czwartek, 7 kwietnia 2016

Rozdział 46: "Przemyślenia i trudne rozmowy."

Witam Was.
mała obsuwa, bo rozchorowałam się.
Podaję link do qizu, który znalazłam na Facebooku. Dla mnie jest banalny i dla Was pewnie też, ale może ktoś będzie chciał:) Pochwalcie się w komentarzach wynikiem:)

☆☆☆
          Remus wracał samotnie z gabinetu McGonagall. Syriusz od razu po opuszczenia królestwa nauczycielki transmutacji oznajmił, że ma umówione spotkanie. Peter mruknął coś o pracy dodatkowej i szybkim krokiem się oddalił. James natomiast dostał gratisowe zadanie przez swój niewyparzony język. Zdenerwowana Minerwa wygłosiła pół godzinne kazanie o braku możliwości ich resocjalizacji. Zagroziła całej czwórce, jak zawsze wydaleniem ze szkoły, a następnie tylko Potterowi wyrzuceniem z drużyny. Rezolutny Rogacz odparł z uśmiechem, że na pewno tego nie zrobi, bo zależy jej aby Puchar Quidditcha znów stał w gabinecie. Nie wiedzieć czemu, prawda ją zirytowała, a Rogaty został sortując kartoteki uczniów. Choć dostali dwutygodniowy szlaban, Lupinowi humor dopisywał. Postanowił, że przestanie tak bardzo się wszystkim przejmować. Nie mógł całe życie przepraszać za to, że istnieje. Choć gryzły go wyrzuty sumienia, że wybrykami z przyjaciółmi zawodzi zaufanie rodziców, Dumbledore`a i McGonagall, to nie potrafił zrezygnować z dowcipkowania.
          Postanowił, że odrobi prace domowe. Skierował swoje kroki w stronę wieży Gryfonów po potrzebne materiały, a następnie miał zamiar udać się do biblioteki. Tam mu się najlepiej uczyło, wśród zapachu książek i ciszy mąconej tylko przerzucaniem kartek lub skrobaniem piór po pergaminie. Idąc, mijało go wiele osób, co znaczyło, że dzisiejsze, ostatnie zajęcia dobiegły końca. Jego wzrok bezwiednie przyciągnęła brązowa czupryna. Wydała mu się dziwnie znajoma, układająca się w delikatne fale.
Czyżby?
Niemożliwe...
A może jednak? Zapatrzył się za oddalającą postacią. Nie wiedząc, co tak naprawdę go do tego skłoniło, ruszył za dziewczyną.
— Natalie! — krzyknął. Wydawało mu się, że lekko drgnęła, słysząc jego głos, ale na pewno się nie zatrzymała.
— Nat!
Tym razem żadnej, nawet najmniejsze reakcji. Przyspieszył jeszcze bardziej. Nie patrząc, gdzie idzie, wpadł na przypadkową osobę.
— Przepraszam — powiedział, miał zamiar nie zachować się po dżentelmeńsku i zostawić potraconą dziewczynę. Widząc jednak, że jest sporo młodsza, szybko pozbierał jej notatki, prawie siłą wepchnął w ręce i mamrocząc po raz kolejny przeprosiny, się rozejrzał. Po Natalie nie został nawet ślad. Nie wiedząc co począć ze sobą dalej, obrał poprzedni kierunek, który został przerwany nagłym pojawieniem się szatynki. Całą drogę do wieży rozglądał się uważnie, ale nie zobaczył nic interesującego. Wpadł tylko do dormitorium, chwycił torbę i ignorując Petera, mówiącego coś do niego, pognał do biblioteki. Przez cały czas po głowie krążyła mu myśl, że przecież jakieś spisy uczniów w zamku muszą być.
          Zawsze najpierw znajdował dogodne miejsce do nauki, potem szedł po potrzebne pomoce. Tym razem swoje kroki skierował wprost do Pani Pince. Bibliotekarka wytłumaczyła mu, że oczywiście są dostępne roczniki, ale tylko absolwentów, więc ta opcja odpadała. Spis wszystkich uczniów przebywających na terenie zamku obecnie ma Dumbledore, a poszczególnych domów opiekuni. Podziękował i przysiadł na najbliższym krzesełku zastanowić się co począć dalej.
          Do Gryffindoru na pewno nie należała, o ile to w ogóle była Natalie. Mógł zapytać Flitwicka, Sprout lub Slughorna czy w ich domach jest taka osoba, ale musiałby wyjaśnić, po co mu to. Jego zainteresowanie dziewczyną, wraz z opinią Huncwota nie wzbudziłoby zaufania wśród wychowawców. Pozostawał gabinet dyrektora. Oczywiście mógł poczekać do kolacji i uważnie przestudiować każdy stół, ale prawda była taka, że dzięki ich dowcipowi i ten posiłek mógł się nie odbyć według zwyczaju. Pół godziny temu był niezwykle dumny z ich wybryku, teraz żałował. Zaczął się zastanawiać czy Dumbledore uwierzy w całą historię. Skoro tak mu się podobała, to, czy jest szansa, że mógł ją mijać prawie miesiąc na korytarzu i nie zwrócić na nią uwagi?
Uderzył głową w blat ławki, za co został zganiony przez opiekunkę biblioteki.
A gdyby tak?!
Popukał się w czoło i zerwał z miejsca, drzwi za nim trzasnęły. Pince znów zasyczała, czego on już nie mógł usłyszeć.
★★★
          Lily szła spokojnym krokiem w stronę biblioteki. Zobaczyła Remusa biegnącego w jej stronę, dobrze się składało, bo chciała go zapytać o raport dla Minerwy.
— Remusie — zaczęła, ale on tylko wykonał nieartykułowany gest rękami i popędził dalej, prawie ją taranując. Stwierdziła, że przebywanie z Potterem i Blackiem mu zupełnie nie służy i zaczyna robić się tak samo dziwny, jak pozostała dwójka. Postanowiła, że zapyta go o to później, albo nawet jutro, kiedy odzyska w pełni władze umysłowe. Zrezygnowała z kontemplowania nad dziwnym zachowaniem Lupina i jej myśli przekierowały się na inny tor. Zatrzymała się i podejrzliwym wzrokiem zmierzyła drzwi na prawo od niej. Prowadziły one do pamiętnej komórki na miotły. Tej samej, w której nie tak dawno została pocałowana. Starała się nie chodzić tędy sama, ale nie mogła przecież pozwolić, aby paranoja nią rządziła. Wiele razy wieczorami zastanawiała się nad tym, co się tu wydarzyło. Kilka razy doszła do wniosku, że to jednak ten imbecyl, bo skąd wzięłaby się jej kotka. Innym razem twierdziła, że to musiał być ktoś inny, a Cleopatra zjawiła się tam przypadkowo. Przecież Rogacz mógł ją dopaść wcześniej i zaczarować. Jeśli jednak nie był to Potter, to pozostawało pytanie: Kto? Czasem myślała, że może jakiś chłopak czekał na inną dziewczynę, a ona niechcący się napatoczyła. Pocałunek był przypadkiem, zupełnie nieskierowanym do niej, a teraz ktoś chodzi ze świadomością, że całował się na przykład z Mary McDonald, notabene najładniejszą dziewczyna w szkole. A ona się tym zadręcza. Niepewnie przeszła koło drzwi, a gdy je minęła i nic się nie wydarzyło, odetchnęła z ulgą.
Widzisz idiotko, nie ma czego się bać - mruknęła sama do siebie. Delikatnie się uśmiechnęła.
           Jej radość była przedwczesna, ponieważ ktoś złapał ją od tyłu, zatka usta i znów wciągnął do schowka. Szarpała się i próbowała krzyczeć, ale miała to uniemożliwione. Napastnik podniósł jej ręce do góry i unieruchomił mocnym uściskiem. Czuła jego oddech na swoim policzku.
Czyżby się wahał? Zabrał rękę z jej ust, ale nie zrobił nic więcej. Evans stała sparaliżowana i czekała co będzie dalej. Poczuła delikatnie muśnięcie ust na swoich, które się pogłębiło. Nie wiedzieć czemu podobało jej się, oddała pocałunek, przecież nie musiała być zawsze taka zasadnicza, jakby powiedział Potter. Delikatnie przygryzł jej wargę, a potem chłopak ją puścił.
— Kim jesteś? — spytała w ciemność. Odpowiedziała jej głucha cisza.
Drżącą ręką wyciągnęła różdżkę z kieszeni szaty. Niepewnie wyszeptała „Lumos”. Z końca magicznego patyka rozbłysł blask. Dokładnie przeszukała pomieszczenie, które wydawało się puste, ale nikt nie wychodził, tego była pewna.
— Pokaż się — poprosiła delikatnie. Wciąż żadnej reakcji, o ile jeszcze tu był.
Powoli podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę. Wyszła bez problemu, nikt jej nie zatrzymywał. Chwiejnym krokiem doszła do najbliższej łazienki, ochlapała twarz zimną wodą i spojrzała w lustro na wypieki, które wcale nie ozdabiały uroczo jej policzków. Jednego była pewna. Nie była to pomyłka ani wtedy, ani teraz.
★★★
          Przestudiował mapę wszerz i wzdłuż. Nie znalazł kropki z nazwiskiem Natalie Swan. Wiedział, że mógł ją przeoczyć, bo była to pora, w której mnóstwo ludzi przemieszczało się między pokojami wspólnymi, wielką salą, a błoniami. Zrezygnowany postanowił przeczekać te pół godziny i pójść na kolację. Może tam uda mu się ją odnaleźć?
          Ani w drodze na kolację, ani podczas powrotu, ani nawet podczas posiłku, który jednak się odbył, nie udało mu się wypatrzeć dziewczyny o czekoladowych włosach. Zaczął planować wyprawę do gabinetu Dumbledore`a i ćwiczyć przemowę, którą miał go uraczyć. Prosił Merlina, aby ten okazał swoją łaskę, i dyrektor uwierzył w jego czysto koleżeńskie zamiary względem dziewczyny.
Zobaczył machająca rękę przed swoimi oczami i rozejrzał się, szybko mrugając.
— Łapa do Lunatyka! Odbiór!
— Co się stało? — zapytał zdziwiony.
— Zakochałeś się?
— Co pozwoliło ci wysnuć tak niedorzeczną teorię? — zapytał zmieszany.
— Gapisz się w tę mapę jak Rogaty w zdjęcie rudego diabła.
— Wypraszam sobie! — Usłyszeli głos Jamesa z łazienki.
Syriusz tylko przewrócił oczami i mruknął:
— Taaaa jasne. To jak? Wchodzisz w to?
— W co?
— W gacie Glizdy! Tłumaczę ci od piętnastu minut nowy plan! — zirytował się.
Lupin bezradnie popatrzył na Petera, szukając u niego wsparcia. Ten zaczął żywo gestykulować, jednak nic z tego nie mógł zrozumieć.
— Wybierasz się z nami do gabinetu Dumbla po tę książkę o animagach i legilimencji . Wiesz, żebyśmy mogli z chłopakami porozumiewać się podczas pełni bez potrzeby zamiany w człowieka.
Lunatykowi rozbłysły oczy.
— Pewnie! — powiedział szybko, stanowczo i niezwykle ucieszony.
— Ty się dobrze czujesz — zapytał zbity z tropu Black. Przyłożył rękę do czoła przyjaciela i udał, że go parzy. Był przygotowany na przynajmniej godzinne przekonywanie Lunatyka, o potrzebie zdobycia książki.
— Jak najbardziej — odparł. — To kiedy idziemy?
— Kiedy zechcesz! — krzyknął uradowany Łapa i zatarł ręce z uciechy.
Potter wyszedł z łazienki i rzucił się na swoje łóżko, zaczęli planować odwiedziny u dyrektora.
★★★
          Kiedy wyszli z dormitorium, Pokój Wspólny świecił pustkami, ogień w kominku dogasał, a zegar wskazywał prawie drugą godzinę. Otworzyli delikatnie portret, na którym pochrapywała Gruba Dama, tym razem im się upiekło, bo nie obudzili zrzędliwej staruszki. Peter pod postacią szczura podróżował na ramieniu Remusa, ten z kolei stłoczony był pod peleryną wraz z pozostałymi Huncwotami. Bez problemów, bo James cały czas patrolował korytarze na mapie, doszli do gabinetu dyrektora. Nie przemyśleli całego planu, bo żaden z nich nie znał hasła do jego pokoju.
— To, co wracamy? — szepnął Peter, który znów stał się mężczyzną.
— Ani mi się śni! — odpowiedział, ku wielkiemu zdziwieniu reszty, Remus.
— Cytrynowe dropsy.
Chimera ani drgnęła.
— Feniks.
— McGonagall to niezła laska.
— Łapo, opanuj się!
— Zawsze warto spróbować.
Pół godziny później skończyły się im pomysły. Innego wejścia nie było, a przynajmniej oni go nie znaleźli, choć wątpili, żeby Dumbledore był tak nierozważny i wybrał pomieszczenie z kilkorgiem drzwi.
— I co teraz?
— Podpytamy McGonagall jutro i wrócimy.
Remus zamyślił się, ale nie potrafił na ten moment wymyślić nic bardziej sensownego. Z ogromnym żalem zaczęli się wycofywać.
★★★
          Dni mijały powolnym, pełnym nauki tempem. Huncwotom nie udało dowiedzieć się hasła, a Remus nie zdobył się na odwagę, aby iść i zapytać wprost o jedną z uczennic. Zaczął myśleć, że miał zwykłe zwidy, a dziewczyna, którą widział, nie była w żadnym wypadku Natalie. Może to ktoś podobny, w końcu szatynek było na pęczki w szkole. Kilka razy próbował sobie dać z tym spokój i przestać rozglądać się na każdym posiłku. Zauważył, że zna lepiej rozkład siedzenia dziewczyn z innych domów niż ze swojego. Choć bardzo próbował, nie mógł wyrzucić z pamięci, jej zachowania, gdy pierwszy raz ją zawołał. Przysiągłby, że zareagowała na swoje imię.
          Podobnie Lily wciąż rozmyślała o wydarzeniach w schowku na miotły. Nikomu o tym nie powiedziała, ale wierzyła, że jeśli nie wygada się dziewczynom, jej głowa eksploduje od natłoku myśli. Najgorsze w tym wszystkim było to, że jej się podobało i często łapała się na tym, że nie miałaby nic przeciwko, aby sytuacja powtórzyła się kolejny raz. Rozglądała się dyskretnie po Wielkiej Sali, ale oprócz Severusa posyłającego jej tęskne spojrzenie i Pottera głupkowato się szczerzącego nie znalazła nic interesującego ani niezwykłego. Zamieszała w budyniu, który wybrała jako posiłek na obiad i odstawiła od siebie talerz. Stwierdziła, że kolejny raz postara się przekierować myśli na prace domowe, tak jak to zawsze robiła, gdy miała problem.
★★★
         Rosario popatrzyła jak Derek macha do niej jak opętany. Wykonywał dziwne gesty, których pewnie nikt nie zrozumiał. Ona doskonale odczytała to jako: „Spotkajmy się na błoniach po zajęciach”. Przytaknęła w odpowiedzi. Na co Krukon wyszczerzył się i siadając, rozlał na siebie zupę. Westchnęła i przewróciła oczami, gdy obserwowała, jak podrywa się, przeprasza osoby najbliżej siedzące i stara się naprawić szkody. Wstała od stołu i wraz z resztą dziewczyn poszła do pokoju wspólnego. Rozsiadły się na kanapach, ona standardowo wyciągnęła nogi i położyła je na stoliku. Zignorowała zgorszone spojrzenie Lily i zrobiła ogromnego balona z gumy. Wyciągnęła podręcznik do zaklęć, w którym miała schowane czasopismo, zaczęła czytać.
         Zdecydował się raz na zawsze wyjaśnić, co między nimi jest, o ile według dziewczyny cokolwiek było. Byli na randce, całowali się, a potem oprócz wymiany kilku grzecznościowych „cześć” nie wydarzyło się nic, co wskazywałoby na relacje panujące między nimi. Alicja nie ułatwiała mu niczego, a on był zbyt nieśmiały, aby wprost zapytać, aż do dziś. Zależało mu na niej, wciąż o niej myślał, a odkąd ją pocałował, robił to dwa razy częściej. Jeśli nie miał u niej szans chciał to raz, a dobitnie usłyszeć i nie błaźnić się po raz kolejny. Poza tym wiedział, jak Katrin się stara, a on świadomie trzymał ją na dystans wzdychając do Bones. Oczywiście nigdy nie byłby zdolny do wykorzystania żadnej dziewczyny i nie traktował Adams jak zamiennik, ale gdyby wiedział, że nie ma na co liczyć od Ali, może wtedy spróbowałby wyleczyć się z miłości do niej. Wciąż żył nadzieją, czekał na znak, że i ona coś do niego czuje. Przeklinał w myślach swoja pierdołowatość, jak to nazwał Syriusz. Chłopak tłumaczył mu coś o byciu męskim i silnym oraz przytaczał anegdotę, jak to przodkowie łapali kobiety za włosy i zaciągali do jaskini. Jeśli się było Syriuszem Blackiem, można było pozwolić sobie i na to, natomiast przeciętniak taki jak on mógł co najwyższej pomarzyć, że taka dziewczyna jak Alicja zechce łaskawie wejść do jego jaskini. Odwlekał tę rozmowę, najdłużej jak się dało i wzdychał jak kretyn do jej portretu, który nadal tkwił w portfelu. Wiedział, że zachowuje się mało męsko, ale nic na to nie mógł poradzić. Zakochał się i już. Wyłamywał palce, patrząc jak Alicja wraz z dziewczynami odrabia lekcje. Raz kozie śmierć- pomyślał. Ruszył w ich stronę.
          Rosario nawijała długie, cienkie, czarnoniebieski pasemka na palec zatracając się w tekście ze świata mody i urody. Do ich stolika podszedł Longbottom, co oderwało jej wzrok od gazety.
— Zgubiłeś się? — spytała Alicja. Za co Lily kopnęła ją niezbyt dyskretnie pod stolikiem.
— Musimy porozmawiać — odparł śmiertelnie poważnie, co wywołało napad śmiechu u Bones. Tym razem dostała sójkę w bok od Dorcas.
— No dobra — odparła łaskawie. Popatrzył na nią wyczekująco. — Mów. — Zachęciła go.
— Na osobności.
Przewróciła oczami.
— Choć.
Złapała go za rękę i przenieśli się na stojące w koncie pufy. Idealne do prywatnych rozmów.
Długo się nie odzywał i Ala straciła nadzieje, że coś wypłynie z jego ust.
— Co jest między nami? — wydukał w końcu.
A jednak- pomyślała z ironią. Już myślała, że zejdzie się im do kolacji.
— A jesteśmy jacyś my?
— Myślałem, że po tej randce coś się zmieniło.
— No pewnie burknęła — zabrałeś mnie raz do Hogsmeade i mam paść przed tobą na kolana?
— Oczywiście, że nie. — Szybko ją zapewnił.
— To, czego oczekujesz?
— Chcę, żeby coś między nami było.
— I usiłujesz to osiągnąć, ignorując mnie? — wtrąciła.
— Nie ignoruję!
Prychnęła.
— Idziemy na randkę, całujesz mnie, a potem traktujesz jak Lily czy Dorcas. Tak okazujesz zainteresowanie? Czy nasłuchałeś się Blacka i jego teorii podrywu na głupka?
Zamyślił się. Znów przez swoja nieśmiałość zrobił dwa kroki do tyłu, mając tak wiele. Powinien kuć żelazo puki gorące.
— Tak myślałam — skwitowała i wstała.
Złapał ją za rękę i posadził z powrotem. Westchnęła. Zaczynał ją irytować. W myślach liczyła od stu do jednego, aby nie udusić go gołymi rękoma. Koło siedemdziesięciu dwóch Frank odezwał się, gromadząc w sobie całe pokłady odwagi, jakie był w stanie wykrzesać.
— Zostaniesz moją dziewczyną? — wyszeptał, zanim znów nieśmiałość i strach przed odrzuceniem wygrały z wolą walki.
Przez chwilę myślał, że nie usłyszała, jednak widząc jej zszokowaną minę, nie miał już wątpliwości co do kolejnego zbłaźnienia się w jej oczach. Czuł, jak coś w okolicach serca, pęka na pół.
— Przepraszam, nie powinienem — zaczął.
— Tak — odparła i obdarzyła go najpiękniejszym uśmiechem, na jaki było ją stać.
Przez chwilę nie dowierzał w prawdziwość jej słów. Uszczypnął się jak zawsze, gdy działo się coś wspaniałego, a on nie był pewien czy to nie jego sny znów sobie żartują.
— Serio?! — spytał z niedowierzaniem.
— Tak — potwierdziła.
— Ale naprawdę?
— Longbottom, bo zaraz się rozmyślę.
Porwał ją w ramiona i okręcił się wokół własnej osi. Zapiszczała z uciechy, jego euforia szybko i jej się udzieliła.
— Ale jest parę warunków — zaznaczyła. Postawił ją i przyjrzał się z zainteresowaniem.
— Śmiało.
— Żadnego kontrolowania ani rozkazywania. Mogę spotykać się z kim chcę i kiedy chcę.
— Czy to tyczy się też facetów?
— Tak.
— Wykluczone — stwierdził. — Żadnych wolnych związków.
Parsknęła śmiechem.
— Gamoniu. Chodzi o to, że nie będziesz robił scen, bo rozmawiałam z kimś o pracy domowej.
— Dobra, rozmowy o pracy domowej odpuszczę.
— Ale nie o to...
Machnął ręką, żeby kontynuowała, zanim zaprotestowała
— Nie spędzam z tobą stu procent wolnego czasu.
— Okej, tylko dziewięćdziesiąt dziewięć.
— Ale! — Znów zaprotestowała.
— Kontynuuj, świetnie nam idą te negocjacje. — Ucieszył się i puścił jej oko. Teraz gdy usłyszał magiczne „tak” z ust ukochanej był o wile śmielszy i rozluźniony.
— Nie rozmawiasz z Adams. — Zaznaczyła dobitnie.
— I tak nigdy nie przepadałem za Mary. — Doskonale wiedział, że chodzi jej o Kat, ale przecież ona też nie grała czysto. — Jeszcze coś? — zapytał z miną niewiniątka.
Zmrużyła oczy. Chciała zobaczyć, jak dalece będzie mogła sobie pozwalać, a okazało się, że przegrała z kretesem.
— Codziennie kwiaty — warknęła obrażona.
— Na większe okazje — odparł spokojnie.
— Słuchaj, bo ja się rozmyśliłam... kiepski z ciebie kandydat.
— Za późno! — Roześmiał się i przyciągnął ją do siebie.
— To jak będzie z tą Adams? — spytała i odsunęła się, żeby nie dać mu się pocałować.
— Przy tobie nie ma najmniejszych szans. — Przyłożył prawą rękę do piersi, a lewą podniósł w geście przysięgi. Przewróciła oczami, ale się uśmiechnęła. Tym razem nie protestowała, gdy ich usta się zetknęły.
         Lily, Dor i Ros siedziały, starając się wychwycić jakikolwiek strzępek z rozmowy. Albertini kręciła na kanapie i ubolewała, że nikt nie wpadł na to, jak podsłuchiwać zakochane pary.
— Trzeba by było zrobić jakieś uszy na kablu czy coś. — Kombinowała.
— Które same będą skradać się do podsłuchiwanego — podszepnęła z ironią Lily.
— Dokładnie rudzielcu! Daję dziesięć galeonów temu, kto to opatentuje!
— Spróbuj sama, zaoszczędzisz — stwierdziła Meadowes.
Rosario zamyśliła się, by zaraz potrząsnąć głową i odegnać pomysły.
— Nieeeee. Niech ktoś mający więcej wolnego czasu się tym zajmie. — Zdecydowała i odwróciła się w stronę Franka i Alicji. — Patrzcie! — pisnęła — Całują się!
— Najwyższy czas — skwitowała Lily z uśmiechem.
★★★
         Słońce świeciło i ogrzewało błonia, wiał lekki, ciepły wiaterek. Liście na drzewach zaczęły tracić zieleń, ustępując miejsca odcieniom pomarańczu, czerwieni i brązu. Jesień tego roku była wyjątkowo łaskawa dla uczniów, pozwalała, aby jak najdłużej cieszyli się dobrodziejstwem, jakim było spędzanie wolnego czasu na świeżym powietrzu.
         Pogoda sprzyjała również lataniu na miotle. Zawodnicy ostro trenowali przed jutrzejszym meczem. Sara zgrabnie podała kafla do nowej zawodniczki, Annabeth. Była w czwartek klasie. Niezwykle silna i dobrze zbudowana dziewczyna pełna energii oraz uśmiechu od razu przypadła do gustu reszcie drużyny. Wraz z Rue po kilku treningach rozumiały się niemal bez słów, a wszelkie kombinacje wychodziły im perfekcyjnie. Po zdobyciu trzydziestego gola w godzinę obie stwierdził, że mają dosyć i jeśli kapitan chce, aby zagrały w jutrzejszym spotkaniu, to idą do szatni. Nigel niechętnie się zgodził, dzięki czemu trzygodzinny trening oficjalnie uznano za zakończony. Sara i Ann przybiły sobie piątkę, i ramię w ramię ruszyły do niewielkiego budynku znajdującego się koło stadionu. 
         Był on w kształcie kwadratu podzielony na cztery równe części, a każda z nich na część damską i męską. Czworo drzwi przyozdabiało to godło, do którego należała szatnia. Pchnęły te z lwem otoczonym szkarłatem oraz złotem i pognały pod prysznice, dalej dyskutując. W męskiej części James i reszta chłopaków przekomarzali się, żartowali i toczyli bitwę na mokre ręczniki. Mieli taką drużynową zasadę, że po każdym meczu i treningu razem wracają. Jak prawdziwy zespół. Kierując się do zamku omawiali taktykę na jutrzejszy mecz z Krukonami. Potter nieznacznie zwolnił i zrównał się z ociągającą Rue.
— Jak tam?
— Świetnie — odparła.
Zapanowała niezręczna cisza. Ona szła i wpatrywała się w swoje buty, on przyglądał się wszystkiemu wokół.
— Jim nie musimy rozmawiać na siłę.
— Ale ja wcale nie chcę na siłę — zaprotestował i podrapał się ręką po głowie w zakłopotaniu.
Zatrzymała się, więc i on zmuszony był zrobić to samo. Podniosła wzrok i napotkała spojrzenie brązowych tęczówek Pottera.
— Wiesz, co do ciebie czuje, nie potrafię tego zmienić, choćbym bardzo chciała. Nie żyję złudzeniem, że któregoś dnia przyjdziesz i wyznasz mi miłość.
— Saro — wtrącił, jednak ona go uciszyła.
— Traktuj mnie jak dawniej, a ja nie będę wyobrażać sobie za wiele. Po prostu po przyjacielsku jak kiedyś. I nie wracajmy do tej rozmowy po raz enty.
— Skoro tak chcesz.
— Marzę o tym — mruknęła z ironią pod nosem. — No to jak tam z Evans?- zagaiła głośniej.
— Podoba mi się — stwierdził ostrożnie i kopnął kamień, który potoczył się po dróżce i wpadł w kępkę trawy.
— Tylko? — drążyła.
— No dobra, bardzo mi się podoba.
Kolejny kamyk potoczył się i znalazł niedaleko poprzedniego.
— To, czemu zachowujesz się jak kretyn? Nie można jakoś normalnie? Spróbuj ją poznać!
— Wiem, że jej ulubiony kolor to biały, używa perfum o zapachu konwalii, kompie się w czekoladowym płynie, nie lubi się malować, na śniadanie jada naleśniki z dżemem truskawkowym, uwielbia zaklęcia i kocha eliksiry. — Przerwał na wspomnienie buziaka, jakim go obdarzyła, gdy podarował jej bransoletkę. — Boi się wysokości, bo kiedyś spadła z drzewa, na które weszła, ma siostrę, która jej dokucza, bo zazdrości magicznych zdolności i do dzisiaj przeżywa, że Snape nazwał ją szlamą. — Wyrecytował na jednym tchu.
— Dość! Dość! Zwracam honor. Jesteś psychopatą. — Roześmiała się, jednak ukucie żalu pozostało.
         — ROGACZ! ROGATY! — Syriusz krzyczał znad jeziora, widząc przyjaciela.
— ZARAZ! — odkrzyknął i zanim zdążył się odezwać, Sara uprzedziła go.
— Leć, ale pijemy piwo wieczorem.
— Stoi.
Pobiegł do Blacka. Rue popatrzyła za oddalającą się sylwetką chłopaka, musiała przyznać, że nie przypuszczała, iż Potter tak zaangażował się w relacje z Evans. Westchnęła i ruszyła do zamku, kontynuując zabawę Jamesa. Kolejny kamień wylądował za dróżką, ten jednak był daleko od poprzednich.
James zmierzył Syriusza rozbawionym spojrzeniem. Black klękał przed nim, dzierżąc w rękach mini motor. Jego proszący wzrok mógłby zmiękczyć chyba nawet serce McGonagall.
— Ale przecież wiesz, że ja z tobą zawsze! — odparł Potter.
Arystokrata wyszczerzył się i podniósł z klęczek, otrzepując zapiaszczone spodnie.

— To na co czekamy? — spytał z błyskiem w oku. 

65 komentarzy:

  1. Iiiiiiiiiiiiiiii
    Moja story się powtórzyła piszczałam i latałam po moim pikoju; ))
    Xddd Roździał poprostu PIKNY i już Cię męcze o kolejny:*
    Twój Anonimowy Rogaś♥

    OdpowiedzUsuń
  2. B
    O
    S
    K
    I
    E
    !
    !
    !
    Rogatko, dlaczego ty tak pięknie piszesz? Ja potem po nocach nie śpię...;)
    Rozdział cudowny! Nareszcie Frank i Ala razem! Taaaaaaaaak się cieszę!:D Cudnie, cudnie, cudnie!
    I mega wywód Jamesa o Lily, to było świetne, jak zaczął to wymieniać.:)
    ,,Oświadczyny" (heheh:D) Syriusza - ja bym się zgodziła bez zastanowienia, nawet jeśli znając jego upodobania jeździłby jak wariat.;)
    No i dalej nie wiem, kim jest ,,całuśnik ze schowka" (heheheheh, ale mam dobry humor po tym rozdziale;D), więc będę się musiała jeszcze do nastepnego rozdziału nerwować, o ile jest takie słowo.;)
    Strasznie dzisiaj słodzę, ale to jest wręcz za i d e a l n e.:*
    Tak więc czekam na następny rozdział jak zwykle z przeogromną niecierpliwością.
    Życzę mnóstwo weny. I powrotu do zdrowia.:)
    W quizie mam 100%.:)
    Całuski:*
    Teoretyczna

    OdpowiedzUsuń
  3. Hihihihihihihihi! Ala i Frank wreszcie nareszcie i w końcu razem.
    Muszę przyznać,że nie miałam bladego pojęcia kim jest Sara i musiałam chwilę pogłówkować. Na swoją obronę powiem, że sobie przypomniałam! Sama!
    Dobra co do tajemne go wielbiciela Lily to chyba to jest Severus ale głowy sobie ne dam uciąć. Powiem ci szczerze, że mam nadziej że to ktoś zupełnie nowy ponieważ nie przepadam za Severusem z lat młodości. Za to lubię go z czasów Harry'ego.
    Wynik to 13\13 chociaż uważam że powinno być 14\13. Wiesz już za samą miłość a te pytania to tak dodatkowo.
    James jest taki kochany. Ten monolog o Lily jest taki Jamesowaty dokładnie taki jaki kofam.
    No co mogę jeszcze powiedzieć? Że rozdział mi się podobał? To chyba już wiesz.
    W takim razie zdrowia i ... nooo tego jak to się nazywa... ciasta czekoladowego. Ono jest dobre na wszystko. Jestem prawie pewna ,że to jest potwierdzone naukowo.
    Przytulaski
    Dosia

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj przeczytałam już wcześniej, ale jakoś nie miałam weny na komentowanie. Napadły mnie demony i zesłały okropne choroby ("nie chce mi się" i "zrobię to jutro") które zresztą trzymają się mnie do dziś. Pomimo to postanowiłam być dzielna i w końcu wziąć się w garść :D I oczywiście skomentowanie twojego rozdziału było na pierwszym miejscu, bo gdzieżby indziej! Kto by się przejmował nauką, czy zadaniami domowymi:D Ale do rozdziału!
    Widzę, że szykuje się bardzo ładna intryga z Lunatykiem w roli głównej. W końcu jakoś trzeba nagrodzić to, że nareszcie prawie zrozumiał, że nie może się przejmować wszystkim. Choć pewnie zmieni się to jeszcze nie raz albo nie, a raczej oby to szło w tę lepszą stronę. Zobaczymy jak to wszystko dalej się potoczy, skoro teraz był gotowy włamywać się do gabinetu dyrektora. "Zakochałeś się? Co pozwoliło ci wysnuć tak niedorzeczną teorię?" Ta, jasne, yhm, zaginaj prawdę dalej Luniaczku :D W każdym razie będzie ciekawie, nawet jeśli żadna z moich teorii się nie spełni :)
    Nękasz nas tym tajemniczym gościem od całowania w komórce na miotły! To niesprawiedliwe! My się tu trudzimy, a w naszych głowach powstają coraz to bardziej skomplikowane domysły. Chociaż też myślę, że to Snape przez moją głowę przechodzi również miliony innych opcji. Tylko Jamesa omijam, bo wydaje mi się, że nie zrobiłby czegoś takiego. Chociaż.. Z drugiej strony zdecydowanie sprzeciwiam się temu, żeby Smarkerus wywoływał w Lily takie uczucia! Inaczej (tym razem na stronę Jamesa) to w końcu on jest Huncwotem i zna wszelkie tajemne skróty i to by tłumaczyło to znikanie, chociaż idąc tym tropem skoro to jest tylko w jednej komórce to może ktoś odkrył tajemne przejście tylko tam, a może to jest jedyna komórka do, której jest tajemne przejście? I ja takich teorii mam więcej i to wszystko przez ciebie! No tak po prostu nie może być. Zasypujesz milionami zagadek, a my knujemy w naszych umyślikach teorie spiskowe. Co to to ma być!? :D
    W sumie to jak tak czytam o Dereku to coraz bardziej zaczynam myśleć, że jest męską wersją mnie. Nie wiem (a przynajmniej, przyznaję się bez bica, nie pamiętam) jak wygląda, ale mentalnie staje mi się coraz bliższy i myślę, że jesteśmy na prawie tym samym stopniu ciapowatości :D
    Dzielny Frank w końcu zebrał się na odwagę. Cudownie przedstawiłaś ich negocjację.
    Gratuluję Sarze, że potrafi być z kimś kogo kocha jako przyjaciele. O ile rzeczywiście go kocha, ale to inna sprawa...
    Ostatnia sprawa, którą zostawiłam na koniec ( zresztą ty tez) Taki smaczek i wisienka na torcie. Syriusz i jego motor! Świetna scena i bardzo syriuszowa. Na tyle, że w mojej głowie od razu pojawił się obraz tego co opisałaś, a także ich jazdy i tego jak podczas tej jazdy się bawili np. czarując osoby i rzeczy. Może tutaj to nie brzmi zachęcająco, ale w mojej głowie wygladało śiwetnie :D
    Krótko mogę tylko powiedzieć, że kocham to co piszesz i nie mogę się doczekać kolenych rzeczy. Jednak przez opowiadanie nawet nie w treści, ale jakoś się odczuwa twoje zmęcznie. I z tego powodu jest mi strasznie smutno, bo nie chcę, żebyś cierpiała, a juz tym bardziej była zmęczona! (wiesz jakby co, to dawaj znak i zasadzimy się na cholerę grypę ;) ). Quiz 100%. I dziękuję ci za to, że nadal z nami jesteś i cały czas dajesz nam cząstkę świata, który kreujesz, a wraz z tym także cząstk siebie. Trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ROZDZIAŁ CUDOWNY !!!! Ogólnie wszystko było świetnie napisane, brak błędów.James oczywiście rozwala system swoim wywodem o Evans. Oświadczyny bym bez mrugnięcia okiem przyjęła. ... no i czekam na next oczywiście ��



    ~Luxy

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo! Jestem tu nowa, ale przeczytałam bloga w kilka dni :) szczerze mówiąc, szukałam czegoś o Blacku, ale stanęło na tym, że znalazłam się u Ciebie ^^ zachęcił mnie nagłówek i ilość rozdziałów - kocham taką wolną akcję.
    Weny!
    Ireth

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co, uwielbiam twojego bloga!!!
    Jest to mój pierwszy komentarz! ;)
    Świetnie piszesz, nie próbujesz na siłę przyspieszać akcji i wielbię dowcipy Huncwotów i cały humor z nimi związany, który wymyślasz!
    Ach, te ich żarty...
    Wiem, ze nie wnoszę nic nowego swoim wywodem, ale powiem ci tylko tyle że uwielbiam większość bohaterów! I oczywiście kibicuję Jily <3 Mam nadzieję, że w tej komórce to James, chociaż musiałby być niezwykle szybki w takim razie. :D xD Severus byłby rozczarowujący (przynajmniej dla mnie), a wprowadzenie zupełnie nowego bohatera byłoby nieco trudne, nie sądzisz?
    Przepraszam:
    - ostatnio nie mam weny na komentarze :/
    - moja wypowiedź jest trochę bardzo niespójna ;)
    Pozdrawiam,
    ~Arya
    PS oczywiście życzę masy weny!!! :D
    Kiedy będzie następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć.
    Cieszę się, że Remus powoli odsuwa od siebie wyrzuty sumienia. W jego sytuacji to całkiem zrozumiały, że jest rozdarty wewnętrznie, ale ile można samemu się gnębić?
    Merlinie, niezła desperatka z tej Lily skoro krąży przy komórce na miotły i tylko czeka, aż ktoś ją do niej zaciągnie i pocałuje :p
    Środek rozdziału trochę się poplątał, bo w jednej chwili piszesz o Dereku i Rosario, a zaraz potem o Franku i Alicji bez żadnego przejścia, trochę to było dezorientujące. Później posypały się błędy takie jak "choć" i "koncie", więc raz, dwa, trzeba to poprawić :) Tak czy inaczej, cieszę się, że Frank i Alicja NARESZCIE się zeszli. Uzupełniają się i są słodcy.
    Szkoda mi Rue, mam nadzieję, że też sobie kogoś znajdzie, no bo ile można cierpieć przez nieszczęśliwą miłość?
    Z pozdrowieniami,
    Eskaryna

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejka! Niedawno trafiłam na twój blog i jest NIESAMOWITY. Uwielbiam go!! Przez dwa dni przeczytałam wszystkie rozdziały i naprawdę nie mogę się doczekać następnych. Mam nadzieję, że wyjaśni się kim jest ten "nieznajomy", który "atakuje" (wiem, jak to brzmi xD) Lily, bo jestem cholernie ciekawa.
    Pozdrawiam i życzę dalszej weny,
    Łapcia

    OdpowiedzUsuń
  10. Twój blog jest niesamowity. Przepraszam, że nie komentowałam, ale trafiłam tutaj niedawno. Pisz czym prędzej!
    Życzę weny.
    NiebieskaOrlica
    aka
    BiałaWilczyca
    :#

    OdpowiedzUsuń
  11. czyżbyś zawiesiła bloga? Minęło już 38 dni od tamtego rozdziału!
    Co się dzieje? :(
    Pozdrawiam
    i
    życzę weny.
    NiebieskaOrlica
    aka
    BiałaWilczyca

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj.
    Blog nie jest zawieszony. Mam problemy zdrowotne i muszę trochę więcej czasu poświęcić sobie niż blogowi. Staram się pisać nowy rozdział ale nie zawsze moje samopoczucie mi ma to pozwala. Dziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się coś dodać.
    Pozdrawiam Rogata

    OdpowiedzUsuń
  13. Czeeeeść!

    Nie mam bladego pojęcia jakim sposobem umknął mi Twój rozdział. Jak mogłam przegapić takie cudeńko?! Wchodzę sobie przez linki i patrzę, a tu rozdział, którego nie czytałam! Do tego dodany niemal 2 miesiące temu... Wybacz mi...

    Przyznam się bez bicia, że przez tak długi okres wyleciało mi z głowy parę bohaterów. Kompletnie nie pamiętam kim jest Natalie... Jedynie co mi przyszło na myśl, to dziewczyna z wakacji Remusa, ale nie dam sobie ręki uciąć, czy faktycznie była tam wtedy jakaś dziewczyna, ale po napisaniu komentarza, na pewno się cofnę, by się przekonać. Tak samo nie pamiętam kim jest Sara, tutaj mam całkowitą pustkę... Nic mi do głowy nie przychodzi, ach, ja to mam beznadziejną pamięć. Obiecuję poprawę!

    Jedyne co mnie strasznie zmieszało i zdezorientowało było nagłe przejście z Rosario i Dereka na Franka i Alicję. Tutaj pogubiłam się bardzo i przez chwilę nie rozumiała, o kim jest mowa. Tak to wszystko jest świetne!

    Trlalala Ali i Frank są razem, awwww <3 Widzę tęczę i jednorożce! Frank taki nieśmiały a tu takie nagle z buta wjeżdża z zapytaniem "Czy zostaniesz moją dziewczyną". No, no, no, wielki szacun Longbottom XD A potem jaki pojedynek na to, kto wygra lepsze warunki, hihihi ;3

    Kim jest ten tajemniczy gościu ze schowka? Coraz bardziej uważam, że może mieć on jakieś psychopatyczne problemy, albo (TAK XD) jest taki brzydki, że można się przewrócić. Ale proszę, błagam na kolanach, niech to nie będzie Snape, bo wtedy szczena opadnie mi na podłogę. Smarkerus miałby budzić takie uczucia u Lily?! O NIE!!! Chociaż z drugiej strony James, posuwa się do aż tak bardzo zdesperowanych decyzji, kurczę tego też jakoś bardzo nie chcę... Ale znowu ktoś inny... oj, nie, nie pragnę, bo James miałby konkurenta XD HAHAHAHA ale dopiero byłby jaja, gdyby to był taki Syriusz czy Peter XDDD O BOŻE, HAHAAHAHAHA XDD Każdy normalnie jest podejrzanym.

    Jamesik taki słodki obserwator, hihi <3 Ciekawe czy on ją obserwuje przez lornetkę, normalnie prawdziwy detektyw. Ciekawe czy zawędrował już do jej majtek czy rozmiaru stanika XD James moim bogiem! <333 Syriusz też!!! Ten jego motorek *o*

    Podsumowując, uwielbiam Twoje rozdziały i niecierpliwie czekam na nowiutki! Weny, zdrowia i pogody ducha!
    Pozdrawiam, Livv {dryfujaca-lilia.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  14. Trzymaj się kochana, powrotu do zdrowia życzę!Mam nadzieję, że to nic poważnego <3 Kocham twoje opowiadanie i z utęsknieniem czekam na kolejny rodział xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem,
    Już nie przepraszam za spóźnienie, bo zrobiłam to pod poprzednim rozdziałem, więc od razu przejdę do treści.
    Remus jest taki kochany, widać że ta Natalie mu się spodobała, skoro chciał się nawet włamać do gabinetu dyrektora, żeby się czegoś o niej dowiedzieć.
    (Ugh, piszę na telefonie i cały czas nie trafiam w klawisze i muszę co chwilę cofać i poprawiać... zaraz się załamię. Jest gorzej niż kiedykolwiek, zazwyczaj jakoś sobie z tym radzę).
    Jestem tak strasznie ciekawa, kto całował tam Lily. Muszę to wiedzieć. Muszę. Ale zaczynam myśleć, że to nie James, bo mi to do niego nie pasuje. Ale jeśli to nie on, to dlaczego Evans się to podoba? Jakim prawem? :D
    Jeśli to Snape, to James powinien mu dokopać. Zdecydowanie. Nie trzymaj nas już tak długo w niepewności, proszę.
    Dobrze, że sprawa z Alicją i Frankiem się tak skończyła. To było kochane, ale już się bałam, że Alicja się nie zgodzi.
    I na koniec James i Rue. Nie wiem, kim ona jest, bo zaczęłam czytać tego bloga gdzieś w okolicach 30 rozdziału i jeszcze nie nadrobiłam poprzednich. Tak samo nie wiem, kim jest Natalie, ale wydaje się tajemnicza. A wracając do Rue, dobrze, że stara się zachowywać normalnie, ale to pewnie dla niej trudne, jeśli czuje cos do Jamesa. Tym bardziej, że on jest tak mocno zakochany w innej.
    No nic. Mam nadzieję, że w kolejnym rozdziale dowiem się, kim jest tajemniczy "Pan Całus". :D
    Pozdrawiam gorąco i życzę weny.
    Optimist

    OdpowiedzUsuń
  16. Kocham Twojego bloga ma wszystko co lubię w historii Lily i Jamesa. Kiedy czytałam o "tajemniczym ze schowka" to byłam przekonana, że to Snape ale teraz już nie jestem taka pewna☺. Poza tym martwię się że tak długo nie ma nowego rozdziału (zaległości nadrobiłam w jeden dzień) nie mogę się doczekać. Błagam nie torturuj ludzi i napisz coś 😀. Życzę miłego dnia i mnóstwa weny. Twoja Huncwotka

    OdpowiedzUsuń
  17. Już Lipiec, a rozdziału jak nie było tak nie ma :( Rozumiem, że byłaś chora, ale przyszłam na bloga już po kilku miesiącach i nadal nic ;( Z niecierpliwością czekam na bloga, ponieważ zakochałam się w nim. Znalazłam 10 innych, ale były o wiele słabsze od tego. Co myślę o tym rozdziale, spróbuje napisać w następnym rozdziale. Mam nadzieję, że w końcu dodasz rozdział. Miłych wakacji życzę :*
    Iskra :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Supeeer blog!!! Daj więcej Syriusza i nie męcz tej Sary. Kibicuję Severusowi i mam nadzieję, że w schowku to był on :). No nic weny i zdrówka życzę :) i udanych wakacji

    OdpowiedzUsuń
  19. Blog naprawdę ekstra, mam nadzieje, ze nie przestałaś pisać :) dużo weny i wgl, żeby blog się rozwijał czy jak to się tam mówi. Czekam na 47 rozdział

    OdpowiedzUsuń
  20. Dotychczas myślałeś/-aś, że magia istnieje tylko w filmach i książkach? Nie wierzyłeś w czary ani inne zjawiska paranormalne? Myliłeś/-aś się! Magia, którą znasz z historii o Harrym Potterze jest na wyciągnięcie ręki! Jeśli chcesz...
    ...transmutować wrogów w szczury i inne gady...
    ...zmieniać wodę w wino...
    ...warzyć eliksiry...
    ...obcować z magicznymi stworzeniami...
    ...być Pazdanem Quidditcha...
    ...to nie czekaj dłużej, tylko zapisz się do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Winsford i uwierz, że marzenia się spełniają!

    [www.winsford.xaa.pl]

    OdpowiedzUsuń
  21. I jeszcze nie wiadomo czy to Severus napada na Lily. Jeśli to będzie on to mam najdzieję że Ruda skopie mu tyłek! Jejku, uwielbiam twojego bloga i nie mogę doczekać się następnych rozdziałów!Życzę mnóóóstwa weny i mam nadzieję że wkrótce pojawi się coś nowego :) ~d

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak to się stało, że już skończyłam czytać 40 rozdziałów? Kiedy to minęło? D:
    Masz świetnego bloga, zawsze chciałam taki mieć, no ale cóż - nie wyszło :'D
    Chciałam tylko przypomnieć, że masz tu grono przyjaciół, którzy czekają, aż się odezwiesz, bo się martwimy XD
    Życzę ci dużo, dużo, dużo weny i czasu na pisanie ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo podoba mi się twój blog. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo podoba mi się twój blog. Kiedy następny rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  25. Myślę,że to już koniec bloga. Dziękuje za te wszystkie rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Super blog!Naprawdę,jesteś mega pomysłowa!A niektóre teksty sprawiają,że zaczynam się śmiać jak głupia:) Ledwo wczoraj odkryłam ten blog i już przeczytałam wszystkie rozdziały!Pozdrowionka dla wszystkich fanów Harry'ego Pottera i Huncwotów:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Błagam napisz coś jeszcze 😭😭😭

    OdpowiedzUsuń
  28. Będziesz tu jeszcze? Luella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę na pewno! Rozdział zaczęty, niestety mam remont w domu i brak dostępu do pc, a laptop się popsuł jak na złość.
      Postaram się jak najszybszej!

      Usuń
    2. Rogata!
      Odskocznio moja od rzeczywistości!
      Od zjebanego (za przeproszeniem)
      FRIENDZONE!
      Od kompleksów i anoreksji!
      Od braku przyjaciół!
      GDZIE JESTEŚ?!
      zrozum że twoje opowiadania dają mi siły
      Proszę daj mi jej trochę

      Usuń
  29. Czekam na next, a to jest jak wieczność ;( kiedy następny rozdział? Ten blog był pierwszą opowieścią o Huncwotach i za nimi tęsknie!

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurczę, Rogata, kiedy w końcu coś napiszesz?! Co chwilę wchodzę na twój blog, żeby sprawdzić czy coś napisałaś! A co do gościa, który całuje Lily w schowku, to może ten Puchon wspomniany kilka rozdziałów wcześniej? Mam również nadzieję, że Remus odnajdzie tą swoją Natalie, albo znajdzie sobie jakąś inną dziewczynę. Wiem, że ludzie którzy piszą fanfiction o huncwotach zwykle nie piszą za dużo o Peterze, ale napisz trochę o nim, proporcjonalnie do tego, ile piszesz o Potterze. Więcej Syriusza, UWIELBIAM go, ale na razie go z nikim nie swataj.Przepraszam, że nie zrobiłam akapitów, ale nie zwróciłam na nie uwagi:) Życzę dużo weny oczywiście!:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  32. cudownie było tu wrócić, po mimo że już wgl nie piszę nadal kocham czytać opowiadania Jily. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Rogatko, jesteś tu? Żyjesz? A będziesz tu jeszcze?

    OdpowiedzUsuń
  34. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  35. Jeeeezu, ten blog to życie hahah. James jest taki uroczy, mogę się założyć, że ten ze schowka to Snape (raz go lubię, a drugi już nienawidzę... to wszystko przez ciebie! hahah). Trochę żal mi Sary, ale mam nadzieje, że prędzej czy później kogoś sobie znajdzie. Niewyobrażalnie bym chciała że Ros była z Derekiem <3 on jest taki uroczo ciamajdowaty (tak bardzo podobny do mnie... XD). Ktoś tu oszalał ;) Remus zaczyna mieć obsesję na punkcie tej Natalie hah. Zaczynam się bać o Dor ;/ zwłaszcza po tej jej akcji z samookaleczeniem się... Alicja i Frank Oooo Boże zdecydowanie moja ulubiona para <3. W ogóle to w większości opowiadań itp. Mary była przyjaciółką dziewczyn a tu taka miła odmiana, że jej nie ma ;) cieszę się bo zawsze działała mi na nerwy XD.
    A tak wracając do bloga to świetnie piszesz i mimo małych błędów to sama historia zachwyca i nie da się oderwać od czytania (przynajmniej w moim przypadku hahaha). Aaaa wracając do James'a ten jego wykład o tym co wiem o Evans <3 so cute. Ja chcę juz kolejny rodział! Rogata pośpiesz się hahah <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Rogasiu ten blog to wszystko, zbierz proszę swoje siły i napisz coś, wszystko jedno co ,byle było, więcej nie dam rady żyć bez tego bloga.....

    OdpowiedzUsuń
  37. Skarbie,pisz dla nas więcej, kochamy Cię i tego fanfica <3 jestem uzależniona od czytania tego...

    OdpowiedzUsuń
  38. Hej Rogaczowa, to znowu ja
    ja naprawdę nie chceę być natrętna ale już nic nie piszesz pod ponad siedmiu miesięcy!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie na Ci tu już prawie 7 miesiecy! Nie mogę się doczekać następnego ff, kończ go i dodawaj! Myślę, że powinnaś rozwijać się pod względem pisania, bo świetnie Cu to wychodzi, czekam na rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie masz przypadkiem jakiegoś konta na SameQuizy? Ponieważ widziałam tak ff z paroma wątkami (odrobinę zmienionymi tzn. zamieniono Rosario na Jane) i się zastanawiałam czy ktoś to po prostu ukradł i zmodyfikował na swoją korzyść czy po prostu ty napisałaś nową historię o Huncwotach ale na tamtej właśnie stronie.

    P.S. przepraszam za tak nie logiczne zadania powyżej XD

    OdpowiedzUsuń
  41. Moja Droga, już tyle czasu na Ciebie czekamy, kiedy pojawisz się z nowym rozdziałem?:)
    Pozdrawiam cieplutko,
    Neithiria.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ach, no i swoim blogiem zniszczyłaś mi życie XD. Nie mogę czytać innych blogów o Huncwotach bo żadne nie są tak ciekawe i zabawne jednocześnie jak Twój. Uwielbiam Twoje opowiadania. Codziennie paczam czy nie ma nowego rozdziału. Czytałam wszystko po kilka razy. Chodziłam niewyspana bo po nocach czytałam Twoje jak je określasz "wypociny" (poza tym są one najlepsze ze wszystkich) i śmiałam się jak głupia z tekstów Syriusza ;). Jak czytałam Harrego Pottera to nienawidziłam Petera z całego serca. Ty pokazałaś go z innej, lepszej strony. Bardzo lubię wątek Rosario-Derek. Chciałam to napisać jakoś elegancko, ale walnę prosto z mostu : NIE MOGĘ ŻYĆ BEZ TWOJEGO BLOGA!!! :) :) :) Loffciam, pozdrawiam Cię i wszystkich, którzy uważają tak jak ja.

    OdpowiedzUsuń
  43. Zgadzam się z komentarzem powyżej, ten blog zniszczył mi życie... W dodatku osoba, która kazała mi go przeczytać nie ostrzegła mnie, że trwa na nim cisza!! Jest to jedne z najlepszych blogów jakie czytałam! Postacie są cudowne, związki rozwijają się w odpowiednim tempie, każdy ma swoje 5 minut(choć nie, czekam jeszcze na 5 minut Derka! <3) i co najważniejsze, nie zapominasz o magii! (bardzo często Hogwart używane jest wyłącznnie jako tło dla telenoweli :() Uwielbiam ciebie i twoją twórczości, dowiedziałam się o blog niedawno, ale już zdążyłam przeczytać go dwukrotnie. Myślę, że gdyby wysłać to do Pani Rowling,to zgodziłaby się, żeby twoja historia stała się oficjalnym prequelem! Mam nadzieję, że niebawem tu wrócisz <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Niedawno trafiłam ma bloga i przeczytałam już. Normalnie zakochałam się. Niemoge doczekać się następnego rozdziału. Proszę napisz go szybko tyle czasu mineło od ostatniego rozdziału. nNaposz kiedy go ewentualnie wstawisz.Pozdrawiam i życzę bardzo dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  45. jeśli zaraz czegoś nie wstawisz to
    się zaraz powiesze, twój blog jest jedynym blogiem bez którego nie mogę żyć inne są strasznie sztuczne i nie warte czytania
    wiec mocno prosze o kolejy rozdział;(((

    OdpowiedzUsuń
  46. Wesołych i magicznych świąt i byś miała wene i wkoncu cos wstawiała, mam nadzieję że to nie koniec tego bloga=((

    OdpowiedzUsuń
  47. Rogaciątku mój napisz coś wreszcie bo idę na tory=((( Chociaż odpowiedź co się dzieje bo nic nie wiemy=(((

    OdpowiedzUsuń
  48. W końcu ta cisza trwa już prawie rok=(((
    W komentarzu nie da się pokazać mojej całej depresji spowodowanej tą BARDZO długą przerwą więc przynajmniej spróbuj ją poczuć.
    Powiem ci jedno zanim skocze z mostu nie pozucaj tego bloga bo bedzie wiecej samobójstw (xd) kochamy cię wszyscy a jeszcze bardziej TWOJEGO bloga.
    Zbierz siły i pisz!!!

    OdpowiedzUsuń
  49. Będę cię męczyć co dziennie aż coś napiszesz
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .
    .

    BIERZSIĘDOPISANIA!!!

    OdpowiedzUsuń
  50. Prosze napisz coś=(

    OdpowiedzUsuń
  51. Rogaciątku maj przypominam się <3

    OdpowiedzUsuń
  52. Przeczytałem wszystko w 3 dni i z przykrością stwierdzam.... ŻE CHCĘ URWA WIĘCEJ ;-;

    OdpowiedzUsuń
  53. HALLO Rogata jesteś tam??? A jak tak to gdzie jest rozdział 47???

    OdpowiedzUsuń
  54. Rogata Rogata gdzie jesteś TĘSKNIMY!

    OdpowiedzUsuń
  55. Po raz kolejny muszę się wypowiedzieć :)
    Droga Rogato, twój blog jest cudowny. Dawno nie czytałam tak dobrego, z tak świetnie wykreowanymi postaciami i genialnie poprowadzonemu wątkami. Przeczytałam wszystko w dwa dni, tak mi się podobało. Boli mnie, że na prawie rok zostawiłaś go niedokończonym. My, czytelnicy i bohaterowie jesteśmy zżerani z ciekawości, co się dalej stanie. A biedny James czeka tak długo na kolejną rozmowę z Lily :)
    Napisałaś wszystko tak, jak sobie wyobrażałam Huncwotów. Opowiadanie trafiło w środek mojego cieplutkiego serduszka i za nic nie chce wyjść :)
    Mogłabym się długo wypowiadać nad świetnością tego opowiadania. Nad tym, że jak wiele osób nie popełniłaś błędu i nie przesadziłaś z głupotą Lily. Nie pominęłaś Petera. A twój James nie jest taki wybielany jak wszędzie. Ja sama też uważam, że młoda Evans musiała mieć jakiś powód, żeby go aż tak nienawidzić. Taki wątek znalazłam tylko u ciebie (i u siebie :)) Proszę, wróć. Napisz trzy słowa, choćby zapowiedź kolejnej notki. Ucieszymy się choćby i z tego. Jeśli nie chcesz już pisać, masz dosyć, to wyjaw nam proszę jak by się to dalej potoczyło. Miłoby poznać chociaż zakończenie. Pozdrawiam, Czarusia.

    OdpowiedzUsuń
  56. Rogata, jesteś tam? Proszę tęsknię!
    Nie komentowalam bo się balam.
    No ale Ty musisz pisać.
    Bez Ciebie sobie nie radzę!
    Byłaś moją odskocznią od rodziny która mnie nie toleruje, od braku przyjaciolki, nawet odskocznią od tego głupiego FRIENDZONE!
    Roguś umieram bez Ciebie! TRZYMAJ SIĘ TAM!!
    Dzięki za wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie ma Cię 10 miesięcy
    Zawiodłam się

    OdpowiedzUsuń
  58. Rogata!
    Ty sobie chyba żartujesz?!
    Kochana, Serduszko mi pęka jak widzi że to już rocznica ostatniego rozdziału!
    A pamiętam jak jeszcze cieszyłam się że tak szybko ten blog się nie skończy, bo to dopiero 6 klasa...
    Wszyscy zakochaliśmy się w twoim blogu...a trudno wytłumaczyć teraz serduszku żeby się odkochało:(
    Zajrzyj tu czasami i może nawet nadarzy się okazja żeby wstawić jakiś rozdzialik;)
    Pozdrawiam cieplutko, i wysyłam buziaki;*
    Do kolejnego!
    Twoje Rogaciątko

    OdpowiedzUsuń
  59. 52 year-old Nuclear Power Engineer Standford Ertelt, hailing from Beamsville enjoys watching movies like Euphoria (Eyforiya) and amateur radio. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Ferrari 275 GTB/4 ART Spyder Alloy. przydatne zrodlo

    OdpowiedzUsuń