Przepraszam, notki dawno nie było.
Jednak trafił się niespodziewany wyjazd:) Żal było odmówić:)
Dla wszystkich tych, którzy odważyli
się skomentować moje opowiadanie:)
Buziaki Rogata :*
☆☆☆
-Nic, wypuścisz mnie bo jestem
Prefektem i ci każę.
-A jak nie?
-To wlepię ci szlaban!- Widząc, że
jej słowa nie zrobiły na nim wrażenia dodała- u Filcha.
Wzruszył ramionami.
-U McGonagall?- spytała zdenerwowanym
i speszonym głosem. Uśmiechnął się kpiąco. Oto Lily Evans
obawiała się co też on jej zrobi. Przez głowę Lily
przegalopowały myśli, z jednej strony wiedziała, że Potter jej
nie skrzywdzi z drugiej obawiała się, bo nie była pewna do czego
ten chłopak jest zdolny. A może jest zdolny żeby ją skrzywdzić?
On po prostu przybliżył swoje usta do jej ucha i wyszeptał.
-To może małego buziaka na znak zgody
na randkę?
Kiedy Lily zobaczyła, że przybliża
swojej usta do jej w odpowiedzi użyła całego swojego tygodniowego
zapasu sił i uderzyła go otwartą dłonią w policzek.
-Ała, Evans!- Potter odskoczył od
niej jak oparzony i złapał się za piekącą część twarzy.-
Mogłabyś być delikatniejsza!
-A ty mógłbyś być dżentelmenem-
fuknęła rozmasowując obolałą dłoń.
-Jestem przecież- odparł urażony.
-Dżentelmen nie nagabuje koleżanki i
nie próbuje jej pocałować!
-Więc jesteś moją koleżanką-
spytał z chytrym uśmiechem natychmiast zapominając o piekącym
policzku.
-Co?! Nie!- szybko zaprotestowała.
-Sama tak przed chwilą powiedziałaś-
zauważył i poczochrał włosy.
-Wiesz o co mi chodziło, Potter.
-Doskonale wiem.
Warknęła z irytacją na jego słowa i
zaczęła się oddalać sprężystym krokiem.
-Ej, Evans!- Ruszył za dziewczyną. To
nie był koniec ich rozmowy.
★★★
-Co Ci się stało, stary?
Zaniepokojeni Huncwoci spoglądali na
Jamesa, który właśnie wszedł do dormitorium. Na jego policzkach
widniały czerwone ślady.
-Miałeś starcie ze Ślizgonami?-
zapytał Peter.
-I mnie nie wezwałeś!?- Oburzony
Syriusz założył ręce na piersi i staną naprzeciwko siedzącego
na łóżku Rogacza.
-Nie spotkałem ich- odparł i
westchnął.
-Czyżby Smarkerus Cię spoliczkował,
bo pokazałeś jego brudne gacie?- zakpił Black. Obaj czarnowłosi
krótko zaśmiali się.
-To co się stało?- dopytywał się
milczący do tej pory Remus.
-Evans- mruknął Potter jakby to jedno
słowo wszystko tłumaczyło. Syriusz gwizdnął przeciągle.
-A coś więcej?
-Jak wyszliśmy z wieży zaprowadziłem
ją na siódme piętro i chyba trochę przesadziłem.
-Czyli?
-Najpierw przyparłem ją do ściany i
zażądałem buziaka.... i randki- dodał po chwili.
-I za to tak oberwałeś?- Syriusz
wyszczerzył śnieżnobiałe zęby w uśmiechu, co jak co ale Ruda ma
mocny cios.
-Z lewej strony- odparł z ociąganiem.
Nie chciało mu się tłumaczyć czemu jego twarz wygląda jak
dorodny pomidor.
-A z prawej?- dopytywał się
zainteresowany, najbardziej ze wszystkich Huncwotów, całą sytuacją
Syriusz.
-Klepnąłem ją w pośladek, gdy
odchodziła.
Syriusz nie wytrzymał i wybuchnął
niepohamowanym, serdecznym śmiechem. Już wyobrażał sobie minę
Evans gdy ręka Jamesa znalazła się za blisko jej tyłka. Żałował,
że nie poszedł wczoraj za nimi ale stwierdził, że jego przyjaciel
potrzebuje trochę prywatności.
-Chyba jej się nie spodobało-
zauważył Prefekt. Potoczył pobłażliwym wzrokiem po kumplach,
James siedział z miną zbitego psa a raczej jelenia, Syriusz ocierał
łzę, która została wywołana atakiem śmiechu a Peter przyglądał
się Jamesowi z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Może po prostu ją przeproś i daj
spokój?- zaproponował w końcu.
-Kogo? Evans?- Peter przytaknął.
-Phy. Żartujesz Glizdogonie. Wtedy na
pewno by mnie nie chciała, muszę jej pokazać, że mi zależy.-
Pettigriew wzruszył ramionami i zagłębił się w książce do
transmutacji, zupełnie nie rozumiał tego tematu o transmutacji
nieożywionej i ożywionej. Poza tym wiedział, że James jest uparty
i nie warto drążyć tematu, choć jego pomysł wydawał mu się
dużo lepszy od Rogacza.
-Peter ma rację- zaczął Remus, a
James zmierzył go zwątpionym spojrzeniem, gdyż z doświadczenia
wiedział, że Peter rzadko kiedy, o ile kiedykolwiek, miał rację.-
Powinieneś ją przeprosić i dać jej spokój, to bardzo miła i
fajna dziewczyna- dokończył.
-Nie dam jej spokoju.
-Przecież Ci na niej nie zależy,
umówiłeś się z nią tylko żeby wygrać zakład, skoro go
odwołałem to możesz sobie odpuścić- wtrącił się Syriusz.
-A kto powiedział, że mi nie zależy?-
spytał zirytowany, nie miał ochoty na to całe przesłuchanie.
-A zależy?- Remus zmierzył go uważnym
spojrzeniem. Potter zbył go wzruszeniem ramion.
-Mogę ją przeprosić- burknął w
końcu.
-A jak chcesz to zrobić? Podejrzewam,
że Ruda wiedźma zabije ci wzrokiem jak tylko się zbliżysz na
stopę- skwitował Black.
-Coś wymyślę, przeproszę ją na
odległość.
-Niby jak?
-Tego jeszcze nie wiem- odparł
okularnik i położył się na swoim łóżku podkładając ręce pod
głowę i wpatrując się w baldachim.
★★★
-... i właśnie wtedy go
spoliczkowałam.- Lily zakończyła swoją opowieść.
-I nie pocałował Cię?- zdziwiła się
Alicja.
-No nie, bo mu nie pozwoliłam- z dumą
oznajmiła Lily.
-Mogłaś mu dać się pocałować-
stwierdziła Rosi.
-Zgłupiałyście do reszty!-fuknęła.
-Chyba ty-mruknęła Alicja.
-On mnie nigdy nie pocałuje, bo mu na
to nie pozwolę!- odparła buńczucznie Evans.
-Głupia jesteś- skwitowała brunetka.
Lily wzruszyła tylko ramionami i
wróciła do odrabiania pracy domowej z eliksirów. Jednak nie mogła
się skupić na tym co pisze. Nie wiedziała o co chodzi dziewczynom,
jak one mogą twierdzić, że powinna dać się pocałować temu
gumochłonowi. Jeszce by się jakiejś choroby nabawiła. Prychnęła.
Z całą pewnością zaraziłby ją głupotą. To palant, który chce
się z nią umówić tylko dlatego, że ona nie chce.
-Myślisz o Potterze?
-Co?- Wyrwana z zadumy Lily rozlała
atrament na swoje wypracowanie.- Na brodę Merlina, Ala!
-Co?- zachichotała brunetka, machnęła
różdżką a plama zniknęła. Popatrzyła wyczekująco na Lily z
kpiącym uśmiechem na ustach.
-No co?- burknęła Ruda.
-Nie ma za co- odparła Bones, a Lily
przewróciła oczami. Po chwili spojrzały na siebie i obie
zachichotały.
-Jak dzieci- skwitowała Dorcas. Po
tych słowach niespodziewanie oberwała poduszką. Poderwała się z
bojową miną i oddała cios Alicji. Rozpętała się prawdziwa
wojna, pierza latały po całym dormitorium. Dziewczyny wykończone
ale szczęśliwe opadły na łóżko Meadowes.
-Colin mnie pocałował.- Usłyszały.
Kiedy dotarł do nich sens słów Dorcas poderwały się jednocześnie
jak na komendę i wpatrzyły niedowierzającym wzrokiem w brunetkę.
Gdyby takie wyznanie padło z ust Bones albo Rosario to nie zrobiło
by to na nikim większego wrażenia, wiadomo było, że obie mają za
sobą pierwsze pocałunki. Nieśmiała i zawstydzona Dorcas w roli
całującej się to zupełnie inna historia.
-Gdzie?!- spytała Alicja, która
najszybciej odzyskała zdolność mówienia.
-W bibliotece- odparła Meadowes i
oblała się rumieńcem.
-W co, głupia- fuknęła na nią
blondynka.
-W usta- zawstydzonym głosem
odpowiedziała Dorcas a jej policzki, o ile to możliwe, stały się
jeszcze bardziej czerwone. Pożałowała, że cokolwiek powiedziała,
ale nie mogła już dusić w sobie radości spowodowanej faktem, że
Colin ją pocałował i zaproponował bycie parą.
-Oh!- pisnęła Lily i przytuliła
przyjaciółkę z całej siły.
-Gratuluję, teraz już jesteś
dorosła.- Poważnym tonem stwierdziła Alicja. Dorcas przewróciła
oczami ale szeroki uśmiech, przyklejony do jej buzi, ani na chwilę
nie zmalał. Alicja i Rosario zaczęły zasypywać pytaniami Dorcas,
Lily przez chwilę przysłuchiwała się paplaninie koleżanek,
jednak jej myśli pogalopowały w zupełnie innym kierunku. Jako
jedyna z ich czwórki jeszcze się nie całowała wątpiła też, czy
to nastąpi w najbliższym czasie, gdyż rozczochraniec skutecznie
odstraszał jej potencjalnych kandydatów na chłopaka. Jedynie Frank
normalnie z nią rozmawia ale jest kumplem Pottera, więc na pewno
nie zrobiłby mu na złość. Westchnęła. Czy powinna dać się
pocałować Potterowi? Nie! Nie, tak ważne wydarzenie powinna
przeżyć z kimś ważnym dla niej a nie z tym dupkiem. Sama sobie w
myślach przyznała rację i pogratulowała trzeźwego spojrzenia na
sytuację. Choć musiała przyznać, że ten orzechowy wzrok Pottera
jest hipnotyzujący. STOP! Zganiła sama siebie, o czym ona w ogóle
myśli. Potrząsnęła głową jakby chciała odgonić od siebie
wszelkie myśli związane z szukającym drużyny Gryfonów i zaczęła
pisać dalej wypracowanie. Znów coś jej przeszkodziło, słyszała
jakby ktoś ją wołał ale nie wiedziała skąd. Nerwowo rozejrzała
się po pomieszczeniu, napotkała wzrok przyjaciółek, który jej
mówił, że nie zwariowała, bo one również słyszą.
-Schody?- spytała Dorcas i otworzyła
drzwi, wyjrzała na korytarz ale nic nie wskazywało na to, że
źródło hałasu znajduje się w Pokoju Wspólnym.
-Nie mówicie, że jest w łazience-
poprosiła Lily, gdyż głos, który ją nawoływał od razu
rozpoznała, prześladował ją każdego dnia a nawiedzał nocami w
najgorszych koszmarach.
-Nie ma- odparła Alicja, która
zajrzała do toalety. Evans odetchnęła z ulgą. Jednak nawoływanie
nie ustało. Wszystkie cztery spojrzały na okno, Lily niepewnie
podeszła i otworzyła je na oścież, głos Jamesa stał się
wyraźny i głośniejszy. Wyjrzała w poszukiwaniu chłopaka, Dorcas,
Alicja i Rosario również wychyliły się przez okno.
-Czy to jest...- urwała zszokowana
Lily.
-Tak, to jest estrada- przytaknęła
Rosario.
-Będzie Ci śpiewał?!
-Jakie to romantyczne- zapiszczała
Dorcas i zaczęła podskakiwać jak mała dziewczynka. Evans
natomiast stała z otwartymi ustami i nie wiedziała co powiedzieć,
niecodzienny widok Pottera z gitarą sprawił, że jej aparat gębowy
odmówił posłuszeństwa.
-Hej, Evans. To dla Ciebie.- Usłyszała
i popłynęła muzyka.
Twojego bloga znalazłam parę dni temu i muszę przyznać że jest naprawdę ciekawy, a jak widze akcja jeszcze się rozkręca ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam- Mała Mi
Co Ci się stało, stary? Zaniepokojeni Huncwoci spoglądali na Jamesa, który właśnie wszedł do dormitorium. Na jego policzkach widniały czerwone ślady. -Miałeś starcie ze Ślizgonami?-zapytał Peter. -I mnie nie wezwałeś!?- Oburzony Syriusz założył ręce na piersi i staną naprzeciwko siedzącego na łóżku Rogacza ;D i kolejne żebro połamane. Moim zdaniem przesądziłaś z ręką Jamesa na pośladku rudej ... Gitara to świetny pomysł :) ciekawe co zrobią dziewczyny... Mi byłoby głupio przysłuchiwać się balladzie w tym samym oknie co sama podrywana ;) Strasznie podobała mi się reakcja chłopaków :D Rada: Pisz więcej o Lunatyku i Peterze bo mam wrażenie ,że przy Łapie i Jamesie są nie potrzebni . Nadal nie lubię Jamesa. Alicja jest świetna. Jest taka... ciepła i zabawna. Pasuje mi do Syriusza <3. To wina mojej wybujałej wyobraźni ;) lecę czytać Next -->
OdpowiedzUsuń~Lunatyk
Hahahahahahaha, nie mogę przestać się śmiać, hahahahaha :D
OdpowiedzUsuń" -Z lewej strony- odparł z ociąganiem. Nie chciało mu się tłumaczyć czemu jego twarz wygląda jak dorodny pomidor.
-A z prawej?- dopytywał się zainteresowany, najbardziej ze wszystkich Huncwotów, całą sytuacją Syriusz.
-Klepnąłem ją w pośladek, gdy odchodziła."
Hahahahaha, kocham Jamesa <3
I Syriusza " -Miałeś starcie ze Ślizgonami?- zapytał Peter.
-I mnie nie wezwałeś!?- Oburzony Syriusz założył ręce na piersi i staną naprzeciwko siedzącego na łóżku Rogacza." :D
Kocham Twoje poczucie humoru <3. I kocham Twojego Jamesa i jego rozumowanie hahahah :D.
I fajnie, że nie pomijasz Petera w swoim opowiadaniu i on też ma coś do powiedzenia :). Ja sama mam z tym ogromny problem, a Ty sobie radzisz doskonale <3.
Tak samo kocham przyjaciółki Lily :D
" -Gdzie?!- spytała Alicja, która najszybciej odzyskała zdolność mówienia.
-W bibliotece- odparła Meadowes i oblała się rumieńcem.
-W co, głupia- fuknęła na nią blondynka.
-W usta" :D
Kurde, żeby pokazać, co mi się podobało w tym rozdziale, musiałabym.... wkleić go całego ♥
Mówiłam Ci, jak kocham u Ciebie tą oryginalność? I jestem cholernie ciekawa, jak w końcu rozwiążesz tą sytuację Lily-Frank-Alicja-Potter ^^
I KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM Twojego Jamesa! Jest taki słooooooooooooooooooooooodki <3 Lecę zobaczyć, jaką to serenadę zaśpiewał Lilce <3
"Klepnąłem ją w pośladek gdy odchodziła" Nie no, tak się zaczęłam śmiać że zostałam uznana za wariatkę przez rodzinę :D
OdpowiedzUsuńA może ty jesteś spokrewniona z Rowling XD
OdpowiedzUsuń