Lato zbliżało się nieubłaganymi
krokami a tym samym wakacje. Choć uczniów czekały jeszcze ostatnie
egzaminy, siódmoklasistów te najważniejsze, wieńczące całą ich
wieloletnią edukację to coraz trudniej było się komukolwiek
skupić na nauce. Ptaki wyśpiewywały wesołe trele za oknami zamku,
słońce świeciło coraz mocniej a termometry z dnia na dzień
pokazywały coraz wyższe temperatury. Większość uczniów cieszyła
się z powrotu do domu, jednak w zamku oddalonym o tysiące mil od
Londynu to przyjaciele stawali się najbliższą rodziną, którą
było bardzo trudno zostawić na całe dwa miesiące rozłąki.
Syriusz za żadne skarby świata nie chciał wracać do domu, obawiał
się, że tym razem nie spędzi większości wakacji u przyjaciela,
gdyż on sam miał je spędzić u ciotki. Peter dostawał gęsiej
skórki na samą myśl o rodzeństwie przyrodnim i ojczymie, którzy
będą się nad nim znęcać przez całe lato. James zastanawiał się
jak wytrzyma u ciotki i ile będzie musiał wytrzymać, poza tym miał
całe dwa miesiące, żeby opracować plan i sprawić, że jego
rudowłosy problem się z nim umówi. Remus wolał przechodzić
przemiany w Hogwarcie, były one mniej niebezpieczne dla innych tutaj
niż w domu. Poza tym lubił się uczyć, lubił poznawać nowe
zaklęcia a nauka w domu nie była tym samym co w zamku. Dorcas
wiedziała, że podczas wakacji obowiązek opieki nad Julią spadnie
na jej barki, odzwyczaiła się od swojej nadpobudliwej młodszej
siostry. Alicja i jej dwie starsze siostry, które już ukończyły
Hogwart zostają zabierane przez rodziców na miesięczny rejs, na co
szatynka niezmiernie się cieszyła. Słońce, morze i zero
obowiązków. Rosario nie mogła się doczekać wyjazdu do dziadków,
była przekonana, że tam dowie się czegoś więcej o swojej
magicznej rodzinie. Mimo wszystko Lily cieszyła się chyba
najbardziej, że opuści Hogwart. Wiedziała, że będzie jej
brakować czarów i wszystkiego co magiczne ale brak Pottera przez
prawie 70 dni rekompensował jej to w zupełności, poza tym będzie
mogła spotykać się z Severusem bez złośliwych komentarzy.
-Jak wybierzemy, który będzie jej
panem?- zapytał Peter.
-Ciągniemy słomki!- zakrzyknął z
entuzjazmem Syriusz.
-Albo zagramy w marynarza.
-W kucharza.
-Peter, nie ma takiej gry.
-Jest!
-Nie ma!- zirytował się Syriusz.
-Wygrywa ten, kto najwięcej zje!-
oburzył się Pettigrew a jego przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
-Ha! Wygrałem!- krzyknął uradowany
James, gdy wyciągnął najdłuższą słomkę. Skierowali swoje
kroki w stronę jeziora.
-Rogacz powoli bo się zdenerwuje!-
krzyczał do kumpla Syriusz, gdy po chwili James próbował przekonać
kałamarnicę do tego, że nie ma wobec niej złych intencji. Wraz z
Łapą wyczytali w jednej z książek, która przyniósł Remus z
biblioteki, że kałamarnice można okiełznać i zostać jej panem.
Choć blondyn próbował im ten pomysł wyperswadować z głowy oni
upierali się przy swoim i chcieli „chociaż spróbować”.
-To może się zamkniesz, bo ją
wkurzysz tym zrzędzeniem.- syknął zdenerwowany Potter. Stworzonko
powoli zbliżyło się do stojącego do pasa w wodzie Jamesa.
Powąchało roślinę znajdującą się w jego rękach i odsunęło z
podejrzliwą miną. Na kapcie Merlina, mogłem jednak się tak nie
wyrywać. Pomyślał i przypomniał sobie jak za pomocą czarów
wydłużył swoją słomkę.
-Może spróbuj kawałek!- krzyknął
Remus, który starał się asekurować Rogacza. James bez chwili
zastanowienia wepchnął kawałek brązowego liścia do buzi i poczuł
się strasznie słabo.
-Tylko się nie przewróć!
-Łatwo ci mówić- jęknął.
-James jak się czujesz!?
-Nie najlepiej- mruknął i osunął się
na kolana.
-O ty w dzwonek już po ptakach.-
powiedział zrezygnowany Syriusz. Wtedy stało się coś
nieoczekiwanego. Kałamarnica wzięła w jedną mackę zielsko i je
zjadła a w drugą Jamesa. Reszta chłopaków wydała z siebie
zduszony okrzyk.
-Ona go chce zjeść!- wrzasnął Peter
i wszyscy trzej wpadli w panikę. Natomiast przyczyna tego
zamieszania, czyli James został pocałowany na znak swojego oddania
przez zwierzę i bezpiecznie odstawiony jak największy skarb na
suchy ląd. Gdy otrzeźwieli z osłupienia na ich twarzach pojawił
się uśmiech, no może oprócz Jamesa, który nadal czuł
nieprzyjemne uczycie na policzku. I ulga.
★★★
-Że też oni niczego się nie boją-
zastanawiała się Rosi.
-Mam nadzieję że kałamarnica się
wkurzy i zje Pottera albo chociaż poturbuje, może zmądrzeje.
-Lilka!
-No co?!- widząc karcący wzrok
blondynki dodała.-Dobra nic nie mówię. A gdzie Dorcas znowu się
podziewa?
-Odrabia astronomię z tym przystojnym
Puchonem.- odparła Alicja i dalej szkicowała.
-A mieliśmy coś w ogóle zadane?-
spytała Albertini, jak zwykle niezorientowana w temacie prac
domowych.
-Nie. Ale wspominała o korepetycjach.
-A czy on wie, że ona nie potrzebuje
korepetycji?- roześmiała się Bones, Lily bezradnie rozłożyła
ręce i dalej czytała siedząc w cieniu pod drzewem. Jutro czekał
ich pierwszy egzamin z transmutacji, historii magii i eliksirów.
-I jak?- Ala odwróciła blok w stronę
koleżanek.
-Ekstra!
-Super! Na pewno się małej spodoba-
stwierdziła Lily.
-Mam nadzieję, bo mi się bardzo
podobają- odparła na pochwały dziewczyn i przyjżała się jeszcze
raz krytycznym okiem obrazowi, na którym na łące pasły się
kucyki. Domalowała jeszcze kilka kępek trawy i stwierdziła, że
jest idealnie. Prezent dla siostry Dorcas był gotowy. Mogła teraz z
czystym sumieniem dokończyć malowanie zamku. Przerzuciła kilka
kartek, naostrzyła ołówek i zabrała się do rysowania.
★★★
-Może się pouczycie? Jutro egzaminy.-
zapytał przyjaciół Remus. James przebywał w wodzie razem z
Syriuszem, wiedząc, że kałamarnica nic im nie zrobi. Peter miał
wciąż pewne obawy i przezornie siedział na brzegu wraz z
blondynem.
-Po co? I tak wszystko umiemy.
-Przydała by się jakaś zjeżdżalnia!-
zamyślił się Syriusz.
-Mówisz masz. Macka zrób
zjeżdżalnię!- krzyknął James, ale Syriusz zrozumiał tylko dwa
pierwsze słowa. Ze zdziwieniem spojrzał na jadącego w dół
kumpla, który po chwili ochlapał go wodą. Potrząsnął głową i
stwierdził że się przesłyszał. Zabawa trwała w najlepsze, nawet
Peter i Remus się przełamali, gdy usłyszeli krzyki McGonagall,
która zbliżała się szybkim krokiem w ich stronę.
-Proponuje całkowite zanurzenie!-
krzyknął Syriusz i wraz z Jamesem schowali się pod wodą.
-Natychmiast wychodźcie z wody!- i
jednym ruchem różdżki wyłowiła chłopaków na brzeg.
-Co wy sobie myślicie?! A jak by wam
kałamarnica coś zrobiła? Przecież mogło dojść do nieszczęścia!
Myślałam Lupin, że masz trochę więcej oleju w głowie!
-Pani profesor, my potrafimy pływać-
mruknął James, McGonagall zmierzyła go surowym wzrokiem. Tak oto
Huncwoci zarobili setny szlaban w tym roku szkolnym.
★★★
Poranek przebiegał bardzo spokojnie,
każdy leniwie jadł śniadanie, niektórzy powtarzali materiał do
egzaminu, który miał niedługo się odbyć. Lily i jej koleżanka
Dorcas nie były wyjątkami, siedziały zaczytane w podręcznikach
ledwie dotykając jajecznicy nałożonej na talerze. Rosario gmerała
widelcem w sałatce z makreli, a Alicja szczebiotała ze starszym o
rok Mikem, na tematy nie związane z egzaminami.
-Evans!- znajomy krzyk oderwał Lily od
podręcznika.
-Czego Potter?- dobiegł go głos
Rudowłosej z drugiego końca sali oznaczający, że mimo wszystko go
słucha.
-Umówisz się ze mną?!- Lily
przewróciła oczami, chyba zaczynała powoli się przyzwyczajać do
namolnej wersji Pottera.
-Nie.
-Oj no weź, będzie fajnie!
-Daj mi spokój, Potter!
Odpowiedziała jej cisza, więc była
przekonana, że na razie ma go z głowy, zagłębiła się w
podręczniku do transmutacji.
-Ja i tak wiem, że na mnie lecisz.
Szept koło jej ucha sprawił, że
podskoczyła wystraszona. Odwróciła głowę i napotkała orzechowe
spojrzenie Jamesa.
-Potter, daj mi spokój.
-Jak się ze mną umówisz- odparł i
zmierzwił sobie włosy. Wpatrywał się w nią z wyczekiwaniem,
przez głowę przebiegła mu myśl, że może jednak uda mu się z
nią umówić przed końcem roku.
-Zapomnij.
-Jesteś nieczuła, Evans- burknął i
wepchnął się między nią a Dorcas.
-Jak tam moja kochana kuzynka się
miewa?- spytał i poczęstował się jajecznicą z talerza Lily.
-Bardzo dobrze- odparła brunetka i
wstała z zamiarem opuszczenia Wielkiej Sali. Evans podniosła się
razem z nią.
-Czekajcie! Idę z wami!
Lily zerknęła przez ramię na
podążającego za nimi Pottera. Była z siebie dumna. Nie
nakrzyczała na niego, nie dała mu się wyprowadzić z równowagi,
nie doszło do rękoczynów i co najważniejsze nie rozpłakała się.
Stanowczo odmówiła mu randki. Dzięki rozmowom z Severusem nauczyła
się kontrolować swój gniew. Na pewno jeszcze nie raz będzie miała
ochotę zabić Rozczochrańca tępym narzędziem w bardzo okrutny
sposób, ale starała się. Była pełna podziwu dla samej siebie.
Uśmiechnęła się pod nosem. Nigdy więcej nie będzie płakać z
powodu Jamesa Pottera.
★★★
Uczniowie czekali pod Wielką Salą.
Niektórzy byli bardzo spięci, inni wręcz przeciwnie. Nie były to
ich pierwsze egzaminy w szkole, ani Standardowe Umiejętności
Magiczne, jednak wielu z nauczycieli wyniki tych testów traktowało
bardzo poważnie. Zastrzegli, że nie pozwolą kontynuować swojego
przedmiotu, jeśli egzamin nie będzie zaliczony na na co najmniej
Powyżej Oczekiwań. Filch pilnował aby nic niespodziewanego nie
miało miejsca w tym dniu, dlatego mył podłogę bardzo blisko
Huncwotów, którzy siedzieli na ławkach i byli wyjątkowo spokojni.
James i Syriusz rozmawiali o Quidditchu a Remus powtarzał razem z
Peterem składniki eliksiru na porost włosów. Czas rozpoczęcia
egzaminu zbliżał się nieubłaganie, dlatego coraz więcej osób
pojawiało się pod drzwiami Sali. James zauważył w tłumie Snape`a,
który rozmawiał o czymś z Evans, po chwili przytaknął jej i
odszedł. Kiedy ich mijał rzucił zaklęcie popychając, Severus
poślizgnął się na mokrej podłodze, przejechał kawałek
korytarza na brzuchu i uderzył wprost w wiadro woźnego, które to
przewróciło się na Ślizgona i wylało całą swoją zawartość
na jego głowę. Zgromadzeni uczniowie wybuchnęli śmiechem.
-W końcu Smarkerus umył włosy-
zakpił Syriusz, co wywołało jeszcze większą radość wśród
czwartoklasistów. Przybili sobie z Jamesem „piątkę”. Lily
pomogła Snape`owi podnieść się i pogardliwie spojrzała na
Huncwotów. Filch wygłaszał monolog o rozwydrzonych bachorach,
które nie mają za knuta poszanowania dla jego pracy i wlepił
Ślizgonowi tygodniowy szlaban. Drzwi Wielkiej Sali otworzyły się,
kiedy każdy zajął swoje miejsce z bocznych drzwi wyłoniła się
Minerwa i rozdała pergaminy z pytaniami.
-Proszę nie ściągać! Każde
oszustwo zostanie wykryte i surowo ukarane. Was też się to tyczy.-
Popatrzył na Pottera i Blacka. Każdy przez godzinę próbował
wycisnąć z siebie wiedzę zdobytą w czasie ostatniego roku, chodź
przychodziło to dość opornie przez zachęcające słońce
zaglądające przez okna.
-Co napisałyście w piątym?-
gorączkowała się Lily. Jako jedyna najbardziej przejmowała się
wynikiem .
-Daj spokój! Nie chce mi się
powtarzać całego sprawdzianu!- zirytowała się Alicja. Dorcas
zawzięcie dyktowała Lily swoje odpowiedzi.
-No właśnie Lil, daj spokój. Nie
przejmuj się tym. Miodowe Królestwo- powiedział Remus. Weszli
przez portret z obrażoną na cały świat Evansówną.
-Phy- prychnęła jak kotka i poszła
do dormitorium.
-A my co robimy? Bo potwór raczej z
jamy nie wyjdzie- zakpił Syriusz, wskazując na schody do sypialni
dziewcząt.
-Ja idę do jamy.- Uśmiechnęła się
Rosario i wspięła po schodach.
-Biblioteka- zakomunikowała Dorcas.
-Czekaj ja też idę!- krzyknął Remus
i wyszli razem.
-A my?- znudzonym głosem zapytał
James. Nikt mu nie odpowiedział, bo po Syriuszu i Peterze nie został
nawet ślad, usłyszał tylko zamykające się drzwi dormitorium. Sam
więc wszedł za nimi i kiedy już znalazł się w pokoju rzucił się
na łóżko, które zaskrzypiało pod jego ciężarem.