Witam Was w te wrześniowe, zimne
południe:)
Pewnie większość jest w szkole i
nadrabia zaległości z przyjaciółmi, a inni poznają nowych
znajomych. Rozdział nawiązuje to tego odrobinę tematycznie,
dlatego jest dziś. Wiele się w nim nie dzieje, mimo to i takie
„przejściowe” posty są potrzebne.
Nie ględzę!
Dziękuję wszystkim i każdemu z
osobna za komentarze:) Jesteście wspaniali, cudowni i jedyni w swoim
rodzaju:*
Rogata
☆☆☆
Cała drogę usta im się nie
zamykały. W końcu musiały nadrobić dwa miesiące rozłąki.
Między dziewczynami siedziała Julia i przysłuchiwała się z
wielkim zainteresowaniem tematom, o których rozprawiała siostra i
jej koleżanki. Niepewnie zerknęła na chłopaków po przeciwnej
stronie przedziału. Grali w dziwną grę. Karty co jakiś czas
wybuchały, osmalając twarz jednego z graczy, mimo to śmiechy i
żarty nie ustawały. Choć była szczęśliwa, że jedzie do
Hogwartu miała ogromne wątpliwości czy postąpiła słusznie.
Oczywiście miała prawo wyboru i mogła zostać w świcie mugoli,
jak nazwała ich Dorcas lub pojechać z nią do szkoły Magii i
Czarodziejstwa. Wiele czasu spędziła na wypytywaniu jaki jest
Hogwart, jacy są nauczyciele, przeczytała nawet stary podręcznik
Dor do zaklęć dla pierwszoklasistów.
— Dor — zaczęła nieśmiało i
pociągnęła za rękaw bluzki siostry.
— Tak? — spytała z uśmiechem.
Widziała, jak mała się stresuje, postanowiła jej wszystko
dokładnie tłumaczyć. Bardzo chciała, aby jej siostra trafiła do
Gryffindoru, jednak obiecała sobie, że nawet gdyby przypadł jej
Slytherin, w co bardzo wątpiła ze względu na ich status krwi,
będzie ją zawsze wspierać i jej pomagać.
— Mówiłaś o czterech domach, a jak
się te domy wybiera? Robi się jakiś test? Przecież ja nic nie
umiem! — Spanikowała.
Meadowes rozczuliła się na słowa
siostry. Zawsze była niezwykle pewna siebie i rezolutna, dziś
wyglądała jak zagubiona dziewczynka.
— Siadasz na krześle a Tiara
Przydziału, to taki mówiący kapelusz, wybiera ci dom. —
Wytłumaczyła spokojnym głosem.
— A jak mi wybierze zły dom?
— Nigdy się jeszcze nie pomyliła. —
Uspokoiła siostrę. — Umówmy się tak — zaczęła, widząc
wahanie na twarzy Juli — jeśli nie będziesz się chciała uczyć
w Hogwarcie pójdziemy do dyrektora, to bardzo miły i wyrozumiały
mężczyzna, i poprosimy, żebyś wróciła do domu.
— Serio?
— Tak.
Na twarzy dziewczynki pojawił się
nikły uśmiech, widocznie słowa starszej siostry odrobinę ją
uspokoiły.
— Kto nie chciałby się tam uczyć!
— wtrąciła się Alicja.
— Nooo mówię ci, jakie tam mają
pyszne potrawy i nie trzeba sprzątać — dodała Rosario.
— I faceci, prawie same ciacha —
dorzuciła Bones.
— Ala! — skarciła ją Dorcas —
Ona ma dopiero jedenaście lat
— Ale oczy ma od zawsze, co nie? —
Zwróciła się do nastolatki.
— Ja tam od pierwszej klasy
wiedziałem, że Lily będzie moja — wtrącił się znienacka
Potter.
Evans prychnęła.
— Akurat. Przyzywanie i wyśmiewanie
to kiepski sposób na okazywanie sympatii.
— To idealny sposób na podryw —
odparł i poczochrał włosy.
— Ta, podryw na głupka. —
Przedrzeźniała go. — Uważaj na takich kretynów, jakby co wal
śmiało do mnie, pokażę ci kilka przydatnych zaklęć — obiecała
Julii.
— Uwielbiam twój cięty język,
ciekawe jak się sprawuje w innych sytuacjach niż rozmowa. —
Poruszył sugestywnie brwiami.
— Potter przypominam ci, że w
przedziale jest dziecko, a ty wyjeżdżasz z jakimiś kosmatymi
aluzjami. — zbeształa go.
— Evans przecież to ty mówisz o
jakiś kosmatych aluzjach. Ja nie wspomniałem nic, a nic o naszych
samotnych spotkaniach w składziku na miotły.
Lily poczerwieniała ze złości.
— Nie. Było. Żadnych. Spotkań. W.
Składziku. Na. Mopy. Filcha. — wycedziła.
Machnął niedbale ręką.
— Ależ oczywiście — przyznał.—
Nawet nie śmiem wspomnieć o tych kilku chwilach po SUMach. Radzę
ci Evans jeść mniej mięsa, kiepsko wpływa na twoją pamięć —
stwierdził z huncwockim uśmiechem.
— Radzę ci się zamknąć, jak
chcesz dojechać w całości — warknęła.
— Oj nie ładnie, nie ładnie. —
Zacmokał. — Pani prefekt tak się wyraża, a przecież w
przedziale jest dziecko. — Zaakcentował ostatnie słowo.
— Widzisz — szepnęła Alicja w
stronę Julii. — Tych dwoje dostarcza nam i reszcie zamku co dzień
rozrywki. — Wskazała na kłócących się Lily i Jamesa.
Młodsza Meadowes uśmiechnęła się,
może nowa szkoła nie będzie taka zła?
★★★
Alicja wysiadła z pociągu,
przeciągnęła się i zaciągnęła świeżym powietrzem.
— Wreszcie w domu — westchnęła z
zadowoleniem.
— Co racja to racja. — Przytaknęła
Lily.
— Moje drogie panie, widzę ciacho na
jedenastej. Wybaczcie na chwilę, idę pobić rekord w umawianiu się
na randkę — stwierdziła i kołysząc zachęcająco biodrami,
ruszyła w stronę wskazanego chłopaka.
— Gdzie Ala? — spytała Rosario,
która wysiadł dopiero z pociągu.
— Poszła no łowy — odparła Evans
i wskazała stronę, w którą odeszła ich przyjaciółka.
— Zaraz, zaraz, czy to nie?
— Yhym. — Potwierdziła Lily z
chytrym uśmiechem.
— Co się dzieje? — zapytała Dor,
która dopiero do nich dołączyła.
— Bones w akcji — wytłumaczyła
Lily.
Meadowes przeszukała wzrokiem stację,
zmrużyła oczy, które były oślepione przez słońce i zamarła.
— Ej, ale to jest — zaczęła.
— Dokładnie.
— Trzeba ją powstrzymać. — Dorcas
zaczęła iść w stronę przyjaciółki.
— Stop! — Ztrzymała ją Lily. —
Da sobie radę.
Dorcas westchnęła ze zrezygnowaniem.
Pozostało im obserwować poczynania Alicji.
★★★
— Cześć, jestem Alicja. —
Przywitała się i wyciągnęła rękę w stronę szatyna.
Parsknął śmiechem. Przysięgłaby,
że już słyszała ten głos.
— Nie wydurniaj się Alicjo —
odparł i błysnął białymi zębami.
Zaniemówiła.
— Lo... Lo...Lo... Longbotom?! —
jęknęła zdziwiona.
— Do usług. — Skłonił się
nisko.
— Ale co ci się stało, na brodę
Merlina? — spytała zszokowana.
Podszedł blisko, tak, że doskonale
czuła perfumy oraz ciepło jego ciała, przychylił się i szepnął
jej na ucho:
— Magia, moja śliczna. — Mrugnął
porozumiewawczo i odszedł, zostawiając, osłupiał dziewczynę.
Stała tam jak kretynka i wpatrywała
się w plecy oddalającego się Franka, póki nie dołączyły do niej dziewczyny.
Lily z wielkim uśmiechem satysfakcji na ustach
wyciągnęła rękę i zamknęła jej usta, które otworzyła
bezwiednie.
— A myślałam, że nic nie jest w
stanie cię zaskoczyć — zauważyła Lily.
— Widziałyście to? — dopytywała,
wciąż nie mogąc otrząsnąć się z szoku. — Jak on wygląda?
Nie, to nie możliwe, to nie mógł być Longbottom!
— Chodź do zamku. — Pociągnęły
ją w stronę powozów.
Bones długo nie mogła pogodzić się
z nowym wyglądem Gryfona. Jego uroda była przeciętna i w
porównaniu z Blackiem wypadał kiepsko. Aż dotąd. Nigdy nie była
niska, miała ponad pięć i pół stopy, dlatego większości
chłopakom dorównywała wzrostem. Obecnie musiał się do niej
przychylić, więc podejrzewała, że ma grubo ponad sześć stóp.
Oprócz tego zmężniał, nabrał mięśni a jego rysy twarzy
przestały być chłopięce. Delikatny, kilkudniowy zarost dodał mu
powagi i musiała przyznać, że wyglądał pociągająco. „Na
gacie Merlina”- zaklęła w myślach i przełknęła ślinę, kiedy
wsiadając do innego powozu, posłał jej czarujący uśmiech.
★★★
— Powinniśmy wyciąć jakiś numer
pierwszakom — stwierdził Syriusz do Jamesa.
— Ani się ważcie! Tam jest siostra
Dorcas — warknęła Lily i wskazała na jedna z dziewczynek.
— No nic, co się odwlecze to nie
uciecze — skwitował i wrócił do bawienia się różdżką.
Popatrzył na sztywną jak struna, zresztą jak zawsze, McGonagall i
wyszczerzył się w uśmiechu. Machnął magicznym patykiem i z
błyskiem w oku czekał na konsekwencje swojego czynu.
Dorcas stresowała się chyba bardziej
niż sama Julia, z której nie spuszczała wzroku. Jej młodsza
siostra od dłuższego czasu dyskutowała ożywiona z jakaś małą
blondyneczką, stojąc w kolejce do Tiary.
Zastępczyni dyrektora wytłumaczyła,
na czym polega ceremonia przydziału i ruszyła w stronę listy z
nowo przyjętymi uczniami, jednak po pierwszym kroku poczuła opór i
się wywróciła. Spojrzała na swoje sznurówki, które ktoś
związał, machnęła różdżka, a sznurki schludnie się zawiązały,
każda na swoim bucie. Albus pospieszył jej z pomocą, jednak
starając zachować się resztki godności, zrezygnowała z jego
uprzejmości i rozejrzała się złowrogo po wszystkich stołach.
Uczniowie starali się zachować kamienny wyraz twarzy, mimo to wielu
z nich, próbującym powstrzymać śmiech, drżały kąciki ust, co
doprowadziło Wicedyrektorkę do stanu wrzenia. Spojrzała na
pokładających się na stole ze śmiechu Pottera i Blacka i była
pewna, że to ich sprawka. Przyłożyła różdżkę do gardła i
powiedziała:
— Black i Potter szlaban. Jutro o
osiemnastej u mnie w gabinecie.
Dwaj żartownisie na moment zastygli, a
następnie przybili sobie piątkę.
McGonagall nie skomentowała ich
zachowania i z dumą wróciła do swoich obowiązków, jakimi było
przydzielenie nowych uczniów do domów.
— Meadowes Julia — rozbrzmiał
głos profesorki.
Wszystkie dziewczyny wstrzymały
oddech, Dorcas zacisnęła kciuki i zamknęła oczy.
— Ravenclawe!
Usłyszała krzyk Tiary.
Zrobiło jej się żal, że nie będą
w jednym domu, mimo to uśmiechnęła się, podniosła oba kciuki do
góry i zaczęła bić brawo wraz ze stołem Krukonów. Dziewczynka
niepewnie usiadła na miejscu, przywitała się z kilkoma najbliżej
siedzącymi jej osobami i odwróciła ze smutnym uśmiechem do
Dorcas. Po chwili jednak przysiadła się do niej owa blondynka, z
którą wcześniej rozmawiała i dziewczynki znów pogrążyły się
w dyskusji. Meadowes już wiedziała, że to będzie najlepsza
przyjaciółka jej siostry, ona i Lily też tak się poznały i do
tej pory są nierozłączne.
— Da sobie radę — szepnęła Evans
i ścisnęła jej dłoń pod stołem.
— Wiem — odparła i posłała
wdzięczny uśmiech przyjaciółce.
Po ceremonii i krótkiej przemowie
Dumbledore`a na stole pojawiły się potrawy. Wszyscy zaczęli
zajadać ze smakiem posiłek powitalny przygotowany przez skrzaty.
— Czym ci zawiniła ta marchewka? —
zapytała rozbawiona Rosario.
— Nie wiem, o co ci chodzi —
burknęła Alicja i szybko zjadła zmaltretowane widelcem warzywo.
— Przecież widzę.
Bones tylko prychnęła i dalej nie
spuszczała wzroku z pewnego Gryfona, który przekomarzał się z
Katrin Adams.
— Chyba ci się spodobał, inaczej
nie byłabyś zazdrosna — kontynuowała Ros.
— Nie jestem zazdrosna! — warknęła
i odłożyła widelec, mierząc zdenerwowanym wzrokiem dziewczynę.
— A ja myślę, że owszem, jesteś.
Alicja ku zaskoczeniu wszystkich
westchnęła.
— Dziwnie się czuję jak nie wgapia
we mnie tych swoich gał przez cały czas — przyznała.
— Czyli co? — spytała głupio
Lily.
— Czyli to, gamoniu, że schlebiało
mi jego zainteresowanie. Tak jak tobie schlebia uganianie się za
tobą przez Pottera.
— Wcale nie! — zaprotestowała
szybko Evans.
— A mi tu leci miotła. — Wskazała
na swoje oko Alicja.
— Myślę, że on się zmienił dla
ciebie — osądziła Dorcas
— Chcesz mi wmówić, że urósł i
wyprzystojniał dla mnie? Nie miał chyba na to zbyt wielkiego wpływu
— zironizowała Bones.
— Miałam na myśli zachowanie.
Chociaż może pogadał sobie z matką naturą bardzo poważnie. —
Meadowes puściła jej oko.
— Zachowuje się jak kretyn.
— Wcale nie.
— Ale oczywiście, że tak. Podrywa
sobie taką Adams na moich oczach, a potem myśli, że jak przyjdzie,
to ja się z nim umówię. Po moim trupie — odparła buńczucznie
Alicja.
— Rok temu nie zwracałaś na niego
uwagi przez cały czas, a dzisiaj gadasz, odkąd wysiadłyśmy z
pociągu — zauważyła Lily.
— Jesteście wstrętnymi
przyjaciółkami. Dobranoc. — Zakończyła rozmowę i podniosła
się od stołu, aby udać się do dormitorium. Przechodząc koło
pewnej Gryfonki „niechcący” potknęła się i wpadła na Katrin,
której twarz wylądowała w talerzu.
— Wybacz. — Przeprosiła
przesłodzonym głosem i odeszła kręcąc biodrami, co zawsze
przykuwało uwagę mężczyzn.
Frank odprowadził ją wzrokiem i
uśmiechnął się delikatnie, zupełnie zapominając o lamentującej
Adams.
☆☆☆
Jak Wam się podoba ?
Cześć :)
OdpowiedzUsuńIdealnie wstrzeliłaś się z rozdziałem w klimat panujący zawsze na początku września. Tym łatwiej wszystko sobie wyobrazić.
Też trochę dziwię się siostrze Dorcas, że tak bardzo boi się podjąć ostatecznę decyzję, czy chce się uczyć w Hogwarcie czy nie, bo zazwyczaj dzieciaki nie mogą się tego doczekać. Indywidualistka od samego początku :) Ten dialog (— Ala! — skarciła ją Dorcas — Ona ma dopiero jedenaście lat! — Ale oczy ma od zawsze, co nie? — Zwróciła się do nastolatki) był po prostu genialny :) Podobnie jak uwaga Jamesa o języku Lily...
Wakacyjna przemiana Franka była zaskakująca, a nawet urocza, jeśli weźmie się pod uwagę, że wreszcie zetknęły się ze sobą dwie bratnie dusze. Już nie mogę doczekać się, żeby dowiedzieć się jak dalej rozwinie się ich znajomość.
No pięknie, jeszcze rok szkolny się oficjalnie nie zaczął, a Potter i Black już zarobili szlaban. Sami pobijają swoje rekordy :)
Fakt, że Julia trafiła do Ravenclawu to dobra decyzja, w końcu nie wszyscy mogą być w Gryffindorze :) Zresztą zawsze ciekawiły mnie rodzeństwa, które wylądowały w różnych domach. Poza tym, na pewno nie będzie samotna, w końcu już znalazła sobie przyjaciółkę.
Końcówka z Alicją była bardzo zabawna. Jak już pisałam – chciałoby się więcej! Rozdział był dość krótki, ale oryginalny i klimatyczny, więc bardzo mi się podobał.
Z pozdrowieniami
Eskaryna
Witaj!
UsuńWłaśnie dlatego próbowałam wyrobić się na 2 września z pisaniem, to jedyny czas w szkole kiedy cieszysz się, że do niej idziesz:D
Myślę, że nie każdy był na tyle zafascynowany magią, że marzył o Hogwarcie. Ja pewnie był skakała z radości i nie mogła się doczekać gdyby mnie spotkał ten zaszczyt, ale nie wszyscy tacy są:)
Przemiana Franka była zaplanowana już dawno, dawno temu jako sposób zwrócenia uwagi Alicji właśnie na niego.
Dziękuję za miłe słowa:)
Pozdrawiam
Rogata
O ja, Rogatko!
OdpowiedzUsuńAle mi prezent na urodziny zrobiłaś!:D Nie chwaląc się oczywiście.;)
Ale jak zobaczyłam nowy rozdział, to na krześle aż podskoczyłam.:)
Ale teraz piszę to przed czytaniem, więc jak już skończę rozdział, to jeszcze raz skomentuję.
Ale czyż ja każdy akapit zaczęłam od 'ale'?;)
Ach, chce mi się śpiewać!
Teoretyczna:*
No, teraz po rozdziale.:)
UsuńJak zawsze cudowny! Jak na mój gust mógłby być leciutko dłuższy (a najlepiej nieskończony:P), ale i tak jest wspaniały!
Świetna była rozmowa w pociągu, te uwagi Ali:
-Ale oczy ma od zawsze, co nie?:D
i kłótnia Jamesa i Lily:
-Uwielbiam twój cięty język, ciekawe jak sprawuje się w innych sytuacjach niż rozmowa.
Kosmate aluzje - od dzisiaj moje ulubione stwierdzenie.;)
I ta gafa Alicji na peronie, a to był Frank.:)
Dobrze, że Julka trafiła do Ravenclawu, w końcu nie wszyscy byli w Gryffindorze lub Slytherinie.:)
No i huncwoci jeszcze przed rozpoczęciem musieli wywinąć jakiś kawał, ale cóż, inaczej nie byliby hucwotami.:) Ale jak wyobraziłam sobie tą dwudziestoparoletnią McGonagall leżącą jak długa na posadzce to ryknęłam śmiechem.:D
No i oczywiście jak zawsze rozbrajająca końcówka, po której nie można uwierzyć, że więcej nie ma.:)
Lamentująca Adams.:) Ale jakoś tak mi jej nie żal.;)
Pozdrawiam i życzę dużo weny!
Teoretyczna:*
Słoneczko ty moje! Wszystkiego najlepsiejszego, spełnienia marzeń, dużo uśmiechu i wszelkiej pomyślności:) STO LAT! STO LAT!
UsuńPrzyznam się szczerze, że uwielbiam wymyślać kłótnie Lily i Jamesa, nawet o takie byle co:D Nie wiem jak jak przeżyję, jak już razem będą i przestaną drzeć koty. Co do długości to jest mniej więcej taka jak miały rozdziały przed cyklem wakacje, więc przyzwyczaiłaś sie do dobroci :)
Mi Adams też nie był żal, całym serduchem Ala i Frank<3 :)
Ja również pozdrawiam, przesyłam uściski i życzę jeszcze raz wszystkiego najlepszego:)
Rogata
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrzy dni temu szukałam bloga o właśnie takiej tematyce. Przed chwilą skończyłam go czytać czekam na więcej i gratuluje weny. Jest on po prostu genialny! nie czytałam w ŻYCIU lepszego bloga. Jesteś wspaniała :D. Czytając go jestem ciągle uśmiechnięta. Ten blog jest taki mega genialny, że po prostu nie wiem jakich słów mam użyć :) Bardzo się cieszę, że trafiłam na tego bloga, i dziękuje, że poświęcasz swój czas na pisanie rozdziałów. Oczywiście czekam na więcej! :D PS: Nie mogę doczekać się następnego rozdziału ^^
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszelkie pochwały:) Dla mnie największym prezentem jest, że moje opowiadanie wywołuje uśmiech na Twojej twarzy, a czytanie sprawia przyjemność:) Jeszcze raz dziękuję, że jesteś i komentujesz!
UsuńPozdrawiam
Rogata
Cudny rozdział! Może i faktycznie nie działo się zbyt wiele, ale rozmowa Lily i Rogacza zawsze poprawia mi humor, więc nawet z gorączką, bolącym gardłem i ciągłym katarem aż się zaśmiałam, gdy James zawstydził Lily przypominając jej kilka chwil sam na sam w składziku na miotły.
OdpowiedzUsuńMała Julia trafiła do domu Kruka... Tak myślałam, że tam trafi, to znaczy, obstawiałam Revenclaw albo Gryffindor. ;-) Jestem pewna, że mała sobie poradzi i będzie bardzo zadowolona z nauki w Hogwarcie.
No i nareszcie nasza droga Alicja zaczęła zwracać uwagę na Franka Longbottoma ;D Ciekawa jestem jak długo wytrzyma w "niezwracaniu" uwagi na tego chłopaka od czasu kiedy tak bardzo wyprzystojniał. ;)
Czekam na kolejny rozdział! Pozdrawiam, Cath.
Witaj!
UsuńCiesze się, że miałaś siłę podczas choroby na czytanie i że umiliłam Ci ten czas:) Lily i James uwielbiam ich kłótnie, najlepiej mi się pisze o ich sprzeczkach:D
Ala i Frank już niedługo<3
Pozdrawiam i życzę zdrówka!
Rogata
Super rozdział!!! Zresztą jak każdy na twoim blogu!!! :D
OdpowiedzUsuńDziekuję!
UsuńHaha! Przynajmniej Black i Potter pobili swój rekord. ;) Cieszę się, że Alicja zwróciła w końcu uwagę na Franka. A jeszcze bardziej się cieszę z jego reakcji.
OdpowiedzUsuńAch! I te 'kosmate aluzje! :D
Szkoda tylko, że rozdział taki krótki, bo mogłabym czytać i czytać...
Jak ostatnio, życzę dużo weny w wolnym czasie.
Alkeya Rishi
Wena przyda się na pewno:) Dziękuję, że jesteś i motywujesz:)
UsuńRogata
Hej, bardzo podoba mi się twój blog, najbardziej lubię wątki z Syriuszem i Dorcas <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że taki niedługo się pojawi. :) Pozdrawiam
Ogromie dziękuję:) Syriusz i Dorcas, pomyślę, może.. może..
UsuńPozdrawiam
Rogata
Jak się podoba?! Jest genialny i fantastyczny! :D
OdpowiedzUsuńHogwart! Znów wracamy do codziennych kłótni Rogacza i Lily, dowcipów Huncwotów na skalę ogólnozamkową i mnóstwa innych rzeczy, do których zdążyłam się stęsknić przez wakacje :)
I rok nie mógłby się zacząć bez przekomarzanki Jamesa i Rudej, ah, te "kosmate aluzje" :D, ani kawału, chociaż małego, Huncwotów.
Pierwszy szlaban jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem... to, co? Bijemy rekordy!
I oczywiście nie obejdzie się bez wspomnienia wpadki Alicji., a potem ta "niechcąca" wywrotka.
Też myślałam od początku, że mała Meadows trafi do Ravenclawu. To świetnie, ponieważ jak wspomniała Eskaryna: świat nie kończy się na Gryffindorze.
Podsumowując, rozdział jest cudowny, wyjątkowy i nie mogłabym się nad nim "na och-ować i ach-ować". Owszem króciutki, ale, aż wstyd ssię przyznać, jest to dla mnie teraz wyjątkowo pomyślne, ponieważ powinnam w tym momencie pisać rozprawkę i uczyć się do sprawdzianu ze starozytności, bo "egzamin gimnazjalny już za pasem". Niestety jestem osobą, która zrobi wszystko, żeby się nie uczyć i sama czasami nad tym cierpię. Można powiedzieć, że zmotywowałaś mnie do nauki tą notką.
I oczywiście Weny, Weny, Weny i Czasu, Czasu :D
Po raz kolejny gratuluję ci talentu, chyba nigdy nie będę w stanie dostatecznie często ci tego pisać, żeby oddać jak wielki masz dar do pisania.
Visenna
Twoje komentarze to zawsze napędzają i motywują mnie do pisania, nawet fragmenciku, skrawka notki ale muszę coś naskrobać choćby na serwetce w McDonaldzie:D Cóż ja też zawsze robiłam wszystko żeby się nie uczyć:D Jak zaczęłam czytać HP i nie mogłam się oderwać, to wpadałam do domu ze szkoły, leciałam do pokoju odrobić lekcje "na odwal się" kładłam się na łóżku i czytałam książkę, a jak słyszałam, że ktoś idzie czyt. mama, to wyciągałam z pod poduszki podręcznik:D No i mój stały tekst "Muszę się uczyć, bo mam sprawdzian:D"
UsuńPozdrawiam Cię kochana i ściskam!
Rogata
Od dwóch dni praktycznie nie robię nic innego jak tylko czytam twojego bloga. Przed końcem wakacji postanowilam, że znowu wrócę do HP, tak sobie czytając pomyślałam o Huncwotach no i oczywiście musiałam znaleźć coś na ich temat ;3 Znalazłam twojego bloga i tak jak pisałam wcześniej, nie mogę się oderwac. Bardzo podoba mi się twój styl pisania, nawiasem mówiąc bardzo podobny do samej autorki ;) Historia jest ciekawa, a przy tym bardzo zabawna. Uwielbiam twojego James'a! <<<3 Zaczęłam nawet rozumieć biednego Glizdogona, choć szczerze go przedtem nienawidzilam. Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały ;** Masz talent dziewczyno! ;3
OdpowiedzUsuńPodobny do mnie? Czyli chaotyczny i leniwy?:D
UsuńDzięki za pochlebstwa, aż w piórka obrosłam:D Ja też uwielbiam Jamesa, a zwłaszcza dlatego, że go mam w wersji prawdziwej w domu:D
Dziękuję jeszcze raz za komentarz<3
Rogata
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję^^
UsuńPozdrawiam:)
Rogata
Kiedy kolejny? :D Czekam z niecierpliwością, kocham czytać Twojego bloga, naprawdę :D Mimo, że nie udzielałam się wcześniej.. :)
OdpowiedzUsuńDo 20 września postaram się dodać:)
UsuńDziękuje:)
Rogata
OdpowiedzUsuńWitam! :)
Przepraszam, że nie skomentowałam ostatniego postu, ale za to poniżej postaram się opisać moje wrażenia z dwóch rozdziałów :)) Ale Ci się udało z tym rozdziałem, akurat na rok szkolny! Szczerze umiliłaś mi te .. trudne początki :D
Całkiem nie szkoda mi Snape'a. Kompletnie. List Jamesa był bardzo uroczy, miło, że mimo braku odpowiedzi od strony Lily, nadal do niej pisze i martwi się. Fajnie, że pojawił się wątek Petunia x magia.. teoretycznie bez styczności z nią nie ma prawa twierdzić, że jest nieprzydatna itp. Świetna była scena chłopaków w barze! Od razu polubiłam tę barmankę! :D Szkoda, że jednak akcja z nią nie rozwinęła się bardziej. Ohh, jeszcze jak Syriusz czytał ten list od Lily! Tak fajnie opisujesz ich zachowania.. Wszyscy są tacy naturalni i .. po prostu tacy jacy powinni być. Nic dodać, nic ująć!
Co do aktualnego rozdziału:
Uśmiechałam się przez cały pierwszy akapit! Tak świetnie opisujesz ich rozmowy!
"— Evans przecież to ty mówisz o jakiś kosmatych aluzjach. Ja nie wspomniałem nic, a nic o naszych samotnych spotkaniach w składziku na miotły.
Lily poczerwieniała ze złości.
— Nie. Było. Żadnych. Spotkań. W. Składziku. Na. Mopy. Filcha. — wycedziła."
Cały ten dialog jest bezbłędny! Julia nie powinna się w żaden sposób zamartwiać, ani denerwować. Ja na jej miejscu skakałabym z radości, że mogę uczyć się w Hogwarcie! Ohh, i te pierwsze podrywy Alicji, 2yobraziłam sobie jej minę – bezcenna. Chyba ktoś tu jest zazdrosny o Adams ;) Dobrze jej tak, chociaż niczym konkretnym sobie nie zawiniła. Jestem ciekawa, czy smakowało jej to, w co tak pięknie wtopiła się buzią w swoim talerzu :D Czy znajdzie się jakakolwiek osoba, która nie uśmiechnęła się ani razu podczas czytania Twojego opowiadania?
Jak miło, że wracamy już do codzienności, tych wszystkich kawałów Huncwotów (swoją drogą, ja, gdybym znajdowała się w Wielkiej Sali, w czasie ich dowcipu, nie próbowałabym utrzymać kamiennej twarzy, tak jak reszta uczniów.. gdyż po prostu tego nie potrafię. Ryknęłabym głośniejszym śmiechem niż Syriusz i James). Fajnie, że Julka jest Krukonką, nie wszystko przecież kręci się wokół Gryfonów i Ślizgonów.
Nigdy nie wiem jak kończyć komentarze, więc napiszę tylko „to chyba na tyle”. Rozdział dla mnie bardzo udany, miła poprawa humoru na wieczór. Czekam na następny! Weny!
~AleksandraOla
http://james-i-lily-nasza-bajka.blogspot.com/
Bardzo się cieszę, że rozdziały przypadły Ci do gustu i umiliły powrót do szarej rzeczywistości:)
UsuńDziękuję za miłe słowa, dzięki nim mam chęć do pisania :)
Pozdrawiam i jak znajdę chwilę zajrzę do ciebie!
Rogata
Hej,
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno przychodzę z komentarzem, ale od rozpoczęcia roku szkolnego nie mam na nic czasu :c
Przechodząc do rozdziału, bardzo przyjemnie mi się go czytało. Rozumiem zdenerwowanie małej Julii, też bym się pewnie bała, jak to będzie w nowej szkole. Te przekomarzanki Lily i Jamesa w pociągu były naprawdę urocze i takie dokładnie w ich stylu.
Spodobał mi się moment z Alicją i Frankiem, który nagle stał się "ciachem". Jestem ciekawa, jak dalej potoczy się ich relacja.
Widać, że Dorcas też się bardzo denerwowała pierwszym dniem siostry w Hogwarcie, ale najwyraźniej nie było tak źle. Julia na pewno z kimś się zaprzyjaźni. Szkoda, że nie trafiła do Gryffindoru, chociaż pomysł umieszczenia jej w Ravenclawie mi się podoba.
Alicja była wyraźnie zazdrosna o Franka i mam nadzieję, że wkrótce się umówią na randkę albo coś :) Przeważnie lubię tę parę, więc czekam na ciąg dalszy ich historii, a także Jily. Może Lily na przykładzie koleżanki zauważy, że powinna dać Jamesowi szansę zanim będzie za późno?
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam serdecznie.
Dużo weny i czasu :*
Optimist
Witaj!
UsuńAbsolutnie nie masz za co przepraszać, bo ja wybieram się do Ciebie każdego dnia a potem wychodzi jak wychodzi;/ wiec doskonale rozumiem brak czasu, tym bardziej mi miło, że znalazłaś chwilę aby przeczytać i skomentować:)
Nie mogłam się doczekac kiedy będę mogła opisać zaskoczenie Alicji na widok Franka, zaplanowałam to już dawno przed wakacjami i strasznie mi się dłużyło do tego momentu. Dorcas jest opiekuńcza w stosunku do siostry, może bardziej niż matka,chciałam to pokazać:)
Lily i James to długa i kręta historia:D Ale zejdą się kiedyś na pewno:D
Pozdrawiam, ściskam!
Rogata
Absolutnie nie lubię tego momentu jak piszę komentarz, klikam magiczne "opublikuj" po czym okazuje się, że jednak telefon ma humory i stwierdza "meh, po co dodawać, niech się Black podenerwuje". :)
OdpowiedzUsuńOpublikowanie notki 2 września i opisywanie rozpoczęcia roku jest bardzo fajne. Notkę czytałam z uśmiechem na twarzy. Wymiana zdań między Lily a Jamesem jak zwykle porażająca. :D James i jego nawiązania, ah ci faceci. Jestem ciekawa kiedy oni się ogarną. Frank podbił moje serce a zazdrość Alicji była urocza, nie mogę się doczekać ich latania za sobą. Może to i dobrze, że siostra Dorcas nie jest w Gryffindorze, za dobrze by było i może trochę przewidywalnie. Mała na pewno się odnajdzie, jakby co to Huncwoci zatroszczą się o małą siostrę Dorcas i pokażą np. jak sobie radzić z głupimi Ślizgonami. :D
Pozdrawiam i życzę weny!
Witaj!
UsuńStrasznie się cieszę, że znalazłaś czas aby do mnie wpaść,a już skomentowanie to w ogóle, miód na moje pisarskie ego:)
Dziękuję! I czekam czy pojawisz się w blogoswerze z nowymi pomysłami:)
Rogata
Super! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki:) Dzięki:)
UsuńRogata
Droga Rogata,
OdpowiedzUsuńmy nawet teraz idealnie wczuwamy się w ten klimat, ponieważ leci nam dopiero trzeci tydzień studiów i czułyśmy się chyba dokładnie jak mała Julka. Nowe miasto, nowe otoczenie, nowe reguły, nowe twarze i wiele innych nowych rzeczy, przez które człowiek może skołowacieć. Szkoda, że młoda Meadowes nie trafiła do Gryffindoru, jednak cieszymy się, że przydzielono ją do Ravenclavu. Również bardzo lubimy ten dom :)
Przekomarzanki Evans-Potter wróciły, jak my za tym tęskniłyśmy! Czyli James nie odwiedził jednak dziewczyny w wakacje? Trochę szkoda :D Błagamy, żeby zaczęli się powoli dogadywać, ile można znosić ich humorki? :D
Biedna Alicja xD Tak bardzo się wygłupiła w oczach chłopaka. Kolejnemu chciała zawrócić w głowie a napatoczyła się akurat na Franka. Mogła chociaż chwilkę mu się przyjrzeć :D Jak to możliwe, żeby przez tak krótki czas zmienił się prawie nie do poznania? Musiał coś łykać. Ciekawi nas co między tym dwojgiem zaiskrzy :D
Uwielbiamy początki roku. Są bardzo klimatyczne, a my lecimy do następnego rozdziału, a więc pozdrawiamy!!!
~ Rogacz i Łapa
Nie komentowałam poprzednich postów ponieważ nie miałam czasu. Już po 23 a ja nieprzerwanie od 15 czytam Twojego bloga. Tym samym pobiłam mój rekord w siedzeniu przed kompem.:)
OdpowiedzUsuńRozdział cudny, najbardziej powaliła mnie konwersacja Jamesa z Lily. Gafa Alicji także była niezła, niemniej bardzo jej współczuję. Bieeedna. :-)
Szkoda, że Julka jest w Ravenclawie, ale, coś przeczuwałam, że Julia nie będzie w Gryffindorze, do Slytherinu się nie nadawała... Tak, im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, iż Tiara dokonała dobrego wyboru. Dziewczynka bowiem wygląda na pojętną i rozumną.
Dobra, już kończę. Rozdział był FANTASTYCZNY.
Rogata, chyba napisałaś za krótki rozdział... ewidentnie komentarzy jest więcej od tekstu :D Ale twarz mi się śmieje cały czas, chyba zaraz pęknie aż do uszu :D
OdpowiedzUsuń