Witajcie.
Najpierw
powinnam Was wszystkich przeprosić, obiecałam, że rozdział będzie
pod koniec poprzedniego tygodnia, jednak się nie udało:( Na
usprawiedliwienie mam, że to wina mojego zdrowia, które postanowiło
sobie zrobić wolne, przez co i ja nie nadaje się do niczego:(
Rozdział
dokańczany w kiepskiej formie autorki, dlatego z góry przepraszam
za jego fabułę, literówki i wszelkiego innego rodzaju błędy.
Odrobinę zadowolona jestem z rozmowy Lily i Jamesa, to chyba najmocniejsza strona tego rozdziału.
Pozdrawiam
i dziękuję wszystkim, którzy czekali:)
Rogata.
☆☆☆
—
Zaraz egzaminy! Kiedy wy macie zamiar się uczyć, jak co chwilę
macie szlabany?!
—
O widzi Pani Profesor, gdyby Pani nam ich tyle nie nakładała, to
byśmy mieli czas.
—
Black, ty mnie nie denerwuj! To wy macie przestać pajacować!
—
Ale my nic nie zrobiliśmy — zaczął
James.
—
Potter, milcz. Nie mam siły się z wami użerać!
Rozwścieczona
McGonagall wyszła z Pokoju Wspólnego, powodując, że wpadła do
niego kolejna fala kiślu wiśniowego.
★★★
Siedziała w
Sowiarni i patrzyła, jak ptaki odlatują i przylatują, jeden po
drugim, z różnych stron. Spojrzała w dół, zobaczyła błonia
wypełnione uczniami, wylegującymi się w delikatnym słońcu.
Podciągnęła kolana i oparła na nich brodę. Niedługo ostatni
mecz, decydujący, Krukoni kontra Gryfoni. Ćwiczyli w każdej wolnej
chwili, cieszyła się, że nie ma na głowie SUMów czy OWTMów jak
większość drużyny, dlatego bezkarnie mogła przesiadywać w swoim
ulubionym miejscu. Westchnęła i zamyśliła się nad ostatnimi
wydarzeniami. Była już taka szczęśliwa, że James przestał
uganiać się za Evans. Umawiał się, co prawda z innymi, ale to nie
była przeszkoda, nie do pokonania. W myślach formował się plan
jak zdobyć na nowo jego przyjaźń, a później miłość. Przecież
nie mógł się w niej nie zakochać. Ostatnio coraz lepiej im się
rozmawiało, nie ograniczali się już tylko do suchego „cześć”
czy uwag na temat taktyki. Choć Potter traktował ją z dystansem,
udawało się go powoli pokonywać. Byliby taką idealną parą. A
potem się okazało, że to wszystko wina tego przeklętego tortu! I
Jim znów lata z tym swoim „Evans, umówisz się ze mną?”!
Przecież nie przefarbuje się na rudo i nie doda sobie takich
obrzydliwych piegów na twarzy. Amorencja też odpada, przecież nie
kochałby jej wtedy tak naprawdę. Trzeba wybadać, o co tak naprawdę
chodzi Potterowi. Spojrzała na zegarek, pora wracać i wziąć się
za prace domowe. Sara wstała i otrzepała spodnie, po czym wyszła z
pomieszczenia.
★★★
—
Sev! Sev! Severusie!
Udał, że jej nie
słyszy i przyspieszył. Doszedł do schodów i przeklął pod nosem,
jak zwykle wszyscy zmierzali na obiad i było tłoczno. Poczuł, że
ktoś szarpie go za rękaw. Odwrócił się i posłał Lily uśmiech.
—
Wołałam cię! — stwierdziła z
wyrzutem.
—
Przepraszam, zamyśliłem się i nie słyszałem —
skłamał gładko.
—
Mam później wolą godzinkę, może pójdziemy na jakiś spacer?
Dawno nie rozmawialiśmy.
—
Nie mogę, muszę odrobić zaklęcia.
—
Pomogę ci, przecież wiesz, że je uwielbiam —
odparła ochoczo.
—
Nie, nie. Dam sobie radę.
Posłał jej
przepraszające spojrzenie i szybko odszedł, zostawiając zszokowaną
dziewczynę. Lily została potrącona przez jakiegoś pierwszaka,
jednak nie zwróciła na to najmniejszej uwagi.
★★★
—
Świetnie się spisałeś.
—
Dziękuję.
—
Jutro jest spotkanie, przyjdziesz?
—
Chyba nie powinienem.
—
Daj spokój, będą wszyscy ważni członkowie.
—
Zastanowię się — odparł po chwili
namysłu.
Mulciber wzruszył
ramionami, wziął fiolkę z eliksirem i książkę.
—
Mogę ją przejrzeć?
—
Nie zrobiłeś tego jeszcze? — zdziwił
się szczerze.
—
Pobieżnie.
—
Pewnie. — Odłożył wolumen na
biurko. — Masz potencjał Snape, a
marnujesz go na spędzanie czasu ze szlamą. —
Zacmokał zniesmaczony i wyszedł.
Severus usiadł na
łóżku i wyciągnął zdjęcie jego i Lily, zrobione mugolskim
aparatem na kilka dni przed przyjazdem do Hogwartu. Zmienili się i
to bardzo. Ona coraz więcej czasu spędza z gryfońskimi
przyjaciółkami i Huncwotami, a on z Mulciberem, Averym i Blackiem.
Była coraz ładniejsza, nabrała bardziej kobiecych kształtów.
Zwracało na nią uwagę coraz więcej chłopców, nie dziwił się
im. Nie dziwił się nawet Potterowi, Lily miała w sobie to coś, co
przyciągało, chociaż sama sobie z tego sprawy nie zdawała. Sam
chętnie by z nią był. Co z tego, że była szlamą? Wzdrygnął
się, pierwszy raz tak o niej pomyślał.
Nie!
Nie! Nie!
To
jest Lily, jego Lily.
Przecież twoja Lily jest szlamą – podpowiedział
złośliwy głosik w jego głowie.
Odgonił
niewygodne myśli od siebie i zagłębił się w lekturze.
★★★
— Musimy porozmawiać, Evans. —
James zatrzymał Lily na jednym z korytarzy.
— Nie mamy o czym —
warknęła zirytowana.
— A ja myślę, że mamy —
odparł spokojnym głosem.
— To nie myśl, bo ci to nie wychodzi
— mruknęła zgryźliwie,
Potter się uśmiechnął. Uwielbiał się z nią droczyć.
— Dlaczego uciekłaś? —
Spróbował zupełnie z innej strony.
— Nie uciekłam.
— Doprawdy? —
Uniósł brew w wyrazie zdziwienia.
— Koniec piosenki, koniec tańca. —
Wzruszyła ramionami.
— Wystraszyłaś się.
— Niby czego.
— Tego, że ci się podobało —
odparł zadowolony z siebie.
— Potter to, że dobrze tańczysz, to
nie powód, aby cię wielbić. Wierz mi —
burknęła.
— Twierdzisz, że dobrze tańczę? —
podchwycił.
— Twierdzę, że jarasz się tym
tańcem, jak szczerbaty sucharami —
zirytował się jeszcze bardziej Lily.
— A ty nie? —
się zdziwił.
— Dla twojej wiadomości, Potter.
Chciałeś, to zatańczyłam, koniec kropka, nie mam zamiaru żyć
tym faktem przez najbliższe kilka miesięcy.
— Jesteś okrutna.
— A ty głupi.
— Wypraszam sobie — się oburzył.
— Nie moja wina, że się na mnie
uparłeś. Mówiła ci już ze sto razy, daruj sobie.
— Mówisz jak Łapa —
mruknął.
— Widać Black, ma więcej rozumu niż
przypuszczałam. Na pewno więcej niż ty —
dodała po chwili zastanowienia.
— A może byś się ze mną umówiła,
Evans? Co? — Nie odpuszczał.
— Na gacie Merlina, Potter! Kiedy
dotrze do ciebie, że NIGDY!
— Nigdy? —
zapytał ze słodkim uśmiechem.
Warknęła ze złości. Widząc, że na tego imbecyla nic nie działa,
postanowiła zrezygnować z dalszej, jakże interesującej,
konwersacji i odeszła. Niestety, choć nie mogła powiedzieć, że
nie spodziewała się tego, James ruszył za nią. Odwróciła się
nagle i stanęła twarzą w twarz ze swoim koszmarem, który
uśmiechał się głupkowato, targał włosy i wpatrywał się prosto
w jej oczy.
— I co teraz, skarbie? —
zapytał cichym, głębokim głosem.
— Może coś, a może nic. —
Puściła do niego oko i ruszyła dalej.
— Ej Evans, czy ty właśnie ze mną
flirtowałaś?! — wykrzyknął. Chciał
pobiegnąć za oddalająca się dziewczyną, jednak nie mógł zrobić
kroku.
— EVANS! —
krzyknął ponownie.
Lily zachichotała pod nosem i ze słodką, niewinną minką
spojrzała na okularnika.
— Tak?
— Od kiedy umiesz zaklęcia
niewerbalne? — spytał, gdyż już był
pewien, że Ruda złośnica przykleiła go do podłogi.
— Od kiedy? —
Zamyśliła się. — Chyba odkąd
przyczepiłeś się do mnie.
— Odklej mnie —
poprosił.
— Na razie, Potter! —
Posłała mu całusa w powietrzu i zniknęła za rogiem.
— To może, chociaż randka na
przeprosiny?!
Nie
doczekał się odpowiedzi.
Parsknął
śmiechem, on jeden z czwórki Huncwotów, dał się przechytrzyć
Evans. Wyciągnął różdżkę, wyszeptał zaklęcie i po chwili
swobodnie spacerował. Mógł to zrobić od razu, ale widząc dumę
na twarzy Lily, to ile miała satysfakcji, stwierdził, że raz może
dać jej wygrać.
★★★
— Dziubasku! Cukierasku!
Podczas śniadania po Wielkiej Sali rozniósł się donośny głosik
panny Ellis.
— Na gacie Merlina! Spław ją —
pisnął Syriusz i zanurkował pod stół.
Cała siódemka jego przyjaciół parsknęła śmiechem.
— Cześć, nie widzieliście mojego
misia-pysia?
— Witaj Luxurio, czy chodzi ci o
Syriusza? — spytała uprzejmie
Rosario.
—
No, a znasz jakiegoś innego mojego
misia-pysia?
— Fakt. O ja głupia i nieroztropna! —
zawołała teatralny głosem.
Lily parsknęła w swoją owsiankę.
— To wiesz, gdzie jest czy nie? Bo ten
teges, mam dla niego prezencik —
odpowiedziała i strzeliła balonem z różowej gumy do żucia.
— A jaki? —
zainteresowała się James.
Syriusz uszczypnął go w goleń.
Krukonka wyciągnęła koszulkę z napisem „Kocham Luxurie Black!”
oraz podobizną dziewczyny.
— Patrzcie! Czyż nie jest cudowna? —
zapiszczała z podniecenia.
— Idealna, na pewno mu się spodoba —
zapewnił ją Remus z wielkim uśmiechem na twarzy.
— Black? Myślałam, że masz na
nazwisko Ellis — zainteresowała się
Lily.
— Przecież to tylko kwestia czasu jak
się pobieżemy — odparła.
James wypluł sok dyniowy na stół, Peter zakrztusił się parówką,
a Remus, aby zatuszować śmiech, schował się za gazetą.
— Poczekam razem z wami. —
Zadowolona z siebie usiadła na wolnym miejscu, które wcześniej
zajmował Syriusz. Zaczęła smarować chleb masłem a na to nakładać
sporą ilość pasztetu z gęsiej wątróbki. Każdą kromkę
odkładała na talerzyk i co chwilę rozglądała się po Wielkiej
Sali.
— Masz zamiar tyle zjeść? —
spytała zszokowana Rosario.
— Nie, to dla Syriuszka. Nie będzie
miał czasu zrobić sobie, jak przyjdzie —
wytłumaczyła.
— Łapa nie lubi wątróbki —
stwierdził Rogacz.
Dorcas przyglądała się temu z rozbawieniem, ale z drugiej strony
była zła na Blacka. Jak on mógł wykorzystywać te naiwne
dziewczyny? On zabawiał się nimi, a one planowały z nim
przyszłość. Tego problemu nie miała Alicja, ona siedziała z
oburzoną miną i co chwila kopała Syriusza pod stołem. Kiedy jej
oddał, upuściła niechcący widelec i schyliła się po niego.
— Wyłaź stąd! Zachowaj się jak
facet — syknęła.
— Odczep się, Bones.
Zmierzyła go lodowatym spojrzeniem i uśmiechnęła się jadowicie.
— Na Merlina! —
zawołała, czym zwróciła na siebie uwagę połowy Gryfonów. —
Syriusz posłał jej proszące spojrzenie. —
Łapa! Co ty tu robisz?! — Udała
wielce zaskoczoną.
Black będąc zdemaskowanym, wyszedł z gracją spod stołu i usiadł
koło Luxurii.
— Czemu byłeś pod stołem?
— To długa historia —
burknął, nie przestając się mierzyć spojrzeniami z Alicją.
— Wytłumacz mi!
— Luxurio, spał mi widelec.
— I siedziałeś tam piętnaście
minut, szukając go?!
— Nie dramatyzuj —
mruknął.
— Ukrywałeś się przede mną!
Evans pomyślała, że na tak pustą osóbkę, za jaką ją brali,
jest niezwykle domyślna.
— Daj spokój. —
Chciał ją przytulić, ale odepchnęła jego rękę, cisnęła w
niego koszulką i wyszła zapłakana.
Mruknął coś pod nosem i złapał za kanapkę. Po chwili zaczął
się krztusić i wypluł całą zawartość buzi na talerz. Alicja
zachichotała, a reszta jej zawtórowała.
— Musiałaś? —
spytał z wyrzutem.
— Ja?!
— A kto? Ja?!
— Odczep się, Black. —
Przedrzeźniała go.
— Sama się odczep! Mogłem z nią
jeszcze trochę pobyć!
— I ranić ją dalej?!
— A kto mówi, że ją raniłem?
— Przejrzyj na oczy. To, że ty nie
przywiązujesz uwagi do związków i seksu to nie znaczy, że każdy
myśli tak jak ty! Naucz się trzymać swoje przyrodzenie w
spodniach! — warknęła.
Syriusz przez chwilę się nie odzywał, jednak postanowił nie
przejmować się słowami dziewczyny.
— Hej, Lauren!
Brunetka odwróciła się.
— Syriusz? — spytała z
niedowierzaniem, że przystojniak – Black się do niej odezwał.
— Co robisz dziś wieczorem?
— Nic —
odparła niepewnie.
— To do zobaczenia o dziewiętnastej
na błoniach!
Dziewczyna się zarumieniła i pokiwała głową na znak zgody. Bones
prychnęła.
— Coś ci się nie podoba? —
zapytał uprzejmie.
— Jesteś dupkiem. —
Oznajmiła i wstała z dumnie podniesioną głową.
— Alicjo, pięknie dziś wyglądasz!
— Odwal się, Longbottom —
fuknęła na niego. Zarzuciła torbę na ramię i wyszła.
— Co ja znów, zrobiłem nie tak?
— Nie przejmuj się, stary. Baby tak
mają. — Syriusz poklepał go
przyjacielsko po plecach.
★★★
Meadowes szła z naręczem książek potrzebnych jej, do odrobienia
zadanych esejów na następny tydzień. Każdą z wolnych chwil,
których zostało niewiele do egzaminów, spędzała na nauce. Wpadła
na kogoś a wolumeny wypadły jej z rąk, przykucnęła, żeby je
pozbierać.
— Znów się spotkamy w ten sposób.
Usłyszała dobrze znany jej głos i zamarła. Powoli otrząsała się
po styczniowych wydarzeniach, ale cały czas wracały, zwłaszcza gdy
widziała go na korytarzach.
— Pójdę już —
wyszeptała, złapała książki i zaczęła odchodzić.
— Nie tak prędko, moja droga. —
Złapał ją za nadgarstek, syknęła z bólu.
— Zostaw mnie, proszę —
wyszeptała, a głos zaczął jej się załamywać.
— Mamy niedokończone sprawy,
kochanie. — Również wyszeptał i
przejechał kciukiem po jej wardze.
Po policzkach dziewczyny zaczęły się toczyć łzy.
— Daj spokój —
warknął i pocałował ją mocno i zachłannie.
Zaczęła się wyrywać, ale był o wiele silniejszy.
★★★
— Wiesz, tak nie możesz myśleć.
— Ale jak? —
Zdziwił się i wrzucił kilka fasolek do buzi.
Rosario zrobiła to samo.
— Że jak kobieta mówi nie, to myśli
tak. A jak powie spadaj, to znaczy – weź mnie, jestem twoja.
Przewrócił oczami.
— Nigdy jej nie zdobędziesz, latając
i wrzeszcząc „Umów się ze mną”.
— Ros, oczywiście, że zdobędę!
Jestem James Potter, ja zawsze dostaję to, co chcę.
— Czyli to kolejna zachcianka
rozkapryszonego, rozpieszczonego, jedynaka? —
spytała.
— Nie!
— Czyli jak to jest?
— No, bo jak bym był taki spokojny i
niczym się nie wyróżniał, to w życiu by mnie nie zauważyła. A
jak na mnie krzyczy, to chociaż wie, że istnieję.
— Oj Rogaś, Rogaś. Postaraj się być
bardziej romantyczny.
— Spoko, spoko —
odparł — kurde, fasolki wyszły. —
Odwrócił pudełko i zaczął nim energicznie potrząsać w nadziei,
że kilka jeszcze wypadnie.
Jego starania przerwał kobiecy krzyk.
☆☆☆
Dziękuję, że jesteście!
Czyżby udało mi się być pierwszą? Mam nadzieję, że już wszystko w porządku i nie będziesz nam więcej chorować. Rozdział jak zawsze bardzo fajny. Podobają mi się fragmenty o Severusie. I widzę, że powoli udaje ci się wyprowadzić ich z piątej klasy. A rozmowa Ros z James, a dokładniej fragment "że jak kobieta mówi nie, to myśli tak..." kojarzy mi się z bajką z dzieciństwa. Bodajże Meg z Herkulesa powiedziała identycznie :D kiedyś te bajki oglądałam codzienni, więc wszędzie wyszukam się podobieństwa ;) I już tak na marginesie, to Syriuszowi przydałaby się nauczka. Niech tak dla odmiany go jakaś dziewczyna wystawi. Kto by pomyślał, że będę tak źle życzyła mojemu ukochanemu huncwotowi. Już cię nie będę zanudzać, buziaki.
OdpowiedzUsuńRozdział jest super ;> Kłótnia Lily i Jamesa to jak zwykle mój ulubiony fragment. Oni są tacy słodcy *.* Juz się nie mogę doczekać kiedy wreszcie będą mieli trochę bardziej ku sobie, a Snape się usunie :D Boże Syriusz po prostu mnie powala. Zerwał z dziewczyną, a dosłownie parę sekund później umawia się z kolejną, cały Łapa :P Jeju Dor , boże trzymaj się. Ten krzyk był Dor? Jeju, czekam na kolejny rozdział zniecierpliwiona
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Panienka Livvi :))
Ekstra nie mogę się doczekać nexta i pozdrawiam Marcela
OdpowiedzUsuńCzemu musiałaś skończyć w takim momencie??? :D Już nie mogę doczekać się następnego ^^ Rozdział jak zawsze świetny, James świetny, Syriusz świetny wszystko gra i tańczy. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNa początku chciałyśmy Ci życzyć dużo zdrowia!
OdpowiedzUsuńRozdział jest fantastyczny! Widać, że Snape mimo wszystko jest trochę rozdarty między czarną magią i przyjaźnią z Lily. Szkoda, że dzieli ludzi na lepszych i gorszych na podstawie czystości krwi... Przekomarzanki Lily i Jamesa są urocze. I to, że Rogacz chciał dać poczuć smak wygranej Lily było słodkie.
Akcja z Syriuszem, który chował się przed dziewczyną, była epicka. Black w ogóle jest przezabawny. :)
To tajemnicze zakończenie zaintrygowało nas. Czekamy na następny rozdział.
Życzymy duuuuuuużo weny i zapraszamy do nas:
mlodosc-huncwotow.blogspot.com
Pozdrawiamy!
~ Łapa i Rogacz
Jest pierwsza w nocy więc od razu uprzedzam że komentarz będzie krótki i może nie mieć sensu. Syriusz Syriusz Syriusz jak ty tak możesz wykorzystywać te wszystkie naiwne dziewczyny ? Weź ty lepiej znajdź jedną i się zakochaj. Zaczynam się martwić o Dor gdyż czuje że stanie się coś złego. Rozdział mi się podobał i chce powiedzieć że najlepsza była rozmowa a raczej kłótnia Lily z Rogaczem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gabriela Black
Kocham,ubóstwiam i się zachwycam. Najlepszy blog jaki dotąd czytałam,a trochę ich było. xD Świetny rozdział. Warto było poczekać. Mam nadzieję , że zdrówko wróci i będziesz miała duuużo wolnego czasu + masę pomysłów na dalsze rozdziały. Dlaczego ten dupek musi prześladować Dor??? Nie zgadzam się. Dziewczyno, kocham Twoje notki,ale kiedy Dor wreszcie będzie mogła być po ludzku szczęśliwa? No i czekam na trochę więcej Alicji i Franka.
OdpowiedzUsuńTeraz ostatnie: Uszczęśliwiasz ludzkość swoim blogiem i dla mnie mogłabyś napisać książkę. Już kończę , nie lubię się rozpisywać, chociaż wiem, że czasem powinnam dodawać dłuższe komentarze. 3maj się cieplutko!
~Shadow
Bardzo dziękuję, aż mi się łezka w oku zakręciła, że ktoś chciałby przeczytać moją książkę:)
UsuńPozdrawiam
Jaki fajny rozdział :))
OdpowiedzUsuńSeverus coraz bardziej wkręca się w towarzystwo "tych złych", uu, chyba zbliżamy się do Ostatecznej Kłótni z Lily, przykro trochę tak czytać, jak się od siebie oddalają i ich przyjaźń słabnie...
Hehe, chamski Syriuszek - casanova, akcja z siedzeniem pod stołem była genialna xd Aż nie mogę się doczekać, żeby to on tak naprawdę mocno oszalał na punkcie jakiejś dziewczyny ;))
Ooo i akcja z Dorcas, będą kłopoty, i jeszcze ten krzyk, który usłyszał James, to pewnie krzyk własnie Dorcas. Chcę już następny rozdział, żeby dowiedzieć się co się stanie!
A tak ogółem to muszę Ci napisać o dwóch rzeczach, które mi się szalenie u Ciebie podobają:
- dialogi! Cudowne, takie naturalne, zabawne - idealne po prostu! <3
- podział rozdziału na krótkie, charakterystyczne fragmenty, takie jakby POVy czy coś. Dzięki temu mega przyjemnie mi się czyta, to też, moim zdaniem, dynamizuje akcję.
I zgadzam się z autorką poprzedniego komentarza - czekam na więcej Alicji i Franka ;))
Życzę zdrowia i masy weny! :*
Ogromne dzięki za tyle miłych słów, postaram się dodać trochę Ali i Franka ale zobaczymy co mi ostatecznie wyjdzie:)
UsuńPozdrawiam
ROGATA!!
OdpowiedzUsuńMówiłam, że mojej Dorcas ! ;-; Natychmiast wyslij Rogacza na ratunek :( Tak być nie może :( ! Czemu Ona ma być zawsze tą poszkodowaną :( To nie jest śmieszne.
Sev , Ja Cię Kocham i wogóle , ale jako męczennika w cieniu Jamesa i rudowłosej Lily. Nie jako wroga Gryffindoru i szlam :( Już się niemogę doczekać mojego wyzwania , jestem bardzo, ale to bardzo ciekawa jak to zrobisz :D <3 Co do Syriusza <3 Och ty zwierzaku ... Nie wolno tak bawić się dziewczętami :) żartuje , żartuje , Ty możesz :* Hahaha , kocham go :) Ubawiłam się w tej akcji pod stołem <3 Alicja jest taka milutka :D ona też należy do moich ulubionych postaci :) oni byliby tak rozkoszną parką :D
Lily ? Nie poznaje jej. Haha... Przyznam ,że na początku się zdziwiłam tym jej flirtem , ale jak przeczytałam cześć dalszą .... Pfff... Hahahahah xD genialna <3genialna <3 genialna<3 Naprawdę brak mi słów zachowaniem Lily :) Szkoda , że się jednak z tych sideł wydostał bez pomocy ;) Super , że dał jej tę satysfakcję <3 To tyle :D Kocham Twojego Bloga :D
~Lunatyk
P.s.
Nie wiedziałam , że dodasz tak wcześnie :-: A tak chciałam być tą pierwszą , może to głupie , ale jaką radość przynosi :D
Dzięki za przeczytanie mojej opinii <3
Aaa ... Jeszcze chciałam powiedzieć , że jestem ciekawa bardzo co "romantycznego" wymyśli jeleń :) Widzę , że Ros naprawdę wzięła się za pomoc Lily i Jamesowi :) Podobała mi się ta scena z fasolkami , szkoda ,że nie napisałaś jakie były smaki :D
OdpowiedzUsuńMoje kilka pomysłów :
W Harrym Potterze były takie cukierki po których Fred trąbił (słoń) , Hermiona ryczała (lew) i Harry , któremu para wyleciała uszami i wydawał odgłosy lokomotywy , ogólnie cukierki , po których robi się dziwne rzeczy,dźwięki itp. To byłoby ciekawe w blogu o Huncwotach ;p
Albo Lily , James i paczka grająca w butelkę :D nie chce ingerować , tak tylko mówię , że to byłoby ciekawe W Twoim wydaniu <3
~Lunio
Taką ma rolę ta moja kochana Dorcas, że musi trochę pocierpieć, może na przyszłość wymyślę jej coś dobrego, ale to się zobaczy:) Nie mogą mieć tak kolorowo... Twoje wyzwanie przyprawia mnie o ból głowy, dopiero będzie za kilka notek ale już notuję wszystko co mi się przyda do niego. Zobaczymy czy ostatecznie mu podołam, bo na razie czarno to widzę.
UsuńSyriusz może bawić się wszystkimi^^ W końcu to Syriusz, gdyby było inaczej ni był by taki cudowny:D Byli by dobrą parą, nie przeczę ale Alę pani Rowling zarezerwowała dla Franka i tak musi zostać:)
Również jestem zadowolona z kłótni Lily i Jamesa, ciesze się że Tobie również się spodobała:)
Smaki fasolek?
Hmmmm zjadliwe:D
Nie wiem czy takie cukierki były już w czasach Jamesa, może to właśnie Fred i George je wymyślili, nie pamiętam:)
Błagam tylko nie granie w butelkę! To jest tak oklepane i pojawia się średnio na każdym blogu o Huncwotach, butelka wypada na Lily, pytanie : Czy lubisz /podoba cie się Rogacz? ona kłamie a fałszoskop to ujawnia....Luniu, wybacz ale nie. Nie będę powielać każdego, chcę być oryginalna:)
Zmotywowałaś mnie do odpisania, bo zbierałam się jak sójka.... Rozdział będzie 4 marca, w urodzinki mojego bloga:) Na 100%
Pozdrawiam Cię kochana!
Przeczytałam wszystkie rozdziały na JEDNYM oddechu. Twój blog jest genialny, i zaczęłam cierpieć kiedy zobaczyłam, że muszę czekać na kolejną notke :/
OdpowiedzUsuńTeraz trochę to wszystko skomentuję. Po pierwsze, uwielbiam Jamesa i Syriusza w twoim wydaniu. Tylko Remus trochę mi przeszkadza, czasami jest strasznie poważny i wg, a czasami zupełnie na odwrót.. Mam nadzieję że z nowszymi rozdziałami zyska troche charakteru :)
Po drugie, nie mogę się doczekać na wątek Syriusza i Dorcas. W pewnym momencie zaczęłaś go tworzyć (kiedy Syriusz dziwił się, co z jego dotykiem jest nie tak) i nagle zupełnie przerwałaś! Chociaż po tym rozdziale moje nadzieje na kontynuację tego wątku odżyły ;)
No i oczywiście James i Lily - wiem, że musisz nas jeszcze zwodzić i że za szybko razem nie będą, ale z wielu opowiadań u ciebie ta para najbardziej mi się podoba! Na innych blogach zawsze irytował mnie ich wątek, był bezpłciowy i miejscami wymuszony - u ciebie naprawdę nie mogę doczekać się, co będzie z nimi dalej!
A co do Franka, strasznie mnie on irytuje. I denerwuje mnie obsesja Lily na jego punkcie, chciałabym żeby jego wątek w końcu zniknął. Nie, że on mi się nie podoba, po prostu nie chcę, aby ktoś stał na drodze Lily i Jamesa :)
Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg!
Witaj w moim huncwockim świecie:) Bardzo dziękuję za komentarz:)
UsuńCo do Remusa, takiego go sobie wyobrażam, właśnie poukładanego, spokojnego prefekta, który potrafi zaszaleć, w końcu był tym "najmądrzejszym" z Huncwotów, mam nadzieję, że go jeszcze polubisz:)
Wątek Syriusza i Dorcas, no cóż nie mam do nich żadnych planów jak na tą chwilę:)
Ciesze się, że podoba Ci się para Lily i James, przyznam że to nad nimi najwięcej pracuję:)
Pozdrawiam
Moja droga Rogata!!!
OdpowiedzUsuńTwój blog jest przeprzeprzeprzeprzeprzeprześwietny!!! Opowiadania o tematyce Lily plus huncwoci zawsze były moimi ulubionymi, jednak twój przechodzi moje najśmielsze oczekiwania. Jestem twoją czytelniczką dopiero niecały tydzień, a już się w twoim blogu z a k o c h a ł a m!!! Nie mogę doczekać się dalszej części twojej wersji tej historii.
Ściskam serdecznie,
ubóstwiająca cię Teoretyczna
Ogromnie dziękuję:)
UsuńDawaj szybko następny rozdział *.*
OdpowiedzUsuń4 marca, w urodziny bloga:)
UsuńPisz szybciutko, ja tu czekam!!!
OdpowiedzUsuńŁamiesz mi serce kończąc w takim momencie...
Ale i tak kocham Twojego bloga. Jest Najlepszy :) Uzależniłam się. XD
~S.
Dziękuje:)
UsuńCzekamy na odpowiedzi do naszych komentarzy ... No i przede wszystkim na rozdział ;) Wiesz , że nieświadomie pisząc następny rozdział zaczynasz wyścig o "Wow,jestem pierwsza ? No dobra lecę czytać :) " :p. Rozdział mi dawaj szybko :( Mam nadzieję , że doczekam się do jutrzejszej 14.30 o której zazwyczaj wracam do domu wyczerpana z zapasem ocen w librusie :) Kawa , ciepły koc , Arni obok i Twój blog ... Takie piękne. No , już się niemogę doczekać :) I odpisz na tamten komentarz , bo jestem ciekawa co o nim myślisz i jakie uczucia w Tobie wzbudził. ~Lunatyk
OdpowiedzUsuńDroga Rogato!
OdpowiedzUsuńRozdział fantastyczny. Mam nadzieje ze Lily w końcu przekona się do Jamesa. Biedna Dorcas. Mam nadzieje ze Alicja będzie w końcu z Frankiem. Niestety nie rozpiszę się gdyż moja klawiatura szwankuje. Kiedy nowy rozdział. Czekam z niecierpliwością i pozdrawiam Astoria
Ps: zapraszam do mnie lost-in-dreamsss.blogspot.com
Heeej, dzisiaj miał być nowy rozdział, prawda? Ja wcale nie popędzam, tylko upewniam się, że jeszcze nie ma, bo zaczynam się martwić, że mi się nie wyświetla. Nie wiem, jakim cudem.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Teoretyczna:)
No dobrze, dziś krótko, bo mam do nadrobienia parę rozdziałów. Ale nie wiesz nawet jak strasznie mnie to cieszy!! Rany, już zapomniałam, jak Ty pięknie piszesz. Możesz mi nie uwierzyć, ale przez cały czas się uśmiechała. Alicja jak dla mnie wymiata!!
OdpowiedzUsuńLecę dalej i obiecuję, że ostatni komentarz będzie długi!
Pozdrawiam, puck