piątek, 25 kwietnia 2014

Rozdział 7: "Okiełznać kałamarnicę."

Lato zbliżało się nieubłaganymi krokami a tym samym wakacje. Choć uczniów czekały jeszcze ostatnie egzaminy, siódmoklasistów te najważniejsze, wieńczące całą ich wieloletnią edukację to coraz trudniej było się komukolwiek skupić na nauce. Ptaki wyśpiewywały wesołe trele za oknami zamku, słońce świeciło coraz mocniej a termometry z dnia na dzień pokazywały coraz wyższe temperatury. Większość uczniów cieszyła się z powrotu do domu, jednak w zamku oddalonym o tysiące mil od Londynu to przyjaciele stawali się najbliższą rodziną, którą było bardzo trudno zostawić na całe dwa miesiące rozłąki. Syriusz za żadne skarby świata nie chciał wracać do domu, obawiał się, że tym razem nie spędzi większości wakacji u przyjaciela, gdyż on sam miał je spędzić u ciotki. Peter dostawał gęsiej skórki na samą myśl o rodzeństwie przyrodnim i ojczymie, którzy będą się nad nim znęcać przez całe lato. James zastanawiał się jak wytrzyma u ciotki i ile będzie musiał wytrzymać, poza tym miał całe dwa miesiące, żeby opracować plan i sprawić, że jego rudowłosy problem się z nim umówi. Remus wolał przechodzić przemiany w Hogwarcie, były one mniej niebezpieczne dla innych tutaj niż w domu. Poza tym lubił się uczyć, lubił poznawać nowe zaklęcia a nauka w domu nie była tym samym co w zamku. Dorcas wiedziała, że podczas wakacji obowiązek opieki nad Julią spadnie na jej barki, odzwyczaiła się od swojej nadpobudliwej młodszej siostry. Alicja i jej dwie starsze siostry, które już ukończyły Hogwart zostają zabierane przez rodziców na miesięczny rejs, na co szatynka niezmiernie się cieszyła. Słońce, morze i zero obowiązków. Rosario nie mogła się doczekać wyjazdu do dziadków, była przekonana, że tam dowie się czegoś więcej o swojej magicznej rodzinie. Mimo wszystko Lily cieszyła się chyba najbardziej, że opuści Hogwart. Wiedziała, że będzie jej brakować czarów i wszystkiego co magiczne ale brak Pottera przez prawie 70 dni rekompensował jej to w zupełności, poza tym będzie mogła spotykać się z Severusem bez złośliwych komentarzy.
-Jak wybierzemy, który będzie jej panem?- zapytał Peter.
-Ciągniemy słomki!- zakrzyknął z entuzjazmem Syriusz.
-Albo zagramy w marynarza.
-W kucharza.
-Peter, nie ma takiej gry.
-Jest!
-Nie ma!- zirytował się Syriusz.
-Wygrywa ten, kto najwięcej zje!- oburzył się Pettigrew a jego przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
-Ha! Wygrałem!- krzyknął uradowany James, gdy wyciągnął najdłuższą słomkę. Skierowali swoje kroki w stronę jeziora.
-Rogacz powoli bo się zdenerwuje!- krzyczał do kumpla Syriusz, gdy po chwili James próbował przekonać kałamarnicę do tego, że nie ma wobec niej złych intencji. Wraz z Łapą wyczytali w jednej z książek, która przyniósł Remus z biblioteki, że kałamarnice można okiełznać i zostać jej panem. Choć blondyn próbował im ten pomysł wyperswadować z głowy oni upierali się przy swoim i chcieli „chociaż spróbować”.
-To może się zamkniesz, bo ją wkurzysz tym zrzędzeniem.- syknął zdenerwowany Potter. Stworzonko powoli zbliżyło się do stojącego do pasa w wodzie Jamesa. Powąchało roślinę znajdującą się w jego rękach i odsunęło z podejrzliwą miną. Na kapcie Merlina, mogłem jednak się tak nie wyrywać. Pomyślał i przypomniał sobie jak za pomocą czarów wydłużył swoją słomkę.
-Może spróbuj kawałek!- krzyknął Remus, który starał się asekurować Rogacza. James bez chwili zastanowienia wepchnął kawałek brązowego liścia do buzi i poczuł się strasznie słabo.
-Tylko się nie przewróć!
-Łatwo ci mówić- jęknął.
-James jak się czujesz!?
-Nie najlepiej- mruknął i osunął się na kolana.
-O ty w dzwonek już po ptakach.- powiedział zrezygnowany Syriusz. Wtedy stało się coś nieoczekiwanego. Kałamarnica wzięła w jedną mackę zielsko i je zjadła a w drugą Jamesa. Reszta chłopaków wydała z siebie zduszony okrzyk.
-Ona go chce zjeść!- wrzasnął Peter i wszyscy trzej wpadli w panikę. Natomiast przyczyna tego zamieszania, czyli James został pocałowany na znak swojego oddania przez zwierzę i bezpiecznie odstawiony jak największy skarb na suchy ląd. Gdy otrzeźwieli z osłupienia na ich twarzach pojawił się uśmiech, no może oprócz Jamesa, który nadal czuł nieprzyjemne uczycie na policzku. I ulga.
★★★
-Że też oni niczego się nie boją- zastanawiała się Rosi.
-Mam nadzieję że kałamarnica się wkurzy i zje Pottera albo chociaż poturbuje, może zmądrzeje.
-Lilka!
-No co?!- widząc karcący wzrok blondynki dodała.-Dobra nic nie mówię. A gdzie Dorcas znowu się podziewa?
-Odrabia astronomię z tym przystojnym Puchonem.- odparła Alicja i dalej szkicowała.
-A mieliśmy coś w ogóle zadane?- spytała Albertini, jak zwykle niezorientowana w temacie prac domowych.
-Nie. Ale wspominała o korepetycjach.
-A czy on wie, że ona nie potrzebuje korepetycji?- roześmiała się Bones, Lily bezradnie rozłożyła ręce i dalej czytała siedząc w cieniu pod drzewem. Jutro czekał ich pierwszy egzamin z transmutacji, historii magii i eliksirów.
-I jak?- Ala odwróciła blok w stronę koleżanek.
-Ekstra!
-Super! Na pewno się małej spodoba- stwierdziła Lily.
-Mam nadzieję, bo mi się bardzo podobają- odparła na pochwały dziewczyn i przyjżała się jeszcze raz krytycznym okiem obrazowi, na którym na łące pasły się kucyki. Domalowała jeszcze kilka kępek trawy i stwierdziła, że jest idealnie. Prezent dla siostry Dorcas był gotowy. Mogła teraz z czystym sumieniem dokończyć malowanie zamku. Przerzuciła kilka kartek, naostrzyła ołówek i zabrała się do rysowania.
★★★
-Może się pouczycie? Jutro egzaminy.- zapytał przyjaciół Remus. James przebywał w wodzie razem z Syriuszem, wiedząc, że kałamarnica nic im nie zrobi. Peter miał wciąż pewne obawy i przezornie siedział na brzegu wraz z blondynem.
-Po co? I tak wszystko umiemy.
-Przydała by się jakaś zjeżdżalnia!- zamyślił się Syriusz.
-Mówisz masz. Macka zrób zjeżdżalnię!- krzyknął James, ale Syriusz zrozumiał tylko dwa pierwsze słowa. Ze zdziwieniem spojrzał na jadącego w dół kumpla, który po chwili ochlapał go wodą. Potrząsnął głową i stwierdził że się przesłyszał. Zabawa trwała w najlepsze, nawet Peter i Remus się przełamali, gdy usłyszeli krzyki McGonagall, która zbliżała się szybkim krokiem w ich stronę.
-Proponuje całkowite zanurzenie!- krzyknął Syriusz i wraz z Jamesem schowali się pod wodą.
-Natychmiast wychodźcie z wody!- i jednym ruchem różdżki wyłowiła chłopaków na brzeg.
-Co wy sobie myślicie?! A jak by wam kałamarnica coś zrobiła? Przecież mogło dojść do nieszczęścia! Myślałam Lupin, że masz trochę więcej oleju w głowie!
-Pani profesor, my potrafimy pływać- mruknął James, McGonagall zmierzyła go surowym wzrokiem. Tak oto Huncwoci zarobili setny szlaban w tym roku szkolnym.
★★★
Poranek przebiegał bardzo spokojnie, każdy leniwie jadł śniadanie, niektórzy powtarzali materiał do egzaminu, który miał niedługo się odbyć. Lily i jej koleżanka Dorcas nie były wyjątkami, siedziały zaczytane w podręcznikach ledwie dotykając jajecznicy nałożonej na talerze. Rosario gmerała widelcem w sałatce z makreli, a Alicja szczebiotała ze starszym o rok Mikem, na tematy nie związane z egzaminami.
-Evans!- znajomy krzyk oderwał Lily od podręcznika.
-Czego Potter?- dobiegł go głos Rudowłosej z drugiego końca sali oznaczający, że mimo wszystko go słucha.
-Umówisz się ze mną?!- Lily przewróciła oczami, chyba zaczynała powoli się przyzwyczajać do namolnej wersji Pottera.
-Nie.
-Oj no weź, będzie fajnie!
-Daj mi spokój, Potter!
Odpowiedziała jej cisza, więc była przekonana, że na razie ma go z głowy, zagłębiła się w podręczniku do transmutacji.
-Ja i tak wiem, że na mnie lecisz.
Szept koło jej ucha sprawił, że podskoczyła wystraszona. Odwróciła głowę i napotkała orzechowe spojrzenie Jamesa.
-Potter, daj mi spokój.
-Jak się ze mną umówisz- odparł i zmierzwił sobie włosy. Wpatrywał się w nią z wyczekiwaniem, przez głowę przebiegła mu myśl, że może jednak uda mu się z nią umówić przed końcem roku.
-Zapomnij.
-Jesteś nieczuła, Evans- burknął i wepchnął się między nią a Dorcas.
-Jak tam moja kochana kuzynka się miewa?- spytał i poczęstował się jajecznicą z talerza Lily.
-Bardzo dobrze- odparła brunetka i wstała z zamiarem opuszczenia Wielkiej Sali. Evans podniosła się razem z nią.
-Czekajcie! Idę z wami!
Lily zerknęła przez ramię na podążającego za nimi Pottera. Była z siebie dumna. Nie nakrzyczała na niego, nie dała mu się wyprowadzić z równowagi, nie doszło do rękoczynów i co najważniejsze nie rozpłakała się. Stanowczo odmówiła mu randki. Dzięki rozmowom z Severusem nauczyła się kontrolować swój gniew. Na pewno jeszcze nie raz będzie miała ochotę zabić Rozczochrańca tępym narzędziem w bardzo okrutny sposób, ale starała się. Była pełna podziwu dla samej siebie. Uśmiechnęła się pod nosem. Nigdy więcej nie będzie płakać z powodu Jamesa Pottera.
★★★
Uczniowie czekali pod Wielką Salą. Niektórzy byli bardzo spięci, inni wręcz przeciwnie. Nie były to ich pierwsze egzaminy w szkole, ani Standardowe Umiejętności Magiczne, jednak wielu z nauczycieli wyniki tych testów traktowało bardzo poważnie. Zastrzegli, że nie pozwolą kontynuować swojego przedmiotu, jeśli egzamin nie będzie zaliczony na na co najmniej Powyżej Oczekiwań. Filch pilnował aby nic niespodziewanego nie miało miejsca w tym dniu, dlatego mył podłogę bardzo blisko Huncwotów, którzy siedzieli na ławkach i byli wyjątkowo spokojni. James i Syriusz rozmawiali o Quidditchu a Remus powtarzał razem z Peterem składniki eliksiru na porost włosów. Czas rozpoczęcia egzaminu zbliżał się nieubłaganie, dlatego coraz więcej osób pojawiało się pod drzwiami Sali. James zauważył w tłumie Snape`a, który rozmawiał o czymś z Evans, po chwili przytaknął jej i odszedł. Kiedy ich mijał rzucił zaklęcie popychając, Severus poślizgnął się na mokrej podłodze, przejechał kawałek korytarza na brzuchu i uderzył wprost w wiadro woźnego, które to przewróciło się na Ślizgona i wylało całą swoją zawartość na jego głowę. Zgromadzeni uczniowie wybuchnęli śmiechem.
-W końcu Smarkerus umył włosy- zakpił Syriusz, co wywołało jeszcze większą radość wśród czwartoklasistów. Przybili sobie z Jamesem „piątkę”. Lily pomogła Snape`owi podnieść się i pogardliwie spojrzała na Huncwotów. Filch wygłaszał monolog o rozwydrzonych bachorach, które nie mają za knuta poszanowania dla jego pracy i wlepił Ślizgonowi tygodniowy szlaban. Drzwi Wielkiej Sali otworzyły się, kiedy każdy zajął swoje miejsce z bocznych drzwi wyłoniła się Minerwa i rozdała pergaminy z pytaniami.
-Proszę nie ściągać! Każde oszustwo zostanie wykryte i surowo ukarane. Was też się to tyczy.- Popatrzył na Pottera i Blacka. Każdy przez godzinę próbował wycisnąć z siebie wiedzę zdobytą w czasie ostatniego roku, chodź przychodziło to dość opornie przez zachęcające słońce zaglądające przez okna.
-Co napisałyście w piątym?- gorączkowała się Lily. Jako jedyna najbardziej przejmowała się wynikiem .
-Daj spokój! Nie chce mi się powtarzać całego sprawdzianu!- zirytowała się Alicja. Dorcas zawzięcie dyktowała Lily swoje odpowiedzi.
-No właśnie Lil, daj spokój. Nie przejmuj się tym. Miodowe Królestwo- powiedział Remus. Weszli przez portret z obrażoną na cały świat Evansówną.
-Phy- prychnęła jak kotka i poszła do dormitorium.
-A my co robimy? Bo potwór raczej z jamy nie wyjdzie- zakpił Syriusz, wskazując na schody do sypialni dziewcząt.
-Ja idę do jamy.- Uśmiechnęła się Rosario i wspięła po schodach.
-Biblioteka- zakomunikowała Dorcas.
-Czekaj ja też idę!- krzyknął Remus i wyszli razem.
-A my?- znudzonym głosem zapytał James. Nikt mu nie odpowiedział, bo po Syriuszu i Peterze nie został nawet ślad, usłyszał tylko zamykające się drzwi dormitorium. Sam więc wszedł za nimi i kiedy już znalazł się w pokoju rzucił się na łóżko, które zaskrzypiało pod jego ciężarem.

3 komentarze:

  1. Hej, długi okres temu zamówiłaś na LOG szablon, a ja zaraz potem poszłam na urlop i nie zdążyłam przeczytać Twojego zamówienia. Teraz na nie zerknęłam i z przykrością stwierdzam, że odmawiam wykonania szablonu. Nie potrafię tworzyć rysunkowych szablonów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziewczyno, Ty mnie wykończysz! Ledwo skończyłam się śmiać z końcówki poprzedniego rozdziału, a już na nowo mnie brzuch boli z początkiem tego! Akcja chłopaków z oswajaniem kałamarnicy była najlepszą ze wszystkich, jakie miałam okazję czytać :D. I rozwaliło mnie wydłużenie słomki przez Jamesa - mały oszust :D.
    Strasznie podoba mi się różnorodność Twoich bohaterów. Każdy ma swój charakter, swoje upodobania i zainteresowania i potrafisz ich kreować tak, żeby się od siebie różnili. Świetny pomysł z tym talentem do rysowania Alicji. No i że Rosario jest metamorfomagiem :).
    A Dorcas i jej udawane korepetycje z astronomii haha :D Ciekawe, czy dla tego chłopaka to też tylko wymówka :D.
    Cieszę się, że Evans potrafiła się opanować. Trochę mnie denerwowało to jej całe płakanie i nerwowość. Wiem, że pewnie Jamesowi nigdy by się nie znudziło dokuczanie jej, ale gdy się denerwuje, to mu to tylko sprawia większą radość. A spokojem tylko utrze mu nosa. No i większa szansa, że się odczepi :-). No i oczywiście znowu Severus ma w tym swój udział. Kurde, naprawdę zastanawiam się, jak to będzie, że Sev zacznie zadawać się z ciemnymi typami?
    Wiem, że jestem wredna, ale to po prostu wynika z faktu, że nie lubię Snape'a (poczynając od książkowego, a kończąc na wszystkich jego wersjach :D Zawsze miałam tak, że choćby nie wiem jak go wybielali w opowiadaniach, to i tak go nie lubiłam. Wszystko przez to, że był taki wredny do Harry'ego i że wydał Potterów i że był Śmierciożercą i że nazwał Lily szlamą w piątej klasie), ale jak się wywalił, wyszorował podłogę, wiadro z wodą się na niego wylało i do tego tekst Syriusza, że w końcu umył włosy, to nie umiałam się opanować ze śmiechu :D. No i dodatkowo zarobił szlaban od Filcha :D. Chociaż powinien mu podziękować, bo pół korytarza wytarł brzuchem :D.
    Nienawidzę, gdy po sprawdzianie/egzaminie/kolokwium wszyscy łażą i analizują swoje odpowiedzi -.-' Matko, nie dość, że musiałam to znosić w trakcie pisania, to jeszcze zamiast się cieszyć końcem, muszę wysłuchiwać jęków i odpowiedzi innych. Dlatego opowiadam się za Alicją :D W ogóle Twoja Lily to taka typowa kujonka. Ciekawa jestem, czy w przyszłości bardziej wyluzuje? :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzien dobry :D już nie w nocy.
    Trzymasz poziem, wiec KR nadal istnieje :D
    Pozdrawiam, puck

    OdpowiedzUsuń