec i już- prawie krzyknął.
-Uspokój się Remusie, porozmawiamy z Peterem, jeśli będzie chciał się wycofać to to zrobi. Ja na pewno się nie poddam, nie teraz kiedy już prawie się udaje i wątpię aby Syriusz odpuścił.
Blondyn westchnął.
-Nie możecie- zaczął ale Potter uciszył go gestem.
-Możemy i zrobimy.
-Jestem potworem, nikt normalny nie poświęcał by się tak dla wilkołaka- odparł prawie szeptem.
-Lupin podobno jesteś taki inteligentny a głupota aż Ci się uszami wylewa- warknął James. Nie lubił jak jego przyjaciel wpadał w ten swój nostalgiczno-marudzący nastrój i wciąż powtarzał, że nie powinni się z nim przyjaźnić. Kretynizm. Kogo normalnego obchodziło to, że Remus był wilkołakiem? Osobiście jemu, Syriuszowi i Peterowi to nie przeszkadzało. Wiedział, że Evans też się domyśliła a mimo to nie odsunęła się od Lupina, był pewien, że reszta dziewczyn postąpiłaby tak jak Ruda. Gryfon spojrzał na niego nic nie rozumiejąc.
-Ile razy mam Ci powtarzać, że nie jesteś potworem i masz tylko...- zamyślił się szukając odpowiednich słów- mały futerkowy problem- dodał po chwili dumny z siebie.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale, a gdybym to ja był wilkołakiem?
-Ty?- zdziwił się Remus.
-No ja. To co wtedy? Powiedziałbyś: Wal się Potter, nie gadam z futrzastymi inaczej?
-Oczywiście, że nie- zapewnił szybko Remus jednak nie pojął, co chciał mu uświadomić przyjaciel.
-No właśnie, dlatego nie rozumiem czemu uważasz, że nie powinniśmy się z Tobą przyjaźnić.
-Ja wcale tak nie uważam- zapewnił ale rumieniec zdradził, że kłamie.
-Ta a ja mam randkę z Evans- burknął James.- Nikt nikogo nie zmusza a my chcemy Ci pomóc.
-Dziękuję- mruknął speszony blondyn i odwrócił wzrok aby James nie dostrzegł łez, które cisnęły mu się do oczu. Był wdzięczny, że mimo „futerkowego problemu” ma takich przyjaciół.
-Dobra, koniec rozczulania się. Idziemy, jestem ciekawy czy Syriuszowi udało się w końcu dotknąć cycków Rosmerty.- Potter odwrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę głównej ulicy Hogsmeade.
Remus pokiwał głową, wrócił niepoważny James. Zawsze nie rozumiał jak on tak szybko potrafił przestawiać się z sympatycznego, ciepłego i wrażliwego chłopaka na zarozumiałego i aroganckiego dupka, jak mawiała Lily. Lily też się od niego nie odwróciła, była zła, że sam jej nie powiedział ale nie odwróciła się. Miał szczęście, że otaczali go tacy wspaniali ludzie. W oddali zobaczył dwie sylwetki przestępujące z nogi na nogę, widać było, że się niecierpliwią.
-Gdzie w żeście byli?!- warknął Syriusz- Ręce zaraz mi odmarzną.
-Zeszło mi się dłużej u Zonka.
-Ale jego sklep jest w tamtą stronę zauważył Peter.
James tylko machnął ręką.
★★★
-Śnieg!- pisnęła uradowana Alicja i otworzyła okno na oścież, wpadło zimne powietrze i zaczęło hulać po całym dormitorium. Nie przejęła się tym i zaczęła łapać małe gwiazdeczki na dłoń.
-Nie ma śniegu.- Usłyszała głos spod kołdry Dorcas, jej właścicielka schowała się pod nią przed zimnem.
-Właśnie, że jest- odparła niczym nie zrażona brunetka.
-Pewnie to papier toaletowy porozrzucany przez Huncwotów a ty dałaś się nabrać- zauważyła Rosario. Faktycznie tydzień temu kiedy Bones obudziła się i zauważyła biel za oknem była przekonana, że to upragniony i wyczekiwany przez nią śnieg. Jednak okazało się, iż to tylko kolejny żart Pottera i jego bandy. Niewiele myśląc ulepiła śnieżkę i uderzyła nią w podnoszącą się z łóżka blondynkę.
-Bones!- warknęła ścierając śnieg z twarzy. Alicja zaniosła się śmiechem i postanowiła obudzić resztę koleżanek.
-Macie pojęcie, że za tydzień będziemy w domu?
-Czas tak szybko leci, dopiero co przyjechałyśmy- westchnęła Lily rozczesując włosy.
-Niedługo walentynki- rozmarzyła się Alicja na myśl o górze kartek, które liczyła dostać. Evans przewróciła oczami, ona niekoniecznie lubiła to święto. Głównym powodem był Potter, który zawsze robił jej głupie kawały z okazji Święta Zakochanych. Od niedawna zaczął nagabywać ją o randkę, więc liczyła, że może skończy się tylko na odmówieniu mu ale złośliwa podświadomość rozwiewała jej nadzieje na mile i spokojnie spędzony dzień.
-Zarządzam spacer po lekcjach- krzyknęła Alicja zapinając torbę, w którą spakowała wszystkie potrzebne na dziś książki.
-Miałam się spotkać z Severusem- zauważyła Evans.
-To się spotkacie później, wyślij mu moją sowę- uśmiechnęła się Dorcas. Mimo tego, że nie popierała przyjaźni Lily ze Ślizgonem starała się nie pokazywać tego po sobie. Nie życzyła też nigdy nikomu źle, ale miała przeczucie, iż Rudowłosa kiedyś zawiedzie się na przyjacielu. Nie wiedziała tylko, że nastąpi to tak szybko.
★★★
-A Evans co tam robi?- spytał samego siebie James widząc Lily w najdalszej części Wielkiej Sali a dokładnie koło stołu Ślizgonów.
-Pewnie gada ze Smarkiem- odpowiedział mu jakże zawsze życzliwy i pomocny Syriusz.
-To było pytanie retoryczne, Łapo- zganił go. Black tylko prychnął i skierował się w stronę swojego miejsca.
-A ty gdzie?!- zapytał widząc, że Potter nie siada obok niego tylko idzie dalej.
-Przesiadamy się.
-My?- zdziwił się Remus.
-Tak, wszyscy.
Syriusz popatrzył na blondyna i zakręcił młynka placem koło głowy, pokazując, że ich przyjaciel ma niepokolei pod sufitem.
-Wynocha, ja tu siedzę.
-Od kiedy?- buńczuczny trzecioklasista wstał ale sięgał Potterowi tylko do ramienia.
-Potter zostaw dzieci w spokoju- powiedziała spokojnie Lily między jednym a drugim kęsem kanapki. Nie miała ochoty się wtrącać ale obowiązki prefekta ją zobowiązywały.
-Nie jestem dzieckiem, Marchewo!
-Szlaban za obrazę Prefekta.
-No mały, spadaj.
Gryfon chcąc nie chcąc przesiadł się kilka miejsc dalej.
-A wy co?! Sio!- Jego dwóch kolegów podniosło się i podążyło w ślad za szatynem.
James rozsiadł się na swoim nowym miejscu i gestem przywołał chłopaków, oni ociągając się podnieśli i dołączyli do Pottera.
-Czy mogę wiedzieć po co to całe zamieszanie?
-Bo widzisz Liluś, życie trzeba sobie umilać- zaczął James. Lily podniosła brew ponaglając go aby kontynuował.- Więc pomyślałem sobie, że od dziś będę siedzieć naprzeciwko, żeby móc każdy dzień zaczynać od patrzenia na Ciebie.
Alicja zakrztusiła się sokiem dyniowym i zaczęła kaszleć, Rosario mocno uderzyła ją w plecy a Dorcas siedziała z rozdziawioną buzią i nie wierzyła w to co usłyszała. Na Lily te słowa zrobiły wrażenie ale udawała, że jest całkowicie inaczej. Posłała mu obojętne spojrzenie i dalej kontynuowała jedzenie.
-Szkoda, że nie widziałeś jej jak wygląda gdy wstanie- zauważyła Alicja, która uporała się z atakiem kaszlu. Dorcas i Rosario parsknęły śmiechem na wspomnienie zaspanej i rozczochranej Evans, którą miały przyjemność co rano oglądać.
-Czuję się zaproszony.- James wyszczerzył się w uśmiechu do brunetki.
-Ani mi się waż- warknęła Ruda.
-Przykro mi, Twoje koleżanki rozbudziły moją ciekawość. -Lily posłała przyjaciółkom mordercze spojrzenie, Bones w odpowiedzi słodko się uśmiechnęła.
☆☆☆

CZYTAM=KOMENTUJE

13 komentarzy:

  1. Super rozdział ! Piszesz niesamowicie ! Oby tak dalej :) Pozdrawiam i życzę weny :) ~~Emma Carstairs :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział genialny. Bardzo podobała mi się lista jaką zrobił Peter szczególnie punkt 9 i 5. Wyobrażam sobie Evans rozczochranych i pewnie poplątanych włosach i uważam , że i tak wygląda pięknie i uroczo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też:) Miałam dużo frajdy pisząc ją:) Evans dla mojego Jamesa zawsze będzie piękna, pewnie uważa tak jak ty:)

      Usuń
  3. Czuję się zaszczycona czytając ten rozdział, czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej, nowy rozdział<3
    Jejku, ta lista<3 "Coś tam dla Syriusza, coś tam James mruczał" Peter, to Peter ale potrafi mnie rozśmieszyć.
    James mnie rozwalił. XD
    Jak ty mogłaś to tak zakończyć. Ja już wiem co James spróbuję zrobić i dobrze. XD

    lily-evans-i-james-potter.blogspot.com - zapraszam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. "-Dobra, koniec rozczulania się. Idziemy, jestem ciekawy czy Syriuszowi udało się w końcu dotknąć cycków Rosmerty.- Potter odwrócił się na pięcie.".. Hmm... I co ja mam powiedzieć ? :) Akcja na końcu była fajna :) Lista zakupów ? Uśmiech mam szeroki :) Remus jest kochany :) Chciałam pobiec do Niego ,wyciągnąć ręce i mocnym uściskiem i przyjaznym kuksańcem w bok dać Luniowi do zrozumienia ,że ma swoją wartość i to , że jest inny nie sprawia ,że jest gorszy tylko wyjątkowy. No.. To na tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, Boże, Boże i co ja mam Ci napisać po tak genialnym, pełnym Twojego genialnego humoru i genialnych Huncwotów, rozdziale? To, że jesteś genialna? Nie wiem czy wiesz, ale specjalnie nadużywam tego słowa na g, żeby Ci uzmysłowić, że tak cholernie mi się podoba Twój sposób na Hunćwoków i Lily <3.
    Całą scenę, gdy wymieniali te wszystkie rzeczy, które muszą kupić śmiałam się jak idiotka. Ale gdy przeczytałam listę od Glizdka, to po prostu jebłam i nie wstałam do teraz hahahaha :D. Boże, ja u Ciebie nawet Petera lubię (a to cholernie cholerna rzadkość :D).
    Och, to trochę smutne, że Remus ma takie myśli. Chociaż trochę mu się nie dziwię. Wzruszył mnie ten jeden (prawie jedyny :D) poważny fragment, no i James. Ale oczywiście nawet w takim poważnym momencie musiałaś mnie rozśmieszyć!
    " -Nie ma żadnego ale, a gdybym to ja był wilkołakiem?
    -Ty?- zdziwił się Remus.
    -No ja. To co wtedy? Powiedziałbyś: Wal się Potter, nie gadam z futrzastymi inaczej?"
    NIE GADAM Z FUTRZASTYMI INACZEJ! NO KURWA! Hahahahahaahah, wybacz za przekleństwo, ale to najlepsze słowo, jakie znalazłam hahahahaha :D. Boże, płaczę ze śmiechu! A miało być poważnie! Chociaż raz!
    A potem mnie jeszcze dobiłaś cyckami Rosmerty! JESTEŚ OKRUTNA! Hahahahah :D Nie mogę, wyję ze śmiechu :D.
    Papier toaletowy zamiast śniegu, to musiało być coś :D. Ciekawa jestem jak długo zajęło Dumbledore'owi dowiezienie nowej porcji papieru do Hogwartu :D. No bo w końcu, żeby nabrać wszystkich, że to śnieg, musieli dużo tego zużyć :D.
    Bożeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, jaki James jest słoooooooooooooodki! <3 Naprawdę go kocham w Twoim wykonaniu! Naprawdę, naprawdę, naprawdę! ♥♥♥ Ten tekst o umilaniu sobie życia był słodziachny! I nawet na lodowatej Evans zrobił wrażenie! ^^
    Chociaż oczywiście Alicja musiała wszystko popsuć i znowu ryję ze śmiechu hahahaha :D. Jenyyyyy, co Ty ze mną robisz!
    Odpowiadając na Twój komentarz, czy będą się "bałamucić": Nie wiem. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, bo chcę ich trochę pomęczyć, aczkolwiek pewnie się nie powstrzymam, bo mam ogromną słabość do Jamesa :D. (co zresztą mogłaś już zauważyć :D)
    A wizja Evans zaciągającej Pottera do łóżka jest naprawdę kusząca ]:->
    Dalej już dzisiaj nie czytam, chociaż mnie cholernie korci, ale wolę sobie zostawić to na zły humor :D. Bo Twój blog jest genialnym poprawiaczem humoru!
    Buziaki kochana i również życzę weny ;-* Najlepiej to tak, żebym zawsze była w tyle i nie musiała czekać na nowy rozdział :D Wiem, jestem samolubna :D.

    OdpowiedzUsuń
  8. Za kazdym razem "mały futerkowy problem" wzbudza we mnie niepohamowany śmiech ^^. A "futrzasty inaczej"....

    OdpowiedzUsuń
  9. Rety, z notki na notkę zabawniej! Zbyt wiele jest opowiadań, w których James jest wręcz żałosny w próbach przypodobania się Lily - u Ciebie dowcip i inteligencja błyszczą, ale nie przeginasz i nadal możemy Jamesa trochę lubić, a trochę nie znosić, zupełnie jak sama Lilka :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam twóje opowiadanie z uśmiechem na twarzy! Miałam skomentować pod koniec ale nie mogłam się powstrzymać. Naprawdę fajnie piszesz, uwielbiam to jak opisujesz Huncwotów i Lily i w ogóle no, idę czytać dalej! Mam nadzieję że napiszesz jeszcze wiele rozdziałów :) ~d

    OdpowiedzUsuń