niedziela, 22 marca 2015

Rozdział 33: "Podsłuchana rozmowa"

Witajcie!
Mam lekkie opóźnienie, ale zgodnie z obietnicą jest nowy rozdział. Zadowolona nie jestem, jednak na więcej poprawek i zmian nie mam już pomysłów.
Czytajcie!
☆☆☆
Siedziała zamyślona na swoim łóżku i ssała końcówkę cukrowego pióra. Na kolanach leżała książka, której nawet nie otworzyła. Zastanawiała się jak rozegrać rozmowę z Dumbledore`m. Jej rozmyślania przerwała poduszka, która z impetem uderzyła ją w twarz. Rozejrzała się zdezorientowana, zobaczyła rechoczącą Alicję. Uśmiechnęła się i odrzuciła z całej sił przedmiot w przyjaciółkę.
Wzięłybyście się do nauki zrugała je Lily, wychodząc z łazienki.
Nie marudź. Przecież się uczymy. Albertini przewróciła oczami.
Właśnie widzę burknęła. Kiedy ostatnio odrobiłaś jakąś pracę domową?
W środę.
Wczoraj to byłaś na szlabanie.
To w zeszłą środę. Wzruszyła ramionami.
Wtedy, to biegałaś po boisku, podczas treningu z transparentem i zbierałaś chętne do drużyny cheerleaderek.
Ros zamyśliła się, czy naprawdę odrabiała lekcję trzy tygodnie temu? Nagle oczy jej się zaświeciły i spojrzała proszącym wzrokiem na Lily.
À propos...
Zapomnij. Nie będę robić z siebie idiotki na oczach całej szkoły.
A może ty? zwróciła się do Alicji.
Bones pokręciła w odpowiedzi głową. Albertini westchnęła. Nikt jej nie rozumiał. Może poszuka dziewcząt wśród hogwarckiej społeczności.
★★★
Założył okulary na nos i rozejrzał się po śpiących kumplach. Bezszelestnie wstał, naciągał spodnie oraz bluzę, a spod poduszki wyciągnął pelerynę niewidkę. Przemknął przez Pokój Wspólny, zaczarował schody i po cichu skierował się do dormitorium Lily. Nacisnął klamkę i pchnął drzwi, które zaskrzypiały, zamarł na chwilę, ale widząc, że nie obudził żadnej z dziewczyn, wszedł do pokoju. Podszedł do łóżka Evans, spała z rozrzuconymi rudymi włosami po całej poduszce. Prawą rękę podłożył sobie pod głowę, a lewa ściskała kołdrę, która ją okrywała. Przyjrzał się jej uważnie, tak naprawdę nie była niesamowicie piękna, nie miała idealnej figury, była najniższa ze swoich przyjaciółek, jej cerę przyozdabiały piegi. Łapa zawsze mu tłumaczył, że może mieć ładniejsze, ale on nie zwracał uwagi na paplaninę przyjaciela. Dla niego była najładniejsza, najpiękniejsza na świecie, idealna w każdym calu. Kiedy był mały, zawsze krzywił się, gdy w jego obecności, ojciec przytulał i całował matkę. Słyszał wtedy, że gdy podrośnie i znajdzie odpowiednią kobietę zrozumie. Teraz rozumiał doskonale.
Kolejna noc mijała mu na wpatrywaniu się w twarz ukochanej.
Przebudziła się z przeczuciem, że ktoś niepożądany jest w pokoju. Przetarła zaspane oczy i rozejrzała się, nic nie wzbudzało jednak niepokoju.
Dziewczyny szepnęła, lecz odpowiedziała jej cisza i oddechy spokojnie śpiących przyjaciółek.
Wstała i podeszła do komody, na której stał dzbanek z wodą, napełniła szklankę i pijąc, dalej rozglądała się po pomieszczeniu. Jej wzrok prześlizgiwał się, po sylwetce skrytego pod peleryną Pottera. Weszła do łazienki, ale i tam było wszystko na swoim miejscu, popijając wodę podeszłą do okna, oparła się o parapet i wyjrzała.
Nie spuszczał z niej oczu, zauważył, że każda jej piżama składa się z obcisłych, króciutkich spodenek i dopasowanej koszulki na ramiączka. Pożerał ją bezkarnie wzrokiem, kiedy podeszła do swojego łóżka i schyliła się po coś, zaschło mu w ustach. Odkrył niedawno, że jego ciało inaczej niż wcześniej reaguje na jej widok. Po chwili schowała się pod kołdrą, a jemu wróciło rozsądne myślenie. Ułożyła się, a on wpatrywał się w Lily i wyczekiwał. Kiedy upewnił się, że zasnęła, wstał z zamiarem wyjścia, jednak coś go tknęło. Ściągnął pelerynę, nachylił się i zapragnął ją pocałować, kiedy cal dzielił Jamesa od twarzy dziewczyny, ta niespodziewanie otworzyła oczy i zaczęła krzyczeć.
POTTER! Ty zboczeńcu! Ty erotomanie!
Niepodziewający się obudzenia Evans, chłopak potknął się i zaplątując w kołdrę, upadł na podłodze. Lily stała nad nim i wykrzykiwała wyzwiska, a zdezorientowane dziewczyny próbowały wywnioskować, co się stało.
Dorcas wezwij McGonagall zarządziła Evans.
Daj spokój, już sobie idę.
Nie! Nie wiadomo jak długo tu byłeś! A może... Lily zająknęła się i przyłożyła dłoń do ust, uświadamiając coś sobie. Patrzyłeś, jak się kąpałam!
Przez myśl Pottera przemknęło, że jednak mógł ten wieczór spożytkować lepiej.
Przyszedłem jak spałaś!
Udowodnij!
Jak?!
Lily wzruszyła ramionami i opadła załamana na łóżko, nawet we własnym dormitorium nie mogła być spokojna. Łzy zaczęły zbierać się w jej oczach.
Liluś naprawdę, przychodzę tylko popatrzeć, jak śpisz przyznał ze skruchą w głosie.
Zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem.
Przysięgam na gacie Merlina! Słowo skauta!
Którym nigdy nie byłeś prychnęła WYNOCHA!
Ale...
Wynoś się!
Lepiej idź, Jim Rosario popchnęła go do wyjścia, a nogą szurnęła pod swoje łóżko pelerynę.
Zabiję Remusa jęknęła Evans i Pottera.
Jutro pójdziemy do McGonagall, Dumbledore na pewno zmieni zabezpieczenia Dorcas uśmiechnęła się pokrzepiająco do Lily.
Ta jej tylko przytaknęła ze zbolałą miną.
Musisz przyznać, że to było słodkie zaczęła Alicja.
Bones, bo będziesz następna po Lupinie i Potterze warknęła Ruda.
★★★
Słońce ogrzewało hogwarckie błonia oraz przyległe do niego tereny. Wiosnę czuć i widać było wszędzie: na drzewach, łąkach, jeziorze, a zwłaszcza wśród uczniów. Aby połączyć przyjemne z pożytecznym, większość zaopatrywała się w książki i wychodziła z zimnych murów zamku na dwór, aby nacieszyć się ciepłem. Choć nauki mieli multum, warto było oderwać się, choć na chwilę i obejrzeć ostatni, decydujący mecz. W tym sezonie prym w tabeli wiedli Gryfoni i Krukoni. Obie drużyny zacięcie trenowały, aby to im przypadł zaszczyt dzierżenia pucharu przez następny sezon. Zdobyć tę nagrodę było nie lada wyzwaniem, a gdy się udało, przybywało również punktów pozwalających, przybliżyć się do otrzymania Pucharu Domów, zdobycie jednego oraz drugiego, w jednym roku nadawało ogromnego prestiżu. Każdy z graczy chciał przyczynić się do zwycięstwa, pomóc drużynie, jednak to tym, którzy mieli szansę ostatni raz zagrać w reprezentacji, zależało najbardziej, aby na trofeum obok nazwy domu i roku było wygrawerowane jego nazwisko.
John Abbot spojrzał na Gryfona, wiedział, co przeżywa jego rywal. Obydwaj w tym roku kończyli Hogwart, zarówno jeden, jak i drugi liczył, że uda mu się poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Nigel czując, że jest obserwowany, odwrócił się i spojrzał w oczy Abotta. Uśmiechnął się blado i podniósł pucharek z sokiem dyniowym, wznosząc toast, Krukon odwzajemnił gest. Prywatnie nie żywili do siebie niechęci.
Adrenalina rozsadzała im żyły, nie mogli doczekać się, kiedy wsiądą na miotły i poczują wiatr we włosach. Pojawieniu się graczy na boisku towarzyszył gwar, brawa i piski żeńskiej części kibiców. Lily spojrzała krytycznym wzrokiem na Syriusza i Petera, którzy z dumą, a nawet czcią trzymali transparent z napisem: „Kiedy Gryfoni na miotły wsiadają, Krukonom ze strachu gacie spadają!”. Dom Ravenclawu nie był dłużny, można było dostrzec powiewające bannery o haśle: „Krukoni, Krukoni, żaden Gryfon ich nie dogoni!”. Mecz był wyjątkiem, gdyż prywatnie te dwa domy nie żywiły do siebie niechęci,
Część Puchonów opowiadała się za Gryffindorem, a reszta kibicowała Krukonom, jednak dla każdego, kto przyszedł na mecz, liczyło się widowisko, a nie wygrany. Co innego, gdy chodziło o podopiecznych domu Węża, oni dzierżyli w rękach niebiesko-brązowe proporczyki oraz wykrzykiwali obelgi pod adresem Gryfonów. Powszechnie było wiadomo, że prywatnie żywią do siebie niechęć.
Piłki zostały uwolnione, rozległ się gwizdek i piętnaście osób poderwało się w górę. Obrońcy zajęli miejsca obok pętli, ścigający przyjęli ustalone szyki, pałkarze już latali i bronili swoich zawodników przed tłuczkami, a szukający zaczęli wypatrywać tego, co najcenniejsze złotego znicza.
Mecz rozpoczęto.
Po pół godziny gry wciąż nie został wyłoniony zwycięzca. Gracze walczyli zaciekle, a wynik był wyrównany, gdyż Gryffindor prowadził zaledwie dwudziestoma punktami. Zapał kibiców nieco ostygł i tylko nieliczni krzyczeli oraz zagrzewali swoich kolegów do walki. Lily siedziała znudzona, zastanawiając, jakie ma szanse na przeciśnięcie się między tłumem uczniów, aby udać się do dormitorium. Rosario zupełnie odwrotnie do Evans kręciła się na siedzeniu, przy każdym, nawet najdrobniejszym, cieniu szansy na zwycięstwo. Jej lewy warkocz mienił się złotem, a prawy był w iście szkarłatnym kolorze, oba podskakiwały wraz z właścicielką i często trafiały zirytowanego Syriusza w twarz. Black już miał wygłosić długi, męczący monolog, w którym to pragnął zaznaczyć swoje zbulwersowanie na zachowanie Albertini, gdy jego uwagę przykuł krzyk komentatorki. Odwrócił wzrok i spostrzegł swojego najlepszego przyjaciela wraz z szukającą Ravenclawu, ścigających się do małej złotej piłeczki, rozpaczliwie próbującej im uciec.
Dawaj James! wykrzyknął, a warkocze Ros zupełnie przestały mu przeszkadzać.
Lily obserwowała rozgrywające się sceny z mniejszym zainteresowaniem i zaangażowaniem niż jej przyjaciele, choć musiała przyznać, że Quidditch, z każdym meczem coraz bardziej jej się podobał. Może komuś wydać się to dziwne, ale pierwszy mecz obejrzała, gdy zwolniła Pottera ze szlabanu, wszystkie poprzednie spędzała z Severusem w ich ulubionej klasie na warzeniu lub czytaniu książek i poradników o eliksirach. Zauważyła, iż ostatnimi czasy oddalają się od siebie, mają coraz mniej wspólnych tematów, rzadziej się widują, a co gorsza Snape zaczął zadawać się z podejrzanymi typami. Odpędziła nieprzyjemnie myśli i przeniosła wzrok z podskakującej Rosario na Jamesa.
„Jeszcze troszeczkę, jeszcze stópka! Jeszcze jeden, mały pieprzony cal i złapie tego przeklętego znicza!” Te i tym podobne myśli krążyły po głowie szukającego Gryfonów. Był już blisko, jednak zdobycz znów mu umknęła, jedynym pocieszeniem było to, że Krukonce też zginął z oczu. Zatrzymał miotłę i rozejrzał się po boisku, a potem bezwiednie zaczął przeszukiwać trybuny w poszukiwaniu rudej czupryny. Wrzask Sary koło ucha przywrócił go do rzeczywistości, spojrzał za ścigającą zdobywającą kolejny punkty. Kafel przeleciał przez najwyższą obręcz przeciwników, a publiczność zawyła z uciechy. Widząc błysk koło Abotta poderwał Zmiatacza do lotu i pomknął, najszybciej jak potrafił za swoim celem. Zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, musiał tylko po nie sięgnąć.
★★★
Wygrana była największym zaskoczeniem dla samego Gryffindoru, gdyż Potter po tym, jak pognał za złotym zniczem, zaplątał się w swoją własną pelerynę, jakież było jego zdumienie, gdy odnalazł małą, trzepoczącą piłeczkę w swoim rękawie. Zdziwiony dla szczęśliwy szukający zarządził imprezę, którą poparł cały dom.
Jeszcze po kropelce! Jeszcze po kropelce! Bo dzierżymy puchar w ręce! Syriusz śpiewał do pustej butelki whiskey, Peter założył się z Dorothy, kto zje więcej muffinek, a James zbierał zakłady, które pierwsze puści pawia. Żadnemu z imprezowiczów nie przeszkadzał w zabawie fakt, że następnego dnia jest poniedziałek, a zwłaszcza Łapie i Rogaczowi, zaczynającymi ten dzień transmutacją.
★★★
Minerwa McGonagall mierzyła nieprzychylnym wzrokiem swoich wychowanków. Jej podopieczni nie wykazywali żadnej aktywności na zajęciach, miała wrażenie, że tylko nieliczni w ogóle wiedzą gdzie się znajdują. Przeniosła spojrzenie z notującej Meadowes na usypiającego Blacka. Cicho, niczym kocica, w którą się przemieniała, podeszła do ławki, w której siedzieli dwaj Huncwoci. Chrząknęła, czym zwróciła uwagę dwójki rozrabiaków. Ujrzała jak Potterowi oczy, mimo wielkiego wysiłku, same się zamykają, natomiast Blacka były przekrwawione, a sińce pod oczami wskazywały, że tej nocy nie zmrużył oka. W myślach najpierw zganiła samą siebie, że nie poszła sprawdzić, jak jej dom świętuje wygraną. Potem zabrała się za chłopców.
Black! Dlaczego masz przekrwawione oczy?! Piłeś?! krzyknęła.
Ależ skąd pani profesor! bronił się zachrypniętym głosem, który wcale nie poprawiał jego sytuacji.
Więc?
Syriusz wytężył ostatki umysłu, które pozostały niezamglone przez kaca i wypalił:
Pani profesor płakałem przez cały weekend, bo brakowało mi pani lekcji!
Klasa parsknęła, nikt będąc w tak opłakanej sytuacji, nie wymyśliłby tak niedorzecznego wytłumaczenia. Kąciki ust Minerwy na ułamek sekundy podniosły się w uśmiechu, co nauczycielka szybko zatuszowała ironicznym wyrazem twarzy.
W takim razie dodatkowy esej na dwie stopy o przemianie lampy w biurko.
Łapa jęknął, za co dostał kuksańca w bok od śpiącego Jamesa.
Panu Potterowi też nie zaszkodzi dodała po chwili głośniej jadowitym tonem.
Rogacz przetarł zaspane oczy, rozejrzał się i dostrzegł odchodzącą McGonagall.
Ominęło mnie coś?
Zrezygnowany Syriusz pacnął się w czoło, a James jakby nigdy nic, posyłał w powietrzu buziaki w stronę Evans.
★★★
Dziękował Merlinowi za skończone zajęcia, jedyne, o czym marzył to łóżko. A przed nimi była jeszcze pełnia, liczył więc, że uda mu się odrobinę zdrzemnąć, zanim pójdą do Wrzeszczącej Chaty.
Remus reagujesz na nas coraz lepiej, nie jesteśmy już tak poobijani, jak za pierwszym razem.
James, powiedziałem nie.
No, ale co ci szkodzi.
Nie będę narażać was ani nikogo innego. A jak Hagrid będzie w lesie, to co wtedy?
Potter przewrócił oczami. Peter pozostał biernym słuchaczem, choć w duszy przytakiwał Lupinowi, a Syriusz nie miał siły, ani ochoty, użerać się z upartym Lunatykiem. Rozglądając się, spostrzegł cień, który przemykał za nimi.
Zapomniałem podręcznika, idźcie, dogonię was.
Przyjaciele przytaknęli, przez chwilę obserwował oddalającą się grupkę, a potem szybko się odwrócił, ruszył za skrawkiem czarnej peleryny niknącej za winklem.
★★★
Gdy był pewny, że go nie dogoni, zwolnił kroku. Odprężył się, jednak nie był usatysfakcjonowany, znów nie dowiedział się, co to za tajemnicę skrywał Lupin.
Nieładnie jest podsłuchiwać.
Drgnął na dźwięk znienawidzonego głosu.
O czym ty bredzisz, Black?
Ne udawaj niewiniątka Smarkerusie, widziałem, jak nas śledziłeś.
Prychnął.
Jeśli chcesz się dowiedzieć, przyjdź wieczorem pod Bijącą Wierzbę, trzeba dźgnąć jej pień, żeby stała się nieszkodliwa. Widząc jawne zainteresowanie w oczach Ślizgona kontynuował. Bystry jesteś, dasz sobie radę.
Odszedł zadowolony z siebie, zostawiając osłupiałego Snapa. Może ten dzień nie będzie, aż taki beznadziejny?
☆☆☆

I jak?

28 komentarzy:

  1. Świetne ^^ Zapraszam do mnie: http://smierc-bedzie-ostatnim-wrogiem.blogspot.com/
    Jest na razie tylko prolog ale za niedługo pojawi się więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Notka jest wspaniała. Och Ros mogłaby się wsiąść za odrabianie prac domowych. W sumie to fajny pomysł z tą drużyną chelederek (nwm czy dobrze napisałam ale nie chce mi się sprawdzać ) i mam nadzieję że Ros uda się znaleźć jakieś chętnie dziewczyny. Oj Jamesa James James i po co żeś zdejmował tą peleryne niewidke. Wiem że chciałeś uraczyc Lily buziakiem na pożegnanie ale no mogles sie powstrzymać. Syriusz kurde po co żeś podpuszla Snape'a.
    Pozdrawiam
    Gabriela Black

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział i zostałaś nominowana u mnie do LBA Gratuluje Ci
    Pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, bardzo podobała mi się notka - James i Lily słodko razem wyglądają, zawsze :-) Z błędów: trzykrotnie powtórzenie blisko siebie zwrotu "żywić do siebie niechęć" i "Zdziwiony dla szczęśliwy szukający" :-) Pozdrawiam Lessiada

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie :D Czytam Cię od dawna ale dopiero teraz komentuję, pozdrawiam! ^^ PS. Postacie opisujesz świetnie, ogólnie blog jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :D

    Nominowałam cię do LBA. Szczegóły na moim blogu ----------> http://magia-czai-sie-wszedzie.blogspot.com/

    Pozdrawiam
    Mała Czarna ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Rogata!
    Kurcze, to jest prześwietne!!! Majstersztyk!!! Cokolwiek to znaczy w oryginalnym języku!!! ;P
    Znowu nie mogę się oderwać, jutro muszę wcześnie wstać, a jeszcze nic nie jest zrobione! Ja już przez cb szaleję. Ale za cenę tego opowiadania warto. :) Podałam ci mejla w komentarzu w poprzednim rozdziale, więc trochę się zdziwiłam, że jest nowy rozdział, bo na skrzynce pustka.:( Ale nie mam ci tego za złe, pewnie tylko zapomniałaś, a to się zdarza każdemu. :)
    A rozdział cudny! Najbardziej mi się podobał znicz w rękawie i Syriusz na transmutacji. Co do Łapy, to choć wiem co się stanie z Severusem, nie potrafię się na niego (Syriusza) gniewać, pomimo tego, że Snape to wg mnie jedna z lepiej wykreowanych przez panią Rowling postaci. Filmowy też jest świetny. :)
    Rozbrajający był fragment z Jamesem i śpiącą Lily. ,, Patrzyłeś jak się kąpałam!" Śmiałam się przez dobre pięć minut.
    Co do błędów,o których wspominałaś, zauważyłam tylko jakieś drobne językowe, polegające głównie na powtórzeniach albo użycia złej formy gramatycznej, np.: coś w stylu ,,wróciło rozsądne myślenie". Ale to nic poważnego.
    Choć wstawiłaś tą notkę dopiero wczoraj i wiem, że pewnie jeszcze nie zaczęłaś pisać kolejnej, nastąpił czas na moje standardowe pytanie. ;) Kiedy następny rozdział? :P
    Uściski
    Teoretyczna
    :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj: )
      Cieszę się, że i ten rozdział (choć w mojej opinii jest dużo gorszy od poprzedniego) również Ci się spodobał: ) osobiście nie lubię Snape, jednak muszę przyznać Ci rację, jego postać jest jedną z ciekawszych zresztą gdzieś wyczytałam, że to ulubiona postać Rowling: )
      Moje błędy, to już chyba znak firmowy: D
      Jestem zdziwiona, bo meila z informacją o nowej notce wysłałam zaraz po wstawieniu: /wysłałam jeszcze raz wiadomość do Ciebie żeby sprawdzić czy dojdzie, daj znać, bo to dość dziwne chyba, że Internet znów mnie pokonał: (
      Pozdrawiam i czekam na info!
      Rogata
      Nowa notka- nie mam pojęcia, dostałam od szefa do czytania "kolekcjonera skór " :):):)

      Usuń
  8. Droga Rogata!
    Miałaś rację, wiadomość była, tylko że nie w odebranych, spamie czy tym podobnych, ale w tzw. wszystkich. Moja skrzynka w wersji na komórkę jest nie do ogarnięcia...
    Czasem się zastanawiam, czy tylko ja w miarę normalnie reaguję na Snapa? Ludzie albo go nie lubią, albo robią z niego niewiadomo co. Oczywiście nie mam ci tego za złe, każdy może mieć swoje zdanie, no ale czy to nie ciekawe? :)
    Pozdrowienia
    Teoretyczna
    PS. Miłej lektury. Może się zainspirujesz;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że jednak mój meil doszedł: ) już się bałam, iż przerosło mnie wysłanie : D mnie osobiście zrazil tym, że przelał cała niechęć i gorycz na Harry' ego, bo nie lubił Jamesa, a przecież syn nie musi powielać zachowań ojca. Poza tym był w sumie spoko: )
      P.S. dziękuję: ) hmm inspiracja? Musiałabym uśmiercić któregoś z bohaterów w wyjątkowo okrutny sposób... nie wiem czy chcę: )
      Pozdrawiam

      Usuń
  9. jestem na tak �� i czekam na kolejny rozdział ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, tylko szkoda, że taki krótki

    OdpowiedzUsuń
  11. Scena z Lily i Jamesem - szczególnie jak go wyzywała od erotomanów :D. Generalnie dopiero niedawno trafiłam na twojego bloga, ale od pierwszych zdań zakochałam się w nim. Masz niesamowite pomysły i bardzo fajny styl.
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawno już nie czytałam blogów i trochę wyszłam z wprawy w komentowaniu, ale może jakoś podołam ;)
    Twój blog przypomina mi opowiadania, które czytałam, nooo... już wiele lat temu, jeszcze na Onecie. Szczerze powiedziawszy chyba już mi się z tego wyrosło, ale z tego, co obserwowałam przez dość długi czas mojego buszowania po FF, autorzy często dzięki takiemu pisaniu rozwijali się razem z treścią. Sama na pewno zaczynałam podobnie i choć w środowisku blogowym czuję się już babcią, wciąż raczkuję jeśli chodzi o pisanie.
    Nie do końca jestem w stanie powiedzieć, o jaki typ pisania mi chodzi... taki... pochopny? Jakby mało dopracowany? Na pewno zrozumiesz, o co mi chodzi, kiedy z perspektywy czasu zajrzysz do starych rozdziałów i dostrzeżesz różnicę między tym, jak napisałaś je, a jak piszesz teraz. Zawsze widać postęp pisarski na przestrzeni rozdziałów.
    Ciężko trochę mi oceniać, bo zapoznałam się tylko z najnowszym rozdziałem, ale myślę, że co nieco mogę na jego podstawie wywnioskować. Np. to, że mimo takiej pozornej banalności języka, potrafisz lekko i przyjemnie coś opisać. Więęęc, ćwiczćwiczćwicz, kiedy tylko masz czas, bo widzę tu zadatki na zdolniachę :D
    Widać, że starasz się podkreślać charaktery bohaterów, a to bardzo dobrze, myślę, że na to powinno się kłaść największy nacisk podczas pisania. Widać, że Lily jest zdyscyplinowana, chłopcy to prawdziwi Huncwoci, a Ros buja gdzieś głową w obłokach i robi wszystko, tylko nie to, co powinna. Lubię takie postaci ;)
    Jeśli mogę jeszcze poględzić, to na Twoim miejscu trochę ostrożniej planowałabym fabułę, np. osobiście kompletnie nie kupuję tego, że Jamesowi udało się oszukać zabezpieczenia i wejść do dormitoriów dziewcząt, skoro schodów strzegła stara jak Hogwart magia. Ale za to, wstyd się przyznać, jestem fanką trochę obrzydliwego poczucia humoru i zarechotałam zdrowo na wzmiankę o "zakładach, kto pierwszy puści pawia" :>
    Wystrzegaj się też literówek, bo było ich tu całkiem sporo, ale, przyznaję bez bicia, jestem zbyt leniwa, żeby je wyłapać i wypisać :D
    Weny i powodzenia życzę ;)
    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie rozumiem czemu ten rozdział Ci nie przypadł do gustu :) Mnie jak najbardziej zadowolił , zwłaszcza , że niesamowicie się za Tobą stęskniłam :( Nie miałam czasu na czytanie , chociaż wiem , że to żadne wytłumaczenie ... Przechodząc do komentarza ;
    Bardzo podobał mi się początek , Ciekawe jak przebiegnie rozmowa z Dumbledorem , to jak James wtargnął do pokoju Lily było przeurocze,przesłodkie,przegenialne i inne prze jakie świat wymyślił :D. Jestem ciekawa , jakby to wyglądało , jakby Lilka nie przyłapała Rogacza. I te wyzwiska ! Łauł :)
    Nie chciałabym być na miejscu McGonagall :) Biedna starsza kobieta , która musi udawać taką sztywną przed takimi chłopakami <3 Naprawdę cudo <3 Ok , komentarz miał być krótki :) To do kolejnego rozdziału Rogatko <3
    Lunatyk
    Ps ... Czekaj , czekał xD zapomniałam o końcówce ... Severus ! Co łapa chce mu zrobić ? -,- podejrzane. I wreszcie Lil zdała sobie sprawę co się dzieje z Sevem. Myślałam , że Snape będzie o nią zabiegał , ,że się będzie starał. To nie fair. :c On się tak nie zachowuje :c ... Rozdział i tak cudo <3
    Nigdy się nie przyczepiam do takich rzeczy ale następnym razem mnie " nie żywiły do siebie niechęci," albo "żywią do nich niechęć" xD. Przepraszam
    ~Lunatka <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Droga Rogata,
    przepraszamy, że dopiero teraz komentujemy, ale nie mogłyśmy niestety wcześniej.
    Co do rozdziału to wiedziałyśmy, że będzie świetny zanim zaczęłyśmy go czytać i się nie zawiodłyśmy, bo był jeszcze lepszy!
    James jest jakiś zdesperowany, że już zamiast spać, ogląda Lily w nocy. Na jej miejscu też byśmy się wściekły, to jest trochę chore :D I po co on ściągał tą pelerynę? Teraz jak zmienią zabezpieczenia, to sobie w ogóle jej nie poogląda :D
    Mecz cudownie opisany, trzymał w napięciu, czułyśmy się jakbyśmy prawie siedziały razem z uczniami na trybunach.
    I jeszcze Lunatyk... jak my kochamy to jego marudzenie. Kiedy on zrozumie, że dla chłopaków to jest świetna comiesięczna przygoda, a poza tym nie chcą żeby cierpiał sam. Czemu nie może tego zaakceptować?
    Syriusz! Kretyn! Wiedziałyśmy, że w końcu to nastąpi, ale dalej dziwimy się dlaczego powiedział o Wierzbie Smarkowi... Eh... Boimy się tej akcji.
    No cóż... pisz tak dalej, a my życzymy pomysłów.
    Pozdrawiamy ciepło ~ Rogacz i Łapa

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwszy raz tak się spóźniłam. Przeczytałam już parę dni temu, ale wszyscy tak mnie ganiali, że nie miałam czasu skomentować. W sumie nawet czytałam na prędkości w autobusie (byłam ciekawa i stwierdziłam, że jak się zepnę to zdążę w parę minut, udało się!) ;)
    Rozumiem Lily, też bym się wkurzyła. Oczywiście miło jest zostać obudzonym przez pocałunek, ale wiesz... W sumie przy jej temperamencie to James i tak został łagodnie potraktowany. Mogła go potraktować jakąś klątwą, więc w sumie powinien być wdzięczny za jej łaskawość :D A jaki Syriusz będzie niepocieszony. Przez napływ czułości zmienią zabezpieczenia i łapa też sobie już nie poogląda ;)
    Mecz był super, czytało się go z wielką przyjemnością. Ogólnie widać, że opisy przychodzą Ci z łatwością.
    Jak ja żałuję, że ta cała akcja z bijącą wierzbą musi się wydarzyć. Eh, najchętniej zmieniłaby całą historię tak, aby Severus mógł żyć długo i szczęśliwie. Jakie to niesprawiedliwe, a przykładowo taka Umbridge, największa małpa na świecie, musiała przeżyć... Kurcze, znowu odbiegam od tematu... Musisz mi wybaczyć, gdzieś muszę wylać swoje żale :D
    I Lupin też już się nie wygłupia, dobrze wie, że chłopaków nie przekona, więc może oszczędzić sobie zachodu i odpuścić. Ale z drugiej strony to urocze i oczywiście pokazuje, że jest o wiele odpowiedzialniejszy od tej dwójki łosi (to oczywiście tak pieszczotliwie)
    I wybacz mi Rogata, że tak długo zwlekałam, ale ostatnio nie mam pojęcia za co się zabrać, czas to mi chyba zwyczajnie ucieka
    . Buziaki i do kolejnych rozdziałów :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudownie piszesz, widać, że masz dużo dobrych pomysłów. Uwielbiam twoj blog! Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej !
    Chciałam przeprosić że nie pisałam pod każdym postem jak prosiłaś
    ale dzisiaj zaczęłam czytać więc stwierdziłam że to bez sensu
    masz bardzo fajny blog
    Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział jest wspaniały, zresztą jak każdy. Przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale wcześniej nie miałam niestety czasu :/ Ten komentarz będzie pewnie bardzo chaotyczny, wiec przepraszam. Tekst Łapy na lekcji Transmutacji pobił dla mnie wszystko. Śmiałam się jak jakiś nienormalna. Tylko Syriusz mógł powiedzieć coś równie głupiego i pogorszyć swoją i tak beznadziejną sytuacje, więc gratulacje dla tego pana :D Relacja Rogacz tez zwala z nóg :P Ten to chyba nawet nie wie co się stało, bo jak gdyby nigdy nic posyła buziaka do Evans :3 Oj, przy pełni będzie się działo. Tu jednak Syriusz wykazał się ogromną głupotą, ale cóż i tak go kocham i tego nic chyba nie zmieni. Juz się nie mogę doczekać aż Snape wreszcie nazwie Lily szlamą i usunie się z drogi. Mam go po prostu dosyć i cieszę się w sercu, że to już niedługo się stanie ^^ Wspaniałe opisałaś mecz i to co czuli ludzie podczas niego *.* Lily podoba się Quidditch po woli, ale jednak zaczyna się do niego przekonywać. Transparent Huncwotów przebił wszelkie inne :D Ci to maja pomysły. Zakład Jamesa podczas imprezy w pokoju wspólnym był fantastyczny. " Kto pierwszy puści pawia " padłam :'D Oh James, i po co zrzucałeś z siebie niewidkę, no po co tylko dostałeś opierdziel od Rudej :P No i przy okazji straciłeś swoją ukochaną pelerynę :( Oh Rose, weź się do pracy dziewczyno :D
    Rozdział jest idealny i czekam na kolejny :))
    Pozdrawiam Panienka Livvi :>

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. Droga Rogato!
    Rosario jest coraz bardziej zamyślona. Nie odrabia lekcji. Trochę mnie zdziwiło ze zbierała grupę chelinderek. Ale mniejsza. Dobrze ze ma takie przyjaciółki jak Lily i Alicja .

    Potter nie ma skrupułów . Pewnie można wejść do dormitorium dziewczyn i wpatrywać się w śpiącą Lily, a potem próbować ją pocałować. Dobrze ze Lily zareagowała i doniesie na ten incydent Dumbeldorowi. Lily juz ma tyle osób do zabicia ze nie nadąża.

    Syriusz z irytowany warkoczami Ros. Albertnini to naprawdę niezła kibicka. Fajnie ze Evans zaczyna coraz bardziej lubić Quiditcha. Mam nadzieje ze jej przyjaźń z Severusem niedługo się skończy.

    Gryffindor wygrał!

    Rozwaliły mnie teksty Syriusza i McGonagall.
    Taa, jak jemu brakowało jej lekcji to ja jestem królowa Anglii.

    Ooooo. Snape śledzi huncwotów. Jego nowy cel życiowy.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie:
    http://lost-in-dreamsss.blogspot.com/?m=1
    Astoria

    OdpowiedzUsuń
  22. Kurcze! James był tak blisko a jednak tak daleko. Kiedy będzie mój upragniony buziak?! Poczekam, jestem cierpliwa osobą. Dobra! Rozdział cudowny, ale skrzat leci dalej! A Ty wbij sobie do głowy, żeby informować mnie o nowych rozdziałach! To rozkaz!
    Pozdrawiam, puck

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam dość sformułowania "prywatnie (nie) żywić niechęci" na najbliższy rok :P
    Poza tym, rzecz jasna, świetnie - złapanie znicza w rękaw? Tego jeszcze nie było! No i twarz mnie już boli od uśmiechu, a to całkiem niezły wyznacznik udanej opowieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zawsze śmieję się w głos czytając twoje wypociny :')))))
    A najgorzej jest gdy czytam ukryta w nocy i nie mogę się roześmiać, bo rodzice zauważyliby, że jeszcze nie śpię XDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie będę się rozwodzić niepotrzebnie, jestem cholernie uzależniona od czytania tego...

    OdpowiedzUsuń