środa, 4 marca 2015

Rozdział 32: "Stworzyliście potwora." oraz TO JUŻ ROK!

Nie zapomniałam:)
☆☆☆
Weszły do dużego pomieszczenia i rozejrzały się z ciekawością, wyglądem przypominało mugolskie centrum handlowe, w którym były kiedyś. Huncwoci z zainteresowaniem podziwiali samo otwierające się drzwi, podchodzili, a one się rozsuwały, aby po chwili zacząć się zamykać. Remus podszedł bliżej i zaczął macać aluminiową obudowę z kujonowatym wyrazem twarzy. Syriusz wskakiwał między drzwi, aby w ostatniej chwili uciekać, miał wiele radochy z takiej zabawy, odwrócił wzrok na Jamesa, który przyglądał się dużej lalce, ładnie ubranej. Wrzask Blacka rozniósł się po całej hali, cała siódemka odwróciła się i z politowaniem przyglądała, jak Syriusz rozmasowuje tyłek, który przycięły mu drzwi.
    Jaka cudna! zauważyła Rosario i podbiegła do sukienki z ekspozycji.
    Daruj sobie, nie mamy czasu na pierdoły. De mówił, że to gdzieś tutaj.
    Pierwsze stoisko na lewo podpowiedział Peter.
Weszli po cichu. Przy biurku siedziała wiśniowo włosa dziewczyna, zaabsorbowana dziwnym, małym, mugolskim urządzeniem. Jej palce szybko śmigały po literkach.
    To chyba nie tu, szukamy blondynki zauważył James.
    Przecież się przefarbowała odparła Lily.
    Po co? zapytał zdziwiony.
Evans wzruszyła ramionami.
    To baba, kto je tam zrozumie wytłumaczył, jak zawsze uczynny, Syriusz.
Na te słowa cała czwórka dziewcząt prychnęła.
    Chodźmy bliżej.
Podeszli i zajrzeli jej przez ramię.
    Co?! Krzyk Alicji prawie dorównał temu Blacka sprzed chwili.
    A co wy ty robicie?! spytałam zdziwiona, widząc całą ósemkę.
    Czyli jednak to Rogata! Ucieszyła się Rosario.
    Patrzymy jak ci idzie nowy rozdział, musieliśmy się AŻ tu pofatygować wytłumaczył z pretensją w głosie Syriusz.
    Jak mogłaś mi to zrobić?! Alicja dramatyzowała.
Westchnęłam z rezygnacją, ale po chwili się uśmiechnęłam.
    Mogę to przymierzyć?
Usłyszałam głos Rosario, który dochodził gdzieś z trzeciego rzędu wieszaków, jednak nie zdążyłam odpowiedzieć, bo Ros dodała:
I to, i to, i to!
Po chwili Albertini wyszła z naręczem rzeczy, który prawie w całości ją zasłaniały.
Nie krępuj się odparłam.
Pisnęła i pobiegła do przymierzalni.
    Bones nie dramatyzuj. Black odepchnął od laptopa mamroczącą pod nosem przekleństwa Alicję. CO?!
    Nie dramatyzuj, Black. Przedrzeźniałam go.
    Patrz Rogaczu jak dostać się do dormitoriów dziewczyn!
    Nie mogłaś tego dodać kilkanaście rozdziałów wcześniej? zawołał z wyrzutem okularnik.
Straszne. Nie możesz nam tego zrobić! Przecież wtedy ja się od niego nie opędzę! zaczęła histeryzować Lily i biegać w kółko po sklepie.
    Przecież tych chcesz, żebym cię odwiedzał, do dziś mam w pamięci twoją piżamkę.
    Widzisz! To wszystko twoja wina! Twoja i twojej chorej wyobraźni! Przez ciebie ten pacan oglądał mnie nago!
„OOOOOOOOOOOOOO” rozniosły się po całym pomieszczeniu głosy pozostałych.
Hola, hola! Chwileczkę, kiedy jak oglądałem Evans nago?! Nie pamiętam tego! zbulwersował się James i spojrzał na mnie z wyczekiwaniem oraz wyrzutem.
Nie przypominam sobie takiej sytuacji odparłam śmiertelnie poważnie i spojrzałam na Rudą, a po mnie reszta.
Chodzi mi o tę sytuację w wannie.
Oj, Evans zaczął James tym swoim uroczym głosem wtedy w łazience na pewno nie byłaś goła, uwierz mi, zapamiętałbym. Podszedł do Lily, nachylił się i zaczął bawić się kosmkiem jej włosów. Jednak nie miałbym nic przeciwko, aby pojawiła się scenka, w której jesteś naga. dokończył i pochylił się nad dziewczyna.
Rogata!
Wpatrywałam się w nich. Lubiłam tę dwójkę w romantycznych sytuacjach. Jednak Evans była odmiennego zdania.
Rogata! Coraz bardziej paniczny głos Rudej przywołał mnie do porządku.
James, odpuść jej.
Się robi szefowo zasalutował dopadnę cię w jakimś składziku na miotły szepnął jej jeszcze na ucho.
Rogata!
Przecież tak napisała. Zaprotestował i wskazał na mnie z głupim uśmiechem.
Evans podbiegła do laptopa i zaczęła czytać.
  • Macie tu jakiś barek? Czy coś?
    Usłyszałam pytanie Petera.
Tam po lewej. Weź na mój koszt.
Dzięki, chcecie coś?
Zaprzeczyliśmy, a zadowolony Pettigrew wyszedł w poszukiwaniu słodyczy.
    Jak wyglądam?
Rosario wyszła w obcisłej, dopasowanej sukience, która eksponowała jej biust, a długość nóg podkreślała, a nawet optycznie wydłużała.
Brałbym.
Jesteś obleśny, Łapo odparła zniesmaczona i skryła się za kotarą.
To, co tu robisz, mała? Skierował swoje pytanie do mnie.
Pracuję, a w wolnych chwilach wymyślam rozdziały.
Fascynujące odparł i już zauważyłam, że stracił mną zainteresowanie i się nudzi. Ala! Jak tam twój siostrzeniec?
Odwal się, Black.
Zarechotał złośliwie.
    A może już wrócicie do mojej wyobraźni? zasugerowałam.
    Dobry pomysł. Poparł mnie Remus.
    Nie ma mowy! Mierzę!
    Usłyszeliśmy głos Rosario z przymierzalni.
    Oszust, tu nic takiego nie ma! Lily zaatakowała szczerzącego się Jamesa.
    Co was tu sprowadza, moi mili? spytałam, chcąc odwrócić ich uwagę od dogryzania sobie, tudzież próby uszkodzenia Pottera.
    Mamy rok! zapiszczała Rosario, wychodząc już w swoich ciuchach.
    Rok?
    Opowiadanie ma rok wytłumaczył Remus.
    Dziwne, skrzaty nie dają jedzenia tylko ludzie i trzeba brać to, co jest, a nie to, co się chce marudził Peter, który przywędrował z talerzykiem łakoci.
    Mugole podsumował Syriusz, jakby ta nazwa mówiła wszystko.
    Ej! Ja jestem mugolką!
    Nie dramatyzuj, Rogata. Pokazał mi język.
    Chcieliśmy ci złożyć życzenia powiedział jak zwykle konkretny Lupin.
    Przede wszystkim weny zaczęła Lily.
    Dlaczego to ty masz składać życzenia! Może ja bym chciała? spytała Bones.
    Ja chcę! Ja chcę!Desperacko zaczęła krzyczeć Rosario i biec w moja stronę z przeciwległego kąta pomieszczenia, niestety potknęła się o swoje niezawiązane sznurówki i wyrżnęła jak długa. Nic mi nie jest.
    Roześmialiśmy się.
    Życzymy ci weny powtórzyła jak mantrę Lily.
    Pomysłów dorzucił Remus
    Dużo mnie. A jakże by Syriusz
    Żebyś mnie nie pomijała bąknął Peter.
    Żeby Evans w końcu się ze mną umówiła. Chyba nie muszę mówić kto.
    Żebyś go ode mnie odczepiła! Evans wskazała na rozczochrańca.
    Żebyś w końcu wyjaśniła to całe zamieszanie z moim ojcem dorzuciła Ros, która zebrała się z podłogi.
    No zdrowia, szczęścia i pomyślności. Zakończyła Alicja.
    To są urodziny bloga, a nie jej, Bones. Zironizował Syriusz.
Popatrzyłam na nich wszystkich, nonszalancko rozpartego na krzesełku Syriusza, który siedział z miną „nudno tu” i robił głupie miny do Alicji, Remusa życzliwie się uśmiechającego, ale widać było, że wolałby wrócić do Hogwartu, Petera zajadającego ciasto, naburmuszoną Alicję, James i Lily, którzy się o coś wykłócali i Rosario biegającą między wieszakami z miną maniaka.
Kocham was, wiecie? Wyrwało mi się,
Syriusz przewrócił oczami i mruknął coś, co brzmiało jak: Się wie.
Nas się nie da, nie kochać, nie Rogata? spytał Rogacz.
Roześmiałam się, po chwili byłam sama.
Minął rok! ROK! 365 dni, w ciągu nich powstał prolog i 32 rozdziały, były one lepsze i gorsze, dłuższe i krótsze, zabawne, kłótliwe, pokazujące przyjaźni i miłość, ale najważniejsze, że znalazły się osoby, którym się spodobały.
Długo się wahałam czy założyć bloga, czasem już byłam gotowa wcisnąć: „załóż”, ale tchórzyłam. Jednak moje myśli wciąż krążyły wokół Huncwotów, a pomysły rozsadzały mi głowę. Tak powstał prolog, chyba to jego napisanie spowodowało, że to, co przeciągałam od stycznia, stało się dokładnie 4 marca, założyłam „Huncwota”. Kompletnie zielona skleciłam jako taki szablon (wiem, do dziś nie jest on imponujący:D) i dodałam pierwszy wpis. W napięciu czekałam na jakąkolwiek opinię, która się nie pojawiała, mimo że powiększała się statystyka odwiedzin. Plułam sobie w brodę, że „porwałam się z motyką na słońce”, bo jest milion lepszych blogów i nikt nie będzie czytał moich wypocin, a potem stał się cud i ukazał się pierwszy komentarz, a za nim kolejne. Dziś pod notkami wyraża opinię coraz więcej osób. „Huncwot” istnieje tylko i wyłącznie dzięki Wam, bo Wasze opinie motywują mnie do pisania:) OGROMNIE DZIĘKUJĘ!
A teraz obiecany rozdział:)
☆☆☆
Usłyszeli krzyki. Oderwał się od jej ust i nim zdążył się obrócić, został brutalnie odciągnięty od dziewczyny. Poczuł uderzenie i pulsujący ból z prawej strony twarzy. Oko momentalnie zaszło łzami, a wielki siniak przyozdobił jego twarz. Rozejrzał się i zobaczył rozwścieczonego Pottera z zaciśniętymi pięściami, a za nim blondynkę, która uspakajała łkającą Dorcas.
Dorcas, powiedz im, że to nie tak jak myślą — zażądał.
Albertini zmierzyła go pogardliwym wzrokiem.
Daruj sobie odparła.
Idziemy do dyrektora.
Odwal się, Potter. Nigdzie nie idę!
Chcę do dormitorium wyszeptała Dorcas.
Już idziemy, mała. Rosario pogłaskała ją po głowie i zaczęła prowadzić w stronę Wieży Gryffindoru.
Nie myśl sobie, że ujdzie Ci to na sucho.
Nikt wam nie uwierzy stwierdził pewnym siebie głosem, chwycił torbę i odszedł w drugą stronę.
James pozbierawszy podręczniki kuzynki, pobiegł za dziewczynami.
Znajdź Lily, niech przyjdzie do dormitorium rozkazała Ros.
Nie przyjdzie ze mną odparł z żalem w głosie.
Powiedz, że chodzi o Dor.
Pokiwał głową i wyciągnął mapę. Chwilę studiował ją z uwagą i znalazł kropkę oznaczoną – Lily Evans, na piątym piętrze. Odszedł szybkim krokiem.
★★★
Kiedy tylko usłyszała, że Dorcas jej potrzebuje, natychmiast rzuciła się biegiem w stronę Pokoju Wspólnego. Przebiegła jak burza przez pomieszczenie i wparowała do pokoju. Rosario i Alicja próbowały uspokoić łkająca przyjaciółkę, na próżno.
No już, już. Co się stało? spytała i objęła Dor.
Ten dupek, Lorens ją prześladuje. W dodatku próbował ją zgwałcić w jej urodziny wytłumaczyła Alicja.
Co?! To prawda? zwróciła się do Meadowes.
Ta w odpowiedzi nieśmiało pokiwała głową.
Czemu nam nic nie powiedziałaś?
Wstydziłam się, w dodatku mówił, że to moja wina wytłumaczyła i znów zaniosła się płaczem.
Evans zagryzła wargę i rozejrzała się po bezradnych przyjaciółkach. Nie mogła uwierzyć, iż nic nie zauważyła. Meadowes musiała się borykać z tym problemem sama, dziękowała tylko Merlinowi, że nie doszło do czegoś więcej. Poderwała się ogarnięta nagłą myślą i szybkim krokiem opuściła dormitorium.
★★★
Syriusz, Remus i Peter nie mogli uwierzyć, że Puchon okazał się takim zerem. James opowiedział im, co wydarzyło się w korytarzu i teraz, każdy z nich miał ochotę dopiec mu do żywego. Black zamyślił się i przypomniał sytuację sprzed kilku tygodni. Wiedział już, dlaczego Dorcas tak zareagowała na jego dotyk. Bała się, po prostu bała się, że i on ją skrzywdzi. Zapragnął z całej siły przylać temu gnojkowi, wyciągnął mapę, jego uwagę przykuła jednak szybko przemieszczająca się osoba.
Huragan Evans, nadciąga oznajmił.
Po chwili do pokoju wparowała wyżej wymieniona dziewczyna. Minę miała zaciętą, a jej oczy ciskały gromami, przez myśl James przemknęło, że taka wojownicza jest niezwykle pociągająca.
Macie mu zniszczyć życie zaczęła jadowitym, lodowatym głosem. Ma bać się wyjść z dormitorium. Ma wiedzieć, że to zemsta za Dor. Nie odpuszczajcie, dopóki nie przyjdzie na kolanach błagać, żeby mu wybaczyła wycedziła.
A jeśli... zaczął Peter.
A jeśli poskarży się na was, to wybronię was od każdego szlabanu. Albo będę was pilnować, żebyście nie musieli nic robić obiecała.
Załatwione odparł Syriusz.
Wyszła, zostawiając Huncwotów pod niemałym wrażeniem.
W takich chwilach jak ta, to się jej boję przyznał Pettigrew.
Ja też Glizgdku, ja też mruknął James.
★★★
Włosy wpadały jej do oczu i przeszkadzały w pracy, co i rusz zakładała je za ucho, notując w pamięci, aby przy najbliższym wyjściu do wioski udać się do fryzjera. Z drugiej strony wydawało jej się, że dłuższe włosy dodają uroku i podkreślają urodę. Dotknęła pasemka i przyjrzała mu się z zainteresowaniem. Przerzuciła kilka kartek szkicownika, zaczęła szybko kreślić swoją podobiznę, z krótkimi włosami. Powiał chłodniejszy wietrzyk, opatuliła się szczelniej płaszczem, ale nie zaprzestała rysowania. Spojrzała krytycznym wzrokiem na swoje dzieło, pokręciła głową i zaczęła szybko przedłużać włosy do ramion, mrucząc przy tym pod nosem. Długość była idealna, jednak chciała coś zmienić, miał proste włosy w odcieniu mlecznej czekolady. Postanowiła, że po powrocie do dormitorium przejrzy „Magiczną nastolatkę”, tam na pewno znajdzie jakąś godną uwagi poradę. Wyrwała kartkę, złożyła ją na kilka części i wepchnęła do kieszeni. Miała zamiar udać się do szkoły, gdy sowa usiadła na jej ramieniu. Odczepiwszy od jej nóżki list, spojrzała na adresata. Ładnym, starannym, niemal kaligraficznym pismem było zanotowane jej imię i nazwisko. Na twarzy pojawił się ogromny uśmiech, wszędzie poznałaby pismo swojej najstarszej siostry. Odesłała uszatkę do szkolnej sowiarni i rozerwała kopertę, przebiegła wzrokiem kilka pierwszych zdań listu i pisnęła z radości, pobiegła podzielić się nowiną z przyjaciółkami.
Przemknęła jak strzała przez szkolne korytarze, przepraszając w pośpiechu rozeźlonego Filcha. Przestępując z nogi na nogę, z niecierpliwości czekała, aż Gruba Dama otworzy przejście. Wpadła na schody prowadzące do dormitoriów dziewcząt i przeraźliwie tupiąc obcasami udała się do swojego pokoju. Zamaszystym ruchem otworzyła drzwi, piszcząc, rzuciła się na szyję, każdej z przyjaciółek.
Stało się coś? zapytała Lily.
Zostałam ciocią! Lizzy urodziła! wytłumaczyła głosem pełnym ekscytacji.
Pogratuluj jej od nas powiedziała Dorcas, a reszta dziewcząt gorliwie pokiwała głowami.
Słuchajcie! Alicja wyciągnęła list i zaczęła czytać na głos.

Kochana Alu,
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Chciałam podzielić się z Tobą radosną nowiną. Wczoraj, czyli dokładnie dwudziestego drugiego marca 1976 roku o godzinie 18.45 przyszedł na świat Twój siostrzeniec! Nawet nie wyobrażasz sobie, jaka jestem szczęśliwa! Mama zakochała się we wnuku, mam nadzieję, że ojciec też go zaakceptuje. Chcę Cię poprosić, żebyś została chrzestną Franka...

W tym momencie Bones przerwała i zamrugała kilkakrotnie oczami, co chwila je przecierając i czytając zdanie enty raz. Z jej twarzy zniknął uśmiech, a zastąpił grymas.
Dziewczyny widząc jej reakcję, zaśmiały się cicho.
Jak można tak skrzywdzić dziecko? spytała.
Przecież to bardzo ładne imię.
Akurat prychnęła. Mój syn będzie miał lepsze.
Na przykład jakie? dopytywała się Ros.
Alicja zamyśliła się.
Neville.
Jak Chamberlain?
Raczej jak Marriner odparła, wyobrażając sobie swojego syna, jako wirtuoza muzyki.
★★★
Popatrzył, jak szatynka czyta list, a potem biegnie rozpromieniona w stronę zamku. Uśmiechnął się, bo to znaczyło, że otrzymała pozytywne wieści. Spostrzegł, że coś zgubiła, sprężystym krokiem znalazł się przy kartce i podniósł ją. Przez chwilę przyglądał się z zaciekawieniem, ale i widocznym wahaniem, nie chciał być wścibski. Przecież mogło to być coś osobistego. Wrodzona ciekawość zwyciężyła, rozwinął zgubę dziewczyny i uśmiechnął się prawie tak samo szeroko, jak przed chwilą właścicielka ów kawałka pergaminu. Oczy Franka biegały po rysunku, starając się wchłonąć każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Szkic idealnie oddawał urodę dziewczyny. Nacieszył się jeszcze widokiem i schował, prawie z czcią, świstek do swojej torby.
★★★
Colin Lorens nie miał łatwego żywota w Hogwarcie. Co prawda Dorcas nie poszła do dyrektora, jednak gdyby miał wybierać między karą od Dumbledore`a, a zemstą Huncwotów, bez wahania wybrałby to pierwsze. Na początku niewinne żarty nie robiły na nim wrażenia, a to się potknął, a to torba mu się rozerwała, eliksir wybuchnął. Tłumaczył sobie, że to nic takiego i mu się wydaje. Problemy zaczęły się kilka dni temu. Zniknęły wszystkiego jego prace domowe, nad którymi siedział cały weekend, przez co zarobił kilka szlabanów oraz dodatkowych esejów. Ponadto obudził się w łóżku na środku jeziora, zniknęła cała jego garderoba, codziennie zatruwał się jedzeniem z posiłków, a pilnował, żeby jeść to, co osoby siedzące najbliżej niego, wypadły mu zęby, wyłysiał. Wszystkie dziewczyny w szkole się z niego jawnie wyśmiewały, a on nie miał pojęcia dlaczego, nie wiedział, że to za sprawką Alicji rozniosła się plotka, o niezbyt wielkim rozmiarze jego przyrodzenia. Ugryzła go bahanka na ONMS i wiele, wiele innych sytuacji. Po głowie coraz częściej chodziła mu myśl, że powinien przeprosić Meadowes.
Po raz kolejny dostał szlaban od Filcha za rozrzucanie łajnobomb, z którymi oczywiście nie miał nic wspólnego, jednak woźnemu, wielce zadowolonemu ze złapania rozrabiaki, nie dało się nic wytłumaczyć. Zarzucił torbę i udał się na obiad.
★★★
Możemy porozmawiać?
Nie macie o czym! Alicja zmierzyła blondyna spojrzeniem.
Jeśli Lily i Syriusz ze mną pójdą odparła cicho.
Jak sobie życzysz.
Całą czwórką wyszli z Wielkiej Sali, kiedy znaleźli się w pustej klasie, Evans posłała mu ponaglające spojrzenie.
Odchrząknął i zaczął mówić.
Chciałem cię przeprosić za wszystko, za to, że zachowałem się jak idiota, ale sama rozumiesz, jesteś taka śliczna, sprowokowałaś mnie!
Black błyskawicznie znalazł się przy Colinie i wymierzył mu cios, chłopak upadł na podłogę.
Masz się już do niej więcej nie zbliżać! warknęła Lily i wyprowadziła z klasy Dorcas w oczach, której gromadziły się łzy.
Podniósł ręce w obronnym geście.
Zbliż się do niej na cal, odezwij słowem, a będziesz błagać dyrektora, żeby cię wyrzucił wycedził Syriusz. Zmierzył go pogardliwym spojrzeniem i wyszedł, niechcący nadeptując mu z całej siły na rękę.
★★★
Przemierzała korytarze szybkim krokiem, o ile dobrze pamiętała, Severus powinien być w ich klasie. Kiedy dotarła do lochów i otworzyła po cichu drzwi zobaczyła zgarbionego Ślizgona nad kociołkiem. Bezszelestnie podeszła i zajrzała mu przez ramię, zobaczyła dziwną książkę i eliksir, którego nie była w stanie rozpoznać. Bardzo ją to strapiło, gdyż przeczytała wszystkie książki z biblioteki o wywarach i była w stanie określić oraz uwarzyć wszystkie obowiązkowe. Zawróciła do drzwi i mocno nimi trzasnęła. Snape poderwał się i odwrócił w obawie, delikatnie odetchnął, widząc dziewczynę o płomiennych włosach.
Co robisz?
Ćwiczę.
Doskonale wiem, że to nie eliksir obowiązkowy.
Eksperymentuję.
Dziewczynie oczy zaświeciły się na te słowa, od razu zasypała przyjaciela milionem pytań, na niektóre z nich odpowiadając sobie samej, śmiała się perliście. Severus patrzył na to pobłażliwie, jednak był odrobinę zirytowany. Niewiele brakowało, a odkryłby coś nowego, coś, z czego mógłby być dumny i wtedy zjawiła się Lily, a cała koncepcja wyparowała. Przyglądał się, jak z zapałem studiuje jego zapiski i marszczy przy tym czoło. Wzięła jego pióro i dopisała klika wskazówek oraz własnych pomysłów, oddała mu. Szybko przestudiował tekst i spojrzał na nią zaskoczony.
Myślisz?
Uważam, że to idealna podstawa do eliksiru tojadowego.
Tylko Belby potrafi go uwarzyć.
Możemy spróbować.
Snape pokiwał głową w zamyśleniu. Na takie rozwiązanie nie wpadł, jego eliksir miał być czarnoksięski, bardziej miał szkodzić niż pomagać. Dokładnie nie wiedział, co może osiągnąć, ale nie chciał mówić rudowłosej, że to zupełnie odbiega od jego zamysłu. Z drugiej strony zafrasowało go, dlaczego dziewczynie nagle to przyszło do głowy. Eliksir dla wilkołaków? Chyba że...
Możemy spróbować przytaknął.
Evans rozpromieniła się i uściskała najmocniej, jak mogła przyjaciela. Rozpaliła się w niej nadzieja na pomoc Remusowi.
★★★
Nerwowo rozglądał się na boki, przemierzając korytarze zamku, nie obowiązywała jeszcze cisza nocna, ale nie miał ochoty na spotkanie ze Ślizgonami. W duszy zganił się za swoją głupotę, mógł poprosić, którego z chłopaków, żeby poszedł z nim. Szybko odgonił tę myśl. Za rok będzie pełnoletnim mężczyzną, nie może całe życie bać się swojego cienia. Policzył do dziesięciu i wziął się w garść, dotarł do hogwarckiej kuchni. Bezsprzecznie, gdyby ktoś zapytał o jego ulubione miejsce, wskazałby właśnie ją. Panował tu ogromny harmider, mnóstwo domowych skrzatów uwijało się jak w ukropie, aby wyżywić uczniów szkoły. Dawno zauważył, że podzielone są na grupy, a każda z nich odpowiedzialna była za coś innego: mięsa, pieczywo, wędliny, świeże soki, ciasta, zupy i wiele innych składników, którymi zajadali się każdego dnia. Kiedy wszedł, właśnie trwało czyszczenie pieców po chlebie, gdyż pieczywo wypiekali sami, przez co było zawsze świeże i chrupiące. Kiedy tylko skrzypnął obraz, zwrócił uwagę kilku zwierzątek. Natychmiast podbiegły do niego przekrzykując się jeden przez drugiego.
Pan Peter, w czym możemy pomóc?
Garbusku, potrzebuję kawałek szarlotki, kremówkę i odrobinę cista marchewkowego, a dla mnie jak zwykle tartę wiśniową.
Skrzat usłużnie dygnął i odbiegł wraz z innymi przygotowywać zamówienie. Obładowany słodkościami zaczął wracać do wieży Gryfonów.
★★★
Alarm rozbrzmiewał raz po raz, czym zaczął doprowadzać do szału całą wieżę Gryfonów. Lily, która próbowała skończyć wyjątkowo trudny esej na zielarstwo, nie mogła się skupić. Rozejrzała się po pokoju. Alicja coś rysowała, więc było wiadomo, że jest w swoim magicznym świecie i nic jej nie przeszkadza, Rosario nie było, a Dorcas się kąpała. Odłożyła pergamin i pióro, przypięła odznakę prefekta do bluzki i wyszła zobaczyć, co się dzieje.
Możesz sobie darować. Zatrzymała ją Kimberly.
Dlaczego?
Dostali szlaban już od każdego perfekta, poza tobą i Lupinem, a i tak nie odpuścili.
Lily podziękowała za informacje, mimo wszystko postanowiła spróbować.
★★★
Siedział na kanapie, ciepło wydobywające się z kominka otulało go i przyjemnie rozgrzewało, w prawym ręku dzierżył piórko, które dostał od przyjaciół na urodziny, a w lewym co chwila wkładał kawałek ciasta do ust, delektując się jego smakiem. Z ogromną przyjemnością kończył pisać zadane prace. Poczuł się obserwowany a cień, który padł na jego pergamin, słusznie potwierdził, iż ktoś nad nim stoi. Podniósł wzrok i zobaczył rudowłosą, której usta bardzo szybko się poruszały, a ręce żywo gestykulowały. Uciszył ją gestem dłoni i wyjął zatyczki z uszów.
Mówiłaś coś?
Lupin! Produkuję się od dziesięciu minut! Czemu ich nie powstrzymałeś?!
Jak to mówią: jak nie możesz kogoś pokonać, to się do niego przyłącz.
Lily opadła załamana na miejsce obok prefekta, poczęstowała się ciastem marchewkowym i zrezygnowanym głosem zapytała:
A tak w ogóle to, co oni usiłują?
Chcą odkryć, jakie zaklęcie unieszkodliwia schody.
Myślałam, że już dawno to wiedzą.
Do tej pory albo jeden lewitował drugiego, albo wlatywali na miotle. Chcą udoskonalić te umiejętności odparł i zagryzł swoją wypowiedź kawałkiem ciasta.
Peter siedział koło schodów po turecku i studiował książkę do zaklęć, Syriusz i James rzucali wszelkie znane im zaklęcia oraz te, które podpowiadał im Pettigrew. Po czym na zmianę wchodzili i sprawdzali, czy alarm się włączy, jak do tej pory ich starania spełzły na niczym.
A może tak. Zamyślił się Remus. Podszedł do przyjaciół, machnął różdżką i wyszeptał Silencio, a następnie wykonał następny zawiły ruch i zamroził schody. Próbuj.
Potter wszedł powoli, z każdym krokiem był coraz bardziej pewny, że się udało. Gdy James dotarł na szczyt, nie powodując przy tym żadnego hałasu, cała trójka wydała okrzyk radości. Rogacz zgrabnie zjechał po poręczy i z wielkim uśmiechem zaczął wychwalać Lupina.
— Stworzyliście potwora oznajmiła Lily, wskazując na Remusa i z obrażoną miną weszła na górę.
Huncwoci roześmiali się serdecznie.
☆☆☆
Mam prośbę czy możecie, oczywiście kto chce, zostawić pod tą notką adresy swoich blogów:)
Dziękuję za wszelkie opinie:)




44 komentarze:

  1. Droga Rogato!
    Rodział genialny. Dzisiaj co pół godziny w chodziłam na twojego bloga i sprawdzałam czy dodałas nowy rozdział. Mam nadzieje ze Lily i James w końcu będą razem, tak samo jak Dor i Syriusz. Jakoś nie przepadam za Rosario. Nawet nie Wiem czemu.
    Życzę dużo weny i czekam na kolejny rozdział
    Astoria. Tu link do mojego bloga: lost-in-dreamsss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że czekałaś na Nowy rozdział: ) dziękuję za miłe słowa: )

      Usuń
  2. Bardzo fajny blog. Podoba mi się twój sposób pisania, bloga znalazłam niedawno i uznałam, że skomentuje jak wszystkie rozdziały zostaną przezemnie przeczytane, tak się właśnie stało i jestem nardzo z tego powodu szczęśliwa, ponieważ z każdym rozdziałem zakochiwałam się w tym blogu.
    Chciałam również życzyć wszystkiego najlepszego(?) z okazji pierwszych urodzin bloga, jestem też bardzo zachwycona, że właśnie mój pierwszy komentarz został dodany w urodzinki bloga ;**** Wszystkiego dobrego weny ! Twoja nowa wierna fanka <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://dalszy-ciag-nastapi.blogspot.com Zapraszam ;)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za pozytywne słowa i życzenia: )

      Usuń
  3. Rogata! Na początku chciałyśmy dołączyć się do życzeń, które już otrzymałaś od swoich bohaterów. Pisz nam jak najdłużej! Wszystkiego dobrego!
    A teraz odniesiemy do rozdziału... Jest cudowny. Cieszymy się, cała sytuacja z Dorcas się wyjaśniła. Dobrze jest mieć przyjaciół, którzy zawsze służą pomocą. Zemsta Huncwotów pokazuje, że lepiej im nie podpadać. Urocze było to, jak chłopacy próbowali dostać się do sypialni dziewcząt. I wbrew temu co mówi Lily, Remus wcale nie jest potworem. :)
    Przy okazji zapraszamy do nas na kolejny rozdział naszej opowieści: http://mlodosc-huncwotow.blogspot.com/
    ~ Łapa i Rogacz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje dziewczyny: ) myślę, że Lily powiedziała tak o Remusie pieszczotliwie: ) już czekam na Nowy rozdział u Was: )

      Usuń
  4. super rozdział i gratuluję roku bloga bardzo fajny był pomysł z tym co składali Ci życzenia, a adres mojego bloga już znasz ale mogę go napisać huncwotko.blogspot.com
    pozdrawiam Marcela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dzięki za życzenia i mile słowa: )

      Usuń
  5. Jej, wreszcie rozdział! Dosłownie kiedy wyszłam z twojego bloga to ty dodałaś nowiutki rozdział :D Gratuluje roku na blogu! Teraz przejdę do treści :
    Ten Colin to ********** ****!!! Jak można tak dziewczynę krzywdzić! Lily pokazała, że jednak docenia możliwości Huncwotów, skoro ich poprosiła o pomoc. Bardzo dobrze temu debilowi za to co zrobił! Należał mu się ten cios od Łapy! Jeszcze takie rzeczy śmie mówić! To okropne! Snape powoli przychodzi na ciemną stronę mocy i nawet dobrze, już nie mogę się doczekać kiedy usunie się z drogi :D Remus mnie rozwalił z tymi zatyczkami do uszu :D Biedna Lily tyle się produkowała i nic. Chłopacy teraz bez problemu dostaną się do dziewczyn. Haha bójcie się laski XD Zwłaszcza ty Lily :P
    W notce przed rozdziałem powaliły mnie teksty między Lily i Jamesem. 1000... Punktów za nie! Syriusz jest bezbłędny, po prostu idealny! Czekam na kolejny rozdział i życzę weny dużoooo! Przepraszam za jakieś błędy ale pisze ten komentarz na telefonie ;)
    Pozdrawiam Panienka Livvi
    A tu masz jeszcze linka do mnie :) www.burzliwa-milosc-lily-evans.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana: ) Taaa Colin okazał się dupkiem... ale Dor ma dziewczyny i Huncwotow, którzy mu pokazali, że nie warto z nimi zaczynać: ) też się cieszę, że powoli kończę wątek Snape'a myślę, że jeszcze dwa rozdziały i pożegnalny (w końcu) 5klasę: ) Remus radzi sobie w warunkach ekstremalnych, w końcu mieszka z Rogaczem i Łapa: ) cieszę, że moja notka przed rozdziałowa przypadła Ci do gustu: )
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. Droga Rogata!
    Jak zwykle rozdział genialny!:D Choć ten dopiero co dodałaś, a ja go właśnie skończyłam czytać, już wyłażę ze skóry niecierpliwie czekając na następny.
    Jak zwykle, huncwoci rozrabiają.:) A Remus i zatyczki - to było piękne. I Syriusz*.*
    Syriusz zawsze, Syriusz wszędzie, Syriusz naszym królem będzie!:)
    Po prostu brałabym.;)
    Gratuluję rocznicy!!! Bardzo fajny pomysł z tymi odwiedzinami bohaterów twojego bloga. Nie mogę uwierzyć, że to co ja przeczytałam w tydzień, było owocem całorocznej pracy! Jakkolwiek, cieszę się, że znalazłam to opowiadanie, jest, muszę użyć tego słowa, GENIALNE! Nie ma chwili, żebym nie myślała o naszych kochanych bohaterach. I oczywiście o Syriuszu, rzecz jasna.;D
    Życzę weny i szybkiego dodania nowej notki!
    Ściskam
    Teoretyczna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie mogę uwierzyć, że udało mi się przetrwać rok! Obstawialam, że odpuszczę po kilku miesiącach ale cieszę się, że Tak się nie stało: ) dziękuję za pochwały:)
      Syriusz rlz! :D

      Usuń
  7. Rogata, kochana huncwotko, ja też Ci życzę dużo weny, niebanalnych pomysłów i jak najwięcej wolnego czasu!
    Miałaś świetny pomysł z tym początkiem, dawno żaden post mnie tak nie rozbawił. Dalej siedzę i szczerzę się do laptopa jak ostatnia kretynka. A James i Lily byli tacy słodcy... Te ich przekomarzania świadczą, że już bliżej niż dalej do kolejnego etapu ich znajomości. Nawet Peter mnie rozczulił z tym swoim jedzeniem, a raczej średnio za nim przepadam.
    Dobrze, że Dorcas ma takich wspaniałych przyjaciół. Musisz jej teraz moja droga jakoś wynagrodzić te wszystkie krzywdy. Jakby coś tam było z Syriuszem to ja nie będę protestować ;) I ten fragment jak Lily wparowała do chłopaków był świetny. W sumie wcale się nie dziwię, że to właśnie ich poprosiła o pomoc. Jestem pewna, że nikt nie potrafi tak uprzykrzyć komuś życia jak huncwoci.
    A jak już mowa o Syriuszu to był cudowny w tym rozdziale. Jak zawsze był rozbrajający, ale przede wszystkim taki opiekuńczy i widać, że strasznie przejął się sytuacją Dor. I bardzo dobrze, że jeszcze na koniec przywalił temu całemu Colinowi. Nikt tu nie będzie bezkarnie krzywdził gryfonki. Ogólnie Łapa jest dosłownie ideałem! Wspominałam już kiedyś, że go kocham? :D
    Ps. Przefarbowałaś włosy? Też od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie zmienić mojego blondu na ciemny brąz ;)
    Buziaki i życzę Ci jeszcze wiele lat prowadzenia bloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję mój Ty owocku za życzenia: ) niech się spełniają! Powiem ,że sama cieszyłam się jak wariat pisząc przed notkę: ) taka ciekawa odskocznia: ) zadziwiający jest fakt, że i Ty dopatrzylas się czegoś między Dorcas a Syriuszem, kiedy ja nic nie planowała dla niech. Po prostu koledzy z roku, a tu coraz więcej osób im kibicuje i chyba muszę zmienić koncepcję, co Ty na to? Syriusz jest boski, choć ja wolę Jamesa ale kocham ich obu: )
      Taa przefarbowałam się. Najpier z blondu na taki kolor wiśniowo- śliwkowy, a teraz mam bardziej wisnię. Przyznam, że już mi się odwidzialo. Zobaczyłam siebie na zdjęciu w blondzie i tym nowym kolorze i stwierdziłam, że chce swój stary: D jak to mówią kobieta zmienna jest: )
      Pozdrawiam Cię!

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć ! Na wstępie chciałabym pogratulować wytrwałości,doskonalenia bloga po każdym rozdziale,pracowitości punktualności i przede wszystkim odwagi ! Życzę kolejnych sukcesów w postaci każdego komentarza i wiernych czytelników , zdrowia małej liczby obowiązków , abyś miała dla Nas czas. Poprostu spełnienia marzeń. Co do komentarza : Osobiście na początku trochę się zdenerwowałam bo myślałam , że nie będzie notki na którą czekałam najbardziej :C. Czytam,czytam ... Znalazłam <3 Super , że rozdział kręcił się wokół Dorcas , polubiłam ją i może przestałam się łudzić , że Syriusz będzie z Alicją :) Dobrze , że przyjaciele wiedzą o jej problemach , i ten palant , puchon od siedmiu boleści , dostanie za swoje. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału i Jamesa w dormitorium dziewcząt <3. Co do moich wcześniejszych pomysłów : Już żadnym się nie podziele. Co do butelki: nie czytałam żadnego innego bloga o Huncwotach , a mojej propozycji co do wakacji nie musisz wypełniać , nic mi nie obiecywałaś , naprawdę nie musisz się zamartwiać. Przepraszam, ale jestem trochę urażona , oczywiście masz prawo mnie krytykować. :D. Kocham bloga , rozdział świetny , jak zawsze.
    ~Lunatyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj kochana Luniaczku:)
      Chciałam Ci ogromnie podziękować za życzenia, mam nadzieję, że wszystkie się spełnią:)
      Jestem zadowolona, że spodobał Ci się rozdział i że polubiłaś moją biedną Dorcas:)
      Jest mi przykro, że Cię uraziłam, bo nie miałam takiego zamiaru, a nawet przyznam szczerze, że nie wiem czym to spowodowałam. Twoje wyzwanie podnosi mi poprzeczkę, aczkolwiek nie ukrywam, że jest dla mnie trudne i wszystko co wymyślam uważam za słabe, a zależy mi żeby usłyszeć, zwłaszcza od Ciebie "Dobra robota!":) Weszłaś mi bardzo na ambicje i chcę podołać temu "wyzwaniu" jak to nazwałyśmy, a martwi mnie, że kiepsko mi na razie idzie:( Ale ostateczna ocena należy do Ciebie i innych czytelników:) Co do Twoich pomysłów, ten z cukierkami jest bardzo dobry, tylko nie pamiętam czy nie były one autorskim pomysłem Freda i Georga, trochę głupio by było oddać coś, co pojawi się 15 czy ileś tam lat później niż Huncwoci, dlatego żeby to wykorzystać najpierw muszę się upewnić czy mogę ich użyć:)
      No ja czytam i czytałam mnóstwo blogów o Huncwotach i temat butelki tak mniej więcej wygląda, jak napisałam w poprzednim komentarzu:) Dlatego cukierki tak, pod warunkiem, że nie są wymysłem Weasleyów, butelka nie, bo oklepana:)
      Jestem ogromnie Ci wdzięczna za pomysły i jeśli dalej będziesz je podrzucać to będzie mi bardzo miło, jeśli nie, zrozumiem, to Twój wybór:) Każdy ma prawo do swojego zdania, a ja Twoje bardzo szanuję:)
      Pozdrawiam Cię i przesyłam buziaki i uściski:)

      Usuń
  11. Jeeeah! Nowy rozdział :) Ja oczywiście również z całego serduszka gratuluję Roku Bloga i życzę, abyś doprowadziłą tę historię do końca, żebyś miał tony genialnych pomysłów i masę czytelników.
    Ja osobiście nie mam bloga, więc nic nie podaję, ale na koniec dodam, że Twój blog jest w honorowej Trójce moich ulubionych o tematyce potterowskiej .
    Ściskam i pozdrawiam,
    #The Pursuit of Happyness

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za życzenia i mile słowa motywujące do dalszej pracy :)
      Pozdrawiam

      Usuń
  12. Sto lat ! Sto lat ! Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy bloga. Życzę ci dużo weny,pomysłów,jeszcze więcej wyświetleń oraz komentarzy. Rozdział fantastyczny. Huncwoci potrafią wymyślić genialna zemstę więc lepiej im nie popadać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rogato życzę ci:

    Dużo zdrowia i radości,
    Niech cię Syriusz w domu gości.
    Sporo weny i pomysłów,
    Moc psikusów huncwockich urwisów
    Peter'a pulchnego,
    Remusa słodkiego,
    Lily rozgniewanej,
    I tak dalej, i tak dalej.

    Tak wiem nie umiem pisać wierszy XD.
    Fajny pomysł z tym spodkaniem Huncwotów w realu. Co daty urodzin Franka to sama mam urodziny 22.03 :). Wybryki Naszej Czwórki, jak zawsze mnie rozśmieszyły. Cóż tu dużo mówić (czy raczej pisać) rozdział genialny.
    Jeszcze raz najlepszego
    Pospolita

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiersz cudowny, bardzo za niego dziękuję: ) cieszę się, że przed notka spodobała Ci się: )
      Pozdrawiam

      Usuń
  14. Wreszcie nowy rozdział ;) Cudnie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  15. super że nowy rozdział, czekam na następny :p

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jak zwykle rewelacja :D Już nie mogę się doczekać aż Lily i James będą razem... Dobrze tak temu Colinowi, ma za swoje. Nawet porządnie przeprosić nie umie. Świetny ten kawałek przed rozdziałem! Uwielbiam takie fragmenty! Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzień dobry!
    Rozdział bardzo przyjemny i dobrze się go czytało ;)
    Od razu mówię, że nie umiem komentować, więc nie denerwuj się :P

    Dzięki Bogu, że ją znaleźli! Biedna Dorcas :( I aby nikogo nie spotkało coś takiego. W sumie to dobrze, że nie poszli do dyrektora. Myślę, że Albi jednak uwierzyłby w opowieść swoich podopiecznych.

    Na Ofajdane Gacie Merlina! Dość płaczącej Doris, bo mnie krew zaleje i wyrwę temu łajdakowi jądra! Nie żartuje!!! ¤

    Wściekła Evans zawsze spoko xD Mogła kazać im go wykastrować. Byłoby tak fajnie ^^ Dlatego właśnie nie powinni mówić Dumbledore'owi. Huncwoci to najlepsza organizacja do uprzykrzania życia Hogwartczykom (o czym przekonała się Lily Evans).

    Uwielbiam Alicję. Musi pięknie szkicować, że potrafi w kilka chwil narysować siebie. Tylko pozazdrościć ;) Jej! Jest ciocią! Dzielę radość z tobą, Alu! Neville... Hm. Dziewczyno ty nie wiesz z kim będziesz mieć tego Neville'a xD

    Kurcze, Frank taki słodki w tamtym momencie... Alicjo, nie marnuj czasu na innych tylko idź do niego, bo ci ucieknie :D

    Dobrze ci tak! Więcej nie zblizysz się do Dor! Piona, Huncwoci! Gratuluję udanej zemsty :)

    Black, ty kupo niewykorzystywanych mięśni! Tylko raz go?! Trzeba było go tak przetrenowac, że mu wszystkie zęby wylecą!

    Dziewczyny, strzeżcie się! Huncwoci nadciagaja! Koniec sielanki w dormitorium. Bułahuahua! Już się nie mogę doczekać ciągłych wizyt Jamesa u Lily... Tak,
    będzie piękne ♥

    Ja już kończę mój komentarz (jeśli można to nazwać komentarzem). Życzę weny, czasu, chęci, kolejnych lat współpracy z czytelnikami i śmiesznych pomysłów na nowe kawały!
    Pozdrawiam,
    Gabby

    PS. Prosiłaś o adres: evansowna-lily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnie dziękuję za komentarz, z ogromną przyjemnością go czytałam:)
      Pozdrawiam

      Usuń
  18. Hejka! Bardzo podobało mi się początek notki ;) Uwielbiam jak ty piszesz i kocham ten blog <3 Notka cudna! Wszystkiego Najlepszego z okazji rocznicy założenia bloga :) Życzę weny! Proszę o więcej Lily i Jamesa.
    Księżniczka Półkriw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dziękuje:) bardzo się cieszę, że Ci się podoba:)

      Usuń
  19. Hejka!
    Twój blog jest genialny. Gdy zaczęłam go czytać (jakoś nie dawno) to od razu przeczytalam wszystkie rozdziały. Trudno jest się od niego oderwać.
    Czekam na dalsze rozdziały :)
    ~Łapa

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj ponownie!
    Nie mam pojęcia, co jeszcze cudpwnego mogłabym napisać o tym rozdziale, który notabene czytałam już trzy razy, ale za każdym razem, tak jak przy innych, po prostu się nim zachwycam.
    Pora trochę późna, więc rozpisywać się nie będę.
    Kiedy mogłabym się spodziewać następnego rozdzialiku? Nie chodzi mi o konkretną datę, ale tak mniej więcej, za tydzień, dwa? Bo wiesz, ja tu dosłownie sikam z podekscytowania:D
    Uściski
    Teoretyczna
    Ps. Jakbyś mogła mnie w jakiś sposób powiadamiać o nowych notkach. Mail, gg, czy jak ci tam wygodnie, ok?:)
    Ps. SYRIUSZ*.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ogromnie zaskoczona, że tak Ci się spodobał rozdział:) Ale bardzo mnie to cieszy:) Rozdział nowy będzie... hmmm nie mam pojęcia, jeszcze nawet nie zaczęłam go pisać...
      nie ma problemu, gg nie posiadam mogę meilowo jeśli podasz adres:)
      Pozdrawiam Rogata

      Usuń
    2. Witaj,
      Nie dziw się, że tak dużo razy to przeczytałam, za każdym razem, gdy tu zaglądam z nadzieją na coś nowego, nie mogę się oprzeć i czytam to pd początku. Razem z fragmentem o rocznicy. Drzwi przycinające Syriuszowi tyłek<3
      Nie szkodzi, że nie zaczęłaś, i tak będę tu wchodzić codziennie:)
      Mój email: teoretyczna01@gmail.com
      Pozdrawiam;)
      Teoretyczna

      Usuń
  21. Czytam już od jakiegoś czasu i muszę Ci powiedzieć, że jestem pod ogromnym wrażeniem, twojego stylu pisania!
    No, ale co najważniejsze Wszystkiego Najlepszego. Pomysł na początek świetny!
    A co do wpisu, to dobrze, że Colin, dostał za swoje. Sama chyba tez wolałabym karę od Dumbledora, niż zemstę Huncwotów.
    Masz naprawdę świetne poczucie humoru. Jak czytałam wszystkie wpisy, w niektórych momentach nie mogłam opanować śmiechu. To wszystko idealnie pasuje do naszych ukochanych chłopaków!
    Pozdrowionka
    Mroczna Kosiarka
    http://harry-potter-nastepne-pokolenie.blogspot.com/
    jeśli znajdziesz czas ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. czekam na kolejny rozdział!
    ps: gratuluję roku bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Hej :)
    Nominowałam Cię do LBA, więcej informacji tutaj: evansowna-lily.blogspot.com
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. 33 rozdziały w tym prolog w rok. To duże osiągnięcie, szczególnie, że sama nie wiem czy uda mi się dodać w rok 12 rozdzialo, a Ty 33! Prawdziwy podziw. Rozdział jak zwykle super. Normalnie już się nie mogę doczekać aż się zadzieje coś między Alicją i Frankiem. Lecę dalej!
    A nie wiem, czy czytałaś u mnie 5 rozdzial, więc może jednak powiem Ci, że on istnieje.
    Pozdrawiam, puck

    OdpowiedzUsuń
  25. Elo elo joł
    Piszę mój pierwszy komentarz tutaj...
    Nie wiem dlaczego to robie :'D powinnam milczeć.
    Nie wyrażę tu całej recenzji co sądzę o tym fanfikszyn, ale wiedz, że jest naprawdę dobre
    I brakuje mi tu Syriusza, naprawdę - takiego, który dorasta i znajduje swoją prawdziwą miłość
    Taką prawdziwą XDDD
    ale po co ja to piszę skoro mam jeszcze ponad 10 rozdziałów do nadrobienia XDDDDDDDDD
    i masz o wiele rozdziałów w rok niż ja
    Ty masz ponad 30, a ja 10... XDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń