Witam!
Nie mogłam się oderwać od
komentarzy, które powstały pod ostatnią notką:) Okazało się, że
taniec, którego nie do końca byłam pewna czy dodawać, zrobił
wśród Was furorę:) Z czego jestem niesamowicie dumna! Kolejna
rzecz, która mnie cieszy, to fakt, że bardzo przypadła Wam do
gustu postać Jamesa, są osoby nowe, które czytając starsze
rozdziały właśnie jego podają jako ulubieńca:) Nawet nową
czytelniczkę, która go nie lubiła z zasady, do niego przekonałam:)
Tak, tak Lunatyku o Tobie mówię:D
Cholera, nawet nie wiecie, jak mnie to
wszystko cieszy! Nowi czytelnicy, nowi komentujący! I w dodatku
wszystkim się podoba! SZOK!
Uwielbiam Was! :*
Wasza Rogata
☆☆☆
Wraz z ostatnimi dźwiękami utworu,
stało się coś, czego nikt ze zgromadzonych by nie przewidział.
Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Rudowłosa wyrwała
się z objęć okularnika i wybiegła przez dziurę w portrecie.
James, niewiele myśląc, pognał za nią.
— Czy mi
się to śniło, czy wy też to widzieliście? —
spytał zdumiony Syriusz.
★★★
— Lily!
Lily! Czekaj!
— Daj mi
spokój — krzyknęła i gnała dalej
przed siebie.
James nie tylko był bardziej
wysportowany, ale również bardziej zdecydowany, aby dogonić Rudą.
Złapał ją za rękę, obrócił w swoja stronę i zaczął
intensywnie wpatrywać się w zielone tęczówki dziewczyny.
— Co się
stało? — spytał miękko.
— Daj mi
spokój — poprosiła niemal płaczliwym
głosem.
— Nie,
dopóki nie powiesz, co się stało.
— Daj mi
spokój tak na zawsze — sprostowała.
— Ale
Lily... — zaczął.
— Nie! —
przerwała mu — Nie rozumiesz!
— To mi
wytłumacz — poprosił.
— Po
prostu nie zakochuj się we mnie —
powiedziała i odeszła, zostawiając go kompletnie zaskoczonego.
— Trochę
za późno — mruknął sam do siebie.
★★★
Dni mijały szybko. SUMy zbliżały
się nieubłaganie, więc nauczyciele pytali, zadawali powtórkowe
eseje i uparcie starali się przekonać uczniów do tego, że to
właśnie ich przedmiot jest najważniejszy. Pogoda natomiast była
coraz cieplejsza i nie zachęcała do intensywnej nauki. James miał
całkowicie zagospodarowany czas. Treningi Quidditcha przed finałowym
meczem ciągnęły się godzinami, starał się wraz z Huncwotami
umilić naukę uczniom i robić jak najwięcej kawałów, w pełnię
towarzyszył Remusowi, dodatkowo tracił cenne godziny na
odpracowanie zdobytych szlabanów. Właśnie kończył szorować
ostatnią łazienkę siódmoklasistek. Oświadczył Ann Fletcher,
która to od pamiętnego tańca, zastępowała Lily w pilnowaniu
Pottera, że skończył i udał się do swojego dormitorium. Było
puste, co oznaczało, że Remus, a może nawet i Peter siedzą w
bibliotece. Syriusz mógł się szlajać lub odrabiać szlaban, a
jemu pozostało przyciągnąć swoja torbę i wygrzebać podręcznik
do OPCM. Zaczął skrobać po pergaminie pracę domową. Jednak jego
myśli uciekały do Lily. Unikała go, jak tylko mogła, nie spędzała
czasu w Pokoju Wspólnym, a kiedy już w nim była to podnosiła się
w momencie, kiedy on wraz z drużyną przekraczali próg
pomieszczenia. Całymi dniami chodziła z podręcznikiem i się
uczyła. Próbował zwrócić na siebie jej uwagę, ale wtedy tylko
krzyczała, wlepiała karę i zabierała punkty. Nie widział już
tego ciepła w jej uśmiechu, który śnił mu się po nocach.
A on?
A on zachowywał się jak zakochany
kretyn. Szukał okazji do spotkania, robił wszystko, żeby tylko na
niego spojrzała i za nic nie chciał uwierzyć, że nie chciała,
żeby o nią zabiegał.
Po prostu nie zakochuj się we mnie.
Cały czas słyszał
jej słowa w głowie. Cały czas je analizował i starał się
zrozumieć, co chciała mu przekazać, bo chyba nie to, żeby
naprawdę się w niej nie zakochiwał?
★★★
Przystojny chłopak
siedział w bibliotece, nonszalancko rozparty na krześle i
obserwował otoczenie. Remus pokręcił głową i wrócił do nauki.
Sam fakt, że Syriusz przebywał w bibliotece, był już dziwny, więc
zastanawiał się, po co tu za nim przyszedł. Black postukiwał
palcami w blat stołu, wyraźnie się niecierpliwił.
— Po
co tu przyszedłeś? — spytał
zirytowany.
Łapa wzruszył
ramionami. Lupin westchnął i wrócił do książki.
—
Luniu?
— Tak?
— Przeniósł
swoje miodowe spojrzenie na przyjaciela.
—
Która godzina?
Remus zerknął na
zegarek na nadgarstku.
—
Piętnaście po siódmej.
Black zamyślił
się nad czymś, obserwując dalej punkt w oddali, po czym wstał i
wyszedł z pomieszczenia. Lupin nie zastanawiając się na
zachowaniem Syriusza, w końcu nie każdy jest w stanie zrozumieć
arystokratyczny tok myślenia, uśmiechnął się, zebrał
książki i opuścił bibliotekę.
★★★
—
Łapy nie ma? —
Zdziwił się, wchodząc do dormitorium. Zobaczył Jamesa bawiącego
się zniczem i Petera nad kolekcją kart z czekoladowych żab.
Podszedł do szafki, aby wyciągnąć szachy. Potter natychmiast się
poderwał, krzycząc, że on pierwszy gra, na co Pettigriew tylko
wzruszył ramionami. Remus westchnął, tysiąc razy bardziej wolałby
grać z Peterem, niż Jamesem, który ubolewał nad stratą każdego
pionka, co najmniej dziesięć minut. Kiedy już go ograł i zaczął
nową partię z Peterem, a James wrócił do swojego poprzedniego
zajęcia, drzwi otworzyły się i wszedł wielce zadowolony Syriusz.
Taką minę miał tylko w trzech wypadkach:
- Kiedy udało im się wywinąć jakiś numer i nie dostali za to kary.
- Kiedy udało mu się samemu wywinąć numer i nie dostał za to kary.
- Kiedy spędził przyjemne chwile sam na sam z jakąś dziewczyną.
— Kto
tym razem? — spytał
Potter, wybierając opcję numer trzy.
—
Luxturia Ellis.
—
Krukonka?
Black przytaknął
i rzucił się na swoje łóżko.
—
Umówiłeś się z nią?
— No
co ty. Pokazałem zbiór mioteł w komórce na trzecim pietrze. —
Poruszył sugestywnie brwiami i
zarechotał rubasznie.
— Jesteś
zboczony — skomentował
Remus, nie odrywając się od gry.
—
Wybacz. Nie każdy czeka z inicjacją
seksualną do wieku emerytalnego —
zripostował Black.
James i Syriusz
roześmiali się, a Lupin posłał im karcące spojrzenie, co jeszcze
bardziej rozbawiło Huncwotów.
— Ona
nie jest zbyt ładna — zauważył
Peter.
— Nie
jest taka najgorsza —
stwierdził Potter.
—
Posłuchaj mój Glzdogonie. —
Łapa usiadł obok niego i objął
go przyjacielsko. —
Teraz przekażę ci bardzo ważną prawdę życiową —
zaczął poważnym tonem. Pettigriew wpatrywał się w niego z
wyczekiwaniem oraz wyraźnym zainteresowaniem. —
Jak się nie ma, co się pragnie, to się puka, co popadnie —
dokończył.
Wraz z Jamesem
ponownie wybuchnęli rubasznym śmiechem. Lupin spojrzał na nich
zniesmaczony, ale darował sobie komentarz, natomiast Peter gorliwie
pokiwał głową.
★★★
Pochylał się nad
pudełeczkiem, które wypełnione było po brzegi fiolkami. Dla laika
płyny we fiolkach były albo bardzo podobne, albo wręcz takie same.
Dla rozróżnienia wypadałoby po podpisywać każdą z nich. Jednak
jemu wystarczył tylko rzut oka i już wiedział, z jakim eliksirem
ma do czynienia. Rozległo się pukanie, więc rzucił zaklęcia na
kuferek i schował go pod łóżko.
— Wejść.
— Zmierzył
wzrokiem przybyszów, kiedy żaden z nich nie kwapił się do
rozmowy, spytał. —
Czego chcecie?
— Może
nic, może jednak coś chcemy —
odparł Mulciber, rzucił się na
łóżko jednego ze współlokatorów Snape`a i zaczął bawić się
przypominajką, którą znalazł na szafce nocnej.
—
Do rzeczy, nie mam dla was całego dnia.
— A
co będziesz robił? —
zainteresował się Avery.
— Nie
twój interes — warknął
zirytowany.
— Avery
dostał bardzo ciekawą książkę —
wytłumaczył Mulciber.
Severus podniósł
prawą brew w wyrazie zaciekawienia. Blondyn skinął na Avery`ego a
ten podał księgę Snape`owi. Ślizgon przez chwilę obracał ją w
dłoniach, wyczuł, że jest naszpikowana czarną magią.
— To
czarnoksięska rzecz —
stwierdził i chciał ją oddać z
powrotem, jednak Avery się odsunął.
— Strona
sto trzydziesta piąta — podał
Mulciber.
Severus
przekartkował i szybko prześledził wzrokiem zapisany tekst.
—
Eliksir?
—
Jestem pewien, że sobie z nim poradzisz.
—
Nie.
—
Daj spokój.
—
Skąd wiesz, jakie ma zastosowanie?
—
Tego właśnie chcę się dowiedzieć, dlatego potrzebuję, żebyś
go uwarzył — wytłumaczył.
— Nie.
— Powtórzył twardo.
— Trudno
— odparł
chłopak i podniósł się, kiedy trzymał rękę na klamce, odwrócił
się i rzucił z uśmiechem. —
A jak się miewa twoja szlamowata przyjaciółka?
— Nie
mów tak o niej! — Zbulwersował
się Sev.
—
No już, nie denerwuj się, przecież nie powiedziałem nieprawdy.
Severus zmierzył
go spojrzeniem.
—
No to jak się miewa?
— Dobrze
— odparł
niepewnie.
— Też
tak słyszałem, cały Gryffindor nie mówi do dziś o niczym innym,
tylko o jej tańcu z Potterem —
zauważył.
W Severusie
zagotowało się, pytał Lily tyle razy o te plotki, ale ona albo go
zbywała, albo tłumaczyła, że nic takiego się nie stało.
—
Rozmawiałem z Dorothy. Mówiła, że
byli tacy szczęśliwi, tak pięknie razem wyglądali —
dodał.
—
Zrobię ten eliksir.
—
Świetnie! Składniki ci
dostarczymy, powiedź tylko co —
odparł z wrednym uśmiechem i
wyszedł wraz z Avery`m.
Snape rzucił
książką w drzwi, które zamknęły się za Ślizgonami. Na twarzy
Mulcibera wykwitł jeszcze szerszy uśmiech. Tak za pomocą tej
szlamy, mogą zrobić ze Snape`m, co będzie im się tylko podobało.
★★★
Na dworze świeciło
piękne słońce, zalewało błonia i zachęcało do spędzenia czasu
na świeżym powietrzu. Przez okna wpadały jego ciepłe promienie do
wewnątrz zamku i ogrzewały zimne korytarze zamku. Zza rogu wypadł
rozczochrany chłopak z roześmiana miną, za nim zaraz następny,
również brunet, z wielkim uśmiechem. Trzeci w kolejności był od
nich niższy i miał blond włosy, na samym końcu zasapany biegł
pulchny chłopak. Wszyscy czterej wpadli do najbliższej klasy, a
blondyn zamknął zaklęciem drzwi od środka. Gdy tylko zamek
szczęknął na korytarz wbiegł wściekły do granic możliwości
Filch, odgrażał się i wyzywał ich od bezczelnych chłystków.
Dobiegł do drzwi, za którymi skryli się Huncwoci i pociągnął za
klamkę, jednak nie ustąpiła. Ruszył dalej w poszukiwaniu
rozrabiaków.
—
Myślicie, że już poszedł? —
spytał Peter.
— Cicho!
— mruknął
Syriusz z przytkniętym uchem do drzwi. —
Chyba możemy iść.
Remus rzucił na
nich zaklęcie odpychające i wyszli na korytarz. Lepka, czerwona maź
wpadła do pomieszczenia.
★★★
—
Gdzie ty się włóczysz! —
Rosario zaatakowała Alicję, która
weszła właśnie do dormitorium.
—
Byłam na randce, a co?
— Nie
zdasz SUMów. —
Upomniała ją Dorcas, na co Ala przewróciła oczami. Oczywiście,
że zda.
— Nie
ważne! Siadaj. — Albertini
popchnęła ją na łóżko obok Meadowes.
— Musimy
wymyślić jak zeswatać Rudą z Rogaczem —
oznajmiła.
Dorcas jęknęła,
a Alicja parsknęła śmiechem. Albertini w roli swatki? Kto by
pomyślał.
— A
może oni nie chcą — zaczęła
Dor.
—
Nonsens. —
Ros weszła jej w słowo. —
Oczywiście, że chcą.
— To
może inaczej, a co, jeśli Lily nie chce? —
Spróbowała ponownie.
—
Chce, tylko o tym nie wie!
Bones zaniosła się
śmiechem.
— Co
cię tak bawi? — spytała
z przekąsem Rosario.
—
Nie warto się w to wtrącać, sami się zejdą. Daj im czas.
— Akurat
— prychnęła. —
Widziałyście ich taniec, są dla siebie stworzeni. Tylko jeszcze o
tym niewiedzą!
—
Odpuść sobie.
—
Bzdury, bez naszej pomocy, w życiu się nie spikną!
— Ros,
a może Ala ma racje —
stwierdziła nieśmiało Dorcas.
— Z
wami się nie da! — ofuknęła
je.
— Po
prostu nie chcemy się wtrącać w czyjeś życie. Chętnie im
pomogę, ale nie tak nachalnie —
wyjaśniła Bones.
— To
nie jest wtrącanie, tylko —
zamyśliła się —
pomaganie!
Obydwie westchnęły,
ciężko było coś wybić z głowy Rosario, jak się uparła,
najprościej było przeczekać i udawać, że się tym interesuje.
— To
jaki masz pomysł? — spytała
od niechcenia Bones, a blondynka aż pisnęła z radości.
— Etap
pierwszy! — zaczęła
donośnym, poważnym głosem, tak do niej niepasującym. —
Pozbyć się Longbottoma!
— Chcesz
go utopić w jeziorze? —
zapytała Alicja, za co dostała
przez głowę poduszka.
—
Opanuj się! Chce go wybić Lily z
głowy.
—
To weź młotek!
Dorcas i Alicja
zachichotały, widząc rezygnację na twarzy przyjaciółki.
★★★
Evans weszła do
Pokoju Wspólnego, oczyściła ubrania z czerwonej mazi i odetchnęła:
Chociaż w wieży nie ma tego paskudztwa. Reszta zamku
dosłownie w nim pływała. Spojrzała na sofy przy kominku,
zobaczyła cztery postaci, w tym jedną niesamowicie rozczochraną.
—
Możecie mi powiedzieć, co znów wymyśliliście?
— O!
Witaj Evans! — zaczął
Potter i automatycznie poczochrał, już i tak poczochrane, włosy.
—
Więc? Co to za maź?
— Jaka
maź? — zapytał
Syriusz.
— Nie
udawajcie głupszych, niż jesteście! —
Zirytowała się. —
Ta maź! —
Wskazała na grupkę osób z czerwonymi nogami.
—
Aaaaaaaa tak maź! Przecież to
kisiel. — Wytłumaczył
spokojnie James.
—
Kisiel? —
Zdziwiła się.
— No
tak, wiśniowy. Ulubiony Luńka —
odparł.
Lily przeniosła
wzrok na Lupina, który uśmiechał się do niej.
—
Kisiel wiśniowy?
—
Budyniu nie lubię.
Westchnęła.
—
Rozumiem, że brałeś w tym udział.
—
Nie potwierdzam, ale też nie zaprzeczam.
—
Jesteś najgorszym prefektem, jakiego miał Hogwart.
— Wiesz,
Evans. Każdy musi być w czymś najlepszy! —
powiedział James i się
przeciągnął.
—
To znaczy?
— Peter
jest największym żarłokiem w dziejach Hogwartu, Syriusz
największym przystojniakiem, Remus najlepszym- najgorszym prefektem,
a ja najlepszym szukającym —
wytłumaczył.
—
Zadziwiające —
mruknęła z ironią. —
I tak macie szlaban. Ty też Remusie —
dodała i odeszła.
☆☆☆
Z góry
przepraszam, że ich znów pokłóciłam.
Czekam
na opinie.
ekstra rozdział
OdpowiedzUsuńnic się nie stało dziękuje za to że w ogóle tam wpadasz
UsuńRozdział jest świetny, tylko czemu Lily uciekła Jamesowi ;( U nich to nigdy nie będzie normalnie :/ James haha jesteś taki tępy ze ich nie rozumiesz słów Rudej, czy może nie chcesz zrozumieć :D Co ten Snape wyprawia ughhh jak ja go nie cierpię :0 Dziewczyny bawią się w swatki, ciekawe co z tego wyniknie :P Oj Lily czemu musisz być dla nich taka ostra :D przecież dzieci musze się jakoś wyrzyć xD
OdpowiedzUsuńCzekam na koleiny rozdział i życzę weny ;))
Pozdrawiam Panienka Livvi :*
Ps. Zapraszam (ale nie zmuszam) na mojego bloga.
www.burzliwa-milosc-lily-evans.blogspot.com
Dziękuję , że o Mnie wspomniałaś :D Miło <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo się cieszę :D. To biorę się do czytania , może znów James mnie zaskoczy <3 Jeszcze raz Dziękuję Rogata <3 :D Dzięki,Dzięki,Dzięki <3 Poczułam , że moje komentowanie nie idzie na próżno. Dzięki ,że o mnie pamiętasz <3 :D Dobra idę czytać :D
Jestem.Czytam.Komentuję.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Tylko dlaczego Lily uciekła od Jamesa??? Nic nie rozumiem. Nie lubię Snape'a. Wcale,a wcale! Ach, i te swatki! :D Osobiście informuję,że masz nową czytelniczkę. :) Wczoraj wieczorem przeczytałam wszystkie 29 rozdziałów,dziś 30 i czekam na kolejny. Tak już ma w swojej naturze,że ( naprawdę nie wiem dlaczego) po uprzednim przeczytaniu wszystkich dotychczasowych rozdziałów i dopiero przy ostatnim rozdziale do jakiego doszłam dodaję swój pierwszy komentarz. Weny !
~Shadow
Ja niestety też u mnie to jest z braku czasu, a częściej z ciekawości co dalej: ) bardzo dziekuje, ze komentujesz I mam nadzieje, że zostaniesz na dłużej: )
UsuńNO NIE :-: wiedziałam ! Wiedziałam ,że to się tak skończy ! :'( Co znowu jest z Lily nie tak ?! Nie chce skrzywdzić Syriusza czy tak jak podpowiadałaś , Rogatko , chodzi o Longbottoma ? A może ona najzwyczajniej w świecie się boi ? Czego ? Niewiem.
OdpowiedzUsuńOprucz na to ,że Avery grozi mojemu Severusowi i na to ,że dziewczyny chcą im pomóc nie zwróciłam uwagi :( Wyrażam skruchę. Dobrze Ros ! Fajnie ,że dopinguje Jamesa ! Ale może Sev choć na chwilę będzie z Lil :( Chciałabym bardzo :( Mój biedny czarnowłosy nietoperz :( W sumie James czuje się teraz jak Snape :( Zraniłaś ich obu
:'( Jeśli masz zamiar na dłużej skleić Jily dopiero w 7 klasie , to jestem ciekawa ile ten blog będzie trwał :D 200 ? Więcej ? Będę Cię wspierać najdłużej , obiecuje :D. Od teraz komentuje każdy rozdział , przysięgam <3
Merlinie ! Ale przeżywam ! Ten początek mnie połamał :( to boli. I niewiem kogo teraz wolę. Sev vs. James.
Jestem ciekawa co to za zdjęcia z dormitorium Slytherinu , o których dawniej wspomniałaś ?
Jeszcze raz dziękuję <3 Kochana :>
~Lunatyk
Moja droga Lunatko dzięki za komentarze! Tak, mnie też zaczyna przerażać wizja, że to już 30 rozdział a ja nie wygrzebalam się. nawet z 5 klasy, a zamiarem jest zeswatac Jily w klasie 7... masakra jakaś. A zdjęcia, cóż zarys pomysłu jest ale jakoś tak narazie mam W głowie Twoje wyzwanie literackie i skupiam się jak tu opisać ich wszystkich oddzielnie: D Ślę pozdrowionka, dziękuję że jesteś, bo każdy Twój komentarz wywołuje u mnie uśmiech.
UsuńRogata
Zastanawiam się dlaczego Lily powiedział Rogaczowi żeby się w niej nie zakochał. Tak wiem że podoba jejssię Frank i może nie chcę go ranić ale moja kobieca intuicja podpowiada mi że to musi być co innego ale cóż mogę się również mylić. Rozbawiła mnie ta prawda życiowa Syriusza. Kto by pomyślał (na pewno nie ja ) że Snape da się tak łatwo zmanipulować. Ciekawi mnie jak dziewczyny sprawdzą się w roli swatki. Żart huncwotów bardzo fajny ale ja użyłabym truskawkowego kuślu. Nie rozumie jak Lunio może nie lubić budyniu. Ja wielbie budyń (ale tylko z sokiem malinowym). Ogólnie mówiąc rozdział bardzo fajny i ciekawy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny
Gabriela Black
Ps. Sory za błędy ale pisałam na telefonie.
Dzięki, że poza wątkiem rodzącego się uczucia... zaczynasz wątek z Severusem i eliksirem ...zaintrygował mnie. Jestem już wierną czytelniczką. Czekam na kolejny rozdział. Fajnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńRemus nie lubi budyniu, ciekawe :D Zawsze go lubiłam, ale tutaj jest po prostu uroczy! Właściwie to podoba mi się tu najbardziej ze wszystkich Huncwotów! Do tego wątek z Severusem. Jakoś nie przepadam za nim z wczesnych lat szkolnych, a jego wizerunek (jak mało komu) popsuła mi właśnie jego miłość do Lily. Więc czerpię zawsze jakąś chorą satysfakcję, kiedy widzi już, że James i Lily mają się ku sobie lub na to się zanosi. To chore, ale nic na to nie poradzę :D Ale wiesz, szkoda mi się go trochę zrobiło (a to sukces), bo teraz inni Ślizgoni znają jego czuły punkt i już mają go w garści. Zaraz pewnie będą kazali mu zerwać tą znajomość, czy coś, a idealna okazja nadarzy się podczas SUMÓW, nie żeby mi to przeszkadzało. Najlepszy dowód na to, że miłość bywa destrukcyjna. I pomysł wybicia Evans Longbottoma z głowy. Już wiem jak to się skończy :D Ciekawe kiedy miłość dopadnie nieświadomą jeszcze tego Alicję. Tylko zaczęłam się zastanawiać, jak później Lily będzie czuła się w towarzystwie Franka, jako żona Jamesa i to samo się tyczy Alicji. Oby nie było niezręcznie, zawsze unikałam takich sytuacji, żeby przypadkiem nie wyszły takie paringi jak Lily-Syriusz, Lily-Remus, Lily-Frank. Jestem pewna, że dasz radę, bo trudne zadanie sobie wyznaczyłaś. Chociaż to dopiero 5 rok, więc może bohaterowie potraktują to bardziej jako młodzieńcze zauroczenia...
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoje eseje, bo już tak chyba mogę nazywać te komentarze :D
I muszę Ci powiedzieć, że w trzecim akapicie stworzyłaś tak miłą atmosferę, że byłam przekonana, że jestem w tym Hogwarcie, brawo.
I życzę wytrwałości, bo zacząć od piątego roku i dokończyć opowiadanie to sztuka, ale jestem pewna, że sprostasz temu zadaniu!
Miłego dnia :D
Nija
PS. Właśnie sobie uświadomiłam, że nie czytałam jeszcze żadnego opowiadania o Huncwotach, gdzie Lily miałaby obsesję na punkcie Petera...ale to chyba mi wyjdzie na lepsze, to już byłaby jakaś parodia!
Huncwoci jak zawsze rozładowują napięcie :D Szkoda mi Jamesa. Biedny zakochany. Lunikek uroczy jak zwykle ^^ Budyniu nie lubię - haha :P
OdpowiedzUsuńCzytałam jeszcze oprócz twojego bloga kilka innych o Lily i Jamesie. Tam Dorcas prawie wszędzie była przedstawiona jako taka sexbomba, pewna siebie i przebojowa laska. Żeński odpowiednik Łapy. A tu jest taka cicha i niepozorna. Za każdym razem jak czytam cokolwiek tu o niej to muszę sobie przypominać że tu to Alicja poniekąd pełni tę rolę :D
Rozdział super, czekam na kolejny!
Hej ;)
OdpowiedzUsuńZabawny rozdział, rozmowy Huncwotów jak zwykle czarujące, ale muszę powiedzieć, że bardzo nie podobał mi się początek. Wiem oczywiście, że Lily i James nie zejdą się tak po prostu, ale nie znoszę tego abstrakcyjnego zachowania Evansówny. To jej nagłe uciekanie, panikowanie... Można ich skłócić w bardziej uzasadniony sposób ;) Jakkolwiek byś tego nie tłumaczyła jej obawami, to po prostu źle wygląda. Ciekawy był też wątek Snape'a, cóż to za tajemniczy eliksir?
Z pozdrowieniami - Huncwotka
Jak zawsze świetnie, cudownie, zaje...ekhm. No! Super! Tak się cieszę, że nowy rozdział *-*
OdpowiedzUsuńRozumiem, że oni przy tym tańcu się pocałowali?... Haha :D Bo dosłownie chyba nie było napisane, ale nie ważne. Mam nadzieje, że niedługo sie pomiędzy nimi poukłada :) Pisz dalej - świetnie Ci to wychodzi! Życzę... hm... czasu, weny i wszystkiego dobrego! ;) Powodzenia, czekam (cierpliwie) na nn. :*
Jak się nie ma, co się pragnie... po prostu epickie. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM i czekam na więcej Jamesa i Lily. Pozdrawiam i życzę weny. W.
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie... ALE DLACZEGO LILI UCIEKŁA ?!?!?!?! No ale prawda życiowa Syriusza zostanie mi w pamięci XD hah... czekam na więcej cudnych rozdziałów jak ten... a może jeszcze bardziej cudnych :D pozdrawiam i życzę dużo dużo weny ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na http://polecane-fanfiction.blogspot.com/ gdzie możesz dołączyć swój blog do spisu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Emily Scott
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy tu pierwszy raz, ale ani trochę nie żałujemy, że tu trafiłyśmy. Od razu napiszemy na temat tego i poprzedniego rozdziału.
Więc... Ten taniec był naprawdę uroczy. Czy nie mogło tak być dłużej? Chwila błogości dla Jamesa jak i dla Lily. Przecież podobało jej się! I pewnie dlatego uciekła. Czyżby strach przed uczuciem? Ale kibicujemy Rogaczowi z całego serca i wierzymy, że się nie podda :)
I co to za pomysł z kiślem? Genialny!!! :D Dobrze, że wiśniowy(ulubiony Łapy, Rogacz się nie wypowiada), Lunio ma dobry gust :)
Jeszcze chciałyśmy tylko dodać, że strasznie podobają nam się dialogii, są swobodne i nie w nich wymuszania. I o to chodzi! :D
Pozdrawiamy i zapraszamy także do nas http://mlodosc-huncwotow.blogspot.com/
Weny życzymy! ~ Łapa i Rogacz
Hej :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :D , I ten moment : ,, - Po prostu się we mnie nie zakochuj . -
- Trochę za późno .... . Jakie to było piękne ^^ . Kisiel wiśniowy / Ulubiony kisiel Luńka . Leżę i nie wstaję . BOMBA . Przynajmniej wiemy że Lunio nie lubi budyniu XD . Luniek ma fajny gust , też lubię kisiel wiśniowy :-) .
Pozdrawiam
Mała Czarna
P.S no i oczywiście zapraszam na nowy adres gdzie ukazał się nowy rozdział ----> http://magia-czai-sie-wszedzie.blogspot.com/
Aloha! Przepraszam, ze musialas czekac tak dlugo na mój komentarz. Miałam małą przerwę w blogowaniu, a teraz nadrabiam :D
OdpowiedzUsuńTym rozdzialem wywolalas u mnie chyba wszystki mozliwe emocje. Ocieralam łzy ze wzruszenia, irtytowalam się i turlałam ze śmiechu. A co dokładnie wywołało u mnie takie emocje? Słuchaj.
Pierwszy akapit, w którym pada pamiętne zdanie "Po prostu nie zakochuj się we mnie" porwał moje serce. Przeciez oni są tak mega słodcy, że normalnie nie moge wytrzymac! "Po prostu nie zakochuj się we mnie". O Rany! Zapisze to sobie gdzieś i bede Cie cytować. Jaki jest paring od Lily i Jamesa? Moze Limes? Albo Jaly? Ale smiesz zabawna! Mozesz jeszcze wybrac z Liles i Jamly. Decyduj sie i mi powiedz.
Lece dalej. Fragment, w którym Huncwoci uciekają przed Filchem robi taką atmosfere, że WOW! Przeciez to było tak realistyczne, ze rownie dobrze zamiast pisac moglas mnie przeniesc do Hogwartu (i tam zostawić).
Moze wszystkich innych najbardziej bawi moment życiowych rad Syriusza. Za to turlalam sie ze smiechu z jednej wypowiedzi Remusa "Budyniu nie lubię". Albo to jest cholernie zabawne, albo nie znam się :D
Oprocz tego, przyjaciółki Lily też mnie zauroczyły. Jak ja uwielbiam swatki! Musze przyznac, ze ze wszystkich uczniów Hogwartu moją ulubienicą jes Alicja. Powaznie, kocham ją. Tak wykreowałaś tą postać, że nie jestem w stanie przestać sie dziwić.
Jedyne, do czego sie przyczepie to dlugosc! Ja czekalam na cala ksiazke, a nie pare stron w Wordzie! Marsz mi do pisania!
Twój duszek, puck
PS Zapraszam do siebie. Cos tam wygryzmowiłam. Na siłe ujdzie
Który to już raz piszę, że kocham Syriusza? Łapa jest zdecydowanie moją ulubioną postacią i to się już raczej nie zmieni.
OdpowiedzUsuńFajnie, że napisałaś fragment o Severusie. Pisz je jak najczęściej. Jakby nie było w oryginale Lily spędzała z nim sporo czasu.
Szkoda mi już Jamesa. I ty mu tak dziewczyno każesz się męczyć, aż do 7 klasy? Nie ma on z tobą łatwo w życiu. Jestem jednak pewna, że mój ukochany Syriusz nie pozwoli mu się przez ten cały czas nudzić. ;)
Przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie daję rady ostatnio wyjść spod stosu książek. Biol-chem robi swoje. Buziaki i do kolejnego rozdziału :)
Proszę,następnym razem dokładniejsza data ,bo już się nie mogę doczekać :) Jutro ? Pojutrze ? Sobota ? =(
OdpowiedzUsuńA zapomniałam :
OdpowiedzUsuń~Lunatyk
Witaj,
OdpowiedzUsuńchciałyśmy Cię zaprosić na nowy rozdział do nas. Mamy nadzieję, że przypadnie Ci do gustu :) A tutaj kiedy pojawi się kolejna notka? Nie możemy się doczekać!
Pozdrawiamy ~ Rogacz i Łapa
Chciałyśmy Cię także nominować do LBA Kochana! :)
UsuńPod tym linkiem znajdziesz szczegóły http://mlodosc-huncwotow.blogspot.com/p/liebster-blog-award.html
Muszę nadrobić trochę rozdziałów. Dawno mnie nie było na blogspocie ale przeczytałam ten rozdział i strasznie mi poprawił humor. Mam dużo rozdziałów do nadrobienia więc już zmykam i życzę weny! <3
OdpowiedzUsuńhttp://lily-evans-i-james-potter.blogspot.co.uk/
Hola , Hola !!! Dwudziesty jest ,rozdziału się domagam -,- Serio ! Czytelniczki czekają :/
OdpowiedzUsuńI tak kocham <3
~Lunatyk
Oj :( właśnie przeczytałam twoją notke :( Co się stało ? Przykro mi :/ Wracaj do zdrowia :/ Coś poważnego ? Postaram się czekać cierpliwie. ~Smutny Lunio
UsuńDroga Luniu w "Bzdetach Rogatej " napisałam kilka słów wyjaśnienia dlaczego nie ma rozdziału. Bardzo Cię przepraszam, wiem że obiecałam ale nie mam mozlowosci.
UsuńPozdrawiam Rogata
Dużo badań jak narazie czekam na wyniki i ostateczna diagnozę. Staram się być dobrej myśli, postaram się jak najszybciej coś dodać: )
UsuńŚwietny rozdział, szczerzyłam się do telefonu jak głupia XD
OdpowiedzUsuńPS
Pozdrowienia dla Lunia! Też wielbię kisiel wiśniowy :)
"— Posłuchaj mój Glzdogonie. — Łapa usiadł obok niego i objął go przyjacielsko. — Teraz przekażę ci bardzo ważną prawdę życiową — zaczął poważnym tonem. Pettigriew wpatrywał się w niego z wyczekiwaniem oraz wyraźnym zainteresowaniem. — Jak się nie ma, co się pragnie, to się puka, co popadnie — dokończył." na brodę Merlina, to wygrało wszystko XD i wiśniowy kisiel Lunia też! ~d
OdpowiedzUsuń