środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 4: "Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz."

Dziękuje wszystkim za komentarze:)
Oto kolejny rozdział mojego opowiadania:)

Wasza, zachwycona wiosną, Rogata :)
☆☆☆
Średniego wzrostu, szczupły blondyn siedział w najdalszym zakątku biblioteki. Wyjątkowo nie miał ochoty na odrabianie prac domowych. Rozejrzał się po pomieszczeniu, przetarł zmęczone oczy a rękawem szkolnej szaty starł pot z czoła. Było mu niedobrze, głowa bolała go niemiłosiernie, miał wrażenie, że pulsujący ból rozsadzi mu czaszkę ale ostatkami sił zmusił się do napisania jeszcze kilku słów w wypracowaniu dla Slughorna. Nie chciał zawieść Dumbledore`a, który dał mu możliwość nauki ale też nie chciał okazać słabości. Mógł przecież skapitulować i pójść po zwolnienie do McGonagall, ona wiedziała co mu dolega i na pewno wytłumaczyłaby go przed nauczycielami ale nie chciał tego, nie chciał oglądać jej współczującego wzroku, na który napotykał zawsze, gdy zbliżała się pełnia. McGonagall, Dumbledore, Pomfrey, Peter, Syriusz, James i w końcu Lily. Ona wiedziała, domyśliła się w zeszłym roku, trochę dłużej jej to zajęło niż reszcie Huncwotów, choć rzadko rozmawiali była jego przyjaciółką, w dodatku bardzo spostrzegawczą. Oderwał się od przykrych myśli i przebiegł wzrokiem po tekście, nie był to szczyt jego możliwości ale miało wystarczyć na zadowalający. Zerknął do książki, przeczytał kilka wersów i postanowił je dopisać, ambicja wzięła górę nad bólem. Kiedy skończył, spakował się i swoje kroki skierował w stronę wieży Gryfonów. Szedł z trudem, dreszcze przebiegały mu po plecach, zatrzymał się i oparł rozgrzane czoło o zimny mur zamku. Wygrzebał z kieszeni tabliczkę czekolady i pochłoną połowę. Pomogło. Poczuł się lepiej, choć wiedział, że nie na długo ale wystarczająco, żeby dojść do dormitorium i wypić eliksir wzmacniający.
★★★
-Mam ogon! Mam ogon!- krzyknął uradowany Peter. Zaczął wymachiwać szczurzym ogonem, który przyrastał mu do tyłka.
-Bardzo dobrze, choć wolałbym, żeby ten ogon był przytwierdzony do szczura a nie ciebie- warknął Syriusz, który nie podzielał entuzjazmu przyjaciela.
-Do tej pory nic mi się nie udało- mruknął Pettigriew i skulił się w sobie.
-Fuj! Strasznie glizdowaty masz ten ogon.
-Glizdogon! Glizdogon!- zawył Black i roześmiał się głośno. Złość opuściła go tak szybko jak się pojawiła.
-Cicho bądź kundlu!- James zdzielił przyjaciela poduszką.
-Sam bądź cicho rogaczu!
-Rogacz?- Potter zamyślił się a jego oczy rozbłysły. Dzięki refleksowi szukającego uchylił się przed jaśkiem Blacka, który leciał w jego stronę.
-Co jest?- zapytał Remus widząc minę Jima.
-Musimy wymyślić sobie przezwiska! Ja będę Rogaczem a Peter Glizdogonem- stwierdził z dumą. Zaczął podskakiwać na łóżku i wydawać odgłosy triumfu.
-Ja nie chce być kundlem- odparł oburzony Syriusz i założył ręce na piersi. Zmierzył przyjaciela obrażonym spojrzeniem.
-To może Łapa?- zasugerował Remus.
Syriusz zamyślił się i po chwili pokiwał głową na znak zgody.
-A ty?- Potter zwrócił się do Lupina.
-Ja naprawdę nie muszę mieć...- zaczął bronić się w obawie, co też jego kumplom może przyjść do głowy.
-Nonsens- zapewnił go James- może wilk?
-Tak, może od razu wilkołak- prychnął Syriusz.
-Wilcza stopa?
-Król księżyca!
-Kieł!
-Tańczący z wilkami!
-Dajcie spokój.- Remus pokręcił głową na wszystkie bezsensowne propozycję Huncwotów.
-Może Lunatyk?- Nieśmiały głos Petera dotarł do ich uszu.
Przyjaciele z wyczekiwaniem spojrzeli na Remusa.
-No dobrze- przytaknął z westchnieniem wiedząc, że nie dali by mu spokoju dopóki by się nie zgodził na którąś z propozycji.
-Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz- podsumował James.
-Dobrze, to kto teraz?- zapytał Syriusz.
-Próbuję jeszcze raz- stwierdził Potter. Po chwili na środku pokoju stał jeleń z ludzką głową. James westchnął i cofnął metamorfozę.
Remus nie miał siły ich powstrzymywać, od początku był przeciwny temu pomysłowi. Jednak uparli się mimo, iż wiedzieli, że animagia i przemiana są bardzo trudne i niebezpieczne nie zrezygnowali, podziwiał ich determinację i postępy jakie czynili. Był wdzięczny, że robili to dla niego.
-Na dziś dość!- zarządził starając się na stanowczy głos, co było prawdziwym wyczynem dzień po pełni.
Wczorajsza przemiana była bardzo bolesna i na ciele Lupina przybyło kilka ran, które mu dokuczały. Huncwoci niechętnie przytaknęli wiedzieli, że animagia wymagają dużo energii i że Remus ma rację. Blondyn poczęstował kawałkami czekolady wszystkich i sam odrobinę zjadł.
-To co robimy?- odezwał się Syriusz.
Odpowiedziały mu pomruki.
-Może jakiś mały dowcip?- spytał.
James momentalnie zerwał się z łóżka i spojrzał wyczekująco na Blacka.
-Jakiś pomysł?- Remus również spojrzał z zainteresowaniem na kruczoczarnego.
-Może...- odparł z błyskiem w oku.
★★★
Radio wygrywało skoczną piosenkę „Wiejskich Ponuraków”. Rosario leżała na brzuchu na łóżku, wymachiwała nogami i przeglądała najnowszy magazyn „Świat nastoletniej czarownicy”. Alicja siedziała przy toaletce i ćwiczyła na sobie kolejny makijaż znaleziony we wspomnianej wcześniej gazecie. Dorcas zaczytywała się w mugolskim kryminale.
-I jak?- Bones skierowała pytanie do przyjaciółek.
-Za dużo różowego a za mało czarnego cienia- podsumowała Ros porównując dzieło koleżanki z tym znalezionym w gazecie.
Alicja zmyła makijaż i zaczęła od nowa. Do pokoju weszła rozpromieniona Lily.
-Jak tam randka?
-To nie są randki, dobrze o tym wiesz- burknęła.
Ala wzruszyła ramionami i powróciła do przerwanej czynności.
-O czym wy mówicie?- Zainteresowała się Dorcas, która oderwała się od książki.
-O tym, że Lily spotyka się ze Snapem.
-Co? Miałaś tego nie robić- stwierdziła z wyrzutem Albertini.
-To mój przyjaciel i będę się z nim spotykać.
-Ale to Ślizgon.- Alicja skrzywiła się.
-Jest lepszy niż niektórzy Gryfoni- ucięła Rudowłosa.
Zgarnęła piżamę i poszła do łazienki. Nie wiedziała dlaczego jej przyjaciółki są tak wrogo nastawione do Severusa. Co z tego, że był ze Slytherinu? Każdy ma prawo do przyjaźni, a oni znali się jeszcze przed Hogwartem. To on jej we wszystkim pomagał, to on sprawił, że pokochała eliksiry i zaklęcia, nawet zaczęli sami wymyślać nowe. Ileż przy tym mieli zabawy! Wiedziała, że co by się nie stało on stanął by za nią murem, tak jak ona to robiła, gdy Potter ze swoją bandą mu dokuczali. Weszła do wanny pełniej gorącej wody i zaczęła się myć. Zapach czekolady roznosił się po całym pomieszczeniu, to ją uspokoiło i odprężyło. Zamyśliła się jakby to było, gdyby byli w jednym domu, wtedy nikt by nie wytykał ich znajomości, wtedy było by o wiele prościej. Kiedy woda zaczęła robić się chłodna, wytarła się ręcznikiem i założyła piżamę, wyszła z łazienki.
★★★
-Jesteście pewni, że się udało?- spytał Peter.
Biegł za przyjaciółmi i potykał się o własną szatę.
-Okaże się jutro- odparł Remus.
-Ale u nas jest ok?- dopytywał się Syriusz.
-Tak, nasz pokój ominie.
-Cicho bądźcie- mruknął Potter, który sprawdzał drogę na mapie -Filch się zbliża.
Wszyscy zamilkli i bardziej ścisnęli się pod peleryną. Dotarli do portretu Grubej Damy chwilę po północy. Z udawaną skruchą wysłuchali reprymendy od namalowanej kobiety i poszli do swojego dormitorium.
★★★
Alicja była rannym ptaszkiem, nie rozumiała jak można było spać do południa, kiedy za oknem słońce tak pięknie świeciło. Zachwycało ją wszystko co dotyczyło natury, rośliny, zwierzęta nawet kamienie miały swój urok w odpowiednim miejscu. Nikt nie podejrzewał, że rezolutna panna Bones potrafi całymi dniami siedzieć i szkicować przyrodę, choć talentu jej nie pożałowano i była wstanie narysować wszystko i wszystkich, wolała jednak faunę, florę i widoki. Jej szkicownik pełen był rysunków, niedokończony obraz Hogwartu czekał na swoją kolej a piękne lilie wisiały dumnie nad łóżkiem Evans. Nie była skryta ani skromna, dlatego nie ukrywała swojej artystycznej duszy, chętnie malowała to o co ktoś ją poprosił. Nie mogła się doczekać weekendu, kiedy zacznie malować konie dla małej siostry Dorcas, która uwielbiała te zwierzęta. Miał to być prezent urodzinowy. Obudziła dziewczyny i poszła do łazienki, kiedy umyła twarz i spojrzała w lustro wybuchła radosnym śmiechem. Nie można było tego samego powiedzieć o Evans, która gdy tylko zobaczyła niebieskie buzie przyjaciółek zaczęła dobijać się do łazienki.
-Zabije ich!- warknęła kończąc pleść warkocza, który ostatnimi czasy był nieodłącznym elementem w wizerunku Rudowłosej.
-Daj spokój, to nawet zabawne- stwierdziła Ros, której żart również przypadł do gustu.
-Wyglądasz jak Sasetka.- Dorcas zwróciła się do przyjaciółki.- Brakuje ci tylko białych ogrodniczek.
Lily przejrzała się w lusterku i w duchu przyznała Meadowes rację, nawet wyobraziła sobie siebie jako jedną ze Smerfów, delikatnie się uśmiechnęła.
-No nic, chodźcie na śniadanie.- Bones zarzuciła torbę z podręcznikami na ramię i spojrzała wyczekująco na resztę.
-Chcesz tak wyjść? Może spróbować to odczarować?
-Znając pomysły Huncwotów to wynaleźli jakieś dziwne zaklęcie. A zresztą, uważasz, że reszta szkoły wygląda inaczej?
-Masz rację- westchnęła Evans.
Wszystkie cztery opuściły dormitorium.
★★★
Huncwoci zadowoleni z siebie wkroczyli do Wielkiej Sali, potoczyli wzrokiem po stołach i odnotowali, że ich dowcip się udał. Przy stole najbardziej z lewej można było dostrzec jaskraworóżowych Ślizgonów, kolejny stół zgromadził jaskrawożółtych Puchonów, Krukoni byli koloru „zielonego jabłuszka” a Gryfoni niebiescy. Dumni z siebie chłopcy usiedli i zaczęli jeść śniadanie, na widok niebieskiej Evans Jamesowi rozbłysły oczy, kiedy koło niego przechodziła nie mógł się powstrzymać, aby jej nie dokuczyć.
-Ej Evans, moja ruda jagódko, umówisz się ze mną?!
-Odwal się, Potter.
James przewrócił oczami i dokończył grzankę.
-Yhym. Yhym.
Usłyszał chrząknięcie nad swoją głową i odwrócił się.
-O witam Pani Profesor, może grzankę z miodem?- spytał grzecznie.
-Pan Potter, Blacki, Pettigrew i...- zawiesiła głos, przeniosła wzrok z Petera na Remusa i dokończyła- Lupin. Czy możecie mi wytłumaczyć czemu uczniowie, o mojej skromniej osobie nie wspominając, są kolorowi?
-Nie wiedziałem, że Pani Profesor jest rasistką- odparł James z oburzeniem- Nie ładnie, nie ładnie.-Pogroził jej palcem.
-Potter nie wydurniaj się, przecież wiesz o co mi chodzi.
-A skąd szanowna Pani Profesor wie, że to nasza...- Tu wskazał ręką na resztę Huncwotów- wina?
-No właśnie?- Black poparł przyjaciela i wyszczerzył się w uśmiechu.
-Bo tylko wy nie jesteście pomalowani, pomijając zęby Pana Blacka- odparła. Teraz to ona uśmiechnęła się złośliwie.
Syriusz na te słowa wyszarpał z torby lusterko i przejrzał się.
-Mówiłeś, że nasza woda jest OK!- Krzyknął na Remusa.
-Mówiłem, że powinna być- odparł Lupin i zatkał rękami usta, uświadamiając sobie, że właśnie przyznali się do winy.
Uśmiech na twarzy McGonagall, o ile oczywiście to możliwe, stał się jeszcze szerszy.
-Zapraszam Panów o 18 do siebie na szlaban.- Zastanowiła się i dodała.- Dwutygodniowy.
Odeszła usatysfakcjonowana, że tak łatwo udało jej się ukarać dowcipnisiów, przeważnie nie miała dowodów, że to oni, a dziś sami się przyznali. Może ten dzień będzie o wiele lepszy niż się spodziewała.
-A ile ta farba będzie się utrzymywać?- spytał Łapa Remusa, przyglądając się swoim zębom w lusterku.
-Szczerze?- zapytał Lunatyk.
Pokiwał twierdząco.
-Nie mam pojęcia- odparł bezradnie.
Syriusz jęknął.

7 komentarzy:

  1. Remusowi nie chciało się uczyć ;p . ? W to nie uwierzę xD
    HAHA "Tańczący z wilkami" Dziwnie by było tak go nazywać :)
    Sami się wydali, a tak wgl świetny pomysł <3
    No i oczywiście jest super ten cały blog <33333
    Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dancing in the moonlight lepiej. ahhaha

      Usuń
  2. Świetne xD
    ,,-A ile ta farba będzie się utrzymywać?- spytał Łapa Remusa, przyglądając się swoim zębom w lusterku.
    -Szczerze?- zapytał Lunatyk.
    Pokiwał twierdząco.
    -Nie mam pojęcia- odparł bezradnie.''

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy kolejna notka . ?
    U mnie new zapraszam ----> http://historia-czarujacej-lilki-i-huncwotow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. O boziu,boziu,boziu i jeszcze raz boziu.
    Uwielbiam twojego bloga,mimo,iż to dopiero 5 rozdział,normalnie sie zakochałam w twoim blogu.
    Nie moge doczekać się nowej notki :D
    Zapraszam również na mojego bloga: www.diabel-wiewioreczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Remus... Zawsze mnie to zastanawia, czy Lunio ma taki wspaniały charakter właśnie przez to, że jest wilkołakiem, czy gdyby nim nie był też byłby taki sumienny, sprawiedliwy i taki w porządku wobec innych ludzi? Myślę, że pomimo wszelkich wad tej dolegliwości, wilkołactwo czegoś go nauczyło i ma swój udział w jego zachowaniu. Ale to tak tytułem wstępu :-). W każdym razie dlaczego takie rzeczy zawsze spotykają tych najlepszych ludzi?
    Hihi, scenka z wymyślaniem była przednia :D. Szkoda, że Syriusz jednak nie nazywa się Kundel :D. To by było epickie :D. A te przezwiska dla Remusa to już w ogóle masakra haha, rozwaliło mnie propozycja "Król Księżyca" :D. Matko, ja nie wiem, co Ty ze mną robisz, ale zawsze śmieję się jak głupia do tego monitora... Dobrze, że mąż śpi, bo by pomyślał, że jakaś nienormalna jestem i rozwód by wziął :D. Ciekawa jestem, kiedy chłopaki się całkowicie przemienią i spędzą pierwszą pełnię z Lunatykiem? I ciekawe, czy to opiszesz? Mam nadzieję, że tak :).
    Jeśli przyjaciółki Lily nie lubią Severusa tylko za to, że jest Ślizgonem, to są głupie... Naprawdę... Jeśli nic im nie zrobił (a tak wynika z tego dialogu i rozmyślań Lily), no to jaki mają problem? Dopóki, jak sama odpisałaś mi, nie zadaje się z Averym, to chyba nie jest taki zły, nie?
    Szkoda mi się zrobiło Lily, bo to smutne, gdy jedni Twoi przyjaciele próbują ograniczyć kontakty z innym przyjacielem, naciskając na Ciebie... Musi być jej naprawdę przykro.
    Żarcik Huncwotów był genialny :D. Zresztą, jak zawsze :D. Kolorowo się musiało zrobić w tym Hogwarcie :D.
    A rozmowa z McGonagall w Wielkiej Sali to po prostu przebiła wszystko hahahah, ja uwielbiam ich rozmowy :D
    "O witam Pani Profesor, może grzankę z miodem?" - Potter jest cudowny <3 I uwielbiam, gdy udają niewiniątka, są wtedy taaaaaaaaacy słodcy <3
    A końcówka w ogóle rozwala system <3
    Boże, kocham Twojego bloga! To taki ogromny poprawiacz humoru <3 Śmieję się jak głupia, masz genialne teksty, genialne pomysły i wszystko takie oryginalne! <3
    Tak bardzo żałuję, że nie mam czasu tutaj częściej wpadać i czytać... Ale nadrobię wszystko, obiecuję!
    Pozdrawiam serdecznie kochana! :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo fajny jak wszystkie ;) Chciałam Ci tylko zwrócić uwagę, że pod koniec rozdziału 3 użyłaś już ksywki Łapa,a napisałaś, że wymyślili je dopiero teraz. Mimo to rozdział extraaaa czekam na kolejne i mam nadzieję, że pojawią się niedługo

    OdpowiedzUsuń